fbpx

Ja nie mam na to czasu! Jak się organizować będąc mamą?

Znacie to porzekadło, że więcej czasu ma się dopiero przy drugim dziecku? Ja znałam, ale wcale w to nie wierzyłam. Jak to możliwe, że przy większej ilości obowiązków masz więcej czasu? Niemożliwe! A jednak tak się stało – przy dwójce dzieci lepiej radzę sobie z organizacją

Oczywiście, dodacie, że dzieci są różne, ale tak naprawdę są takie sposoby, które można wykorzystać z powodzeniem w wielu domach.

Dziś chciałabym napisać o tym jak się organizuję będąc mamą, która pracuje w domu. Wcześniej przy pierwszym dziecku nie wpadłyby mi te pomysły do głowy. Przyznam szczerze, że drugie dziecko nauczyło mnie większej organizacji i dzięki tamu udaje mi się wiele rzeczy zrobić w ciągu dnia.

Oczywiście wcale nie uważam, że jestem super zorganizowaną mamą i zdarzają mi się wpadki. Te patenty działają u mnie i wcale mogą nie zadziałać u kogoś innego – zdaję sobie sprawę, ale czasami jest tak, że nie możemy wpaść na coś prostego, a tak rewolucyjnego.

Jak to wygląda u nas

Kalendarz lodówkowy

Jest to mój kalendarz, który wisi na widoku cały czas. Zapisuję tam najważniejsze wydarzenia rodzinne, wizyty lekarskie, eventy, spotkania. W tym kalendarzu wszystko mam na widoku w czasie kiedy jestem w kuchni. Wcześniej używałam kalendarza drukowanego – miesięcznego, ale od jakiegoś czasu mam magnetyczny ze suchościeralnym mazakiem. Sprawdza nam się świetnie i żałuję, że nie zamówiłam go wcześniej. Z racji tego, że głównie pracuję w domu to nie muszę mieć wersji mobilnej mojego kalendarza.  Kalendarz i dodatki są z Familiowo.

Notatki w telefonie

Robię je bardzo często używając funkcji głosowej. Ja dyktuję – notatnik zapisuje. Tak samo przygotowuję się do pracy. W ciągu dnia zbieram pomysły, gotowe zdania w notatniku. A póżniej kiedy Julek śpi – spisuję je. Jest mi tak o wiele łatwiej. Notatnik mam kompatybilny z komputerem (Mac), więc często kopiuje je prosto do wpisu lub meila.

Mniej rzeczy

Średnio raz na 2 miesiące robię selekcję rzeczy, które mamy. Dotyczy to zarówno zabawek, ubrań, przedmiotów domowego użytku. Kiedy mamy w domu MNIEJ rzeczy – mamy mniej obowiązków. Naprawdę tak to działa: mniej ubrań do prania, mniej zabawek do sprzątania, mniej talerzy do zmywania itd.

Plan dnia z dziećmi

Wyrobiłam sobie nowy plan dnia, odkąd jest z nami Julek i wydaje mi się, że działa. Otóż jednym z patentów, który stosuję jest drzemka w domu. Julek śpi około 2h do 2,5 w ciągu dnia i dzień zawsze rano planuję tak:

czas do drzemki (sprzątanie, zakupy, praca, pranie)

drzemka w domu (poświęcam ten czas na pracę lub czas dla mnie)

czas po drzemce: obiad, odebranie Lili, plac zabaw, rytuały wieczorne.

Kiedy mam na przykład umówione spotkanie to właśnie przed lub po drzemce. Zawsze tego pilnuję i dzięki temu mam sporo czasu dla siebie. Taki nawyk wypracowałam i sprawdza nam się znakomicie. Dodam, że jak jest weekend i gdzieś jedziemy, to Julek już nie umie spać w wózku przy hałasie – budzi się po 40 minutach i później jest niewyspany.

Z Lilką nie umiałam aż tak ustalonego dnia i dlatego gorzej się organizowałam. Co będzie jak przestanie spać w dzień? Już teraz zaczynam powoli wdrażać pracę po śniadaniu. To jest ten czas, kiedy dzieci mają najdłuższy czas koncentracji i potrafią bawić się same (przy przystosowanym otoczeniu).

Przystosowane otoczenie

Czyli przestrzeń w mieszkaniu, która wymaga niewielkiej naszej pomocy aby dziecko mogło się uczyć samodzielności. Staram się aby dzieci mogły korzystać same z toalety, zlewu, kosza na śmieci itd. To naprawdę wiele daje, a efekt jest taki, że ja nie muszę chodzić za nimi krok w krok, a one dzięki temu wzmacniają poczucie własnej wartości.

Obowiązki domowe

Każdy z nas ma swoje obowiązki i tak samo uczę dzieci, że np. podlewamy kwiaty, zanosimy brudne rzeczy do pralki, wkładamy talerz do zlewu po jedzeniu itd. Każdy z nas mieszka w tym domu, a ja nie chcę robić tego wszystkiego za nich. Małe czynności powodują, że dzieci do tego się przyzwyczajają. A później kiedy są starsze jest to dla nich zupełnie naturalne i nie doznają szoku, że w domu to wszystko  robi się samo.

Wspominałam Wam też kiedyś i przyznaję się do tego, że mam pomoc do sprzątania, bez niej byłoby mi zdecydowanie trudniej i jeden cały dzień w tygodniu musiałabym poświęcić na sprzątanie. Do tego: nie prasuję, obiady gotuję raz na dwa dni lub kupuję w barze mlecznym, odkurzam kilka razy w tygodniu i piorę 3 razy w tygodniu (żeby zapełnić suszarkę bębnową zbieram pranie).

Rezygnacja z telewizji

To zmieniło się około 2 lata temu i mogę śmiało powiedzieć, że dzięki temu mam więcej czasu. Zupełnie nie odczułam jej braku, a zyskałam naprawdę sporo wolnego. Pamiętam, jak Lila była mała to dzień zawsze zaczynałam od telewizji śniadaniowej. I tak czas do godziny 11 przechodził mi przez palce – dosłownie. Teraz do 11 mam już tyle zrobione, że naprawdę jestem w szoku.

Mniej bezsensownego siedzenia na telefonie

Oczywiście jest mi trochę trudniej, bo nawet zwykłe przeglądanie Facebooka mogę podciągnąć pod moją pracę, to staram się być czujna, kiedy po prostu marnuję czas. Kontroluję czas spędzony w internecie sprawdzając w ustawieniach baterii w telefonie. Nadal zajmuje mi to dużo, bo odpowiadam na Wasze wiadomości, komentarze, ale jest to dla mnie wartościowy czas. Kiedy widzę, że zaczynam bez sensu scrolować ekran to odkładam telefon.

Nie mam wyrzutów sumienia

Kiedyś je miałam i przez to trochę gorzej szła mi organizacja czasu dla siebie. Nie miałam go prawie wcale, a i tak miałam wyrzuty sumienia. Teraz, tak szczerze, to nie zastanawiam się, że mogłam coś zrobić lepiej, czy się nie przyłożyłam. Akceptuję to jak jest i staram się nie myśleć. Przestałam dążyć do ideałów i jest mi z tym zdecydowanie lepiej.

Mam takie dni, że przedkładam niektóre czynności nad drugie i jest mi z tym dobrze. Kiedyś  miałabym z tego powodu wyrzuty sumienia, że wolę pracować niż np. zrobić obiad. Teraz nie mam i bardzo mi to pomaga.

I zawsze planowanie zaczynam od KAWY 🙂

Cały czas się uczę i dużo czytam o organizacji czasu

Od dawna należę do największej grupy na Facebooku o organizacji czasu i naprawdę wiele z niej czerpię. Ola Budzyńska, znana jako Pani Swojego Czasu dosłownie mnie zaraziła chęcią do bycia Panią Swojego Czasu i słuchajcie to naprawdę działa. Ja nie chcę żeby mi dni uciekały przez palce (a i tak uciekają). Kiedy dowiedziałam się, że Ola planuje kurs dla mam to dosłownie krzyknęłam z zachwytu. Kto jak kto, ale my- mamy potrzebujemy zawsze tych kilku godzin dodatkowych w ciągu doby żeby ze wszystko ogarnąć. I tak jest już: Kurs Mama ma czas.

Do tego Ola Budzyńska zaprosiła mnie do stworzenia bonusa dla uczestników, którzy kupią ten kurs z linków na dole tego wpisu. Jeżeli zdecydujecie się na naukę organizacji czasu to dostaniecie materiały, które przygotowałam dla Was. A są to:

  • Początki macierzyństwa – jak to zrobić żeby od początku dobrze się organizować
  • Lista prezentów (0-6 lat) do druku – zrobiłam Wam ściągę prezentów z podziałem na wiek do 6 roku życia. Dzięki temu będzie Wam o wiele łatwiej szukać czegoś wartościowego dla dziecka
  • Przystosowane otoczenie – lista miejsc domu z podziałem na wiek, które warto przystosować do potrzeb dziecka, czyli np. co 2 latek jest w stanie zrobić sam

Ja już mam do niego dostęp i mogę śmiało Wam polecić, bo to co w nim jest może zrewolucjonizować życie niejednej rodziny. Dlaczego? Bo pokazuje, że to nie chodzi o to żeby Mama wszystko sama ogarniała i do tego miała czas dla siebie. Dzięki kursowi spojrzycie na cała swoją rodzinę i dostaniecie gotowe narzędzia do pracy. Jest tam całe mnóstwo wskazówek, które mogą Wam pomóc. Co najlepsze jest to kurs online, który robicie we własnym tempie. Każdy moduł jest w różnych formach: video, audio, pisany. Możecie audio puścić w drodze do pracy lub podczas zmywania. Ja np. jestem wzrokowcem i muszę mieć tekst przed oczami żeby się czegoś nauczyć.

Znajdziecie tam też ciekawe wskazówki odnośnie wychowywania dzieci, które bazują na Pozytywnej dyscyplinie. Mnie osobiście zachwyciła lista na lodówkę dla całej rodziny zachowań, które można poprawić i cały wykład o tym, dlaczego dzieci zachowują się źle (a to wszystko przez ten mózg) albo jak motywować dzieci. Cały kurs jest spójny i bardzo ciekawy.

