fbpx

Być dziewczynką

  • DZIECKO
  • 3  min. czytania
  •  komentarze [25]

Kiedy w 20 tygodniu ciąży dowiedziałam się, że moje dziecko będzie dziewczynką ucieszyłam się szalenie. Z chłopca prawdopodobnie cieszyłabym się tak samo mocno. Było to dla mnie zupełnie obojętne.

Wracając do domu wstąpiłam do sklepu i kupiłam tą pierwszą rzecz dla maluszka. Była to sukienka w kolorze szarym. Nie mogłam zupełnie zwizualizować sobie mojej przyszłej córki ubranej w róż.

Ja sama nienawidzę tego koloru i uważałam, że różowy to stan umysłu, a nie  tylko ubranie. Od samo początku broniłam się przed czymkolwiek różowym. Nawet skarpetki kupowałam na dziale chłopięcym. Wolałam mieć wszystkie ubranka w uniwersalnych kolorach i wzorach. Niejednokrotnie Lilka była nazywana przez obcych “ładnym chłopczykiem”.

Często po wejściu do sklepu łapałam się na tym, że oglądam typowo chłopięce ubrania. Zupełnie nie wiem skąd mi się wzięła ta różofobia.

Sama raczej nie chodziłam w sukienkach i unikałam jak ognia różowego koloru.

Lilka właśnie skończyła 30 miesięcy, a ja wczoraj przeszłam samą siebie i z własnej woli kupiłam jej adidasy w tym kolorze. Wszystko się zmienia. Moje dziecko nie jest już dzidziusiem, a dużą dziewczynką.

Domaga się sukienek i noszenia korony. Im więcej falbanek i brokatu tym lepiej. Kiedy u Lenki miała okazję przymierzyć księżniczkowe buty na obcasie widziałam, że ze szczęścia świecą jej się oczy. Widzę, że ma większą potrzebę bycia dziewczynką.

Nie przeszkadzam, nie zabraniam. Patrzę na nią i się uśmiecham, bo widzę, że jest szczęśliwa. I co z tego, że wyobrażałam ją sobie w jeansach i koszuli w kratę kiedy ona woli falbanki i róż?

DSC_7981
DSC_7986
DSC_7990
DSC_7993
DSC_7999
DSC_8004
DSC_8005
DSC_8007
DSC_8015
DSC_8019
DSC_8023
DSC_8033
DSC_8036
DSC_8046
DSC_8052
DSC_8062

Absolutnie cudowna spódniczka Dolly dla Lilki i lalki (komplet)

Komentarze

    Stówka Liluchna;*** Wyglądasz obłędnie! Spódnicę bankowo pożyczam w najbliższym czasie;-)

    To wspaniałe mieć taką mala kobietkę i obserwować ta chęć strojenia się:) ja mam dwóch chłopów 😉

    Ale też nie chciałabym żeby jej zainteresowanie stało się fascynacją.

    skąd ja to znam – pierwsze body które kupiłam córce były szare:P i łapię się na tym że ubieram ją mało dziewczęco.. i wszyscy zwracają mi uwagę abym ja ubierała w sukienki?! haha

    Fajnie patrzeć jak dziecko rośnie i chce wyrażać siebie 🙂

    KOBIETO – puchu marny – Ty się ciesz każdą sekundą, momentem, w którym Twoja córka chce być dziewczynką – sukienki, falbanki, tiule, balerinki, kokardki… cały ten słodki świat, który kiedyś się skończy, a Ty wtedy zatęsknisz… Mimo, że inaczej wyobrażałaś sobie świat swojego dziecka, Ona ma inne na ten temat wyobrażenie… Ja osobiście Ci zazdroszczę BARDZO. Mimo, że mam córkę, nie dane mi było dobierać balerinek do sukienki lub spódniczki, ani kokardek we włosy pod kolor lakierków… Moja córka to chłopczyca – tak – jest płacz, kiedy chce ją przekonać do założenia sukienki, na balerinki nawet nie chce spojrzeć, nawet nie wspominam o przymierzaniu – a może jednak jej podpasują – u nas ewentualnie teraz legginsy i kitki na włosach ze spineczkami – taki jej mały kompromis, a i oczywiście trampki i adidasy… choćby chociaż jakąś fajną tuniczkę do tych legginsów – NIE, a ja muszę się z tym pogodzić, nie kłucić, bo to sensu najmniejszego nie ma – przecież dziecka nie będę unieszczęśliwiać – bo dla mojej córki to, jak pójdzie ubrana do przedszkola, gra najwyższą rolę. Aaaa…. i jeszcze lubi róż – taki mocny – ulewa mi się strasznie jak widzę ten przebrzydły mi już kolor – a te szarości, beże, pastele takie piękne, mięta….. Ale powoli nad tym tematem pracuję…
    Ciesz się kochana – każdą falbanką, fikuśnymi rajtuzkami i pięknymi lakierkami…
    Moja nadzieja w tym, że ja sukienki UWIELBIAM – i może kiedyś zarażę tą miłością moją córkę, albo sama się zarazi.
    Pozdrawiam Was dziewczyny i powodzenia życzę w różowym świecie 🙂

