kontakt i współpraca
Prezenty na Dzień Dziecka czas już zacząć szukać. Jak co roku przygotowałam Wam mnóstwo inspiracji na upominki dla dzieci. Znajdziecie to wszystko: gry, zabawki kreatywne, układanki logiczne.
Post zawiera linki afiliacyjne
Jeżeli szukacie pomysłu na prezent na Dzień Dziecka dla dzieci od 0 do 3 lat to bardzo polecam Wam moje książki wspierające rozwój mowy. Książeczki są w całości produkowane w Polsce i są napisane przez logopedę. Wykonane z wysokiej jakości kartonu i drukowane ekologicznymi farbami.
Dzięki tym książeczkom będziecie wspierać rozwój mowy dzieci i zaszczepicie w nich miłość do książek.
W skład zestawu wchodzą 3 książki:
Całą recenzję moich książek przeczytacie TUTAJ
Jeżeli do tej pory nie mieliście pomysłu na prezent na Dzień Dziecka, to jestem przekonana, że po tym wpisie już będziecie wiedzieli.
Gdyby wam wpadły w oko z tej części to trochę więcej szczegółów jest we wpisie Lalki hiszpańskie i Brudery
A tu łapcie rabat na zakupy do sklepu todler.pl gdzie na kod Nebule – dostajesz 5% rabatu na rowerki Woom, Puky czy na hulajnogi Micro.
Tu łapcie Prezenty dla niej i dla niego
A tu inspiracje na konkretny wiek:
Prezent na roczek 100 inspiracji
Prezenty dla 2 latka
Prezenty dla 3-latka
Prezent dla 4 latka
Prezenty dla 5-latka
Prezenty dla 6 latka
Prezenty dla 8-latka
Zwykle polecam Wam książki dla dzieci, ale jeśli się je ma (dzieci, nie książki😉), przydaje się czasem drogowskaz, jak z nimi postępować. Każdy z nas nosi go w sobie. Wypracowany został dzięki doświadczeniu życiowemu i wzorcom, przeniesionym z dzieciństwa. A z nimi bywa różnie.
Chcę Wam polecić książkę, która pozwala spojrzeć na wychowanie z zupełnie innej perspektywy. Przed Wami:
Ten wpis powstał dzięki i we współpracy płatnej z Wydawnictwo Otwarte
Nie lubię słowa „poradnik”, dlatego powiem, że to raczej sposób na oddalenie się od swojego wzorca wychowania i spojrzenie na niego z perspektywy, a następnie powrót ze świeżym umysłem.
Zanim się jednak oddalicie, zaczytując się w książce, warto otworzyć swój umysł. Podejść z zaufaniem do treści. Wiecie, istniejemy w pewnych ramach, w których nas też wychowano, więc fajnie, jeśli niczym ludzie z platonowskiej jaskini wyjdziemy na światło i pozwolimy sobie na odkrycie nowego świata i spojrzenia na niego bez tego wewnętrznego krytyka. Tym razem w kontekście wychowywania dzieci. Być może już tam jesteście, a jeszcze o tym nie wiecie😊.
Przyznam, że zaintrygował mnie tytuł książki. Pomyślałam, że bliski jest mojemu podejściu do wychowania dzieci i podążaniu za nimi. Już przejrzenie spisu treści daje pewne pojęcie o tym, do czego zmierzają autorki w swoim przekazie i spojrzeniu na wychowanie.
To, co mi się podoba w książce „Wychowanie bez wychowywania” to konkrety i to od samego początku. Już na pierwszych stronach poznacie fundamenty wychowania i życia w ogóle. Na tym opiera się cały proces, przez który musimy przeprowadzić dzieci, by wyrośli z nich szczęśliwi, samodzielni, ogarniający życie ludzie. I co ważne, nie będziecie czuć tej presji, która jest teraz powszechnie wywierana na rodziców. Wiecie, ta odpowiedzialność, która aż przytłacza. Nie ma tu magicznych, psychologicznych sztuczek, które musicie poznać, by stać się super rodzicem.
Najważniejsza jest więź i to na jej budowaniu warto się skupić. Nie mniej ważna jest autonomia, a więc potrzeba samodzielności. I to zbudowanie balansu na tej płaszczyźnie jest według autorek kluczem do wychowania człowieka.
Dlaczego polecam Wam akurat tę książkę o wychowaniu?
Na koniec przytoczę Wam fragment, który dla naszego pokolenia – dla nas, jako rodziców, którzy czują się za wszystko odpowiedzialni, jest niczym balsam dla duszy:
„Może uspokoi cię stwierdzenie, że niemal wszyscy rodzice mają poczucie winy. Właśnie ci najbardziej świadomi odpowiedzialności, którzy naprawdę troszczą się o dzieci, często czują się winni. (…) drobne frustracje stopniowo przyzwyczajają dziecko do „prawdziwego życia” oraz że wystarczająco dobrzy rodzice przekazują mu wszystko, co jest potrzebne do radzenia sobie w świecie. Wystarczająco dobry! Naprawdę nie trzeba więcej.”[1]
Szczerze polecam Wam tę książkę, byście spojrzeli w głąb siebie i popracowali nad tym, co naprawdę ważne w wychowaniu. Żebyście poczuli się dobrze jako rodzice i weszli na ścieżkę rodzicielstwa swobodniejszego, bardziej pewnego siebie.
Dajcie znać, co sądzicie o „Wychowaniu bez wychowywania”. Bardzo jestem ciekawa, co jest dla Was odkrywcze i przełomowe w spojrzeniu na własne rodzicielstwo.
Książkę możecie znaleźć TUTAJ
[1] S. Stahl, J. Tomuschat, Wychowanie bez wychowania, wyd. Otwarte, Kraków 2021, s.116-117