fbpx

“O króliku, który chce zasnąć” książka do usypiania dzieci czy manipulowania?

Książka “O króliku, który chce zasnąć” KLIK budzi wiele kontrowersji. Dla jednych jest niewinną książeczką o króliczku, a inni dopatrują się w niej manipulacji i wprowadzaniu dzieci w trans. Jak jest naprawdę? W dzisiejszym poście przyjrzę się bliżej tej pozycji, która  podobno jest światowym bestsellerem.

O króliku, który chce zasnąć

Jak pewnie wiecie byłam dziś gościem programu telewizyjnego “Pytanie na śniadanie” (materiał możecie obejrzeć TUTAJ). Zostałam zaproszona aby wyrazić swoje zdanie o w/w pozycji oraz porozmawiać na temat usypiania dzieci. Wiecie, że uwielbiam rozmawiać na tematy związane ze światem dzieci i przygotowałam się na dość długą konwersację.

Niestety czasu antenowego nie było zbyt wiele i zdążyłam powiedzieć na ten temat dosłownie klika zdań. W komentarzach pod zdjęciem pytaliście dlaczego mam mieszane uczucia wobec tej książki i dlaczego jest kontrowersyjna.

Wszystko wyjaśnię Wam poniżej, ale pamiętajcie, że blog jest zapisem moich subiektywnych spostrzeżeń i zawarte tutaj informacje są opatrzone moim filtrem. Możecie się ze mną nie zgadzać.

Książka o króliku, który chce zasnąć jest wg mnie dość kontrowersyjna”

Zacznę od tego, kto jest autorem tej książki i po co ona powstała.

Ma im (dzieciom) ułatwić zasypianie, umocnić poczucie własnej wartości i przygotować do pokonywania życiowych przeszkód.

Carl- Johan Forssen Ehrlin

A kim jest autor?

“Carl- Johan Forssen Ehrlin studiował psychologię na szwedzkich uczelniach, jest również licencjonowanym trenerem NLP. Pisze, pracuje jako coach, wygłasza prelekcje i szerzy wiedzę na temat rozwoju osobistego, technik motywacyjnych i szeroko pojętego przywództwa.”*

*informacja z ostatniej strony książki

Jak interpretuję tę informację? Hmmm… specjalista od NLP napisał książkę dla dzieci, która ma za zadanie pomóc dzieciom w zasypianiu. “Szeroko pojęte przywództwo” przypisuje w niej rodzicowi.

Sama tłumaczka wydania polskiego pisze:

O króliku, który chce zasnąć

Rzeczywiście w książce jest sporo “niezręczności językowych” i są one dość trudne w odbiorze.

A o czym jest książka?

Jak sam tytuł wskazuje jest o króliku Romku, który chce zasnąć i spotyka na swojej drodze różne zwierzęta. Treści nie ma co opisywać, bo generalnie jest wg mnie o niczym. Cały czas wałkowany jest temat: snu, spania, ziewania, usypiania, rozluźnienia, znużenia, łóżka, spania całą noc, obsypywaniem niewidzialnym sennym pyłem…

Od samego wypisywania zachciało mi się spać.

Wiecie dlaczego?

Ta książka BARDZO MOCNO sugeruje żeby dziecko zasnęło. Dobór słów oraz forma służy skłonieniu do zaśnięcia.

Na początku książki rodzic ma instrukcję, z którą musi przed czytaniem się zapoznać.

Jest tam wyraźnie napisane:

Uwaga! Proszę nie czytać tej książki w obecności prowadzącej pojazd mechaniczny.

Według mnie jest to chwyt marketingowy;) który rodzic bardzo szybko “łyknie”, że dzięki tej książce dziecko momentalnie zaśnie, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki ,  a raczej obsypaniem niewidzialnym sennym pyłem, którego używa się w książce.

W instrukcji jest również napisane, że wyrazy napisane tłustym drukiem należy akcentować mocniej. To są wyrazy, które wymieniłam wyżej i są związane ze snem. Tekst napisany kursywą czytamy powooooli, spokooooojnym tonem. A to co jest w nawiasie [ wymaga od nas reakcji: ziewanie, obsypanie sennym pyłem lub wypowiedzenie imię dziecka].

