fbpx

My się zimy nie boimy (wyniki konkursu)

Za oknem nieśmiało zawitała zima. Taka prawdziwa: ze śniegiem, obrazkami z  lodu na oknie i malowniczymi krajobrazami. Mróz przyjemnie szczypie w policzki, a nogi same się wyrywają do podjechania pół metra po zamarzniętej kałuży.

Banałem będzie stwierdzenie, że przez prawie 20 lat mojego życia nie lubiłam zimy, bo pewnie każdy tak ma. Dopiero kiedy pojawiają się na świecie dzieci zmienia nam się optyka i powracają wspomnienia z dzieciństwa.

DSC_2442

Moje również!  

Z każdym dodatkowym centymetrem śniegu przenoszę się do ferii zimowych u mojej babci i dziadka na wsi. Na ten temat można by było opowiadania wydać.

Budziły nas promyki słońca, które nieśmiało próbowały przebić się przez mrozowe malunki na szybach. Wygrzebywaliśmy się spod ciężkich pierzyn i szybko biegliśmy do kuchni żeby jak najszybciej usiąść na nagrzanej już ścianówce z kafli. Nie lada wyzwaniem było zmieszczenie się 6 małych ciałek na powierzchni jednego metra.

Grzaliśmy się i czekaliśmy na ciepłą zupę mleczną, która już bulgotała na piecu w garnku. Babcia zawsze pilnowała żeby nie zrobił się kożuch, no kto go lubił? Zjadaliśmy na prędce po dwa talerze i zaczynaliśmy snuć plany. Śniegu zazwyczaj było bardzo dużo, więc możliwości na spędzenie całego dnia na zewnątrz również.

Narty? Były tylko jedne biegówki. Sanki? 2 pary. Łyżwy? 2 pary na sześcioro. Figurówki o 5 rozmiarów za duże i powykrzywiane hokejówki. Nie przeszkadzał nam brak asortymentu sportowego. Mieliśmy jeden najważniejszy: wyobraźnię!

Mroźno było, oj tak. – 10 to było ciepło.

Zakładaliśmy po 4 pary spodni- ostatnią już po starszym rodzeństwie, bo się nogi nie mieściły od ilości warstw. 2 pary skarpet, a na to jeszcze wełniane robione przez babcię. Wszystko to ściągaliśmy ze sznurka przy piecu, gdzie się suszyły jeszcze z poprzedniego dnia.

Niektóre nabrały dziwnej sztywności.  Do tego ciepłe swetry i kurtki lub kożuchy. Na głowę ciepłe czapki, na szyję szaliki (czasami po dwa) i rękawice palczatki. W takimi stroju ledwo się ruszaliśmy, ale byliśmy gotowi jak Jerzy Kukuczka na Everest.

Nie było bielizny termicznej i koszulek merino. Buty przemakały nam po około godzinie, bo nie miały żadnej membrany. Wiatr przez wszystkie warstwy ubrania lizał naszą delikatną skórę. Nikomu to nie przeszkadzało, bo nie było nam zimno. Ciągle byliśmy w ruchu.

Ulubione sporty zimowe u Babci Anastazji i Dziadka Janka to:

  • hokej na stawiku – kije to powykrzywiane patyki, a krążki, no cóż zamarznięte odchody zwierząt (nie byliśmy w stanie oderwać kamieni od ziemi). Na łyżwach tylko najstarsi, bo były tylko 2 pary. Do dziś pamiętam, że przed wyjściem musiałam odpowiednio wypchać skarpetą lub gazetą przestrzeń pomiędzy moim rozmiarem, a łyżwą. Kaski? Jakie kaski?!
  • zjeżdżanie na workach nylonowych po nawozach wypchanych sianem i związanych sznurkiem od snopowiązałki. Były o wiele szybsze niż sanki! Nie pamiętam jednak żadnej górki, bo w okolicy raczej same niziny. Radziliśmy sobie jak tylko umieliśmy. Dziadek odpiłował nam 2 nogi od stołu do ping ponga żebyśmy mogli z niego zjeżdżać. Zabieraliśmy też nasze pojazdy nad zamarznięty stawik i tam z rozpędu ścigaliśmy się na brzuchu.
  • gigantyczne bałwany – miały po 2 metry i straszyły w ogrodzie aż do kwietnia
  • bitwy na śnieżki bez żadnych przywilejów, a różnica wiekowa między nami była nawet 5 lat
  • nacieranie śniegiem twarzy przeciwników aż do bólu
  • lizanie 40-centymetrowych sopli, które zbijaliśmy z dachu
  • kuligi z dziadkiem do lasu- do dziś pamiętam te dźwięki: dzwonki przy uprzęży i skrzyp śniegu pod saniami. A za nimi zaprzęg  z 2 sanek. Kto siedział na górze nakryty owczą skórą łapał za gałęzie oblepione puszystym śniegiem tak, aby spadł prosto na twarz tego, który siedział na sankach.

Do domu wracaliśmy po zmroku:

głodni, wyziębieni, nieprzytomni ze zmęczenia. Ubrania od śniegu i lodu były sztywne.  Przed wejściem obowiązkowo najstarsi obmiatali wszystkich miotłą zrobioną z gałęzi, bo wyglądaliśmy jak bałwany. Oblepieni cali śniegiem i lodem, a tylko poniżej czapki świeciły się szczęśliwe oczy.

Policzki malowane różem firmy Dziadek Mróz w kolorze buraczkowa czerwień. Zawieszaliśmy mokre ubrania na sznurek  przy piecu i przebieraliśmy się w piżamy. Jedliśmy jajecznicę z 12 jaj prosto z patelni postawionej na stołku i zagryzaliśmy domowym chlebem z masłem. Po kolacji graliśmy jeszcze w karty i zasypialiśmy pod wielkim pierzynami przy ciepłym piecu.

To były dopiero zimy!

Teraz wychodzimy maksymalnie na godzinkę i już mamy dość. Ubrani w membarny i merino szczękamy zębami  z zimna. Brakuje nam ruchu, a przede wszystkim towarzystwa do zabawy. Bardzo nad tym ubolewam. Dlatego staram się zapewniać od początku sporą dawkę ruchu w zimowej aurze. Sanki, spacery, a w tym tygodniu debiutujemy na tafli lodowiska.

Chciałabym aby moje dziecko zimę traktowało tak jak ja- jako okazję do spędzenia aktywnego czasu na zewnątrz, a nie tylko powodu do marudzenia.

DSC_2981

W moich latach dziecięcych nie brakowało mi specjalistycznej odzieży czy sprzętu sportowego. Jednak jest jedna rzecz, której brak odczuwam do dziś. Od długiego czasu spędzonego na zewnątrz i nie zabezpieczonej odpowiednio skóry miałam odmrożenia. Przez to, że skóra na twarzy jest bardzo delikatna, a w połączeniu z wilgocią od biegania popękały mi naczynka na policzkach.

Do dziś borykam się z tym problemem. Niestety, nie wygląda to estetycznie. Dlatego mam pewną zimową obsesję. Jest nią odpowiednia pielęgnacja delikatnej skóry, która narażona jest na mróz, chłód i zimny wiatr. Od samego początku dbam o to, żeby córka zawsze przed wyjściem (około 20 minut) miała zabezpieczoną skórę twarzy.

Nawet jak 3 lata temu była 4 miesięcznym berbeciem, leżącym w głębokiej gondoli i zasłonięta budą zawsze używałam kremu na zimę.

W tym roku postawiłam na Mustelę.

DSC_2414

Sztyft ochronny z Cold Cream

kupiłam już pod koniec listopada. W mojej ulubionej aptece miałam akurat chwilkę i mogłam spokojnie zobaczyć co jest w ofercie. Chwyciłam za niewielki sztyft, przeczytałam skład i oniemiałam.

To jest coś czego szukałam: brak wody w składzie, masło shea, które bardzo dobrze natłuszcza (zimą nie nawilżamy) najbardziej narażone na działanie zimna strefy (usta, nos, policzki). Odżywia i przede wszystkim chroni. Można go stosować od pierwszych dni życia.

Forma aplikacji jest genialna! Mój mąż nienawidzi smarować Lilki kremami. A tu nie mamy kontaktu z preparatem. Bezpośrednio ze sztyftu nakłada się na skórę. Nawet dziecko jest samo w stanie to zrobić. Po aplikacji nie mamy tłustych rąk.  Niewielki rozmiar ułatwia zabranie nam go na podwórko i w razie potrzeby możemy wyjąć go z kieszeni i posmarować wytarte usta. A teraz to co lubię najbardziej. Po sezonach zimowych zostawały mi resztki kremu w tubce. Wyrzucałam go po jakimś czasie. A ten sztyft będzie z nami do końca do smarowania ust jako pomadka.

Prawda jakie to genialne? Cena też jest przyzwoita, więc uważam ten sztyft za odkrycie roku.

DSC_2888

Jako uzupełnienie zimowej pielęgnacji wybrałam krem z tej samej serii Cold Cream Krem do twarzy. Jest to

krem ochronny z Cold Cream

do skóry suchej i narażonej na przesuszenia od pierwszych dni życia. Bardzo spodobał mi się jego skład, bo poza ochroną przed zimnem dodatkowo skórę odżywia.

