fbpx

Jaka wyciskarka wolnoobrotowa? Porównanie Kuvings Evo820 i Revo830

  • AGD
  • 4  min. czytania
  •  komentarze [2]

Jaką wybrać wyciskarkę wolnoobrotową żeby robiła pyszne soki i służyła wiele lat? Zapraszam Was na recenzję dwóch sprzętów z górnej półki, których używam na tyle długo, że mogę porównać oba modele.

Dla kogo wyciskarka wolnoobrotowa?

  • dla każdego

A tak serio – jeżeli lubicie zdrowo się odżywiać, zależy Wam żeby dostarczać witaminy prosto z owoców i warzyw, to zastanówcie się nad kupnem wyciskarki wolnoobrotowej.

Post powstał jako współpraca komercyjna z firmą Kuvings i zawiera linki afiliacyjne

Wyciskarka wolnoobrotowa będzie idealna dla:

  • osób, które dbają o zdrowie
  • osób, które dopiero zaczynają interesować zdrowym odżywianiem
  • rodzin z dziećmi (dzieci często nie chcą jeść niektórych warzyw i owoców, a w formie soku możemy przemycić wszystko – nawet kapustę kiszoną)
  • osób starszych i schorowanych
  • osób zabieganych
  • osób, które mają własne owoce i warzywa ( różne sitka dają wiele możliwości – w tym pomagają robić przetwory)

Jaka wyciskarka wolnoobrotowa?

Od prawie 3 lat używany świetnego modelu Kuvings Evo820. Nawet nie umiem policzyć, ile kilogramów warzyw i owoców w niej wycisnęliśmy, ale z pewnością jest tego dużo.

Robiliśmy: soki, smoothie, lody, sorbety, dżemy, placki ziemniaczane

Dlaczego Kuvings Evo820?

  • wyciskarka ma duży wlot – nie muszę kroić jabłek czy pomarańczy i wrzucam je w całości
  • Kuvings Evo 820 Plus bo tym zestawie PLUS były też 2 dodatkowe sitka – na smoothie i sorbety
  • wszystkie części łatwo się demontują i płuczę je wodą
  • ma ciekawy design i ładnie wygląda na blacie (i nie jest duża)
  • jest bezpieczna, korzystamy z niej razem z dziećmi
  • wyciskarka ma aż 10 lat gwarancji!
  • łatwość użytkowania – z tyłu masz 1 przycisk, który włącza i wyłącza wyciskarkę
  • w zestawie masz też szczoteczki do czyszczenia sitka, ale ja używam zwykłej gąbki

I tak służyła nam 3 rok i nie zmieniałabym jej, bo uważam, że jest to model doskonały. W tym roku na polskim rynku pojawiła się nowa wyciskarka – Kuvings Revo830

Bardzo chciałam ją przetestować, bo uważam, że model Evo820 jest doskonały – i co można ulepszyć?

jaka wyciskarka wolnoobrotowa

Czym się różnią te modele?

Biała to starszy model – Kuvings Evo820, a czarna to nowy Revo830

Kuvings Evo820 (biała)

  • pojedynczy wlot na owoce i warzywa

  • wlot 82 mm

  • silnik indukcyjny

  • ślimak z Ultemu, który wyciska owoce i warzywa (warto pokroić marchewki)

  • wykonana z materiału wolnego od BPA (po wielu użyciach osad z owoców i warzyw lekko zachodzi na misę)

  • wytłoczyny są bardziej mokre ( można ich używać do wypieków)

  • pojemniki na sok i wytłoczyny mają rączki ( dobrze się ich używało)

  • sok jest bardzo klarowany

Kuvings Revo830 (czarna)

  • podwójny wlot na warzywa i owoce

  • główny wlot 88 mm, mały 43 mm

  • silnik CS600 Chef – 40 min pracy non stop

  • ślimak z Ultemu, który tnie i wyciska (nie trzeba kroić selera naciowego, marchewek)

  • wykonana z materiału wolnego o BPA i Bisfenolu F (nowy materiał zapobiega osadzaniu się osadu) Jest to nowe bio-tworzywo: EcoZen. Które nie przebarwia się i jest biodegradowalne!

  • wytłoczyny są bardzo suche, co znaczy, że wyciskarka mocniej wyciska

  • pojemnik na sok i wytłoczyny nie mają rączki (szkoda!), ale mają za to podziałkę z pojemnością

  • według mnie w soku jest wyczuwalna bardzo delikatna faktura, ale dzięki temu w soku jest więcej błonnika

Po lewej: wyciskarka wolnoobrotowa Kuvings Evo820 z jednym wlotem i po prawej wyciskarka wolnoobrotowa Kuvings Revo830 z 2 wlotami

Inaczej też wyglądają pojemniki na pulpę i sok: Evo820 ma poręczne pojemniki z uchwytami, a Revo830 ma pojemniki z podziałką

Można też wyraźnie zobaczyć, że wytłoczony wyglądają inaczej. W Evo820 są bardziej mokre – można ich używać do wypieków, a w Revo830 są suche – to znaczy, że mamy więcej soku.

Soki z obu wyciskarek są pyszne, ale jeżeli miałabym wybrać, która wyciskarka robić bardziej klarowny sok to wygrywa Evo820. W soku z Revo830 można wyczuć malutkie drobinki miąższu (a dzięki temu ma więcej błonnika).

A tutaj widać, czym różnią się ślimaki – w Evo820 ślimak wyciska, a w Revo830 tnie i wyciska (nie musimy ciąć selera lub marchewki).

Misy są z różnych materiałów i musze przyznać, że misa z Evo820 lekko zaszła osadem z owoców i warzyw. Materiał, z którego jest wykonana Revo830 ma temu zapobiegać.

Jaka wyciskarka wolnoobrotowa jest najlepsza?

Obie wyciskarki są świetnymi sprzętami. Będą Wam służyć przez lata i wyciśniecie w nich kilogramy warzyw i owoców. Ogromnych różnic pomiędzy sprzętami nie dostrzegam i oba polecam.

W zestawie z każdą są:

  • przepisy na soki
  • 3 sitka ( do soku, do smoothie, do lodów)
  • szczotki do czyszczenia
  • pojemniki na sok i pulpę
  • 10 lat gwarancji

Obecnie wyciskarkę wolnoobrotową Kuvings Evo820 plus kupisz z rabatem -240 zł

A do nowej wyciskarki Kuvings Revo830 dostaniesz piękny zestaw Krosno: dzbanek + szklanki

Aby skorzystać z promocji Kliknij:

A tu macie poprzedni wpis gdzie oprócz szczegółowej recenzji EV820 było też kilka zaskakujących przepisów do Wyciskarki wolnoobrotowej

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Gra planszowa do grania z dziećmi – do 50 zł

  • ROZRYWKA
  • 5  min. czytania
  •  komentarze [1]

Niedawno świętowaliśmy Dzień Gier Planszowych. Jako, że uważam, iż granie z dzieciakami w planszówki jest jednocześnie edukacyjne, ale eż może być doskonałą rozrywką dla całej rodziny – mam dziś dla was ten post. Jaka gra planszowa, która przy okazji jest ekonomiczna – wciągnie was wszystkich?

Zapraszam na nasze rekomendacje.

Część odnośników w tym poście to linki afiliacyjne. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ofertą konkretnego produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz naszą pracę.

Najlepsza gra planszowa w klasie ekonomicznej:

Gra planszowa pełny kurnik

Pełny kurnik

Dla dzieci 5+

Co to jest za gra! Emocje, strategia i odrobina losowości. Jeżeli lubicie gry, w których dużo się dzieje, to polecam Wam Pełny kurnik. Waszym zadaniem jest zapełnienie wszystkich grzęd – są różne sposoby i metody. Żetony można wymieniać od razu lub na sam koniec – najważniejsze żeby uchronić stadko przed ptasią grypą i lisem. Świetna gra za niewielkie pieniądze.

gra planszowa na CENEO – KLIK ||||| Allegro – KLIK ||||| Tania Książka – KLIK


Quick pucks - Szybkie krążki

Quick pucks – Szybkie krążki

Dla dzieci 5+

Szybkie krążki to gra, której nie można odłożyć na półkę. Zadaniem graczy jest przesuwanie kolorowych kółek według wzoru. Można grać w nią również samemu. Trochę przypomina Ubongo, ale jedna zasada sprawia, że gra jest znacznie ciekawsza – nie można podnosić krążków. Możne je tylko przesuwać. Jest to świetna gra na myślenie i refleks, bo kto pierwszy ukończy planszę ten dzwoni dzwonkiem.

CENEO – KLIK ||||| Allegro – KLIK ||||| Tania Książka – KLIK


Moja!

Dla dzieci 6+

Jeżeli lubicie gry karciane, które wymagają refleksu i szybkiego myślenia to polecam Wam Moja! Do tego dzięki tej karciance Wasze dzieci opanują błyskawiczne dodawanie i odejmowanie w zakresie 10. Pudełko jest niedużych rozmiarów, więc można ją ze sobą wszędzie zabrać.

CENEO – KLIK ||||| Allegro – KLIK ||||| Tania Książka – KLIK


Śpiące królewny

Dla dzieci 5+

Niech Was nie zmyli ta nazwa i nie sugerujcie się tym, że to może być gra o byciu królewną. Wręcz przeciwnie – w tę karciankę uwielbia grać nasz 6-letni syn i nigdy nie ma dość. Zasady są proste i bardzo ciekawe – zadaniem graczy jest zebranie kart z tytułowymi królewnami, ale nie jest to takie proste, bo po drodze nasz przeciwnik może nam ją ukraść lub uśpić. Dodatkowo w czasie gry dzieci ćwiczą umiejętności matematyczne w zakresie 10.

gra planszowa dostępna np. na

CENEO – KLIK ||||| Allegro – KLIK ||||| Tania Książka – KLIK


Rush hour junior

Rush hour junior

Dla dzieci 5+

Rush hour to jednoosobowa gra, która sprawi, że Wasze dzieci nie będą mogły się od niej oderwać! Dziecko przesuwa autka po ulicy w ten sposób aby ułożyć odpowiedni wzór z karty. Zadania są postopniowane według trudności i nie ukrywam, że sama lubię w nią grać. Gra jest świetnym pomysłem na prezent, a do tego można zabrać w podróż w poręcznym woreczku.

CENEO – KLIK ||||| Allegro – KLIK ||||| Tania Książka – KLIK


Gra planszowa punto

Punto

Dla dzieci 7+

To najmniejsza gra, która zmieści się w każdej kieszeni. Co ważne – ma proste zasady, a rozgrywka jest krótka. Można ją rozegrać w restauracji lub czekając na kogoś. Gra jest uzależniająca – naprawdę! Polega na totalnej losowości i trochę przypomina “Wojnę” – ale jest bardzo emocjonująca!

CENEO – KLIK ||||| Allegro – KLIK ||||| Tania Książka – KLIK


Gra planszowa kto da więcej?

Kto da więcej?

Dla dzieci 10+ (ale niektóre pytania również dla dzieci młodszych)

Obecnie jest to nasza ulubiona gra imprezowa. Gramy nawet dużą ekipą i dzielimy się wtedy na drużyny. Jest to gra, która łączy pokolenia i tak naprawdę można się dowiedzieć sporo nowych informacji. Gra jest trochę niebezpieczna;) Powoduje ból brzucha ze śmiechu. A na czym polega? Gracze losują pytania i licytują, kto wymieni więcej rzeczy lub faktów. Przykładowe pytania:

  • wymień dwa jadowite zwierzęta (i każdy garcz licytuje, czy wymieni więcej, czy mówi pas)
  • wymień jeden talentshow
  • wymień 3 miasta na literę A

Pytań jest mnóstwo! Są z różnych kategorii.

Karty z tej gry wykorzystujemy w aucie, w trasie. Po kolei zadaję wszystkim pytania (bez licytacji). Szybciej mija czas, a można też czegoś ciekawego się dowiedzieć.

CENEO – KLIK ||||| Allegro – KLIK ||||| Tania Książka – KLIK


Zakręcone robale

Zakręcone robale

Dla dzieci 5+

Jest to emocjonująca gra edukacyjna dla małych i dużych. Opiera się w dużej mierze na losowości, jednak można utrudniać innym graczom osiągnięcie zwycięstwa. Zasady są proste: trzeba dopasować robaczki kolorami i sprawić aby były jak najdłuższe. Na koniec trzeba zliczyć punkty, kto ma ich najwięcej ten wygrywa.

gra planszowa na CENEO – KLIK ||||| Allegro – KLIK ||||| Tania Książka – KLIK


flex puzzler

Flex puzzler 

Dla dzieci 6 +

Idealna gra jednoosobowa na kształtowanie wyobraźni przestrzennej. Całość jest zamknięte w niewielkim pudełeczku, dzięki temu idealnie nadaje się na wyjazd. Jest to też fajny pomysł na prezent.

CENEO – KLIK ||||| Allegro – KLIK ||||| Tania Książka – KLIK


Gra planszowa numbalee

Numbalee

Dla dzieci 6+

Aż 13 gier matematycznych w jednym pudełku. Dzieci mogą uczyć się dodawania, odejmowania, a nawet mnożenia. Bardzo fajna edukacyjna gra. W zestawie jest 100 żetonów i kostki do gry.

gra planszowa na CENEO – KLIK ||||| Allegro – KLIK


a tu macie więcej inspiracji – to nasze najlepsze Gry planszowe dla dzieci – choć nie wszystkie takie ekonomiczne:)

a tu Gry planszowe dla dorosłych

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Jak się przygotowujemy na zimę i możliwy kryzys ciepłowniczy?

W tym roku znacznie wcześniej rozpoczęliśmy przygotowania do zimy. W poprzednich latach w okolicy listopada przeglądałam szafy dzieci i sprawdzałam, z czego wyrosły i co trzeba odłożyć, a co należy naprawić. Nie ma jeszcze połowy października, a my jesteśmy już prawie gotowi na zimę.

Dziś chciałabym Wam pokazać, jak przygotowujemy dom, nasze szafy i nastawienie.

Partnerem wpisu jest marka Bobux z Nowej Zelandii, która od wielu lat tworzy ciepłe i wygodne buty dla dzieci. Z tej okazji mam dla Was spory rabat: aż 20% na wszystkie modele butów i kapci.

KOD: nebule22 daje 20% rabatu – ważny od 11.10 do 18.10

—>KLIK DO STRONY BOBUX <—

Buty Bobux moje dzieci noszą od 9 lat i bardzo żałuję, że nie ma większych rozmiarów niż 33. Buty tej marki sprawdzały nam się znakomicie i trudno jest znaleźć alternatywę.

Na szczęście u Julka mamy jeszcze sporo zapasu i kilka lat przed nami. Dziś pokażę Wam dwa modele z wełną, które idealnie nadają się na zimę.

Dlaczego wybieram wełnę merino?

Wełna merynosa jest doskonałym izolatorem, odprowadza wilgoć i zapewnia ciepło w najzimniejsze dni.

A tutaj więcej na ten temat: https://bobuxpolska.pl/strefa-wiedzy/merino

Trzeba też wspomnieć, że jest bakteriostatyczna i nie wchłania zapachów. Do tego nie gryzie i jest idealna dla delikatnej dziecięcej skóry.

Musztardowe Hi Court Switch Arctic Butterscotch –

KLIK

To buty wodoodporne i ocieplone wełną merynosa. Co ciekawe – nie wyglądają jak zimowe buty, a mają wszystkie właściwości. Do tego są miękkie, dobrze trzymają stopę i łatwo jest je założyć. Mają wzmocnione czuby. Dzięki 3 rzepom możecie dobrze dopasować but do stopy. Fajnym gadżetem są wymienne paski – dziecko samo może włożyć inny kolor rzepów.

Wymienne rzepy do butów

Ten model jest idealny dla aktywnych dzieci, które skaczą, biegają i nawet zimą chodzą na plac zabaw. Często jest tak, że zimowe buty są toporne, niezbyt giętkie i utrudniają pracę stopy. Dlatego warto wybrać buty, które będą też idealne do zabawy, a nie tylko chodzenia.

A drugi model, który znam z poprzednich lat to:

Timber Arctic

KLIK

Ten klasyczny model Julek nosi od 3 lat. W poprzednich sezonach miał wersję Mustard – cholewka jest pokryta zamszem i dzięki temu but jest bardzo miękki. A teraz mamy wersję Navy ze skóry licowej. Ten model jest bardzo ciepły, lekki i dobrze dopasowuje się do stopy. Bardzo łatwo się czyści. W środku również jest wełna merino.

Pewnie zapytacie, jak wygląda rozmiarówka butów Bobux – KLIK DO STRONY. Najlepiej jest zmierzyć stopę dziecka i przy konkretnym modelu wpisać długość.

Ciężko jest powiedzieć, jaka w tym roku będzie zima. Dlatego zaczęłam się przygotowywać znacznie wcześniej żeby mieć czas na ewentualne zmiany. Miałam sporo rzeczy z poprzednich lat, które przyniosłam ze strychu, naprawiłam i wyczyściłam.

Polecam kosmetyki do pielęgnacji skóry Pelle – świetnie się u nas sprawdzają

Moje dzieci mają ciepłe kurtki, czapki, szaliki i rękawiczki z wcześniejszych sezonów – zostało kupić buty i odzież merino.

Swoje buty z wełną w środku też już przyniosłam – wyczyściłam, zaimpregnowałam i schowałam do szafki. Taki proces przygotowań daje mi spokój i poczucie, że mam na to wpływ.

Jak przygotowujemy dom na zimę?

