fbpx

Prezenty na Walentynki dla niego i dla niej

  • PREZENTY
  • 5  min. czytania
  •  komentarze [1]

Dopiero był początek roku, a już powoli zaczynam się rozglądać za prezentami na Walentynki. Mamy taką tradycję od wielu lat, że staramy się spędzić ten dzień razem, a także robimy sobie prezenty. Może nie jesteśmy wielkimi romantykami, bo nasze podarki zazwyczaj nie są w kolorze czerwonym, ale zawsze są od serca.

Do napisania tego wpisu zaprosiło mnie ERLI.pl – nowa platforma sprzedażowa, na której znajdziecie produkty od polskich sprzedawców w niższych cenach. Zakonotuj, że każda środa to dzień Turbo Okazji na ERLI.pl. Nie masz jeszcze pomysłu na Walentynkowy prezent – tu upolujesz prezent, który sprawi, że na twarzy twojego ukochanego zagości uśmiech. A tobie może się udać zrobić to po najniższej cenie w Polsce!

Dziś przygotowałam Wam zestawienie najfajniejszych praktycznych prezentów na Walentynki. Wszystkie propozycje znajdziecie w tu dobrych cenach. Oferta jest bardzo szeroka – wszystko, co potrzebujecie: od elektroniki po zabawki. Mnóstwo rzeczy w konkurencyjnych cenach.

Wiecie, że ja zawsze wyszukuję nowinki i perełki

Choć ERLI nie jest już wcale takie nowe. Są na rynku już ponad rok – ale powiedzcie – słyszeliście o tej platformie? Jest to polski “marketplace” – platforma e-handlu w internecie, która skutecznie walczy z globalnymi potentatami. Łączy firmy sprzedające nowe produkty z konsumentami.

Może pamiętacie, zaczęłam kupując u nich parę miesięcy temu choinkę i od tamtej pory zostałam na dobre. Wiecie, że ja uwielbiam polować na okazje, i teraz kiedy trzeba kupić do domu jakąś elektronikę, wyposażenie do kuchni czy jakiś nie najtańszy sprzęt – to właśnie tu zaczynam polowanie:)

Ambasadorka

Aby przejść już do inspiracji prezentowych – ważne szczegóły jak skutecznie zapolować znajdziecie na końcu wpisu – pamiętajcie tylko, że Turbo Okazje są co środę. Przez cały luty obiecuję wam też pokazywać na IG stories co upatrzyłam:)

Nie ma reguł, które miałyby określać jak wygląda idealny prezent na Walentynki. Wcale nie muszą być czerwone, ani być w motyw serduszek. Jestem osobą, która uwielbia praktyczne rzeczy i takimi się najchętniej otaczam.

Prezent na Walentynki to może być drobiazg lub coś większego – ważne żeby osoba obdarowana poczuła się wyjątkowo i pomyślała, że najbliższa osoba wie czego potrzebuje.

Tak samo jest z nami – w Walentynki lubimy zrobić coś razem – zjeść wspólnie kolację lub wyjść razem do restauracji. I dajemy sobie też prezenty – taki mały gest, który rozumiem ten sposób: Myślę o Tobie i jesteś dla mnie ważny.

Prezenty na Walentynki dla niego

1. Słuchawki kostne Aeropex – KLIK

Od kiedy kupiłam mężowi te słuchawki, nie ściąga ich z głowy. Ich się nie wkłada do uszu – zaczął słuchać podcastów i audiobooków. Są idealne do sportu – słychać dźwięk otoczenia – mimo zasłuchania w opowieści – jesteś bezpieczny.

2. Korkociąg elektryczny – KLIK

Fajny i przydatny gadżet. Naciskasz przycisk i wino w kilka sekund otwarte. Sprzęt często używany, a bardzo dobrze wykonany i elegancki.

3. Szybka myszka komputerowa – KLIK

Jeśli macie na stanie gracza, na pewno doceni szybką, konfigurowalną myszkę. Dzięki niej wygra wszystkie bitwy i rajdy.

4. Dalmierz laserowy – KLIK

Przydatny gadżet w domu i w pracy. Jeśli wasz partner lubi majsterkować możesz pomóc mu zastąpić wszystkie miary i czytniki jednym urządzeniem. Mieści się w kieszeni, więc zawsze może być pod ręką.

5. Zestaw do robienia sushi XXL – KLIK

Kompletny zestaw dzięki któremu twój partner będzie się mógł poczuć w domu jak Szef! Zawiera wszystko co potrzebne, żeby twój prywatny Sushi Master mógł ci przyrządzić romantyczną kolację (oprócz korkociągu z pkt. 2)

6. Gra w relacje – KLIK

Stworzona przez psychologów i terapeutów gra, dzięki której jeszcze lepiej poznacie partnera. Będzie się bardzo dobrze komponować z Zestawem Sushi z pkt 5 (o korkociągu z punktu 2 nie wspominając:))

7. Golarka elektryczna Philips – KLIK

Sprawdzona w boju, łatwa w czyszczeniu, częsta w użyciu – kiedy zalecenia epidemiologiczne ograniczają częstotliwość wizyt u Barbera.

8. Multitool 16 w 1 – KLIK

Mały, ale porządny sprzęt. Da ci doskonałe alibi, jeśli partner przy kolejnej prośbie o drobną naprawę, będzie się próbował wymigać brakiem odpowiednich narzędzi.

9. Apple watch 3 42 mm – KLIK

Jeśli chcesz przemycić pod płaszczykiem elektronicznego gadżetu, mały motywator do większej aktywności – sama wiem po sobie jak domykanie pierścieni aktywności sprytnie zdopingowało mnie do dbania o zdrowie.

10. Lokalizator GPS – KLIK

Nieduży gadżet, który może ułatwić życie. Wystarczy przyczepić, a zagubione klucze, walizkę, rower, zwierzaka, a nawet wciśnięty przed feriami na dno szafy dziecka plecak do szkoły możesz znaleźć w kilka sekund.

Prezenty na Walentynki dla niej

1. Kubek termiczny na kawę Kambukka – KLIK

Ciepło trzyma 9 godzin a zimno 18. Łatwo się rozkręca o mycia, a do tego jest leciutki. Zmieści się w małej kieszonce pieca lub torebki.

2. Apple watch 3 38 mm – KLIK

Różowy, a skromny. Niezobowiązująco pokazuje zużycie kalorii, a Pierścienie Ćwiczenia, W ruchu i Na nogach dopingują do większej aktywności. Mała rywalizacja zawsze dobrze dopinguje.

3. Bezprzewodowe słuchawki JBL – KLIK

Legendarne brzmienie JBL – świetne słuchawki do słuchania auciobooków i muzyki. Mają też opcję NoiseCancelling, czyli wyciszenia hałasów domowych.

4. Dyfuzor olejków i nawilżacz – KLIK

Sama taki posiadam i bardzo często używam – aromaterapię zyskuje coraz więcej fanów i wcale się nie dziwię. Używamy codziennie w zależności od nastroju.

5. Zestaw do malowania po numerach – KLIK

Jeśli nie macie talentu artystycznego, to wcale nie szkodzi. Możecie za pomocą takiego zestawu stworzyć piękny obraz. Malowanie po numerach uspokaja i pozwala stworzyć małe dzieło.

6. Szkatułka na biżuterię – KLIK

Sama ją mam i w końcu moja biżuteria jest w jednym miejscu. Dodatkowo ma fajny patent z wieszaczkami na łańcuszki i naszyjniki – dzięki nim, już nigdy nic Wam się nie zaplącze.

7. Jedwabna poszewka na poduszkę – KLIK

Jedwab ma właściwości antybakteryjne i nie zostawia zmarszczek na twarzy – koniec z odgniecioną poduszką rano. Pomaga również w dbaniu o włosy, nie elektryzują się i nie plączą.

8. Lusterko LED – KLIK

Lusterko z podświetleniem pomoże zrobić perfekcyjny makijaż i pomóc w pielęgnacji.

9. Drukarka do smartfonaKLIK

Dawniej trzeba było dźwigać polaroid żeby mieć instant foto – teraz na bieżąco można wydrukować każde zdjęcie i utrwalić je na papierze. Świetny pomysł na prezent.

10. Zestaw do robienia MatchaKLIK

Matcha ostatnio robi się coraz bardziej popularna i wcale się nie dziwię. Z takim kompletnym zestawem można przygotować ją w domu samemu.

Jako, że w lutym jestem Ambasadorką ERLI.pl

pozwólcie, że wytłumaczę wam jeszcze jak to zrobić żeby skutecznie zapolować co środę na TURBO Okazje. Jest kilka rzeczy o których trzeba pamiętać by złowić najlepszą cenę:

  • co tydzień o godz. 9-tej wybrane produkty są w cenach niższych nawet o 50% czy 70%! (już 5 dni wcześniej znany jest asortyment – można więc zaplanować!)
  • ilość sztuk jest ograniczona – pierwsi kupujący zyskują największy rabat – np. 60%, następnie kolejni np. 30%, kolejni np. 15% – czyli z czasem rabat się zmniejsza
  • max można kupić w tej TURBO cenie 1 szt. per klient
  • zarejestrujcie się z wyprzedzeniem – akcja jest tylko dla zalogowanych użytkowników

Dajcie znać czy podoba wam się takie polowanie:)

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Sypialnia w stylu japandi – poznajcie nowy, modny trend

Styl japandi odkryłam w tamtym roku i myślę, że w najbliższych latach będzie jeszcze bardziej popularny. Podczas poszukiwań inspiracji na urządzanie naszej sypialni olśniło mnie, że to właśnie japandi jest tym czego szukam. Minimalizm, funkcjonalność, naturalne materiały i faktury.

Razem z marką Jotex chciałbym Was zaprosić na wpis, który pomoże bliżej poznać styl japandi. Większość dodatków, które znajdziecie na zdjęciach pochodzą właśnie z tego sklepu, a na końcu jest też rabat dla Was.

Styl japandi – skąd się wziął?

Jak nazwa wskazuje to połączenie skandynawskiego designu z japońskim ZEN.

Japonia + Scandi = Japandi

Skandynawski styl nadal króluje w naszych domach, a japandi to taki powiew świeżości – czegoś nowego, co jeszcze lepiej określa wnętrze.