Sprzedaż kursu trwa od 28 maja do 4 czerwca.

Cały kurs jest naładowany po brzegi ciekawymi informacjami i jest dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej! A do tego sposób podania tej wiedzy jest tak ciekawy, że aż się chce włączyć kolejny moduł i zacząć wdrażać te sposoby w życie.

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

A co ludzie powiedzą? – o publicznym karmieniu piersią

Kiedy urodziłam swoje pierwsze dziecko to o karmieniu piersią nie wiedziałam prawie nic. Wiedziałam jedynie, że jest zdrowe i służy profilaktyce wad wymowy, bo tego uczyli mnie na studiach. Do samego karmienia piersią podeszłam z dużym dystansem i uznałam, że jak się uda to fajnie, a jak nie – to też świat się nie zawali. Nie myślałam też o tym za dużo i jak już trzymałam moje pierwsze dziecko w ramionach, to dopiero wtedy do mnie to wszystko dotarło.

Nie możesz jeść truskawek.

Nie możesz pić kawy.

Nie możesz wyjść z domu na dłużej bez dziecka.

Nie możesz wyjść na spacer i nakarmić go na ławce w parku. 

Nie możesz podać smoczka, bo to zaburzy laktację.

A co najwyżej możesz mieć zapalenie piersi i ropień.

Gdzie nie odwróciłam głowę, to słyszałam SAME zakazy o karmieniu piersią

I wiecie co? Ja nie lubiłam karmić, bo wszędzie widziałam utrudnienia. Nie cieszyłam się z tego, że to naprawdę coś świetnego karmić swoje dziecko, tylko dostrzegałam mnóstwo ograniczeń. Ile to ja razy myślałam żeby skończyć i się tym nie martwić? Ale wtedy czułam się jak najgorsza matka.

W 2012 roku w Polsce wiedza o laktacji dopiero zaczynała kiełkować. Wciąż powielano mity na temat diety mamy karmiącej – sama się do niej rygorystycznie stosowałam i po zjedzeniu truskawek obserwowałam wzmożoną nerwowość mojego dziecka, która tylko dawała potwierdzenie ludowym zabobonom.

Dałam sobie wmówić, że miejsce mamy jest zawsze przy dziecku i nie może sobie “ot tak” wychodzić. Było niewiele miejsc przystosowanych do potrzeb mam i dzieci, więc nawet jak wychodziłam sama z wózkiem to tylko na chwilę żeby przypadkiem nie musieć karmić gdzieś publicznie. Mamy karmiące były widywane niezwykle rzadko i traktowane jako obiekt nietypowy. Za to na każdym kroku były reklamy mleka modyfikowanego, które nęciło niewyspane i znerwicowane matki, aby ukrócić ich męki.

Sama wpadłam w tę pułapkę, że karmienie piersią jest trudne, wymaga poświęcenia i nie pozwala na normalne funkcjonowanie

Pamiętam jak pierwszy raz miałam nakarmić dziecko w galerii to myślałam, że się spalę ze wstydu. Chociaż siedziałam w najdalszym kącie, to byłam tak zdenerwowana, że pomoczyłam sobie bluzkę. Marzyłam o tym żeby zapaść się pod ziemię. Myślałam, że wszyscy na mnie patrzą. Jak w końcu moje dziecko przestało głośno upominać się o swoje, a zaczęło rytmicznie połykać, to rozejrzałam się w koło. Nikt na mnie się nie gapił, nikt nie służył “dobrą” radą, a moje dziecko było spokojne. Ja za to zaczęłam dochodzić do siebie – narzuciłam szalik na mokrą plamę i pomyślałam, że to nie jest takie straszne.

Wtedy uważałam, że to intymny moment miedzy mamą, a dzieckiem, który trzeba celebrować. Patrzeć głęboko w oczy, cieszyć się każdą chwilą i czekać na kolorową tęczę z jednorożcem nad naszą głową. Jakie było moje rozczarowanie, kiedy okazało się, że dziecko potrafi się przyssać na 45 minut. I owszem na początku patrzymy sobie w oczy, ale ile można?! Ten czas spędzałam czytając książkę lub marnotrawiłam na siedzenie na Facebooku.

W tym czasie wiele razy myślałam o tym żeby przestać karmić i pozbyć się wszystkich problemów. Marzyły mi się pierogi z kapustą i grzybami na wigilię, ale nawet bałam się spojrzeć w ich stronę.

Chciałam zapisać się na fitness jak córka miała kilka miesięcy, ale nie bardzo chciała pić z butelki, więc nie miałam możliwości.

Siedziałam sama w domu i się frustrowałam, że karmienie piersią mnie ogranicza. Naprawdę poczułam ulgę, kiedy odstawiłam dziecko.

Teraz wiem, że te wszystkie ograniczenia to były bzdury. Od 2012 roku wydarzyło się tak dużo, że nie jest już tak jak kiedyś. Tak bardzo się cieszę, że są takie osoby jak Agata, które włożyły całe swoje serce w pracę nad świadomością matek. Kiedy znów zaczynałam drugą przygodę z karmieniem w 2016 roku byłam już tak wyluzowana, że na obiad po powrocie ze szpitala zjadłam kilogram truskawek. I co? Nic! Moje dziecko było takie jak wcześniej.

A wiecie jak działa publiczne karmienie piersią? Oswaja społeczeństwo. Im więcej mam karmiących w przestrzeni publicznej, tym bardziej wydaje się to nam normalne. Ja wcześniej myślałam, że to tak nie działa, a jednak. Ludzie wciąż nie są przyzwyczajeni (szczególnie starsze pokolenie) do obecności mam z malutkimi dziećmi np. w autobusach lub restauracjach.

Kiedyś nie było takiego zwyczaju, bo infrastruktura miejska nie była przyjazna wózkom, więc dzieci zostawiało się  w domu, a do miasta jechało się samemu po sprawunki. Teraz jest inaczej, ta rewolucja dzieje się na naszych oczach i ja się z tego ogromnie cieszę, bo mama nie może siedzieć całymi dniami sama w domu.

Gdyby ktoś mi 6 lat temu zaproponował udział w kampanii promującej publiczne karmienie piersią to od razu bym odmówiła.

A teraz się zgodziłam i to z jaką chęcią!

Musimy zmieniać zaściankowe poglądy o tym, że miejsce matki z dzieckiem jest w domu. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że dziecko karmione piersią nie je z butelki i często nie używa smoczka. Więc kiedy dziecko płacze w przestrzeni publicznej to najskuteczniejszą metodą uspokojenia jest ssanie.

Często ludzie nie wiedzą, jak mają zareagować na mamę karmiącą. Czy powinni udawać, że jej nie widzą, czy może przypatrywać się? A może powinni traktować ją, jak każdego innego gościa w restauracji?

Jest wiele miejsc, w których nie bardzo wiemy, jak możemy się zachować, czy np. można karmić w kościele albo w parku.

Wiecie jak się nazywa ta kampania społeczna?

“Koniec zabawy w chowanego” – nie można było wymyślić lepszej nazwy. Kampania edukuje, oswaja, a przede wszystkim podaje mnóstwo rozwiązań hipotetycznych sytuacji, które mogą spotkać mamę karmiącą i jej otoczenie.

Razem ze specjalistami stworzyliśmy Vademecum kultury karmienia piersią w miejscach publicznych dla mam i otoczenia. Partnerem akcji jest Femaltiker, który wspiera mamy karmiące.

Vademecum możecie przeczytać TUTAJ

W akcji wzięły udział:

Agata z hafija.pl

Marta z Superstyler 

Alicja z Mamalla.pl

Jest to zbiór sytuacji, które mogą spotkać mamę karmiącą  w parku, w galerii handlowej, w kościele lub w restauracji. Często nawet personel nie wie jak ma reagować na mamę karmiącą swoje dziecko – właśnie dlatego powstało Vademecum.

Tu nasz film o karmieniu piersią w restauracji. W spocie wzięła udział – moja czytelniczka Ania. Dziękuję za ogromne zaangażowanie 🙂

A my razem z naszymi czytelniczkami nagrałyśmy filmiki, które przedstawiają hipotetyczne sytuacje związane z publicznym karmieniem piersią.

Eksperci z dziedziny psychologii i kultury zgodzili się odpowiedzieć na trudne pytania dotyczące uprzedzeń społeczeństwa. Wszystkie wypowiedzi są niezwykle interesujące i możecie je przeczytać lub obejrzeć TUTAJ.

Zachęcam Was gorąco do wspierania tej kampanii społecznej, bo dzięki temu możemy dotrzeć do jeszcze szerszego grona, które wciąż powiela mity na temat karmienia piersią, a tym samym ogranicza mamę karmiącą. Będzie nam bardzo miło jeżeli przyłączycie się do tej ważnej kampanii i udostępnicie ten wpis z informacjami o akcji.

A sama dodam od siebie, że ja mam dość tej zabawy w chowanego i wiem, jak ta kampania jest potrzebna, bo sama taką mamą byłam.

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Gry dla dzieci – nasze ulubione planszówki i nie tylko

Gry dla dzieci są różne – nasze ulubione to planszówki i karciane. Dziś pokażę Wam nasze ulubione gry dla dzieci, które najczęściej goszczą na naszym stole. Każda z nich ma w sobie coś takiego, że aż chce się rzucić wszystko i chwilę pograć.

Gry dla dzieci

Zacznę od gier, które widziałam już dawno i zapisałam je sobie w moim specjalnym folderze. Nie chciałam ich kupić za wcześnie żeby nie zrazić się do nich. A węgierskie gry Marbushka podziwiałam już kilka lat. Są absolutnie piękne i bardzo wartościowe. Zwróćcie uwagę na przepiękne, bajkowe ilustracje. Powiem szczerze, że było mi ciężko wybrać konkretną, bo naprawdę każda z nich jest wyjątkowa.