Moje wrażenia po przeczytaniu O króliku, który chce zasnąć

Otóż, sam sposób czytania oraz wykonywania różnych czynności budzi we mnie mieszane uczucia oraz wprowadza sztuczność. Kurczowe trzymanie się tych dyrektyw powoduje efekt odwrotny od zamierzonego. zamiast pomóc rodzicowi, wg mnie go utrudnia.

Nie wiem jak Wy, ale ta książka wzmaga we mnie poczucie bycia rodzica, który jest NIEKOPEMTENTNY (ale to moja opinia). Zdaję sobie sprawę, że są dzieci, które trudno jest uśpić. Jednak szukałabym innych PRZYCZYN, a nie METOD.

Tak książka wygląda  w środku.

O króliku, który chce zasnąć

Dziecko nie może oglądać ilustracji, ma tylko leżeć i słuchać…

O króliku, który chce zasnąć

Królik Romek, o przepraszam Roooo(ziew)mek ma wzrok jak po substancjach psychoaktywnych

O króliku, który chce zasnąć

Ten fragment poniżej brzmi jak: Twoje powieki są coraz cięższe… i kojarzy mi się z hipnozą. Książkę za każdym razem trzeba przeczytać do końca nawet jak dziecko śpi (według mnie to kończenie seansu).

Sami rodzice mówią o niej, że po przeczytaniu jej dziecku czują się jakby byli w transie i ciężko im cokolwiek zrobić w domu.

Nie wiem czy t0 technika relaksacji czy już seans?

“Skoro królik umie zasnąć to Ty też”- nie lubię takich kwantyfikatorów

Mi się ta  książka nie podoba, bo nie tego szukam w pozycjach dla dzieci.

Wg mnie czytanie wieczorne jest czasem “jeden na jeden” kiedy wyciszony telefon leży w innym pokoju, a ja mogę spokojnie poczytać Lilce i dowiedzieć się różnych rzeczy. Zwyczajnie nie chcę żeby usypiała na 3 stronie, bo mam wielki głód bycia z nią.

Wtedy właśnie czytamy, rozmawiamy o tym co się wydarzyło w ciągu dnia itd. Kiedy już skończymy czytanie, gaszę światło i jej śpiewam, mruczę i zwyczajnie jestem, a jak zaśnie wychodzę z pokoju.

Jak wiecie w książkach dla dzieci szukam ciekawej treści, niebanlnych ilustracji, edukacyjnych tematów, czy też zabawnych historyjek.

Według mnie książka “O króliku, który chce zasnąć” nie ma żadnej z tych cech. Ani ilustracje królika o psychodelicznym wzroku, ani treść nie jest dla mnie ciekawa i wartościowa. Ta książka jest tak nudna, że dziecko usypia.

Książki czytamy właśnie po to żeby budować wyobraźnię dziecka, które w przeciwieństwie do bajek oglądanych pobudzają ją. Czytamy również po to żeby WZBOGACAĆ słownictwo, a nie programować przed snem znużenie, ociężałość i powtarzanie  w kółko tych samych słów, które mają wpływać na świadomość dziecka.

Kiedy zostałam zaproszona do PNŚ to kupiłam książkę i postanowiłam przetestować (dobre słowo) ją na Lilce. Pierwszego wieczoru czytał ją mąż i Lilka zasnęła na trzeciej stronie, a drugiego dnia już nie chciała jej czytać. Byłam bardzo ciekawa dlaczego. Powiedziała, że ta książka jest niefajna i woli czytać inną. Mąż był bardzo ciekawy działania tej pozycji i przekonał Lilkę, że jak przeczytamy ” O króliku, który chce zasnąć” to ona wybierze jeszcze jedną (w tym wpadku była to Jaś i Małgosia). Tak się oczywiście nie stało, bo  zasnęła tym razem w połowie. A jak się obudziła to miała poczucie porażki, które ja np. znam z autopsji kiedy zasnę na ciekawym filmie wieczorem i rano mam  wyrzuty sumienia z tego powodu.

