Rany to jak u nas ! Mam roczniaka i 5 latkę. Odkurzacz ciągle chodzi, zabawki są wszędzie.. Czasem mam wrażenie że głowa mi świruje od tego kotłującego się bałaganu na mikrometrażu. Fajnie patrzeć na normalne życiowe zdjęcia ! 🙂 No i zazdroszczę cichego odkurzacza !
Kochana napiszę krótko też miałam problem z tym aby zostać szczęśliwa mamą ale po wielu latach walki udało się i mamy wspaniałą 3.5 letnią córkę w listopadzie musiałam pogodzić się z faktem że po raz drugi się to nie zdaży.Tak więc spoglądam na wasze male szczęście i bardzo Ci gratuluje a bałaganem się nie przejmuj sciskaj i caluj te maleństwa bo ten okres tak szybko mija a dzieci jak podrosną to pomogą mamie w sprzataniu
Dokładnie! Wiesz, ja nawet to sobie powtarzam jak mam nieprzespaną noc i śpię po 15 minut. Wtedy sobie myślę, że to ogromne szczęście, że ma do kogo wstawać. Dziękuję:)
Jezu, a ja wczoraj mówiłam mojemu partnerowi, że u Ciebie zawsze tak czysto, posprzątane itd. i dlaczego my nie dajemy rady przy jednym (5-miesięcznym). Tłumaczę sobie, że mamy high need baby i no nie poradzisz … Ja mam niestety dodatkowo ten problem, że jak nie posprzątam, jak mam zawalone mieszkanie (do którego nota bene wprowadziliśmy się niedawno i na początku było tak wspaniale puste) tracę energię i chęć do czegokolwiek, a stąd do frustracji już tylko krok. I weź tu ogarniaj małą z uśmiechem na twarzy. Ech życie. Trzeba przejść przez to jak przez nie powiem co 🙂
Mniej rzeczy jednak pomaga. Ja regularnie odgruzowuję mieszkania z zabawek, różnych przedmiotów i jest trochę lepiej. A później znów nazbieram… 🙂 Dokładnie, przejdziemy przez to:) a przynajmniej po Lilce wiem, że im starsze dzieci tym jednak bałagan troszkę mniejszy. Moja też była HNB i nic nie robiłam. A później było lepiej. Ciekawe jak będzie z dwójką? 😉 Dziękuję za miłe słowa:)
Jeśli mogę się wtrącić, to Cię pocieszę. Mam podobnie jak Ty – przy bałaganie jestem rozdrażniona, by nie powiedzieć, że wpadam w szał i nie mam energii do niczego, lecz wyobraź sobie, podobnie do Ani, mam nie jedno, ale DWÓJKĘ dzieci! Energiczny, ciągle zajęty i przenoszący coś z miejsca na miejsce trzylatek i trzymiesięcznica. To dopiero jest czad 😉
Aaaa i jeszcze słów kilka o blogu. Jesteś moim światełkiem, zaczytuję się regularnie, do wielu wpisów wracam. Super robota! Bardzo dziękuję!
Ten wpis do balsam na moją duszę. Stwierdziłam, że chyba czas odpuścić…wyluzować..zmienic priorytety…dziekuję!!
Kochana, ile nas łączy… Jesteś moim bliźniakiem spolecznym ???? rozni nas tylko odkurzacz, mój po 6 latach już nie świeci. ???? Za to Leo ma taki wzrok, że znajdzie wszystko, także ganiam za nim jak szalona i jak robi przystanek to wiem, że coś wypatrzył i zbieram choćby ręką. U mnie tylko mąż zamiast pomagać to robi remont całej góry także w jakiś sposób mi doklada bo się nosi okropnie… ????. Ale post od początku po koniec jakbym czytała o mojej rodzinie, wypady do lazienki, alergia starszej corci, raj gdy Nadia w przedszkolu, odkurzacz super zabawka, kable, fryz, nomakeup… no wszystko. Napiszę tak, przy Nadii było super, teraz jest jeszcze lepiej, kocham moje szczęścia ponad wszystko, choć już o 9 nie wiem jak się nazywam. Sprzątam w każdej wolnej chwili, gdy Dzieci bawią się z Tatą lub same, jak pisałam wyżej nosi się, a i wózek tez w domu trzymamy. A Ty, Jesteś SUPER Mamą! ????
