fbpx

10 rzeczy za niewielką cenę, które sprawią każdemu dziecku radość

*A niektóre są nawet za 0 zł

Często chcemy ofiarować naszym dzieciom coś specjalnego. Takiego, żeby zaparło im dech w piersi i zaczęły skakać z radości krzycząc “Wow, wow, wow!”. Staramy się znaleźć coś wyszukanego, niebanalnego i bardzo angażującego. Poświęcamy na to długie godziny tylko po to, żeby sprawić dziecku radość.

A tymczasem im więcej czasu przeznaczymy na poszukiwania tym proporcja do reakcji naszej pociechy jest niewspółmierna. Znacie to? Ja tak! Dlatego dziś przygotowałam  listę aktywności lub rzeczy, które uwielbiają dzieci bez względu na wiek. Czysta radość gwarantowana! Takie proste, a sprawia dzieciom najwięcej uśmiechu. Dodatkowo jest bardziej edukacyjne niż niejedna książka, bo doświadczone przez wszystkie zmysły.

Zjawiska pogodowe (deszcz, śnieg, tęcza, malowniczy zachód słońca)

widzimy za oknem coś interesującego,  szybko zakładamy odpowiednie ubrania i biegniemy na zewnątrz. Takie obserwacje bardzo często wywołują u dzieci uśmiech, a dodatkowo uczą. A samo łażenie po kałużach w deszcz nauczy ich więcej niż niejedna lektura.

Bańki mydlane

no które dziecko tego nie lubi? Uwielbiamy kolorowe banieczki unoszące się w powietrzu. A to jest zabawa za całe 2 zł:) Jeżeli pozwolimy dziecku dmuchać to dodatkowo będzie miało okazję ćwiczyć fazę wydechową.

Balony

nieważne czy darmowe, reklamowe czy takie kupione. Dzieci je uwielbiają i potrafią w kreatywny sposób wykorzystać. Można je odbijać lub malować po nich mazakami.

Podróż komunikacją miejską

jeżeli codziennie pokonujecie trasy autem warto raz na jakiś czas kupić bilet i przejechać się komunikacją miejską. Jest to niezapomniane przeżycie, a nam się wydaje, że to niewygodne. Dzieci uwielbiają jeździć autobusem, tramwajem lub metrem, a jeżeli jeszcze pozwolimy im skasować bilet to gwarantuję, że będą trzymać go malutkiej rączce jak największy skarb.

Wycieczka na stację lub dworzec kolejowy

kto by pomyślał, że to może być interesujące? A jednak jest i to bardzo! Pociąg odjeżdżający do Sulejówka może dziecko bardziej zauroczyć niż kucyk Pony. A jeżeli do tego umiemy dopowiadać ciekawe historie- dziecko będzie wniebowzięte.

Most i rzeka

nieważne czy w parku czy w środku miasta. Dzieci uwielbiają wrzucać kamyczki lub patyki. Jeżeli jest możliwość przebiegnięcia na drugą stronę i sprawdzenia czy ich skarb już płynie z pewnością na ich twarzy zagości uśmiech.

Skakanie po łóżku

z rodzicem lub bez. Ta atrakcja jest bardzo pożądana w naszym domu. Sprawia wiele radości, a nic nie kosztuje, no może po jakimś czasie wymianę materaca. A dlaczego warto? Skakanie po sprężynach doskonale wpływa na układ przedsionkowy i pobudza go do pracy. Jedynie upadki mogą być niebezpieczne dlatego najlepiej upewnić się, że w pobliżu nie ma np. szklanego stolika. A nawet upadki uczą układ nerwowy reakcji obronnych;)

Zabawy z wodą

tania, prosta i bardzo edukacyjna czynność. Nieważne czy przy stoliku, w wannie czy na podwórku. Dzieci kochają wodę: przelewać, wylewać, psikać, zamrażać, roztapiać itd. Tyle nauki, a koszt niewielki. Dodatkowo ćwiczą motorykę małą.

Wspólne gotowanie

mieszanie jajek i dodawanie łyżką mąki jest bardziej rozwijające niż niejedna zabawka. Do tego spędzimy razem naprawdę fajny czas, który nasze dziecko zapamięta na całe życie.