Ma w składzie olejek Avocado, Masło Shea i olejki roślinne. Dodatkowo Ceramidy dostarczają skórze brakujących lipidów. Ten krem pozostaje na skórze nawet do 8h. Wygodna aplikacja (dla mnie, bo mąż używa tylko sztyftu;) i niewielki rozmiar sprawiają, że mam go zawsze w torebce i używam w razie potrzeby. Cena jest podobna jak sztyftu- mniej niż 20 zł.

DSC_2797

Oba kosmetyki testowaliśmy w ekstremalnych warunkach pogodowych -18 stopni i dały radę. Sama też ich używałam i potwierdzam działanie.

Jak to dobrze, że skończyły się czasy kiedy podczas ubierania w kombinezony i smarowania kremem musiałam stawać na głowie żeby nie płakała. Teraz robi to z przyjemnością, bo wie, że na zewnątrz czeka ją sporo atrakcji.

DSC_2782
DSC_2790
DSC_2808
DSC_2803

Na koniec Sztyft z Cold Cream do kieszeni i możemy iść!

DSC_2807

Razem z marką Mustela przygotowałam dla Was konkurs ze wspaniałymi nagrodami. Wystarczy pod tym wpisem zostawić komentarz z dokończeniem zdania “Lubię zimę, bo…”.  Konkurs będzie trwał do 27.01.2016 r. do północy. Wśród zainteresowanych wybiorę 3 najciekawsze wypowiedzi, które otrzymają taki Zestaw zimowy, który zawiera:

  • Mleczko do ciała z Cold Cream
  • Żel do mycia z Cold Cream
  • Cold Cream Krem do twarzy
  • Sztyft ochronny z Cold Cream 
  • Miś niebieski lub różowy
DSC_3378

A my lubimy zimę, bo… TAK:)

DSC_2822
DSC_2826
DSC_2841-side

Mama też dba o usta:)

DSC_2878
DSC_2882

A tata dba o takie atrakcje:

anigif

A po takiej aktywności tylko grzanie przy piecu kaflowym

DSC_2524-side

Zdjęcia zostały wykonane w bardzo klimatycznym miejscu: Wiejska Zagroda Podlasie

Regulamin konkursu Regulamin Mustela

WYNIKI KONKURSU:

Bardzo dziękujemy za wszystkie ciekawe odpowiedzi. Zima na chwilę nas opuściła, ale mam nadzieję, że jeszcze wróci.

Nagrodzone komentarze:

Emilia


27 stycznia 2016 at 19:43


Lubię zimę bo … rok temu zimą urodził się mój syn i teraz zima zawsze będzie kojarzyć mi się z jego narodzinami w piękny biały zimowy wieczór.
Lubię zimę za … wspomnienia z dzieciństwa kiedy wieczorami tata zabierał mnie i mojego brata na spacer do lasu gdzie rzucaliśmy się śnieżkami lub robiliśmy orzełki na śniegu, kiedy uczyłam się jeździć na łyżwach na zamarzniętym stawie.


Lubię zimę za … wspomnienia z dorosłego dzieciństwa kiedy wyjeżdżaliśmy w góry gdzie przez cały dzień brnęliśmy w śniegu po pas z plecakami na plecach a potem dla rozgrzewki biegaliśmy boso po śniegu.
Lubię zimę bo … kojarzy mi się z kursem turystyki zimowej, ze wspinaczką po lodospadzie i wycieczką na Zawrat i najpiękniejszymi zimowymi widokami Tatr.

Lubię zimę za … wspomnienie pobytu w schronisku w Dolinie Roztoki, gdzie razem z mężem byliśmy jedynymi gośćmi, grzaliśmy się przy kominie po całodziennych wycieczkach i objadaliśmy oscypkiem z żurawiną.


Lubię zimę bo … kojarzy mi się z urodzinami mojego męża, który jak nie był jeszcze moim mężem organizował imprezy urodzinowe przy ognisku co bardziej dymiło niż się paliło.

Lubię zimę bo … w nocy po nakarmieniu synka można usiąść w kuchni na stole z kubkiem gorącej herbaty i gapić się bez końca na płatki śniegu wirujące w świetle lamp ulicznych.


Lubię zimę za … ciepło i ciszę krajobrazu

Lubię zimę bo … mam nadzieję z każdym rokiem dopisać kolejne piękne wspomnienia czasu spędzonego z rodziną czy to w lesie za naszym domem czy też w moich ukochanych Tatrach.

—————————————————————————————————————————

Ania D.G.

20 stycznia 2016 at 08:36

Lubię zimę, bo ….
Bo bezkarnie mogę zjeżdżać z wrzaskiem na sankach z górki i nikt nie patrzy na mnie jak na wariatkę- przecież mam dzieci i świetnie się z nimi bawię.
Bo cały szary świat jest przykryty białą kołderką ze śniegu, który skrzypi rano pod stopami moich dzieci.
Bo moje dzieci po zabawie na śniegu mają policzki rumiane jak najsłodsze jabłka.
Bo można urządzać bitwy na śnieżki i mam okazję w wieku 31 lat poczuć się jak dziecko.
Bo jest zimno:)
Bo też pochodzę z Podlasia, krainy zimnem słynącej i mam bardzo podobne wspomnienia z dzieciństwa do Twoich:)

—————————————————————————————————————————

Izabela

20 stycznia 2016 at 09:04

Lubię zimę, bo przychodzi tuż po szaroburej jesieni, zjawia się po cichutku, kiedy to ni stąd ni zowąd za oknem zaczyna padać śnieg! Najpiękniejsze są te ogromne białe płatki, wirujące wesoło i przykrywające wszystko, co spotkają na swojej drodze. I wtedy nie ważne kim się jest i ile ma się lat – człowiek po prostu wzdycha i uśmiecha się do siebie.


Później już tylko czekać na bezchmurne niebo, oślepiające słońce i wielki mróz… trzeba ciepło się ubrać (tak, żeby ledwo móc się w tym ubraniu poruszać), nasmarować porządnie policzki i nosy i gotowe! Można ruszać – na spacer, na sanki, na narty, na łyżwy, z dziećmi, z ciocią, z babcią, z ukochanym, ukochaną czy z psem – wszystko jedno! Ważne, żeby spacerując usłyszeć pod butami skrzypiący śnieg i poczuć wiatr w oczach zjeżdżając na sankach.


A gdy już dość tego mrozu, nosy czerwone, ręce skostniałe – pora wracać, ciepło w domu jest wtedy najcieplejsze, a pachnąca zupa najsmaczniejsza. Stopy na termofor, a w dłonie kubek gorącej herbaty z miodem, plastrem imbiru i gałązką rozmarynu… Do tego dobra książka, najlepiej w towarzystwie małej pociechy, która z równie czerwonymi policzkami jak Twoje gramoli Ci się na kolana.

Czasem z zimą nie ma żartów, kiedy mocno wieje, pada śnieg z deszczem albo mróz jest naprawdę mroźny… ale wtedy można przynajmniej bez wyrzutów sumienia siedzieć w domu i obejrzeć dobry film czy fajną bajkę, pograć w grę planszową albo upiec jakieś aromatyczne ciasteczka!
No i po zimie przychodzi wiosna! Czy to samo przez się nie przemawia za tym, aby zimę lubić? 

GRATULUJĘ!

Autorów wyróżnionych komentarzy proszę o kontakt w ciągu 7 dni na adres e-mail: kontakt@nebule.pl

Kto będzie pierwszy ten wybierze sobie kolor Misia:)

Minął tydzień od ogłoszenia wyników i nie nie zgłosiła się jedna osoba. Wg regulaminu wybrałam kolejną osobę:

Czekam na wiadomość kontakt@nebule.pl z danymi do wysyłki

atram86

26 stycznia 2016 at 20:48

Lubię zimę, bo mimo iż nie jest to już taka zima, jaką zapamiętałam z dziecięcych lat, to wciąż ta pora roku sprawia, że moje wewnętrzne dziecko szaleje. Widząc spadający z nieba śnieg, otwieram buzię i łapię co większe płatki, szuram butami po świeżym puchu, albo dziarsko przemierzam białe chodniki, skrzypiące pod podeszwami. Jakby tylko nadarzyła się okazja, wsiadłabym na sanki i zjeżdżała żwawo z górki, drąc się w niebogłosy. Innym razem sturlałabym się po bielutkim zboczu, by u dołu wstać, otrzepać się, powiedzieć sobie (a raczej temu dziecku we mnie), „no już, wystarczy, pora do domu”.

Lubię zimę, bo mimo iż słońca jest jak na lekarstwo, a katar i kaszel to niejako nieodłączne jej składowe, jest w tej porze roku coś uroczego, magicznego. Magia zimy łączy się w mojej głowie ze Świętami, które przecież od dobrych paru lat są raczej wiosenne niż zimowe, a mimo to wyobraźnia działa na pełnych obrotach… I kiedy prezenty zjawiają się pod choinką, to mogę dać sobie uciąć rękę, że są lekko zziębnięte i opruszone śnieżną pierzyną.

Lubię zimę, bo jako kierowca z prawie dziesięcioletnim stażem właśnie zimą czerpię z jazdy najwięcej frajdy. Co prawda do pasji doprowadzają mnie inni uczestnicy ruchu, którzy na widok śniegu zwalniają i tempem dorównują matkom wózkującym, ale jakoś przymykam na to oko. ? Uwielbiam natomiast zbaczać z miejskich szos i odwiedzać co bielsze parkingi lub opustoszałe drogi, by sprawdzić się jako kierowca w warunkach dla mnie ekstremalnych. Po takim treningu lekkie poślizgi w białej miejskiej dżungli mi nie straszne – wiem, jak hamować, by opanować samochód, a przede wszystkim wiem, jak opanować emocje i nie dać się porwać panice.