Gry mają instrukcje w języku polskim

Mamy dwie gry dla dzieci Marbushka, które wszystkie są dostępne TUTAJ 

Gra dla dzieci Duch i złote klucze Marbushka

dostępna TUTAJ

Gra ma świetną fabułę i ciekawe wątki. Akcja gry jest tak ciekawa, że lekko odwraca uwagę od rywalizacji. Dziecko skupia się na tym co jest tu i teraz, a nie pędzi po to żeby tylko wygrać. Dzięki temu gra jest prawdziwą przyjemnością.

„Stary zamek z wysoką wieżą kryje tajemniczy skarb, dlatego tak trudno tam wejść. Jego sekretne drzwi można otworzyć złotymi kluczami – cztery pary drzwi muszą zostać otwarte, aby wejść do środka. Duch próbuje ukraść klucze, ale jeśli będziesz współpracował na pewno go przechytrzysz i znajdziesz Magiczny Kamień Życzeń, który jest największym skarbem… czy masz tajemne pragnienia i zależy Ci na tym by zdobyć kamień?”

gry dla dzieci

Gra dla dzieci Güs Marbushka

dostępna TUTAJ

Druga gra Marbushka jest również bardzo ciekawa i ma rozbudowaną fabułę. Tak samo jak w poprzedniej grze skupiamy się na ciekawej rozgrywce, która wcale nie jest ukierunkowana na zwycięstwo. Sama gra jest przepiękna, a stworki Güs są przesłodkie (jak to mówi Lila)

„Güs są ekspertami w dziedzinie roślin i zostały nazwane zabawnymi imionami, które zawierają literę ü. Stworki stworzyły tajne przepisy uzdrawiające, które przygotowuje się z leśnymi roślinami. Rośliny nie mogą być ze sobą dowolnie mieszane! Jedynie odpowiednia kombinacja składająca się dodatkowo z kryształów pomoże ogarnąć złe samopoczucie i wysypkę. Uzdrawiające kryształy należy zbierać podczas wędrówki po lesie.

Nie jest to jednak proste, bo drzewa są w ciągłym ruchu i zmieniają swoje miejsce, co może ułatwić, ale również utrudnić pracę małym Güs. Każdy ruch figurką może doprowadzić do nieoczekiwanych spotkań ze zwierzętami leśnymi. Celem gry jest zebranie poprawnych kombinacji kolorystycznych i pomoc tylu roślinom ilu zdołamy podczas rozgrywki. Gracz, który zbierze jak największą liczbę przepisów mikstur i uleczy, jak największą liczbę roślin zostaje zwycięzcą.”

gry dla dzieci

Gra dla dzieci Cortex Rebel

Wersja dla dzieci 8 + dostępna najtaniej TUTAJ

Wersja dla dzieci 6+ dostępna najtaniej TUTAJ

Niewielkich rozmiarów gra dla dzieci, którą możecie zabrać w podróż. Jest wersja dla starszych dzieci i dla młodszych. My od kilku miesięcy mamy właśnie tę drugą. Na czym polega gra? Jest to gra do rozruszania  szarych komórek. A do tego ma świetny element sensoryczny, bo karty zawierają dotykowe pola, które trzeba później odgadnąć.

Na raz może grać od 2 do 6 graczy i zadaniem graczy jest zebranie wszystkich części mózgu. Bardzo fajna gra z rywalizacją.

Gra dla dzieci Memory Miasta świata po angielsku

Nie wiem, czy pamiętacie, ale u nas od dawna panuje faza na geografię. Pokazywałam sporo zabawek w tym temacie Geografia przez zabawę. Teraz mamy bardziej zaawansowaną grę, z której przy okazji można się dużo nauczyć. Gry w memory chyba nie muszę nikomu przedstawiać, a ta jest świetna, bo jednocześnie podczas gry możemy się sporo nauczyć. Na początku odłożyliśmy połowę kart żeby było łatwiej. Teraz już gramy pełnym zestawem. Bardzo wartościowa gra, z której każdy może się wynieść.

tu macie wpis Najlepsze gry planszowe dla dzieci

a tu Gry planszowe dla dorosłych

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Prezenty na Dzień Dziecka do 100 zł (70 propozycji wspierających rozwój)

Prezenty na dzień dziecka do 100 zł, które są ciekawe i przyjazne kieszeni kupującego. Dziś chciałabym Wam zaprezentować świetne propozycje, które być może ułatwią Wam poszukiwania prezentu idealnego. Wszystkie typy podzieliłam wiekowo żeby pomóc Wam w odnalezieniu czegoś ciekawego.

tu łapcie najnowszy wpis Prezenty na Dzień Dziecka

1. Najciekawszy prezent na dzień dziecka do 100 zł. Propozycje dla dzieci w wieku 0-12 m.

prezenty dla dzieci do 100 zł
  1. Zawieszki sensoryczne Little leaf  i baby gym ( 49 zł)
  2. Piłki sensoryczne TUTAJ  (89 zł)
  3. Telefon Janod TUTAJ (62 zł)
  4. Perełki motoryczne Manhattan toy TUTAJ (89 zł)
  5. Książeczka sensoryczna Skip hop  TUTAJ (90 zł)
  6. Gryzak i zawieszka do smoczka Little leaf (75 zł)
  7. Książeczka Baby faces TUTAJ (42 zł)
  8. Zabawka motoryczna z przyssawką Manhattan toy TUTAJ (107)
  9. Książeczka czarno-biała z lusterkiem Mali przyjaciele TUTAJ (18 zł)
  10. Gryzaki, które mogą służyć też jako zabawki kąpielowe Oil&Carol TUTAJ (od 62 zł)

2. Najciekawsze prezenty dla dzieci do 100 zł. Propozycje dla dzieci w wieku 1-2 lata

  1. Personalizowane piosenki dla dzieci (24 zł)
  2. Sorter z delikatnymi dźwiękami Tomy TUTAJ (29 zł)
  3. Puzzle drewniane 3D Vilac TUTAJ (37 zł)
  4. Puzzle jednoelementowe (z podpowiedzią) HAPE (36 zł): Farma TUTAJ, Pojazdy TUTAJ, Pojazdy pion TUTAJ
  5. Aparat Janod TUTAJ (57 zł)
  6. Puzzle Vilac TUTAJ (37 zł)
  7. Laweta Vilac TUTAJ (76 zł)
  8. Magnetyczny samolot Janod TUTAJ (75 zł)
  9. Klocki Plan toys w woreczku TUTAJ (76 zł)
  10. Klocki sensoryczne Vilac TUTAJ (98 zł)
  11. Lekki rowerek Lena TUTAJ  (38 zł)

3. Najciekawsze prezenty na dzień dziecka do 100 zł. Propozycje dla dzieci w wieku 2-3 lata

  1. Podłogowe puzzle Mudpuppy (69zł): Mapa TUTAJ, Leśne zwierzęta
  2. Seria książek o Kastorze (19 zł sztuka): Majsterkuje TUTAJ, Piecze TUTAJ, Uprawia fasolkę TUTAJ, Naprawia rower TUTAJ, Szyje TUTAJ
  3. Plecak Skip hop Małpa TUTAJ  (75 zł)
  4. Magformers, zestaw startowy TUTAJ  (104 zł)
  5. Drewniane domino XL Janod TUTAJ (45 zł)
  6. Pierwsza gra “W ogrodzie” Haba TUTAJ (77 zł)
  7. Zestaw fryzjerski, który świeci i wydaje dźwięki Braun TUTAJ (114 zł)
  8. Niezniszczalne auta Bruder TUTAJ (99 zł)
  9. Pastele żelowe Djeco TUTAJ (34 zł)
  10. Zestaw do ćwiczeń motoryki małej TUTAJ (45 zł)
  11. Baw się i ucz z Dudu i Bibi (24 zł)

4. Najciekawsze prezenty dla dzieci do 100 zł. Propozycje dla dzieci w wieku 3-4 lata.

grafika zawierająca prezenty na dzień dziecka 3-4 lata
  1. Gra Akrobaci Vilac TUTAJ (77 zł)
  2. Kasa Bigjigs TUTAJ (99 zł)
  3. Klocki Plus plus TUTAJ  (49 zł)
  4. Książka Animalium wyd. Dwie siostry TUTAJ (42 zł)
  5. Koraliki B.Toys TUTAJ (84 zł)
  6. Gra rybki magnetyczne Janod TUTAJ (98 zł)
  7. Gra Jenga Janod TUTAJ (86 zł)
  8. Myszka Maileg w pudełku TUTAJ (79 zł)
  9. Interaktywny piesek Animagic (Lila ma go od 2 lat i jest to ulubiona maskotka) TUTAJ (41 zł)
  10. Kulodrom Plan toys TUTAJ, (80 zł)
  11. Kalejdoskop Vilac TUTAJ (35 zł)

5. Najciekawszy prezent na dzień dziecka do 100 zł. Propozycje dla dzieci w wieku 5-6 lat

  1. „GOTUJ Z ALĄ I ANTKIEM. KSIĄŻKA KUCHARSKA DLA DZIECI” do kupienia TUTAJ (49 zł)
  2. Gabinet anatomii, wyd.  Dwie siostry – TUTAJ (51 zł)
  3. Klocki konstrukcyjne Zoob Inventors – TUTAJ (70 zł)
  4. Sekretny ptaszek, który nagrywa głos Cobi – TUTAJ (63 zł)
  5. Drewniane klocki magnetyczne Magnestix – (67 zł)
  6. Miś Epiś do opieki – TUTAJ (29 zł)
  7. Piękny zestaw artystyczny Janod – TUTAJ (64 zł)
  8. Najdłuższe puzzle (200 cm) Londji – TUTAJ (99 zł)
  9. Lornetka Navir – TUTAJ (84 zł)
  10. Gra rodzinna o emocjach (nasz must have)- TUTAJ (76 zł)
  11. Piękne borkatowe mazaki Djeco – TUTAJ (36 zł)
  12. Playmobil szkoła – TUTAJ (136 zł)
  13. Dostęp do audiobooków i kilkuset bajek TUTAJ (35 zł)