  • zrobiliśmy serwis wszystkich drzwi i okien – okazało się, że było sporo nieszczelności i po regulacji będą dobrze utrzymywać ciepło
  • zmniejszyliśmy temperaturę na piecu
  • nasz dom jest bardzo ciepły i na górze nawet zimą nie włączamy ogrzewania w sypialniach, ale jak będzie trzeba włączyć to założymy ekrany zagrzejnikowe i zdejmiemy obudowy grzejników
  • zdjęłam ze strychu pierzynę i kołdry z pierzem – wyprałam, odświeżyłam
  • wyprałam pościel z flaneli – jest idealna na zimę
  • kupiłam termos na herbatę
  • przyniosłam ze strychu oczyszczacz powietrza
  • pozostało kupić termofory

Sprawdziłam też szafy dzieci i swoje, czy mamy cieplejsze piżamy. Julkowi zamówiłam jeszcze wełnianą piżamkę, która też nadaje się pod spodnie na podwórko, a co najważniejsze – nie gryzie!

Mamy też kapcie. Ja mam wełniane, a Jul miękkie z Bobux – KLIK DO KAPCI

To nowość, która świetnie się sprawdzi też w przedszkolu i żłobku. Mięciutkie kapcie, które dobrze trzymają stopę i co najważniejsze – nie ślizgają się.

kapcie bobux

A jakie nastawienie na zimę?

Takie jak, co roku – mamy gry planszowe, seriale do nadrobienia i książki do przeczytania.

Mam też cichą nadzieję, że będzie w tym roku więcej śniegu i spędzimy więcej czasu na zewnątrz.

Jak Wasze przygotowania? Robicie coś specjalnego?

Zdjęcia Maciej i Małgosia KLIK

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Harry Potter Studio – relacja z wyjazdu i wskazówki organizacji

  • PODRÓŻE
  • 5  min. czytania
  •  komentarze [1]

Czy warto odwiedzić Harry Potter Studio i specjalnie polecieć w tym celu do Wielkiej Brytanii? Dziś przygotowałam dla Was relację z miejsca, o którym marzą wszyscy wszyscy fani Harrego Pottera. Znajdziecie tutaj porady, wskazówki i nasza relację.

Skąd pomysł na taką wycieczkę?

Kiedy masz w domu fana Harrego Pottera i całej świty, to nie da się tego nie zauważyć. Wszędzie leżą rozłożone książki ze złotym napisem, na półce nad biurkiem stoją różdżki, a latarkę w telefonie odpalacie zaklęciem “Lumos”. W naszej rodzinie jedno dziecko zachorowało na harrypotteromanię i od roku jest to jeden z głównych tematów.

Z okazji 10 urodzin postanowiliśmy podarować wyjątkowy prezent – zrobić niespodziewany wyjazd do Warner Bros. Studio Tour Harry Potter w Wielkiej Brytanii. Nasza córka dowiedziała się o 6 rano, że dziś leci do “Hogwartu”

Nie ukrywam, że cała otoczka dała jeszcze fajniejszy efekt, byłam autentycznie wzruszona jej radością.

Przy łóżku czekał taki zestaw:

  • list i mapa z Hogwartu – zamówiłam na Allegro i dodałam informację, że dziś jest wylot do Warner Bros. Studio Tour Harry Potter
  • sweter i okulary kupiłam w H&M
  • a sowę kupiliśmy kiedyś w Białowieży, ale jest dostępna TUTAJ

Dla kogo wyjazd do Harry Potter Studio?

Wszyscy fani Harrego Potter bez względu na wiek. W czasie odwiedzin w Studio można było zauważyć, że większością są osoby dorosłe. Nie ma co się dziwić! Sama znam wiele osób, które mają prawie 40 lat i dalej kochają Harrego Pottera. Jeżeli też jesteście w tej grupie lub znacie kogoś, kto na hasło Alohomora ma ciarki na skórze to ten wyjazd będzie idealnym pomysłem.

Dla dzieci w jakim wieku?

Myślę, że warto wcześniej przeczytać wszystkie książki – dzięki temu będziecie wiedzieli absolutnie wszystko, co zobaczycie. U nas przygoda z HP zaczęła się rok temu, więc wiedza na ten temat była dość duża.

Muszę jeszcze zaznaczyć, że jeżeli macie mniejsze dzieci, które niekoniecznie interesują się Harrym Potterem i są dość wrażliwe – to zostawcie je lepiej w domu.

Jest sporo elementów wystawy, które mogą budzić strach.

Do tego – nie ma przewodnika w języku polskim.

Jak zorganizować wycieczkę do Harry Potter Studio?

Organizację zaczęliśmy na miesiąc przed wylotem. Najpierw sprawdziliśmy lokalizację.

Co ważne – Harry Potter Studio nie jest w Londynie – trzeba przejechać godzinę autobusem.

Przedstawię Wam poniżej 3 możliwe wersje, każda ma swoje plusy i minusy.

  • Lecicie do Londynu – obojętnie jakie lotnisko, szukacie wcześniej noclegu przy King’s Cross w Londynie i rano ruszacie autobusem, który jedzie tam bezpośrednio (zaraz napiszę, gdzie kupić bilety do Harry Potter Studio)
  • Lecicie na lotnisko Luton – Harry Potter Studio jest oddalone 25 min autem od lotniska i albo śpicie przy Lotnisku albo w miejscowości Watford (sporo fajnych noclegów na Booking) i rano jedziecie taksówką
  • Lecicie z samego rana na lotnisko Luton i od razu jedziecie do Harry Potter Studio (zwiedzacie ok 5-6 h – to już czas maksymalny) i wieczorem jedziecie na lotnisko na ostatni samolot (znam takie osoby, które tak właśnie odwiedziło to miejsce) – bez noclegu

Gdzie kupić bilety do Harry Potter Studio?

My kupiliśmy na tej stronie https://www.getyourguide.pl/warner-bros-studio-london-l4745/ – pierwszą opcję, czyli bilet do Warner Bros. Studio London z przejazdem fioletowym doubledeckerem z Londynu z przystanku King’s Cross.

Koszt biletów z przejazdem w dwie strony do Harry Potter Studio to ok 900 zł.

Nie polecimy żadnego noclegu, bo okazało się, że nasi znajomi mieszkają bardzo blisko i zaoferowali nocleg.

Czy warto przyjechać wcześniej do Londynu?

To wszystko zależy od tego, czy już tu byliście i jaki macie budżet. W samym Londynie jest dużo atrakcji, a my skorzystaliśmy z jednej związanej z Harrym Potterem. Przy King’s Cross jest legendarny peron 9 3/4 – można tam sobie zrobić zdjęcie na pamiątkę i wejść do ogromnego sklepu z gadżetami HP.

Warner Bros. Studio London Harry Potter informacje praktyczne

Warto kupić wcześniej bilety. Bywa, że nawet na 2 tygodnie do przodu są wyprzedane.

Kiedy najlepiej się wybrać?

Nasz wyjazd wypadł w sobotę i ludzi było sporo. Jest tam pula miejsc i więcej osób nie wpuszczają.

Ile czasu zajmuje zwiedzanie?

Około 5-6 h jeżeli robicie to powoli i z uważnością, a 3-4 jeżeli nie możecie się doczekać kolejnej atrakcji i jesteście niecierpliwi.

Ważna rzecz: nie warto się spieszyć – jak dojdziecie do sklepu to nie da się już wrócić na wystawy.

Harry Potter Studio

Jakie są atrakcje w Warner Bros. Studio Tour Harry Potter?

  • liczne makiety i stroje, które znacie z filmów
  • ruchome schody wraz z portretami, gabinet Dumbledore i salę z eliksirami
  • peron 9 3/4 i pociąg
  • restauracja z filmowymi przysmakami i piwo kremowe
  • dom wujostwa
  • sala z różdżkami
  • ulica Pokątna
  • podnoszenie miotły
  • dodatkowo płatny przelot na miotle, nagranie i zdjęcia (40 funtów)

Są również pokazy z aktorami, wielki hologram smoka, sporo interaktywnych atrakcji.

Kiedy skończycie oglądać wcześniej niż Wasz grupa i wracacie autobusem do Londynu, to musicie poczekać na wszystkich uczestników.

Oczywiście na końcu jest wielki sklep z gadżetami, gdzie znajdziecie absolutnie wszystko z motywem HP.

Powiem jedno – fani Harrego Pottera będą zachwyceni!

tu macie inpsiracje na inne Filmy dla dzieci a tu na Filmy familijne

Czy warto tam pojechać?

Oczywiście! Myślę, że to jedno z takich miejsc, które są warte odwiedzenia jeżeli jesteście fanami Harrego Pottera.

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

„Słonecznikowa 5. Przyjaciele Tuptusia” – jesienna książka dla dzieci pełna uważności i dobrych emocji

  • PATRONATY
  • 4  min. czytania
  •  komentarze [0]

Czy pamiętacie serię „Słonecznikowa 5”? To 4 książeczki, nawiązujące pór roku i pozostające w ich klimacie. Dotąd ukazały się dwie z nich: „Słonecznikowa 5. Kość Dinozaura” oraz „Słonecznikowa 5. Przygody piratów”. Były to książeczki związane z porą wiosenną i letnią.

Czas na część 3 – „Słonecznikowa 5. Przyjaciele Tuptusia”, która jest zbiorem opowiadań jesiennych z wydawnictwa Wilga

Jak wiecie promowanie czytelnictwa jest jednym z najważniejszych celów nebule.pl, dlatego wyszukuję dla Was najwartościowsze książki dla dzieci. Wraz z Grupą Wydawniczą Foksal polecam Wam tę serię, którą objęłam swoim patronatem.

Cykl zmian pór roku, w którym funkcjonujemy od narodzin jest dla nas oczywisty, ale muszę się Wam do czegoś przyznać. Ja dopiero w dorosłości zwróciłam uwagę, jaki ogromny wpływ ma na nasze życie i jak nim kieruje.

Jak bardzo przyzwyczajeni jesteśmy do tych zmian i choć czasem denerwujemy się na jesienne słoty, jest jakaś przyjemność w tym, że nadchodzi jesień, czas odpoczynku od lata. Być może ma to związek z tym, że dzieci idą w końcu do szkoły 😉.

Kiedy sama byłam dzieckiem to zauważałam wszystkie zmiany w przyrodzie i miałam ogromną przyjemność z ich dostrzegania. Nie mogłam się doczekać kasztanów, złotych liści i szurania w nich nogami.

 Dziś jeszcze bardziej i uważniej przyglądam się temu, co nas otacza i uczę tej uważności swoich dzieci.

Chcę, by czerpały przyjemność z małych rzeczy, które je codziennie otaczają i by je dostrzegały. Spadający liść, kolor trawy, zapach powietrza.

To właśnie dlatego tak chętnie sięgamy z dziećmi po serię „Słonecznikowa 5” Anieli Cholewińskiej-Szkolik.

Wszystkie części Słonecznikowej 5, które do tej pory zostały wydane, były strzałem w 10.

Każda książka zawiera opowiadania, których akcja rozgrywa się o określonej porze roku.

Przesiąknięta jest klimatem i tak pięknie napisana, że ma się wrażenie zatopienia i niemal uczestnictwa w jej wydarzeniach.

Tym, co wyróżnia Słonecznikową 5, jest wszechogarniający spokój, sprzyjający uważności.

To balsam dla dziecięcych emocji.

Kiedy po całym dniu zmagań w szkole czy w przedszkolu wracają do domu, książka ta jest niezwykle kojąca dla ich nastrojów. Pozwala się nie tylko wyciszyć, ale także pochłania opowieścią, a jednocześnie przywodzi pozytywne emocje. Pełna jest dobrego humoru i żartów, które idealnie wpasowują się w gust dzieci.

Rozpoczęty rok szkolny to idealny czas na tom jesienny!

Co w nim znajdziemy? I tym razem mamy aż 4 ciepłe i pozytywne opowiadania związane z jesienią:

  • Grzybobranie – o tym, jak kontuzja uniemożliwiła wyprawę do lasu, co nie znaczy, że nie udało się zorganizować grzybobrania i fajnego popołudnia pełnego jesiennych plonów. Nie zabrakło też niespodziewanych i superfajnych gości;
  • Przyjaciele Tuptusia – to historia, w której nie zabraknie podstawowych atrybutów jesiennego świata dzieci – kasztanów, suchych liści i jarzębiny, które dzieci przyniosły z wyprawy do lasu z tatą. W okolicy domu pojawia się też gość – tym razem niespodziewany. To właśnie on stanie się inspiracją do fajnej zabawy, przepełnionej pozytywną energią jesiennego popołudnia i ciepła rodzinnego domu. Ta opowieść to także inspiracja dla dorosłych do spędzania fajnego czasu razem z dziećmi;
  • Wietrzne popołudnie – to może nieidealny czas na grę w badmintona, ale na puszczenie latawców w sam raz. I o tym właśnie jest ta opowieść, gdzie rodzina wykorzystuje zmienne warunki pogodowe, by spędzać ze sobą fajnie czas;
  • Wesołe miasteczko – w tej opowieści dzieci zainspirowane wesołym miasteczkiem i parasolami, postanowiły zbudować własne wesołe miasteczko. Dzięki temu nie było nudy nawet w czasie deszczu.

We wszystkich opowiadaniach przewijają się wątki związane z jesienią.

Zmiany pogody, wiatr, deszcz, kolorowe liście, kasztany, jarzębina i zwierzęta przygotowujące się do zimy. Książka przesiąknięta jest atmosferą tej pory roku. Jednocześnie jest bardzo ciepła i inspirująca. Pokazuje dzieciom, że zła pogoda to nie powód, by się nudzić. Jest tu mnóstwo domowego ciepła i pięknego klimatu oraz spokoju.

Warte uwagi są ilustracje. Utrzymane są one w kolorystyce kojarzącej się z jesienią.

Pełne ciepłych, ale jednocześnie nieco zgaszonych kolorów – charakterystycznych dla jesieni. To jeszcze pełniej oddaje klimat całej książki.

„Słonecznikowa 5. Przyjaciele Tuptusia” to książka dla dzieci przedszkolnych i wczesnoszkolnych, które zatopione w świecie opowieści, angażują się w niego dzięki obecności swoich rówieśników jako głównych bohaterów.

„Słonecznikowa 5. Przyjaciele Tuptusia” właśnie miała premierę i dostępna jest np. TUTAJ . A to nie koniec!


Przed nami jeszcze jeden tom serii związanej z porami roku „Słonecznikowa 5. Zimowa uczta”.

Polecam Wam całą serię „Słonecznikowa 5”, bo są to książki pełne ciepła, pozytywnej energii, wyciszenia i przywoływania pozytywnych emocji, które w dzisiejszych czasach, pełnych bodźców, są dla dzieci niezbędne.

Ukojenie i relaks oraz mnóstwo wiedzy o porach roku to cechy charakterystyczne tej serii, która z pewnością spodoba się maluchom. Będziecie do niej wracać nieraz! I powiem Wam, że czytanie tej książki jest odprężające także dla dorosłych. Taki balsam dla duszy, gdzie wszystko płynie niespiesznie i bardzo kojąco, a jednocześnie zabawnie. Idealna książka na jesienne popołudnia i wieczory😉


SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Jest jedno zdanie, które mówią do mnie dzieci i od razu podnosi mi się ciśnienie… 

Niby to tylko zlepek kilku słów, a działa lepiej niż mocne espresso. Myślę, że każdy z nas dobrze je zna i przewraca oczami, jak tylko je słyszy.

Tylko rodzic jest w stanie zrozumieć, kiedy dziecko powoli zbliża się do nas powolnym krokiem ze spuszczoną głową. Z ciała jakby ktoś spuścił powietrze, w głosie irytacja połączona z buczeniem, a na twarzy grymas.

Materiał sponsorowany przez markę Ravensburger

Uwaga! Nadchodzi i jeńców nie bierze:

“Mamo, nudzi mi się”

🙄

(tu można przewrócić oczami i głęboko westchnąć)

Niby tylko trzy słowa, a nam w głowie kotłują się słowa:

  • “Przecież masz tyle zabawek”
  • “Ale ja mam Ci coś wymyślić?”
  • “Inteligentni ludzie się nie nudzą”

Bierzemy wdech, szukamy dobrych słów, aby stymulować rozwój dziecka, ale nie za bardzo, bo to też niedobrze. I mówimy coś na kształt frazy, którą przeczytaliśmy na znanym blogu parentingowym – jako remedium na nudę:

Ale drogi synku, nie mów: “Nudzi mi się, nie mam nic do robienia”

Tylko: “Mam tyle czasu i mogę aż tyle rzeczy zrobić”.

I dodajemy uśmieszek, że tak elokwentnie wybrnęliśmy z sytuacji, naklejając sobie naklejkę “Dobry rodzic”.

A dziecko, jeszcze bardziej tracąc sztywność w członkach wije się po dywanie i mamrocze: “Ale mi się nuuuudzi”.

Szach mat, droga blogerko parentingowa i co teraz?

Tym przydługim wstępem chciałam Wam przybliżyć sytuację, którą każdy z nas dobrze zna.

Ja też.

Sama też tak reaguję, mimo tego, że skończyłam 5-letnie studia magisterskie na wydziale pedagogiki, miałam wiele kursów i szkoleń. Do tego mam dwójkę dzieci, więc można powiedzieć, że o dzieciach wiem prawie wszystko.

Ale nie w tym przypadku.

Dlatego na potrzeby dzisiejszego wpisu, który powstał przy współpracy z marką Ravensburger przyjrzałam się tej powszechnej NUDZIE i dziś napiszę Wam więcej – wszystko po to żeby ją oswoić. A na końcu pokażę Wam nasze ostatnie odkrycie.

Dlaczego tak reagujemy na słowa “Nudzi mi się”?

Jak za wciśnięciem magicznego przycisku uruchamiają się w nas trudne emocje i czujemy się dziwnie. Myślę, że nasza reakcja na nudę może być również spowodowana tonem, jakiego używa dziecko.

“Mammooo, nuudzi mi się” – każdy z nas zna ten TON – jest jedyny w swoim rodzaju. Trafia w rodzicielski nerw odpowiedzialny za przewracanie oczami.

