kontakt i współpraca
Jeśli znacie książki Zygmunta Miłoszewskiego, z pewnością nie kojarzą się Wam one z opowiadaniami dla dzieci. To mistrz kryminału i sensacji. Jego trylogia z Teodorem Szackim uważana jest przez wielu za najlepszą serię kryminalną napisaną po polsku. Jego książki stają się inspiracją do adaptacji filmowych, a umiejętność budowania skomplikowanych, wielowymiarowych postaci sprawia, że każda historia wciąga i zaskakuje.
I tym razem następuje niespodziewany zwrot akcji – książka dla młodzieży!
Jak wiecie promowanie czytelnictwa jest jednym z najważniejszych celów nebule.pl, dlatego wyszukuję dla Was najwartościowsze książki dla dzieci. Artykuł i wywiad z autorem powstały dzięki współpracy z Wydawnictwem W.A.B.. Wytrwali znajdą na końcu rabat 40% zachęcający do nabycia tego tytułu już w przedsprzedaży.
Warto w tym miejscu zaznaczyć, że to nie pierwszy raz, gdy Zygmunt Miłoszewski zaskakuje nietypowymi dla siebie książkami. W jego dorobku jest już jedna pozycja dla dzieci „Góry Żmijowe”, która zyskała uznanie wśród czytelników małych i dużych. I powiem Wam, że i tym razem możecie spodziewać się bardzo wciągającej powieści.
Choć staram się budować napięcie, daleko mi do kunsztu Zygmunta Miłoszewskiego😊. Jedno jest pewne – to książka, która wciąga od pierwszych stron. I to nie tylko młodzież, o czym przekonały się moje dzieci.
Zawsze najpierw sama czytam to, co im daję, a dopiero potem wybieram najlepsze pozycje, które chcę Wam polecić. Tym razem było podobnie i muszę przyznać, że nie mogłam się od niej oderwać – dzieci musiały poczekać na swoją kolej😉.
Najnowsza książka dla młodzieży Zygmunta Miłoszewskiego „Hydropolis. Uciekaj” to fascynująca dystopia
To książka napisana w formie pamiętnika/zapisków 11-letniego Elka, który wraz z innymi osobami zamieszkuje dziecięcą kolonię Hydropolis – system podwodnych kopuł, które stały się domem dla ludzkości.
Gdy 300 lat temu w wyniku bliżej niesprecyzowanego kataklizmu ludzie postanowili zamieszkać na dnie oceanów, ustalili ścisłe reguły funkcjonowania, w szczególności związane z przestrzeganiem bezpieczeństwa, nad którym czuwają wielce szanowani inżynierowie, będący wysoko w społecznej hierarchii Hydropolis.
Takich miejsc jest podobno więcej. Hydropolis, w którym mieszka Elek z przyjaciółmi jest przeznaczone dla dzieci do 13 roku życia. Po tym czasie młodzież jest oddzielana od swoich matek i ojców (rodziny żyją w różnych konfiguracjach, wyraźnie inspirowanych rodzinami patchworkowymi) i przenoszą się do innych Hydropolis.
Pytania te zaczynają też pojawiać się w głowie Elka, podsycane wątpliwościami, wysuwanymi przez Alicję – siostrę Elka, która już przeniosła się poza rodzime Hydropolis oraz jego przyjaciela Stana. Elek wraz ze Stanem zaczynają przeczuwać, że ten świat jest mocno podejrzany.
Rozumieją też, jak mocno ograniczona jest ich wolność. A czego, jak czego, ale wolności młodzież potrzebuje jak kania dżdżu.
Tymczasem w Hydropolis każde słowo jest podsłuchiwane niczym w świecie Orwella. Jak zatem rozmawiać ze sobą i jak dowiedzieć się, czym naprawdę jest Hydropolis? Czy Elek pozna prawdziwą naturę tego świata budowanego na strachu przed zalaniem, ciśnieniem, pełnego śluz, kopuł i rur?
W tle nie brakuje wątków pierwszych miłości, sportowych akcentów związanych z podwodną grą oraz opisami funkcjonowania Hydropolis. Jeśli chodzi o podwodne gry, to jest osobny rozdział, wyjaśniający zasady OXY, gry wymyślonej przez autora na potrzeby książki. Przywodzi to na myśl jedną z najpopularniejszych wymyślonych gier – Quidditcha, znanego z Harry’ego Pottera.