I choć kocham lato, słońce, rozgrzany piasek pod stopami, to lubię zimę!

Komentarze

    Lubię zimę, bo gdy pojawia się śnieg (oczywiście najlepiej w weekend, zeby nie trzeba było się męczyć z odsnieżaniem auta 😉 pojawia się też gdzieś tam ukryta, wymęczona jesiennymi szrościami, radość i każdy przez chociaż kilka chwil staje się radosnym dzieckiem 🙂

    Lubię zimę bo…w grudniu mam urodziny i Lubie gdy szary pojesienny krajobraz robi się biały.
    Lubię siedzieć z nosem w szybie z kubkiem gorącego kakao i obserwować jak pada śnieg. I wtedy nawet poranne odśnieżanie auta ma swój urok 😉
    P.S. A ta zima jest o tyle fajna, że pierwsza mojej córci 🙂

    Lubię zimę bo przywołuje co roku zimne wspomnienia,zmarzniete paluszki, czerwone jabłuszka na policzkach, herbatka po zimowych hasach smakuje tak pysznie 🙂

    Lubię zimę, bo czasem jak dziecko ma ochotę ulepić bałwana i poszalec na śniegu 😉

    Lubię zimę bo uwielbiam spacery gdy na zewnątrz puch śniegu, cieplutko, delikatne powietrze i mocno świecące słońce…lub gdy delikatnie prószy śniegiem to wtedy jest uroczo…

    Lubię zimę, bo nie jest wiosną, latem ani jesienią, jest Panią Zima, szczypiącą w uszy, nosy, w całuśne policzki, prószącą mroźnym śniegiem w oczy, wichrem w polu gnającą, bo pozwala wszystkim nam docenić ciepełko naszego domu, przypomnieć o przyjemności picia gorącego kakao, bo pozwala na zwolnienie tempa, zatopienie się w lekturze, bezgraniczne przytulanie, a trwająca do kwietnia pozwala nam zatęsknić za upałami 🙂

    Lubię zimę, bo mogę z mężem zjeżdżać na sankach. Przypominają nam się stare czasy, kiedy dzieci z całej wioski zjeżdżały na drzwiach samochodowych (ze starego żuka). Zima budzi wspomnienia.

    Lubie zimę, bo sie zimą urodzilam ( a 30 lat temu to byly zimy), caly rok czekam na zime by jeździć na nartach i desce. Zima to również ulubiona herbata w termosie z kropelką rumu.. Lubię być ciepło ubrana, wysetowana na stoku ? wole to niż latem półnago leżeć nad wodą z utęsknieniem wypatrując cienia, wiecznie wcierajac krem by nie opalić sie na raka…

    Lubię zimę bo to magiczna pora roku. Grudzień to czas moich urodzin, Świąt. Zima to uśmiech mojego synka na widok śniegu, to lepienie bałwana, jazda na sankach, slizganie się na butach. Zimą to wyjątkowy czas w którym mimo zimna mamy radość w sercu i mnóstwem zabawy. 🙂

    Lubię zime bo… 16 grudnia przyszła na świat moja córka, lubię zimę bo równiez w grudniu dowiedziałam , że pod moim sercem bije drugie serce, lubię zimę bo , gdy zaczyna sypać śnieg to radość na twarzy mojej córki jest bezcenna i nie do opisania, lubię zimę, bo jak jej nie lubić kiedy jest tak pięknie:):):)

    Lubię zimę na nowo od 3 lat, bo od wtedy znowu bezkarnie mogę w wieku 34 lat zjeżdżać szaleńczo z górek, wozić swój kuper na sankach i trząść mocno drzewami, by z gałęzi spadał śnieg! Oczywiście wszystko to dzięki gwarantowi o imieniu Pola 😀 Buziorów moc! 🙂 🙂

    Lubię zimę, bo po długim spacerze w ośnieżonym lesie można bez wyrzutów sumienia grzać się pod kocem z gorącą czekoladą i książką 🙂

    Lubię zimę, bo ….
    Bo bezkarnie mogę zjeżdżać z wrzaskiem na sankach z górki i nikt nie patrzy na mnie jak na wariatkę- przecież mam dzieci i świetnie się z nimi bawię.
    Bo cały szary świat jest przykryty białą kołderką ze śniegu, który skrzypi rano pod stopami moich dzieci.
    Bo moje dzieci po zabawie na śniegu mają policzki rumiane jak najsłodsze jabłka.
    Bo można urządzać bitwy na śnieżki i mam okazję w wieku 31 lat poczuć się jak dziecko.
    Bo jest zimno:)
    Bo też pochodzę z Podlasia, krainy zimnem słynącej i mam bardzo podobne wspomnienia z dzieciństwa do Twoich:)

    Każda pora roku jest wyjątkowa 🙂
    Jednak Uwielbiam zimę za to, że dostarcza niesamowitych atrakcji: sanki, narty , łyżwy,lepienie wspólnie bałwana. Poza tym tępi zarazki i bakterie, no i nie grozi nam susza latem jeżeli jest mnóstwo śniegu 🙂 gdyby nie było zimy, nie oceniało by się innych pór roku, równowaga musi być 🙂 aaa, i moje urodziny także zimą 😉 jak dla mnie same plusy!

    P.S. piękne miejsce na rodzinny wyjazd 🙂

    Lubie zimę bo…. To pora roku która przenosi nas w Magiczny Świat cudownych wspomnień z dzieciństwa usłanych szczęściem beztroską i miłością… Lubie zimę bo… daje nam Święta Bożego Narodzenia które są moimi ulubionymi… Lubie zimę bo… jako jedyna pora roku daje nam coś więcej a mianowicie to białe cudo które pada z nieba i tak uroczo pokrywa wszystko co nas otacza. Śnieg padający to najpiękniejsza rzecz na świecie, cieszy małych i tych dużych ☺ Lubie zimę bo… mogę obserwować jak mój syn patrzy przez okno z otwartą buzia widząc padający śnieg, możemy szaleć na sankach lepic bałwana robić aniołki na sniegu… Lubie zimę i nie wyobrażam sobie życia bez niej ?

    Lubię zimę bo kocham patrzeć gdy moja córka jest zachwycona śniegiem, robi orzełki, aniołki turla się z górki a do świetnej zabawy potrzebny jest tylko przydrożny rów no i śnieg 😉 Ja uwielbiam zimowe widoki, kocham fotografować, każda gałązka pobielona śniegiem i mrozem jest piękna, obserwujemy ptaki podjadające ziarenka z karmika zrobionego przez nas przed zimą, mamy okazję z bliska zobaczyć stado saren jest po prostu pięknie- małe i proste rzeczy cieszą podwójnie. Lubię zimę za kulig z pochodniami i ognisko z pieczeniem kiełbaski- zajadające dzieciaki…. ahhh. Najbardziej lubię zime za Święta Bożego Narodzenia… choinka, prezenty, Wigilia, wypieki, zapachy śmiech dzieci, ekscytacja każdym dzwonkiem do drzwi, oczekiwanie, szopka, kolędy, jasełka Orszak Trzech Króli, Dzień Babci i Dziadka- te święta mają niepowtarzalny klimat i są jedynym pewniakiem zimy 🙂 bo śnieg jest nie zawsze. Podsumowując, hu hu ha nasza Zima zła ale jakże piękna i klimatyczna bez niej to nie byłoby to samo.

    Lubię zimę, bo przychodzi tuż po szaroburej jesieni, zjawia się po cichutku, kiedy to ni stąd ni zowąd za oknem zaczyna padać śnieg! Najpiękniejsze są te ogromne białe płatki, wirujące wesoło i przykrywające wszystko, co spotkają na swojej drodze. I wtedy nie ważne kim się jest i ile ma się lat – człowiek po prostu wzdycha i uśmiecha się do siebie.
    Później już tylko czekać na bezchmurne niebo, oślepiające słońce i wielki mróz… trzeba ciepło się ubrać (tak, żeby ledwo móc się w tym ubraniu poruszać), nasmarować porządnie policzki i nosy i gotowe! Można ruszać – na spacer, na sanki, na narty, na łyżwy, z dziećmi, z ciocią, z babcią, z ukochanym, ukochaną czy z psem – wszystko jedno! Ważne, żeby spacerując usłyszeć pod butami skrzypiący śnieg i poczuć wiatr w oczach zjeżdżając na sankach.
    A gdy już dość tego mrozu, nosy czerwone, ręce skostniałe – pora wracać, ciepło w domu jest wtedy najcieplejsze, a pachnąca zupa najsmaczniejsza. Stopy na termofor, a w dłonie kubek gorącej herbaty z miodem, plastrem imbiru i gałązką rozmarynu… Do tego dobra książka, najlepiej w towarzystwie małej pociechy, która z równie czerwonymi policzkami jak Twoje gramoli Ci się na kolana.
    Czasem z zimą nie ma żartów, kiedy mocno wieje, pada śnieg z deszczem albo mróz jest naprawdę mroźny… ale wtedy można przynajmniej bez wyrzutów sumienia siedzieć w domu i obejrzeć dobry film czy fajną bajkę, pograć w grę planszową albo upiec jakieś aromatyczne ciasteczka!
    No i po zimie przychodzi wiosna! Czy to samo przez się nie przemawia za tym, aby zimę lubić? 

    lubię zimę bo tylko wtedy są możliwe takie widoki: świeży śnieg na którym nie ma jeszcze żadnych śladów, światło ulicznych latarni które od śniegu nabiera zupełnie nowej, ciepłej barwy i świecące się światła w mieszkaniach-znak że ktoś na kogoś czeka. A do tego długie wieczorne spacery gdy prószy śnieg i noc pod dodatkowym kocem z gorącą herbatą i książką…

    Lubię zimę bo Mikołaj robi “ho,ho”- są Święta, mam urodziny
    Jest szampański sylwester i czas dla rodziny;
    Można na sanki wyruszyć i zmrozić sobie uszy;
    Jak śniegu napada – na kulig się wybrać wypada;
    Zimą przyjemnie się kolęduje i w ogóle zimą dobrze się czuję 🙂

    Lubię zimę bo….. uwielbiam założyć gruby wełniany szal i czapkę… No i okulary przeciwsłoneczne, bo słońce odbijające się od śniegu razi w oczy. Więc uwielbiam zimę bo jest nieprzewidywalna i dziwna jak ja.