A mi się spodobał dlatego, że łączy wszystko, co lubię we wnętrzach: przytulność i proste formy.

Co wyróżnia styl japandi we wnętrzach?

  • PROSTE LINIE

Linie proste przyciągają wzrok i optycznie podnoszą pomieszczenie. Można je stosować w niedużych pomieszczeniach. Dzięki temu nieduża sypialnia na poddaszu zyska więcej przestrzeni. Za łóżkiem mamy położone panele Orac design Zig Zag. Świetnie wpisują się styl wnętrza w stylu japandi – są minimalistyczne, a jednocześnie dodają przytulności. Linie proste porządkują wnętrza, dzięki nim mamy wrażenie, że panuje w nim ład.

  • Mała jasna waza EVIA KLIK
  • Duża doniczka z uszami ERNIE KLIK
  • Musztardowy wazon PURE KLIK

NATURALNE TKANINY I MATERIAŁY

W tym stylu charakterystyczne są również naturalne materiały – to one “robią” klimat wnętrza: drewno+ wełna+ len +kamień+szkło. Pomieszane i zestawione obok prezentują się świetnie i dają poczucie przytulności.

  • bawełniano-lniana pościel HENNY KLIK
  • grafitowe poduszki dekoracyjne CODA KLIK
  • wełniany dywan PONTE KLIK
  • dwustronna narzuta na łóżko CATINA KLIK

OKRĄGŁE ELEMENTY

W japandi możemy też znaleźć okrągłe formy, które przyciągają wzrok. U nas są to elementy oświetlenia i dodatków. Kształt kuli to znak doskonałości, obecny z resztą we fladze Japonii.

  • prążkowana doniczka RUBY MAE KLIK
  • okrągła świeca HILTON MATT KLIK
  • lampa imitująca drewno RAGGE KLIK
  • przezroczysty wazon MIST KLIK

DOKORACJE KOJARZĄCE SIĘ Z JAPONIĄ

We wnętrzach japandi możecie znaleźć też charakterystyczne elementy stylu japońskiego, ale najważniejsze jest to żeby zachować umiar. Może to był liść gingko, parawan lub motyw znany z obrazu Wielka fala w Kanagawie (u nas na tapecie)

Kolorystyka wnętrz japandi:

  • biały
  • ecru
  • beżowy
  • brązowy
  • czarny
  • pastele
  • szary

Tak się prezentuje styl japandi w naszej sypialni. Lubię tam przebywać, bo wnętrze pozwala mi odpocząć i zregenerować się. Dajcie koniecznie znać, jak Wam się podoba.

Tu mam dla Was kod rabatowy do jotex.pl NEBULEJAN30 – który daje aż 30% rabatu* na całe zamówienie + 5% dodatkowego rabatu* dla cen na czerwono. Ważny do 28.02.2022

A tu macie post jak wygląda nasz Salon a tu Taras

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

NVC – co to jest i czy działa?

NVC – to kolejny akronim, który stał się popularny w ostatnim czasie. Co to znaczy? I czy warto zgłębić założenia tej metody komunikacji. Dziś chciałabym Wam przedstawić podstawowe założenia NVC (Nonviolent communication, czyli Komunikacji bez Przemocy).

Sama poznałam tę metodę ponad 10 lat temu i używam jej od tamtej pory – zarówno w domu, jak i w pracy. Uważam, że jest genialna i warto o niej więcej poczytać lub zapisać się na kurs.

Też macie czasem wrażenie, że niektóre komunikaty są jak bomby – lecą prosto w Was i wszystko się rozpada na cząstki? A poźniej ciężko jest wrócić do stanu przed wybuchem.

Są takie słowa i zdania, które znacznie mocniej do nas docierają – powodują nagły wzrost pobudzenia i złości.

NVC – kto ją stworzył i kiedy?

Nonviolent Communication (NVC), po polsku Porozumienie bez Przemocy (PBP) zdefiniował dr Marshall Rosenberg w latach 60-tych. Był nauczycielem, psychologiem, a także mediatorem w rejonach z konfliktem zbrojnym. Jako dziecko doświadczał niejednokrotnie przemocy w szkole, a rodzice w domu dawali mu mnóstwo miłości, wyrozumiałości i wsparcia.

Te antagonistyczne zachowania obu środowisk ukształtowały jego poglądy na skuteczne sposoby komunikacji. Wydał kilka książek, a przede wszystkim dzięki stworzeniu Centrum Porozumienia bez Przemocy wyszkolił wielu trenerów NVC.

Czy NVC działa? Jaki ma wpływ na moje życie?

Kiedy pierwszy raz usłyszałam o tej metodzie komunikacji na studiach to od razu wydawała mi się bardzo ciekawa. Jednak dopiero po kilku latach skończyłam 2-dniowy kurs NVC, bo chciałam poznać tę metodę bardzo dobrze i zacząć ją stosować od razu.

Co mi dało NVC?

  • więcej spokoju – umiem rozmawiać tak, aby przekazać sedno sprawy i coś zmienić moim komunikatem
  • łatwość rozmowy w konfliktach – wiem jakich słów używać żeby nie zaogniać sprawy, a jednocześnie ubrać w słowa moje myśli
  • poczucie, że to co mówię jest ważne – ludzie mnie słuchają (no może dzieci czasem nie, ale pracuję nad tym;)
  • jestem wyczulona na przemocową komunikację i od razu na nią reaguję
  • potrafię odróżniać clickbaitowe nagłówki w newsach i dostrzegać manipulacje słowną
  • jest mi łatwiej porozumiewać się z bliskimi, bo również ich uczę NVC
  • wiele trudnych sytuacji w pracy udało mi się rozwiązać dzięki NVC

Jak widzie plusów jest tak dużo, że warto spróbować nauczyć się tej metody komunikacji. Jaki jest minus? Na początku trzeba się przyłożyć aby załapać o co w niej chodzi i sporo ćwiczyć. A że w domu mamy okazje do ciągłej komunikacji, to sytuacji ku temu nie brakuje.

Postaram się Wam przybliżyć na czym polega ta metoda, a pod spodem wpisu znajdziecie książki i kursy, gdzie możecie dowiedzieć się więcej.

NVC – na czym polega?

Ta metoda komunikacji opiera się na umiejętności mówienia i słuchania – a jej założenia mają zapobiegać konfliktom i ułatwiać komunikację.

Tak naprawdę wszystkie nasze wypowiedzi mają swój początek w niezaspokojonych potrzebach. Kiedy porozumiewamy się w taki sposób, że wyrażamy nasze uczucia to jest nam zdecydowanie łatwiej przekazać, to co tak naprawdę chcemy i jesteśmy rozumiani.

Zerknijcie proszę na te dwa zdania, które dotyczą sytuacji domowych. Wg wielu z nas znaczą to samo, ale odbiorca znaczniej lepiej zrozumie to drugie zdanie.

“Zawsze ja się muszę wszystkim zajmować!”

To zdanie wyraża złość, smutek, rozczarowanie, bezsilność, zmęczenie – można opisywać emocje, które temu towarzyszą bez końca. Do tego osoba, która jest odbiorcą tego komunikatu (domownik) od razu ma zrzuconą tzw. bombę, jest również zła i postawiona w stan gotowości żeby się bronić.

Macie tę sytuację przed oczami? Ja tak.

W tym komunikacie są też 3 słowa tzw. wielkie kwantyfikatory, które powodują, że odbiorca czuje się zaatakowany. Są pogrubione poniżej żebyście je lepiej zobaczyli.

ZAWSZE ja się MUSZĘ WSZYSTKIM zajmować!”

Kiedy używacie w komunikatach takich słów jak:

  • Ty zawsze (zostawiasz kubek)
  • Ty nigdy (nie sprzątasz skarpet)
  • Wszyscy (coś robią)
  • W ogóle (mi nie pomagasz)
  • Muszę ( to robić, bo nikt inny tęgo nie zrobi)
  • Nikt (nikt nie zwraca uwagi na pełny zlew)
  • Tylko (tylko ja sprzątam)

to odbiorca jest od razu w gotowości do walki, bo przecież 3 dni temu zabrał kubek i tydzień temu sprzątnął skarpety. Sami też pewnie znacie te słowa, one powodują, że nie ma szansy na efektywną komunikację. To jak w takim razie powiedzieć to samo, ale skutecznie? Poniżej macie przykład:

“Kiedy widzę niepozmywane naczynia, to jest mi przykro, bo chciałabym żeby domownicy uczestniczyli w pracach domowych. Czy możemy inaczej podzielić obowiązki domowe?”

Widzicie różnicę? To jest ten sam komunikat, ale znacznie inaczej powiedziany. To jest właśnie NVC. Do tego jest znacznie bardziej skuteczny, bo osoba, która go usłyszy wie, jaki DOKŁADNIE jest problem i do tego wie, co może zrobić żeby go rozwiązać. Od razu pojawia się pole do rozmowy.

To teraz już mogę przejść do podstaw NVC.

Pierwszy komunikat jest powiedziany tzw. JĘZYKIEM SZAKALA

Drugi komunikat jest powiedziany tzw. JĘZYKIEM ŻYRAFY

Aby łatwiej było ludziom zrozumieć założenia NVC Rosenberg wybrał dwa wizerunki zwierząt, które symbolizują style komunikacji (dzieci bardzo szybko je potrafią zrozumieć)

Żyrafa jest symbolem empatycznej komunikacji i nawiązywania relacji, a szakal komunikacji nastawionej na posiadanie racji, pełnej osądu i błędnych przekonań.

JĘZYK SZAKALA

Cechy języka szakala:

  • blokuje komunikacje
  • nie jest nastawiony na dialog, tylko na posiadanie racji
  • ocenianie – “To jest słabe”, “Jesteś leniwy”
  • porównywanie – “Twoja siostra, jak była w Twoim wieku…”, “Kiedyś byłeś dla mnie milszy”
  • generalizowanie – “W ogóle mi nie pomagasz”, “Nigdy nie mogę na Ciebie liczyć”, “Zawsze się spóźniasz”
  • żądanie – “Zrób to, bez dyskusji!” “Bo tak ja mówię”
  • zaprzeczanie emocjom– “Nie płacz”, “Nie bądź taki smutny”
  • zniekształcenie – “Chyba nie jesteś dobrym kolegą, skoro nie chcesz mi pomóc”
  • karanie – “nie posprzątałeś pokoju i nie będzie bajki.
  • nagradzanie – “Jak będziesz miał same piątki to kupię Ci wymarzone auto”

JĘZYK ŻYRAFY

Język żyrafy jest językiem wspierającej komunikacji i opiera się na 4 krokach

KROK 1 – OBSERWACJA, SPOSTRZEŻENIE

(może tu bazować na swoich zmysłach: widzę, słyszę itd.)