Opowieść i fabuła tej książki to jedno, a drugie co zwraca moją uwagę to język. Wiecie, książka jest dla młodzieży. Nie ma tu miejsca na słodkie misie. Z drugiej strony także na powszechną w tym wieku „swobodę językową”, jeśli wiecie, co mam na myśli. Tymczasem Zygmunt Miłoszewski zgrabnie posługuje się młodzieżowym językiem, oddając jego naturę, bez jednego wulgaryzmu. Jak to możliwe? Sprawdźcie sami! Jest w tym naprawdę rewelacyjny.
Dzięki niemu Elek jest zabawny, autoironiczny, a jednocześnie szczery. To naprawdę mistrzostwo umieć pisać językiem nastolatka, bo młodzież natychmiast wychwyci taki sztuczny wysiłek. Tu tego nie ma. Sama naturalność. Ciekawe, czy syn autora, dla którego ta książka powstała, był osobą doradzającą w tej kwestii?
Anna Trawka: Skąd pomysł na fantastyczny świat przedstawiony w „Hydropolis”? Śluzy, kopuły, fermentory, inżynierowie – długo powstawał w Pana głowie świat Hydropolis?
Zygmunt Miłoszewski: Pomysły na książki to trochę jak wielkie katastrofy, zawsze jest to splot wielu drobnych, pozornie niezwiązanych ze sobą przyczyn. W tym wypadku to zamówienie od dziecka, żeby napisać „o chłopcu, który ma przygody w świecie takim trochę s-f”. Fascynacja z żeglarskiego gapienia się w ocean, że na wyciągnięcie ręki jest świat równie nam obcy, co inne planety. Zasłyszana informacja, że już kilka metrów pod powierzchnią wody panują stabilne, bezpieczne warunki, w przeciwieństwie do ogarniętej kryzysem klimatycznym powierzchni. A potem szukanie: jakie eksperymenty naukowe robiono z życiem pod wodą, jak długo to trwało, jak wyglądało, czy to w ogóle możliwe? Najbardziej ubawił mnie jeden film dokumentalny z lat 60., gdzie mieszkający w podwodnym habitacie naukowcy cały czas jarają szlugi, bo wiadomo, takie czasy.
A.T.: Jest Pan specjalistą w tworzeniu realnych, wielowymiarowych postaci. Podobnie jest w „Hydropolis”. Czy budowanie postaci nastolatka jest trudniejsze? Jak tworzy się książkowego człowieka, by był realistyczny?
Zygmunt Miłoszewski: Nie uważam nastolatków za osobny gatunek ssaka, tak samo jak dorośli mają swoje nadzieje, lęki, potrzeby. Może wszystko jest bardziej wyraziste, bo dzieje się po raz pierwszy, jest nowe – miłość, przyjaźń, rozczarowanie. A na pytanie jak się tworzy, odpowiadam: długo i pieczołowicie. Cały czas myśląc o tym, czy w tej sytuacji ja bym się tak zachował? A moje dzieci? Mam dorosłą córkę i nastoletniego syna, więc obserwowanie przez lata ich życia, ich koleżanek i kolegów – to na pewno pomaga.
A.T.: Napisał Pan „Hydropolis” dla swojego syna. Czy to właśnie on był pierwszym recenzentem książki? Jak mu się podobała?
Zygmunt Miłoszewski: Cóż, to surowy krytyk, dużo czyta, ma porównanie. Jesteśmy właśnie po trudnej rozmowie, przeczytał wydrukowaną wersję i uznał, że w porównaniu do pierwszej została ocenzurowana. Musiałem się tłumaczyć, dlaczego zamieniłem „dupę” na „tyłek” i że co prawda na początku uznawałem wulgaryzmy za manifestowanie przez bohaterów swojej wolności, ale potem uznałem, że mogę to złagodzić, żeby promować czystość języka. To pewnie największa różnica między literaturą dziecięcą i dorosłą – bardziej czuję odpowiedzialność. Poza tym czytelnik numer jeden twierdzi, że się udało. Uff.
A.T.: Mówienie językiem młodzieży nie jest łatwe. Można zostać posądzonym o bycie boomerem😉. Jak udało się Panu mówić do młodzieży w naturalny sposób, językiem Elka?
