
Różnimy się po to, by wzajemnie się uzupełniać
Nasza rodzina – cztery osoby, które mieszkają pod jednym dachem. Każdy jest inny i ma zupełnie różne potrzeby. Przedstawię Wam naszą krótką charakterystykę – poczynając od najmłodszego.
Julian – mlekożerny niemowlak, który zaczyna się przemieszczać stylem gąsienicowym. Do pozostawionego na podłodze laptopa mknie z prędkością… ślimaka, czyli jak na jego możliwości ruchowe – bardzo szybko. Lubi wygłupy starszej siostry i swoje odbicie w lustrze.
Lilka – gadatliwa czterolatka. Obecnie interesuje się językiem chińskim i napisała już 10 listów do Mikołaja (a jest połowa listopada). Lubi jeść kisiel i wczoraj zrobiła awanturę, bo wypiłam cały sok z buraków.
Tata Daniel – miłośnik polskiej kuchni i dobrego wina. Pochłania książki w zastraszającej prędkości i robi to wszędzie, nawet nosząc Julka w chuście. Lubi żartować i wymyślać nowe słowa.
Mama Ania – gadżeciara i optymistka. Po wypiciu pierwszej kawy można z nią się nawet dogadać. Próbuje ogarniać rodzinną czasoprzestrzeń i czasem jej to wychodzi. Całe życie jest na diecie.
Nasza rodzina to miks charakterów – wstrząśniętych i wymieszanych. Każdy ma swoje upodobania i preferencje. Codzienność wymaga od nas wielu wyzwań, ale dzięki temu udaje nam się żyć w zgodzie. Różnimy się w wielu kwestiach, ale potrafimy iść na kompromisy.
Jeżeli miałabym określić, w którym obszarze nasze gusta są najbardziej odmienne byłaby to kuchnia. Ja staram się, jak każda mama, żeby moja rodzina jadła zdrowo. Lubię warzywa i owoce w różnych konfiguracjach i połączeniach. Daniel lubi typowo polską kuchnię ze schabowym, fasolką po bretońsku i ziemniakami. Rosół też je z ziemniakami. Lila, w zależności od humoru, preferuje różne smaki. Kuchnia włoska, japońska, polska…
Mały smakosz nam rośnie – nie ma co.
I jak mamy pogodzić nasze preferencje smakowe? Tylko idąc na kompromis. Ja nauczyłam się jeść ziemniaki, Daniel czasami zje makaron, a Lila każde węglowodany pochłania z apetytem. Gdybym miała gotować dania dla wszystkich członków rodziny – doba by była za krótka, więc raz przygotowuję moje, ulubione danie, a raz robię kotlety. Niestety kompromis nie jest dobrym wyjściem, bo zawsze ktoś nie jest do końca zadowolony.
Z racji tego, że ukochane przysmaki mojego męża i córki nie należą do najzdrowszych na świecie to staram się między posiłkami podsuwać im porcję warzyw i owoców. Wcześniej robiłam zmiksowane koktajle np. z siemieniem lnianym – jednak mój mąż nie chciał nawet patrzeć w ich stronę i kupował jednodniowe soki jabłkowe. A ja z Lilką popijałam zdrową zieleninę.
Nasze zaopatrzenie w owoce i warzywa
Teraz już nie musimy iść na kompromisy – każdy w końcu ma to co lubi do picia.
Jak?
Bardzo prosto.
Mamy nową sokowirówkę, która w pełni odpowiada naszym indywidualnym potrzebom i każdy z nas może cieszyć się sokiem przygotowanym tak, jak lubi. W końcu mój mąż jest zadowolony, bo w kilkanaście sekund może zrobić sok, który jest zdrowy i do tego pyszny. A co najważniejsze jest taki jak lubi, czyli klarowny – bez miąższu. A wystarczy, że przestawię pokrętło na drugi program, podstawię drugą szklankę i mogę mieć swój sok z miąższem. Wtedy przychodzi Lilka i mówi: Ja chcę marchewkowo-jabłkowy! I podaje swój ulubiony kubek z flamingiem. Chwila i już ma swój sok.
*wpis powstał w ramach współpracy z marką Philips
W końcu wszyscy są zadowoleni. Dzięki sokowirówce Philips Avance z technologią FiberBoost każdy może pić swój ulubiony sok. Dodatkowo przygotowanie zajmuje niewiele czasu. Sokowirówka ma duży 80- milimetrowy otwór na produkty, w którym owoce i warzywa mieszczą się w całości. Nie trzeba ich wcześniej kroić na mniejsze kawałki. Nawet spore jabłka mieszczą się bez problemów. Nie ukrywam, że jest to dla nas bardzo wygodne.
Mogę zrobić sok nawet z najtwardszych owoców i warzyw. W internecie znalazłam informację: “Jeżeli sokowirówka radzi sobie z kapustą to znaczy, że jest bardzo dobra.” A nasza bez najmniejszych problemów przerobiła ćwierć główki na słodki i zdrowy sok, który Lilka wypiła ze smakiem, bo myślała, że jest z jabłek.
Z lewej: kapusta, jabłko, nać pietruszki Z prawej: burak, jabłko, seler naciowy
Nie martwię się również o plamy na blacie po zabraniu dzbanka pełnego soku. Sokowirówka jest wyposażona w blokadę kapania i dzięki temu jest mi łatwiej utrzymać porządek. Urządzenie myje się łatwo, bo dzięki funkcji wstępnego czyszczenia QuickClean (dolewam wodę z pomocą popychacha i włączam na kilka sekund) i łatwemu czyszczeniu sitka – mycie zajmuje dosłownie minutę. Wystarczy przetrzeć gąbką i gotowe.