“Widzę, że u Ciebie w pokoju leżą książki na podłodze”

KROK 2 – UCZUCIE

(mówimy, jak się z tym czujemy)

“Zdenerwowałam się, kiedy zobaczyłam, że u Ciebie w pokoju leżą na podłodze”

KROK 3 – POTRZEBA

(mówimy o swojej potrzebie)

“Nie lubię kiedy książki leżą na ziemi, bo się niszczą”

KROK 4 – PROŚBA

(wyrażamy prośbę)

“Chciałabym żeby pokładał książki na półkę lub biurko.”

Tak wygląda to na grafice

“Kiedy widzę niepozmywane naczynia, to jest mi przykro, bo chciałabym żeby domownicy uczestniczyli w pracach domowych. Czy możemy inaczej podzielić obowiązki domowe?”

A gdyby ktoś mówił ten sam komunikat językiem szakala, brzmiałby pewnie tak:

nvc

Tak w skrócie wygląda komunikacja w myśl zasad Porozumienia bez Przemocy wg Rosenberga. Pomaga skutecznie się porozumiewać – a jednocześnie osiągać, to o co prosimy. Czy to działa? A jakże!

Poniżej znajdziecie książki dla dorosłych i dla dzieci, a także kilka linków do kursu NVC.

PBP- książki dla dzieci:

Jeśli interesuje was ten temat koniecznie też zajrzyjcie do Magdaleny Boćko-Mysiorskiej! Magda jest autorką całej serii książek dla dzieci – stworzyła całą serię książek (Nie) tacy sami. Jej bohaterami są Tosia i Julek, z którymi dzieci mogą się utożsamiać np:

i wiele innych!

PBP – książki dla dorosłych:

KURS NVC:

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

🎁Najlepszy prezent, jaki można podarować🎁

Są takie prezenty, które zawsze cieszą – zarówno obdarowanego, jak i osobę, która je wręcza. Od kilku lat my też dajemy takie podarunki – budzą radość, emocje, pomagają w trudnych chwilach. Czego chcieć więcej?!

Partnerem postu sponsorowanego jest marka Colorland, która przenosi najpiękniejsze wspomnienia na zdjęcia i daje im drugie życieNa końcu wpisu znajdziecie też sowity kod rabatowy.

Uwielbiam dawać prezenty, które budzą emocje

Kolejne skarpety? Kapcie? Są ok, ale je lubię podarować komuś coś takiego, co na dłużej zostanie w jego głowie. Prezent, który sprawi, że ktoś pomyśli o nas ciepło, wróci do wspomnień i dzięki niemu się uśmiechnie.

Od kilku lat na koniec roku, właśnie przed Świętami często robimy podsumowanie poprzednich miesięcy, chętniej wracamy po wspomnienia zapisane w zdjęciach i filmach. Ja w tym czasie tworzę też fotoksiążki i kalendarze na nowy rok.

Dzięki temu, że przeglądam zdjęcia to jest mi łatwiej podsumować kolejny rok.

Patrzę na uśmiechnięte twarze moich dzieci, widzę szczęście na swojej twarzy i tak naprawdę od razu jest mi lepiej.

Nasi bliscy co roku dostają od nas fotoprezenty i zawsze reakcja jest taka sama – uśmiech.

Pomysł na prezent? Fotoksiążka

Mam tysiące zdjęć w telefonie, na komputerze – już dawno przestałam je wywoływać – zdecydowanie wolę fotoksiążki. Jest to znacznie szybsze, można umieścić je w pięknym szablonie, dopisać swoje notatki, daty. W takiej formie jest mi łatwiej posegregować zdjęcia i je skatalogować.

Sam proces tworzenia fotoksiążek jest bardzo prosty – ja lubię tworzyć ja na komputerze. Wszystkie zdjęcia wrzucam do jedno folderu, a później na stronie Colorlandu ładuję je. Zajmuje to naprawdę chwilę, a efekt jest świetny!

Możecie sami wybrać szablon, dopisać daty, ulubione cytaty.

Tworzenie fotoksiążki jest samo w sobie bardzo przyjemne i gwarantuję Wam, że spędzicie miło czas. A jeżeli macie starsze dzieci, to możecie im zlecić to zadanie. Będą miały ciekawe zadanie.

Fotoksiążka przyszła do mnie po kilku dniach i jak tylko wzięłam ją w ręce to na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Wydrukowane zdjęcia to zupełnie coś innego, niż tysiące fotografii w telefonie. Bardzo Wam polecam uporządkowanie wspomnień przed Nowym Rokiem.

Jest to idealny pomysł na prezent dla Waszych bliskich.

A jeżeli mieszkacie daleko i nie możecie przyjechać na Święta, to ten prezent jest świetny – projektujecie go w domu i adresujecie np. do Dziadków. Ale będzie niespodzianka!

A może fotokalendarz?

Co roku robimy też fotokalendarze i już nasi bliscy są tak przyzwyczajeni, że sami nie kupują.

To świetne połączenie funkcjonalnego prezentu naładowanego emocjami. Wystarczy rano wstać, zerknąć na uśmiechniętych wnuków i poziom słodyczy we krwi bezpiecznie się podniesie. 

Nasz fotokalendarz jest w formacie A3, ale Wy możecie wybrać dowolny format z dostępnych. Do fotokalendarza dodajecie własne zdjęcia i oznaczcie ważne daty i uroczystości.

Możecie wybierać wśród różnych szablonów.

Do foto kalendarza możecie też dokupić specjalne pudełko na prezent.

Muszę też podkreślić, że jakość wydruku jest genialna – akurat tym razem korzystałam ze zdjęć od fotografa i naprawdę z rok na rok jest coraz lepiej.

Fotokalendarz możecie też zrobić sobie – do domu. Wystarczyć wybrać 12 zdjęć, które umieścicie w każdym miesiącu. Tak jak wyżej wspominałam – wykonanie kalendarza jest bardzo łatwe i możecie zlecić to swoim dzieciom.

Zarówno fotoksiążki, jak i kalendarze możecie też potraktować bardziej kreatywnie. Na przykład stworzyć książkę dla dziecka lub wydrukować zeskanowane prace plastyczne. Pisałam o tym kiedyś w poście – Lapbook – dlaczego tak szybko można się z niego uczyć? Pomysłów jest mnóstwo i nic Was nie ogranicza.

Fotoprezenty to najlepsze prezenty dla bliskich.

A tu łapcie kod rabatowy: NEBULEX35, który obniży cenę Waszych fotokalendarzy i fotoksiążek o 35% – Kod działa na wszystkie fotokalendarze, wszystkie fotoksiążki klasyczne, starbooki oraz harmonijkę  do 29.02.2024 i nie łączy się z innymi kodami dostępnymi na stronie colorland.pl

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Jak urządzić salon: nasz pomysł na niedużą przestrzeń (+ piękne dodatki)

Kiedy kupiliśmy ten dom, od razu wiedziałam jak urządzić salon. Miałam gotowe pomysły, jak zaaranżować niedużą przestrzeń dzienną, gdzie spędzamy razem najwięcej czasu.

Dziś pokażę Wam, jak wygląda nasz salon i jakie rozwiązania zastosowaliśmy.

We wpisie znajdziecie fotografie z obecnym wystrojem, który powoli nawiązuje do mojego ulubionego grudniowego czasu.

Na końcu znajdziecie też atrakcyjne rabaty do marki Jotex, która jest patronem dzisiejszego postu.

Zacznę od szczegółów:

  • salon mamy otwarty na kuchnię i ma wymiary 473X392 cm, czyli ma około 19 m (z kuchnią jest to 27 m)
  • w projekcie jest kominek, jednak ze względów ekologicznych nie zdecydowaliśmy się na montaż i nie żałujemy tej decyzji
  • salon ma duże okna i przesuwne drzwi, dzięki temu jest dobrze oświetlony
  • mamy wiele źródeł świateł, które pomagają podzielić wnętrze na strefy
  • na etapie developerskim zdecydowaliśmy się na montaż klimatyzacji i to była bardzo dobra decyzja

Czy nie jest za mały?

Takie pytania pojawiają się najczęściej, bo nasz salon bez części kuchennej ma metraż, jak standardowy duży pokój w M2 w bloku. Mieszkamy tu już od roku i ani razu nie pomyślałam, że salon mógłby być większy. Jest miejsce na wszystko, czego potrzebujemy, więc albo przestrzeń jest tak funkcjonalnie zaaranżowana albo faktycznie jesteśmy minimalistami.

Na całym dole mamy ogrzewanie podłogowe i dzięki temu, że salon nie jest ogromy to jest ciepło, a my nie mamy ogromnych rachunków za gaz.

Ściany

Zależało mi na klasycznym stylu wykończenia z stylu nutką midcentury modern, więc razem z naszą architekt Katarzyną Karpińską – Piechowską z Amicus Design połączyliśmy sztukaterie z lamelami. Razem wygląda to bardzo ciekawie i dopełnia wnętrze.

Dłuższą ścianę pomalowaliśmy farbą Magnat Ceramic Care – kolor Jasny Kalcyt. W praktyce wyszedł elegancki jasny szary, bardzo ładnie kontrastuje z dębową podłogą. Do tego ta farba jest zmywalna i odporna na plamy. Pozostałe ściany i sufit pokrywa farma Magnat Ceramic Care – kolor Szlachetna Biel.

Na drugiej ścianie mamy lamele wraz z zabudową telewizora. Całość wykonał nam stolarz i jestem bardzo zadowolona z takiego rozwiązania.

Schowki i półki

Cała przestrzeń wkoło telewizora to szuflady i szafki otwierane na system bezuchwytowy tip-on. W tej przestrzeni mamy pochowane:

  • kable
  • playstation
  • dekoder
  • router
  • masę gier planszowych
  • zabawki dzieci
  • puzzle
  • świece
  • płyty z grami

Dzięki temu, że te wszystkie rzeczy są schowane to salon wydaje się większy. Jestem bardzo zadowolona z aranżacji tej przestrzeni, bo pozwala nam na funkcjonalne przechowywanie.