6. Najciekawsze prezenty na dzień dziecka do 100 zł. Propozycje dla dzieci w wieku 6 lat plus

  1. Dostęp do audiobooków i kilkuset bajek TUTAJ (35 zł)
  2. Rewelacyjne zegarki z celulozy Paperwatch – TUTAJ (69 zł)
  3. Gra rodzinna o mózgu Cortex- zobaczcie recenzję,  do kupienia – TUTAJ , jest też wersja dla młodszych – TUTAJ (42 zł)
  4. Aquabeads do robienia mozaiki – TUTAJ (67 zł)
  5. Puzzle obserwacyjne Janod – TUTAJ (89 zł)
  6. Spirograf Quercetti – TUTAJ (71 zł)
  7. Puzzle Mudpuppy kosmos z elementami w kształcie planet TUTAJ (65 zł)
  8. Budzik Lego – TUTAJ  (97 zł)
  9. Długopis 3D – TUTAJ (92 zł)
  10. Opowieści na dobranoc młodych buntowniczek – TUTAJ (34 zł)

A tu inspiracje na konkretny wiek:

Prezent na roczek 100 inspiracji

Prezenty dla 2 latka

Prezenty dla 3-latka

Prezent dla 4 latka

Prezenty dla 5-latka

Prezenty dla 6 latka

Prezenty dla 8-latka

Prezenty na święta dla dzieci 2021

Jeżeli spodobał Ci się ten wpis kliknij Lubię to lub udostępnij go swoim znajomym – podziękują Ci

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

10 powodów, dla których warto chodzić z dziećmi na basen

  • ZDROWIE
  • 5  min. czytania
  •  komentarze [19]

Nie umiem pływać. Nigdy się nie nauczyłam i już prawdopodobnie nigdy to mi się nie uda. Do tego mam silnie rozwiniętą hydrofobię. Kiedy nawet przejeżdżam przez most lub w pobliżu jest woda to czuję lęk, właśnie dlatego, że nie umiem pływać. Dlaczego tak się stało?

Pierwszą styczność z wodą miałam bardzo późno. Mama mnie zapisała na basen jak miałam 7 lub 8 lat. Po dwóch zajęciach musiałam zrezygnować, bo było to dla mnie doznanie traumatyczne. Do dziś pamiętam, jak stoję nad brzegiem basenu i instruktor każe mi wskoczyć trzymając się jedynie kijka do wody, która ma głębokość 3,5 m. Nie wskoczyłam – jak wszystkie dzieci z mojej grupy i nigdy więcej na te zajęcia nie poszłam.

Myślę, że tak się stało dlatego, bo już wtedy miałam duży lęk przed wodą. Wiedziałam, co może się stać i sama myśl mnie paraliżowała. Później, jak byłam studentką to próbowałam jeszcze raz nauczyć się pływać i niestety mi się nie udało. Ale pokonałam odrobinę strach i umiem pływać na plecach. Jednak i tak nie wypłynę w miejsce, gdzie pod palcami nie będę czuła dna.

Dlatego od samego początku tak bardzo mi zależało żeby moje dzieci chodziły na basen i z wodą oswajały się od małego.

Dziś razem z marką Pampers chciałabym Wam opowiedzieć o korzyściach, które płyną z ruchu w wodzie. Jest ku temu dobra okazja, bo właśnie na rynek weszły nowe pieluszki dla maluchów na basen.

1. Dzieci, które od małego chodziły na basen nie boją się wody.

Mój przykład jest doskonały – nie miałam możliwości wcześniejszego chodzenia na basen, więc pojawiła się reakacja obronna, która tylko narastała. Maluchy nie znają zagrożeń związanych z wodą, dlatego się nie boją. Im później zaczynamy chodzić z dziećmi na basen tym istnieje większa szansa, że będą się tego bały.

2. Dzieci w wodzie czują się bezpiecznie.    

Rodzice często zapominają o tym, że dzieci spędziły 9 miesięcy w wodzie i jest to dla nich bardzo naturalne środowisko.

3. Chodzenie na basen buduje bliskość   

W domu często mamy sporo obowiązków i nawet jak już bawimy się z dzieckiem, czy też czytamy – to wciąż myślimy o różnych innych sprawach takich jak gotowanie obiadu, praca, porządki. Na basenie jest tak duża stymulacja sensoryczna, że odcinamy się od spraw domowych. Myślimy o tym, co jest tu i teraz.

4. Kontakt twarzą w twarz     

Basen to chyba jedno z niewielu miejsc, gdzie twarz dziecka jest na wysokości twarzy rodzica. Można to wykorzystać do wspomagania rozwoju mowy i rozpoznawania emocji.

5. Pływanie i ruch w wodzie znakomicie wpływa na wzmacnianie mięśni całego ciała.

Często nawet terapeuci SI zalecają zajęcia na basenie żeby wzmocnić mięśnie obręczy barkowej, która ma wpływ  np. na prawidłowy chwyt narzędzia pisarskiego.

6. Pływanie to nic innego, jak zaawansowane ćwiczenia koordynacji

Jest nam potrzebna w wielu codziennych sytuacjach. Dzięki tej zdolności możemy uprawiać inne, bardziej zaawansowane sporty.

7. Jest to chyba najmniej kontuzyjny sport jaki znam 

Nie da się skaleczyć, upaść, połamać. Pływanie jest naprawdę zdrowe. Do tego jest to świetny sport dla osób, które nie mogą z różnych przyczyn ćwiczyć np. są otyłe lub mają schorzenia układu ruchu

8. Zajęcia na basenie odwrażliwiają zmysł dotyku

Jeżeli Wasze dzieci nie lubią myć głowy lub nie znoszą kąpieli to ruch w wodzie pomoże się oswoić.

9. To naprawdę wartościowy czas z dzieckiem           

Możemy z nim rozmawiać, bawić się bez żadnych przeszkód. Odkładamy wszystkie urządzenia elektroniczne i zajmujemy się sobą.

10. Pływanie to przede wszystkim świetna zabawa     

Ruch w wodzie znakomicie wpływa na rozwój ruchowy dzieci. Nawet jeżeli będziemy bawić się z nim w proste zabawy, to ono skorzysta na nich dwukrotnie. Od małego możemy chodzić na różne zajęcia: grupowe lub indywidualne. Na basenie każdy znajdzie coś dla siebie. A przebywając z dzieckiem w wodzie stymulujemy jego rozwój.

Wybierając się na basen mamy zawsze przygotowaną torbę z niezbędnymi akcesoriami, a ostatnio nawet dokupiliśmy kilka gadżetów żeby jeszcze bardziej uatrakcyjnić ten czas. Pływanie pod wodą z maską to naprawdę inne wyzwanie i wyższy poziom zaawansowana.

A co mamy jeszcze na basenie?

  • ręczniki z kapturkami
  • skarpetki antypoślizgowe
  • szczotkę do rozczesania włosów po wysuszeniu
  • klapki
  • stroje
  • zabawki do wody
  • okularki/maskę/rurkę/płetwy
  • pieluszki do pływania

Przy ostatnich wizytach na basenie testowaliśmy nowość na rynku, czyli Pampers Splashers. Pieluszki są miękkie i kolorowe. Na każdej z nich jest rysunek z motywem morskim. Zwróciłam uwagę przede wszystkim na gumeczki, które nie obciskają brzucha. Pielucha trzyma się na miejscu nawet jak jest cała mokra.

Do tego idealnie przylegają do nóżek dziecka, więc grubsza sprawa nie przedostanie się na zewnątrz. Pieluszki bardzo szybko się wkłada i zdejmuje – nawet jak są mokre. Na koniec wystarczy je rozerwać i gotowe. Najważniejsze, że dziecko jej w ogóle nie czuje na sobie i może swobodnie pływać.

Ja cały czas sobie obiecuję, że będziemy chodzić na basen jeszcze częściej, bo to niesamowita frajda dla dzieci. A już za dwa tygodnie będziemy korzystać z basenów codziennie, bo wyjeżdżamy na wakacje. Tak, czy inaczej od września chcę zapisać Lilę na lekcje pływania.

Jest już na tyle oswojona z wodą, że wykorzysta wszystko to, czego się nauczyła przez 6 lat. A Julek nadal będzie z nami chodził i cieszył się na sam widok torby na basen w przedpokoju. Mam nadzieję, że Was przekonałam żeby zabierać dzieci na basen jak najczęściej – to fajny, rodzinny czas wykorzystany w 100 %.

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Domek dla lalek – zabawa w naśladowanie

  • ZABAWKI
  • 3  min. czytania
  •  komentarze [0]

Domek dla lalek to moje niespełnione marzenie z dzieciństwa. Uwielbiałam się bawić lalkami z koleżankami z podwórka. Niestety nie miałam żadnego domku, ani wypasionych akcesoriów do niego. Ubranka szyłam ze starych skarpetek i frotek do włosów. Moja córka nie może w to uwierzyć, że kiedyś miało się tylko jedną lalkę.

Pokazywałam Wam kiedyś zdecydowanie mniejszy domek z rodziną małych figurek Djeco. Lila bardzo dużo się nim bawiła i zaczęła wspominać o czymś większym. Domek dla lalek to zdecydowanie zakup na kilka lat, więc zaczęłam się rozglądać za czymś sensownym. Tak trafiłam na ten domek do lalek Lori, które mamy już dość długo i świetnie się nam sprawują.

Wyjeżdżamy niedługo na wakacje, więc wymarzone prezenty na Dzień Dziecka daliśmy dzieciom już w tamtym tygodniu. Lila marzyła właśnie o nim – domek dla lalek, który pomieści wszystkie meble i ubranka już stoi na jej parapecie.

Ten domek jest dość duży, ale nie największy, bo nie mamy zbyt wiele miejsca w pokoju. Jest bardzo stabilny i porządnie wykonany. Ma otwierane drzwi wejściowe i zapalane światełko.

W jej domku mieszkają lalki Lori, które mają miękkie brzuszki i dzięki temu jest je łatwiej przebierać. Fajne jest to, że można wciąż dokupować nowe akcesoria lub stroje i wszystkie do siebie pasują.

Domek dla lalek ma dwa piętra i dach wyłożony sztuczną trawą. Ma nawet wyjście na samą górę po schodach. Uwielbiam  ukradkiem podpatrywać, jak bawi się lalkami – rozmawia z nimi i przenosi codzienne sytuacje na swoje zabawy.