    Piękna. Szkoda, że jako dorośli tracimy tę umiejętność cieszenia się całym sercem z małych rzeczy …. Chociaż nie … cofam .. jak ostatnio kupiłam sobie pomarańczowe buty na obcasie to też się tak cieszyłam 🙂

    Oj , to prawda. Może niedługo napiszę na ten tam wpis. Mnie już coraz mniej cieszą rzeczy… chyba się starzeję.

    Ja się cieszyłam, gdy się dowiedziałam, że będzie syn, bardzo tego chciałam i wiedziałam, że jego tata też marzy, by to był właśnie chłopiec.

    I on powoli też odnajduje tę swoją chłopięcą tożsamość wybierając sobie ciuchy z samochodami i samolotami, upodabniając się do mężczyzn w naszym otoczeniu. Fakt, czasem przybiega do mnie jeszcze gdy robię makijaż z nadzieją, że jemu też coś położę na twarzy, ale widzę, że nauczył się już odróżniać wiele typowo męskich i typowo damskich zwyczajów i zachowań.
    Niemniej jednak czasem dostaje coś różowego (nie ubrania, ale gadżety, np. ostatnio kupiłam różową wanienkę) albo bawi się lalkami.

    Mnie właśnie fascynuje to ostatnio modne “dżender”. Moje dziecko nie ma za wiele zabawek mocno kojarzonych z którąś z płci, a samochodami czy pociągam bawić się nie chce nawet jak gdzieś pójdziemy. A do tego sama mówi o sobie w rodzaju męskim.

    Ja bardzo chciałam mieć córkę i mam 🙂 Nawet o imieniu dla chłopaka nie myślałam. Natomiast wybór imienia jest bardziej taty, ja chciałam inaczej 😉 Co do ciuchów mamo to samo – ubieram bardziej na chłopczycę, jakoś nie widzę jej w sukienkach. I zawsze uważałam, że ładniejszą kolorystykę mają działy chłopięce 😉 Róż lubię, ale nie dziki tylko subtelny, pudrowy. Jeszcze tylko muszę nauczyć się pleść dobierane warkocze, bo włosy ma po pas.
    Kiecka super 😉

    czy mogłabyś napisać rozmiar jaki kupiłaś dla Lili? kupowałaś stacjonarnie czy przez internet? czy spódniczka rozciągnęła się troszkę w pasie?

    Przez internet. Rozmiar jest uniwersalny 1-3 dla 2,5 latki jest w sam raz, ale za rok tez bedzie ok. Gumę w pasie da się regulowac, przez co wystarczy na dłuzej.

    Dziękuję za odpowiedź. Byłam właśnie w tym sklepie dzisiaj i nie zauważyłam, żeby była regulacja, ale w takim razie to super. Myślałam, że brałaś większą. Jak tylko zobaczyłam sukienkę na blogu, od razu chciałam ją mieć. Dziękuję za Twoje inspiracje.