Komentarze

    Jako ze moja córka nie raz miewa kłopoty z zasypianiem, zaciekawiona ta książka, przeczytałam o czym jest i kto ją napisał. Nie kupiłam jej, bo skojarzyło mi się to z manipulacja. Ciesze się ze się nie myliłam:) jak można zabronić dziecku oglądania ilustracji? To aż niewykonalne dla mnie. Autor chyba nie czyta często dzieciom 😉 pozdrawiam serdecznie!

    a co myslisz o puszczaniu muzyki dziecku, zeby ulatwic mu zasypianie? wieczorem czytamy ksiazki, ale niestety w dzien nie jestem w stanie syna uspic i wtedy sluchamy melodii z filmow Disneya na pianino i bardzo latwo sie przy tym zasypia i teraz nie wiem czy dobrze robie…

    Książka nudna wręcz irytująca . A Pani Rogalska tak uparcie jej dziś broniła, że słysząc o Twoim Aniu odmiennym zdaniu na jej temat najzwyczajniej nie pozwoliła Ci dokończyć wręcz w pewnym momencie się nawet zirytowała 🙂 Bez sensu zapraszać gości do programu tylko po to żeby samemu zadać pytanie i samemu na nie odpowiedzieć :/ buziaki :*

    Pani Rogalska w swej przasnosci nie dostrzega innych punktow widzenia niz swoj. Za czesto zauwazam wspomniane zachowanie, tak mnie irytuje ze nie daje rady jej ogladac. No nie moge i juz

    A jak się ma sprawa z Misiami-szumisiami.?Mój syn jak był jeszcze całkiem malutki, to miał problemy ze spaniem i położna nam poleciła białe szumy, które uspokajają dziecko. I faktycznie zadziałało, również
    muzyka klasyczna jest jego melodią do spania. Czy zacząć to ograniczać? Bo dla mnie to nie jest problem, synek ma 10 miesięcy i wydaje mi się, że jeszcze ma prawo spać “przy czymś”, ale mój mąż wciąż powtarza, że nie potrzebnie tak go nauczyliśmy. Swoją drogą, on uważa, że jak śpiewam synkowi kołysanki, to ten zasypia żeby mnie nie słuchać :p
    A co do książki : O zgrozo! Trans jak nic. Nieźle ryje głowę.
    Oglądałam krótki fragment PNŚ, biegając za Młodym i (tak mi wstyd) nawet nie ogarnęłam, że Ty to Ty. Haha

    Moi synowie dość długo zasypiali przy białym szumie (w czasach, gdy nie było jeszcze Szumisia – drzemki miewali w kuchni przy okapie :D), potem przy moich kołysankach czy czytaniu książek – dziś w już w ciszy (bo wieczorem najzwyczajniej w świecie nie mam już siły czytać przez 2 godziny, każdy wybiera po jednej książce, a potem leżymy), więc myślę, że nie ma się czym martwić, tak przynajmniej wynika z mojego doświadczenia 🙂

    Nasz Młody też odpływał kilka razy przy okapie. 😉
    Dzięki za odpowiedź. Może uspokoję niepokój męża.

    No właśnie! Zabronić dziecku oglądać ilustracje? Dom wariatów… to po co one tam są… To tak jak lizanie cukierka przez papierek 😀

    Mam bardzo podobne odczucia.
    Mamy tę książkę – zakup podyktowany był głównie ciekawością. Nasz syn, pomimo kilku podejść, nie chciał jej czytać, nudziła go i prosił o coś innego.
    Zresztą u nas czytanie nie ma w sumie służyć zasypianiu 🙂 Czytamy, bo nas coś ciekawi, lubimy się tak wyciszyć, jest to wstęp do fajnych rozmów.