    Lubie zime, zwlaszcza sroga i sniezna, bo wiosna po niej wydaje sie byc jeszcze piekniejsza a w powietrzu jest mniej zarazlow;)

    Lubie zimę, bo czas staje w miejscu . Wszystko zastyga w bezruchu i odpoczywa . Biała, puchowa kołdra pokrywa świat a on smacznie śpi i nie spieszy się nigdzie . Czuje wtedy, że nie muszę nigdzie biec i mogę postać razem z nim …

    Lubię zimę bo … 7 lat temu po raz pierwszy zostałam Mamą (już za tydzień 29 🙂
    … gdy jest śnieg, a niedługo ferie i narty i sanki i łyżwy
    … te długie wieczory z książką w ręku i gorącym kakao
    …magiczny czas świąteczny i wczorajsze jasełka rodziców dla dzieci
    zmarznięte dwa noski i rączki szukające sopli lodu, bałwana i orzełka i aniołka

    Lubię zimę, bo… to chyba najbardziej zbliżająca nas do siebie pora roku… Wspólne zimowe wyprawy, pierwsze kroki naszych dzieci na nartach, odciskanie aniołków, jedzenie śniegu:), głośny śmiech jak wtedy, gdy sami byliśmy dziećmi:).

    Lubię zimę bo…mam całe mnóstwo wspomnień z dzieciństwa związanych z tą porą roku. Gdy byłyśmy całkiem małe, w niedzielne przedpołudnia, Tata zabierał nas (mnie i siostrę) na wycieczki do lasu. Braliśmy sanki, my poubierane w ciepłe kombinezony i strzałka do lasu. Mamy niedaleko, parę kilometrów. Zawsze zabieraliśmy ze sobą lornetkę. Wypatrywaliśmy ptaków, zwierząt. Pamiętam, że zimą, w lesie było dużo cieplej. I cicho tak. Wracaliśmy z czerwonymi policzkami i nosami, na ciepły rosół. Przez całą szkołę podstawową, wraz z klasową paczką, szliśmy po lekcjach na “krzywdę”. To były dwie górki, dość wysokie, a przynajmniej tak mi się wtedy wydawało :). Zjeżdżaliśmy na tyłkach, na workach z sianem :):) Chowaliśmy je potem w tajemne miejsca, żeby nikt nam nie zabrał 🙂 Bawiliśmy się na zamarzniętym strumyku…Boże w jakim stanie wracałam do domu…Przemoczona, do samej bielizny! Po tych szleństwach szłam prosto do Babci. Mieszkała najbliżej szkoły, poza tym rodzice pracowali do późnych godzin popołudniowych. Babcia mnie rozbierała i już pod kocem rozgrzewałam się ciepłą herbatą z miodem. Wszystkie ubrania i buty suszyły się na piecu. Nie miałam oficjalnego pozwolenia na takie zabawy. Ale też nigdy nie usłyszałam, nie wolno Ci tam iść! Tak po prostu było. Jak była zima i śnieg, to była ta “krzywda” 🙂 Chciałabym, żeby moja córeczka miała dobre, wesołe wspomnienia z dzieciństwa…Korzystamy ze śniegu jak tylko pogoda na to pozwala 🙂

    Lubie zime bo… odkrywam ja wciaz na nowo ,oczami malego dziecka- oczami mojego syna. Coz wiecej dodac?

    Lubię zimę, bo… Bo jest biało! Bo są cudne białe czapy na drzewach, płotach, kablach i na wszystkim co jest na dworze. Bo pada śnieg. Bo w zimie są święta (choć ostanie rzadko kiedy na święta jest śnieg…). Bo uwielbiam patrzeć jak Starszak znajduje sobie TYSIĄCE zajęć na dworze na śniegu (naprawdę ciężko zawołać go do domu…). Teraz przekonujemy Młodszą, że to tez jest fajna pora roku. 😉
    P.S. Cudowne opowieści z dzieciństwa! Tyko pozazdrościć (oczywiście tak pozytywnie 😉 ). Pozdrawiam! M.

    Lubię zimę, bo biały to mój ulubiony kolor, a dzieciaki tak piszczą podczas zimowych zabaw, że serce roście

    Lubię zimę, bo po niej przychodzi wiosna 🙂 A na poważnie, lubię zimę, z powodów sentymentalnych – jako dziecko rodzice i dziadkowie zabierali mnie na sanki, można było lepić bałwana i wydeptywać labirynty ze śniegu. Prawie już zapomniałam, jak wygląda zima, ale rok temu byliśmy w Alpach i one mi przypomniały, że śnieg wycisza świat. Jak pada, to otula każdy hałas i jak się zatrzymamy, to nie słychać już trzeszczenia pod stopami, tylko właśnie to padanie śniegu. Albo ciszę. Taką głuchą, o której już całkiem zapomniałam, że może istnieć. Nie złowróżbną, nie przerywaną urywkami “czy ona czasem nie maluje kota mazakami?”. Taką ciszę nosi się w sobie chyba od dzieciństwa, z tego przewalania się po śniegu, ślizganiu i lepieniu bałwana, jak ucichnie śmiech, to jest ta cisza. A potem idziemy dalej i znowu coś skrzypi pod nogami i ktoś się śmieje. To już nasze dzieci.

    Ania – to miejsce, w którym byliście jest tak przepiękne, że mało nie zjadłam instagrama. 😀 Moja rodzina pochodzi z podlasia, ale byłam tam tylko jako dziecko. Chyba czas sobie przypomnieć te niezwykle pstrokate kościoły. 😉

    Oj, Podlasie to miejsce magiczne. Pewnie w niedługim czasie opublikuję zdjęć z naszego wyjazdu. Odkryliśmy tam wiele świetnych miejsc godnych polecenia:)

    Lubię zimę bo… dzięki niej od niedawna mogę oglądać moją Córkę, która mówi z zachwytem w oczach śeg! choninka śeci! lub troskliwie do brata – Jasiu ziimo mas ękaicki. Śpiewa też “Chwała na isokości …a pokój ziemiii” pokazując że to tutaj……Albo odśpiewuje “Sto lat” dla Jezusa – tooo jat Jesus tooo jat tooo jat nie zyje ” żeby uczcić Jego urodzinki 😉

    Zimą zalewam kawę gorącym mlekiem, opieram się o kaloryfer i wyglądam za okno. To największa błogość, jakiej doświadczam w ciągu całego roku. Przyglądam się zmarzniętym nosom, pozostawionym na polance śladom zwierząt. Gałęzie drzew obarczone białym puchem są takie romantyczne… A za chwilę słyszę słodki głosik za moimi plecami. Wyciągam szaliki, futrzane czapy i rękawiczki… Smaruję kremem wszystkie noski w domu… Jeszcze chwila i już zjeżdżamy z górki na sankach!
    Zima daje nam powody do spędzania razem wolnego czasu – więcej i intensywniej. Bo choć na dworze mróz szczypie, nasze serca są gorące.

    Czegoś tu nie rozumiem… Aniu, niedawno był u Ciebie na blogu post o kosmetykach dla dzieci. O serii, bądź wybranych pozycjach Musteli wyrażałaś się wówczas źle – przyznam, że trochę mnie to zdziwiło, bo ze skórą mojego atopowca radziła ona sobie akurat dobrze, a co dla mnie ważne w odróżnieniu od emolientów nie jest zapchana olejem mineralnym i jego pochodnymi… A teraz wpis sponsorowany o świetności sztyftu i kremu Mustela oraz konkurs, w którym nagrodą jest kosmetyk, którego na Swoim blogu, w innym postcie nie polecasz…
    (… tu edytowałam)

    Magda, o żelu pisałam, że nie przyniósł znaczących efektów, bo nie był przeznaczony do skóry atopowej i takie jest jego prawo. Czytelniczki mi za to polecały linię Stelatopia Mustela(dla atopików) i jak nam się skończą, te których używamy zaopatrzymy się w te. Lilki skóra jest naprawdę wymagająca i już na zwykłe kosmetyki nie zwracam nawet uwagi- szczególnie w sezonie jesień-zima. Te, które polecam w dzisiejszym poście- przetestowałam (nawet na sobie) zgodnie z przeznaczeniem i w mojej opinii są bardzo dobre.