Nasze soki: Lili, Daniela i Ani
Z lewej: mój sok jabłkowy z miąższem Z prawej: klarowny sok jabłkowy bez miąższu
Obsługa sokowirówki jest banalnie prosta i mogę robić sok nawet z dzieckiem na ręku.
Pewnie jesteście ciekawi jak wypada w porównaniu z wyciskarką.
“Jak pokazały badania Philips i Uniwersytetu Przyrodniczego w Wiedniu (BOKU), przeciętna zawartość witamin, przeciwutleniaczy i cukru w soku przygotowanym w sokowirówce szybkoobrotowej i wyciskarce wolnoobrotowej jest porównywalna. Nie prawdą jest, że bardzo szybka praca silnika sokowirówki zabija witaminy. Co więcej, np. w przypadku witaminy A i K w soku z marchewki czy pomidora ich poziom jest nawet wyższy w soku z sokowirówki. Podobny poziom w soku z sokowirówki i w soku z wyciskarki mamy też w przypadku przeciwutleniaczy i cukru.”
Niewątpliwie przewagą wyciskarki jest znacząco wyższa zawartość błonnika, ale jeżeli ktoś woli go mało lub całkowicie klarowny sok to sokowirówka z funkcją selekcji miąższu jest idealna. Spotkałam się z tym, że osoby, które mają w domu sokowirówkę, a lubią bardzo gęsty sok dodają do niego na koniec trochę miąższu, z dołu urządzenia. Sok z sokowirówki nie będzie jednak tak gęsty jak z wyciskarki, bo nie będzie zawierał aż tyle miąższu.
Ja nie lubię marnować jedzenia i z resztek soku marchewkowo-jabłkowo-imbirowego zrobiłam pyszne wilgotne muffinki
Jak widzicie Sokowirówka Philips Avance z FiberBoost HR1922 świetnie sprawdza się w moim domu, gdzie każdy ma inne preferencje smakowe. Szybko i bez wysiłku mogę zaserwować całej rodzinie zdrowe soki owocowo-warzywne. Wszyscy są zadowoleni, a to jest dla mnie najważniejsze. A ja jestem usatysfakcjonowana, że mogę im zapewnić codzienną dawkę witamin.
Z powodu dylematu wyciskarka czy sokowirówka do tej pory stosujemy rozwiązanie: blender. Bardzo spodobała mi się wasza sokowa sesja zdjęciowa 🙂
Gratuluję współpracy z Philipsem, to była dobra decyzja (ich!), bo dzięki Twojemu blogowi na mojej liście ślubnych prezentów jest już oczyszczacz powietrza, a i poważnie zastanowię się nad tą sokowirówką :))
Nadal zachwycam się szklankami <3
Aniu, dziękuję za miłe słowa:) My też do tej pory mieliśmy blender, jednak to zupełnie inna bajka.No i cieszę się, bo i mój mąż w końcu coś zielonego wypije.
Pozdrowienia:)
Super post, a moge prosić o przepis na muffinki z resztek warzyw?
Dziękuję- już piszę. Tylko żeby móc je zrobić to wyjątkowo (normalnie nie trzeba) trzeba jabłka przekroić i pozbyć się gniazd nasiennych i cienko obrać marchewki.
Na sok:
-6 średnich marchewek
-5 jabłek
– 2 cm kawałek imbiru
Przepuszczam przez sokowirówkę i mam dzbanek soku.
Z dołu urządzenia biorę 2 szklanki pulpy (250 mlx2) i dodaję do tego:
-1 i pół szklanki mąki
-2 łyżeczki proszku do pieczenia
-1/4 szklanki cukru trzcinowego
-łyżeczka cynamonu
-1 i pół szklanki mleka (może być roślinne)
-szczypta soli
-1/4 oleju
-łyżeczka ekstraktu z wanilii
Piekarnik nagrzać do 200 stopni i piec muffiny przez 20 minut. Wystudzić i wyjąć z papierków.
Można posypać cukrem pudrem.
Smacznego:)
Fajny! Wegański nawet <3
Świetny pomysł na post sponsorowany! Ja mam wyciskarkę wolnoobrotowa Hurom a z Twojego materiału zrobię muffiny z pulpy.
Pozdrowienia!
Posiadamy odrobinę starszy model Philipsa. Kocham ją całym sercem. Choć ma jeden mankament. Kiedy sitko zaschnie (czasem trudno umyć od razu z dzieckiem na ręku) to niestety nawet zmywarka ma problem z domyciem. Sok jabłkowo marchewkowy do śniadania to jest to 🙂
I po jakimś czasie sitko się zapycha , mimo wszystko …Ale mój mąż czyści je wtedy sodą kaustyczna i jest jak nowe 😉
Świetny wpis!
Mam starszy model i tez bardzo lubię , choć kapie i nie ma opcji z miąższem 🙂 ja tylko kroje jabłka na ćwiartki i wykrawam gniazda, bo wydaje mi się ze sok smakuje drzewem 🙂
Tak patrzę na te warzywa, owoce i zastanawiam się.. ile tak naprawdę jest w nich wartości, witamin? Przymierzam się do zakupu sokownika już od dłuższego czasu, ale wciąż odciaga mnie od tego myśl o pestycydach… Na ile produkty eko są bezpieczne?
Aniu, mam pytanie – czy cały czas używacie sokowirówki? Czy jesteś zadowolona w dłuższym okresie? Nie zawodzi i działa bez zarzutu? Zastanawiam się nad jej zakupem , ale cena jednak wysoka…. Pozdrawiam!
Hej, hej! Tak, używamy jej codziennie! Soczek z jabłek to u nas podstawa. A ja ostatnio wyciskam marchew imbir i jabłko:) Sokowirówka spisuje się swietnie.