W górnej części zabudowy mamy ukryty ekran do projektora. To też fajna opcja.

Dolna, biała część z szufladami jest odrobinę wysunięta, tak aby zmieścił się soundbar i ozdoby, które zmieniam w zależności od sezonu. Obecnie stoją tam:

A po drugiej stronie:

  • Drewniana choinka DUVET KLIK
  • LOKE – choinka ozdobna KLIK

Narożnik i fotel

Zdecydowałam się na narożnik z funkcją spania i pojemnikiem na pościel, bo zależało mi na dodatkowych schowkach. Kanapa to Gala Collezione model Fiorino w tkaninie Indulge, która bardzo łatwo się czyści. Fotel Res, też z Gala Collezione ma elektryczną funkcję rozkładania, dzięki temu można wygodnie czytać lub oglądać serial.

Domówiłam też prostą stojącą lampę, która uprzyjemnia nam wieczory i jest ciekawą dekoracją.

  • Lampa MADRID KLIK
  • Koc wełniany LAVIK KLIK

Ostatnio kupiłam jeszcze pufę z Jotex, bo brakowało mi jeszcze jednego siedziska. Pikowana pufa pasuje do klasycznego stylu i dopełnia wnętrze.

Stolik kawowy (ława)

Kiedy szukałam pasującego stolika w owalnym kształcie, to jak na złość nie mogłam nic znaleźć. Poprosiłam naszego stolarza od schodów aby zrobił nam taki stolik. Blat jest dębowy, a podstawa metalowa malowana proszkowo.

Na stoliku obecnie stoją ozdoby:

  • Wazon PEYTON KLIK
  • 3 świeczniki TOBBE KLIK

W salonie uwielbiam zmieniać poduszki i koce – w zależności od pory roku. Teraz mam grube i ciepłe wełniane koce – idealne na zimowe wieczory.

  • Zestaw poszewek na poduszki FANCY KLIK
  • Gruby koc EBBA KLIK

Wyspa i stół

Salon od kuchni oddziela wyspa i drewniany stół. Mimo tego, że są dość duże, to ich forma nadaje lekkości. Dębowy stół wykonał nam stolarz, a wyspę zaprojektowała nasza architekt i zrobił ją wykonawca mebli na wymiar.

Często zmieniam dekoracje przy stole i wyspie, bo lubię kiedy nawiązują do pory roku i robią odpowiedni klimat.

  • 4 drewniane żołędzie ACORN KLIK

W listopadzie i grudniu zapalam dużo lampek, świeczek. Kocham ten klimat, kiedy wracam z zimnego podwórka, a w domu jest cieplutko, palą się klimatyczne światełka, a ja robię sobie korzenną herbatę.

  • Auto lampka CAR KLIK

Wszystkie dodatki, które pojawiły się w tym poście są z Jotex. Znajdziecie tam mnóstwo ciekawych dekoracji, mebli i dodatków. Z okazji BF mam też dla Was bardzo fajną promocję. Możecie z niej skorzystać i kupić designerskie rzeczy w lepszej cenie.

Tu mam dla Was kod rabatowy ANIANOV30 – który daje aż 30% rabatu* na całe zamówienie + 5% dodatkowego rabatu* dla cen na czerwono. Ważny do 31.12.2021

* *Warunki: Promocja nie łączy się z innymi ofertami i rabatami. Nie dotyczy kart podarunkowych, produktów z obniżoną ceną lub produktów oznaczonych „Deal!”. Jednorazowa promocja dla każdego klienta.

A jeśli chcecie zobaczyć jak nasz salon (ale też i reszta pomieszczeń) wyglądał na etapie koncepcji – zobaczcie wpis Wykończenie domu.

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Najlepsze pomysły na prezenty na Święta dla dzieci – Hity 2021

Co roku na blogu publikuję post z pomysłami na prezenty dla dzieci. Przyznaję, że uwielbiam wyszukiwać perełki dla Was. W tym roku również mam kilkanaście świetnych inspiracji, które się sprawdzą doskonale.

Jak wiecie, wyszukiwanie prezentowych perełek i inspiracji jest jednym z celów misji nebule.pl, dlatego przeszukuję dla was czeluści internetu by prezentować najbardziej wartościowe rekomendacje. Niniejszy materiał sponsorują producenci/sprzedawcy naprawdę wyjątkowych zabawek

a tu macie najnowszy wpis Prezenty na Święta dla dzieci 2022

Nie będę przedłużać i przechodzę do propozycji.

Pomysły na prezenty na Święta dla dzieci 2021

PS. Jeśli coś z tych inspiracji wpadnie wam w oko – zanim sfinalizujecie zakupy – przescrollujcie do końca wpisu – naturalnie nie na wszystko – ale na część z nich ja też mam dla was prezencik – kody zniżkowe

Namiot tipi dla dzieci COZY&DOZY

Idealny pomysł dla dzieci, które mają już wszystko. Jest pięknie wykonany i można go szybko złożyć. Będzie pasował do każdego wnętrza. Tipi może służyć jaki miejsce do czytania, układania klocków, a także do zabaw tematycznych. W COZY&DOZY możecie kupić cały zestaw z poduszkami i podłogą. Taki namiot będzie Wam służył kilka lat.

COZY&DOZY to polska marka, która szyje piękne dodatki do dziecięcych wnętrz – KLIK Mata Liść dębu KLIK – Poduszki pufki Makaroniki KLIK

Gra zręcznościowa Pinball firmy Brio

Dla dzieci 5+

KLIK

Genialny dwuosobowy flipper, który wzbudza mnóstwo emocji. Pięknie wykonana zabawka, która zapewni Wam niezłą rozrywkę. W zestawie macie metalowe kulki, które mocno odbijają się od bramek. Gra ćwiczy refleks i współzawodnictwo. Dorosłym też się spodoba 🙂

Akcesoria kreatywne i plastyczne Folia

Wpadły mi w oko na Limango i wrzuciłam je do koszyka. U mnie dzieci lubią spędzać czas na tworzeniu różnych prac kreatywnych, więc taki zestaw sprawdzi się znakomicie. Do tego kupiłam kredowe mazaki, którymi można pisać po tablicy.

Dostępne TUTAJ

Magnetyczne klocki Pixio

Dla dzieci 6+

KLIK

Nie wiem czy znacie te klocki, ale ja czuję, że to będzie hit. Są dostępne różne zestawy z książeczkami. Zadaniem dziecka jest połączenie malutkich, magnetycznych klocków tak żeby powstała figurka. Sama uwielbiam się nimi bawić, bo to nie jest wcale takie proste. Praca z tymi klockami kształtuje myślenie przestrzenne. Zestawy można ze sobą łączyć i wtedy zaczyna się jeszcze większa zabawa. Pixio ma też swoją aplikację, która pomaga stworzyć jeszcze więcej ciekawych budowli.

Można uczyć się flag, można improwizować – wyobraźnia nie zna granic

Świetnym dodatkiem do prezentów dla dzieci są książki. Chciałabym Wam pokazać 2 nowości z wydawnictwa Kropka, które ucieszą obdarowanych.

Britannica. Nowa encyklopedia dla dzieci

Christopher Lloyd

Wydawnictwo Kropka

KLIK

Sama pamiętam moją wielką encyklopedię i szukałam czegoś podobnego dla dzieci. Właśnie wyszła nowa Britannica dla dzieci. Jest ogromna, pięknie wydana i zawiera mnóstwo ciekawych informacji.



Warto mieć taką książkę na półce, bo znajdziecie w niej odpowiedzi na wiele pytań. Jak przystało na encyklopedię, ta pozycja ma ponad 400 stron! A do tego mnóstwo nowinek, zdjęć i ciekawostek.

Zestaw kreatywny Djeco Artistic Aqua

Dla dzieci 6-10 lat

KLIK

Zestaw do świetnej zabawy z wodnymi koralikami. Zadaniem dziecka jest ułożenie kuleczek według wzoru, a następnie spryskanie wodą. Trzeba odczekać chwilkę i już mamy piękną koralikową mozaikę, z której możemy zrobić zawieszkę lub brelok. W zestawie są też żyłki, igła, koraliki do nawlekania.

Ćwiczy skupienie, daje satysfakcję z własnoręcznie stworzonych breloczków. Lili nie daje się oderwać.

Pas z narzędziami dla dzieci Fachowiec Small Foot – mały majsterkowicz

Takiego zestawu szukam już długo. To są normalne narzędzia, tylko w mniejszym rozmiarze. Są też lżejsze i dzięki temu łatwiej jest nimi operować. Mały majsterkowicz będzie zadowolony i z przyjemnością będzie używał.

Żebyście widzieli jak Julkowi się zaświeciły oczy:)

Dostępne TUTAJ

Gra Londji: gra rodzinna lisek Cluck, cluck, the Fox!!

KLIK

Dla dzieci 4+

Absolutnie świetna gra rodzinna, dzięki której dzieci nauczą się współpracy i nauczą się, że wygrana to nie wszystko. Jeżeli Wasze dzieci lubią gry planszowe, ale nie potrafią jeszcze przegrywać, to ta gra będzie idealna! Naszym zadaniem jest zebranie wszystkich jajek z kurnika, zanim lis zdąży się do niego zakraść. Gra budzi mnóstwo emocji, a do tego jest przepięknie wykonana.

Polskie klocki Marioinex

Dostępne w wielu zestawach i wielkościach TUTAJ

W tym roku Julek częściej bawił się klockami Marioinex niż LEGO. Nie spodziewałam się, że tak bardzo go wciągną i będzie tworzył z nich tak skomplikowane budowle i bryły.

U nas najlepiej sprawdza się rozmiar Mini Waffle

Dziś pokażemy Wam 2 nowe zestawy, które oczywiście można łączyć z innymi Mini waflami.