    Lubię zimę na nowo, bo córka nauczyła mnie postrzegać zimową aurę, grube ubrania, zimowe spacery i wszechobecny śnieg jako uroki zimy, a nie jako kilka miesięcy udręki, a do tej pory tak właśnie postrzegałam tę porę roku. Lubię zimę na nowo, bo dzięki niej odkrywam w sobie uśpione dziecko.

    Najbardziej lubię zimę bo kocham patrzeć na czerwone policzki córci,które …jeszcze…pozwala mi całować, za gorące kakao i grzanie stóp na kaloryferze.
    Bo daje mi to czego o innych porach roku nie dost
    łzy płynące od rażącego słońca,któanę:re objija się od śniegu.
    fikuśne bałwany które lepią studenci biologii.
    bitwy ptaków w karmniku,kiedy odchodzimy zastawiajac im ziarno.
    spierzchnięte usta męża,które soczyście nawilżam co wieczór.
    chuchanie w moje rączki kiedy krew w nich zamarza..
    sanki,które lżej pchać niż wózek
    bo daje nadzieję,kiedy uśpiona na chwilę natura ,tylko czeka,tylko tyka,by ożywić się i nas i cały świat i odrodzić na nowo!

    Lubię zimę bo …
    Potrafi tak przysypać śniegiem że krzewy,drzewa uginają się pod jego naporem…
    Pamiętam jak pewnej zimy przysypane śniegiem wysokie krzewy nisko opuściły swoje czubki,tak nisko że trzeba się bylo schylić żeby przejść,pamietam tą atmosferę jaką odczuwałam – iście baśniową…
    Lubię zimę bo…
    Wracając do domu widzę obsypany śniegiem las- drzewa bez liści,każda gałązka nim przysypana, mam wrażenie że każdą ją widać,jakby śnieg wszystko wyostrzał…ten widok potrafi spowolnić czas…
    Lubię zimę bo …
    To zimą jest ten czas rozgardiaszu, przygotowań,oczekiwań, ubierania choinki a poźniej czas radości i miłości – czas który chcemy spędzić z drugim człowiekiem a przyszłość jawi się bardziej kolorowo…

    P.S. Mój synek nie za bardzo lubi zimę, uwielbia za to obserwować ptaki, a w tym okresie mamy ułatwione zadanie:)
    Pozdrawiamy

    Lubię zimę za to, że:
    – Z jak zimno, nie jest tak dokuczliwe, kiedy patrzę na rumiane poliki – bo tylko je widać spod tych wszystkich warstw dziecięcych ciuchów.
    – I jak idylla może być nawet przy minusowej temperaturze – bo można rechotać, kiedy babcia skacze, aby strząsnąć śnieg z gałęzi (rechot jest zaraźliwy).
    – M jak małe ręce są takie zabawne, bo nawet w rękawiczkach muszą coś ściskać, jeśli ich właścicielka tak postanowi (błyszczyk mamy, plastikowa łyżeczka, pudełko po nitce dentystycznej, “koko” – to wszystko razem z ręką podróżuje ubrane w bezpalczastą rękawiczkę).
    – A jak “ale mi się nie chce wstać” nie istnieje przy pierwszym śniegu i nawet w piżamie pod kurtką idziemy oglądać świat.

    Lubię zimę bo… Nie właściwie to nie lubię zimy… Lubię za to obserwować jak pada śnieg, jak grube płatki śniegu spadają i przykrywają świat.

    Lubię zimę bo można bezkarnie i z usprawiedliwieniem pić grzane wino lub piwko 😀

    Zestaw świetny ale ja prawdę napiszę i już…no nie lubię zimy i zdania nie zmienię! między innymi za to ze mam wiecznie przesuszona skórę od wiatru, kaloryferow. i rajstop 🙂

    Albo inaczej zwieksze swoje szansę na wygraną i napiszę że lubię zimę bo po niej będzie wiosną…pozdrawiam

    Lubię zimę, bo zimą pierwszy raz zostałam mamą! Do dziś pamiętam jak przez śnieg jechaliśmy poznać Oleńkę 🙂

    Lubię zimę,:
    bo mamy czerwone policzki!
    bo podglądamy sikorki na naszym balkonie!
    bo pijemy hektolitry kakao! (nieważne, że węglowodany, laktoza, kazeina);
    bo jemy czekoladowe babeczki! (z glutenem)!
    bo puszczamy bańki mydlane i czekamy, aż zamarzną!
    bo zjeżdżamy z górki na workach wypchanych sianem!
    bo robimy latarnię ze śniegu taką, jak w Bullerbyn!
    bo robimy orły na śniegu!
    bo ślizgamy się na zamarzniętych kałużach!
    bo grzejemy się i zasypiamy przy kominku!
    bo w długie wieczory jesteśmy RAZEM!

    Lubię zimę bo…
    Zimą słychać radość , głośny radosny śmiech dzieci. Zimą nie dajemy się pokonać zmęczeniu. Zabawy na śniegu posiadają wyjątkową moc. Wygłupom nie ma końca! Zima, zbliża do siebie wszystkich. Nawet walka na Śnieżki pomaga przełamać swoją nieśmiałość albo pozwala czystym sumieniem ” zemścić się ” na koledze z klasy, który robi psikusy co dzień. Mimo, że inni nazwali by to zalotami. Zabawy na śniegu łączą pokolenia.
    Zimą wspomnienia zostają na dłużej. Ogień mocniej grzeje. Serce się raduje. A buzia ciągle się śmieje. 🙂

    a ja lubie zime jeszcze za to, ze jadac po nieodsniezonych chodnikach wózkiem wyrabiam sobie forme;) chodakowska może sie schować przy tym;)

    Lubię zimę, bo…mam ku temu dwa podstawowe powody 🙂 Jeśli jest śnieg uwielbiam zimowe, rodzinne spacery. Szczególnie te wieczorne, kiedy w koło jest cicho, śnieg iskrzy i skrzypi po nogami od mrozu. Kiedy aura jest mniej zimowa, a za oknem szaro i mokro jest to doskonały czas, zeby nadrobić wszystkie domowe zaległości np. czytanie książek, zabawy w domu, porządki. W lato ciągle gdzieś biegamy, całymi dniami jesteśmy na powietrzu, a w zimę można sobie pobyć w ciepłym domu, z kubkiem gorącej herbaty i trochę zwolnić tempo 🙂

    Lubię Zimę bo odkrywamy z Córcią nowe zabawy poznajemy śnieg a w okól jest pięknie biało 🙂 Uwielbiam zimą gdy moje dziecko ma ślicznie zarumienione poliki 🙂 gdy ma wielką radość z rzucania śniegiem. Lubię zimę ponieważ posiadając dziecko sama czuję się znów jak dziecko 🙂 I bez zastrzeżeń mogę bawić sie radośnie z córeczką 🙂

    Lubimy zimę bo jest pięknie biało, uwielbiamy lepić bałwana gdy sypie płatkami śniegu , mały uwielbia biegać i łapać je. Syn z mężem rzucają się śnieżkami oraz zjeżdżają z górki na sankach.

    Dla mnie to wyjątkowa zima, bo spędzam ja z moim juz prawie 4 miesięcznym skarbkiem Tomaszem! W grudniu troche cieplej, bo w cieplejszym kraju, a juz w styczniu wrocilismy i chetnie przetestujemy kosmetyki Musteli:)

    Lubie zimę bo…. można wreszcie oddychać świeżym powietrzem
    Lubie zimę bo…… gdy pada śnieg patrzymy z synem Kajetanem przez okno jak spadają płatki i widzę jego zachwyt
    Lubie zimę bo…. uwielbiam patrzeć na te czerwone policzki i radość z chodzenia po śniegu przez moje dziecko 😉
    P.s Mustela sztyft najlepsza rzecz na świecie, nareszcie bez krzyków i placzow smarujemy się na zimno 😉 robimy “cyk cyk” i wychodzimy ♡

    Lubię zimę, bo zimą jest tak pięknie, biało. Śnieżynki spadają z nieba, można lepić bałwany, zjeżdżać na sankach z górki, robić aniołki w śniegu, rzucać się kulkami śniegowymi, prawdziwa frajda dla maluchów 🙂 Razem z moją 3 letnią Hanią codziennie szalejemy razem na zewnątrz, wyciskamy z zimy jak najwięcej, a potem wieczorem opowiadamy tacie jak było na sankach 🙂 Kocham zimę, bo kocha ją moje dziecko 🙂

    Lubię zimę bo, mogę beztrosko pić gorącą czekoladę z chilli i mówić, że to na rozgrzewkę po długim spaderze w mroziku. Bo mogę ubrać futrzane kapcie i nikt mi nie zarzuci, że to źle wygląda. Bo mogę z dzieckiem fikać w śniegu, orły trzaskać, z sankmi biegać, a inni będą na nas patrzeć z zazdrością jak superowo spędzamy czas. Bo każdy dotyk męża jest jeszcze bardziej gorący niż zwykle…

    Lubię zimę, bo zimą możemy na śniegu z synkiem poznawać tropy dzikich zwierząt, których w naszej okolicy jest dużo.