Aaaa, jeszcze remontu by mi tu brakowało;) Hehe, życie na wysokich obrotach to jest to. Przynajmniej mamy poczucie, że nie marnujemy czasu, co? Dzięki za miłe słowa:)
Oj tak! Znam taką rzeczywistość aż za dobrze ???? i przeżywałam straszne katusze z ogarnianiem wszystkiego wokół i taż niedawno zmieniłam odkurzacz na nowszy model choć ja jako mama córki z astmą i dwoma kotami wybrałam model bezworkowy z filtrem wodnym. Żałuję że tak późno zdecydowałam się na ten wydatek. Teraz widzę, że porządny odkurzacz to podstawa i też stał się stałą ekspozycją (tak jak suszarka na pranie) naszego lokum. A co do magicznych krzeseł na “wszystko” to u nas każdy ma swoje???? Pozdrawiam!
haha, ja się śmiałam z tego krzesełka męża, a teraz Lilka ma też swoje, na którym składuje różne rzeczy. Fajnie, że piszecie- też mi jest raźniej. Dzieci kiedyś wyrosną i będzie lepiej 🙂
Przyznam, że miałam nadzieję na gorszy bałagan… Mam: dwoje dzieci, suszarkę do ubrań, która rozwiązuje problem prania, wrażenie, że ciągle sprzątam, lecz bałagan w mieszkaniu jest totalny… Chyba faktycznie muszę je znów odgruzować z zabawek. Tylko jak to zrobić, gdy wydaje się, że wszystkie będą potrzebne dla młodszej siostry?
Magda, dodam Ci szczerze, że na fotach jest taki średni stan. Bywają dni, że jest lepiej, a bywa znacznie gorzej;) To prawda dużo zabawek do sprzątania to kłopot. Ja często je przeglądam i się regularnie pozbywam. Tak też zrobię po świętach, bo widzę, że połową się nie bawi. A te zabawki, które chcę zatrzymać dla Julka chowam do kanciapy.
Jej! Też tak mam. Tylko u mnie na razie drugie w drodze dopiero. 😉 Odpuściłam jak wróciłam do pracy na cały etat i po powrocie do domu i zrobieniu obiadu zostawało mi dosłownie kilka chwil dla dziecka. Kto by się wtedy przejmował bałaganem. 😉 Do tego mam męża, który nie potrafi odkładać rzeczy na miejsce. To chyba jakiś defekt w mózgu. Jak ja Ci zazdrościłam, ze jesteś taka poukładana i wszystko na miejsce odkładasz! I z odkurzaczem też to samo. Już nie pamiętam od kiedy przestałam chować go do szafy, gdzie ma specjalnie zaprojektowaną półkę. Jak przeglądamy zdjęcia to jest na większości w tle. Czasem jeszcze jakiś ciuch malowniczo wisi na rurze. No masakra. 😉 A jak odkurzacz się nie załapie cudem, to na pewno będzie suszarka. 😛 Mój odkurzacz działa już 10 lat, a ja odkurzam niemal codziennie odkąd mam dziecko. Mogę mieć bajzel, ale odkurzony. 😉 Powiem Ci, że Wasz ma za to kilka bardzo sprytnych “myków”, o których sobie myślałam “fajnie, żeby odkurzacz tak miał”. A tu proszę, mają. A i koszulki świetne macie z Julem. Rewelacja!
