fbpx

Jak (nie) odpoczywa mama?

  • KOSMETYKI
  • 8  min. czytania
  •  komentarze [29]

Jak tam Mamy, odpoczęłyście na wakacjach? Jeżeli i Wam po takim pytaniu rysuje się na zmęczonej twarzy nerwowy uśmiech, to ten wpis jest dla Was. Co to znaczy „odpoczynek” w słowniku kobiety, która ma na głowie dom, dziecko, pracę, męża, czasem nawet jakieś zwierzę domowe? Czy „odpoczynek mamy” jest oksymoronem, w którym jeden wyraz przeczy drugiemu i odwrotnie? 

W ubiegłym tygodniu byłam sama z dziećmi i kiedy wrócił mój mąż, poszłam załatwić kilka spraw. Tak naprawdę chciałam pobyć chwilę sama, a przy okazji odebrać przesyłkę na poczcie.

Przede mną stało 5 osób. Każdy z nich miał swoje sprawy i czekał cierpliwie w kolejce. Pan, który stał na samym początku wyciągnął z przepastnej, niebieskiej torby, którą ostatnio podrobił Balenciaga około 120 listów.

Pani przede mną aż uniosła wzrok ku mrugającym jarzeniówkom i głośno westchnęła. A ja w duchu aż poskoczyłam z radości: „Yeeeessss, dodatkowe 20 minut dla mnie” i wyciągnęłam z torby ulubioną gazetę, do której nie miałam czasu zajrzeć od tygodnia.

Czas niestety leciał za szybko, a Pani w okienku kończyła stemplować przesyłki. Podeszłam do okienka, wyjęłam awizo. Byłam już tak padnięta, że ledwo widziałam na oczy, ale nie pomyliłam tego papierka z receptą. Pani przyniosła moją paczkę i podała mi blankiet do podpisania.

Imię, nazwisko i data.

Z pierwszymi poradziłam sobie bez najmniejszego problemu, bo gdybym tego automatyzmu nie dała rady napisać, to już bym prosiła o telefon na pogotowie z podejrzeniem udaru. Ale kiedy przyszło mi napisać datę, to autentycznie miałam pustkę w głowie. Zaczęłam liczyć, dodawać, odejmować.

Miałam rozładowaną moją pamięć zewnętrzną, mój mózg, który zawsze mam pod ręką (czyt. telefon). Zakłopotana zapytałam Panią w okienku: „Który dziś?”. Pani rzuciła tylko: „Ósmy”. Zaczęłam kreślić ósemkę, miesiąc jakoś ogarnęłam – bez przesady, aż tak źle ze mną nie jest. Następnie napisałam „20..” i tu się zatrzymałam.

Zmarszczyłam brew, spojrzałam do góry, głośno westchnęłam. Nie uwierzycie, poziom mojego zmęczenia sięgnął zenitu, bo do jasnej Anielki nie byłam w stanie, przez dłuższą chwilę przypomnieć sobie, czy jest rok 2007 czy 2017. Aż mi się gorąco zrobiło! W końcu przywołałam rok urodzenia Juniora i wtedy już wiedziałam. Ale to co działo się ze mną przez tamte chwile przeraziło mnie na dobre.

Podobno jest tak, że jeżeli jesteś rodzicem i na koniec dnia nie czujesz zmęczenia to robisz TO źle!

czytaj: jesteś złym, leniwym rodzicem i najpewniej Twoje dzieci od rana do nocy oglądają bajki

Tamten dzień był wyjątkowy, bo dosłownie dałam z siebie WSZYSTKO dzieciom, pracy i mężowi. Nic nie zostawiłam dla siebie.

To błąd, który popełnia wiele mam. Tak bardzo chcemy wszystkich wkoło zadowolić, że nic lub prawie nic nie zostawiamy dla siebie. Dlaczego?

Nie da się dbać o innych, nie dbając o siebie.

Zgadzacie się? Nie mam nawet myśli przesadnego dbania o wygląd. Tylko takiego ogólnego bycia dla siebie dobrą. Macie z tym problem? Ja już nie mam.