Zestaw kosmiczna baza Marioinex

Dla dzieci 6+ z pomocą rodzica, do samodzielnego złożenia 8+

KLIK

Ten zestaw zawiera aż 618 elementów i zabawa nim zajmie długie godziny. Zbudowanie bazy to niezła gratka dla małych konstruktorów. Oczywiście macie dołączoną szczegółową instrukcję. Przyznam, że tata w czasie składania bawił się równie dobrze jak syn. Baza zawiera mnóstwo elementów, ale po zbudowaniu robi ogromne wrażenie. Można do niej dobudować kolejne elementy lub bawić się tym, co powstało. Według mnie to świetny pomysł na prezent.

Jixelz – pikseli Fat Brain Toys

Dla dzieci 6+

KLIK

Jixelz to mini puzzle, z których można ułożyć mnóstwo ciekawych wzorów. Do tego klocki ściśle łączą się za sobą bez konieczności zaprasowania. Mamy bardzo duży zestaw i z niego można stworzyć wiele pięknych obrazków. W pudełku znajdziecie też książkę z szablonami.

Prezenty na święta dla dzieci 2021

Ekologiczne klocki Binabo

Dla dzieci 4+

KLIK

Klocki, z których można zrobić hełm lub piłkę – proszę bardzo! Bardzo ciekawe klocki konstrukcyjne – możecie z nich stworzyć różne budowle, a później się nimi bawić. Klocki są wykonane z ekologicznej mieszanki, dzięki temu są elastyczne i dobrze się dopasowują.

Zestaw klocków z ludzikami Mini Wafle City Marioinex

Dla dzieci 3+ do ułożenia z pomocą rodzica, do samodzielnego złożenia 5+

KLIK

W tym roku Marioinex wypuściła nową serię z ludzikami! To nadaje zabawie klockami zupełnie nowy wymiar.

Na tę chwilę są dostępne 2 zestawy ULICA i PORT. Zadaniem dziecka jest złożenie konstrukcji, a następnie dzięki dołączonym ludzikom można się nimi bawić. Zestawy zawierają po 240 elementów i mając inne zestawy można je łączyć. Jeżeli Wasz dzieci lubią klocki i budowanie, to będzie świetny pomysł na prezent.

Pluszaki Jellycat

Ogromny wybór KLIK

Moje dzieci nigdy nie miały ukochanych przytulanek, a teraz im są starsze zauważam większą więź z pluszowymi przyjacielami. Piękny Dinozaur i Koń towarzyszą nam nie tylko w czasie zasypiania. Jellycat mnóstwo świetnych maskotek, które łatwo jest dopasować do zainteresowań dzieci.

Druga książka perełka, którą muszę wam zarekomendować to:

Świat mórz i oceanów

Dieter Braun

Wydawnictwo Kropka

KLIK

Idealna książka dla wszystkich miłośników morskich głębin i zwierząt tam żyjących. Na kolorowych stronach znajdziecie tam dużo informacji dotyczących morskiej fauny i flory. Pięknie wydana i zilustrowana książka – polecamy!

Poduszki w kształcie lasek świątecznych i z napisem HOHOHO – Piubello

Gra strategiczna GridLock Fat brain toys

Dla dzieci 8+

(Od 2 do 4 graczy)

KLIK

Idealna gra dla wszystkich, którzy lubią łamigłówki. Dodatkowo jest genialna pomoc, która pomaga aktywować lewą półkulę mózgu. Zadaniem graczy jest dokładanie klocków w danym kolorze, tak aby stykały się ze sobą. Gra wymaga skupienia, więc będzie idealna dla wszystkich, którzy mają trudności z koncentracją uwagi.

Farby kropkowe Dot-a-lot Ooly

Dla dzieci 5+

KLIK

Farby mają różne wersje kolorystyczne i jest z nimi mnóstwo zabawy. Służą głównie do tworzenia mozaiki, ozdabiania przedmiotów lub projektowania pięknych mandali. Po zaschnięciu kropki są wypukłe i dają niespotykany efekt 3D.

Rolki Playlife

Dużo świetnych propozycji prezentowych znajdziecie w sklepie Limango (dawniej outlet). Jest mnóstwo świetnych rzeczy, a do tego w bardzo atrakcyjnych cenach. Przy każdym produkcie jest też data dostawy, to znacznie ułatwia zamawianie, bo wiemy kiedy paczka będzie u nas. Sama ostatnio potrzebowałam kilka pomysłów na prezenty i znalazłam je w sklepie Limango.

A były to:

Wymarzone rolki z regulacją rozmiaru – Playlife – kupiłam je za pół ceny TUTAJ

Gra zręcznościowa Suspend Melissa&Doug

Dla dzieci 6+

KLIK

Świetna, rodzinna gra zręcznościowa, która wcale nie jest prosta. Pamiętacie bierki? Ta gra to kilka poziomów wyżej. Waszym zadniem jest umieszczenie drucików w taki sposób aby nie spadły. Możecie ćwiczyć myślenie, sprawność manualną i precyzję ruchów. Polecamy bardzo! Gra zajmuje niewiele miejsca, więc można ją wziąć na wyjazd lub wakacje.

To już wszystko – poniżej znajdziecie rabaty do sklepów.

Prezenty na święta dla dzieci 2021 – KODY ZNIŻKOWE:

W sklepie polskiej marki COZY&DOZY wpisujcie kod nebule10 – odliczy wam 10% rabatu. Ten kod jest super. Jest ważny na CAŁY asortyment sklepu!

Na zestawy Mini Waffle Marioinexu – figurki i bazę kosmiczną, od których nie można ostatnio Julka oderwać wpisujcie kod nebule15 – daje 15% zniżki i jest ważny do 26.11!

A jak już będziecie mieli wszystko, to można odpoczywać.

Te świetne poduchy są z Piubello KLIK

Jeśli mało wam inspiracji – zobaczcie jeszcze Prezenty na święta dla dzieci – prezentownik dla dzieci od 0 do 7 lat (100 propozycji)

A tu inspiracje na konkretny wiek:

Prezent na roczek 100 inspiracji

Prezenty dla 2 latka

Prezenty dla 3-latka

Prezent dla 4 latka

Prezenty dla 5-latka

Prezent dla 6 latka

Prezent dla 8-latka

Prezenty na święta dla dzieci 2020

Prezenty na święta dla dzieci 2021

Jak zwykle włożyłam dużo pracy w wyszukanie dla Was najciekawszych propozycji. Będzie mi bardzo miło jeżeli polubisz ten post na Facebooku i go udostępnisz – znajomi Ci podziękują.

Kto lubi prezenty książkowe niech zajrzy do wpisu Książki świąteczne dla dzieci

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

7 sposobów na piękną i zdrową cerę z efektem glow

  • KOSMETYKI
  • 5  min. czytania
  •  komentarze [3]

Piękna cera z efekt glow, to marzenie wielu z nas. W tym roku po sezonie letnim postanowiłam mocniej niż zwykle postawić na właściwą pielęgnację. Dziś Wam pokażę moje hity kosmetyczne, dzięki którym moja skóra odzyskała dawny blask.

Do podzielenia się moimi doświadczeniami zaprosiła mnie polska marka Alkmie

Jeżeli Twoja skóra po wakacjach potrzebuje specjalnej pielęgnacji to uważnie przeczytaj ten wpis – znajdziesz w nim moje ulubione produkty, które działają, a przy systematycznym używaniu potrafią zdziałać cuda.

Jak wyglądała moja skóra po wakacjach?

  • jest przesuszona, szczególnie w okolicy oczu
  • ma sporo przebarwień, które przypominają piegi
  • cera jest szara i matowa
  • nie ma efektu “glow”
  • ma rozszerzone pory
  • brak jędrności
  • jest odwodniona

Często już pod koniec wakacji widzimy, że słońce, wiatr i kąpiele w słonej wodzie nie służą naszej skórze. Ja też obserwuję u siebie wszystkie powyższe podpunkty. Mimo tego, że latem używam kremów z filtrem UV, staram się zasłaniać twarz i używać odpowiednich kosmetyków, to i tak po wakacjach muszę się troskliwie zająć właściwą pielęgnacją.

W tym roku, już pod koniec sierpnia zaczęłam od bardziej świadomych wyborów i po prawie 3 miesiącach widzę ogromną poprawę. A na czym się skupiłam? Już wszystko opisuję.

1. Kwasy

W ubiegłym roku zostałam wielką fanką kwasów w codziennej pielęgnacji. Wcześniej myślałam, że można ich używać tylko w profesjonalnych gabinetach kosmetycznych. Ale w niedużych stężeniach można stosować je w warunkach domowych. Teraz, kiedy moja skóra już się przyzwyczaiła, to używam kwasów codziennie, najchętniej w formie toniku, tak jak w tym kosmetyku

  • TONIK Z KWASAMI AHA, AHA – I LIKE IT! KLIK

Zawarty kwas glikolowy i mlekowy + naturalne ekstrakty z roślin powodują kontrolowane mikrozłuszczanie naskórka (idealny zabieg po lecie). Tonik jest łagodny i nie szczypie, a afekty pojawiają się po ok. 3 tygodniach używania. Sama byłam zaskoczona, że jest tak szybko widoczny. Skóra po użyciu lekko mrowi i jest lepiej ukrwiona. Dzięki niemu kremy lepiej się wchłaniają i można go stosować na co dzień.

2. Peelingi

Moim ulubionym typem peelingów są tzw. peelingo-maski. Według mnie mocniej działają i już po 1 użyciu jest widoczny efekt. Możne ich używać na 3 sposoby:

  • sam peeling (kiedy lekko pocieramy skórę)
  • sama maska (nakładamy na oczyszczoną twarz)
  • peeling+maska (najpierw robimy peeling i następnie zostawiamy jako maskę) – zdecydowanie to mój ulubiony sposób

Peelingo-maski w szybkim czasie pomogą oczyścić Wam skórę, a dodatkowo ją odżywią. Ja jestem fanką tego produktu:

  • MASKA PEELING 2 W 1 GLOW UP! KLIK

Ten kosmetyk u mnie działa mocno i ten zabieg robię zazwyczaj na wieczór, bo tuż po użyciu czuję mocne ukrwienie skóry, od razy jest widoczny efekt, a na drugi dzień skóra jest widocznie oczyszczona i promienieje. W składzie jest witamina c, mnóstwo witamin i antyoksydantów, które wyrównują koloryt i rozjaśniają przebarwienia.