Lody

taka atrakcja za 2 zł. Mają wszystko to co dzieci kochają. Kolorowa kulka na wafelku lub patyczku często jest bardziej pożądanym obiektem niż klocki Lego. A do tego nie wiem czy wiecie lizanie lodów ćwiczy język:)

Takie proste, a sprawia tyle radości! Czas poświęcony dziecku jest najcenniejszą rzeczą jaką kiedykolwiek możemy podarować. Dlatego warto korzystać z mojej listy:)

Jeżeli spodobał Ci się ten wpis lub wywołał wspomnienia z dzieciństwa zostaw tu po sobie ślad, kliknij lajka lub udostępnij go na Facebooku 

Komentarze

    Witam,
    Świetny post. Dziękuję:) O niektórych z tych rzeczy zapomniałam:)

    Ja też! Musimy wrócić do oglądania pociągów koło nas. Była to niezła frajda!

    O tak! To są najlepsze rzeczy jakie można robić z dzieckiem. Sama zauważyłam, że mojego T. bardziej cieszy spacer w deszczu w poszukiwaniu ślimaków niż nowa zabawka. Nie dalej jak wczoraj zrobiłam mu zawody w jedzeniu pokrojonego jabłka z małej miseczki bez użycia rąk. Efekt zaskoczył nawet mnie. Bawiliśmy się przy tym niesamowicie, 2 jabłka zjedzone, a dziś w drodze do przedszkola musiałam przyrzekać, że jak wróci, to znowu zrobimy takie zawody )

    Tak niewiele trzeba do szczęścia, prawda? Właśnie za to najbardziej kocham moje dziecko, które z małej rzeczy potrafi tak się cieszyć.

    Święta prawda! My wszystkie te atrakcje uskuteczniamy 🙂 Dzisiaj rano robiłyśmy razem naleśniki. Marysia zawsze biegnie ze swoim krzesełkiem, żeby dosięgnąć do mebli i móc wsypać mąkę. A później obowiązkowo wyjada ser do tych naleśników. To pełnia szczęścia 🙂

    Właśnie! musimy zrobić naleśniki! Same jajka można mieszać 30 minut:)

    mój synek uwielbia wyprawy autobusem, lub tramwajem, a z kolei z dziadkiem jeździ na dworzec i tam obserwują pociągi
    co do skakania po łóżku i zapasów – to domena taty

    Takie wyprawy są naprawdę super. Moją 3-latkę również to interesuje. Jak tylko znów przyjdzie lato będzie to obowiązkowy punkt każdego spaceru.

    Dokładnie TAK! Znamy i często uskuteczniamy wszystkie 10 sposobów 🙂
    Czasem znajomi / rodzina dziwnie na nas patrzą (‘też mi atrakcja, kałuże albo wycieczka PKM-ką’), ale jak sobie przypomnę moją bratanicę, która zapytana przez panią w przedszkolu o największe marzenie odpowiedziała ‘Wycieczka pociągiem’, to chyba jednak dobrze robimy 🙂
    Mam oczywiście lekkie opory przed skakaniem na łóżku, co zrobić… (wiem, wiem, to tylko łóżko, ale ta dorosła część mnie jednak się trochę buntuje 😉 )

    To ja mam tak samo. Analogowe dzieciństwo to jest to.
    Ja też mam zawał przy tych skokach, ale na szczęście żadnej kontuzji jeszcze nie było.

    My mamy umowę, że skakanie tylko pod obecność rodzica. Za to podczas wizyty u koleżanki, u której nie wolno skakać po kanapie, córka powiedziała: jak przyjedziesz do mnie to poskaczemy po łóżku, bo u nas wolno jak mama patrzy. 😉

    Moja córeczka miała 2latka kiedy pierwszy raz jechala pociągiem. Przed wycieczką oczywiscie zostala przygotowana: opowiadania, ksiazeczki z pociagami itp. Jej reakcja była niesamowita. Do dzis pamietam jej przeogromny uśmiech i oczka pełne radości:-) Bardzo mnie to wzruszylo!^^ wspolne gotowanoe towarzyszy nam od bardzo dawna, moze jak miała rok i kilka miesięcy. Wystarczy ze potrafiła utrzymac szklankę z maka:-) kałuże sa ok dopóki rączki sa czyste;-) reszta tez nam znana i lubiana:-) a bańki mydlane to ewentualnie moge trzymać buteleczke;-)

    Miałam w planach podobny wpis 😉 Może go nawet jeszcze opublikuję, bo u Ciebie dużo takiej fajnych doświadczeniowych rzeczy, a ja to jednak chciałam się skupić na mini gadżetach – bańki i balony też były na mojej liście, bo to frajda niesłychana!