Rodzic i dziecko są sobą mocno powiązani na poziomie emocjonalnym i odczytują dość szybko swoje emocje. Coś jak rodzicielskie WIFI – dziecko buczy, marudzi i te dźwięki wywołują w nas ALARM. To atawizm – jesteśmy zaprojektowani przez naturę w ten sposób, kiedy coś złego się dzieje naszemu dziecku to choćby nie wiem co, reakcja stresowa u nas się pojawi.

Nasz organizm nie do końca wie, że jest już XXI wiek i zwierzyna nie porwie naszego pacholęcia. Nie ma tak dużo zagrożeń z każdej strony i to, że dziecko jęczy, bo się nudzi nie znaczy, że za chwilę umrze. (Swoją drogą może stąd się wzięło “Umrzeć z nudów”?😜)

Jak się tego pozbyć?

Może być trudno, bo jest to naturalna reakcja na poziomie nieświadomym. Mi pomaga głęboki wdech, który uspokaja nerwy. Daję sobie sygnał, że nic się nie dzieje. Łyk wody też pomaga.

Co jest ważne?

Nuda Twojego dziecka nie jest czymś, co musisz naprawić jak najszybciej.

Uświadomienie tego pomogło mi się wyluzować. Miałam też takie myśli, że moje dziecko ma wszystko: zabawki, artykuły plastyczne, książki – a nie potrafi tego docenić. A jak jeszcze dodacie: “Jak byłam dzieckiem, to nie miałam takich fajnych zabawek…” To i tak nie znajdziecie rozwiązania. Dziecko do tego będzie się czuło winne.

To błędne myślenie i jak najszybciej z niego się wyzwólcie.

Nuda to stan, który nie jest komfortowy i traktuje go, jak inne stany emocjonalne. Staram się używać komunikacji bez przemocy i zazwyczaj formułuję tego typu stwierdzenia:

“Widzę, że się nudzisz, to jest ok. Czy jest coś, w czym mogę pomóc?”

Albo

“Tak, widzę, że się nudzisz. To takie uczucie, kiedy nie wiesz, co można zrobić. Pewnie niedługo przyjdzie Ci ciekawy pomysł do głowy. “

Elektronika, jako remedium na nudę?

Jest to jedyna rzecz, której unikam jak ognia w takiej sytuacji. Dlaczego? Bo buduje w dziecku bardzo prosty nawyk: kiedy się nudzę (stan przygnębienia, dyskomfortu) to mogę łatwo “dopalić” swój mózg dopaminą, która się w tym czasie wydziela.

Dziecko nie ma czasu poczuć nudy i się w tym stanie odnaleźć. Wy będziecie mieli na chwilę spokój, a przy kolejnej podobnej sytuacji od razu przyjdzie do Was żeby włączyć telewizor lub tablet.

A co z tą nudą? I dlaczego jest ważna?

Przez doświadczanie nudy, czyli takiego stanu kiedy odczuwamy dyskomfort, zniechęcenie możemy dojść do tzw. flow czyli dużej koncentracji i świetnego pomysłu, które angażuje nas bez reszty. Dlatego nuda, mimo tego, że jest niekomfortowa naprawdę ma dobry wpływ na rozwój dzieci.

“Mamo, nuuudzę się” = chcę coś z Tobą porobić

Zauważyłam u nas tez taką zależność, kiedy dzieci się nudzą to chcą z nami dzielić ten stan (który dla nas też jest trudny). I czasami jest to prośba o wspólne spędzenie czasu. Więc jestem i w miarę możliwości mogę w czymś uczestniczyć.

A co się u nas sprawdza?

Najbardziej rozmowa i wspólne wymyślanie. Pytam dzieci, czym ostatnio chętnie się bawiły, co ostatnio budowały, co czytały. W formie totalnie luźniej rozmowy, bez zamkniętych pytań, na które odpowiedź i tak by brzmiała “NIE”.

Widzę, że w stanie nudy chętnie wracają do czegoś, co wcześniej zaczęły. Kiedy nie trzeba wszystkiego rozkładać od początku. Mam też taką propozycję, że jak coś wybierzesz to ja chętnie na koniec po Tobie posprzątam – wtedy zawsze wymyślają coś mocno mnie angażującego😅.

Mamy też różne akcesoria plastyczne, które chętnie dzieci wykorzystują. Ostatnio jest faza na malowanie po numerach. Czyli tworzenie obrazów przez pokrywanie farbą oznaczonych pól. Sama ostatnio tego spróbowałam i wciągnęło mnie totalnie – relaks w czystej formie.

Pokażę Wam bardzo fajne zestawy do malowania dla dzieci i dorosłych po numerach

Wcześniej korzystaliśmy z popularnych zestawów z internetu, a ostatnio testowaliśmy malowanki z CreArt Ravensburger – widzę dużą różnice, bo maluje się znacznie lepiej, a efekt jest bardziej satysfakcjonujący.

W pudełku znajdziecie kompletny zestaw do malowania:

  • farby akrylowe, które są rozcieńczone w wodzie, a do tego wygodna paletka do trzymania
  • drewniany pędzelek z włosiem – z jednej strony jest grubszy, a z drugiej cieńszy
  • wysokiej jakości płótno zrobione z tektury – bardzo dobrze chłonie farby i wybacza niedoskonałości – dzięki temu dziecko ma jeszcze większą satysfakcję
  • wszystkie produkty są opracowywane w Europie – materiały i projekty
  • w CreArt nie ma czarnych konturów – dzięki temu na koniec dzieło wygląda bardzo profesjonalnie
  • dla dzieci już od 7 lat, są również zestawy dla dorosłych
  • do zestawu dołączone są haczyki lub ramka (oznaczone) żeby zawiesić gotowy obraz na ścianie
  • idealnie nadają się na prezenty – ceny zestaw zaczynają się od 45 zł

W czasie malowania dziecko jest skupione i na koniec dumne za swojego dzieła.

Jeżeli szukacie nowego hobby dla siebie lub dziecka, to bardzo polecam malowanki CreArt – idealne na długie jesienne wieczory. Możecie malować razem lub oddzielnie, a po zakończeniu podarować komuś obrazek lub powiesić u siebie na ścianie.

Jest to bardzo fajny pomysł na nudne popołudnia lub dni, kiedy dzieci zostają chore w domu. Mam jeden obrazek schowany w szafie na taką, awaryjną sytuację.

Zestawy CreArt od Ravensburger są dostępne np. TUTAJ

A co z nudą? Była, jest i będzie – choćby dziecko miało najnowsze i najdroższe zabawki świata. Nuda jest wpisana w rozwój. Zostaje nam tylko pogodzić się z nią i oswoić.

Jakie macie sposoby na nudę?

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Książki o dojrzewaniu dla chłopców i dziewczynek – przegląd ciekawych publikacji

Książki o dojrzewaniu dla dzieci w łatwy i przystosowany do wieku sposób tłumaczą im nadchodzące zmiany. Dzięki nim rodzice mogą pomóc dzieciom zrozumieć, co się dzieje w ich ciałach. Dziś chciałabym Wam pokazać książki, które przeprowadzą Was przez tę drogę.

Dlaczego warto je kupić i czytać razem z dziećmi?

Prędzej czy później ten temat będzie dla nich bardzo interesujący i zaczną zadawać mnóstwo pytań. Warto podeprzeć się mądrymi książkami o dojrzewaniu napisanymi przez specjalistów, żeby mieć podstawy do późniejszych rozmów.

Część odnośników w tym poście to linki afiliacyjne. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ofertą konkretnego produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz naszą pracę.

Oto książki, które mogę Wam polecić:

Maja dorasta. Niezbędnik dorastającej dziewczynki; Monica Peitx

To książeczka w formie opowieści, którą snuje 9-letnia Maja. Od razu uprzedzę, że uważam, że książeczkę tę można swobodnie dać już 7-8 letnim dziewczynkom, by wiedziały wcześniej, co będzie działo się z ich ciałem.

Maja pewnego dnia wyczuwa dziwne zmiany, które okazują się początkiem dojrzewania. Jest też kilka słów o dojrzewaniu chłopców oraz wpływie hormonów na zachowanie. Książka jest świetnym wstępem do rozmów i według mnie świetnie nadaje się jako pierwsza w tej tematyce.

dostępna np. TUTAJ

książki o dojrzewaniu - Maja dorasta. Niezbędnik dorastającej dziewczynki; M. Peitx - okładka
Maja dorasta. Niezbędnik dorastającej dziewczynki; M. Peitx - środek
Maja dorasta. Niezbędnik dorastającej dziewczynki; M. Peitx - tył okładki

Kacper dorasta. Niezbędnik dorastającego chłopca; Monica Peitx

Ta książeczka jest odpowiednikiem powyższej, w wersji dla chłopców. Kacper jest młodszym bratem Mai i martwi się swoim niskim wzrostem.

Dowiaduje się, że zacznie rosnąć, ale nieco później niż siostra, a przy okazji nauczy się, jak pielęgnować skórę, by zmniejszyć trądzik, jakie hormony krążą w jego ciele, pozna swój układ rozrodczy, aż w końcu zacznie się golić. 

dostępna np. TUTAJ

książki o dojrzewaniu - Kacper dorasta. Niezbędnik dorastającego chłopca; Monica Peitx - okładka
Kacper dorasta. Niezbędnik dorastającego chłopca; Monica Peitx - środek
Kacper dorasta. Niezbędnik dorastającego chłopca; Monica Peitx - tył okładki

Ciało-Śmiało!; Sonya Renee Taylor

Jaka szkoda, że nie miałam tej książki jako dziewczynka! To nie tylko poradnik o dojrzewaniu. To także pełna akceptacji narracja, na każdym kroku podkreślająca odmienność ciał ludzkich i ich piękno. Na pierwszej stronie jej dedykacja dla kuzynki autorki:

Bardzo bym chciała, żeby ona i wszystkie inne dziewczynki na świecie mogły się cieszyć swoimi ciałami i nigdy nie musiały się przed nikim usprawiedliwiać!”.

W tej książce w tle informacji o dorastaniu pojawia się niemal podprogowy przekaz: Twoje ciało jest fantastyczne i Ty jesteś fantastyczna. Akceptuj siebie taką, jaka jesteś! W przystępny sposób dziewczynki dowiadują się, kiedy i jak rosną piersi, jak wybrać stanik oraz czym jest miesiączka, a także jak dbać o pielęgnację. Jest też o zdrowym odżywianiu i wpływie ruchu na samopoczucie, a także o znaczeniu przyjaźni i relacji, a nawet o tym, jak sobie radzić z presją rówieśniczą.

Wzrusza mnie, jak mądrze napisana jest ta książka!

dostępna np. TUTAJ

książki o dojrzewaniu - Ciało-Śmiało!; Sonya Renee Taylor - okładka
Ciało-Śmiało!; Sonya Renee Taylor - środek
Ciało-Śmiało!; Sonya Renee Taylor - tył okładki

Ciało-Śmiało!; Scott Todnem

I znowu wersja poprzedniej książki dla chłopców. Spojrzenie na dojrzewanie z ich perspektywy. W niej też jest mnóstwo akceptacji dla procesu dojrzewania oraz zmian zachodzących w ciele. Jest o porównywaniu się z innymi chłopakami, ale również o emocjonalnym aspekcie zachodzących zmian.

Podoba mi się także język, jakim przemawia się do dzieci. To już nie maluszki, ale takie młodsze nastolatki😊. „Szacun” do nich przemawia lepiej niż „wspaniale”. Podoba mi się rozdział o przyjaźni, relacjach – o tym jak czasami jest trudno. Bardzo ciekawe są również w rozdziale o dbaniu o ciało w sporcie i o zdrowej diecie.

dostępna np. TUTAJ

książki o dojrzewaniu - Ciało-Śmiało!; Scott Todnem - okładka
Ciało-Śmiało!; Scott Todnem - środek
Ciało-Śmiało!; Scott Todnem - tył okładki

Dziewczyńskie Sprawy; Nina Brochman, Ellen Stokken Dahl

Książka napisana przez dwie lekarki w bardzo przystępny sposób. Znajdziecie w niej wiele szczegółów i jest naprawdę wyczerpująca. Polecam przeczytać ją samodzielnie, a później z dzieckiem. Nie musicie czytać jej w całości, a wybrane rozdziały.

W zasadzie jest to największe kompendium wiedzy o dojrzewaniu wśród wszystkich, zaproponowanych przeze mnie tutaj książek. Są rozdziały o zmianach fizycznych, psychicznych, a także autorki poruszają zagadnienia, które są ważne np. o tym, że nie wszyscy jesteśmy tacy sami.

dostępna np. TUTAJ

książki o dojrzewaniu - Dziewczyńskie Sprawy; Nina Brochman, Ellen Stokken Dahl - okładka
Dziewczyńskie Sprawy; Nina Brochman, Ellen Stokken Dahl - środek
Dziewczyńskie Sprawy; Nina Brochman, Ellen Stokken Dahl - środek
Dziewczyńskie Sprawy; Nina Brochman, Ellen Stokken Dahl - tył okładki

Chłopackie sprawy; Nina Brochman, Ellen Stokken Dahl

Pierwsza połowa książki jest stricte o zmianach fizycznych i psychicznych, które zachodzą w trakcie dojrzewania, a w drugiej części są poruszone zagadnienia dla starszych nastolatków np. intymnych znajomościach przez internet. Na końcu obu książek są również wypisane miejsca, gdzie można zwrócić się o pomoc. Te książki powinni przeczytać wszyscy rodzice.

dostępna np. TUTAJ

książki o dojrzewaniu - Chłopackie sprawy; Nina Brochman, Ellen Stokken Dahl - okładka
Chłopackie sprawy; Nina Brochman, Ellen Stokken Dahl - środek
Chłopackie sprawy; Nina Brochman, Ellen Stokken Dahl - środek

#sexedpl. Rozmowy Anji Rubik o dojrzewaniu, miłości i seksie; Anja Rubik

Przyznam się, że podeszłam z rezerwą do tej książki, ale po przeczytaniu jej, nie tylko gorąco polecam ją Wam. Przeczytajcie sami – ileż tam mądrych wiadomości! Uprzedzam, że nie jest książka o dojrzewaniu dla młodszych dzieci. To książka dla nastolatków, które już przeczytały poprzednie i wiedzą już dużo o dojrzewaniu.

Myślę, że doskonałym pomysłem jest kupienie jej i przeczytanie samodzielne. Zadecydujcie kiedy będzie dobry moment na podarowanie tej książki dziecku lub wspólne czytanie. Według mnie ta książka ma najwięcej informacji, o tematach, które mogą wydawać się nam trudne. Dlatego warto przeczytać ją najpierw samemu, a później przekazać dziecku.

dostępna np. TUTAJ

książki o dojrzewaniu - #sexedpl. Rozmowy Anji Rubik o dojrzewaniu, miłości i seksie; Anja Rubik - okładka
#sexedpl. Rozmowy Anji Rubik o dojrzewaniu, miłości i seksie; Anja Rubik  środek
#sexedpl. Rozmowy Anji Rubik o dojrzewaniu, miłości i seksie; Anja Rubik  środek

Uważam, że te książki są niezwykle wartościowe i krok po kroku rozwijają świadomość dotyczącą dojrzewania, a później seksualności dziecka. Edukacja w tym zakresie jest kluczowa!

Wiem, że niektórym z nas rozmowa na ten temat przychodzi trudniej, dlatego najlepiej jest zaopatrzyć się w książki, przeczytać je i powoli wprowadzać w temat, bo unikanie rozmowy jest jednym z najgorszych rozwiązań. I to, że mówienie o dojrzewaniu i seksualności sprawia Wam problem pokazuje tylko, jak edukacja w tym temacie nie działa.

Dodam jeszcze, że dzieci w obecnych czasach mają znacznie większy dostęp do treści niesprawdzonych, niezgodnych z obecną wiedzą medyczną – i czy tego chcecie czy nie, zdobędą wiedzę na temat albo od Was (kontrolowanie i w relacji pełnej zaufania) albo od rówieśników – w sposób, którego wolelibyście uniknąć.

A co Wy dorzuciłybyście do tej listy wartościowych książek o dojrzewaniu i edukacji seksualnej?


Tu macie wpis Seriale dla dzieci na Netflix a tu Disney plus – najlepsze filmy dla dzieci

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

To tylko szkoła – o tym jak nie dać się presji szkolnej

  • SZKOŁA
  • 4  min. czytania
  •  komentarze [8]

Za chwilę dzieci przekroczą szkolne progi i zacznie się szkolny kołowrotek. Moje starsze dziecko zaczyna czwartą klasę, a ja usłyszałam już chyba wszystko o tym, jak bardzo nasze życie wywróci się do góry nogami.

I gdybym sama nie była pedagogiem, to chyba bym się dała wkręcić w szkolną presję napędzaną ocenami, pracami domowymi i odpytywaniem bez zapowiedzi (brrr…).

Szkoła, jaka jest to każdy widzi. Ale my, jako rodzice też mamy wpływ na to, czy nasze dzieci będą tak poważnie ją traktować. A może pokażemy im, że życie nie kręci się wokół szkoły? I tak naprawdę ta trója z przyrody, nie ma żadnego wpływu na życiowy sukces.

Od wielu lat obserwuję wśród rodziców narastającą presję szkolną

Co było w szkole? Co dostałeś? Co na jutro? Dlaczego tak mało napisałeś? I dlaczego tak niestarannie? Kiedy sprawdzian? Kiedy wyniki? Ile procent? Dlaczego tylko tyle?

Zastanówcie się, co byście czuli, jakby te wszystkie pytania zadały Wasze dzieci na temat Waszej pracy.

Nie wiem jak Wy, ale ja bym była wściekła.

Albo jakby ktoś Was pytał non stop o Waszego dyrektora lub koleżanki z pracy.

A tak mniej więcej wyglądają rozmowy rodziców z dziećmi.

TO TYLKO SZKOŁA

Odkąd moje dziecko chodzi do szkoły, przyjęłam kilka zasad, które sprawdzają się u nas znakomicie. Wiedziałam od początku, że nie chcę brać udziału w tej około szkolnej biegunce.