Jeżeli szukacie domku dla lalek, to warto zwrócić uwagę na ten – jest wystarczający dla 5-latki i myślę, że posłuży tak do 8 lat.

Lalki, akcesoria i domek są dostępne TUTAJ

Mina Jula, jak czeka na wyjście Lili do przedszkola żeby mógł się pobawić jej domkiem (serio!!!)

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Prezent na Dzień Mamy – garść pięknych inspiracji

Prezent na Dzień Mamy musi być wyjątkowy! Coś, co sprawi obdarowanej osobie przyjemność i spowoduje uśmiech na ustach. Ja co roku kupuję sobie coś sama – taki prezent na Dzień Mamy z karteczką „Robisz to dobrze”. Zebrałam dziś inspiracje ciekawych propozycji na ten dzień.

Pamiętacie mój wpis Najgorszy Dzień Matki? W tym roku na pewno taki nie będzie.

Kupię sobie ten kapelusz, a od dzieci dostanę pewnie po arcydziele, które będzie zdobiło moją lodówkę przez następny rok. A ja za to podaruję coś mojej Mamie i będę świętować razem z nią ten wyjątkowy dzień.

Prezent na Dzień Mamy – inspiracje

  1. Kapelusz Paris +Hendzel – idealny kapelusz na lato z trawy ekwadorskiej 
  2. Ulubione herbaty od Varietea – uwielbiam i wciąż ja zamawiam również mojej mamie 
  3. Designerski bidon Drink in the box – dla mnie prezent idealny, bo nie wychodzę bez wody z domu
  4. Nowa książka Natalii Fiedorczuk „Ulga” – już zaraz dostępna. „Jak pokochać centra handlowe?” pochłonęłam w 2 wieczory, więc mam nadzieję, że jej nowa powieść o macierzyństwie i wspólnocie również mnie tak wciągnie
  5. Krem Clinique moisture surge – mam od ponad miesiąca i polecam wszystkim przyjaciółkom. Baaardzo mocno nawilża (nawet 72 h)i pozostawia skórę jedwabiście gładką.
  6. Suszarka Philips HP8323/00 (TUTAJ) znów suszę włosy, a poprzednia odmówiła posłuszeństwa. Wybór padł na ten model:)
  7. Krem do rąk Alkemie Hand’s up baby – też tak macie, że kremów do rąk nie lubicie? Ja nie lubiłam dopóki nie kupiłam tego. Idealnie nawilża, cudownie pachnie. Nie używam go tylko do rąk i mam nadzieję, że niedługo zrobią go w większej tubie, bo idealnie nadaje się na lato.
  8. Filiżanka z talerzykiem Kabo&Pydo – lubię polski design, a ta filiżanka trafia idealnie w mój gust
  9. Szklana szkatułka na biżuterię – od dawna szukałam czegoś delikatnego i w końcu znalazłam: TUTAJ
  10. Kolejna spódnica z Risk made in Warsaw – a niech ich! W tej musztardowej chodzę non stop – aż nie wypada;) Na szczęście jest nowy kolor Primabelleriny. p.s. Nadal działa kod rabatowy „riskynebule” na sale TUTAJ

Po więcej inspiracji na prezenty dla kobiet zajrzyjcie do wpisu Prezenty dla niej

A Wy jaki chciałybyście dostać prezent na Dzień Mamy?  Podzielcie się:)

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Bo każdy rodzic potrzebuje wsparcia!

Nie wiem jaką bym była mamą, gdybym od samego początku nie miała dobrych ludzi za mną. Wsparcie,  o którym piszę jest niezbędne do tego żeby każdy z nas poczuł się dobrze jako rodzic. Pamiętam, jak w szpitalu kiepsko mi szło. Byłam niepewna swoich wyborów, każdy ruch był niby przemyślany, a ja i tak nie wiedziałam, czy sobie poradzę. 

Wsparcie męża (który też był tak zagubiony jak ja) pomagało w niewielkim stopniu. Ale kiedy przyszła do nas położna – Anioł, nie kobieta, powiedziała, że świetnie sobie radzimy. Spojrzała na nas, świeżo upieczonych rodziców z miłością w oczach i stwierdziła, że wszystko będzie dobrze. Uwierzyłam jej! Tak też się stało. Z dnia na dzień byliśmy coraz pewniejsi i to dawało nam poczucie, że robimy wszystko dobrze.

Później, na pierwszej wizycie u pediatry też konsultowaliśmy wszystkie, skrupulatnie zanotowane na karteczce problemy

Pani Doktor okazała nam sporo empatii, bo pamiętam do dziś jak banalne to były wtedy pytania. Ale nikt wtedy tak nie uważał – dla nas to były najważniejsze problemy świata, bo przecież nasze pierwsze dziecko było jego pępkiem. Ta wizyta (i kolejne) pomogła nam rozwiać wszystkie wątpliwości i nauczyć wielu rzeczy.

Dzięki takim osobom z wielkim sercem i powołaniem, młodym rodzicom jest zdecydowanie łatwiej. Każdy z nas potrzebuje takiego wsparcia – szczególnie na samym początku rodzicielstwa.

Ja też przeszłam tę drogę i nabrałam doświadczenia w wielu kwestiach. Dlatego istnieje ten blog i pomagam Wam, jak tylko mogę. Jakiś czas temu powstała moja grupa na Facebooku, w której każdy rodzic otrzyma wsparcie, takie jak dobre słowo, rada, inspiracja. Bardzo Wam dziękuję, że razem tworzymy taką zaangażowaną społeczność, bez oceniania i negatywnych komentarzy.

Kilka dni temu ogłosiłam tam informację o ciekawym wydarzeniu, w którym sama miałam wziąć udział. 10 moich czytelniczek wraz z dziećmi miało okazję się poznać, porozmawiać i zasięgnąć rady u specjalistów podczas wyjątkowego wydarzenia, które odbyło się 11 maja na Mysiej 3.

Tego dnia odbyła się inauguracja drugiej edycji kampanii Emolium „Wpieramy Was od 1. dnia”.

Podczas eventu miałam okazję przeprowadzić bardzo ciekawy wywiad z pediatrą, dr. Łukaszem Durajskim. Rozmawialiśmy między innymi o roli dotyku w budowaniu więzi między rodzicami, a dziećmi. Pan Doktor podkreślał również znaczenie codziennych rytuałów w rozwoju dziecka. Sporo dowiedziałam się również o rozwoju zmysłów w okresie prenatalnym.

Niby jest to oczywiste, że dziecko przebywając w brzuchu u mamy przez 9 miesięcy doświadcza mnóstwo bodźców związanych z dotykiem, ale dla mnie było to odkrywcze. Dlatego tak ważny jest kontakt skóra do skóry po porodzie i późniejsza pielęgnacja sensoryczna. Tak naprawdę dotyk jest największym zmysłem, bo receptory znajdujące się w skórze zajmują największą powierzchnię. Warto masować dzieci, aby zapewnić im jak najwięcej bodźców.

Pan doktor Łukasz Durajski omówił również najbardziej powszechne problemy skórne u dzieci. Sama pamiętam łuszczącą się skórę u naszej pierwszej córki i nasze przerażenie, jak mamy z nią postępować. Brakowało nam wtedy wiedzy, ale na szczęście trafiliśmy na pediatrę, która dobrze nas pokierowała i córka z tego wyrosła.

Następnie, po uroczystej inauguracji kampanii, mogliśmy uczestniczyć w warsztatach ze specjalistami: wyżej wspomnianym pediatrą, położną i psychologiem. W tym czasie dziećmi zajmowały się animatorki, zapewniając im świetną zabawę.

Pani Psycholog Aleksandra Piotrowska rozmawiała z rodzicami o roli rodzica, która w dzisiejszych czasach jest dość trudna

Wszyscy dążą do tego, aby być jak najlepszym rodzicem, a często zapominają o prawdziwych potrzebach dzieci, takich jak zwykłe bycie dla nich “tu i teraz”.

Z Panią Położną Agnieszką Mińko, rodzice mogli porozmawiać o roli pierwszego dotyku. Dlaczego jest tak ważny i jak możemy wspierać nasze dzieci od małego. Bliskość i budowanie więzi zaczyna się już w brzuchu u mamy, a my jako rodzice – później tą niezwykłą nić podtrzymujemy.

To było też pierwsze spotkanie, na których miałam okazję poznać moje czytelniczki. Było to niesamowite wrażenie, poznać kogoś, kto tak nas dobrze zna z bloga. Usłyszałam też od Was sporo ciepłych słów z podziękowaniami za wiedzę, którą dzielę się na blogu. Takie wsparcie i mi było potrzebne.

W czasie warsztatów odbyło się również niesamowite, sensoryczne przedstawienie, którego autorką jest Iza Chlewińska. Zrobiło na nas i dzieciach ogromne wrażenie. Kiedy tylko weszliśmy do przyciemnionego miejsca, wiedziałam, że czeka na nas wyjątkowa uczta wizualna. Dzieci z ogromnym zaciekawieniem obserwowały aktorkę, która schowała się błękitnym worku. Przemieszczając się, zapraszała dzieci żeby również tego spróbowały.

Moja córka całe przedstawienie opisała w ten sposób:

“Pani aktorka udawała, że jest dzieckiem, które jeszcze się nie urodziło. A ten worek to był brzuch jej mamy. Tam w środku jest ciemno i ona prawie nic nie słyszy. Stawała się coraz większa, aż w końcu wyszła z tego brzucha i zaczęła poznawać świat. Nie umiała jeszcze chodzić i dlatego się czołgała”.

Niesamowite jest to, jak dzieci postrzegają sztukę!

Cieszę się, że mogłam wziąć udział w tym w wydarzeniu, które tylko potwierdziło, jak ważne jest wsparcie, które otrzymują rodzice po narodzinach dziecka. Każdy z nas na nie zasługuje i powinien je otrzymać.