Zygmunt Miłoszewski: Może dlatego, że kompletnie nie starałem się mówić językiem młodzieży, to się zawsze kończy klęską, jakąś upiorną stylizacją, która jest niemodna już w momencie druku. Na dodatek jest w tym jakaś dziwna infantylizacja „niuniu, niuniu, wujek wam coś opowie waszym językiem”. Wujek opowiada swoim językiem, nazywa się on zwyczajna polszczyzna i jak klasyczna elegancja – nigdy nie wychodzi z mody.
A.T.: Czy trwają już prace nad kolejnymi tomami „Hydropolis”? Kiedy można spodziewać się premiery następnej części?
Zygmunt Miłoszewski: Siedzę i piszę, na wakacje tom drugi, na gwiazdkę trzeci i ostatni. Muszę się spieszyć, bo dziecko się starzeje.
Osobiście uwielbiam książki wielotomowe. Jak już wejdę w fascynujący mnie świat, chętnie przebywam tam dłużej. Podobnie jest z moimi dziećmi. Lubią zadomowić się w świecie powieści. Cieszę się zatem bardzo, że i „Hydropolis” będzie książką składającą się z kilku tomów. Kolejne części ukażą się w 2023 roku. A ja będę jedną z pierwszych osób, które będą chciały je przeczytać😊.
Jedno jest pewne – historia Elka trwa, a pytań nadal jest więcej niż odpowiedzi.
Zygmunt Miłoszewski umie budować napięcie nawet w książkach dla młodzieży. No właśnie, dla jakiej młodzieży? Wydawnictwo poleca ją dla 9-12 latków, ale myślę, że i starsza młodzież się nią zachwyci. A nawet dorośli. Ja zostałam fanką i z niecierpliwością będę czekać na kolejne tomy😉.
UWAGA: premiera książki będzie 9 listopada – ale już możecie ją kupić w PRZEDSPRZEDAŻY. Tu obiecana zniżka od Wydawnictwa W.A.B. na kod OXY – aż 40% rabatu od ceny okładkowej (kod ważny tylko od 20.10 do 26.10). “Hydropolis” z taką właśnie zniżką możecie kupić TUTAJ
Polecam Wam sprawdzić Zygmunta Miłoszewskiego w wersji light dla młodzieży i poznać antyutopię „Hydropolis. Uciekaj”. To świetny pomysł na prezent dla nastolatków. Wiem, może nie będą od razu zachwyceni prezentem/książką – kręcenie nosem to domena tego wieku😉, ale jak już pokażą swoją dezaprobatę, a potem po kryjomu sięgną po książkę, będą zachwyceni.
Niedawno świętowaliśmy Dzień Gier Planszowych. Jako, że uważam, iż granie z dzieciakami w planszówki jest jednocześnie edukacyjne, ale eż może być doskonałą rozrywką dla całej rodziny – mam dziś dla was ten post. Jaka gra planszowa, która przy okazji jest ekonomiczna – wciągnie was wszystkich?
Zapraszam na nasze rekomendacje.
Część odnośników w tym poście to linki afiliacyjne. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ofertą konkretnego produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz naszą pracę.
Dla dzieci 5+
Co to jest za gra! Emocje, strategia i odrobina losowości. Jeżeli lubicie gry, w których dużo się dzieje, to polecam Wam Pełny kurnik. Waszym zadaniem jest zapełnienie wszystkich grzęd – są różne sposoby i metody. Żetony można wymieniać od razu lub na sam koniec – najważniejsze żeby uchronić stadko przed ptasią grypą i lisem. Świetna gra za niewielkie pieniądze.
gra planszowa na CENEO – KLIK ||||| Allegro – KLIK ||||| Tania Książka – KLIK
Szybkie krążki to gra, której nie można odłożyć na półkę. Zadaniem graczy jest przesuwanie kolorowych kółek według wzoru. Można grać w nią również samemu. Trochę przypomina Ubongo, ale jedna zasada sprawia, że gra jest znacznie ciekawsza – nie można podnosić krążków. Możne je tylko przesuwać. Jest to świetna gra na myślenie i refleks, bo kto pierwszy ukończy planszę ten dzwoni dzwonkiem.