    Aniu, zgadzam się z Twoim wpisem w 100%. To właśnie wspólny czas jest najcenniejszą rzeczą, którą możemy dzieciom podarować, a nie najdroższe i najpiękniejsze zabawki. Wiadomo, cieszą one oko, ale paradoksalnie to, co podoba się nam – dorosłym – nie zawsze w równym stopniu zachwyci nasze dzieci. A przecież zamiast dziury budżetowej, możemy zrobić dziury w papierze i wymyślić, że to… maski, albo lornetka, albo cokolwiek innego, co przyjdzie nam – a najlepiej dzieciom – do głowy.

    Poza wspomnianymi przez Ciebie atrakcjami, dodam kilka takich, które u nas od dłuższego czasu są na topie:
    – Malowanie farbami – zaczyna się od pędzla, kończy się na palcach… stóp 😉 Pomysłów na narzędzia do malowania jest bez liku! Malowane są brzuchy (zwłaszcza mój 😉 ), nogi, ręce, nawet włosy. Frajda nie z tej ziemi!
    – Podobnie, choć już bez takich emocji działają kredki i plastelina. Z kredkami jest u nas tak, że zamiast po kolorowankach, “szybują” one po czystych kartkach papieru – z tym Mały Człowiek radzi sobie lepiej, a mnie w to graj, bo mam poczucie, że wyobraźnia dziecięca jest niczym nieograniczona. Ale wracając do zabaw, wymyślamy przeróżne: próbujemy rysować kształty, zgadujemy, co kto w danym momencie rysuje, odrysowjemy kształty zabawek. Mistrzem plasteliny jest mój mąż, który z jednokolorowych walców tworzy smoki, zwierzęta, dinozaury… Zielona, nieco rozpłaszczona od miętolenia w dłoniach żaba jest z nami od kilku tygodni. Pomieszkuje nawet w domku z Lego Duplo. 😉
    – Bal przebierańców – Mały Człowiek często chce być księżniczką, więc w pośpiechu zakładamy nieco za dużą suknię po starszych kuzynkach, koronę, (którą mąż dostał razu pewnego w Burger Kingu 😛 ) i szalejemy. Innym razem podobny strój, ale bez korony, robi za strój wróżki. Wtedy naprędce szukamy “wróżdżki”, nieodłącznego atrybutu małej czarodziejki.
    – Naklejki – a właściwie zeszyty zabaw z naklejkami. Najlepiej sprawdzają się te z ulubionymi postaciami z bajek (np. z Dorą, albo ze Świnką Peppą), ale nie tylko. Ważne, żeby były naklejki. 🙂 Odklejanie, przyklejanie i przeklejanie w inne miejsca zajmuje Małego Człowieka na długie minuty i pozwala na tworzenie fantastycznych prac. Podczas pobytu w moich rodzinnych stronach Mały Człowiek wraz ze swoją starszą kuzynką po kolei wybierały naklejki do laurek dla babci. Koszt: 3-5 zł. Euforia, radość i uśmiech obdarowujących i obdarowanej – bezcenne. 🙂 🙂 🙂

    Fakt! różnie z tymi zabawkami bywa, niektóre mocno kurzą się na półkach i wtedy lądują w dużej szafie na lepsze czasy. Twoje typy są ponadczasowe i sprawdzą się w wielu sytuacjach. Lilka właśnie marzy o takim stroju, a że niedługo jest bal karnawałowy to muszę o czymś takim zacząć myśleć:)

    Eksta! o to właśnie chodzi:) najbardziej niesamowite jest to, że dzieci właśnie takie chwile najbardziej zapamiętują. Moja Lila ma 3,5 roku, ostatnio oglądaliśmy zdjęcia z wakacji, któe były 1,5 roku temu! pamiętała i wspominała jak jeździła kolejką. niby zwykła rzecz, a dla dzieci niesamowite przeżycia. Takich doznań mam ochotę dostarczać jej jak najwięcej:)