    Nie widziałam książki ale z tego co piszesz to jestem na nie. Jestem zdania ze zasypiania uczy rutyna, stałe pory, poczucie bezpieczeństwa. Co dzien czytamy corce, po przeczytaniu wychodzimy. Po przeczytaniu ksiazki ona lubi ja sobie jeszcze przy lampce przejrzec i ma do tego prawo. Dziecko nie musi zasypiać na pstryknięcie palców bo ja tak chce. Czytamy, przytulamy sie, śpiewamy a potem mówimy ze idziemy napić sie herbaty i jestesmy obok. Jesli jest zmęczona to układa sie do snu, jesli nie jest to sobie ogląda obrazki i kiedy czuje sie senna poprostu odkłada książkę. Oczywiście nie było tak od urodzenia, nad tym sie pracuje ale dzis corka ma 3,5 roku i conajmniej od roku tak funkcjonujemy bez większych trudności w zasypianiu. Mysle ze trans nie jest tu potrzebny.

    To nie jest książka dla dzieci. To narzędzie do usypiania. A mówiąc o nim w ten sposób jest również maszynką so zarabiania, bo wielu rodziców ma problem z położeniem dziecka spać. Genialny pomysł ale wg. mnie szkodliwy eksperyment. Już dawno widziałam takie bajki-usypianki, ale nikt ich tak nie promował. Jeśli książka jest zbudowana tak jak mówisz, to jest to po prostu wprowadzanie ludzi w trans. Nie hejtuję tego, bo hipnoza może być używana w różnych celach: relaksacja np. Ale dzieje się to za zgodą świadomego podmiotu. Jako psycholog, który nie odrzuca NLP ale też nie ekscytuje się nim tak bardzo, nie wykorzystałabym tych technik do usypiania dzieci (czy pracy z dziećmi). Ale sposób na zrobienie kasy genialny.

    Gratuluję wystąpienia w PnŚ! 🙂

    Dobrze, że masz bloga, to się przynajmniej tu możesz spokojnie wypowiedzieć 😉
    czy zanim Cię zaproszono do udziału w programie pytano Ciebie o zdanie na temat tej książki? Bo wyraźnie nie “wpasowałaś się” w nurt prowadzącej 😉
    ja nie mam problemu z usypianiem mojego trzylatka, problem mam z tym, żeby przespał całą noc. Jak będziesz kiedyś o tym pisać to pochyl się nad rodzicami, których pociechy już przed północą wędrują do łóżka rodziców 😉
    mój argumentuje to tym, że samemu spać jest smutno a z nami mu weselej i przyjemniej 🙂
    na razie nie przeszkadza nam to aż tak bardzo, ale lada dzień na świecie pojawi się córka i wtedy sen całej rodziny zostanie z pewnością nadszarpnięty. A gdyby mój synek chciał spać u siebie całą noc to przynajmniej on byłby wyspany 🙂

    Też byłam ciekawa tej książki, Pooglądałam w księgarni i odstawiłam na półkę, nie przekonała mnie zupełnie. PS Aniu powiedz proszę jakie buty wybrałaś dla Lili na wiosnę? Bardzo ciekawi mnie Twój wybór. PS myślisz, że warto dla 2-latki kupić trampki Igor? Czy powinnam szukać czegoś innego? Z butów skórzanych mamy Mrugały… 🙂 pozdrowienia 🙂

    Mamy Bobux i Mrugałę, ale Igory napewno na lato też zamówimy, bo to są jedyne buty, które nie obcierają Lilki bez skarpety. Jednak dopytaj w sklepie, bo wg mnie te buty są dla dzieci o normalnym i niskim podbiciu.

    ponieważ mój 3-latek chodzi bardzo późno spać, zakupiłam ową książkę, myśląc, że naprawdę uśpi mojego synka. Sama okładka w ogóle go nie zainteresowała.
    Jeżeli chodzi o treść, po przeczytaniu pół strony z 1 strony powiedział:
    Mamo, wybierz inną książkę, bo ta jest męcząca. Ja niestety mam takie samo zdanie.
    Nie wiadomo o co chodzi, Rodzic skupia się jak ma akcentować dane słowo a nie o czym jest ta historia.
    Również obrazki są mało atrakcyjne.
    Książka musi sprawiać przyjemność dziecku a nie wprowadzać go w trans.
    My co noc wałkujemy teraz ,,DZIURKI W NOSIE ,,. Książka genialna wg mnie i mojego synka. A nie ukrywam, że ocenia surowo i bardzo trafnie :).