Nigdy nie wsiadałam do tej karuzeli i czuję wielką ulgę, że jedzie ona beze mnie.

Nie wiem, jak wyglądała Wasza edukacja, ale ja byłam uczniem średnim, który jak się postarał to w podstawówce wyciągał na czerwony pasek. Zawsze miałam obniżoną ocenę z zachowania, za jakieś wybryki, a że byłam społecznikiem to wyciągałam na bardzo dobre. W ogólniaku leciałam na trójeczkach i czwóreczkach, bo więcej mi się nie chciało. Maturę zdałam na piąteczki i bez problemów dostałam się na wymarzone studia. Studia skończyłam bez problemów, wkuwając masę książek i zarywając noce, a w swoim zawodzie przepracowałam … dokładnie 2 lata.

Więcej się uczyłam aby zostać pedagogiem i logopedą niż faktycznie przepracowałam.

Czy było warto? Tego nie wiem.

Kiedyś brak studiów traktowano jako największą ujmę – prawie, że lukę w ilorazie inteligencji. I mam wrażenie, że moje pokolenie próbuje wymusić na swoich dzieciach to samo.

Bardzo dobre wyniki w podstawówce = dobre wyniki w ogólniaku = dobre studia = dobra praca

Tymczasem przeskoczyliśmy o jedno pokolenie i sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Można mieć świetną pracę, nie kończąc nawet studiów.

I tak wiem – niektórym rodzicom z mojego i starszego pokolenia to się nie mieści w głowie.

Nie wiem, czy znacie to 50-letnie badanie, że wzorowi uczniowie radzą sobie w życiu najgorzej ( do 35 r.ż. jest ok, a potem zapełniają przychodnie zdrowia psychicznego).

Następnym razem, jak będziecie pytać dlaczego 4, a nie 5 z klasówki to przypomnijcie sobie o tym.

Dla mnie nauka dla ocen jest totalnie bezsensowna i traktuję je jako szkolną “grę”. Czasem wypadnie z maszyny losującej 4, czasem 3, a czasem 5.

Często do tej piątki potrzebne jest szczęście i trafienie w pytania. Czasem faktycznie wiesz, że umiesz na 5, a masz słabszy dzień i wychodzi 3.

Co z tego? To są tylko cyfry!

Tak też przedstawiam to dzieciom i nie pytam, co dostałaś ze sprawdzianu lub na ile procent był test. Nie pytam o te cyferki, bo dla mnie one nic nie znaczą. Chcę też żeby moje dzieci też umiały w ten sposób do nich podchodzić.

Prace domowe – zmora rodziców i dzieci (nauczycieli pewnie też)

Do tej pory w szkole, do której chodziło moje dziecko nie było prac domowych, bo cały materiał realizowali w czasie lekcji, które były do godziny 14. Super sprawa, ale wiem, że w szkołach systemowych dzieci w 1 klasie kończą lekcje nawet o 10.20. Jasne dla mnie jest to, że w ciągu 3 godzin nie da się zrealizować tego materiału i resztę muszą dokończyć dzieci w domu.

A raczej rodzice z dziećmi w domu.

Kiedy następnym razem usiądziesz razem z dzieckiem do lekcji, to zadaj sobie jedno pytanie, dlaczego to robisz?

Czy może dlatego, że boisz się oceny przez nauczyciela?

Czy może też dlatego, że chcesz żeby dziecko szybko miało to z głowy?

A może dlatego, że jednak minąłeś się z powołaniem i uwielbiasz tłumaczyć coś dzieciom? (Ja nawet, jako pedagog zatraciłam tez umiejętność w stosunku do moich dzieci:))

Co by się stało jakby pół klasy miało źle zrobioną pracę domową bez pomocy rodziców?

Myślę, że nauczyciel jeszcze raz wytłumaczyłby ten sam temat. Jeżeli prace domowe są wykonywane w asyście rodziców lub/i korepetytorów. (A do tego żaden uczeń nie przyznaje się, że praca domowa była wykonana niesamodzielnie) To jaki jest feedback dla nauczyciela? Wszyscy zrobili – lecimy dalej z materiałem. I co tego, że jest 5 z pracy domowej?

Od początku przyjęłam zasadę;

  • nie sprawdzam książek
  • nie sprawdzam zeszytów
  • nie pomagam w pracach domowych

Ja swoich lekcji już się naodrabiałam.

Natomiast chcę nauczyć dzieci, jak skutecznie szukać odpowiedzi na pytania. Jak samemu znaleźć odpowiedź i odrobić pracę domową totalnie samodzielnie.

I gdybym teraz zadała Wam pytanie, czy stresujecie się nowym rokiem szkolnym – myślę, że 50 % z Was odpowiedziałoby, że tak. I sobie myślę, dlaczego? Bo bardzo łatwo jest sobie dołożyć szkolnych obowiązków dziecka lub dzieci. Tylko po co?

Po to, żeby 37- letnia Ania dostała 5 z matmy? Czy 10-letnia Lila umiała podejść na drugi dzień i zapytać nauczyciela, czy może jeszcze raz wytłumaczyć, bo nie do końca zrozumiała?

Myślę, że ta druga umiejętność bardziej się przyda w życiu.

Powodzenia w nowym roku szkolnym

A.

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Wyprawka szkolna i przedszkolna – piórniki, bidony, lunchboxy…

  • WYPRAWKA
  • 5  min. czytania
  •  komentarze [3]

Wyprawka szkolna i wyprawka do przedszkola powoli już czekają w szafie. Niektóre rzeczy służą nam kolejny rok, a niektóre musieliśmy dokupić. Jak zwykle wszystkie przedmioty sumiennie przetestowałam i dziś podzielę się z Wami moimi pewniakami.

Część odnośników w tym poście to linki afiliacyjne. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ofertą konkretnego produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz naszą pracę.

Wyprawka do przedszkola i żłobka – śpiworek

Kiedy moje dzieci były mniejsze to nie mogłam znaleźć żadnych sensownych śpiworków do przedszkola. Dlatego tak duże wrażenie zrobiły na mnie śpiworki Cozy&Dozy – szyte w małej szwalni w naszym mieście. Stworzyła je mama i oczywiście pomyślała o wszystkim:

  • śpiworek łatwo się zwija i rozwija – zapinany jest na rzepy
  • ma pokrowiec do przenoszenia z wygodnym pasem na ramię
  • ma etykietę żeby łatwo móc go podpisać
  • śpiworek można prać w pralce
  • ma dodatkową poduszeczkę
  • jest ciepły i przyjemny w dotyku
  • ma łatwo rozpinany suwak
  • jest w wesołych kolorach
  • po zakończeniu przedszkola może być przydatny na nocowanki

Wyprawka przedszkolna się bez niego nie obejdzie – Śpiworek przedszkolaka

Na kod Nebule10 do końca sierpnia macie rabat na TUTAJ

Ani wyprawka do szkoły ani wyprawka przedszkolna nie obejdą się bez akcesoriów na jedzenie i picie. Poniżej nasze ulubione

Najlepszy bidon dla starszych dzieci

O bidonie z rurką dla młodszych dzieci pisałam już tu: Bidon stalowy

A my jesteśmy fanami bidonów stalowych z ustnikiem. Próbowaliśmy różnych innych modeli, a jednak zawsze wracaliśmy do tych modeli. Są łatwe w czyszczeniu, długo trzymają chłodne i ciepłe napoje, a do tego wciąż wyglądają jak nowe. Oba mieszczą się w wąskich kieszonkach w plecakach.

Pierwszy z nich to bidon 24 bottles KLIK

Bardzo dobrze się z niego pije, nie przecieka. Ten, który mam na zdjęciach ma 3 lata i jest używany codziennie, więc jakość jest doskonała. Mam pojemność 500 ml.

Drugi bidon dla dzieci, który jest u nas bardzo często używany to Liewood KLIK – mamy 2 – jeden o pojemności 350 ml i 500 ml

Bidon ma podwójne ścianki, więc dobrze trzyma temperaturę (ciepłą i zimną). Łatwo się myje i bardzo dobrze się z niego pije. Nie trzeba go przechylać żeby się napić, więc będzie idealny dla młodszych dzieci. Ma poręczny uchwyt.

Bidon dla starszych dzieci i dorosłych

Dostępny TUTAJ

Ten bidon to moje ostatnie odkrycie, kosztuje niedużo, a jest naprawdę wart uwagi. Wykonany jest ze stali szlachetnej. Jest duży, ma podwójne ścianki i bardzo długo trzyma temperaturę:

  • zimno do 10 h
  • ciepło do 6 h

Jeżeli chodzi o ciepłe napoje to naprawdę długo są gorące. Bidon można myć w zmywarce, jest niezbyt szeroki i mieści się do wąskich kieszeni. Ma też zapięcie z karabinkiem.

Wyprawka do szkoły – lunchbox

W ubiegłym roku zrobiłam wpis z różnymi lunchboxami – jest TUTAJ —> Lunchbox-dla-dzieci

A ja od kilku miesięcy testuję prawdopodobnie najlepszy lunchbox.

Jest dostępny TUTAJ

Co go wyróżnia:

  • ma sztućce ze stali nierdzewnej – idealne do małych rączek
  • jest bardzo szczelny, nawet jogurt nie przelewa się do bocznych kieszonek
  • ma poręczną rączkę
  • łatwo się otwiera i zamyka
  • można myć go w zmywarce
  • wymiary: 25.7 x 23.3 x 6.9 cm – jest w sam raz
  • NIE zawiera BPS, PVC, BPA i ftalanów
  • myje się go w całości – nie lubię pudełek, które mają oddzielną pokrywkę

Ma tylko 1 minus: jest dość ciężki – waży ok 700 g

Kalosze i odzież przeciwdeszczowa

Często wyprawka przedszkolna wymaga również ubrań przeciwdeszczowych .

W ostatnim roku używaliśmy polskich kaloszy Gokids KLIK i naprawdę je polecamy. Są lekkie, miękkie, piorę je w pralce i dobrze trzymają stopę.

Odzież przeciwdeszczowa

Ochronna odzież przeciwdeszczowa często jest potrzebna w wyprawce szkolnej i wyprawce do przedszkola. W tamtym roku polubiliśmy się z marką Didriskons ( mamy zestawy na zimę) i są również dostępne cieńsze zestawy . Są dostępne TUTAJ

  • Materiał: poliester, poliuretan (bez PVC)
  • Ściągacze na mankietach i nogawkach
  • Spodnie z podwyższonym stanem
  • Regulacja szerokości spodni oraz długości szelek
  • Paski do naciągania na buty (wymienne)
  • Zapinanie kurtki na zatrzaski
  • Elementy odblaskowe
  • Zgrzewane szwy
  • Odpinany kaptur
  • Ciepły polar na wnętrzu kołnierza
  • Wodoodporność: 10000 mm słupa wody (STORMsystem – sprawdzi się w ekstremalnych warunkach)

Spokojnie wystarczą na 2 sezony

Przechodzimy do typowo szkolnych akcesoriów

Piórnik – wyprawka szkolna

Według mnie najlepszy piórnik jest w takim kształcie jak poniżej. Im większy piórnik tym więcej dzieci do niego wkładają i mają cięższe plecaki. A później się dziwią, że mają takie ciężkie plecaki.

Nie sprawdziła nam się typowy piórnik jednopoziomowy, bo nigdy nie było czasu żeby wszystko wkładać w gumki. Najlepszym rozwiązaniem są piórniki typu saszetka, z niedużą ilością gumek.

Bardzo dobrej jakości są te piórniki KLIK i kosztują tylko 49 zł.

Krzesło do biurka – wyprawka do szkoły

Od kilku lat mamy wciąż to samo krzesło, które rośnie razem z dzieckiem. Jestem zadowolona z jakości i funkcjonalności. Jest to krzesło, które wymusza prawidłową postawę przy biurku i łatwo je dopasować do wzrostu dziecka.

Jest dostępne TUTAJ

A więcej o prawidłowej postawie dziecka możecie przeczytaj w tym poście Czy twoje dziecko prawidłowo siedzi przy biurku?

A tu najnowsze wpisy: Kapcie do szkoły i Plecaki szkolne i Plecak do pierwszej klasy

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Nie spodziewałam się, że ten problem będzie dotyczył również mnie

Może jest to Twoja historia, a może Twojej przyjaciółki? Hektolitry wylanych łez w poduszkę, mnóstwo pieniędzy wydanych na wizyty lekarskie i to uczucie pustki, które najbardziej dopada wieczorem.

Do podzielenia się moją historią zaprosił mnie Inofem, który codziennie wspiera kobiety w walce o zdrowie i marzenia

Zawsze chciałam mieć dwoje dzieci. To był mój plan na przyszłość: skończyć studia, znaleźć ciekawą pracę, spotkać kogoś wyjątkowego i zostać mamą. Mamą dwójki.

Po kilku latach można powiedzieć, że wszystko w moim życiowym excelu się układało, bo już miałam męża, 1 dziecko i pracę, która dawała mi mnóstwo satysfakcji.

Wszystko według mojej życiowej checklisty

Zostało tylko jedno do spełnienia i wydawało mi się to tak OCZYWISTE – moje dziecko będzie miało rodzeństwo. Jestem jedynaczką i to marzenie było jednym z głównych w moim życiu.

Pewnego dnia rano mocno mnie zemdliło i od razu poczułam ten przyjemny ucisk w żołądku, że to NA PEWNO to. Wszystko układa się po mojej myśli, a ja jestem w drugiej ciąży. Pobiegłam podekscytowana do apteki po test i oczywiście wymalowały się piękne dwie kreski. Czułam ogromną radość, a jednocześnie wiedziałam, że tak właśnie miało być.

Mój plan idzie znakomicie. Oczywiście, szybko na kalkulatorze ciążowym szybko wyliczyłam datę porodu, różnicę wieku między dziećmi i wszystko układało się tak idealnie.

ZA IDEALNIE.

Jeden dzień przed usg genetycznym poczułam lekki ból brzucha, poszłam do toalety i zobaczyłam lekkie różowe plamienie. Zrobiło mi się gorąco, słabo, a kropelki zimnego potu spłynęły po mojej skroni. Szybko pojechałam do szpitala, siedziałam kilka godzin wśród ciężarnych kobiet głaszczących swoje brzuchy, a dźwięk KTG dudnił mi w głowie.

W końcu weszłam do gabinetu. Położyłam się i usłyszałam słowa, które przez kolejne 2 lata śniły mi się po nocach:

“Przykro mi, ale serduszko przestało bić w 8 tygodniu”

Jak to??? Przecież wszystkie badania były idealne, dbałam o siebie, nie piłam nawet kawy i masakrycznie bolała mnie głowa. Nie brałam leków przeciwbólowych, bo przecież to może zaszkodzić! A może to przeziębienie, które miałam? TO JEST NIEMOŻLIWE!

Kolejne dni pamiętam jak przez mgłę.

Cały czas zadawałam sobie pytanie: dlaczego ja? Co się stało, przecież wszystko było w porządku.

Smutek został ze mną i dopadał w dziwnych sytuacjach. Patrzyłam z nienawiścią na kobiety w ciąży. Czułam się odarta z marzenia, które żyło w mojej głowie.

Kilka miesięcy później poczułam, że jestem gotowa znów spróbować. Lekarze mi powtarzali, że to się zdarza 1 raz na 6 ciąż. “Proszę się nie przyjmować, brać kwas foliowy i tyle”.

Z ogromną ostrożnością i z tłumionym entuzjazmem podeszłam do pozytywnego testu zrobionego tuż przed Wigilią. Nie było tej radości, ekscytacji, tylko strach. Już wtedy czułam, że coś jest nie tak, bo nie miałam żadnych typowych objawów ciążowych, a betaHCG rosła bardzo powoli. Moje obawy potwierdziły się na chwilę przed wyjazdem na święta.

“Nie bije serce, poronienie zatrzymane”

Wtedy już nie płakałam, patrzyłam pustym wzrokiem w ścianę.

I chociaż lekarz mówił “To się zdarza”. To ja wiedziałam, że dwie straty z rzędu nie mogą być przypadkowe. Całe święta leżałam w łóżku i czytałam fora internetowe. Szukałam kobiet takich jak ja, które chcą spełnić swoje marzenie, a coś stoi na przeszkodzie. Dość szybko trafiłam na termin “poronienia nawykowe” (czyli powtarzające się) i “niepłodność wtórna” (czyli niemożność powtórnego zajścia w ciążę).

Oba terminy mnie dotyczyły, bo pierwszą ciążę miałam totalnie bezproblemową, a później wystąpiły komplikacje. Musiałam tylko znaleźć przyczynę, co się zmieniło i uniemożliwia donoszenie ciąży.

Znalazłam lekarza, który powiedział żeby nie czekać do 3 poronienia tylko już zacząć działać. Dostałam długą listę badań do wykonania. Zrobiłam je bardzo szybko, bo czułam, że zadaniowe podejście służy mojemu zdrowi psychicznemu i co najważniejsze – DAJE NADZIEJĘ.

Z plikiem wyników stawiłam się u lekarza – diagnoza była bardzo prosta: Insulinooporność i PCOS, czyli zespół policystycznych jajników. Jak się okazuje, w moim przypadku spowodowały one obniżenie jakości komórek jajowych i dlatego tak trudno było mi utrzymać ciąże.

Wszystko złożyło się całość – po pierwszej ciąży zostało mi 10 dodatkowych kilogramów, których w żaden sposób nie mogłam zrzucić. Ciągle chciało mi się spać, miałam otyłość brzuszną i trudności z koncentracją. Wydawało mi się, że tak się czują wszystkie mamy, a nie, że jest to insulinooporność.

Z gabinetu wyszłam z całą listą zaleceń i receptą na leki.

Wyszłam też z nadzieją, że się uda.

Jaki był plan?