3. Maski

Po sezonie letnim mam mocno odwodnioną skórę i wspomagam się też treściwym kremami i maskami. Raz tygodniu nakładam tzw. maskę bankietową, która daje świetne efekty. Jeżeli zauważyłyście, że po wakacjach macie więcej widocznych zmarszczek, skóra jest odwodniona – to bardzo Wam polecam tę maskę. Lubię ją stosować przed większym wyjściem, a później nakładam makijaż. Skóra jest wygładzona, napięta, jest widoczny efekt liftingu i powoduje tzw. efekt blur na twarzy.

  • MASKA BANKIETOWA (R)EVOLUTION MASK KLIK

4. Oczyszczanie

Musiałam na jakiś czas odstawić kwas salicylowy, którego używałam przed maską z glinką, bo miałam bardzo wysuszoną i podrażnioną skórę. Ten zabieg super sprawdzał się u mnie po zimie, ale w tym momencie jest za mocny. Zmieniłam też żel do mycia twarzy z oczyszczającego na nawilżająco-odbudowujący.

  • PROBIOTYCZNY ŻEL DO TWARZY I CIAŁA HOLY HARMONY KLIK
  • WIELORAZOWE PŁATKI KOSMETYCZNE KLIK

Ten żel do ciała i twarzy zawiera probiotyki, probiotyki i składniki łagodzące. Bardzo dobrze oczyszcza skórę i nie zostawia uczucia ściągnięcia. Używam go również do zmywania makijażu, przy pomocy wielorazowych myjek (polecam zamiast wacików)

5. Tonizowanie

Od kilku lat jestem fanką hydrolatów i używam ich codziennie. Wyciszają cerę, odżywiają i przygotowują na kolejne kroki pielęgnacyjne. Zazwyczaj używałam toniku nalewając produkt na wacik, ale zauważyłam, że sporo produktu się wtedy marnuje. Dlatego polecam hydrolaty w atomizerze.

  • TONIK DON’T REACT KLIK

Ten produkt to moje odkrycie, świetnie się sprawdza do łagodzenia stanów zapalnych, zaczerwienienia. Ma też w składzie mój ulubiony Niacynamid , który działa nawilżająco i wspomogą walkę z podrażnieniami. Pomaga wyrównywać koloryt skóry i łagodzi stany zapalne.

6. Rozjaśnianie przebarwień z użyciem wit. C

Pierwsze serum z witaminą C użyłam przed wakacjami i tak spodobał mi się efekt rozświetlenia, że teraz używam codziennie. Przed nałożeniem kremu z filtrem aplikuję krem z witaminą C. Jeżeli jeszcze nie znacie tego sposobu to bardzo Wam polecam! Skóra od razu wygląda na bardziej rozświetloną, jest efekt glow, a makijaż się dobrze trzyma. Kremy z witaminą C bardzo dobrze chronią skórę przed działaniem czynników zewnętrznych i dodadzą koloru szarej skórze.

Ja od 4 miesięcy używam tego kremu i uważam, że jest genialny!

  • KREM Z WITAMINĄ C WAKE-UP SHOT KLIK

Bardzo dobrze się wchłania i chroni skórę. Kiedy używam go naprawdę regularnie, to widzę efekty: skóra jest rozświetlona, koloryt wyrównany i zmniejszają się przebarwienia. Polecam używać go codziennie, a efekt Was zaskoczy.

7. Kremy z filtrem

Od tego roku krem z filtrem UV jest u mnie jednym z ważniejszych punktów pielęgnacji. Nie tylko chroni skórę przed szkodliwym promieniowaniem, ale jako efekt regularnego stosowania poprawia się gęstość, koloryt jest jednolity, a zmarszczki są mniejsze. Nie wiem czy używacie kremów z filtrem cały rok, ale ja odkąd zaczęłam robić to codziennie, to widzę ogromną poprawę. Nie mam jeszcze ulubionego produktu, cały czas szukam ideału.

Gdybym mogła to jeszcze dodałabym punkt 8, a jest to SYSTEMATYCZNOŚĆ – tylko wtedy ta pielęgnacja będzie działać!

Jak widzicie jest tego sporo, ale w 3 miesiące udało mi się znacznie poprawić stan mojej skóry. Kosmetyki Alkmie znam już od dawna – w 2017 roku pojawiły się w moich ulubieńcach.

Jeżeli też macie chęć ich spróbować, to przygotowaliśmy dla Was rabat! Choć Black Week jest dopiero w przyszłym tygodniu – już teraz macie kod rabatowy NEBULE na 15% ważny do 21.11. 😊 ważny też na Momme!

A jak będziecie kompletować zamówienie, to jeszcze Wam podrzucę 2 produkty, które uwielbiam! Nadają się też na prezenty dla bliskich. Są to:

  • Krem do rąk HANDS UP BABY! KLIK

To rekonstruujący krem do dłoni, który mocno nawilża, odżywia i koi. To jest mój ulubiony krem do rąk od 3 lat. Do tego pięknie pachnie. Bardzo dobrze nawilża też skórki przy paznokciach. Naturalne składniki nie powodują efektu wysuszenia, kiedy krem już się wchłonie. Jest wręcz przeciwnie, mam nawilżone dłonie przez cały dzień.

I na koniec świeca, która ma idealny zapach na najbliższy czas

  • Świeca WINTER WONDERLIGHT KLIK

Jak uzyskać efekt glow:

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Pierwsza zasada rodzica: Nigdy nie mów, że dzieci są zdrowe! – poznaj moje sposoby, aby nie dać się chorobie

  • DZIECKO
  • 5  min. czytania
  •  komentarze [12]

Mimo tego, że jestem mamą od 9 lat i niejedną chorobę mamy za sobą, to ostatnio w przypływie radości powiedziałam głośno: “A moje dzieci są zdrowe”, a w domyśle miałam: “Dawno nie chorowały”.

Zgadnijcie ile czasu minęło żeby nasz młodszy syn zaczął kaszleć?

Dokładnie 1 dzień.

Do podzielenia się moimi doświadczeniami zaprosił mnie w ramach płatnej współpracy producent produktu leczniczego Pyrosal, który codziennie wspiera rodziców w chorobach dzieci.

Naprawdę nie mam pojęcia, jak to się dzieje, ale popełniłam błąd amatora. Przecież wszyscy rodzice wiedzą, że nie można na głos wypowiadać takich słów:

  • Moje dziecko jest zdrowe (ani werbalnie, ani niewerbalnie – SMS-y też się liczą!)
  • Moje dziecko dawno nie chorowało (nie dopuszczajcie nawet tej myśli)
  • Moje dziecko nie opuściło dawno dnia w szkole (uważajcie na przechwałki!)
  • Moje dziecko ostatni raz było chore rok temu (może się to zmienić w ciągu godziny)

A znacie klątwę inhalatora?

W sezonie chorobowym inhalator non stop stoi u nas w salonie. Kiedy tylko go schowam, to zaraz ktoś jest chory. Ja nie wiem jak to działa, ale traktuję go jako stałe wyposażenie naszego nowoczesnego wnętrza. Dopóki stoi na widoku, nikogo wirusy nie biorą – jest jak amulet. Tak samo jest z wyjazdami, jak włożę nebulizator do walizki, to nigdy się nie przydaje. A wystarczy, że pomyślę: “A nie będę go brała, przecież wszyscy są zdrowi” – to jest gwarantowane, że ktoś na wyjeździe zacznie kaszleć. Też to znacie?

Wyjazd z dziećmi – zawsze bookuj z opcją odwołania rezerwacji

Podziwiam rodziców, którzy bardzo lekko podchodzą do planowania wyjazdów bez opcji odwołania rezerwacji. Ja tak “zaszalałam” tylko raz i właśnie wtedy dzieci się pochorowały. A skąd one o tym wiedzą – przecież nie mają dostępu do Bookingu? Nie mam pojęcia, jak to się dzieje, ale właśnie tak jest. Od tamtej pory, kiedy straciliśmy pieniądze za wyjazd, a sami wycieraliśmy im nosy w domu – zawsze dajemy sobie furtkę odwołania rezerwacji.

Piąteczek 18.30 – dziecko zasypia na kanapie i Ty już wiesz – to klątwa weekendu

Kiedy dzieci na całym świecie zaczynają chorować najczęściej? W weekend! A już kiedy masz plany na te wolne dni, to jest jeszcze większe prawdopodobieństwo, że jakiś paskudny wirus zaatakuje ze zdwojoną siłą. Mój sposób? Nie planuję za dużo, działam spontanicznie.

Wszystkie wymienione wyżej sytuacje nie mają potwierdzenia w badanych naukowych;) Ale kto ma dzieci ten wie, że lepiej dmuchać na zimne. A taki dowód anegdotyczny pozwala rozładować nerwy i napięcie.

A jakie mam sposoby, które mają udowodnione działanie żeby nie dać się chorobie?

Mam w domu produkt leczniczy, który podaję dzieciom, kiedy widzę, że coś je bierze. Jak pojawiają się pierwsze objawy infekcji, takie jak:

  • katar
  • pierwszy kaszel
  • temperatura

To podaję ten syrop zgodnie z zaleceniami pediatry. Ten preparat nie jest suplementem diety, bo takich nie kupuję – wolę w domu sama mogę przygotować coś wspomagającego odporność. A Pyrosal, bo o nim mowa ma udowodnione działanie naukowe. Ma takie składniki:

  • bez czarny, który ma działanie napotne
  • lipa drobnolistna, ma podobne działanie jak bez
  • podbiał pospolity, ma działanie powlekające drogi oddechowe
  • wierzba purpurowa, ma działanie przeciwzapalne

To nie jest preparat wspomagający odporność, a produkt leczniczy – możecie zapytać o niego pediatrę. Nam właśnie poleciła go lekarka na początku infekcji.

Do tego ma prosty skład. Można podawać go dzieciom od 3 roku życia, przez 3 dni jeżeli nie obserwuje się poprawy. Zapytajcie o niego pediatrę lub mgr farmacji w aptece. Nam ostatnio pomógł, bo jak zwykle jedno dziecko już rozchorowało się maksymalnie, to drugiemu podałam Pyrosal 2 razy na noc i udało się zahamować infekcję. Ten syrop ma działanie napotne, rozgrzewające i działa przeciwgorączkowo. Jeżeli go nie znacie, to zapytajcie 🙂

Co jeszcze robię żeby nie dać się chorobie?