Dzięki, fajnie, że piszecie o tym. Ja też się czuję lepiej jak Wiem, że nie tylko u mnie odkurzacz, suszarka i inhalator jest w ekspozycji stałej. Czasem sobie myślę, że to z powodu małego metrażu. Ale jak sobie bardzie to zwizualizuję to widzę taki sam burdel na 90 m. Tylko, że pranie schowane:)
Bardzo lubię czytać Pani artykuły, oglądać zdjęcia. Przeczytałam zapowiedź na insta i zachwycona otwieram stronę. Czyta się świetnie, człowiek uśmiecha się w duchu bo to tak jakby o sobie czytał. I niestety jest koniec, reklama, która pasuje wszystko, zniechęca i sprawia, że wszystko wcześniej znikło. Z tego powodu zrezygnowalam z czytania kilku blogów, np. buuba.pl. Nie, nie dlatego, że Państwo zarabiacie, promujecie itp, ale dlatego że po pewnym czasie każdy artykuł kończy się w ten sposób. Jest napisany pod produkt ( oczywiście nie twierdzę, że to co jest napisane nie jest prawdą), chodzi mi o dam impuls, intencje. Już chyba wolałabym taki prosty tekst polecajacy, od początku do końca coś co się sprawdza w domu. Pozdrawiam!
Iza, dzięki za komentarz. Ja nigdy nie ukrywałam, że na blogu zarabiam i to jest mój sposób na życie. Wpisy sponsorowane były, są i będą u mnie. Inaczej nie miałabym czasu ani motywacji żeby pisać o tym wszystkim z czego czerpiecie. Nie wiem jak długo jesteś ze mną, czy może weszłaś pierwszy raz. U mnie nie każdy artykuł “kończy się w ten sposób”. Staram się aby to było raz na jakiś czas. Umówmy się, że ja też nie chciałabym czytać takiego bloga;) Wpisy sponsorowane są zazwyczaj 2 miesiącu (na 12 postów).
A ja lubię takie posty sponsorowane z pomysłem, z “jajem”. Widać, że się napracowałaś, wpadłaś na pomysł, a nie tylko: mam odkurzacz, dostałam od firmy, fajnie odkurza. Doceniam inwencje. 🙂
Fajny wpis-życie normalnej rodzinki. Jestem za wyluzowaniem, choć sama nauczyłam się odpuszczać dopiero przy drugim dziecku. Mój 6 letni synek nieustannie zakłada różne skarpety: mówi, że tak je wszystkie lubi i nie może się zdecydować, więc uszczęśliwia dwie pary na raz! Rozbawia mnie tym na maxa. Pozdrawiam
Mój mąż ma 40 lat i też tak samo robi 🙂 A to fakt, ja też wyluzwałam dopiero przy drugim. Przy Lilce pilnowałam nawet żeby zabawki odkładała na miejsce:)
Ja się często poddaję na etapie odgruzowywania podłogi z zabawek i innych elementów – żeby naszykować ją na nadejście odkurzacza. Czego dotknę, staje się najnajnajciekawsze i natychmiast trzeba to od nowa rozwalić na podłodze. Ewentualnie gdy dobiegam z rundą do końca (książki, klocki, kasztany, kredki itd.), to za mną pierwsze z kolejki (książki) z powrotem ląduje hurtowo na podłodze. Wywaliłam ful zabawek, zlikwidowałam pudło na zabawki. Teraz już prawie wszystko ma swoją półkę. A i tak… Ja już mam wizję, jak moje dzieci (2,5 roku i 16 miesięcy) siedzą zawinięte ciasno w chusty niczym w kokony (chusty, bo są długie i nie rozplączą ich tak łatwo!!) na łóżku, a ja wtedy sobie sprzątam, odkurzam i relaksuję 😀
Magda, ale dzieci mają różnicę wieku;) Szacun! Dobrze, że w ogóle masz czas i siłę żeby sprzątać. Ja ostatnio też miałam tak tego dość, że chciałam Lilce zostawić tylko książki. Powiedziałam jej to, a ona się zgodziła… 🙂 Jednak, wiadomo, że tego nie zrobię. A najlepsze jest, że zaraz są Święta i znów dostanie tyyyyle tego:/
A ja mam pytanie nie na temat , ale mam nadzieje ze uzyskam odpowiedz:) Chce kupic nosidlo na wiosne jak mały skonczy 6m. I tak do torby wozkowej mozna zapakowac wszystko co potrzebne pieluchy chustki ciuchy na zmiane no i jest jeszcze starsza corka dlaa niej prowiant na spacer zabawki itp. ciekawa jestem jak jest w twoim przypadki. jak gdzies idziecie to co zabierasz i do czego? chodzi mi o takie wyjscia na spacer itp. kiedy nie ma samochodu w ktorym mozna to zostawic.