    O, dokładnie tak! Moja też z wakacji w Turcji najbardziej pamięta to, że jadła lody truskawkowe:)

    o tak! najlepsze zabawy 🙂 mojemu roczniakowi sprawia jeszcze frajde karmienie kaczek odda im wszystkie swoje chrupki (ugryzie kawałek reszta siup do wody). Ze wszystkich punktów rządzi teraz “ztm” zwłaszcza z tatą komentatorem “bierzemy zakręt” mały na to “uuuu”, głos mówi “następny przystanek..” więc bije brawo, wsiadają ludzie wygląda z wózka kto to taki i oczywiście całą drogę gniecie bilet 🙂 A gdy przychodzi paczka… karton zmienia się w bolid F1 😀 i od tej zabawy może nas odciągnać tylko skakanie po łóżku 🙂

    Dzieciństwo jest takie proste, prawda? To my dorośli skutecznie próbujemy dzieciom je utrudnić.

    Aniu, lubię jak mi czasem przywracasz perspektywę 😉 to takie proste, ale jakie sprytne.
    Podlinkuj jeszcze do punktu o wodzie swój wpis o niej (kiedyś pisałaś o takich ładnych manualnych zabawach z wodą).
    Często zapominamy, że ze wszystkich zabawek najlepszą jest rodzic. A potem żałujemy, że o tym nie pamiętaliśmy.
    Mój najstarszy pasierb (9l) marzy o tym, żeby pójść samemu do sklepu, ten młodszy (4,5) z nadzieją czeka, że pozwolę mu obrać marchewkę… A moja córka marzy o wchodzeniu po schodach…. Idę się puknąć w głowę :-)))
    Bardzo podoba mi się pomysł z komunikacją miejską i wycieczką na dworzec, chyba go w ten weekend zrealizuję!
    Dzięki.
    Ania

    Ja też lubię czasami wrócić do swojego dzieciństwa i przypomnieć sobie co mi sprawiało największą przyjemność. Zazwyczaj to były takie małe rzeczy…

    Mi najlepiej przywraca perspektywe nasza codzienna rozmowa przed snem. Pytam córkę: “co Ci się najabrdziej w dzisiejszym dniu podobało?”. Odpowiedzi często są zaskakujące.

    I patyk! Zapomniałam dodać, ze na liście powinien się też znaleźć patyk – najlepsza zabawka ever! ;o)

    Po przeczytaniu Twojego tekstu przychodzi mi na myśl taka refleksja, że to piękne i niesamowite zarazem, że dzieci doceniają świat przez pryzmat tego co daje im szczęście. Na mnie zawsze działa, kiedy moje dzieci cieszą się śniegiem, deszczem lub tęczą, albo przez godzinę non-stop się śmiejąc bawią się balonem za przysłowiowe 10 gr. Powinniśmy się uczyć od nich takiego patrzenia na świat, zamiast narzekać, że zimno i trzeba odśnieżać. Fajnie jest być dzieckiem…

    Dokładnie tak. Dobrze, że mamy dzieci, bo wtedy częściej dostrzegamy to na co już dawno przestaliśmy zwracać uwagę.

    sama prawda! 🙂 i to się nigdy nie nudzi, a zabawka za kupę pieniędzy szybko trafia w kąt

    Zgadzam się w 100% 🙂 U nas już każdy most kojarzy się z pociągiem 😀 Skakanie po łóżku, ale tylko z trzymaniem za nasze ręce, bo na zawał kiedyś zejdziemy z tym Kubolowym skakaniem 😀 Balon, no 2 dni temu nam pękł, ależ było zdziwienie i prawie płacz, nadmuchaliśmy nowy, a przy tym taka szaleńcza zabawa, że hej! 🙂 jedyne czego jeszcze nie robiliśmy, to nie wrzucaliśmy do rzeczki kamyczków (do jeziora i morza owszem 🙂 ), ale latem nadrobimy 🙂 pozdrawiamy 🙂

    Świetne propozycje! I przywołują wspomnienia z dzieciństwa, kiedy jeszcze nie było smartfonów i PS4. Więcej też czasu spędzało się na podwórku (większość Twoich propozycji też dotyczy wyjścia z domu, a to takie ekscytujące!)