  • poprawa gospodarki cukrowej i insulinowej (dieta o niskim Indeksie glikemicznym, ruch o średniej intensywności –> cel: zrzucenie 10 kilogramów i polepszenie wyników)
  • lek na insulinooporność: metformina
  • poprawa równowagi hormonalnej – lekarz polecił mi Inofem, czyli suplement diety z mio-inozytolem i kwasem foliowym

Tak jak dwie pierwsze punkty wydawały mi się dość jasne, to po wyjściu z gabinetu szukałam więcej informacji o inozytolu. Jak się okazało inozytol jest ważnym składnikiem środowiska pęcherzykowego i badania naukowe potwierdzają, że jego wyższy poziom w płynie pęcherzykowym poprawia jakość komórek jajowych.

Dotarłam też do badań naukowych, które jasno pokazują, jak inozytol wpływa na poprawę wyników u osób z PCOS i insulinoopornością. Dodatkowo ten składnik pomaga uwrażliwić tkanki na działanie insuliny, a co za tym idzie pomaga walczyć z nadwagą. Oprócz tego obniża cholesterol i reguluje ciśnienie krwi.

Wszystkie badania były tak obiecujące, że od razu wprowadziłam zmiany. Zaczęłam się więcej ruszać, uczyłam się zasad diety z niskim indeksem glikemicznym, brałam metforminę i piłam sumiennie Inofem z mio-inozytolem.

Po 3 miesiącach schudłam 10 kilogramów, powtórzyłam badania i poszłam do mojego lekarza. Naprawdę nie spodziewałam się, że dokładnie 12 tygodni wystarczyło aby tak mocno poprawiły się wyniki, a ja czułam się o wiele lepiej. Pilnowałam diety i dużo się ruszałam – miałam cel i to on dodawał mi siłę w chwilach zwątpienia.

Po miesiącu od wizyty trzymałam w ręku pozytywny test ciążowy. Pamiętam to uczucie do dziś: pomieszanie ogromnej radości ze strachem, ale i nadzieją.

Mówią, że do trzech razy sztuka. W moim przypadku, gdybym sama sobie nie pomogła to wcale nie byłoby szczęśliwego zakończenia za 3 razem. A dzięki temu się udało!

Wiele kobiet nawet nie wie, że mają insulinooporność i PCOS. Dlatego tak ważne jest mówienie i pisanie na ten temat. Warto mieć tego świadomość i badać się. Bo jedno i drugie utrudnia zajście i donoszenie ciąży. A można odpowiednią dietą, aktywnością i suplementacją sobie pomóc.

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Magiczna lemoniada zmieniająca kolor

  • PRZEPISY
  • 3  min. czytania
  •  komentarze [1]

Czy próbowaliście już zrobić magiczną lemoniadę zmieniającą kolor? Jeżeli nie – to zapraszam Was na dzisiejszy post z przepisem na ten naturalny napój bez barwników.

Post zawiera linki afiliacyjne

Zróbcie ją z dziećmi!

Magiczna lemoniada – zmieniająca kolor – składniki:

  • herbata Blue Butterfly inaczej herbata z Klitorii ternateńskiej – możecie ją kupić od 8 zł TUTAJ
  • 4 cytryny
  • cukier lub ksylitol
  • herbata Blue Butterfly inaczej herbata z Klitorii ternateńskiej
  • 4 cytryny
  • cukier lub ksylitol

Magiczna lemoniada – jak zrobić?

Dzień wcześniej zróbcie lód w kostkach. Oczywiście, można go pominąć – magiczna lemoniada wyjdzie też bez niego.

Zaparzcie herbatę w dzbanku – im więcej dodacie herbaty tym bardziej intensywny będzie kolor waszej magicznej lemoniady:)

U mnie proporcje wyglądały tak:

  • 15 liści klitorii
  • 0,5 litra wody

Zalałam herbatę wrzątkiem, dodałam 2 łyżki cukru i odstawiłam do całkowitego ostygnięcia.

W międzyczasie wyciśnijcie sok z cytryn. Ja użyłam cytruskarki, która jest teraz dołączona do wyciskarki Kuvings, (Całość wyciskarka i cytruskarka dostępna są teraz w pakiecie z rabatem 240 zł). Promocja z wyciskarką cytrusów działa tylko do końca lipca – link TUTAJ.

Kiedy macie już wszystko gotowe, przechodzimy do robienia magicznej lemoniady:

  • lód
  • wystygnięty niebieski napar
  • sok z cytryny

Wsypcie lód, nalejcie niebieską herbatę, a później powoli nalewajcie sok z cytryny.

Dzieje się magia!

Kolory delikatnie się mieszają. Jeżeli będziecie chcieli przyspieszyć proces łączenia, to wystarczy wymieszać ją łyżeczką, stanie się różowa.

Lemoniada w smaku jest cytrynowa, jeżeli dodacie cukier lub ksylitol to będzie słodka. Można ją trzymać w dzbanku, ale najlepszy efekt jest wtedy, kiedy robiona jest na bieżąco w szklankach.

Próbowaliście już ją robić?

I tylko nie pytajcie proszę o wyciskarkę – wszystko o tym sprzęcie pisałam wam wcześniej w poście Wyciskarka wolnoobrotowa

W tamtym poście znajdziecie też przepisy do wyciskarki np. na:

  1. SOK Z BURAKA I ANANASA:
  2. SOK Z BURAKA, JABŁKA, SELERA NACIOWEGO:
  3. Robię też dzieciom domowy sok “KUBUŚ”
  4. Ale hitem ostatnio były placki z cukinii z sosem tzatziki

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

5 moich hitów kosmetycznych do 10 zł

  • KOSMETYKI
  • 3  min. czytania
  •  komentarze [5]

Dziś polecę Wam 5 moich hitów kosmetycznych, za które nie zapłacicie więcej niż 10 zł. Myślę, że każdy ma takie tanie perełki w swojej łazience i warto się nimi podzielić. Zebrałam dziś moich ulubieńców – dostępne cenowo i dobre kosmetyki, które mogę Wam polecić.

1. Lakiery do paznokci Eveline 7 days Gel laque

Dostępne w najniższej cenie TUTAJ <- to mój ulubiony odcień – mam go od kilku miesięcy na stopach

A to mój drugi ulubieniec – mam go na dłoniach TUTAJ – jest idealny do french manicure

Tę linię lakierów odkryłam przypadkowo, chwilę po tym jak zrezygnowałam z robienia manicure hybrydowego. Szukałam trwałych lakierów, które nie odpryskują, dobrze się rozprowadzają i mają ładne kolory.

2. Peeling do stóp Nappa Hydro Comfort

Dostępny od 6 zł TUTAJ

Aż trudno uwierzyć, że taki peeling kosztuje tak mało. Dobrze złuszcza naskórek, zostawia skórę gładką i lekko nawilżoną. Do tego ma bardzo poręczna tubkę i zajmuje niedużo miejsca w kosmetyczce. Używam go też na dłonie.

3. Krem z mocznikiem do stóp Delia Good Foot

Dostępny TUTAJ

Idealny krem z mocznikiem, który złuszcza i nawilża naskórek. Jest wydajny i dobrze skoncentrowany. Można go stosować na noc – wtedy działa najlepiej.

4. Żel pod prysznic Ziaja Mięta Herbaciana

Dostępny TUTAJ

Ten żel to ideał! Kupiłam go na zapas i aż trudno uwierzyć, że kosztuje 8 zł. Obłędnie pachnie, ma dobry skład i do tego bardzo dobrze myje. Jest wegański i ma poręczną butelkę. W tej serii są jeszcze inne zapachy, ale ten przypadł mi do gustu, bo pachnie orzeźwiającym mojito.

5. Odżywka do włosów Garnier Oil Repair 3

Dostępna najtaniej TUTAJ

Co roku w wakacje wracam do tej odżywki: kosztuje niewiele, a jest idealna. Latem mam przesuszone włosy, które potrzebują nawilżenia i dociążenia. Nakładam ją po myciu na 5 minut (ZAWSZE WCZESUJE SZCZOTKĄ) i spłukuję. Na moich wysoko porowatych włosach sprawdza się idealnie. Do tego ma poręczną tubę i zajmuje mało miejsca w kosmetyczce.

BONUS

Mam też świetny żel do mycia twarzy, który co prawda kosztuje trochę więcej niż 10 zł, ale jest wart polecenia

Sylveco WOW żel do mycia twarzy z kwasami (salicylowy i inne)

Dostępny TUTAJ

Świetny żel do mycia twarzy, który dobrze oczyszcza, a do tego nie zostawia uczucia ściągnięcia. Wielki plus za szklaną butelkę. Ma zapach gumy balonowej (chociaż wiem, że to pomieszanie soku z brzozy i sorbitolu). Dobrze sobie radzi z niedoskonałościami, a do tego jest delikatny. Jest też polecany dla nastolatków.

Zimą używałam emulsji z tej serii i byłam bardzo zadowolona (ma właściwości myjące i nawilżające – raczej do skór suchych KLIK)

Tu macie wpis Pielęgnacja skóry dojrzałej a tu 7 sposobów na piękną i zdrową cerę i Efekt glow

To byli moi ulubieńcy kosmetyczni – perełki do 10 zł. Jeżeli też możecie coś ciekawego polecić – napiszcie w komentarzu.

A tu zobaczcie przejrzałam bibliotekę SkyShowtime – zobaczcie co można obejrzeć za 12,49:)

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Czy warto jechać na camping? Nasz pobyt w Marina di Venezia – Włochy

  • PODRÓŻE
  • 7  min. czytania
  •  komentarze [17]

W tym roku, pierwszy raz zdecydowaliśmy się na wakacje na campingu. Czy jesteśmy zadowoleni, jak udał nam się wyjazd i czy pojedziemy kolejny raz? Dziś napiszę Wam moją opinię o wyjątkowym campingu Marina di Venezia we Włoszech.

Skąd pomysł na taki wyjazd?

Przyznam, że do tej pory campingi kojarzyły mi się tylko z namiotami, camperami i wspólnymi sanitariatami w wątpliwych warunkach higienicznych. Dlatego, od wielu lat wybieraliśmy sprawdzone opcje hotelu lub apartamentów. W tym roku nasi znajomi namówili nas na wyjazd do Włoch – właśnie na camping. Na początku nie byłam przekonana do tego pomysłu, ale kiedy zaczęłam przeglądać zdjęcia, patrzeć na lokalizację i cenę takiego pobytu – to zaczęło nam się podobać.

Wpis zawiera linki afiliacyjne

Marina di Venezia – dlaczego jest to świetne miejsce na wyjazd?

  • nie jest daleko z Polski (jechaliśmy z Krakowa ok 12 h)
  • jest dobra droga
  • Camping jest pięknie położony w lesie piniowym nad samym morzem
  • ma wszystko to, czego szukam na wakacjach: fajna plaża, baseny, place zabaw, pyszne jedzenie, markety, rozrywki i sport
  • poza sezonem nie jest drogi i cenowo porównywalny do pobytu nad polskim morzem
  • można przyjechać z psem (jest specjalny obszar domków ze zwierzakami, a nawet psia plaża)

Camping jest 5-gwiazdkowy i to naprawdę czuć. Jest pięknie, zielono, teren jest przepięknie zagospodarowany.

Jak rezerwowaliśmy pobyt w domku w Marina di Venezia?

Opcji jest kilka i my skorzystaliśmy z najmniej problematycznej, która może nie okazała się najkorzystniejsza, ale za to można było w razie draki łatwo odwołać. Jechaliśmy przed sezonem (3 tydzień maja) i ten termin okazał się świetnym wyborem. Ceny domku na campingu były bardzo korzystne, nie było dużo ludzi, a pogoda była idealna (do 30 stopni).

Gdzie można zabookować domek/miejsce na kampera lub przyczepę?

  • przez Booking TUTAJ (my tak zrobiliśmy) – domki są daleko od centrum campingu
  • na stronie campingu przez formularz kontaktowy (te miejsca bardzo szybko się rozchodzą, bo są w najlepszym standardzie i lokalizacji)
  • przez operatora np. Eurocamp. Luxcamp – sprawdzajcie bo każdy ma inne domki, bliżej lub dalej plaży czy basenu

Co warto wiedzieć przed przyjazdem?

Camping jest naprawdę duży – przejście z jednego krańca na drugi zajmuje szybkim tempem 20 minut. Kiedy idziecie z dziećmi, które co chwilę znajdują ogromne szyszki lub przyglądają się jaszczurkom – to może nawet zająć godzinę. Codziennie nasze aplikacje wskazywały 15 tys. kroków. Jeżeli macie możliwość to weźcie rowery lub chociaż hulajnogi. Znacznie ułatwiają przemieszczanie się.

Warto wziąć też z domu parasol plażowy KLIK, wózek, który zamienia się w leżak KLIK lub namiocik KLIK jeżeli Wasze dzieci śpią w dzień. Plaża jest bezpłatna dla gości campingu, ale jeżeli lubicie plażowanie w cieniu MUSICIE mieć parasol – my kupiliśmy na miejscu.

Domki są w pełni wyposażone i możecie w nich przyrządzać posiłki. Na campingu i tuż za jego bramą są świetne włoskie markety, gdzie kupicie świeżą foccacie, pyszne sery (gorgonzola na wagę obłęd!), ryby. Przyznam, że pierwszy raz na wakacjach miałam chęć gotować.

Na campingu są też restauracje, bary, kawiarnie, lodziarnie. Są otwarte w różnych godzinach.

Strefa basenów jest duża i różnorodna. Kiedy byliśmy w maju woda była ciepła (ok 29 stopni). Aquapark jest bezpłatny dla gości campingu, ale jeżeli macie chęć leżeć w cieniu to musicie zapłacić za leżak z parasolem. Na basenie nie można korzystać z dmuchanych materacy, kółek – mają takie zasady bezpieczeństwa. Jedynie rękawki dla dzieci i kamizelki są dopuszczalne. Basen działa do godziny 18.

Na campingu jest też pralnia – nie musicie brać dużo ubrań, bo za opłatą możecie skorzystać z pralki.

WAŻNA RZECZ – Jeżeli zarezerwujecie domek przez Booking lub przez operatora, to weźcie z domu swoje ręczniki i poszewki na pościel. My nie wzięliśmy i musieliśmy zapłacić ok 60 euro!

Co najbardziej podobało nam się na campingu Marina di Venezia?

Kiedy jedziemy do hotelu lub apartamentów to spędzamy w środku sporo czasu. Kiedy jesteście na campingu, to większość czasu jesteście na zewnątrz. To jest duża różnica – mam takie poczucie, że dzieci mogły w pełni wykorzystać te dni.

Mi najbardziej podobał się teren campingu – piękny, zielony i bardzo zadbany. Do tego wszystkie domki spowija cień wiekowych drzew.

PLAŻA

Camping jest położony przy plaży i nawet z najbardziej odległego terenu dojdziecie w 10 minut. Jest kilka wejść i przy każdym znajdziecie coś innego: restaurację, beach bar lub plac zabaw. Możecie codziennie chodzić w inne miejsce. Plaża jest bardzo szeroka, piaszczysta i do tego pełna muszelek. Dzieci będą zachwycone! Wszędzie są toalety i prysznice. Na plaży można tez kupić lody, a w wodzie są meduzy i kraby. Myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie.

CENTRUM CAMPINGU MARINA DI VENEZIA Z PROMENADĄ

Wieczorem centrum campingu tętni życiem, na scenie są animacje dla dzieci, koncerty, quizy. Restauracje są pełne ludzi i dzieci biegają wokół. Możecie udać się na spacer na zakończenie dnia.

JEDZENIE

Na campingu jest kilka restauracji, gdzie możecie skosztować pysznej, włoskiej kuchni. Co ciekawe ceny wcale nie są wygórowane – ceny pizzy zaczynają się od 7-8 EUR! A tuż za ogrodzeniem campingu jest też fajna i jeszcze trochę tańsza pizzeria. Myślę, że jest to powodowane faktem, że w przeciwieństwie do wakacji w hotelu – tutaj każdy ma kuchnię w camperze czy w domku – a taka “konkurencja” wymusza na restauratorach rozsądne marże.

W kawiarniach jest rewelacyjna kawa i lody – och będę je wspominać długo! Tuż za bramą campingu jest supermarket – polecam się wybrać już pierwszego dnia. Kupicie tam wszystko, co potrzebne do idealnych włoskich wakacji. Weźcie gorgonzolę na wagę, nadziewane kremem pistacjowym croissanty, a do tego owoce morza. Obłęd!

Baseny w Marina di Venezia

Duży kompleks, w którym każdy znajdzie coś dla siebie. Są zjeżdżalnie, basen z falą, brodziki dla maluchów. Moje dzieci były zadowolone, ale brakowało mi toalety na terenie basenów (trzeba wyjść poza) i basen był zamykany o godzinie 18.

WYCIECZKI

Z campingu można popłynąć do Wenecji i wiele osób decyduję się na taką wyprawę. Jednak my byliśmy na miejscu tylko 6 dni i stwierdziliśmy, że wolimy skorzystać w pełni z atrakcji na campingu, a do Wenecji wybierzemy się jak dzieci będą starsze. Można również wypożyczyć rowery i pojechać na wycieczkę na bagna i zabaczyć flamingi.

DOMEK

Tak jak wspomniałam – nasz domek był dość daleko, ale i tak udało nam się skorzystać w pełni z atrakcji. Obok nas mieszkały rodziny z Niemiec, Danii i nasze dzieci miały okazję razem się pobawić. Nasz domek był 5 osobowy i czuliśmy się w nim naprawdę komfortowo. Jeżeli bym rezerwowała wakacje na przyszły rok to celowałabym w zabookowanie Garden Villa, Marina Lodge, Aqua Lodge.

Nasz domek nazywał się Deluxe, były w nim 2 sypialnie, 2 łazienki i kuchnia z salonem, a do tego duży taras.