Hej, Justyna- jak jadę gdzieś autem to biorę torbę wózkową. A jak gdzieś chodzę niedaleko domu to mam założony na wózku organizer Skip hop, a pieluchy, chusteczki, body mam w woreczku w koszu wózkowym.
A jak idziesz gdzies z dzieciakami bez wózka (tylko nosidło). Zabierasz cos ze soba pieluszki picie dla starszaka itp. Zastanawiam sie czy jakies dalsze spacery i wyjscia sa mozliwe , jak zabrac pieluchy chustki picie itp. czy spacery bez wozka tylko z dzieckiem w nosidle sa mozliwe.
Ah, w takiej konfiguracji to tylko odważę się wyjść przed blok na plac zabaw. Wtedy biorę tylko torbę płócienną.
Super wpis:) Nie wszystko jest idealne, jak przedstawiamy to na blogach. Ja mam jednego bąbla. Ale praca na etacie, praca po godzinach, czas dla męża i dziecka, powoduje, że nie sposób utrzymać porządku. Dziś moje mieszkanie wygląda jak po churaganie. Strasznie mnie to wkurza dlatego ciągle chodzę i sprzątam. Sprzątanie kiedyś mnie relaksowało, ale teraz staje się przykrym obowiązkiem. Jak patrze na te piękne wysprzątane mieszkanka na Insta i na blogach – no to żal mnie ściska średnio raz w tygodniu załamka, bo ja nigdy nie będę miała tak czysto. Dlatego przyszłaś z tym wpisem w samą porę:) Dziś piątek, jutro chciałabym odpocząć a przede mną wizja sprzątania. Buuuu…..
Młgosiu, myślę, że te wszystkie osoby na Insta mają gdzieś w tle to samo. Naprawdę, nie przejmuj się tym. Znam osobiście tylko jedną blogerkę, która ma zawsze porządek, ale ma już starsze dzieci. Nie da się chyba tego utrzymać, tak żeby było długo wszystko na miejscu. Mnie też kiedyś sprzątanie relaksowało, bo był efekt. A teraz nie ma 😉 Ale za to jest śmiech dzieci.
Pomijając część o odkurzaczu to jakbym czytała o nas. Starsza 3 lata, raczkujący Młodszy prawie 7mies i wszędzie sieje chaos, do.tego staje przy meblach, więc ściąga wszystko zewsząd. Ciągle słyszę “mamo, weź go” 😉 A mieszkanie, no cóż… w poniedziałek przyjdzie najęta pani i pomoże nam trochę odgruzować przed świętami.
Haha, na tym samym wózku jedziemy:) Czyli Młodszy Wasz też taki szalony??? Mój dziś przy wannie stanął, na nogach!