Pamiętacie mój wpis o wrażliwych dzieciach? Każda z Was była zdziwiona ostatnim punktem. Przytoczę go:

13. DBANIE O SIEBIE – wiem, że zabrzmi jak banał, ale rodzice małych wrażliwców MUSZĄ  bardziej dbać o siebie. Kiedy to tylko możliwe muszą mieć szansę na odreagowanie, zrelaksowanie, odpoczynek i czas dla siebie. Bez tego nie będą w stanie reagować na taki ładunek emocji od dzieci.

Wiele z Was napisało mi, że są zdziwione, dlaczego to jest tak ważne.

Czy Wy też oddajecie dzieciom ostatni kawałek ciastka, mimo tego, że zjadły przed chwilą swoje?

Czy zostawiacie swoje sprawy żeby pomóc dziecku? Jesteście na każde zawołanie?

Spełniacie potrzeby, prośby, zachcianki?

Jesteście przy dziecku kiedy ma świetny humor i kiedy od samego rana wszystko jest na „NIE”?

Ja też i gdybym nie miała czasu na regenerację nie byłabym w stanie być tą uśmiechniętą Mamą, którą zawsze chciałam być. A nie tą sfrustrowaną, którą denerwuje własne dziecko. 

Jak w takim razie odpoczywa Mama?

Spędza sama weekend w SPA, pije drinki z parasolką i ma więcej niż godzinę dziennie na czytanie książki.

Do spa na weekend wolę pojechać z rodziną i znaleźć tam trochę czasu dla siebie:)

YYY, osobiście nie znam takiej Mamy.

Już dawno doszłam do wniosku, że taki wyjazd nie jest dla mnie, chociaż w sferze marzeń wielu kobiet tak to właśnie wygląda. Tak sobie wyobrażają ODPOCZYNEK.

Myślę, że nie ma co aż tak wyolbrzymiać swoich oczekiwań. Chyba, że naprawdę o czymś takim marzycie to ok. Jednak utożsamianie odpoczynku absolutnego z takim właśnie wyjazdem może być frustrujący, że w swoim matczynym życiu nic „tylko dla Was” nie czeka.

Ja też kiedyś wpadłam w taką pułapkę myślenia pt. „Ja nic nie mam z życia”.

„Shantaram” może przeczytam za dwa lata;)

Tylko się dołowałam. Przeglądałam fotki Mam  w sieci i popadałam w frustrację, że np. ta z Nebule była tam i siam i nawet kawkę w hamaku było dane jej wypić i gazetę poczytać. A moja kawa już lodem się skuła. Albo jak ona te pazury ma zawsze na najmodniejszy kolor zrobiony i nawet nie odpryśnięty? A ja nie mam niani i na 3 h na manikiury i pazikiury pójść nie mogę, a Shantarama czytam już drugi rok.

Wtedy usiadłam i stwierdziłam, że coś jest nie tak. To nie może być, że jestem utyrana, sfrustrowana i wiecznie zmęczona! Nie tak miało wyglądać moje macierzyństwo! Nie chcę żeby taką pamiętały mnie moje dzieci.

Na kartce wypisałam, co w moim życiu jest tylko moje. Co sprawia mi przyjemność i dodaje powera? Jak odpoczywam? Co robię dla siebie?

W poszukiwaniu czasu dla mnie zapisałam się nawet na siłownię. Uznałam, że skoro nie mogę znaleźć czasu dla siebie to go sobie zwyczajnie kupię. Jednak po dwóch wizytach stwierdziłam (po raz kolejny), że to nie jest moja bajka i tylko bym się wpędzała w kolejne poczucie winy, kiedy mam iść na trening, a mój mąż musi zostać w pracy. To nie dla mnie.