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Prezent dla 2 latka – inspirujące pomysły na zabawki TOP 15

Prezent dla 2 latka na urodziny lub Dzień Dziecka – dziś pokażę Wam nasze typy. To, co znajduje się u nas półkach związane jest ściśle z zainteresowaniami naszego dwulatka. Jak zwykle są to same hity, po które często sięgamy.

a tu macie najnowszy wpis Prezenty na Dzień Dziecka

Prezent dla 2 latka

Sterowane autko B.toys

Dostępne TUTAJ

To świetny pomysł na prezent dla 2 latka, który interesuje się autami. Ta zabawka jest idealna dla tego wieku, bo jest już nieco bardziej zaawansowana. Auto jeździ do przodu, do tyłu i się kręci. Obsługa jest bardzo prosta, dlatego to auto nadaję się już od tego wieku, a może posłużyć do ok 5 lat. Zabawka jest zasilana na baterie, delikatnie świeci i wydaje dźwięki.

sterowane autko
Prezent dla 2 latka
dziecko z pilotem

Zestaw magnetyczny do łowienia rybek Janod

Dostępne TUTAJ

Pamiętam z przedszkola, jak dzieci uwielbiały łowić rybki. Miałam w gabinecie logopedycznym podobny zestaw, do którego przyklejałam pod spodem np. wyrazy albo sylaby do powtórzenia. Takie rybki to świetny pomysł na prezent dla 2 latka, bo w tym wieku dzieci wciąż doskonalą koordynację ręka oko. W tej zabawce zadanie jest lekko utrudnione, dlatego zabawa z nimi sprawia dużo radości.

Te są dodatkowo zamknięte w niewielkim metalowym pudełku i można je zabrać na wakacje.

metalowa rybka na magnesy
dziecko łowi ryby na magnes - Prezent dla 2 latka
metalowa rybka - prezent dla 2 latka

Drewniane klocki Grimm’s

Dostępne TUTAJ

Zestaw drewnianych klocków to doskonały prezent dla 2 latka. Takie klocki pobudzają wyobraźnię i można z nich zbudować mnóstwo rzeczy. Obecnie Jul zdecydowanie woli te klocki od Lego – nie mam pojęcia dlaczego. Lubi budować z nich np. takie ciągi jak na zdjęci i je popychać jak domino. Te są naprawdę piękne i używamy ich do różnych zabaw.

pudełko klocków grimm's
auto z drewnianych klocków
dziecko w zabawie klockami Prezent dla 2 latka
klocki do doskonały prezent dla 2 latka
Prezent dla 2 latka
wielkie pudło klocków grimm's

Samochód układanka Smart car – smart games

Dostępny TUTAJ

Ta zabawka jest genialna! Chociaż na opakowaniu jest napisane, że rekomendowany wiek to 4 lata + to mój 2 latek bawi się nią na swój sposób. Co to jest? Auto, kilka klocków i dwie książeczki z wzorami do układania. Na czym polega? Układamy klocki wg wzoru w książeczce. Na razie Julek ma swoje pomysły na układanie, ale idzie mu świetnie. Myślę, że za około rok zacznie układać je wg wg wzoru. Do tego zestawu jest tez koło zapasowe, które uwielbia stamtąd wyjmować.

Ten samochód to fajny pomysł na prezent dla 2 latka, trzylatka, czterolatka … Im starsze dziecko tym może trudniejsze poziomy układać.

smartcar zabawka pudełko
elementy smartcar - Prezent dla 2 latka
prezent dla 2 latka
smartcar i instrukcja
instrukcja smartcar

A jeżeli macie w domu dziewczynkę, którą nie bardzo interesują auta to fajną alternatywą są dwie gry o podobnych zasadach.

Prezent dla 2 latka – Mądry zamek

Dostępny TUTAJ

opakowanie mądry zamek

Króliczek

Dostępny TUTAJ

Trucky

My z tej serii mamy jeszcze auta Trucky, które kiedyś wypatrzyłam na Węgrzech w genialnej sali zabaw

Dostępne TUTAJ

Są podobne do tego pierwszego zestawu, tylko klocki mają mniej regularne kształty. Na opakowaniu jest napisane, że to zabawka dla dzieci 3+, ale wg mnie są dla 4+- jeżeli chcemy ich używać w instrukcji. A jeżeli nie (tak Julek) można je układać dowolnie. Tą zabawką na Wielkanoc bawili się tez kuzyni, którzy mają po 12 lat! Także jest to zabawka na kilka długich lat.

pudełko trucky
prezent dla dwulatka
3 auta zabawki - Prezent dla 2 latka
kolorowe zabawkowe auta

Zestaw do łowienia morskich cudaków B.toys

Dostępny TUTAJ

Świetny prezent dla 2 latka to zabawka do wody – można się nią bawić w wannie i na basenie. Zabawki są dość ciężkie, więc idą na dno. Później przydadzą się do nauki nurkowania z użyciem maski. My zabieramy ją na wakacje, bo będziemy dużo bawić się w wodzie.

zabawkowa siatka do łowienia ryb
prezent dla 2 latka

Poznaję kształty Janod

dostępna TUTAJ

To jest absolutny hit. Tak niepozorna układanka, która uczy przez zabawę tak wielu rzeczy. W zestawie jest 6 drewnianych plansz, które są dwustronne (więc jest to 12 układanek) i kształty. Zadaniem dziecka jest przyporządkowanie odpowiednich klocków. Ta zabawka jest genialna! Bo nie mam nic innego, co w tak prosty sposób uczyłoby kształtów. A do tego możemy jeszcze poznawać kolory i liczby (trzeba np. w jednym włożyć 2 trójkąty). Są również małe i duże kształty, więc dodatkowo ćwiczymy te przymiotniki. Ta zabawka to świetny pomysł na prezent dla 2 latka, bo właśnie w tym okresie jest okres sensytywny na naukę tych umiejętności.

Przypominają mi edukacyjne klocki Dienesa (dostępne TUTAJ), ale są bardziej atrakcyjne dla dziecka.

edukacyjne klocki dla dwulatka
dziecko bawi się układanką

Prezent dla 2 latka – Magnetibook Janod

Dostępny TUTAJ

Pamiętam jak Lila uwielbiała swojego magnetibooka i bawiła się nim naprawdę długo. Tym razem mamy wersję z pojazdami. Można go układać według wzoru lub własnego pomysłu.

magnetic book

Puzzle 2-elementowe Mudpuppy

Dostępne TUTAJ

Trwa u nas dalej faz na układanie puzzli, więc mamy kilka nowości. Puzzle z pojazdami są świetne, bo tak naprawdę mogą również służyć do gry w memory.

puzzle
Prezent dla 2 latka
rączki układają puzzle

Puzzle 3-elementowe rodzinki Janod

Dostępne TUTAJ

Piękne puzzle, które dodatkowo mogą służyć do ćwiczeń rozwoju mowy. Możemy udawać zwierzęta, nazywać i tworzyć wyrazy pokrewne. Do tego są solidnie wykonane – idealna na prezent dla 2 latka.

puzzle
Prezent dla 2 latka
prezent dla dwulatka
trionimo

Puzzle podłogowe Mudpuppy pojazdy

Dostępne TUTAJ

Puzzle to zawsze dobry prezent dla 2 latka. Te są ogromne i będą służyć przez dłuższy czas. Mogłoby się wydawać, że tyle elementów to za dużo na ten wiek, ale zobaczcie jak on są rozrysowane – właśnie tak żeby było łatwo je układać.

jumobo puzzle - Prezent dla 2 latka
Prezent dla 2 latka

Puzzle 4 w 1 Mudpuppy

Dostępne TUTAJ

Fajny pomysł na puzzle, w których można stopniować trudność.  4, 6, 9 lub 12 elementów i możemy podawać je dzieciom w całości lub pojedynczo,

Klocki Janod Baby forest

Dostępne TUTAJ

Brakowało nam takich klocków na półkach. Są nieco trudniejsze niż standardowe puzzle, ale dzięki temu skłaniają do myślenia. Kolorowe obrazki i ramki podpowiadają właściwe ułożenie, a dziecko widzi swój błąd. Bardzo pomaga w układaniu drewniana ramka, która trzyma całość w jednym miejscu.

Prezent dla 2 latka
Prezent dla 2 latka - klocki

A pod tym linkiem znajdziecie jeszcze więcej naszych inspiracji na prezent dla dwulatka Zabawki dla 2 latka

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Wyjątkowa książka dla dzieci o ważnych sprawach

Są takie książki, które są tak napisane, że podczas czytania jej dzieciom trafia prosto w Twoje rodzicielskie serce. Momentalnie przechodzą błahe problemy, związane z trudami jakie czasami niesie rodzicielstwo. Książki, które zostają na półkach długo i są później przekazywane dalej. Tak jest właśnie z pozycją, którą dziś Wam pokażę.

Widziałam jej zapowiedź i spodziewałam się czegoś wartościowego, ale kiedy tylko przyszła i ją przejrzałam, dosłownie przysiadłam na podłodze i nie mogłam wydobyć z siebie słowa.

Raczej nigdy tego nie piszę, ale jestem bardzo strachliwa, a można nawet powiedzieć, że bojaźliwa. Boję się różnych rzeczy i naprawdę staram się kryć z moimi strachami przed dziećmi. Oczywiście do niektórych się przyznaję, bo to ludzka rzecz się bać. Ale właśnie ta książka trafia we wszystkie moje strachy takie jak burza, woda, czy też ciemność (a nawet pies).

Jest to naprawdę niesamowite, że czytając tę książkę naprawdę czuję się odrobinę bezpieczniej. Kiedy czytam ją dzieciom, to jakbym dawała im narzędzia do pokonywania strachu. Rozmawiania o nim i oswajania.

Jest napisana bardzo prostym językiem, który dla dziecka jest dosłowny, a dla dorosłego pełny przenośni. Do tego ma przepiękne ilustracje, które doskonale odzwierciedlają emocje. Nie straszy, a oswaja. Nie daje daje rad, a pokazuje inne wyjście.

Bardzo mądra, przekazująca uniwersalne treści na całe życie. Warto mieć ją na półce.