    Lubie zimę bo… Można używać kosmetyków z zimowej kolekcji Mustela 🙂 Żartowałam 😉 znaczy oczywiście to tez, ale zimę pokochałam za to ze można zabrać malucha na sanki, ulepic bałwana, zrobić wojnę na sniezki. A najbardziej bezcenna była mina jak Marysia zobaczyła swój pierwszy śnieg a potem go dotknęła 😀 bezcenne 🙂

    Lubię zimę bo, co tam …. zaryzykuje stwierdzenie, ze ją w tym toku uwielbiam. Jest dla mnie czasem czekania na narodziny mojej małej córeczki, kruszynki, dla której już straciłam głowę. Dla niej codziennie dokładam jakiś element w jej pokoju, czy jest to kocyk, lalka, czy nowa poduszka, wszystko jest dla mnie okruszkiem, który dodaje do jej przyszłego zycia. Cieszę się na następną zimę, podczas której juz moja większa kruszynka będzie brykała w sankach po śniegu, przytulali naszego psa i ucałuje jego mokry od śniegu nos, a także zobaczy pierwszy raz płatki śniegu, prezenty, choinkę i św. Mikołaja. Tak bardzo się cieszę na każdą zimę, uwielbiam każdą następną, będę ją celebrować juz razem z moją małą córeczką. Zima to wspaniały czas dla każdego dziecka i jego rodziców.

    Najbardziej lubię zimę za mroźne wieczory, podczas których doceniamy bliskość drugiej osoby. Za grube, wełniane swetry, którymi można się otulić.Kocham zimę za malownicze widoki za oknem, namalowane jakby ręką mistrza inpresjonizmu.Ta pora roku, z kalendarzem pełnym imprez i świąt jest niebywałą okazją do tego, aby spotkać się z bliskimi, rodziną i poczuć ciepło domowego ogniska. Zima to wreszcie ta pora roku,która przypomina mi beztroskie czasy dzieciństwa. Lepiąc z synem bałwana czy zjeżdżając na sankach czuję się tak, jakbym sama była dzieckiem, ze swoją szczerą, niewymuszoną radością. Wreszcie lubię zimę z to, że łatwo wtedy usprawiedliwić swoje spóźnialstwo, zganiając na warunki drogowe czy silnik w samochodzie, który nagle odmówił współpracy. Zima to w końcu doskonały czas na aerobik wykonywany w trakcie odśnieżania auta czy podczas piruetów na oblodzonym chodniku!

    Lubię zimę, bo… zimą mogę spacerować pustą plażą, czasami po zamarznietym tuż przy brzegu morzem, wpatrywać się w ciszy w jego bezkres i choć przez chwilę być bliżej i tęsknić mniej.

    Lubię zimę, bo nie trwa cały rok. Zima to tylko 3 miesiące, na które czeka się z utęsknieniem. Daje trochę spokoju, którego brakuje w pozostałych miesiącach. To właśnie w zimę najprzyjemniej zasiada się przy kominku z ciepłym kakao, kocem i ulubioną książką.
    Lubię zimę, bo śnieg tak cudownie chrupie pod nóżkami! Uwielbiam ten dźwięk. A mąż uwielbia widok kiedy z synkiem stoimy na śniegu i tupiemy jak pingwinki 🙂
    I zimę lubię jeszcze, bo na śniegu aniołki wychodzą najpiękniejsze!

    Lubię zimę bo to wspaniały czas na wspomnienia dzieciństwa i przekazanie tego dzieciakom poprzez wariacje na śniegu,szaleństwa na sankach,spędzanie czasu razem nawet w ten zimowy czas a….i nie mam wtedy wyrzutów sumienia ,że tyłek rośnie pod kocem w domu 🙂 bo jesteśmy aktywni:)Pozdrawiam.

    Lubię zimę, bo jest zimno. Można wybrać się w przepiękny biały krajobraz na spacer a później wrócić do ciepłego domku,okryć się kocykiem , przytulić do męża i wypić rozgrzewającą herbatkę!!! ?

    Lubię zimę, bo… jak każda inna pora roku, również i zima ma swój urok. Lubię ją za piękne płatki śniegu, za szron i szadź, która zdobi nam okna, tworząc przepiękne krajobrazy. Uwielbiam oszronione drzewa, lubię wtedy spacerować po lesie, zachwycając się pięknymi białymi drzewami. A wieczorem uwielbiam jak śnieg pięknie się mieni i błyszczy. Lubię zimę, gdyż razem z dziećmi bawiąc się na podwórku również sama mogę poczuć się jak dziecko, sięgnąć pamięcią do dawnych, wspaniałych, beztroskich lat pokazując moim maluszkom jak robić orły na śniegu, jeżdżąc z nimi na sankach, rzucając się śnieżkami. Zima może być piękna… Wieczorem uwielbiam usiąść w fotelu z kubkiem gorącej czekolady i podziwiać jak sypie śnieg, dzięki czemu nasze drogi, chodniki stają się czyste, lśniące bielutkim puchem 🙂 Lubię zimę, bo jest to czas kiedy można usiąść z rodziną i wspólnie spędzać długie wieczory.

    Lubię zimę, bo TAK! Zima sama w sobie jest piękna. Gdy widzę piękne drzewa przysłonięte białym puchem to uśmiech sam pojawia się na mojej twarzy 🙂 Lubię zimę za jej piękną białą barwę, dzięki której wszystko staje się czyste, bajeczne. Lubię zimę, za długie wieczory, które mogę spędzać u boku męża, wtulona w Niego, czuć jego ciepło bijące prosto z serca jak i długie samotne kąpiele tylko ja i wanna. Czuję się wtedy jak królowa, jak bogini w swoim raju. Zimę lubię bo najbardziej kojarzy mi się ze świętami Bożego Narodzenia, czyli czasem spędzonym w gronie rodzinnym… Uwielbiam ją również za spacery z wnukami, jestem radosna i szczęśliwa widząc, jak maluszki się cieszą, szalejąc z dziadkiem na śniegu, jeżdżąc na sankach. Lubię zimę, bo jest piękna sama w sobie.

    Lubię zimę, bo to dla mnie czas szaleństw na śnieżnym puchu 🙂 Uwielbiam jeździć na nartach, dlatego lubię zimę, bo dzięki Niej mogę poddać się w pełni moim pasjom. Lubię zimę, również dlatego, że razem z żoną i dziećmi ubieramy kombinezony, bierzemy sanki i ruszamy na świeże powietrze. Uwielbiam z dziećmi lepić bałwana, w tym roku też nam się udało 🙂 Ogólnie Lubię zimę, bo jest urocza, tworzy piękne pejzaże, drzewa przykryte śniegiem są piękne, szadź która tworzy nam na szybach piękne obrazy jest wspaniałym widokiem. Zima jest piękna.

    Lubie ziemię bo… Kiedy za oknem pada śnieg i ściska mróz ja z mężem i synkiem leżymy pod ciepłym kocykiem, ciesząc się każdą wspólnie spedzoną chwilą.
    Kocham też spacery w zasypanym śniegiem lesie z moja sunią 🙂
    Produkty firmy Mustela używam przy synku od pierwszych dni życia. Nie ma lepszych kosmetyków dla dzieci. 🙂
    Pozdrawiam

    Lubię zimę, bo daje mi i mojemu synkowi zupełnie inne możliwości i atrakcje na świeżym powietrzu, niż wszystkie pozostałe 3 pory roku. Zabaw jest multum i można je wymieniać bez liku. Co więcej, zima uodparnia nasze maluchy! Trochę chłodku dobrze im zrobi 😉 Szybko zapadający zmrok, sprzyja rodzinnej atmosferze w zimowe wieczory. Więcej się tulimy, grzejemy wspólnie pod jednym kocykiem i jemy i pijemy rozgrzewające przysmaki. I te piękne widoki dookoła nas! Szczególnie las zachwyca zimą.

    Lubię zimę bo…w zimie urodził się mój mąż, urodziła się i ja. W zimie się poznalismy i zakochalismy w sobie. W zimie mój mąż poprosił mnie o rękę:) w zimie wzięliśmy ślub, w zimie poczęła się nasza córka:) i cała zaimowa jest nasza trójka 3x❤

    Lubię zimę, a w zasadzie lubimy zimę bo mróz zabija zarazki i hartuje odporność, można bawić się na dworze w śniegu nie brudząc ubrań i tworzyć forty, budowle i anioły 🙂 no i te nastrojowe, długie wieczory spędzone z kocem i ciepłą herbatą w ramionach ukochanego po wspaniałych chwilach czytania bajek i wspólnego zasypianie z moim Rumpelkiem 🙂

    Lubię zimę, bo to wyjątkowy i magiczny czas,
    To zielenią choinki pachnący las.
    To bielutki śnieżek, który z nieba leci,
    I na którego widok cieszą się wszystkie dzieci.
    A najbardziej zadowolona jest z tego widoku Nasza córeczka Jagódka,
    Mimo, że jest jeszcze naprawdę bardzo malutka.
    Zimą podziwiamy krajobrazy i spacerujemy po leśnych dróżkach,
    A gdy Jagódka podrośnie sama będzie dreptać na nóżkach.
    Od kiedy w Naszym życiu pojawiła się Ona,
    Każda pora roku wydaje się być wyjątkowa!

    Lubię zimę bo jest piękna szczególnie jak jest bialo. Lubię patrzeć na śnieg który pada to tak nastraja pozytywnie. Można jeździć na spacer sankami, bawić się na śniegu. Zima kojarzy mi się z pięknymi momentami w moim życiu. Dlatego lubię zimę za to ze jest 😀

    Lubię zimę, bo przypomina mi czasy dzieciństwa, kiedy to z niecierpliwością oczekiwaliśmy się na ostatni dzwonek, by zaraz zamienić tornister na foliowy worek wypchany sianem i śmigać z górki do wieczora! A kto pamięta jeszcze łyżwy przykręcane do butów kluczykiem? Zwykła, prosta rzecz, a tak cieszyła! Czasem jednak przesadziło się z tymi zimowymi szaleństwami, ale od tego była już babcia – na kaflowym piecu zrobiła syrop z buraka i za chwilę po kaszlu nie było śladu. To były czasy! Przyszło mi dorastać w cudownych latach 90-tych, bez tych wszystkich nowoczesnych cudów techniki. Mimo, że nie mieliśmy tabletów, komórki, Internetu, potrafiliśmy się świetnie bawić, zwłaszcza, kiedy z nieba sypnęło białym puchem!