ATRAKCJE DLA DZIECI I DOROSŁYCH

Na terenie campingu są też animacje dla dzieci (2 razy dziennie) na placu zabaw. Dzieci mogą też pomalować na pamiątkę rzeźbę (za dodatkową opłatą). Jest też mini wesołe miasteczko i mini golf (dodatkowo płatny) – byliśmy dwa razy, bo naprawdę warto.

Dla dorosłych codziennie są ćwiczenia i lekcje włoskiego. (dla gości campingu bez opłat).

Tydzień w Marina di Venezia minął nam szybko i zadowoleni wróciliśmy do domu. Przyznam, że ten wyjazd odczarował nam campingi. Nie spodziewałam się, że mogą być lepszą alternatywą na wyjazd niż pobyt w hotelu. Myślę, że za rok również wybierzemy się na camping i już zaczynam się rozglądać za czymś interesującym.

Byliście kiedyś na campingu?

A jeśli wolicie lokalnie tu macie Hotele dla rodzin z dziećmi – nasze TOP 10 w Polsce

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Rodzicu, jest jedna rzecz, którą trzeba sprawdzić u dzieci po pandemii

Specjaliści mówią, że mamy do czynienia z nową epidemią. Niestety niewiele mediów porusza ten temat, a szkoda, bo dzięki temu więcej rodziców by się o tym dowiedziało i poszłoby z dzieckiem na badania. Analizy jasno wskazują, że pandemia przyczyniła się do ogromnego wzrostu i lekarze prawie dwa razy częściej stawiają tę diagnozę. I to u coraz młodszych dzieci

Drodzy rodzice, nauczyciele, terapeuci, opiekunowie – mamy przed nami epidemię krótkowzroczności wśród dzieci spowodowaną zmianami stylu życia wywołanymi przez pandemię: wydłużeniem czasu pracy wzrokowej w bliży, czy to poprzez naukę online, częstsze korzystanie z urządzeń cyfrowych, czy też ograniczenie czasu aktywności dzieci na zewnątrz.

Specjaliści biją na alarm, że w 2050 roku, co druga osoba na świecie będzie miała krótkowzroczność [1].

Do napisania tego artykułu, uświadomienia wszystkim rodzicom skali problemu i zachęcenia was do zabrania dzieci na badania wzroku zaprosiła mnie HOYA Lens Poland

Czym jest krótkowzroczność i dlaczego u dzieci jest niebezpieczna?

Prostymi słowami: krótkowzroczność (miopia) utrudnia ostre widzenie obiektów znajdujących się w oddali. Dziecko, które ma krótkowzroczność dobrze widzi litery w książce, ale nie jest w stanie przeczytać, co Pani napisała na tablicy. A potocznie mówimy na tę wadę wzroku “minusy”.

Ja też mam krótkowzroczność popandemiczną i od lutego noszę okulary. Całe życie miałam sokoli wzrok, a jednak nadmiar pracy online i brak odpowiedniej aktywności na zewnątrz spowodował u mnie rozwinięcie się wady wzroku.

Jakie są przyczyny krótkowzroczności u dzieci:

  • Genetyczne. Jeśli jeden lub oboje rodziców są krótkowidzami, to prawdopodobieństwo wystąpienia tej wady u potomstwa jest większe.
  • Środowiskowe, czyli zbyt długi czas pracy wzrokowej w bliży – skupiania wzroku na obiektach, które są blisko nas –  i zbyt krótki czas przebywania i aktywności dzieci na zewnątrz – naturalne światło i patrzenie w dal to nasi sprzymierzeńcy w walce o dobry wzrok.

U dzieci ta wada wzroku jest bardziej niebezpieczna niż u dorosłych

Dlaczego?

  • w im młodszym wieku u dziecka zacznie rozwijać się krótkowzroczność, tym większe prawdopodobieństwo, że osiągnie ona wysokie wartości po okresie dojrzewania – krótkowzroczność powstała w okresie dziecięcym rośnie wraz z wiekiem i wzrostem dziecka. Progresja wady postępuje szybciej u dzieci poniżej 10 roku życia (może to być nawet przyrost rzędu 1,5 dioptrii na rok!!!)
  • krótkowzroczność u dzieci bardzo szybko postępuje i może tak być, że w krótkim czasie dziecko będzie miało bardzo poważną wadę wzroku, a widzenie będzie coraz gorsze
  • dziecko nie powie, że gorzej widzi, bo często nie wie jak to jest widzieć wyraźnie. Dlatego jest nam trudniej wychwycić pierwsze objawy
  • krótkowzroczność może powodować szereg dolegliwości: problemy z koncentracją, rozdrażnienie, bóle głowy, a w przyszłości prowadzić do zaćmy, jaskry, odwarstwienia siatkówki, czyli bardzo poważnych chorób narządu wzroku, grożących nawet ślepotą
  • im dziecko gorzej widzi tym mniej chętnie się uczy, a przebywanie w szkole z czasem sprawia mu trudność
  • do tej pory dodatkowe działania mające na celu spowalnianie rozwoju krótkowzroczności u dzieci (poza podstawową korekcją okularami) były uciążliwe dla dziecka i rodzica oraz niepozbawione możliwości wystąpienia skutków ubocznych
  • im większa wada tym więcej ograniczeń: przy wysokiej krótkowzroczności nie są zalecane sporty wysiłkowe, dzieci powinny w szczególny sposób unikać urazów głowy, w przyszłości nie będą też mogły wykonywać niektórych zawodów
  • może obniżać samoocenę – badania przeprowadzone wśród nastolatków pokazały, że w porównaniu z dobrze widzącymi rówieśnikami, osoby z krótkowzrocznością miały niższą samoocenę, gorsze wyniki w nauce i były mniej zadowolone ze swojego życia[2].

Krótkowzroczności nie da się wyleczyć.

Ale można spowolnić jej postęp, dlatego tak ważna jest szybka diagnoza i odpowiednie postępowanie terapeutyczne.

Dlaczego u dzieci ta wada wzroku tak szybko postępuje?

Dzieci szybko rosną, rośnie też gałka oczna i niestety rośnie krótkowzroczność.

Jakie metody spowolniania postępu krótkowzroczności są stosowane u dzieci:

INWAZYJNE:

  • atropinizacja, czyli codzienne zakraplanie oczu kroplami o niskim stężeniu atropiny
  • ortokorekcja, czyli zakładanie sztywnych soczewek kontaktowych codziennie na noc, tak by poprawić niewyraźne widzenie w ciągu dnia.
  • specjalistyczne soczewki kontaktowe z rozogniskowaniem krótkowzrocznym

NIEINWAZYJNE:

  • używanie soczewek okularowych MiYOSMART z technologią D.I.M.S., które nie tylko poprawiają widzenie, ale też nie pozwalają, aby wada wzroku szybko się rozwijała.

Przyznam, że sama wcześniej nie słyszałam o takiej możliwości aby spowalniać progresję krótkowzroczności specjalnymi szkłami, które dziecko nosi codziennie w okularach. Wydawało mi się, że nie ma w tej kwestii wyboru, a okulary mogą jedynie korygować wzrok. Wielu rodziców dzieci z krótkowzrocznością nadal nie wie o takiej możliwości, a wyniki badań klinicznych mówią same za siebie.

Dwuletnie badania kliniczne dowiodły, że używanie soczewek okularowych MiYOSMART może spowalniać postęp krótkowzroczności średnio o 60% w porównaniu do standardowych soczewek jednoogniskowych [3].

Z kolei wyniki sześcioletniego badania klinicznego dowiodły, że kontrola krótkowzroczności za pomocą soczewek MiYOSMART utrzymuje się w czasie, a u pacjentów, którzy przestali nosić te soczewki, nie występuje tzw. efekt odbicia, czyli tempo postępu wady po zaprzestaniu ich stosowania nie przyspiesza [4]!

Jeżeli samo noszenie okularów ze specjalnymi soczewkami może spowolnić rozwój wady, czy nie warto rozważyć tej opcji?

Jakie są korzyści z używania tych soczewek okularowych przy krótkowzroczności u dzieci?

  • wysoka skuteczność poparta 6-letnimi badaniami klinicznymi
  • zastosowana w soczewkach MiYOSMART technologia D.I.M.S. powoduje krótkowzroczne rozogniskowanie w peryferyjnych częściach siatkówki, dzięki czemu wolniejsze jest wydłużenie gałki ocznej i w konsekwencji postęp wady jest też wolniejszy
  • jest to nieinwazyjna metoda, a co za tym idziej jest łatwa do zastosowania u dziecka
  • nie ma „efektu odbicia” po zaprzestaniu stosowania soczewek okularowych MiYOSMART, czyli tempo postępu wady  nie przyspiesza po zakończeniu stosowania tych soczewek
  • mniejsza ostateczna wysokość wady, możliwa dzięki spowolnieniu jej progresji daje w przyszłości więcej możliwości korekcji (np. laserowej korekcji wzroku) i mniejsze ryzyko wystąpienia chorób oczu
  • dziecko, które nosi soczewki okularowe MiYOSMART jest pod stałą opieką okulisty i optometrysty, a wszystkie wyniki badań z wizyt kontrolnych są zapisywanie w specjalnej książeczce. Jest to bardzo pomocne przy spowalnianiu progresji wady wzroku

Jakie są objawy krótkowzroczności u dzieci, które powinny nas niepokoić i kiedy powinniśmy udać się jak najszybciej do okulisty lub optometrysty?

  • przybliżanie się do obserwowanych obiektów
  • częste pocieranie oczu
  • pieczenie, łzawienie oczu
  • niechęć do czytania/pisania
  • ból głowy przy czytaniu
  • problemy z koncentracją
  • zamykanie, mrużenie oczu przy spoglądaniu w dal
  • trudności w prawidłowej ocenie odległości
  • słaba koordynacja ręka-oko

Zwróćcie też uwagę na takie zachowania dziecka:

  • w szkole siada coraz bliżej tablicy
  • w domu siada coraz bliżej telewizora lub komputera
  • trzyma książkę blisko oczu
  • podczas czytania wodzi palcem po słowach
  • narzeka na bóle głowy, zmęczenie oczu
  • często pociera oczy
  • mruży oczy patrząc w dal

To wszystko mogą być objawy wady wzroku, dlatego zwracajcie na to uwagę!

Oczywiście warto też odwiedzać okulistę profilaktycznie. Poniżej macie rozpisane, kiedy najlepiej wykonać badanie wzroku:

  1. Od razu po urodzeniu
  2. 2-4 miesiące po urodzeniu
  3. W wieku 9 miesięcy, zwłaszcza jeśli wcześniejsze badania wykazały, że dziecko znajduje się w grupie ryzyka
  4. W wieku 2,5 lat
  5. Przy rozpoczęciu nauki w szkole podstawowej (6-7 lat)
  6. Przed rozpoczęciem każdego roku szkolnego

Co jeszcze możemy zrobić?

Zadbajmy o dobre nawyki! Bardzo ważna jest higiena pracy i nauki z wykorzystaniem urządzeń elektronicznych. Najlepiej jest nauczyć dzieci (i sami też powinniśmy stosować) metodę 20-20-20:

Po 20 minutach patrzenia w ekran skupiamy wzrok przez 20 sekund na obiekcie oddalonym o 20 stóp od nas (ok 5-6 metrów).

Do tego zalecane jest minimalizowanie spędzania czasu pracy wzrokowej w bliży, a wydłużanie czasu przebywania na zewnątrz (specjaliści wskazują, że w przypadku dzieci najlepiej kiedy będzie to 2-3 h dziennie).

Przyznam, że lekko zszokowała mnie ta tabelka i w czasie lekcji online te wytyczne są niemożliwe do wykonania.

Sama dużo korzystam z komputera i telefonu, zupełnie zapominając, że powinnam robić przerwy na patrzenie w dal. Pamiętajcie o tym proszę i uczcie tego swoje dzieci. Nie jest to proste, ale konieczne dla ich zdrowia i komfortu widzenia!

Wydaje mi się, że niedługo krótkowzroczność będzie kolejną chorobą cywilizacyjną tylko dlatego, że zapominamy o profilaktyce. Narząd wzroku jest najważniejszym zmysłem, dlatego zwracajcie uwagę na to jak funkcjonują Wasze dzieci i regularnie chodźcie na badania wzroku.

Sama wybrałam się z córką do okulisty, bo zauważyłam, że przysuwa się bliżej telewizora i mruży oczy. Badanie okulistyczne wykazało, że na razie nie ma krótkowzroczności, ale niestety jeżeli nie będzie przestrzegać zasad higieny pracy przy komputerze i telefonie, do tego będzie spędzać mało czasu na podwórku, to niestety ryzyko rozwoju wady jest duże.

Sama skorzystałam z listy gabinetów na stronie www.mamwzrokok.pl, które specjalizują się w badaniu i spowalnianiu krótkowzroczności z użyciem szkieł MiYOSMART.

W Białymstoku mogę polecić Elite Optyk na ul. Sienkiewicza 22 i badanie u dr. Andrzeja Malinowskiego.

Więcej o krótkowzroczności u dzieci, o tym co powinno nas – rodziców zaniepokoić i co możemy zrobić by chronić wzrok naszych dzieci znajdziecie też w animacji:


[1] Holden B.A., et al., Global Prevalence of Myopia and High Myopia and Temporal Trends from 2000 through 2050. American Academy of Ophthalmology. 05/2016, vol.123, no. 5, p.1036–1042. https://doi.org/10.1016/j.ophtha.2016.01.006

[2] Wong HB, Machin D, Tan SB, Wong TY, Saw SM. Visual impairment and its impact on health-related quality of life in adolescents. Am J Ophthalmol. 2009;147:505–11

[3] Lam CSY, Tang WC, Tse DY, Lee RPK, Chun RKM, Hasegawa K, Qi H,Hatanaka T, To CH. Defocus Incorporated Multiple Segments (DIMS) spectacle lenses slow myopia progression: a 2-year randomized clinical trial. British Journal of Ophthalmology. Pierwsza publikacja online: 29 May 2019. doi: 10.1136/bjophthalmol-2018-313739

[4] Lam CS, et al. Myopia control in chiIdren wearing DIMS spectacle lens: 6 years results. Invest Ophthalmol Vis Sci. 2022;63:ARVO E-Abstract 4247

A tu macie wpis Kiedy zbadać dziecku słuch?

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Jak kupować i wyszukiwać perełki w second handzie?

  • MODA
  • 4  min. czytania
  •  komentarze [1]

Okulary Tom Ford za 1,2 zł? Jedwabna apaszka 50 groszy? A może kaszmirowy sweter za 5 zł? To wszystko znalazłam w second handach.

Nie pamiętam kiedy pierwszy raz byłam w second handzie, ale nie mam miłych wspomnień z tego miejsca. Sklepy z odzieżą używaną kiedyś kojarzyły mi się z brzydkim zapachem, stosem niepotrzebnych ubrań i kłócącymi się kobietami.

A teraz? Jest to miejsce, które odwiedzam i wyszukuję tam perełki modowe za niewielkie pieniądze.

Dziś zdradzę Wam moje sposoby, których nauczyłam się przez kilkanaście lat chodzenia do sklepów z używaną odzieżą.

1. Znajdź dobry second hand

Jaki jest dobry? Ten co ma dobry towar.

A jak go znaleźć? Można oczywiście spróbować odwiedzić kilka przypadkowych sklepów, ale jeżeli jesteś nowicjuszem to szybko się zrazisz. Najlepiej jest znaleźć jeden świetny i tam się przejść.

Jak ja znalazłam dobre second handy?

Dobry sklep z używaną odzieżą poznasz po kolejce, która stoi do niego rano. Nie zrażaj się tym widokiem – zainteresowanie innych zazwyczaj pokrywa się z asortymentem sklepu. Jeżeli widzisz, że przed second handem stoi kilkanaście, kilkadziesiąt osób to jestem pewna, że mają tam dobry towar (i wcale nie musisz stać w tej kolejce). Wystarczy, że wejdziesz później, albo wstąpisz po pracy.

Możesz też zapytać swoje znajome, czy mają do polecenia jakieś miejsca.

2. Kiedy jest najlepszy dzień na zakupy w second handzie?

Wiem, że są osoby, które chodzą na wyprzedaże kiedy ceny są bardzo niskie, ale też asortyment jest przebrany. Ja preferuję zakupy w dzień dostawy i chodzę TYLKO w te dni. Możesz je sprawdzić na facebooku second handu lub poznać po kolejce, która stoi do wejścia.

Nie zrażaj się kolejką – to naprawdę dobry znak – napisze później dlaczego (to jeden z moich tricków). Ja nigdy w niej nie stoję, tylko czekam aż wszyscy wejdą i wtedy spokojnie wchodzę.

3. Zakupy w second handzie to nie wyścig i przeznacz na to sporo czasu.

Chyba nigdy nie zdążyła mi się sytuacja, że weszłam do sklepu i od razu zobaczyłam świetny ciuch za kilka złotych. Aby znaleźć coś ekstra trzeba mieć więcej czasu, ale ja to uwielbiam, więc traktuję jak rozrywkę z naprawdę dobrymi nagrodami. Mam taki jeden duży second hand, który odwiedzam co 2-3 tygodnie i wizyta w nim zajmuje mi ok 1 – 1, 5 h razem z mierzeniem.

Do second handów nie chodzę też z dziećmi, bo nie jestem w stanie wtedy się skupić i wychodzę z pustymi rękami.

4. Od czego zacząć wizytę w sklepie?

Kiedy cały tłum już wejdzie, to weź koszyk i udaj się tam gdzie nie ma zbyt dużo ludzi. Ja tak robię i jest naprawdę dobry sposób. Zazwyczaj idę do działy ze sportowymi ciuchami lub do koszy z szalikami i czapkami. Inni ludzie zazwyczaj najpierw przeglądają ubrania, dlatego jest szansa, że uda Ci się upolować coś ekstra już na wstępie.