    Pozdrawiam

    Bardzo trafiona recenzja! Dla mnie ta książka trafiła ostatnio w ręce, ale po przejrzeniu samych ilustracji nie zdecydowałam się na jej zakup – po prostu mnie “odrzuciła”. Podzielam Twoje zdanie w 100% – książka powinna dawać jakiś przekaz, pobudzać wyobraźnię, sprawiać, aby chciało się do niej sięgnąć ponownie, jeśli dziecko uśnie np. w połowie. Pozdrawiam serdecznie!

    W takim razie ja nie wiem jakie ja mam dziecko.,bo na moje to nie dziala,bynajmniej dziecko nie dalo jej doczytac do konca, a chciałabym hehe. Sprpbuje pewnie ponownie hehe Synek ma 2lata I 8miesięcy . Mając 1rok i 10miesięcy opowiadał że mną wiersz odpowiadajac na zadane pytania “KTO TY JESTES?” On:POLAK MAŁY, jaki znak Twój? on: orzeł bialy itd. ,,gdzie niektórzy chłopcy nie mówią w wieku 3 lat. Mając 2lata i2ms potrafił wymienic i zna nadal ok.80 gatunków zwierząt, bo uwielbiał oglądać encyklopedię przed snem . Pamięć ma zaskakującą. Poza tym, że wyjątkowo szybko się rozwija od małego ma kłopoty z zasypianiem. Zawsze działało tylko noszenie i śpiewanie. Bardzo lubię śpiewać, ale bywało, że dopiero przy 20 piosence zasypiał więc zawsze trwało to 1-1,5h ,bo nie byłam w stanie go nosić tak długo wiec odkladalam i znowu bralam na rece jak marudził i tak wkolko. Niekiedy robilam to z zacisnietymi zębami ,bo mialam juz dosc. Odkąd zrobiło mu się niewygodnie na rekach , zasypia w swoim łóżeczku albo na moim łóżku wtulony we mnie. Generalnie usypianie go zajmuje nawet 2 godziny obecnie wiec tesknie za czasami kiedy padal godzine. Szczerze liczylam na trgo krolika ,ale on u nas nie dziala. Cały czas mój synek mówi jak nakręcony. Opowiada historię z dnia, mówi dużo o bajkach ,które oglądał i buzia mu się nie zamyka więc pozwalam mu na krótką rozkminkę i zawsze reaguję wielkim zaciekawieniem jego historyjek. Później jest czas na bajki czytane przeze mnie więc czytam aż zaśnie, a on komentuje. Tak samo było z królikiem tylko on nie zasnal!!! Śmiał się co chwilę z różnych tekstów z. Tej książki komentując np.”przecież nie ma żadnego pylu ” albo “królik chyba zaśnie A ja nie jestem spiacy” albo “dziwna książkę mi kupilas ” ,a z tym rozluźnieniem części ciała to sama się śmiałam,bo to brzmiało jak jakaś hipnoza ,ale moje dziecko powiedziało cyt. “jak się rozluźnic ja nie umiem się rozluźnic, kupę jak robię ” wiec padlam generalnie i powiedziałam mu “No właśnie się rozluźnij jakbyś kupę robił ” ? Generalnie cała opowieść była komentowana i przerywana czasami tez moim, ostrym “połóż sie” albo “nie gadaj tyle” albo “przytul się juz” MASAKRA w końcu chcial inna baje bo.ta jest nudna wiec bylo juz po króliku i ja się zamknęłam ,bo wiem ,że cisza obecnie działa najszybciej. Moje dziecko rozkminialo chwilę opowieść i mówiło,że mnie zaczaruje bo ma moc ? Później na zmianę wolało siku,piciu ,wchodziło i wychodziło z łóżeczka aż stwierdzilo,że nie.moze zasnąć i mam go ponosić. Oczywiście odmówiła,bo nie chce mieć garba;) Po łącznie 2 godzinach musiałam powiedzmy ryknac KLADZ SIE W KONCU I SPIJ. JA IDE SPAC DOBRANOC. Dopiero się wyciszyl rzucał się trochę,zaczął mnie głaskać.po buzi mówiąc MOJA MAMUNIA ,jesteś kochana, cie poglaszcze, moja MAMUNIA razy 5 . Moje codzienne Kocham Cię moja Kruszynko i zasnal. Ten moment przed samym zasnieciem 0golnie rekompensuje poswiecony czas,bo od razu mi nerwy puszczaja i ogarnia mnie czarodziejski pyl milosci hehe Może ktoś poleci jeszcze inna metodę, bo NA KROLIKA nie dziala u nas. W trakcie bajki padły jeszcze słowa “inna mi opowiesz ?o wilku co zjadł kapturka tej nie lubie ” albo w ogole przestawal sluchac i zaczynal temat z kosmosu np.” A mikolaj jak przyleci na saniach to mi cos da bo przeciez jestem grzeczny” moglabym pisac i pisac” Widac po kim jest gaduła ??? Moja metoda narazie to wytrwalosc i nadzieja ,ze kiedys bedzie zasypial sam po.przeczytaniu kilku bajeczek A najlepiej jednej hehe ,ale pomarzyć można. Dodam ,że budzi się ok.9rano i zasypia ok22. O 19 jest kapany, później kolacja (jak zrobię odwrotnie to wola i płacze w łóżku przed snem , że jest glodny) ,no i te bajki ok2h . Próbuje w ciszy z nim leżeć to jest jeszcze gorzej ,bo zaczyna szaleć. Rzuca się, próbuje wychodzić góra z łóżeczka,,skacze , bawi się poduszkami wyrzucajac je i wkładając przez 30min do łóżeczka i co chwilę chce na nocnik albo pic. Po prostu robi wszystko żeby nie zasnąć. Może ktoś ma podobny przypadek hehe w domu? Tak poza tym to anioł. Kochany,bardzo wrażliwy i uczuciowy. Uparty i potrafi się zbuntowac mówiąc np.ze to nic,że jest goły,pojdzie na ulice SAM bez mamy i bez taty i będzie chodził tam sam ? Jednak bunt dla mnie jest śmieszny u dziecka i nie uważam tego za problem 😀 Jestem wyluzowana mama . Jednak chciałabym wieczorem poprzytulac się do męża A nie 2h czytać bajki dzień w dzień ? MOZE JAKAS MAMA MA NIEZAWODNA METODE ?:)