    My tę zimę lubimy szczególnie, bo to pierwsza zima naszego 8 miesięcznego synka. Reakcja na choinkę i śnieg była bezcenna i na zawsze pozostanie w naszej pamięci.
    A rodzice kochają zimę za wyjątkowe białe pejzaże i zimowe sporty jak łyżwy i narty.

    Lubię zimę, bo jest w niej coś magicznego. Snieżne zaspy, iskrzący sie mróz na drzewach, bajecznie piękne platki, wolno spadające z nieba. Lubię mroźne spacery w gronie najbliższych, a radość dzieci z wypadów na sanki jest najpiękniejsza! Lepienie bałwana i bitwy snieżne dają nam dużo radości. A późniejsze ogrzewanie zmarzniętych stop o grzejnik i picie herbaty z miodem i cytryna zbliża nasza rodzine, jak nic innego na świecie.

    Lubię zimę bo jest piękna!
    Mroźna, śliczna, niepojęta….
    Lubię zimę, gdyż w jej czasie
    Piękny widok na tarasie!
    A poza tym lubię zimę
    Bo świat zmienia się na inne –
    Biało wszędzie: domy, lasy,
    Drogi białe, snieżne pasy…
    Zima piękna, piękna jest!
    Taka prawda jest, czyż nie?

    Lubię zimę bo to fajna pora roku, wyjątkowa i magiczna. Wystarczy założyć ciepłe ciuszki, czapkę, szalik, rękawiczki , buźkę wysmarować dobrym kremem Mustela i już można cieszyć się lepiąc bałwana, jeżdżąc na sankach, spacerując a przy tym organizm wspaniale hartując a po powrocie do domu ciepła herbata smakuje wyjątkowo. Ja uwielbiam widok padającego śniegu ale brakuje mi przecudnych obrazków które mróz malował na szklanych szybach w moim rodzinnym domu. Tego niepowtarzalnego widoku nie da się zapomnieć i żałuję że na moich oknach mróz nie namaluje pięknego zimowego pejzażu.  W tym roku synek jest jeszcze maleńki aby uczyć się jazdy na łyżwach czy nartach ale za rok – mama będzie uczyła Wojtusia jazdy na łyżwach a tata na nartach które już czekają w piwnicy. Piękną mroźną zimę uwielbia również nasza suczka która tylko czeka aby wskoczyć w wysoką zaspę. Zima jest urocza także wtedy kiedy nasze noski są czerwone ale buźki uśmiechnięte i zadowolone.

    Lubię zimę, bo mimo iż nie jest to już taka zima, jaką zapamiętałam z dziecięcych lat, to wciąż ta pora roku sprawia, że moje wewnętrzne dziecko szaleje. Widząc spadający z nieba śnieg, otwieram buzię i łapię co większe płatki, szuram butami po świeżym puchu, albo dziarsko przemierzam białe chodniki, skrzypiące pod podeszwami. Jakby tylko nadarzyła się okazja, wsiadłabym na sanki i zjeżdżała żwawo z górki, drąc się w niebogłosy. Innym razem sturlałabym się po bielutkim zboczu, by u dołu wstać, otrzepać się, powiedzieć sobie (a raczej temu dziecku we mnie), “no już, wystarczy, pora do domu”.

    Lubię zimę, bo mimo iż słońca jest jak na lekarstwo, a katar i kaszel to niejako nieodłączne jej składowe, jest w tej porze roku coś uroczego, magicznego. Magia zimy łączy się w mojej głowie ze Świętami, które przecież od dobrych paru lat są raczej wiosenne niż zimowe, a mimo to wyobraźnia działa na pełnych obrotach… I kiedy prezenty zjawiają się pod choinką, to mogę dać sobie uciąć rękę, że są lekko zziębnięte i opruszone śnieżną pierzyną.

    Lubię zimę, bo jako kierowca z prawie dziesięcioletnim stażem właśnie zimą czerpię z jazdy najwięcej frajdy. Co prawda do pasji doprowadzają mnie inni uczestnicy ruchu, którzy na widok śniegu zwalniają i tempem dorównują matkom wózkującym, ale jakoś przymykam na to oko. 😉 Uwielbiam natomiast zbaczać z miejskich szos i odwiedzać co bielsze parkingi lub opustoszałe drogi, by sprawdzić się jako kierowca w warunkach dla mnie ekstremalnych. Po takim treningu lekkie poślizgi w białej miejskiej dżungli mi nie straszne – wiem, jak hamować, by opanować samochód, a przede wszystkim wiem, jak opanować emocje i nie dać się porwać panice.

    I choć kocham lato, słońce, rozgrzany piasek pod stopami, to lubię zimę!

    Lubię zimę, bo w wieku 30tu lat po raz pierwszy poznawałam śnieg tak jak nogdy dotąd, czyli przez uśmiech naszej córeczki. Nigdy za wiele takich pierwszych razów 🙂

    Lubimy zimę bo…
    Gdy na dworze zawierucha, zimny wicher w oczy dmucha, Krzyś i Paweł już od ranka, chcą pojeździć na swych sankach.
    Więc zarządzam ubieranie, potem biorę ich na sanie, z górki puszczam tysiąc razy, aż czerwoni są na twarzy.
    I wracamy już do domu, śnieg wnosimy po kryjomu, żeby nasmarować mamę, tym co mamy tam schowane.

    Lubię zimę bo :
    *gdy mocno pada śnieg, wszyscy czekający na przystankach autobusowych (łącznie ze mną) wyglądają jak bałwany 🙂
    *bezkarnie mogę opijać się chai latte z kardamonem, mniam 😀
    *mogę wsiąść z synkiem na sanki i udawać że zjeżdżając z górki w zaspę, bawi się on równie mocno jak ja 🙂
    *jest zimniej niż w upalne lato 🙂
    pozdrawiam

    Lubię zimę, bo…kocham uśmiech mojego synka, a to właśnie zima, pierwszy śnieg czy mrozik taki uśmieszek wywołuje 🙂 Cudownie jest przejść się choć parę kroków na tym mrozie, po skrzypiącym pod butami śniegiem, patrzeć na minkę synka, który tak uważnie śledzi co się wokół dzieje oraz z zaciekawieniem dotyka a ba nawet próbuje pierwszego w życiu śniegu. Niesamowity jest widok czerwonego zmarzniętego noska i to błagalne spojrzenie “mamusiu chyba już zimno, wracajmy do domku” Ach szkoda tylko że te dzisiejsze zimy nie są takie jak za moich dziecięcych lat 🙂 Oczywiście dodam, że ten cudny zestaw idealnie przydałby się nam na tą jeszcze zimę i nie tylko 🙂 Pozdrawiam

    „Lubię zimę, bo…”.To najlepsza pora roku,przeze mnie ukochana szczególnie gdyż została mi przypisana w dniu narodzin Jest magiczna i tajemnicza.Zachwyca swoim pięknem na każdym kroku.Trudno oprzeć się jej artystycznym dziełom,gwiazdkom,które pod ciepłem dłoni znikają jak ulotne marzenia,malowidłom na oknach mrozem malowanych,soplom zwisającym z dachu…Cała przyroda otulona śnieżną powłoką cichutko snuje plany na wiosnę a ja w zadumie spisuje swoje postanowienia noworoczne.

    Lubię zimę, bo… hmm, powodów jest mnóstwo:)
    Po pierwsze – śnieg ma to do siebie, że wszystko co jest nim pokryte wygląda pięknie, czarodziejsko i uroczo. Widoki zimą są cudne, a zimowe spacery nabierają niepowtarzalnego uroku.
    Poza tym pod śniegiem znikają wszystkie brzydkie widoki typu: psie kupy, śmieci, inne brudy i niedoskonałości.
    Po drugie – jestem miłośniczką sportów zimowych, więc możliwość jazdy na nartach i łyżwach, na świeżym powietrzu, sprawia mi ogromną frajdę.
    Po trzecie – zimą są święta, sylwester i karnawał! A więc mnóstwo pretekstów do tego, by się bawić, leniuchować, dostawać prezenty, szaleć na zakupach, objadać bez skrępowania pysznościami.
    Po czwarte – zimą można się bezkarnie spóźniać do pracy lub szkoły;) – winę można śmiało zrzucić na śnieg, zaspy, śliskie drogi czy samochód, który przy minusowej temperaturze nie chce odpalić.
    Po piąte i najważniejsze – mroźne, zimowe wieczory są wspaniałą okazją, żeby spędzić czas w domu z ukochaną osobą, tylko we dwoje, nadrabiając zaległości w rozmowie, przytulaniu się i czułościach:)

    Lubimy zimę, bo jest wspaniała!!!
    Zachwyca nas swoimi zaletami: wspaniały śnieg, dzięki któremu spędzamy cudowne chwile. Podczas każdej zimy, wspaniale się bawimy. Teraz to pierwsza zima z naszym 10 miesięcznym synkiem. Niezwykły jest także okres świąteczny, a wręcz magiczny kiedy czas spędza się z bliskimi. Według mnie zima to pora roku, tajemnicza, która zachwyca w każdym obliczu. Nie wiemy kiedy zrobi się biało by w końcu można ulepić bałwana. Kto mógłby się oprzeć widokowi, gdy biały śnieg spada powoli na ziemię, migocząc niesłychanie pięknie. Zawsze czekają nas zimą przygody z odśnieżaniem, z ciężkim dojazdem do pracy, ale mimo tego że czasami narzekamy to i tak chyba każdy z nas lubi zimę!