5. Biorę do koszyka wszystko, co chociaż troszeczkę mi się podoba lub ma potencjał

To właśnie dlatego wszyscy odwiedzający mają tak wypchane kosze. Najpierw wrzucają jak leci, a później dopiero przeglądają i mierzą. Ja też tak robię i jest to super sposób, nie stoję z jednym swetrem i nie sprawdzam składu, rozmiaru itd. Nie ma na to czasu. Jest coś, co może będzie ok – to wrzucam do kosza. I też mam tak mocno wypełniony koszyk, a z tego później robię ostrą selekcję.

6. Żeby znaleźć coś ekstra musisz się naszukać

Ja to uwielbiam i przeglądam wieszak po wieszaku najszybciej jak mogę – naprawdę. Rzucam okiem i oceniam, jeżeli ma jakiś potencjał to wrzucam do koszyka. Jeżeli chcesz znaleźć prawdziwe perełki to przejrzyj wszystko – tam są takie rzeczy, ale jeżeli tylko przelecisz wzrokiem to nic nie znajdziesz. Dlatego wizyta w secondhandzie zajmuje mi tyle czasu, ale zawsze co się trafi.

7. Nie nastawiam się na kupienie konkretnej części garderoby

Chyba jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się, że poszłam do second handu kupić sweter i z nim wyszłam. Zakupy w sklepach z używaną odzieżą wyglądają trochę inaczej – kupuje się to, co akurat się trafi. Jeżeli dziś nie znajdziesz, tego co szukasz, to może uda się za tydzień lub miesiąc.

8. Jak wygląda moje chodzenie po sklepie?

Chodzę od jednych wieszaków do drugich i cały czas zahaczam o dwa miejsca. Na przykład idę do bluzek damskich i jak skończę, to przechodzę przez przebieralnie i przeglądam rzeczy, które ludzie odwiesili po przymierzeniu – często są to świetne rzeczy, tylko nie pasujące rozmiarem.

A drugie miejsce, o które zahaczam kilka razy w czasie wizyty w sklepie to wieszaki na końcach skrajnych sklepu. Dlaczego? Tam zazwyczaj gromadzą się osoby, które kupują dużo ciuchów (pewnie większość na handel) i odwieszają, co zgarnęły do koszyka i nie do końca im pasuje. Dlatego lubię jak jest dużo ludzi, bo oni robią wstępną selekcję towaru za mnie.

9. Zawsze mierzę ubrania! Zawsze!

Kiedyś nie mierzyłam, bo szkoda mi było czasu i przez to kupiłam kilka bubli. Naprawdę warto mierzyć wszystko. Dzięki temu możecie też dostrzec ewentualne wady w ubraniu: brak guzika, dziurkę, plamę. A jak coś na mnie pasuje i mi się podoba, to kupuję tylko wtedy jeżeli mogę wymyślić 3 stylizacje z tym ubraniem. Spróbujcie tego!

10. Dużo ciuchów z sh, a nadal nie masz się w co ubrać?

Mam na to radę. Często ubrania kosztują kilka złotych i może nam się wydawać, że to super okazja. Kupujemy tylko dlatego, że jest tanie. Przyjęłam taką metodę: że zanim kupić dane ubranie to zadaję sobie pytanie, czy byłabym w stanie zapłacić za nie pełną kwotę w sklepie (czyli: bardzo mi się podoba ubranie, a niska cena to dodatek). Dzięki temu mam same takie ubrania z sh, które noszę. Nic nie zalega w szafie.

11. Kupuję ubrania tylko z dobrym składem

Po co komu sweter akrylowy, jak w tej samej cenie za kg można znaleźć kaszmirowy?

12. Nadam staram się nie kupować dużo

Zakupy z drugiej ręki są wciągające, a nawet można robić to nałogowo. Tylko nie zapominajmy o jednej rzeczy: second handy są eko tylko wtedy kiedy nie wychodzimy z ogromnymi siatami co tydzień, nasza szafa nie pęka w szwach, a my używamy wszystkich ubrań.

A Wy lubicie second handy? Może macie swoje metody – podzielcie się w komentarzach.

a tu łapcie moją strategię Jak (nie) kupować na wyprzedażach

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Gdzie na wakacje w Polsce? A może na żubry?

Wszyscy odliczają dni do wakacji i snują plany. Dziś chciałabym Wam podpowiedzieć ciekawy kierunek na spędzenie aktywnego czasu. Kilka tygodni temu odwiedziliśmy Region Puszczy Białowieskiej i mieliśmy świetny weekend.

Pierwsze pytanie, jakie Wam się na pewno nasunie to czy można wjechać do tego obszaru, bo panuje tam stan wyjątkowy?

Oczywiście, że można. Są obszary zamknięte i nie można do nich wjechać, ale wszystkie które odwiedziliśmy są otwarte i czekają na turystów.

Poniżej widać to na mapce (źródło: FB LOT Region Puszczy Białowieskiej). Jak zeskanujecie QR kod to wyświetli się Wam mapa z oznaczeniem

Obszar przygraniczny oddzielony czerwoną linią jest objęty stanem wyjątkowym, a reszta jest gotowa na turystów

Dla kogo wyjazd do Regionu Puszczy Białowieskiej?

  • dla osób, które pragną kontaktu z naturą, a do tego ciszy i spokoju
  • dla osób aktywnych, którzy lubią podróżować i poznawać nowe regiony
  • dla rodzin z dziećmi
  • dla grup znajomych
  • dla rowerzystów

Tak naprawdę każdy może tutaj coś dla siebie znaleźć, a ja Wam pokażę, co ciekawego tutaj zrobicie.

Ważna informacja: jeżeli planujecie tutaj przyjechać lepiej zarezerwujcie nocleg, bo baza nie jest duża i szybko się zapełnia. Poniżej macie kilka miejsc, w których można się zatrzymać. A całą listę znajdziecie TUTAJ

My zatrzymaliśmy się w magicznym miejscu w Puszczy Białowieskiej

Enklawa Białowieska

To miejsce wyjątkowe – w samym środku puszczy znajdziecie świetne apartamenty, a do tego mnóstwo atrakcji. Enklawa Białowieska to koncept dla osób wymagających, którzy lubią zarówno kontakt z naturą, ale też dobry design, pyszne jedzenie i rozrywki na miejscu. Gwarantuję Wam, że jak tu przyjedziecie, to nie będziecie chcieli wyjeżdżać. Do tego dzieci mają tu raj i wszystkie atrakcje na terenie:

  • ogromny plac zabaw
  • park linowy
  • basen zewnętrzny
  • boiska do piłki nożnej i badmintona
  • bania, sauna (niekoniecznie dla dzieci)
  • pyszne jedzenie z menu dziecięcym
  • wypożyczalnia rowerów

Mieliśmy apartament z dwoma pokojami, w pełni wyposażoną kuchnią i tarasem z widokiem na las.

I naprawdę muszę podkreślić, że jedzenie serwowane w Sport Barze w Enklawie Białowieskiej jest wybitne. Szef kuchni korzysta z regionalnych składników i dodaje im nowoczesnego twista. Oblizywaliśmy talerze 🙂

Np. to niebieskie to lokalny ser z lawendą od batiuszki z Hajnówki, pomarańczowy deser to Arkas (przysmak Jana III Sobieskiego), a przepis pochodzi od podlaskich gospodyń, a na dole najlepsze brownie jakie jadłam w życiu – na bazie podlaskiego piwa.

Dużą atrakcją dla dzieci i dorosłych w Enklawie Białowieskiej jest Park linowy – trzeba się umówić na konkretną godzinę.

A co można robić poza tym?

Możecie odpocząć lub wypożyczyć rowery i pojechać na wycieczkę rowerową. Pogoda nam dopisywała i niedzielę pojechaliśmy na niedługą wycieczkę przez puszczę do Krynoczki (malutkiej kapliczki położonej w środku puszczy).

Ale przyjechać do Puszczy Białowieskiej i nie zobaczyć żubrów?

Koniecznie wybierzcie się do Rezerwatu Żubrów. Trasę bez problemu pokonacie z wózkiem i jej przejście zajmuje ok 1 h. Możecie podglądać zwierzęta i dowiedzieć o nich ciekawych informacji. Znajduje się tam również pięknie położony plac zabaw.

W budynku Pawilonu Edukacyjnego (gdzie są kasy) jest angażująca wystawa multimedialna i gra ruchowa. Nie potrafię Wam doradzić, czy eksponaty zobaczyć na początku, czy na końcu, ale gwarantuje Wam świetną zabawę.

Co można jeszcze zobaczyć w Puszczy Białowieskiej?

Bardzo polecam Szlak Dębów Królewskich – piękna ścieżka wyznaczona kładką. Całość przejdziecie z wózkiem bez problemu w około 30 minut. W czasie trasy możecie podziwiać piękne dęby, które otrzymały królewskie imiona.

W okolicy Puszczy Białowieskiej znajdziecie dużo atrakcji, które warto odwiedzić.

Na obiad wybraliśmy się do Bojarskiego Gościńca w Narewce – oprócz tego, że zjecie tu pyszne regionalne jedzenie, to możecie również zatrzymać się na nocleg.

Kto by chciał spać i mieć taki piękny widok na rzekę?

Absolutnie pyszne pierogi ze szpinakiem i rozpływający się w ustach deser.

Prosto z obiadu pojechaliśmy na plac zabaw w Narewce (wpiszcie w Google: Stanica kajakowa Narewka) tel. 856858062

W sezonie możecie zrobić spływ spokojną rzeką Narew lub zostać na placu zabaw i odpocząć na plaży przy rzece Narew.

Po obiedzie i placu zabaw mieliśmy zaplanowane wcześniej warsztaty w Centrum Turystyki i Kultury Hładyszka w Kleszczelach. Jest tam pracowania ceramiczna i pierwszy raz robiliśmy gliniane naczynia.

Jest to miejsce wyjątkowe – możecie tam dowiedzieć się wielu ciekawych informacji o rękodziele z tego regionu.

A na koniec dnia wybraliśmy się do Parku Wodnego do Hajnówki. Dzień był bardzo intensywny, ale wszyscy byli zadowoleni

W niedzielę wypożyczyliśmy rowery z Enklawy Białowieskiej i pojechaliśmy na wycieczkę przez Puszczę do Krynoczki, a później dzieci chodziły po parku linowym.

Wracając zatrzymaliśmy się na obiad w bardzo niepozornym miejscu w Hajnówce. Wszystko było przepyszne, a ceny bardzo atrakcyjne. Baaaaaardzo wam polecamy to miejsce – w życiu byśmy tej perełki nie odszukali gdyby nie rekomendacja od przyjaciółki (za którą szalenie dziękujemy)!

To miejsce to Smaki Podlasia w Hajnówce:

Koniecznie zamówcie zupę Soljankę! Była przepyszna.

Jak widzicie spędziliśmy bardzo aktywny czas i odpoczęliśmy na łonie przyrody. Jeżeli nie macie planów na wakacje, to polecam Wam odwiedzić Region Puszczy Białowieskiej – gwarantuję, że się nie zawiedziecie.

Lista przydatnych linków:

Poniżej znajdziecie przewodnik w pdf do pobrania: KLIK

tu macie też w pdf Dostępne szlaki podczas zakazu przebywania

A dla osób preferujących aktywny wypoczynek, miłośników jazdy na dwóch kółkach, fanów nordic walking oraz piechurów info o aplikacji – TUTAJ
Aplikacja wyznaczy trasy w regionie Puszczy Białowieskiej w trzech kategoriach: piesze, rowerowe, nordic walking.

Tu nasze inspiracje na Białystok i okolice i białostockie Epi-Centrum

A dla tych, którzy rozważają całą Polskę – inspiracje na Hotel dla rodzin z dziećmi

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

10 zabaw dla maluchów żeby rodzic mógł wypić kawę

Tytuł posta zawiera wszystko, co chcę Wam dziś przekazać. Kto ma dzieci ten wie, że opakowanie po chusteczkach nawilżanych jest zabawą wysoce atrakcyjną i znacznie bardziej angażującą niż sorter kształtów. Dlatego dziś, Drogi rodzicu – przychodzimy Ci z pomocą – podane jak na tacy inspiracje na zabawy dla Twojej pociechy ( i Twojej uciechy w postaci wypicia ciepłej kawy bądź herbaty).

W zabawach zostały użyte przedmioty domowe, które mogę służyć jako obiekt edukacyjny. Jeżeli czegoś nie posiadasz, to zastąp czymś innym pamiętając o zasadach BHP, czyli małe rzeczy i ostre zostają w szufladach.

Dzieci często wolą używać przedmiotów domowego użytku niż sowich zabawek. Wiecie dlaczego? Bo chcą naśladować nas dorosłych.

  • Autorką dzisiejszych propozycji jest Justyna z profilu @psychokreacje, która pisze o sobie tak: Jestem nauczycielką edukacji przedszkolnej i wczesnoszkolnej oraz psycholożką dziecięcą. Już ponad 11 lat zajmuję się pracą z dziećmi od urodzenia do 10 roku życia. Wspieram także rodziców. Uwielbiam wymyślać kreatywne zabawy, zabawki i pomoce terapeutyczne. Swoją pasję realizuję także w domu z moimi synami – rocznym Antkiem i czteroletnim Frankiem. Zapraszam Was do siebie po garść rodzicielskich inspiracji 🙂 

A Was zapraszamy na inspirujące zabawy:

Zawijanie i odwijanie zabawek

Nakładanie i zdejmowanie ogniw z blaszki – możecie też użyć spinaczy do bielizny

Zabawa z zamykanymi pudełeczkami – możecie wcześniej dać dziecku tępy nożyk żeby samo pokroiło

Zabawy z durszlakiem – zamiast drucików możecie też użyć makaronu spaghetti

Stacje do oglądania książeczek

Zabawa z wykorzystaniem butelki

Zabawa z pomponami – a jak nie macie pomponów to możecie nawet użyć skarpetki 🙂

Zamiatanie – najlepsza edukacyjna zabawa

Zabawy z koszulką

Jak Wam się podobają pomysły? Gwarantujemy, że dzięki nim dzieci będą zajęte, a Wy na chwilę będziecie mogli odpocząć.

Jeżeli spodobał się Wam ten post i chcecie więcej inspiracji kliknijcie “Lubię to” i udostępnijcie ten pos znajomym – podziękują Wam, pijąc ciepłą kawę.

Masz w domu klamerki (zwane spinaczami)? Zerknij na ten post: Zabawy dla dzieci

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Prezenty na Dzień Dziecka – 100 inspiracji dla dzieci 0-10 lat

Prezenty na Dzień Dziecka czas już zacząć szukać. Jak co roku przygotowałam Wam mnóstwo inspiracji na upominki dla dzieci. Znajdziecie to wszystko: gry, zabawki kreatywne, układanki logiczne.

Post zawiera linki afiliacyjne

Jeżeli do tej pory nie mieliście pomysłu na prezent na Dzień Dziecka, to jestem przekonana, że po tym wpisie już będziecie wiedzieli.

Prezenty na Dzień Dziecka dla dzieci 0-1

  1. Książeczka kontrastowa – sensoryczna KLIK
  2. Gryzak polecany przez logopedów KLIK
  3. Wieża z silikonowych kubeczków KLIK
  4. 2 gryzaki piłeczki KLIK
  5. Szumiący miś z lampką KLIK
  6. Gryzak tęcza KLIK
  7. Zabawka na stolik lub krzesełko KLIK
  8. Zabawka do wciskania i nauki kolorów KLIK
  9. Piłeczka Takane dla maluszków do otwierania dłoni (0-3m) KLIK
  10. Piłeczki sensoryczne KLIK

Prezenty na Dzień Dziecka dla dzieci 1-2

  1. Wieża z kręcącymi się elementami KLIK
  2. Zabawka do piasku KLIK
  3. Pchacz z obracającym się kwiatkiem KLIK
  4. Klocki magnetyczne dla maluchów KLIK
  5. Drewniany domek manipulacyjny KLIK
  6. Zabawki do piasku z konewką KLIK
  7. Niezniszczalne kredki dla dzieci KLIK
  8. Kulodrom dla kulek KLIK
  9. Kostka manilpulacyjna KLIK
  10. Zabawka do przeciągania KLIK

Prezenty na Dzień Dziecka dla dzieci 2-3

  1. Tablet graficzny, znikopis KLIK
  2. Świetna zabawa do kąpieli KLIK
  3. Lekki rowerek biegowy WOOM 1 KLIK
  4. Sensoryczne kocki jeżyki KLIK
  5. Zestaw zabawek na podwórko KLIK
  6. Lalka hiszpańska z miękkim brzuszkiem – po naciśnięciu na brzuszek gaworzy KLIK
  7. Koparka z figurką BRUDER KLIK
  8. Solidny, drewniany wózek dla lalek (jest cichy i nie rysuje podłogi) KLIK
  9. Laweta z autem – drzwi się otwierają, działa też linka z wciągarką KLIK
  10. Puzzle droga KLIK

A na stronach todler.pl oraz lalkihiszpanskie.pl macie aż 10% rabatu na lalki i wózki na kod Nebule10

Gdyby wam wpadły w oko z tej części to trochę więcej szczegółów jest we wpisie Lalki hiszpańskie i Brudery

na stronie todler.pl na kod Nebule5 dostaniecie 5% rabatu na zabawki Bruder

Prezenty na Dzień Dziecka dla dzieci 3-4

  1. Kredki żelowe, akwarelowe KLIK
  2. Lekki rower WOOM 2, koła 14 cali KLIK
  3. Klocki przyssawki KLIK
  4. Pas z narzędziami KLIK
  5. Lalka hiszpańska z ubrankami KLIK
  6. Gra logiczna pociągi KLIK
  7. Gra motoryczna KLIK
  8. Książka z pięknie ilustrowanymi grami planszowymi KLIK
  9. Gra kooperacyjna KLIK
  10. Pizza na rzepy KLIK

A tu łapcie rabat na zakupy do sklepu todler.pl gdzie na kod Nebule – dostajesz 5% rabatu na rowerki Woom, Puky czy na hulajnogi Micro.