Zaczęłam ćwiczyć w domu. Każdą drzemkę Juniora przeznaczam na pracę, więc nie mogę w tym czasie ćwiczyć. Uzgodniłam więc z mężem, że 3 razy w tygodniu będzie zabierał dzieci sam na podwórko. Do tej pory chodziliśmy razem, bo to naprawdę fajny czas kiedy możemy być we czwórkę. Jednak uznałam, że bardziej potrzebuję tego czasu tylko dla siebie. Z resztą to tylko 40 minut.

Wkręciłam się również w samodzielne robienie paznokci hybrydowych. Dzięki temu mam piękne paznokcie przez 10 dni, a sam proces ich robienia relaksuje mnie i pozwala odpocząć od codziennych spraw. W trakcie malowania słucham podcastów, webinarów lub filmików na youtube.

Zauważyłam również, że im bardziej czynność, którą wykonuję jest tematycznie oddalona od dzieci tym lepiej wypoczywam. 

Jak wiecie jestem też kosmetycznym freakiem. Uwielbiam testować nowości, czytać recenzje i szukać kosmetyków idealnych. Każdy dzień rozpoczynam od pielęgnacji. Nie mam dużo czasu, a czasem prawie w ogóle, więc stawiam na moje pewniaki, które nie zabierają dużo czasu. Naprawdę widzę zależność – im bardziej dbam o siebie i więcej czasu poświęcam własnej osobie to jestem bardziej cierpliwa i miła dla innych.

Często rano nie mam nawet jak się wykąpać, bo wolę się porządnie wyspać niż wstawać przed wszystkimi. Dlatego np. po śniadaniu wstawiam krzesło do karmienia z Juniorem w środku do łazienki i on mi towarzyszy podczas kąpieli. Samego nie mogłabym go zostawić, bo ma obecnie fazę „Na Kukuczkę” i w 8 sekund jest w stanie wejść na stół.

Te moje codzienne czynności są formą oczyszczenia.

W tym terminie zawiera się nie tylko OCZYSZCZANIE zewnętrzne, ale również duchowe. To, że sobie przecieram rano i wieczorem twarz płynem micelarnym wpływa na mnie relaksująco. Mam czas dla siebie (chociaż to 2 minuty) i oddam go później innym z uśmiechem. A nie wiecznym grymasem, że: „Nawet nie mam się jak wykąpać”.

Zmywam makijaż jak dzieci siedzą w wannie lub się bawią. Tonizuję skórę twarzy chwilę po tym.  Krem wklepuję jak wsuwają śniadanie. Rozczesuję włosy jak na chwilę przysiądą poczytać książki. Wydaje się, że to są tylko minuty i w tym czasie nie da się odpocząć jak w SPA w weekend, ale kiedy zsumujemy z całego tygodnia te wszystkie czynności tylko dla siebie, to wyjdzie podobnie. Naprawdę!

A przy okazji dbam o swoją skórę, która z wiekiem stała się bardziej wymagająca. Często kobiety (w tym Mamy) o tym zapominają! Dla mnie to było ODKRYCIE: jeżeli nie zmyję dobrze makijażu, nie użyję toniku to ten krem, który tak sumiennie wklepuję pod zmęczone powieki zwyczajnie nie zadziała na 100%!

Dobre oczyszczanie to ponad 50% sukcesu. Tonik pozwala naszej skórze wrócić do prawidłowego funkcjonowania. przywraca jej naturalne pH, które woda kranowa zwyczajnie zaburza. Całkiem nieświadomie utrudniałam sobie kolejne kroki pielęgnacji. Ale teraz już wiem:)

Dlatego od niedawna moja mała wielka pięlęgnacja wygląda tak: 

  1. Mikrozłuszający żel peeling do mycia twarzy tołpa dermo face, sebio. – pierwszy raz mam żel, który dobrze dobrze myje skórę i delikatnie złuszcza naskórek.
  2. Złuszczająca pasta – maska do mycia twarzy tołpa dermo face, sebio – używam jej dwa razy w tygodniu, na wieczór. Nakładam kolistymi ruchami i zostawiam na kilka minut. Jest genialna, bo skóra po niej jest świetnie oczyszczona.
  3. Normalizujący płyn micelarny do mycia twarzy tołpa  dermo face, sebio. – doskonale zmywa makijaż i zanieczyszczenia ze skóry. Zwęża pory i zostawia odświeżoną skórę gotową do następnego kroku.
  4. Tonik- serum 2w1 tołpa dermo face, physio. Lekko nawilża skórę, przywraca jej właściwe ph i świetnie przygotowuje skórę na nałożenie kremu.