Najlepszy Twój wpis,taki na wielkim luzie. Super 😉 ps. właśnie podniosłam wzrok znad telefonu i spotkał się on z suszarką 😀
Ja z innej beczki. Wyłapałam zdanie, że córka ma niezdiagnozowaną alergię. Czy gdzieś o tym pisałaś? Pytam, bo mam 8 miesięczne dziecko, które ewidentnie coś uczula, a ja nie potrafię dojść co 🙁
Ile ja bym dała za 50m2, brak pieca w przedpokoju, szczelne okna i brak grzyba w katach. sprzatanie to jest moja najwieksza zyciowa porazka i poki sie stad nie wyniose to tak juz bedzie. jeden pokoj, trzy osoby z z czego trzy balagania jedna sprzata i wszystko co wyzej. odkurzac stoi przy lozku, a reszta jest wszedzie. jak ktos pisze ze zaraz u mnie bedzie to mowie ze mnie nie ma. a za 8 miesiecy drugie dziecko. juz jestem przerazona….
Witaj Nebulo 🙂 na Twój blog trafiłam przed chwila i już Go uwielbiam- życiowe normalne i bez cukierkowania. Dzięki temu co piszesz doszłam do wniosku, że warto wyluzować choć nie będzie łatwo- mikrometraż z lodówką w pokoju- ale miejsce na zabawę dla dzieci jest, nawet jeśli do segmentu zasuwam przez rzekę zabawek. Pokrzepiłaś mnie tym wpisem. Dziękuję
Hej Inga, cieszę się, że do mnie trafiłaś i mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej. My wczoraj rozłożyliśmy namiot z tunelem na pół pokoju. Ale była zabawa:)
Rzadko piszę komentarze, ale tu się aż prosi. Jestem mamą 16-miesięczniaka. Jedno dziecko, 90 m2. Jeśli składam, układam, wkładam, przekładam, porządkuję, układam, wkładam, przekładam, układam, wkładam, przekładam, przekładam, porządkuję, układam, wkładam, przekładam, układam, wkładam – kilkanaście razy na dzień – to jest w miarę porządnie. Jeśli 3 – tornado. Mały był chory ostatni tydzień i po prostu – odpuściłam, prawie nie ruszałam. Rosło, gromadziło się, puchło – jest bałagan. I co? Spuściłam balonik.
Czasami z ciekawości czytam jakieś blogi … aby podpatrzeć jak to u innych wygląda:) musze przyznać, że pierwszy raz natrafiłam na normalny opis; oczywiście inne blogerki też podejmowały ten temat – ale u nich niesprzątnięte mieszkanie był ustawione….to widać:) sama jestem perfekcjonistką i staram się mieć zawsze czyste mieszkanie; przy dziecku trudniej o to ale jakoś daję radę (każdy ma swoje sposoby). Brawo za realizm! Dość już tych skandynawskich bieli w mega wypasionych domach i pokazówki blogerskiej…..nawet reklama na blogu była tak ujęta że nie drażniła jak na innych blogach
Mam domu trójkę ale moja koleżanka mając dwoje dzieci wczoraj dowiedziała się, że będzie miała minimum jeszcze dwa. Więc mamy jeszcze dobrze 🙂
Ja dostrzegłam ciekawe klocki u Was na podłodze, takie piramidki czy to się wydadzą jeden w drugi? Co to za klocki? Jak się sprawdzają?
Podziwiam…z projektami to jest tak że masz deadline i musisz się zorganizować. Ja mam małą dwójkę ( córcia 3.5 i synek 2 ) mam prace z domu na pełen etat, 50min przerwy i biegam jak poparzona. Jak parter miał pracę na pół etatu , to nie było problemu. Zajmowałam się dziecmi przez 4 godziny i pracowałam równocześnie.Dom jakoś wyglądał. Teraz partner znalazł pracę również na pełen etat i pokrywa się z moimi godzinami pracy 🙁 . U Was wygląda czysto w porównaniu z moim totalnym bałaganem xD jak znajdę, tak jak teraz, 15 minut by coś przeczytać lub poleżeć to jest cud. Padam na pysk… młoda nie chodzi jeszcze do przedszkola bo jest trochę opóźniona w rozwoju przez niską wagę urodzeniową i powoli nadrabia braki,ale bardzo bym chciała już ją puścic. Jak sobie Wy radzicie z takimi maluchami i jak oboje pracujecie na pełen etat?