CENEO – KLIK ||||| Allegro – KLIK ||||| Tania Książka – KLIK
Dla dzieci 6+
Jeżeli lubicie gry karciane, które wymagają refleksu i szybkiego myślenia to polecam Wam Moja! Do tego dzięki tej karciance Wasze dzieci opanują błyskawiczne dodawanie i odejmowanie w zakresie 10. Pudełko jest niedużych rozmiarów, więc można ją ze sobą wszędzie zabrać.
Niech Was nie zmyli ta nazwa i nie sugerujcie się tym, że to może być gra o byciu królewną. Wręcz przeciwnie – w tę karciankę uwielbia grać nasz 6-letni syn i nigdy nie ma dość. Zasady są proste i bardzo ciekawe – zadaniem graczy jest zebranie kart z tytułowymi królewnami, ale nie jest to takie proste, bo po drodze nasz przeciwnik może nam ją ukraść lub uśpić. Dodatkowo w czasie gry dzieci ćwiczą umiejętności matematyczne w zakresie 10.
gra planszowa dostępna np. na
Rush hour to jednoosobowa gra, która sprawi, że Wasze dzieci nie będą mogły się od niej oderwać! Dziecko przesuwa autka po ulicy w ten sposób aby ułożyć odpowiedni wzór z karty. Zadania są postopniowane według trudności i nie ukrywam, że sama lubię w nią grać. Gra jest świetnym pomysłem na prezent, a do tego można zabrać w podróż w poręcznym woreczku.
Dla dzieci 7+
To najmniejsza gra, która zmieści się w każdej kieszeni. Co ważne – ma proste zasady, a rozgrywka jest krótka. Można ją rozegrać w restauracji lub czekając na kogoś. Gra jest uzależniająca – naprawdę! Polega na totalnej losowości i trochę przypomina “Wojnę” – ale jest bardzo emocjonująca!
Dla dzieci 10+ (ale niektóre pytania również dla dzieci młodszych)
Obecnie jest to nasza ulubiona gra imprezowa. Gramy nawet dużą ekipą i dzielimy się wtedy na drużyny. Jest to gra, która łączy pokolenia i tak naprawdę można się dowiedzieć sporo nowych informacji. Gra jest trochę niebezpieczna;) Powoduje ból brzucha ze śmiechu. A na czym polega? Gracze losują pytania i licytują, kto wymieni więcej rzeczy lub faktów. Przykładowe pytania:
Pytań jest mnóstwo! Są z różnych kategorii.
Karty z tej gry wykorzystujemy w aucie, w trasie. Po kolei zadaję wszystkim pytania (bez licytacji). Szybciej mija czas, a można też czegoś ciekawego się dowiedzieć.
Jest to emocjonująca gra edukacyjna dla małych i dużych. Opiera się w dużej mierze na losowości, jednak można utrudniać innym graczom osiągnięcie zwycięstwa. Zasady są proste: trzeba dopasować robaczki kolorami i sprawić aby były jak najdłuższe. Na koniec trzeba zliczyć punkty, kto ma ich najwięcej ten wygrywa.
Dla dzieci 6 +
Idealna gra jednoosobowa na kształtowanie wyobraźni przestrzennej. Całość jest zamknięte w niewielkim pudełeczku, dzięki temu idealnie nadaje się na wyjazd. Jest to też fajny pomysł na prezent.
Aż 13 gier matematycznych w jednym pudełku. Dzieci mogą uczyć się dodawania, odejmowania, a nawet mnożenia. Bardzo fajna edukacyjna gra. W zestawie jest 100 żetonów i kostki do gry.
gra planszowa na CENEO – KLIK ||||| Allegro – KLIK
a tu macie więcej inspiracji – to nasze najlepsze Gry planszowe dla dzieci – choć nie wszystkie takie ekonomiczne:)
a tu Gry planszowe dla dorosłych
W tym roku znacznie wcześniej rozpoczęliśmy przygotowania do zimy. W poprzednich latach w okolicy listopada przeglądałam szafy dzieci i sprawdzałam, z czego wyrosły i co trzeba odłożyć, a co należy naprawić. Nie ma jeszcze połowy października, a my jesteśmy już prawie gotowi na zimę.
Partnerem wpisu jest marka Bobux z Nowej Zelandii, która od wielu lat tworzy ciepłe i wygodne buty dla dzieci. Z tej okazji mam dla Was spory rabat: aż 20% na wszystkie modele butów i kapci.