Jak widzicie, to tak niewiele, a może pomóc w dbaniu o siebie.

Chwilka na kawę i parę przeczytanych zdań pozwalają mi odpocząć i być myślami gdzieś indziej. Jednocześnie zakładam sobie, że mogę tego nie dokończyć.

Same powtarzanie sobie, że może się uda, nie powoduje takiej złości jak ktoś mi przerwie w połowie. Zdarzyło mi się chodzić np. z pomalowanymi paznokciami na jednej stopie przez dwa dni, bo akurat nie miałam jak dokończyć.

Jeżeli też tak masz, to wiedz, że inne Mamy mają podobne dylematy. Próbują rozciągać dobę, która nie jest z gumy i walczą z czasem. Lubię też mój tryb „oszczędzania energii”. Włączam go, kiedy wiem, że przed mną jest ciężki dzień.

Do napisania tego wpisu zachęciła mnie marka tołpa, która zwraca uwagę na z pozoru tak banalną czynność, jaką jest oczyszczanie skóry twarzy. A to kluczowy krok w codziennej pielęgnacji.

Czasami popełniamy błędy, z których sobie nawet nie zdajemy sprawy. Warto ten temat eksplorować. Razem chcemy Was zachęcić do pogłębienia tego tematu i naprawy codziennych rytuałów oczyszczania. Więcej na ten temat przeczytacie TUTAJ

Mam dla Was również niespodziankę od marki tołpa – wyjątkowy rabat „nebule17”  -20% na zakupy na stronie tolpa.pl

Kod nie łączy się z innymi promocjami i kodami rabatowymi w ramach jednego zamówienia. Kod jest ważny do 23.09.2017 r.

*wpis powstał w ramach współpracy z marką tołpa

Komentarze

    Będąc mamami zwłaszcza tymi, które do momentu wyfrunięcia dzieciątka z gniazda (czyt. pójście do przedszkola) są na każde ich skinienie, czasem łatwo się w tym mausiowaniu zatracić. Też miałam taki kryzys. Chociaż… błąd… miewam nadal takie kryzysy. Czasem na dłuższą chwilę sobie wszystko poukładam, nie zapominając przy tym o sobie samej i jest great. Ale są chwile takie, jak np. choroba dwójki maluchów na raz… i to rozregulowuje mnie na maxa… Wtedy znowu potrzebuję czasu, aby pozbierać się i na nowo ustalić priorytety… Nie zapominajmy o sobie, bo te nasze dzieciątka właśnie tak nas zapamiętają… albo jako frustratki przeżywające z dnia na dzień to całe macierzyństwo, albo jako kobiety i matki współ-przeżywające macierzyństwo i czerpiące z niego jak najwięcej. Warto też jest mieć coś swojego. Ja mam blog i mam swoją pasję.

    Aniu miał być osobny post o lakierach hybrydowych, jak sprawdził się zestaw do samodzielnego robienia hybrydy ?

    Ooo, może zrobię! Mam ten, który pokazywałam w poście i sprawdza się rewelacyjnie.