Ta książka  doskonale nadaje się na prezent i dostępna jest TUTAJ

Astrid Desbordes napisała również książkę “Miłość”, o której pisałam Książka na prezent i “Moja młodsza siostra”, o której pisałam Książki dla starszaków

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

10 różnic pomiędzy wychowaniem pierwszego i drugiego dziecka

Kiedy urodziłam drugie dziecko, miałam już wizję kształtowania nowego członka naszej rodziny. Jako doświadczona mama wiedziałam, że będę wychowywała je podobnie. Jak się okazało jest to… niemożliwe. Dlaczego? My jesteśmy już innymi rodzicami, młodsze dziecko jest zupełnie inne, a i starsze rodzeństwo ma swój wpływ.

Materiał zrealizowany w ramach współpracy z Disney Junior Polska

Pierwsze macierzyństwo jest jak wspinaczka na szczyt górski. A drugie jak … bieg ze szczytu. Po błocie. W japonkach. Trzymając kubek kawy w ręku.

Ile ja miałam planów i pomysłów, które sprawdziły nam się przy pierwszym dziecku, a zupełnie nie wyszły przy drugim. Czasem się nawet sama sobie dziwię, że tak postępowałam przy Lilce. Moje pomysły wymagały bardzo dużo zaangażowania. Nie ukrywam, że przy drugim dziecku już mi się nie chce, bo wiem, że i bez tego przeżyje.

Dziś stworzyłam listę moich przekonań, które tak bardzo się zmieniły w przeciągu tych kilku lat.

1. Rozszerzanie diety

Pierwsze dziecko jadło tylko według metody BLW. Jednak muszę przyznać, że była to bardzo ortodoksyjna odmiana, bo NIGDY nie nakarmiłam córki łyżką. Przysporzyło nam to sporo: bałaganu, ćwiczeń cierpliwości przy zjadaniu groszku palcami i plam na obraniach. Ale było warto! Przy drugim dziecku trochę z lenistwa, a trochę z obserwacji dziecka postanowiłam wprowadzić papki (a nawet słoiki).

Dodam, że przy pierwszym nigdy nawet takiego wynalazku dla leniwych nie korzystałam. A przy drugim dziecku stałam się mamą w stylu SMART i uznałam, że przecież to nic złego. Młodszy ma się dobrze, a je więcej niż starsza siostra, która teoretycznie powinna być smakoszem.

2. Podejście do słodyczy i cukru

Cukier to zło i przy pierwszym dziecku do 3 roku życia praktycznie nie podawaliśmy nic słodkiego. Nawet siłą perswazji przekonaliśmy ją, że nie lubi czekolady (biedna Lilka;) Słodyczy ze sklepu praktycznie nie widziała, a ja stawałam na głowie, jak dostała czekoladowego Mikołaja.

Do 3 roku życia nie znała też smaku lodów, bo cały czas kupowaliśmy jej same rożki. A młodszy sam się upomniał o swoje i każe sobie kupować lody o smaku „smakującym” i samymi wafelkami już dawno gardzi. Niestety nie da się przekonać najmłodszego członka rodziny do zdrowszych zamienników i kiedy raz na jakiś czas kupujemy starszej słodycze – to musi to być coś, co młodszy też będzie mógł zjeść.

3. Bajki i seriale dla dzieci

Pierwsze dziecko wprowadzaliśmy w świat bajek bardzo ostrożnie, dobierając bajki przeznaczone dla jej wieku. Dodam też, że razem siedzieliśmy przed telewizorem i oglądaliśmy je wspólnie. Jak urodził się młodszy, to Lilka miała prawie 4 lata i już wtedy miała swoje ulubione bajki. Teraz kiedy ma prawie 6 to rozumie już tak wiele, że wybiera  seriale dla dzieci z rozbudowaną akcją i ciekawymi bohaterami.

Jako, że czas na oglądanie przypada wtedy, kiedy młodszy nie śpi, to często jej przy tym towarzyszy. Julek posiedzi kilka minut, obejrzy, coś zapyta, zrobi kilka podskoków i biegnie dalej. Tak razem oglądają Pidżamersów (więcej napisałam o nich na dole wpisu). A później bawią się w drużynę  nieustraszonych bohaterów. Lilka jest oczywiście Sowellą. Razem z młodszym bratem chowa się do szafy i obmyśla plan niesienia pomocy.

4. Plastikowe zabawki

Przy pierwszym dziecku prawie wszystkie zabawki mieliśmy drewnienie lub materiałowe. Prawie w ogóle nie mieliśmy plastiku, a już tego grającego i świecącego zwłaszcza. A przy drugim… Najważniejsze żeby dziecko czymś się zajęło – nieważne czy to łyżka do butów, czy grający samochód. No i przyznam szczerze, że mamy teraz tego sporo.

5. Ubrania

Oh, ile to pierwsze dziecko miało pięknych, białych i totalnie niepraktycznych ubranek. A o butach niechodkach, nie wspominając. Drugie dziecko ma same ubranka, które muszą spełniać te wymogi:

  • ciemne, żeby nie było widać plam
  • nie za mnóstwo pieniędzy (patrz punkt wyżej)
  • łatwe do wkładania i zdejmowania (bez udziwnionych zapięć)

Owszem podobają mi się piękne ubranka, ale dbam o swoje zdrowie psychiczne i ich nie kupuję.

6. Przy pierwszym dziecku nie miałam na nic czasu

Dziecko było moim wszechświatem i samym pępkiem tegoż. Przy drugim dziecku musiała podzielić ten świat na pół i znaleźć jeszcze coś dla siebie. Paradoksalnie mając dwójkę dzieci mam naprawdę więcej czasu dla siebie, bo się inaczej organizuję.

Jak sobie przypomnę jak z Lilką leżałam godzinami na podłodze na macie, to teraz mam wyrzuty sumienia kiedy wysypuję Julkowi miskę suchego makaronu i daję kuchenne łyżki do makarony, a sama piję kawę i kątem oka czytam gazetę.

7. Sorry Montessori, nie mam już na to czasu

Jak pewnie pamiętacie, przy pierwszym dziecku bardzo dużo pracowałam z córką tworząc rozwojowe pomoce. Bardzo dużo czerpałam z tej pedagogiki, ale w pewnym momencie się poddałam. Przy dwójce dzieci, pracy z domu nie dałam zwyczajnie rady. Panie w przedszkolach nie mają prania, gotowania, 15 nieprzeczytanych  meili w skrzynce.

Mogą na bieżąco prezentować pomoce, pomagać przy sprzątaniu i proponować coś nowego. Mi na to nie starczyło czasu i determinacji. Kiedy tylko moje dzieci zajmują się czymś, to ja się ulatniam do swoich obowiązków. A później przez resztę dnia chodzę i zbieram np. figurki z budowlami świata, które Julek powkładał do butów. Oczywiście wciąż się staram przygotowywać edukacyjne pomoce i w miarę możliwości prezentować je dzieciom, ale naprawdę jest tego dużo mniej.

8. Zajęcia dla dzieci

Z pierwszym dzieckiem chodziliśmy na Gordonki i na naukę pływania dla niemowląt.  A z drugim w ramach atrakcji idę np. do serwisu samochodowego albo na zakupy do warzywniaka;)  Serio, nie mam za bardzo kiedy chodzić na dodatkowe zajęcia, a z resztą dopiero teraz widzę, że one nie są mu do szczęścia potrzebne. Jemu wystarczy mama i plac zabaw. No może jeszcze piłka.

9. Wizyty lekarskie i choroby

Nawet nie zliczę ile razy byłam z pierwszym dzieckiem u lekarza z katarem. Przy drugim dziecku, kiedy już się wie, że od kataru się nie umiera to wizyty odbywam niezwykle rzadko. Zapisuję dziecko na wizytę po kilku dniach infekcji albo nie idę wcale. Eskapada z dwójką do lekarza to już nie taka prosta sprawa, więc rozważam wszystkie za i przeciw. A poza tym widzę, że Jul dzięki temu, że ma starszą siostrę – choruje mniej.

10. Dokumentacja

Przy pierwszym dziecku mam wszystko zapisane: kiedy pierwsze zęby, pierwsze „Mama”, pierwsze przewroty z brzucha na plecy. A z drugim? Nawet nie zauważyłam kiedy wyszły mu wszystkie czwórki. Lilka miała nawet album, który regularnie uzupełniałam.

Niesamowite jest to, że Ci sami rodzice mogą tak zmienić swoje poglądy odnośnie wychowywania dzieci. Gdyby ktoś mi powiedział, że będę dwulatkowi kupować prawie codziennie gałkę lodów waniliowych to bym się popukała w czoło. Mimo tego, że teraz zmieniło się nam podejście i mocno poluzowaliśmy, to jesteśmy w tym szczęśliwi. I nasze dzieci również, a o to w tym wszystkim chodzi.

A Pidżamersi to serial emitowany na kanale Disney Junior. Odważni bohaterowie: Gekson, Kot Boy i Sowella razem, wspólnymi siłami ratują świat. Pomagają sobie nawzajem rozwiązywać tajemnicze zagadki i pokonują przeszkody używając swoich supermocy. Ze swoich eskapad wyciągają zawsze wartościowe wnioski i lekcje. W najnowszych odcinkach serialu Pidżamersi, które będą emitowane od 12 maja, w każdą sobotę, o godzinie 8:00 tylko w Disney Junior czekają na Was nowe przygody i nowe emocje. Spotykamy się przed telewizorami – będzie po prostu rewelacyjnie!

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Tęcza Grimm’s – genialna zabawka, którą nie można przestać się bawić

Tęcza Grimm’s była na mojej liście zabawek do kupienia do dawna. Kiedy zobaczyłam ją na żywo, na targach Kids Time, to moje serce ponownie mocniej zabiło. Miałam zamiennik z innej firmy, ale to naprawdę nie jest to samo. W dzisiejszym wpisie pokażę Wam, jak tęcza Grimm’s zawładnęła naszymi zabawami.

Zacznę od tego, że to nie jest zabawka dla wszystkich dzieci. Jeżeli Wasze dzieci nie mają zbyt dużo zabawek drewnianych, to może być tak, że nie dostrzegą jej potencjału. To jest zabawka, która w bardzo dużym stopniu angażuje wyobraźnię i ćwiczy motorykę małą. Elementy tęczy się zsuwają, więc dla miłośników np. klocków Lego tęcza Grimm’s może być trudna.