    Sama mam maluszka 6-miesięcznego i już zauważyłam, że kawałek folii aluminiowej, szeleszcząca torebka cieszy go i zajmuje dłużej niż żyrafka Sophie 🙂

    Dokładnie tak jest! A lubi jeszcze leżeć na plecach? Bo przypomniała mi się świetna zabawa. Lilka uwielbiała leżeć i się wpatrywać w balon przywiązany leciutko do nogi. Lekkim kopnięciem wprawiała go w ruch i patrzyła na niego z ogromnym zaciekawieniem.

    Że wszystkimi punktami się w pełni zgadzam.
    Tylko łóżko już ledwo się trzyma.
    Nawet jakiś czas temu zakupilismy trampoline aby go odciążyć.

    Za dawnych czasów mieliśmy taka małą w pokoju ale dosyć szybko pękła. Teraz to taka duża na ogrodzie stoi. Czasami też rodzice na niej poszaleją (my znaczy się)..

    Ja bym jeszcze do tej listy dorzuciła zbieranie kasztanów w parku i żołędzi i szyszek w lesie. I jeszcze wycieczki do biblioteki, mimo że mój 3-latek może się poszczycić posiadaniem całkiem pokaźnego księgozbioru, to co jakiś czas sam się dopomina pójścia do biblioteki, lubi się też chwalić swoją własną kartą biblioteczną. W naszej bibliotece dzieci mogą na miejscu bawić się różnymi grami, więc takie wyjście do najkrótszych nie należy.

    Wycieczki do Biblioteki też uwielbiamy. Najbardziej Lilka lubi podziwiać pracy plastyczne starszych dzieci, które wiszą na wystawie. Jak tylko trochę podrośnie również będzie chodzić tam na zajęcia.

    Madame mówi na bibliotekę apteka i też uwielbia tam chodzić, bo w sali z dziecięcymi ksiązkami półki są dostosowane do dzieci i moze sama wybierać. 🙂

    Nasz największy hit to wycieczka autobusem do cukierni na lody. Mega radość zarówno starszaka jak i Młodszej! Wspólne gotowanie jest u nas na porządku dziennym 😉 jak Starszak był młodszy to wielką frajdę sprawiało mu grzebanie w szufladzie z m.in. drewnianymi łyżkami i tego typu pomocami kuchennymi (jak otwieracz do słoików) i wymyślanie nowych zastosowań tych rzeczy 🙂
    Pozdrawiam!

    A gdzie ” czesanie włosów, układanie fryzur i wycinanie kołtuników” ? ?

    Super wpis. Sama prawda 🙂 ja bym dodala jeszcze zabawe w błocie, liscmi,trawa I patykami 🙂
    Szkoda,ze doroslych nie ciesza takie proste sprawy…

    Tak! Wszystkie 10 propozycji u nas jest. I jeszcze malowanie kredą po chodnikach, spacery po zmroku z latarkami. Albo zabawa w “złap mój cień”, i jeszcze mnóstwo innych wymyślanych na spacerach lub w ogrodzie. Radość dzieci bezcenna:-)

    Dokładnie! My tez uwielbiamy takie zabawy. Szkoda tylko, ze u nas pociagow nie ma, bo moj 4-latek uwielbia ;).
    Co do deszczu, kaluz- do dzis ludzie na osiedlu sie usmiechaja na nasz widok, gdy wtedy niespelna dwulatkowi pozwolilam na boso biegac po kaluzy. Mial zabawe przez chyba z pol godziny, ludzie przystawali i patrzyli i sie usmiechali pod nosem, niektorzy zagadali. A moje dziecko bylo wtedy najszczesliwsze 😀

    Troche za dużo komentarzy ale nie znalazlam w tych w których przeczytałam zabawy w cienie, budowanie bazy z kocy, zabawy latarka z wszystko po 2zl, butelka z ryżem/makaronem/groszkiem jako instrument i garnki jako perkusja, wycinanki z papieru lub katalogów a już nie wspomnę o tańcu.. Ba ostatnio frajda to składanie prania i parowanie skarpetek ? pozdrawiam milosniczki taniej zabawy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Bądź z nami na bieżąco
Dołącz do nas na Facebooku
NEBULE NA FACEBOOKU
Możesz zrezygnować w każdej chwili :)
close-link