    do tej samej refleksji doszłam już jakiś czas temu i po prostu staram się być dla siebie dobra. kiedyś potrafiłam zarobić się na śmierć – po całym dniu z bardzo aktywnym dzieckiem stałam przez 1,5h przy garach, żeby mieć zdrowy obiad na kolejny dzień. jak sprzątałam to wszystko na raz – łazienka, podłogi, kuchnia – aż wysprzątane było całe mieszkanie. teraz odpuszczam 🙂 jak mnie synek bardziej zmęczy w ciągu dnia to kolejnego po prostu kupuje obiad. sprzątam z doskoku – raz uda mi się przy okazji kąpieli synka “przelecieć” łazienkę, innego dnia odkurzę, itp. nauczyłam się przestać być perfekcjonistką 🙂 ja w ramach relaksu oglądam wieczorami filmiki urodowe na youtube, czytam blogi parantingowe, w niedzielę urządzam sobie domowe spa – peeling, maseczka, serum, kąpiel z olejkami eterycznymi, balsam, itp. bardzo relaksuje mnie też wyszukiwanie atrakcji na wspólne spędzenie czasu z synkiem – teatry, koncerty, filharmonia, itp.

    To właśnie o tą łagodność tu chodzi. Mama często daje z siebie wszystko i już nie ma później siły na coś dla siebie. Dzięki za polecenie podcastów, szukałam czegoś ciekawego do posłuchania.

    Trzeci tydzień w pracy na etat. Odpoczywam tam, odpoczywam codziennie godzinę w aucie, jadąc przez małe wioseczki, pola… wreszcie widzę, że świat ma jakieś pory roku, że ludzie mają jakiś plan dnia i wszyscy oni faken cziken mają dzieci. Mam sporo pracy, ale to praca fajna, efektywna…. czemu nie wróciłam na etat rok temu? Sama nie wiem, żałuję, że tego nie zrobiłam. 3/4 etatu, by dzieci nie kwitły w żłobku i przedszkolu całą dobę, pewnie, że nie mam już czasu na regularne spotkania z innymi babkami, że nie da się wcisnąć nigdzie sesji zdjęciowej, że wszystkiego nie zdziałam, ale na razie upajam się nowym normalnym rytmem. I czystymi ubraniami codziennie do 16stej :)))

    Ale spokój bije od Twojego komentarza. Cieszę, że wszystko się Wam układa. Ja też wiem, że u na sjest teraz na wariackich papierach, a za 3 lata będę o tym wspominać z łezką w oku.

    Uwielbiam Twój sposób na wpisy sponsorowane. Takie nienachalne, płynne przejście od zwykłego wpisu do kwestii które “musisz załatwić”.

    Podpowiesz może gdzie kupujesz dla siebie ciuszki? Buty? Bardzo lubię Twój styl a czasu brak przy dwójce maluchów na spokojne przeglądanie stron czy wizytę w sklepie.

    Ja jestem chętna na taki wpis! 🙂 może to i troszke próżne ale jeden fajny ciuch i kobieta pewniej się czuje! 🙂 Dzięki Tobie odkryłam np. Miszkomaszko które z córcią uwielbiamy:)

    Ja nie żałuję decyzji o powrocie do pracy w której najczęściej odpoczywam od obowiązków 😉 Niestety w domu ciężko o relaks. Trzeba zrobić obiad, posprzątać, pobyć z dziećmi, z mężem i wszystko pogodzić, a doba ma tylko 24 godziny! Już dawno przestałam być perfekcjonistką, a czasem nawet z nostalgią wspominam czasy kiedy miałam cały dzień dla siebie i mogłam iść do kosmetyczki, fryzjera, albo po prostu w spokoju nałożyć maseczkę 😉

    Pozdrawiam!

    Ostatnio robiłam wpis o zbliżonej tematyce i napisałam właśnie że Shantarama czytam drugi rok. Usunęłam ten fragment, bo pomyślałam, że nikt tego nie zrozumie ;D

    Ooo, ale to też chodzi o zainteresowanie;) Ostatnio “Beduinki na Instagramie” przeczytałam w 3 dni – tak mnie wciągnęła.

    Ja niestety teraz czesto nie mam nawet 5 min na wyjście do ubikacji, nie mówiąc o relaksie. Mój 5 miesięczny syn ma straszne problemy ze wzdeciami, nie śpi w dzień, nie śpi w nocy, marudzi, koszmar jakiś. Czekam na ukończenie 6 miesiąca, lekarze mówią, że wtedy przejdzie, mam taką nadzieję, bo chce odzyskać trochę życia.
    A wpis o ubraniach koniecznie, ale najpierw zabawki Jula, czekam z utęsknieniem na ten wpis.

