fbpx

10 rzeczy, których nikt mi nie powiedział o karmieniu piersią

  • RODZICE
  • 5  min. czytania
  •  komentarze [6]

Kiedy ponad 9 lat temu byłam w pierwszej ciąży, to wcale nie planowałam karmienia piersią. A przez to nie byłam odpowiednio przygotowana. Tak wiele rzeczy zaskoczyło mnie pozytywnie, ale też negatywnie, że postanowiłam zebrać moje przemyślenia w post. Ciekawe czy też macie takie doświadczenia jak ja?

Partnerem dzisiejszego wpisu jest Femaltiker Plus, żywność specjalnego przeznaczenia medycznego, który codziennie wspiera kobiety w karmieniu piersią.

Byłam młodą, niedoświadczoną mamą, która nie miała nikogo, kto by jej powiedział jak karmienie naprawdę wygląda. Na ulotkach w szkole rodzenia widziałam same uśmiechnięte mamy przytulające malutkie dziecko. Patrzyłam na to i myślałam: “Może faktycznie tak to będzie wyglądać”. Nie nastawiałam się na to, że będę karmić, tylko podchodziłam do tego tematu dość naiwnie, jeżeli się uda to ok, a jeżeli nie, to też nic się nie stanie. Nie zdawałam sobie sprawy, że o laktację można walczyć i nie poddawać się na samym początku. Czasem wystarczy porada doradczyni laktacyjnej, czasem potrzeba tylko czasu, a czasem warto skonsultować wędzidełko języka.

Dziś zebrałam moje przemyślenia na ten temat – trochę żałuję, że tego wszystkiego nikt mi wcześniej nie powiedział.

A do tego najważniejsze – historie karmienia są różne, niektóre są łatwe i przyjemne, a inne trudne. To pokazuje, że warto o tym rozmawiać i być przygotowanym.

10 rzeczy, których nikt mi nie powiedział o karmieniu piersią:

1. Na początku będziesz miała niewiele mleka

Kiedy urodziłam dziecko, to byłam przekonana, że laktacja pojawi się jak za dotknięciem magicznej różdżki. Tak niestety nie było, a pierwsze dni w szpitalu spędziłam z dzieckiem non stop przy piersi. Piłam hektolitry wody, które nie bardzo działały. W przerwach walczyłam z laktatorem, a laktacja rozkręcała się bardzo powoli. Dziecko płakało bo było głodne, a ja miałam bardzo mało mleka. Nie wiedziałam, że potrzebuję więcej czasu żeby rozkręcić laktację.

2. Istnieje Femaltiker Plus

Kiedy tak walczyłam z rozkręceniem karmienia, nikt mi nie powiedział, że istnieje na rynku produkt wspomagający laktację, którego skuteczność została potwierdzona w badaniu klinicznym czyli Femaltiker Plus. Produkt ten zawiera składniki, które wspomagają laktację – m.in. beta-glukan który stymuluje komórki przysadki mózgowej do intensywniejszej produkcji prolaktyny, która wpływa pozytywnie na laktację. Dodatkowo znajdują się w nim składniki odżywcze takie jak: cholina, witaminy z grupy B, których poziom w mleku zależy od ich spożycia w naszej diecie. Składniki te wzbogacają skład mleka kobiecego i wpływają korzystnie na zdrowie dziecka.

Femaltiker Plus to to żywność specjalnego przeznaczenia medycznego. Każda partia produktu jest dokładnie przebadana także pod kątem zawartości składników aktywnych deklarowanych na etykiecie w ramach autorskiego systemu jakości Nutropharma Quality System. Daje to pewność dobrej jakości bezpieczeństwa stosowania  przez kobiety karmiące. Niewiele  z nas wie, że odpowiedni poziom choliny usprawnia transport tłuszczy z wątroby, ale także do mleka , a dzięki temu wpływa na właściwości odżywcze mleka.

3. Karmienie piersią nie spowoduje, że schudnę po ciąży

Nikt mi tego nie powiedział i oczekiwałam spektakularnych efektów, a tymczasem kilogramy nie chciały spadać. Każde ciało jest inne i jak się okazało, nie u wszystkich działa tak samo.

4. Możesz wziąć dziecko do łóżka, a nie wstawać cały czas w nocy

Wyobrażacie sobie, że ja wstawałam w nocy po 6-7 razy żeby nakarmić dziecko, odbić i odłożyć do łóżeczka? Byłam wykończona! Nikt mi nie powiedział, że to jest ok, żeby dziecko spało ze mną i jadło w łóżku. Byłam pełna obaw, że przygniotę dziecko, albo zachłyśnie się mlekiem, kiedy przez sen będę je karmić. Przy drugim dziecku byłam mądrzejsza i od razu postanowiliśmy, że będzie spało z nami, a ja karmiłam przez sen. Dzięki temu naprawdę nie budziłam się w nocy, dziecko miało mniej pobudek, bo mnie cały czas czuło, a ja spałam lepiej niż w ciąży.

5. Możesz jednocześnie lubić karmić, a mieć myśli, że jednak masz dość

Nie spodziewałam się takich skrajnych emocji, że jednocześnie potrafiłam rozpływać się na widok przyssanego maluszka. A po jakimś czasie przewracać oczami i myśleć, że jednak mam tego po dziurki w nosie. Każde uczucia są ok i zauważyłam, że miał na to wpływ głównie poziom zmęczenia. Im mniej miałam dla siebie czasu, tym więcej frustracji.

6. Dzieci płaczą z różnych powodów, a nie tylko dlatego, że są głodne

Na każde jęknięcie i stęknięcie byłam gotowa do karmienia. Jak się dopiero później okazało, płacz wcale nie oznacza, że dziecko jest głodne. Dzieci płaczą też, bo się nudzą, bo potrzebują bliskości, bo mają pełną pieluchę… Powodów jest mnóstwo i nie dajcie sobie wmówić, że na pewno jest głodne.