    Lubię zimę bo świat wygląda bajkowo! Drzewa otula puszek ze szronu, pola i łąki korzuszek ze śniegu. Zima to czas zabaw na sankach gdzie w dzieciństwie nawiązywały się najlepsze przyjaźnie, ale i czas wojny na śnieżki kiedy walczylismy aż do ostatnich przemoknietych rękawiczek. Zima jest cool 😀

    Lubię zimę bo….
    gdy wyjrze przez okno
    śnieg wszędzie pada biały-
    to nie czas na sandały.
    Trzeba włożyć rękawiczki,
    wysmarować swe policzki
    wspaniałym kremem Mustelą.
    Bo gdy zima okryje drzewa bielą
    to córeczka ma wspaniała
    chce ulepić dzić bałwana,
    to jest czas by na sankach jeździć,
    a nie sie w domu gnieździć.
    Łyżwy, narty, kulek rzucanie
    cudne zabawy na śnieżnym dywanie!
    Wiec by nie tracic takiej chwili
    bądzcie, prosze, tacy mili,
    i przyślijcie mi Cold Crem
    bo najlepszy jest – to wiem!

    Lubię zimę, bo śnieg się mieni w słońcu niczym diamenty. Widok ten jest przepiękny. Tylko zimą mogę słyszeć, jak śnieg trzeszczy w buty. To moje najpiękniejsze wspomnienia zimy z dzieciństwa, którą spędzałam wysoko w górach.

    Lubię zimę bo uwielbiam wylegiwać się w łóżku z herbatą, czytając książki, a ostatnio wyleguję się na kanapie i oglądam seriale, co jest równie przyjemne, choć może nie tak produktywne. Ale nikt nie może mi powiedzieć, że mam się ruszyć i gdzieś wyjść, ponieważ jest zimno:) 😛 hehe Tak na poważnie to kocham ozdoby świąteczne, lampki, świeczki, stroiki, które odpowiadają za tę zimowo-świąteczną atmosferę. Zima to także cudowne zapachy – z zimą kojarzą mi się m.in zapach pierniczków, cynamonu, goździków, pomarańczy, czekolady, wanilii i wiele, wiele innych 🙂 Po prostu te zapachy, które sprawiają, że czujemy się dobrze i swojsko 🙂 pozdrawiam 🙂

    Lubię zimę bo jest źródłem ogromnej Radości
    i dostarcza moim Malcom dużo przyjemności.
    Gdy za oknem płatki śniegu migoczą błyszczące,
    już saneczki swe szykują moje małe Brzdące.
    Ciepluteńko je ubieram ,by nie zmarzły w nóżki,
    gdy za oknem śnieżek biały oprószy nam dróżki.
    Lubię zimę ,bo wtedy możemy ulepić bałwana
    i z marchewki nosek zrobić dla Białego Pana.
    Śnieżną bitwę zimą stoczyć też możemy i
    na nartach wspólnie razem sobie szalejemy.
    Kochamy też nasze zimowe spacery po lesie,
    kiedy śmiech mych Szkrabów pięknie echo niesie.
    Więc lubimy Panią Zimę i Ją pozdrawiamy
    i do korzystania z jej dobrodziejstw Wszystkich zachęcamy !

    Zimę lubię z kilku powodów m.in: to okres podsumowań kończącego się roku gdzie zastanawiam gdzie mi umknęły chwile ,w ktorych to moja córeczka z tatą poznała nowe słowa oraz zdobyła nowe umiejętności liczenia na paluszkach… coś niezwykłego. Dalej idąc to czasy kiedy spedzamy go w rodzinnym gronie mowa o Świętach wszyscy podzielają jaką ona jest duża, jak urosły jej włoski, czy jak zmieniłam się Ja. Rok się kończy a zimą trwa w Nowym roku w najlepsze.
    Nowy rok no cóż Nowe wyzwania a tu co spadł śnieg… “hurra” słyszy się w domu idziemy na sanki czy jak to śpiewa Anna”-ulepimy dziś bałwana? ” ten czas jest cudowny kiedy patrzę jak mąż z córeczką ganiają w najlepsze … tato słyszę w oddali a tatą co lepiej się bawi niż prawie 3 letnie dziecko.
    Zimą to też piosenki które śpiewamy na spacerach takie jak “huhuha nasza zima zła ” z czego mała śpiewa “huhuha ” coś niebywałego w oczach matki same wiecie jak to jest… kiedyś same takie byłyśmy a dzisiaj 🙂 aż Buźka się cieszy widząc te zamarznięte poliki czy nochal niczym Rudolf czerwono mody Renifer.
    Zima to także wieczory spędzone w ciepłych ramionach męża z dodatkiem herbaty z miodem i sokiem malinowym … przed ulubionym filmem czy spędzony na oglądaniu i wspominania tego co do tej pory przeżyliśmy wspólnie… kocham to…a to co dzieje się za oknami to coś pięknego arcydzieło matki natury, niegdyś pełne zieleni dziś skryte w mroku i ukryte pod grubą płachtą śniegu… ten też nie ma sobie równych ile radości z powodu tego ze będzie nam zimno i przemokniemy oraz przemarzniemy. Właśnie dlatego lubię zimę moją ulubioną porę roku.

    Lubie zime bo potem potrafie bardziej docenic lato.
    i
    Lubie zime bo z moim synkiem mamy wiecej czasu.
    Lubie zime bo z moim synkiem mamy wiecej czasu na…
    Lubie zime bo z moim synkiem mamy wiecej czasu na przetestowanie…
    Lubie zime bo z moim synkiem mamy wiecej czasu na przetestowanie kosmetykow…
    Lubie zime bo z moim synkiem mamy wiecej czasu na przetestowanie kosmetykow Mustela…
    i
    Lubie zime bo okryta polarowym kocem i z wtulonym we mnie synkiem mam wreszcie czas na nadrobienie zaleglosci na blogu Nebule.pl

    Lubię zimę bo … rok temu zimą urodził się mój syn i teraz zima zawsze będzie kojarzyć mi się z jego narodzinami w piękny biały zimowy wieczór.
    Lubię zimę za … wspomnienia z dzieciństwa kiedy wieczorami tata zabierał mnie i mojego brata na spacer do lasu gdzie rzucaliśmy się śnieżkami lub robiliśmy orzełki na śniegu, kiedy uczyłam się jeździć na łyżwach na zamarzniętym stawie.
    Lubię zimę za … wspomnienia z dorosłego dzieciństwa kiedy wyjeżdżaliśmy w góry gdzie przez cały dzień brnęliśmy w śniegu po pas z plecakami na plecach a potem dla rozgrzewki biegaliśmy boso po śniegu.
    Lubię zimę bo … kojarzy mi się z kursem turystyki zimowej, ze wspinaczką po lodospadzie i wycieczką na Zawrat i najpiękniejszymi zimowymi widokami Tatr.
    Lubię zimę za … wspomnienie pobytu w schronisku w Dolinie Roztoki, gdzie razem z mężem byliśmy jedynymi gośćmi, grzaliśmy się przy kominie po całodziennych wycieczkach i objadaliśmy oscypkiem z żurawiną.
    Lubię zimę bo … kojarzy mi się z urodzinami mojego męża, który jak nie był jeszcze moim mężem organizował imprezy urodzinowe przy ognisku co bardziej dymiło niż się paliło.
    Lubię zimę bo … w nocy po nakarmieniu synka można usiąść w kuchni na stole z kubkiem gorącej herbaty i gapić się bez końca na płatki śniegu wirujące w świetle lamp ulicznych.
    Lubię zimę za … ciepło i ciszę krajobrazu

    Lubię zimę bo … mam nadzieję z każdym rokiem dopisać kolejne piękne wspomnienia czasu spędzonego z rodziną czy to w lesie za naszym domem czy też w moich ukochanych Tatrach.

    Konkursowo:

    Lubię zimę bo tylko ona maluje najpiękniejsze rumieńce na naszych twarzach.

    Z przymrużeniem oka:

    Lubię zimę bo uwielbiam kozaki zwłaszcza w połączeniu z wełnianymi spódnicami 🙂

    Lubię zimę, bo jest zimno, nie muszę chodzić w sukienkach i bluzkach z krótkim rękawkiem, cały świat nie musi oglądać moich nadprogramowych kilogramów pociążowych i na legalu mogę wszystko ukryć pod puchową kurtką 🙂

    W regulaminie konkursu było napisane że:

    Aby wziąć udział w Konkursie, Uczestnik powinien wykonać zadanie konkursowe, które brzmi:
    Dokończ zdanie: „Lubię zimę, bo…”

    Czyli jedno zdanie a tutaj zostały wybrane całe wpisy…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Bądź z nami na bieżąco
Dołącz do nas na Facebooku
NEBULE NA FACEBOOKU
Możesz zrezygnować w każdej chwili :)
close-link