Nie wiem, czy to tylko ja mam wrażenie, że największym sprzymierzeńcem chorób dzieci jest przegrzewanie. Ba, sama nawet kiedyś wpadłam w tę pułapkę i ubierałam dzieci zupełnie inaczej niż teraz. Kiedy widzę dzieci w kombinezonach i czapkach zimowych przy 8 stopniach na plusie, to zastanawiam się, co będą nosić kiedy będzie -8. Wydaje mi się, że to takie nasze przyzwyczajenie, z którym ciężko walczyć.

A prawda jest taka, że organizm znacznie lepiej radzi sobie z wychłodzeniem niż z przegrzaniem.

Ustalmy sobie jedno – przegrzanie obciąża układ odpornościowy i infekcja jest gotowa.

Spróbujcie ubrać się tak, jak dzieci i biegać. Gwarantuję, że będziecie mieli mokre plecy, a to już o jeden krok od przeziębienia. Dzieciom, które są w ruchu naprawdę jest ciepło i zupełnie inaczej odczuwają chłód.

Ruch na świeżym powietrzu

Jest to bardzo ważne i widzę, że na mnie ma niesamowity wpływ. Zawsze w tym okresie byłam chora. A w tym roku kiedy jeżdżę regularnie na rowerze i rolkach jest znacznie lepiej (żeby nie powiedzieć … sami wiecie co:)

Zdrowa dieta, bo odporność mamy w jelitach

W sezonie infekcyjnym staram się trzymać dzieciom zdrową dietę, ale kiedy zobaczę, że ich coś bierze to wchodzę w tryb jeszcze zdrowszy. Eliminuję mleko, zimne produkty, nawet podaję herbatę malinową (a normalnie tylko woda). Do codziennego menu wjeżdżają jeszcze częściej: rozgrzewające jaglanki, mnóstwo kasz z dodatkami, zupy. Kiedy ja byłam chora, moja mama tak samo ze mną postępowała. Dodaję też ksylitol, który ma działanie przeciwbakteryjne.

I chciałam jeszcze napisać o jednej rzeczy, która jest darmowa, ale nie każdy ją docenia.

Sen

Kiedy moje dzieci lub mnie coś bierze, to staram się o 19 być już w łóżku. Rozgrzać się, wyleżeć – a nie, brać leki przeciwgorączkowe i cisnąć dalej. Kiedyś tak robiłam i znacznie częściej chorowałam. Tę samą zasadę stosuję przy dzieciach, kiedy widzę, że mają początek infekcji to wcześniej idą spać.

Zebrała się długa lista, ale wiem, że dbanie o zdrowie nie jest łatwe i proste. Staram się we wszystkim zachować umiar i jak jest potrzeba to stosuję leki. Do chorób dzieci też już inaczej podchodzę, kiedyś był to dla mnie bardzo stresujący czas, a teraz kiedy są starsze jestem znacznie bardziej spokojna. Ale i tak nie mówię na głos, że mniej chorują, bo sami wiecie jak to się skończy:)

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Test Gallupa – czy warto go zrobić?

O teście Gallupa słyszałam już dawno, ale nie czułam potrzeby żeby go zrobić. Zawsze miałam ważniejsze sprawy, a poza tym wydawało mi się, że wiem wiele o sobie i swoich mocnych stronach. Jak się okazało – myliłam się!

Nie spodziewałam się, że moje talenty wcale nie grają z wyuczonym zawodem. Może też właśnie dlatego go porzuciłam 10 lat temu i do tej pory nie wróciłam?

Każdy człowiek ma swoje naturalne talenty, tylko czasami nie zdaje sobie z nich sprawy. Ja też tak mam, niektóre rzeczy sprawiają mi ogromną przyjemność, a za niektóre nie mogę się zabrać. Chciałam wiedzieć dlaczego to jest i w końcu zrobiłam Test Gallupa online.

W dzisiejszym tekście przybliżę Wam istotę tego testu, kiedy warto zrobić i właściwie po co.

Co to jest Test Gallupa?

Jest to test, który wykonacie online i składa się z 177 par pytań i ma za zadanie określić Wasze naturalne talenty. Co ciekawe test nie określa nabytych umiejętności, ani kompetencji. Zrobienie testu Gallupa online zajmuje około 35 minut i pytania są łatwe. Możecie łatwo wybrać opcję by zrobić go w języku polskim.

Sama uzupełniałam go siedząc w kawiarni i popijając kawę. Nie miałam żadnych problemów z techniczną stroną testu, ani odpowiedziami. Od razu po zakończeniu testu Gallupa przyszedł wynik z 5 talentami, które mam najbardziej rozwinięte.

Dla kogo jest Test Gallupa?

  • dla osób które wracają z urlopu wychowawczego
  • dla osób, które czują wypalenie zawodowe
  • dla osób, które stoją na zawodowym rozdrożu i nie wiedzą co dalej
  • dla osób, które lubią się rozwijać i dowiadywać się nowych rzeczy
  • dla nastolatków i ich rodziców (jest wersja testu 10-14 lat)
  • dla małych firm – żeby jeszcze mocniej wykorzystać jej potencjał
  • dla osób, które mają pomysł na biznes

Ile kosztuje Test Gallupa?

  • W wersji podstawowej kosztuje 105 zł i dostajemy raport z 5 najmocniejszymi talentami
  • Po zrobieniu wersji podstawowej możecie dokupić dostęp do raportu z pozostałymi 29 talentami uporządkowanymi w Wasze DNA – to koszt 205 zł
  • A od razu możecie kupić pełny test z opisem Waszych 34 talentów i jest to koszt 255 zł

Ja najpierw zrobiłam 5 najmocniejszych talentów, a później byłam tak bardzo ciekawa reszty, że dokupiłam pozostałe. Ale wg mnie najkorzystniej jest kupić od razu całość.

Co mi wyszło?

  1. STRATEG (Strategic)
  2. ZBIERANIE (Input)
  3. CZAR – CIĄGŁE ZDOBYWANIE APROBATY ROZMÓWCY(Woo)
  4. KOMUNIKATYWNOŚĆ (Communication)
  5. ELASTYCZNOŚĆ (Adaptability)

Wyniki dostałam w pliku PDF, a każdy talent miał opis po angielsku. Można tekst przekleić do tłumacza i poczytać o swoich mocnych stronach.

Czy wyniki mnie zaskoczyły?

Tak, bo wydawało mi się, że w innych obszarach mam swoje talenty. Nie spodziewałam się, że w pierwszej piątce mam Elastyczność. Zawsze uważałam, że jest rutyniarą i elastyczna na pewno nie jestem. Jak się okazuje, myliłam się.

Czy byłam zadowolona z wyniku?

Hmm, sam wynik tak naprawdę nic mi nie dał. Nie sprawił, że dostrzegłam swoje mocne strony wyraźniej. Można powiedzieć, że sam test tylko podał mi wynik, a ja sama uznałam, że to za mało informacji. Gdybym na tym etapie zakończyła mój Test Gallupa, to wcale nie byłabym zadowolona, bo czegoś innego spodziewałam się na początku.

Dlatego skorzystałam z pomocy Coacha Mocnych Stron Aleksandry Burdyńskiej KLIK

Pani Aleksandra, oprócz tego, że jest Coachem Mocnych Stron jest też doradcą zawodowym i pomogła mi zrozumieć moje wyniki Testu Gallupa.

Umówiłam się na spotkanie online i czekałam z niecierpliwością. Czytałam wcześniej o wynikach mojego testu i w sumie nie wiedziałam czego się spodziewać.

Pani Aleksandra omówiła ze mną wszystkie 5 talentów tak dokładanie, że dopiero po tym spotkaniu poczułam jego sens. Gdyby ktoś opisywał te talenty własnymi słowami to ja bym krzyczała “To o mnie”, “To dokładnie ja”, “Nie wierzę, ale dokładnie tak mam”.

Podczas naszego spotkania robiłam notatki, sama dużo mówiłam i słuchałam z ciekawością. Kilka razy tak mocno mnie coś zaskoczyło, że aż zaniemówiłam.

Dostałam odpowiedzi na moje pytania, które zadaję sobie od wielu lat, tak jak:

  • Dlaczego ciągle myślę?
  • Dlaczego uwielbiam towarzystwo ludzi?
  • Dlaczego nie kończę dużych projektów, a z małymi tak dobrze mi idzie?

To spotkanie rozjaśniło mi w głowie tak dużo i pomogło w organizacji mojej pracy. Mimo tego, że od naszego spotkania minęło już 3 tygodnie, to nie ma dnia żebym nie zaglądała do moich notatek.

Pani Aleksandra przesłała mi też ćwiczenia, które zrobiłam i one dodatkowo uzupełniły moją wiedzę o sobie. W czasie naszej rozmowy pomogła mi też dopasować moje talenty do pracy zawodowej. I to było tak ciekawe, bo od dawna to wiedziałam, ale nie umiałam ich nazwać.

Byłam tak zadowolona z tego spotkania, że dokupiłam raport z pozostałymi 29 talentami, bo byłam bardzo ciekawa, co mam na końcu.

Wynik tak bardzo mnie zaskoczył, a jednocześnie rozjaśnił wszystko z czym sobie nie radziłam. Umówiłam się jeszcze do Pani Aleksandry na spotkanie z omówieniem kolejnej piątki talentów i raport z podsumowaniem. Po tych dwóch spotkaniach poczułam, że wiem już wszystko, to co chciałam wiedzieć.

Czy Test Gallupa mi pomógł w pracy ?

Tak, jak wspomniałam wyżej. Sam wynik nie wniósł nic nowego, ale omówienie i spotkanie z Panią Aleksandrą już tak. Nauczyłam się wiele rzeczy, zrozumiałam, że w mojej poprzedniej pracy się wypaliłam i tylko wyzwania dodają mi wiatru w żagle. Sam test był nie tylko przydatny do mojej pracy, ale też do życia rodzinnego. Dowiedziałam się o sobie tak wielu ciekawych rzeczy i uważam, że to było mi bardzo potrzebne. Dostałam też wiatru w żagle i wiem, w którą stronę podążać aby praca przynosiła mi satysfakcję i radość.

Czy Wam polecam?