    Jeśli chodzi o wizytę w SPA to mój mąż zrobił mi niespodziankę i wykupił mi voucher na różne zabiegi. To było takie słodkie 🙂

    Mój reset psychiczny nastąpił w ostatnią niedzielę – zwiałam z domu! Na 6 godzin. Od 10 do 16. Jak to ujęła moja starsza córka – bez pozwolenia.
    Nienawidzę niedziel. Zero wypoczynku. Szykowanie naszej czwórki do kościoła – jedno wielkie uzeranie się, choć to mąż chce chodzić. Później obiad, zmywanie, spacer lub goście, i mam mieć świetny humor. A i jeszcze sobota wrrr.
    Zaś w ostatnią niedzielę wyszłam z domu i nie prosząc pojechałam do galerii na zakupy. Może brzmi pusto, ale brakowało mi niespiesznego chodzenia po sklepach, obejrzenia rzeczy, przymierzyć co mi się podoba. Kupiłam potrzebne rzeczy, także dzieciom i do domu. Ale bez jeczenia, pośpiechu, gadania. Wyszłam z domu, ładnie ubrana, zjadłam obiad zrobiony przez kogoś innego . Chciałam sama, nawet bez przyjaciółki. Wróciłam z ładnym swetrem, bluzka, kosmetykami, ubrankami i z dobrym humorem. Ten tydzień co jestem sama z dziećmi całe dnie, łatwiej mi znieść dzięki tej dozie wolności. Warto było i trzeba częściej.

    Trochę zazdroszczę;) Ja jak jestem gdzieś sama to się ciągle śpieszę do domu…

    Generalnie jak dziecko nie jest na piersi i może przyjmować inne pokarmy, to ojciec przecież da im jeść i może spędzić dzień w domu lub poza domem, jak woli, ale z dziećmi i bez nas. Krzywda im się je stanie

    Bardzo trafiony i potrzebny wpis. Ja jestem doskonałm przykładem perfekcjonistki której ciężko znaleźć chwilę dla siebie. Ostatnio coraz więcej odpiszczam ale po 3 latach zaniedbywania siebie jeden wieczór to za mało.. Aniu a zdradzisz czy masz jakieś ulubione blogi o tematyce kosmetycznej?

    Aniu, świetny wpis! A “Shantaram” polecam w formie audiobooka 🙂 W lipcu posłuchałam całej książki podczas spacerów z córką śpiącą w wózku, sącząc mrożoną kawkę z Costy i to jedno z moich najmilszych wakacyjnych wspomnień 😉

    Ja jakoś nie przepadam za audiobookami, bo jestem wzrokowcem i muszę widzieć:)

    A ja wróciłam do pracy 2 lata temu, w międzyczasie przeżyłam pół roku na kartonach, przeprowadzkę i czasami to nawet lubię wieczorem paść na pysk i jak mi odcina zasilanie. Najgorsze są jednak te wieczory, kiedy młody budzi mnie trzeci raz z rzędu i potem nie mogę zasnąć, wiecie jakie to marnotrawstwo – spać nie idzie, sprzątać nie bo za głośno, do wanny nie bo się zaraz obudzi, czytać nie idzie, bo oczy pieką, no masakra 😉 co do odpoczynku i wolnego czasu to spytam się mojego męża jak on to robi, że zawsze ma czas na filmiki na Youtube, siedzenie z nogami na biurku, zawsze też zdąży wyjść szybciej z domu 😉 no nie kumam tego 😉 😉 😉 a wiecie, że czasem to bym sobie chętnie wróciła do domu na jakiś macierzyński, albo wychowawczy……. chyba zapomniałam jak to było 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Bądź z nami na bieżąco
Dołącz do nas na Facebooku
NEBULE NA FACEBOOKU
Możesz zrezygnować w każdej chwili :)
close-link