KOD: nebule22 daje 20% rabatu – ważny od 11.10 do 18.10
—>KLIK DO STRONY BOBUX <—
Buty Bobux moje dzieci noszą od 9 lat i bardzo żałuję, że nie ma większych rozmiarów niż 33. Buty tej marki sprawdzały nam się znakomicie i trudno jest znaleźć alternatywę.
Na szczęście u Julka mamy jeszcze sporo zapasu i kilka lat przed nami. Dziś pokażę Wam dwa modele z wełną, które idealnie nadają się na zimę.
Wełna merynosa jest doskonałym izolatorem, odprowadza wilgoć i zapewnia ciepło w najzimniejsze dni.
A tutaj więcej na ten temat: https://bobuxpolska.pl/strefa-wiedzy/merino
Trzeba też wspomnieć, że jest bakteriostatyczna i nie wchłania zapachów. Do tego nie gryzie i jest idealna dla delikatnej dziecięcej skóry.
KLIK
To buty wodoodporne i ocieplone wełną merynosa. Co ciekawe – nie wyglądają jak zimowe buty, a mają wszystkie właściwości. Do tego są miękkie, dobrze trzymają stopę i łatwo jest je założyć. Mają wzmocnione czuby. Dzięki 3 rzepom możecie dobrze dopasować but do stopy. Fajnym gadżetem są wymienne paski – dziecko samo może włożyć inny kolor rzepów.
Ten model jest idealny dla aktywnych dzieci, które skaczą, biegają i nawet zimą chodzą na plac zabaw. Często jest tak, że zimowe buty są toporne, niezbyt giętkie i utrudniają pracę stopy. Dlatego warto wybrać buty, które będą też idealne do zabawy, a nie tylko chodzenia.
A drugi model, który znam z poprzednich lat to:
Ten klasyczny model Julek nosi od 3 lat. W poprzednich sezonach miał wersję Mustard – cholewka jest pokryta zamszem i dzięki temu but jest bardzo miękki. A teraz mamy wersję Navy ze skóry licowej. Ten model jest bardzo ciepły, lekki i dobrze dopasowuje się do stopy. Bardzo łatwo się czyści. W środku również jest wełna merino.
Pewnie zapytacie, jak wygląda rozmiarówka butów Bobux – KLIK DO STRONY. Najlepiej jest zmierzyć stopę dziecka i przy konkretnym modelu wpisać długość.
Ciężko jest powiedzieć, jaka w tym roku będzie zima. Dlatego zaczęłam się przygotowywać znacznie wcześniej żeby mieć czas na ewentualne zmiany. Miałam sporo rzeczy z poprzednich lat, które przyniosłam ze strychu, naprawiłam i wyczyściłam.
Polecam kosmetyki do pielęgnacji skóry Pelle – świetnie się u nas sprawdzają
Moje dzieci mają ciepłe kurtki, czapki, szaliki i rękawiczki z wcześniejszych sezonów – zostało kupić buty i odzież merino.
Swoje buty z wełną w środku też już przyniosłam – wyczyściłam, zaimpregnowałam i schowałam do szafki. Taki proces przygotowań daje mi spokój i poczucie, że mam na to wpływ.
Sprawdziłam też szafy dzieci i swoje, czy mamy cieplejsze piżamy. Julkowi zamówiłam jeszcze wełnianą piżamkę, która też nadaje się pod spodnie na podwórko, a co najważniejsze – nie gryzie!
Mamy też kapcie. Ja mam wełniane, a Jul miękkie z Bobux – KLIK DO KAPCI
To nowość, która świetnie się sprawdzi też w przedszkolu i żłobku. Mięciutkie kapcie, które dobrze trzymają stopę i co najważniejsze – nie ślizgają się.
Takie jak, co roku – mamy gry planszowe, seriale do nadrobienia i książki do przeczytania.
Mam też cichą nadzieję, że będzie w tym roku więcej śniegu i spędzimy więcej czasu na zewnątrz.
Zdjęcia Maciej i Małgosia KLIK
Czy warto odwiedzić Harry Potter Studio i specjalnie polecieć w tym celu do Wielkiej Brytanii? Dziś przygotowałam dla Was relację z miejsca, o którym marzą wszyscy wszyscy fani Harrego Pottera. Znajdziecie tutaj porady, wskazówki i nasza relację.