7. Korzystanie ze wsparcia jest ok

Nie wiem dlaczego, ale starałam się być bardzo samodzielna i nie chciałam nikogo prosić o pomoc. Żałuję, że nie skorzystałam na początku z pomocy doradczyni laktacyjnej, która z pewnością pomogłaby mi i mojemu dziecku. Teraz każdej znajomej w ciąży daję numer telefonu do certyfikowanej doradczyni laktacyjnej. Zawsze lepiej mieć taki kontakt i w razie potrzeby móc skorzystać. Jeżeli macie przyjaciółkę, która karmi lub karmiła, to też będzie Wam łatwiej.

8. W czasie laktacji mogą się pojawić zastoje

Nikt mi o tym nie powiedział wcześniej i nie wiedziałam, co robić, kiedy pewnej nocy obudziłam się z gorączką. Bardzo mnie bolało i nie mogłam nakarmić dziecka. Jest to całkiem normalne i najlepiej udać się do ginekologa na wizytę. Nie idźcie do przypadkowego internisty – ja poszłam i żałowałam. Niedoświadczony internista powiedział, że powinnam dziecko odstawić. A jest to porada szkodzącą karmiącej i dziecku.

9. Tak łatwo będzie mi odstawić dzieci, ale będę za tym tęsknić

Kiedy karmiłam moje dzieci, to myślałam, że nigdy nie przestaną, a odstawianie będzie trudne i dla mnie, i dla nich. Jak się okazało, wcale tak nie było – stopniowo ograniczaliśmy liczbę karmień i w wieku 15 miesięcy już było po wszystkim. Teraz tak sobie o tym myślę i za każdym razem mam bardzo miłe wspomnienia. Nie zapomniałam o trudnym początku, ale byłam dumna, że dałam radę.

10. Wędzidełko języka i jego długość ma tak duży wpływ na dziecko i mamę

Moje pierwsze dziecko miało skrócone wędzidełko języka i nie mogło prawidłowo się przyssać. Teraz, kiedy medycyna i wiedza o laktacji jest na wyższym poziomie wiemy, że jest to bardzo ważne. Jeżeli Wasze dzieci nie chwytają prawidłowo piersi, bolą Was brodawki, dziecko nie przybiera na wadze – warto skorzystać z porady doradczyni laktacyjnej lub logopedy.

W ramach rozmów z kobietami na temat ich doświadczeń związanych z karmieniem piersią ostatnio przeprowadziłam bardzo ciekawy LIVE, którego patronem był Femaltiker Plus.

Poniżej zamieszczam Wam nagrania.

W pierwszej części rozmawiam z Anią Kulawik, na temat jej karmienia i wsparcia laktacji

W drugiej części mgr Joanna Ćwiklińska opowiada o wędzidełku języka i jego wpływie na karmienie piersią

Artykuł powstał na podstawie materiałów otrzymanych od Nutropharma.

Napiszcie koniecznie, jak wygląda to u Was – im więcej takich inspirujących historii tym lepiej przygotowane będą przyszłe mamy.

Komentarze

    Absolutnie nie zgadzam sie z pierwszym punktem. Co to znaczy ze na początku? W pierwszej dobie, czy przez pierwszy tydzień? M9cno niedoprecyzowane. Nie zdarzyło mi się ani po pierwszym porodzie, ani po drugim za mala ilość pokarmu.

    Nikt mi nie powiedział, że kryzys laktacyjny może się nałożyć ze skokiem rozwojowym i że będzie tak trudny emocjonalnie do przetrwania, że dziecko które do kryzysu nie widziało świata poza piersią może ja odrzucić z dnia na dzień.

    O tak, to jest taka informacja, która naprawdę może uratować czyjeś karmienie piersią! Moja Córka “odmówiła” kp w wieku 2,5 miesiąca, z dnia na dzień. A ja, niedoświadczona jeszcze, podałam butelkę i poszło… Co prawda zaparłam się i Mała do pół roku była karmiona moim mlekiem – ściągałam laktatorem i podawałam butelką, ale koszmar tego procederu śni mi się do dziś. Syn natomiast ma 19 m-cy i nadal przy piersi, a to m.in. dzięki tej wiedzy, co się może zadziać przy skokach rozwojowych i kryzysach laktacyjnych. I teraz tylko mam zagwostkę w drugą stronę – jak go odstawić, bo póki co, nie ma chęci, żeby samemu się “odczepić” 😉

    Mnie zaskoczyło, że trafiło na mnie z problemem laktacji. Trafiłam na cudowną położną, która potrafiła pomóc. W miedzyczasie jednak i tak kupiłam laktator elektryczny. Pomógł nie powiem. Udało się go zbalansować. Chociaż masaż który jest w tym Truelife używam częściej do poprawy.

    Dla mnie naturalne było że będę karmi piersią. Na szczęście syn myslał tak samo i nie było problemu także przy drugim założyłam że będzie tak samo. Okazuje się jedna że każde dziecko jest inne i chociaż prawie płynnie przeszłam od jednego do drugiego to początek wcale nie byl łatwy i drugi syn miał problemy z jedzeniem. Na szczęście doradczyni w szpitalu pomogła i wszystko się udało.
    Ps. Dla mnie największym zaskoczeniem n początku karmienia były zmieniające się piersi które potrafiły się różnić pewnie ze 3rozmiary jeden od drugiego w zależności od napełnienia 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Bądź z nami na bieżąco
Dołącz do nas na Facebooku
NEBULE NA FACEBOOKU
Możesz zrezygnować w każdej chwili :)
close-link