    Jakbym sama to napisała…. u nas identycznie. Teraz ma 2l5m rozmawia zdaniami , książki uwielbia co mnie cieszy ale te 2-godzinne usypianie i czytanie stosu książek jest męczące. U nas natomiast juz po tym jak moje nerwy puszczają i też zdecydowanym głosem mówię że śpimy, mama zmęczona , kładź się, już wystarczy itp itp tekst : mamusiu jesteś kochana i zazwyczaj prosi żeby go pogłaskać. Pomysłów na zmiany czy wyjście z tej sytuacji póki co brak ….

    A ja trafiłam na tą książkę ostatnio, w formie audiobooka, i ratuje mi tyłek, a raczej kręgosłup. Moj wymagający gagatek odkąd odstawiłam go od piersi w wieku 2 lata 7 mcy, zasypiał noszony na rękach. Próby zmiany sprosobu zasypiania kończyły się histerią, która go rozbudzała więc trwało to wszystko jeszcze dłużej. Zasypia późno, i przy braku nawet 3 minut dla siebie od 3 lat, jakkolwiek bym nie była harda że daję radę, to nie daję, i pomimo jakiegoś tam mojego wewnętrznego sprzeciwu wobec manipulacji, niestety audiobook u nas działa i od 5 dni nie muszę syna nosić do usypiania. Mam nadzieję że nie zryje mu to psychiki

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Bądź z nami na bieżąco
Dołącz do nas na Facebooku
NEBULE NA FACEBOOKU
Możesz zrezygnować w każdej chwili :)
close-link