    W środku jest guziczek, który sie przepina. Proszę bardzo:)

    już od kilku osób zauważyłam tą “różofobie”. myślę że jest to jakaś popularna dolegliwość… trochę tego nie rozumiem. dla mnie kolor jak każdy inny. a jednak nie słyszy się “moje dziecko nie będzie chodziło w żółtym / zielonym / czerwonym”, a coraz bardzo często “nie będzie chodzić w różu”….
    Ja jakoś szczególnie nie lubię różu, nie jest to mój ulubiony kolor, bo chyba takiego w ogóle nie mam, ale w sumie mam do niego stosunek obojętny. Wiadomo nie chciałabym żeby moje dziecko miało wszystko w jednym kolorze czy to byłby róż, czy każdy inny kolor.
    chcemy uniknąć schematów a sami w nie wpadamy- przecież fioletowy, czerwony, czarny to równie kobiece kolory…

    Podobnie jak ty mam różowstręt. Sama toleruje tylko 4 kolory: czarny, granat, szary i ewentualnie biały. Mam córeczkę o dwa miesiące młodszą od twojej i nie potrafię pojąć skąd wzięła się jej fascynacja różem. Zawsze myślałam, że to otoczenie i najbliżsi kształtują upodobania i charakter dziecka, jednak charakterek Alicji jest silniejszy od naszego. Pierwsze róże w jej garderobie zawdzięczamy babci, i jakoś lawina ruszyła. Ona uwielbia wszystko co różowe oraz wszystko co zawiera motyw zwięrzątkowy czy też Myszki Minnie. Próbuję zachować w tym jakiś umiar ( RÓŻ zastąpić pastelowym, pudrowym odcieniem tego koloru) ale z wiekiem widzę, że staje się to coraz trudniejsze. Patrząc na różne blogi dziecięce z zazdrością obserwuje dzieciaki ubrane w szarośći, beże itp. Mogę tylko się cieszyć, że moje dziecko rośnie i kształtuje swój charakter. Mam nadzieję, że ta różowa fascynacja szybko jej przejdzie i dostrzeże piękno innych kolorów.

    U nas było chwilowe zafascynowanie, które przeszło. Także bardzo się cieszę;) Ostatnio w sklepie kupowałyśmy bidon. Do wybory były 4 kolory: niebieski, RÓŻOWY, zielony i żółty. Wybrała zielony z krokodylem.

    Jak byłam w ciąży ze swoją pierwszą córką miałam podobnie tylko tyle że róż nie był “modny” i fakt nie za bardzo podobały mi się różowe ubranka. Ponadto wolałam ubranka w uniwersalnym kolorze bo zamierzałam mieć więcej niż jedno dziecko. Dlatego moja córcia nie miała za wiele dziewczęcych ubrań i tak jest do tej pory ale już to już jej wybór 🙂
    Okazało się że zajście w drugą ciąże nie jest dla mnie prostą sprawą i ubranka już dawno powędrowały do moich znajomych. Na szczęście los się do nas uśmiechnął po jedenastu latach oczekujemy drugiej córci. Teraz mam zupełnie inaczej staram się wybierać najbardziej dziewczęce ubranka jak tylko można oczywiście najważniejsza dla mnie jest wygoda malutkiej ale różu sobie już nie odmawiam 🙂 Cieszę się niewyobrażalnie i staram się skoncentrowaź na tu i teraz i nie myśleć na przyszłość na oglądać się na otoczenie i celebruje fakt że będę miała córkę 🙂

    Rowniez nie lubie rozu. Sama nie wiem dlaczego. Tak czesto jednak widze dziewczynki ubrane tylko w roz! I powiedzialam sobie, ze jesli bede miala dziewczynke, to nie ma mowy, by w rozu chodzila 😛 i nawet zabawki rozowe :O moja kol., miala najpierw dziewczynke. Namiot, jezdzik, rowerek, wszelkie zabawki jakie sie da kupowala rozowe. A teraz bedzie miala chlopca 🙂
    Ja mam chlopakow 😀 wymarzonych iwyczekanych 😀 i choc do niebieskiego nic nie mam, to jednak tez nie przemawialy do mnie ubranka tylko w tym kolorze dlatego moi chlopcy maja ubrania typu unisex. Od bialego,.zoltego, po czarny, raczej rzadko wybierany.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Bądź z nami na bieżąco
Dołącz do nas na Facebooku
NEBULE NA FACEBOOKU
Możesz zrezygnować w każdej chwili :)
close-link