Ta zabawka jest stworzona do zabawy z rodzicami. Przynajmniej na początku. Myślę, że jest niewiele dzieci, które wezmą zabawkę z półki i będą sama wymyślać tak skomplikowane budowle. Tęcza Grimm’s wymaga prezentacji, tak jak w pomocach Montessori.

Jeżeli myślicie, że kupicie tęczę, bo ładnie wygląda na półce, to sobie darujcie. Naprawdę warto wydać niemałą sumę i się nią razem z dzieckiem bawić.

Tęcza Grimm’s jest dostępna TUTAJ

Od jakiego wieku jest tęcza Grimm’s

Teoretycznie jest to zabawka od urodzenia (jest wersja czarno biała, ale wg mnie największy potencjał ma kolorowa). Z małym siedzącym dzieckiem można już się nią bawić np. przetaczając piłki pod nią. Ale naprawdę rodzic musi mieć pomysł, jak się nią bawić, bo tak małe dziecko nie będzie umiało skorzystać z potencjału tej zabawki.

Wydaje mi się, że najlepszym wiekiem na kupienie tęczy, żeby móc korzystać z pełni jej możliwości, są 2 lata. Jest to wiek, w którym najczęściej występuje okres wrażliwy na naukę kolorów, a ta zabawka nadaje się do tego znakomicie. Do jakiego wieku dziecko może się nią bawić? Spokojnie do 10-12 lat.

Dlaczego tęcza Grimm’s jest wyjątkowa

Mamy na półkach mnóstwo drewnianych zabawek i NAPRAWDĘ żadna z nich nie jest takiej jakości  jak zabawki tej marki. Wszystkie elementy są drewniane, ale są niezwykle lekkie. Tęcza jest wykonana z drewna lipowego i pomalowana jest w unikalny sposób (elementy są zanurzane w farbie, przez co drewno chłonie kolor). Dzięki temu farba nie odpryskuje z drewna i uwydatnia słoje. W dotyku zabawki Grimm’s są lekko szorstkie i matowe, dzięki temu utrzymują się na sobie.

Możliwości zabawy

Tęcza Grimm’s daje MNÓSTWO możliwości zabawy. Według mnie wymaga pomocy rodzica, szczególnie na początku. Dziecko samo z siebie zbuduje wieżę i ją rozwali – na tym zabawa się skończy i się zniechęci. A my będziemy się frustrować, że wydaliśmy tyle pieniędzy na zabawkę, a dziecko się nią nie bawi. Naprawdę warto bawić się nią z dzieckiem. Ja osobiście uwielbiam! Szukamy różnych pomysłów na zabawy i z nich korzystamy.

Tęcza Grimm’s doskonale nadaje się do nauki kolorów – można je nazywać, dopasowywać, budować według odcieni. Ogranicza nas tylko wyobraźnia.

Konstrukcje

Z elementów można budować niesamowite konstrukcje, których nie da się zrobić z innych zabawek. Najlepiej widać je na zdjęciach i filmie, który dziś nagrałam z Julem.

Z tęczy można zrobić kulodrom, zjeżdżalnie, tunele, domki, okręgi itd.

tęcza grimm's
tęcza grimm's
tęcza grimm's

Do tęczy pasują inne zabawki z tej marki i doskonale ją uzupełniają. My mamy ich kilka i chętnie z nich korzystamy:

  • Ludziki w kolorach tęczy – do scenek, dopasowywania kolorami i budowli, dostępne TUTAJ
tęcza grimm's
  • kubeczki przydatne przy kulodromach, dostępne TUTAJ
Tęcza Grimm's
  • półokręgi, które uzupełniają tęczę dostępne TUTAJ
Tęcza Grimm's

tu macie poprzedni wpis: Zabawki dla 2 latka

Jak widzicie tęcza Grimm’s daje mnóstwo możliwości zabawy. Moje dzieci ją uwielbiają, bo można z niej robić niesamowite budowle, ale przy okazji świetnie się bawić. Zabawa z tęczą uczy też cierpliwości, bo elementy się zsuwają i naprawdę chce się próbować ponownie.

Tęcza Grimm's

Jeżeli już ją macie to poszukajcie zabaw na Pintereście lub Youtubie – jest ich ponad 100!

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Najlepsze miejsce wspierające rozwój – 10 powodów, dla których warto zabrać dziecko na plac zabaw

W końcu przyszedł mój ulubiony czas. Dni płyną bardzo szybko i jakże przyjemnie. Zamiast siedzieć w czterech ścianach i zdejmować dzieci ze stołu albo z mebli zabieram je na plac zabaw. Wystarczy wspomnieć, że wychodzimy i już dzieci stoją niecierpliwie pod drzwiami.

To tylko plac zabaw

Często słyszę ten tekst od rodziców. W dobie gadżetów i kultury zajęć dla dzieci ten plac zabaw wg nas – dorosłych jest słabą atrakcją dla dzieci. Dlaczego? Bo jest za darmo! Kiedyś rodzice od wielkiego dzwonu zabierali dziatwę na wielkie wydarzenia jak kino, teatr czy zoo. Mam wrażenie, że teraz jest wręcz pożądane aby gdzieś zabierać swoje dziecko. Dużo. Często. Czasami za grubą kasę.

A ja place zabaw UWIELBIAM! Dlaczego?

10 powodów, dla których warto zabrać dziecko na plac zabaw

1. Jest na podwórku

Naprawdę żal mi jest spędzać czas w domu, kiedy na podwórku jest 18 stopni na plusie. Tak planuję atrakcje dla dzieci żeby miały okazję pobyć na zewnątrz conajmniej 2 h. Dzieci się dotleniają, łapią witaminę D3. Jest to najlepsza forma ruchu dla dzieci i szkoda z niej nie skorzystać.

2. Plac zabaw oferuje wiele aktywności, które wspierają rozwój ruchowy dziecka

Dzieci w domu nie mają możliwości aby się wybiegać, pohuśtać, poskakać i wspinać. Często te aktywności ze względów bezpieczeństwa są w domu zabronione. A układ nerwowy dzieci do prawidłowego rozwoju potrzebuje mocnej, wielozmysłowej stymulacji. Naprawdę taki plac zabaw jest w stanie wszystkich tych bodźców, które potrzebuje dziecko, zapewnić.

Może się to Wam wydawać niemożliwe, ale to właśnie latem kiedy dzieci spędzają najwięcej czasu na zewnatrz- rozwijają się najlepiej. Często po wakacjach właśnie widać ten efekt np. dziecko zaczyna prawidłowo trzymać kredkę, właśnie dlatego, że spędzało dużo czasu na aktywnościach.

3. Swobodna zabawa na placu zabaw, jest najlepsza

Pewnie nawet nie wiecie jak dużą wartość terapeutyczną mają place zabaw. Dzieci wybierają same to czego potrzebują. A jeżeli unikają jakiejś atrakcji to również jest to ważna informacja zwrotna. W domu często proponujemy dzieciom różne aktywności, a na placu zabaw same często decydują, co mogą zrobić, a co nie.

4. Zabawa na placu zabaw buduje poczucie własnej wartości

Kiedy dziecku uda się wejść na wysoką drabinkę to widzi efekt swojej pracy, jaką wykonało. Nie ma lepszej nagrody, kiedy udało się mu pokonać strach i ograniczenia fizyczne, niż satysfakcja ze swojego sukcesu.

5. Dzieci na placu zabaw uczą się wielu społecznych norm

Dzieci, które nie chodzą do przedszkola, ani żłobka mają okazje poprzebywać w grupie dzieci. Często dochodzi do trudnych sytuacji, jak pierwsza zabrana zabawka, pożyczenie komuś swojej łopatki, czekanie na swoją kolej. To pierwszy kontakt z takimi problemami i warto w nich wspierać swoje dziecko.

6. Poznawanie nowych koleżanek i kolegów

Dzieci z niesamowitą łatwością nawiązują znajomości. Na placu zabaw bardzo łatwo jest poznać nowego kolegę, czy koleżankę i pobawić się z nim. Takie możliwości otwierają dzieci na innych ludzi i dają ciekawą lekcję empatii.

7. Uczą się wielu potrzebnych umiejętności

Uczą się oceniać ryzyko, czy dana zabawka jest odpowiednia dla ich umiejętności. Ćwiczą koncentrację na danej czynności. Balansują ciałem i uczą się odpowiednich reakcji takich jak upadki i asekuracja przy nich.

8. Plac zabaw to świetne miejsce na ćwiczenia wyobraźni

To tutaj ławka może być okrętem, a drabinka rakietą kosmiczną. Dzieci potrzebują takich zabaw do prawidłowego rozwoju. Nowe miejsce może być bardzo inspirujące do ciekawych zabaw tematycznych z innymi dziećmi

9. Trudne sytuacje, jako dobra lekcja

Nie wiem czy u Was też, ale ja często spotykam się z różnymi trudnymi sytuacjami. Wizyty na placach zabaw często są u nas traktowane jako lekcje np. że nie można rozmawiać ze znajomymi, że są zasady, których musimy pilnować (np. nie wchodzimy na dach instalacji), dlaczego niektórym rodzice zabraniają wchodzić po zjeżdżalni itp itd.

10. Korzyści dla rodziców

Rodzice mogą odpocząć od domowych obowiązków i pocieszyć się byciem na zewnątrz. Obserwacja dziecka na placu zabaw może być ciekawą informacją o jego rozwoju – warto się temu przyglądać. Dla mnie plac zabaw jest też takim miejscem, gdzie wiem, że jest bezpiecznie i mogę usiąść, pobyć z dzieciakami i spędzić fajny czas. Zdaję sobie sprawę, że są rodzice, którzy tego nie lubią – zawsze można poszukać też innych form spędzania czasu z dziećmi na podwórku.

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Bądź z nami na bieżąco
Dołącz do nas na Facebooku
NEBULE NA FACEBOOKU
Możesz zrezygnować w każdej chwili :)
close-link