Kiedy masz w domu fana Harrego Pottera i całej świty, to nie da się tego nie zauważyć. Wszędzie leżą rozłożone książki ze złotym napisem, na półce nad biurkiem stoją różdżki, a latarkę w telefonie odpalacie zaklęciem “Lumos”. W naszej rodzinie jedno dziecko zachorowało na harrypotteromanię i od roku jest to jeden z głównych tematów.
Z okazji 10 urodzin postanowiliśmy podarować wyjątkowy prezent – zrobić niespodziewany wyjazd do Warner Bros. Studio Tour Harry Potter w Wielkiej Brytanii. Nasza córka dowiedziała się o 6 rano, że dziś leci do “Hogwartu”
Nie ukrywam, że cała otoczka dała jeszcze fajniejszy efekt, byłam autentycznie wzruszona jej radością.
Przy łóżku czekał taki zestaw:
Wszyscy fani Harrego Potter bez względu na wiek. W czasie odwiedzin w Studio można było zauważyć, że większością są osoby dorosłe. Nie ma co się dziwić! Sama znam wiele osób, które mają prawie 40 lat i dalej kochają Harrego Pottera. Jeżeli też jesteście w tej grupie lub znacie kogoś, kto na hasło Alohomora ma ciarki na skórze to ten wyjazd będzie idealnym pomysłem.
Myślę, że warto wcześniej przeczytać wszystkie książki – dzięki temu będziecie wiedzieli absolutnie wszystko, co zobaczycie. U nas przygoda z HP zaczęła się rok temu, więc wiedza na ten temat była dość duża.
Muszę jeszcze zaznaczyć, że jeżeli macie mniejsze dzieci, które niekoniecznie interesują się Harrym Potterem i są dość wrażliwe – to zostawcie je lepiej w domu.
Jest sporo elementów wystawy, które mogą budzić strach.
Organizację zaczęliśmy na miesiąc przed wylotem. Najpierw sprawdziliśmy lokalizację.
Co ważne – Harry Potter Studio nie jest w Londynie – trzeba przejechać godzinę autobusem.
Przedstawię Wam poniżej 3 możliwe wersje, każda ma swoje plusy i minusy.
My kupiliśmy na tej stronie https://www.getyourguide.pl/warner-bros-studio-london-l4745/ – pierwszą opcję, czyli bilet do Warner Bros. Studio London z przejazdem fioletowym doubledeckerem z Londynu z przystanku King’s Cross.
Koszt biletów z przejazdem w dwie strony do Harry Potter Studio to ok 900 zł.
Nie polecimy żadnego noclegu, bo okazało się, że nasi znajomi mieszkają bardzo blisko i zaoferowali nocleg.
To wszystko zależy od tego, czy już tu byliście i jaki macie budżet. W samym Londynie jest dużo atrakcji, a my skorzystaliśmy z jednej związanej z Harrym Potterem. Przy King’s Cross jest legendarny peron 9 3/4 – można tam sobie zrobić zdjęcie na pamiątkę i wejść do ogromnego sklepu z gadżetami HP.
Warto kupić wcześniej bilety. Bywa, że nawet na 2 tygodnie do przodu są wyprzedane.
Kiedy najlepiej się wybrać?
Nasz wyjazd wypadł w sobotę i ludzi było sporo. Jest tam pula miejsc i więcej osób nie wpuszczają.
Około 5-6 h jeżeli robicie to powoli i z uważnością, a 3-4 jeżeli nie możecie się doczekać kolejnej atrakcji i jesteście niecierpliwi.
Ważna rzecz: nie warto się spieszyć – jak dojdziecie do sklepu to nie da się już wrócić na wystawy.
Są również pokazy z aktorami, wielki hologram smoka, sporo interaktywnych atrakcji.
Kiedy skończycie oglądać wcześniej niż Wasz grupa i wracacie autobusem do Londynu, to musicie poczekać na wszystkich uczestników.
Oczywiście na końcu jest wielki sklep z gadżetami, gdzie znajdziecie absolutnie wszystko z motywem HP.
Powiem jedno – fani Harrego Pottera będą zachwyceni!
tu macie inpsiracje na inne Filmy dla dzieci a tu na Filmy familijne
Oczywiście! Myślę, że to jedno z takich miejsc, które są warte odwiedzenia jeżeli jesteście fanami Harrego Pottera.