A na stronie lalkihiszpanskie.pl macie aż 10% rabatu na lalki i wózki na kod Nebule10

Prezenty na Dzień Dziecka dla dzieci 4-5

  1. Lekki rower WOOM 3, 16 cali KLIK
  2. Klocki konstrukcyjne rurki KLIK
  3. Lornetka KLIK
  4. Farby akwarelowe KLIK
  5. Gra kooperacyjna KLIK
  6. 10 układanek w jednym pudełku KLIK
  7. Gra logiczna KLIK
  8. Układanka logiczna KLIK
  9. Wyszywanie sznurkiem KLIK
  10. Układanka logiczna KLIK

Prezenty na Dzień Dziecka dla dzieci 5-6

  1. Aksamitna ciastolina KLIK
  2. Projektor z latarką KLIK
  3. Klocki magnetyczne – łazik kosmiczny z pilotem KLIK
  4. Zestaw do robienia zawieszek KLIK
  5. Mazaki dwustronne KLIK
  6. Okularki do pływania KLIK
  7. Puzzle – plakat KLIK
  8. Składana hulajnoga z kółkami LED KLIK
  9. Klocki magnetyczne świecące KLIK
  10. Zestaw do robienia bransoletek KLIK

A tu łapcie rabat na zakupy do sklepu todler.pl gdzie na kod Nebule – dostajesz 5% rabatu na rowerki Woom, Puky czy na hulajnogi Micro.

Prezenty na Dzień Dziecka dla dzieci 6-7

  1. Zestaw do pływania KLIK
  2. Układanka logiczna KLIK
  3. Zestaw kreatywny do zrobienia piórnika KLIK
  4. Słuchawki bezprzewodowe dla dzieci KLIK
  5. Zestaw do grania (również w wodzie) KLIK
  6. Rolki KLIK
  7. Klocki waffle KLIK
  8. Klocki magnetyczne KLIK
  9. Świetna gra za nieduże pieniądze KLIK
  10. Latarka czołówka KLIK

Prezenty na Dzień Dziecka dla dzieci 7-8

  1. Pamiętnik z magicznym długopisem KLIK
  2. Zestaw do gry w badmintona KLIK
  3. Klocki puzzle KLIK
  4. 2 Obrazy do malowania po numerach KLIK
  5. Gra logiczna KLIK
  6. Gra logiczna konie KLIK
  7. Krosno dla dzieci KLIK
  8. Puzzle koty KLIK
  9. Układanka logiczna KLIK
  10. Mazaki dwustronne KLIK

Prezenty na Dzień Dziecka dla dzieci 8-9

  1. Farby gwaszowe KLIK
  2. Puzzle obserwacyjne KLIK
  3. Zestaw kreatywny biżuteria drewniana KLIK
  4. Mikroskop kieszonkowy KLIK
  5. Waveboard KLIK
  6. Zestaw do robienia bransoletek KLIK
  7. Zestaw do ozdabiania z cyrkoniami KLIK
  8. Gra minerały KLIK
  9. Gra terenowa KLIK
  10. Deskorolka KLIK

Prezenty na Dzień Dziecka dla dzieci 9-10

  1. Stojak na książkę, tablet, czytnik – KLIK
  2. Pióro malinowe KLIK
  3. Skakanka KLIK
  4. Zestaw papeterii KLIK
  5. Rzutki KLIK
  6. Maszyna do szycia KLIK
  7. Hulajnoga Micro KLIK
  8. Głośnik bluetooth KLIK
  9. Gra towarzyska KLIK
  10. Brelok z czujnikiem na gwizdanie KLIK

Tu łapcie świeżutki TOP 10 zabawek 2023 a tu Prezenty dla niej i dla niego

A tu inspiracje na konkretny wiek:

Prezent na roczek 100 inspiracji

Prezenty dla 2 latka

Prezenty dla 3-latka

Prezent dla 4 latka

Prezenty dla 5-latka

Prezenty dla 6 latka

Prezenty dla 8-latka

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Okulary przeciwsłoneczne dla dzieci – jakie wybrać?

Okulary przeciwsłoneczne dla dzieci to ważny zakup i trzeba poświęcić chwilę żeby wybrać najlepszy model. Wielu nieświadomych rodziców decyduje się na okulary z sieciówki – a to jest błąd.

Tu łapcie najświeższy wpis: Okulary przeciwsłoneczne dla dziecka 2024

Zakładając okulary przeciwsłoneczne dzieciom, kształtujemy prawidłowe nawyki – dbania o oczy i wzrok. Wpis jest efektem płatnej współpracy z dystrybutorem marek Real Shades i Shadez. Wytrwali znajdą na końcu rabat 20%!”

Okulary przeciwsłoneczne model chill
Model CHILL – kolor Pancake Butter – rozmiar 4+ KLIK

W dzisiejszym wpisie chciałbym się skupić na tym, jak wybrać DOBRE okulary przeciwsłoneczne dla dzieci

A jakie to są dobre okulary przeciwsłoneczne dla dzieci?

1. Dopasowane do wieku dzieci, wielkości twarzy i obwodu głowy

Inne okulary będą pasowały dla 2- latka, a zupełnie inne dla 8-latka. Warto zwrócić na to uwagę, że z okularami jest jak z kaskiem: prawidłowo dobrane i dopasowane dobrze chronią przed słońcem.

W okularach Real shades i Shadez są dostępne różne rozmiary w zakresie jednego modelu. Dzięki temu możecie dobrać najlepiej pasujące oprawki do twarzy dziecka .

Przy każdym modelu są wymiary oprawek i to naprawdę ułatwia zakup.

Okulary przeciwsłoneczne - dzieci

2. Szkła pochłaniają 100% promieniowania UV-A, UV-B i UV-C (filtr UV 400)

Jest to bardzo ważne – okulary przeciwsłoneczne dla dzieci muszą mieć odpowiednie filtry KLIK oraz oznaczenie.

dziecko w okularach przeciwsłonecznych

3. Oprawki i szkła powinny być wykonane z bezpiecznych materiałów

Nie powinny zawierać szkodliwych substancji chemicznych (m.in. rtęci, ftalanów czy bis fenolu A – BPA). Oprawki większości modeli okularów wykonane są TPEE – to nietoksyczny materiał będący mieszaniną kauczuku i plastiku, gwarantujący wyjątkową odporność oprawek i zauszników naszych okularów. Szkła są zrobione z wytrzymałego i nietłukącego się poliwęglanu.

Okulary przeciwsłoneczne w kształcie serca

4. Mają dobre parametry szkieł:

Jest to bardzo ważne, bo dzięki temu oczy dzieci są dobrze chronione.

Okulary, których używamy mają:

  • szkła kategorii 3 zapewniające optymalne przyciemnienie
  • szkła o klasie optycznej 1 – nie zniekształcają obrazu
  • wyjmowane szkła, które można zastąpić np. szkłami korekcyjnymi
  • szkła wyjmowane na zewnątrz, nie wpadają do środka

Okulary przeciwsłoneczne na dziecku

5. Są tanie

Według mnie DOBRE okulary przeciwsłoneczne dla dzieci mają wszystkie wymienione wyżej parametry i do tego nie kosztują majątku. Umówmy się, że dzieci mogą je zgubić, a wtedy trudniej by było przeboleć dużą kwotę. Dlatego ja zawsze stawiam na najlepszy stosunek jakości do ceny. A jeżeli chodzi o markę Real shades macie tutaj pewność.

Druga marką, którą dziś Wam prezentuję to szwajcarskie okulary Shadez, są doskonałej jakości ale wg mnie bardziej designerskie. A do tego mają unikalny filtr wtopiony w szkła okularów (nie jest nanoszony powierzchniowo) – rysy i zadrapania na szkłach, nie wpływają na skuteczność ochrony przed UV. Są trochę droższe, ale na końcu wpisu macie na nie spory rabat.

6. Są tzw. dziecioodporne

Nawet nie zdawałam sobie sprawy, co dzieci mogą robić z okularami. Ostatnio mój syn założył je sobie na brzuch. Gdyby to były zwykłe okulary to prawdopodobnie odpadłby zausznik albo pękła oprawka. A tak, jestem spokojna i nie muszę ciągle zwracać uwagi, żeby ostrożnie je traktować.

Żółte to model CHILL kolor Pancake Butter – rozmiar 4+ KLIK

Grafitowe to model SKY Graphite – rozmiar 4+ KLIK

7. Świetnie wyglądają i pasują do różnych ubrań

Kiedy sama sobie kupuję okulary to zwracam uwagę do czego będą mi pasowały. Tak samo mam z dziećmi – lubię uniwersalne fasony i wzory.

dziewczynka nosi okulary przeciwsłoneczne

8. Mają pokrowce do przechowywania

Fajnym dodatkiem do okularów jest futerał lub pokrowiec. Dzięki temu możemy je bezpiecznie przechowywać. W okularach Shadez macie bardzo fajny woreczek, który dodatkowo pełni roli ściereczki do szkieł. A w Real Shades jest to plastikowy woreczek, który można przypiąć karabinkiem do torebki lub plecaka.

Obie marki, które dziś prezentuję mają też okulary z blokadą filtru niebieskiego – jest to ciekawa opcja dla osób, które spędzają dużo czasu przed ekranem – są też opcje dla dorosłych.

Okulary z filtrem niebieskiego światła na dziewczynce

A teraz kilka słów ode mnie – użytkownika okularów Real shades od ponad 6 lat. Zdecydowanie jest to DOBRA marka okularów przeciwsłonecznych dla dzieci i wiem, że ma wielu fanów na rynku. W tym roku zaczęliśmy testować okulary Shadez, które mają podobne parametry tylko inny wygląd. Liczę, że również sprostają naszym wymaganiom.

Jeżeli szukacie naprawdę dobrych okularów przeciwsłonecznych dla dzieci to polecam skorzystać z rabatu.

Na kod ANIA20 macie 20% zniżki na obie marki – przedłużony kod ważny do 25 kwietnia! – linki macie tutaj REAL SHADES a tutaj SHADEZ

Możecie zamówić kilka modeli i wybrać najlepiej pasujący. warto zwracać uwagę na rozmiary oprawek podane przy konkretnych rozmiarach i opisy pod modelami.

Okulary marki Shadez wypadają mniejsze (przy zdjęciach macie dokładnie napisane jakie mają moje dzieci).

Jeśli wasze dzieci są mniejsze – tu wpis Okulary przeciwsłoneczne dla małych dzieci

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Postanowiłam zawalczyć o swoje zdrowie – akcja motywacyjna #tylkojedendzien

Zawsze mi się wydawało, że dbam o zdrowie, używam dobrej jakości produktów, trochę się ruszam i zawsze wybieram zieloną herbatę zamiast słodkiego napoju. Jak się okazało to było za mało, bo w tym roku moje zdrowie podupadło. Wyniki badań jasno pokazały, że muszę się wziąć za siebie i zrzucić 10 kilogramów.

Czasem się zastanawiam, jak to się stało, że osoba w moim wieku ma podwyższony cholesterol i kiepskie wyniki badań. A później kiedy zaczynam analizować swój styl życia to zaczynam widzieć odpowiedzi.

Samochód stał się moim przyjacielem i nawet na 2-kilometrowe wycieczki zawsze wybierałam auto, bo tak jest szybciej i wygodniej. Były takie dni, że aplikacja do monitorowania ruchu pokazywała mi niecałe 2000 kroków. Musiałam się naprawdę wysilić żeby zrobić naturalnie 7000 kroków.

Dietę o niskim indeksie glikemicznym trzymam od 2015 roku i to też widać w wynikach krzywej glukozowa-insulinowej. Ale jak widać to dalej jest za mało żeby zrzucić nadmiarowe kilogramy.

Kiedyś przeczytałam takie zdanie:

Tkanka tłuszczowa zgromadzona w okolicy brzucha jest endokrynnie czynna.

Co to oznacza?

Że nadmiar tłuszczu na brzuchu produkuje hormony i może również przyczyniać się do powstawania nowotworów.

Niestety to się u mnie zgadza, bo w czasie rutynowego badania usg jamy brzusznej na nadnerczu znaleziono guz. Jestem już po pełnej diagnostyce, okazał się niegroźny, ale do obserwacji.

A ja pomyślałam, że to jest właśnie ostrzeżenie – weź się za siebie i bądź zdrowa.

Taki właśnie mam plan.

Tylko jak to zrobić?

Nigdy nie byłam osobą, która stawiała przed sobą wielkie cele i wytrwale do nich dążyła. Wręcz przeciwnie – nie lubię mierzyć wysoko, bo mnie to szybko demotywuje.

Już jakiś czas temu zauważyłam, że jestem dobra w realizacji krótkoterminowych celów.

Jak krótkich?

Właśnie jednodniowych. Przecież potrafię wytrzymać jeden dzień i go odhaczyć.

Tak powstało moje wyzwanie #tylkojedendzien, czyli cel to 1 dzień, kiedy:

  • piję wodę min. 2,5 l
  • robię 10 k kroków lub 30 min sportu
  • trzymam dietę o niskim IG
  • biorę suplementy

Zauważyłam, że skreślanie pojedynczych dni w kalendarzu działa na mnie motywująco i nawet kiedy mi się nie chce to szkoda mi tego nie zrobić.

A zasada jest taka: możesz skreślić dzień tylko wtedy kiedy dopełniłeś wszystkie punkty z listy.

Takie działanie jest super, bo jeden zdrowy nawyk pociąga za sobą drugi i kiedy brakuje nam trochę to się motywujemy.

Macie chęć zacząć ze mną?

Ja mam już za sobą prawie 2 tygodnie i zakreśliłam każdy dzień.

W tym wyzwaniu fajne jest też to, że kiedy mamy gorszy dzień i nie udało nam się go zakreślić, to zawsze możemy zacząć od jutra.

Przygotowałam Wam specjalny kalendarz do druku (luty -grudzień). Tylko pamiętajcie – możecie skreślić dzień wtedy kiedy wszystkie 4 punkty odhaczyliście danego dnia.

Możecie go pobrać poniżej. Wydrukujcie sobie i zaczynamy 🙂

Kalendarz na 2023

Do pobrania poniżej

Myślę, że pojawi się sporo pytań o badania. Ja jestem pod opieką endokrynologa, który zalecił mi podstawowe badania:

  • krzywa glukozowa-insulinowa 4-stopniowa (na czczo, po 1 h, po 2 h, po 3 h)
  • TSH, FT3, FT4, aTPO
  • ACTH, kortyzol
  • leptyna
  • morfologia i badanie moczu
  • lipidogram
  • badanie usg jamy brzusznej
  • usg tarczycy

Zrobiłam też znacznie więcej badań, ale jest to związane z nadnerczami.

Moja endokrynolog podjęła decyzję o wdrożeniu u mnie leku z liraglutydem (Saxenda). Lek jest zalecany w PL przy BMI 30 +, ale w USA już np. przy BMI 25+ jako profilaktyka otyłości. Ja jestem na pograniczu, więc postanowiłam spróbować. Zamierzam się stosować do wszystkich wskazań i zacząć od przyszłego tygodnia. Pewnie za jakiś czas podzielę się z Wami efektami i moim samopoczuciem. (EDIT Z DNIA 17.03 – mimo tego, że dostałam receptę to jej nie zrealizowałam. Czekałam na ostatni wynik badań i zaczęłam więcej ćwiczyć i mniej jeść – waga zaczęła lecieć i w miesiąc zgubiłam 4 kg)

O tym leku napisałam Wam tylko i wyłącznie w celach informacyjnych. Decyzję o przepisaniu podejmuje lekarz w oparciu o wyniki badań.

Mam też dobrane suplementy i probiotyki. Obecnie suplementuję:

  • wit D3 w formie leku
  • inozytol z berberyną – dobrze reguluje cukier i mam wrażenie, że hamuje apetyt KLIK
  • wit B complex KLIK
  • magnez KLIK
  • probiotyki i prebiotyki KLIK
  • kolagen Glow me na zdrową skórę i kości

(Na hasło Nebule10 dostaniecie 10% rabatu KLIK)

Picie wody

Najlepiej jest wyliczyć na podstawie wzoru:

30 ml x masa ciała = ilość wody wypijanej dziennie

Zimą w ogóle nie chce mi się pić, więc noszę za sobą wszędzie butelkę z wodą i dzięki temu udaje się to osiągnąć. Mam też wrażenie, że po inozytolu z berberyną ciągle mi się chce pić. Już teraz w ogóle się nie zmusza, bo czuję pragnienie.

Ruch

Założyłam sobie, że dziennie powinnam zrobić 10 k kroków lub zrobić min. 30 min trening. Nie jest to dużo, ale wiem, że jakby cel byłby o wiele wyższy to cieżko byłoby mi go zrealizować. A tak jest łatwiej. Codziennie domykam kółka na moim zegarku (mam ten KLIK, a wcześniej przez kilka lat miałam ten KLIK)

Dieta

Od 2015 roku staram się trzymać dietę o niskim IG i to widać w wynikach. Wyniki krzywej są całkiem dobre i nie mam dużej insulinooporności, ale tak dobrze się czuję po posiłkach z niskim ładunkiem glikemicznym, że ją kontynuuję.

Jeżeli wyjdą Wam złe wyniki i będziecie mieli zalecania diety z niskim IG to na początek polecam tę książkę. KLIK

A jeżeli już dobrze znacie założenia tej diety to polecę książkę dr Luizy Napiórkowskiej KLIK.

I to chyba tyle

Być może w najbliższych tygodniach będę rozwijać te tematy tutaj na blogu lub na moim Instagramie. Jeżeli też czujecie, że to jest dobry czas żeby zacząć dbać o zdrowie to pobierzcie mój kalendarz #tylkojedendzien i zaczynamy.

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Bądź z nami na bieżąco
Dołącz do nas na Facebooku
NEBULE NA FACEBOOKU
Możesz zrezygnować w każdej chwili :)
close-link