Bardzo! Szczególnie jeżeli czujecie się wypaleni, jesteście przed zmianami w pracy lub nie macie pomysłu na biznes. Ten test Wam pomoże zrozumieć czego tak właściwie szukacie w życiu.

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Nie wiedziałam, że to małe urządzenie tak bardzo wpłynie na nasze życie

  • ZDROWIE
  • 6  min. czytania
  •  komentarze [1]

Przez kilka lat nie wiedziałam, że moje dziecko ma alergię i dopiero kiedy dostałam wyniki testów, to wszystkie objawy złożyły się w sensowną całość.

Nie wiem czy wiecie, ale co 3 dziecko w Polsce ma alergię.

Płatna współpraca z marką:

Dziś chciałabym Wam napisać o naszej historii, która może pomóc wielu rodzicom we wcześniejszej diagnozie, a co najważniejsze pokażę Wam nasze sposoby na walkę z alergią.

W poniższym wpisie skupię się na jednym typie alergii, który jest bardzo powszechny (co 4 Polak ją ma), ale wiele osób o niej nie wie.

Może Wy też ją macie, tylko jeszcze nie zdajecie sobie sprawy.

Niestety jest ona dość trudna do identyfikacji, ale istnieje wiele sposobów, które ułatwiają życie z tym typem alergii.

A jest to alergia na roztocza kurzu domowego

Czym są roztocza kurzu domowego?

Są to drobne, prawie niewidoczne pajęczaki. Ich wielkość to tylko 0,2-0,4 mm. I to właśnie ich mikroskopijny rozmiar oraz duża liczebność są dla nas zagrożeniem; niezauważone bytują w naszych mieszkaniach, żywiąc się martwym naskórkiem (ludzkim i zwierzęcym), a także zarodnikami grzybów, a ich alergizujące odchody powodują często u członków naszej rodziny nieprzyjemne objawy, o których przeczytacie poniżej. Niestety, roztocza znajdują się w każdym domu w naszej szerokości geograficznej.

Gdzie znajduje się najwięcej roztoczy?

Najczęściej znajdziecie je w środowisku domowym (SYPIALNIA, SALON I POKÓJ DZIECIĘCY to ich ulubione miejsca ):

  • w materacach
  • kołdrach
  • poduszkach
  • narzutach
  • dywanach
  • tapicerowanych meblach
  • zasłonach
  • pluszowych zabawkach
  • w wypełnianiach z pierza i wełny
  • mogą występować także w glebie, sianie czy suchych liściach

Dobrze, w teorii wszystko wygląda prosto. Ale w takim razie, jakie są obawy alergii na roztocza kurzu domowego i jak ją zdiagnozować.

U nas zaczęło się właśnie od takich objawów, a ja przez wiele lat myślałam, że jest to alergia na BMK czyli na Białka Mleka Krowiego i zupełnie niepotrzebnie stosowałam dietę wykluczającą. Kiedy objawy zaczęły się zaostrzać, to zaczęłam szukać przyczyny, a alergolog zlecił testy alergiczne. I tak wyszły nam zupełnie inne wyniki niż się spodziewałam. Oprócz alergii krzyżowej pyłkowo-owocowej wyszła alergia na roztocza kurzu domowego.

Optymalne warunki życiowe roztoczy to temperatura w pokoju między 25, a 30 stopni i wilgotność powietrza od 65% do 80%. Roztocza lubią jak jest ciepło i wilgotno, dlatego unikamy przegrzewania pokoju, wyłączamy kaloryfer i pilnujemy wilgotności.

Najlepsza dla nas jest temperatura 18-20 stopni, a wilgotność pomiędzy 45 do 55%

Jakie mogą być objawy alergii na roztocza kurzu domowego?

NOS:

  • KATAR alergiczny z kichaniem (zwłaszcza seryjnym), obrzękiem błony śluzowej, zatkanym nosem zwłaszcza w godzinach porannych, odchrząkiwanie. U nas aż tak nie było to widoczne, ale poranne kichanie, ciągłe drapanie się po nosie i ruszanie nozdrzami (jakby coś przeszkadzało) – bo nos po nocy swędział

OCZY:

  • Alergiczne zapalnie spojówek ze swędzeniem, zaczerwienieniem, łzawieniem. Alergicy często trą oczy po nocy, bo ich swędzą

UKŁAD ODDECHOWY:

  • kaszel alergiczny i nadmierne wydzielania flegmy
  • astma alergiczna z dusznościami

SKÓRA:

  • Swędzenie, wysypka, pokrzywka, nadmiernie łuszczący się naskórek

A co z tego wynika?

Osoby uczulone na roztocza kurzu domowego mogą niespokojnie spać, budzić się z bólem głowy. Do tego rano wstają niewyspane i mogą mieć zaburzenia koncentracji.

Sporo tego, prawda? Takie mikroskopijne żyjątka, a tak bardzo mogą utrudniać życie.

Jak przebiega diagnostyka?

Jeżeli podejrzewacie u sobie lub swoich dzieci możliwą alergię na roztocza powinniście się zgłosić do alergologa. Lekarz zbierze wywiad i prawdopodobnie zrobi testy. U nas właśnie w czasie testów skorych wyszedł odczyn przy Dermatophagoides pteronyssinus, czyli alergia na roztocza kurzu domowego.

Mogłoby się wydawać, że skoro wiemy, co nas uczula to łatwo jest znaleźć antidotum. Niestety nie jest to proste – dziś opiszę Wam co udało nam się zrobić aby tę alergię zmniejszyć.

Oczywiście leczenie jest oparte na 3 filarach i decyduje o nich lekarz:

  • farmakologia
  • przystosowane otoczenie
  • immunoterapia

Ja się dziś skupię na zmianach, które wprowadziliśmy w domu żeby zminimalizować ilość roztoczy.

KLUCZOWĄ ROLĘ W LECZENIU ALERGII ODGRYWA WŁAŚNIE KARENCJA ALERGENOWA, CZYLI UNIKANIE ROZTOCZY KURZU DOMOWEGO

NAJWIĘCEJ ROZTOCZY KURZU DOMOWEGO ZNAJDUJE SIĘ W ŁÓŻKU I POŚCIELI – DLATEGO WARTO POŚWIĘCIĆ TEMU MIEJSCU WIĘCEJ UWAGI

Jakie zmiany wprowadziliśmy w domu, a nie tylko w pokoju dziecka?

1. Zmiana wypełnień kołder i poduszek.

Zacznę od tego, że ja jestem fanką wypełnień z naturalnym pierzem i zawsze takie mieliśmy w domu. Takie też kupiłam dzieciom. Jak się okazało, że Lila ma alergie na roztocze kurzu domowego, to pierwszą rzecz jaką zaleciła alergolog to wymiana wypełnień w całym domu. A dlaczego nie tylko w jej pokoju? Bo przebywa też w innych pomieszczeniach, przychodzi do nas w nocy.

Sama zmiana jej wypełnień niewiele by pomogła. Tak więc z bólem serca schowałam nasze kołdry i poduszki do worka i zapakowałam je próżniowo. Kupiłam wszystkim nowe wypełnienia z bawełny i bambusa, które można prać w 60 stopniach.

2. Zaczęliśmy używać Miteless

To urządzenie, które emituje bezpieczne dla ludzi i zwierząt domowych ultradźwięki. Zaburzają one cykl życiowy roztoczy kurzu domowego. Jak to działa? Ultradźwięki sprawiają, że odnajdowanie pokarmu (złuszczonego naskórka) i rozmnażanie się roztoczy staje się utrudnione – tym samym ilość roztoczy kurzu domowego w pobliżu tego urządzenia zostaje zredukowana.

Możecie umieścić urządzenie w dowolnym, niezasłoniętym kontakcie w pokoju: ma spory zasięg działania, 30m2. Takie nieduże urządzenie, a może pomóc alergikom spokojniej przespać noc i zminimalizować objawy alergii.

Urządzenie jest nieduże i wpina się je w kontakt, a po włączeniu wydaje cichutki dźwięk pracy głośniczka, który nie przeszkadza podczas snu. Same ultradźwięki nie są słyszalne dla ludzkiego ucha. Co 2-3 tygodnie sprzątnijcie dokładniej, by pozbyć się odchodów roztoczy i gotowe.

Są dwa rodzaje Miteless, w zależności czy macie dostęp do kontaktu:

  • Miteless Home – działa po wpięciu do kontaktu, sygnał ultradźwięków jest mocniejszy, bo ma większy głośniczek – ma regulowane światełko, które może być pomocne w dziecięcym pokoju
  • Miteless Go – na baterię, która działa co najmniej 6 miesięcy; jest dobry na wyjazd, w samochodzie, w garderobie i tam, gdzie nie macie gniazdka; Jego zasięg nie jest aż tak duży zasięg jak Miteless Home

Czy działa?

Widzimy sporą różnicę i znacznie mniej objawów alergii. Obecnie odstawiliśmy leki na alergię i mam nadzieję, że stan się utrzyma. Czytałam też opinie o tym produkcie i wiele osób również widzi poprawę w samopoczuciu.

Przede wszystkim ufam temu produktowi, bo jego działanie jest potwierdzone naukowo, zostawiam Wam link do badań

Jeżeli macie chęć wypróbować to urządzenie to możecie skorzystać z kodu ALERGIASTOP, który daje 20% zniżki na produkty Miteless KLIK. Kod ważny tylko 12-19.10.23

3. Używam preparatów do eliminacji alergenów roztoczy kurzu domowego

Dopóki moje dziecko nie miało tego problemu, to nawet nie wiedziałam, że coś takiego istnieje. Wystarczy spryskać materac, a znacznie wyeliminujemy roztocza kurzu domowego na materacu.

4. Piorę pościel wraz z wypełnieniem raz w tygodniu w temperaturze 60 stopni

Taka wysoka temperatura prania skutecznie zabija roztocza i jest to niezbędny zabieg przy tej alergii. Również suszenie w suszarce w temp 60-80 stopni pomaga zabić roztocza na tekstyliach.

5. Codziennie wietrzę łóżka

Jak wstaję z łóżka to zostawiam odkryte i otwieram okno. Taki zabieg powoduje, że jest mniej roztoczy ( i nie trzeba od razu ścielić łóżka po wstaniu).

6. Usunęłam z pokoju większość pluszaków i poduszek

Zostawiłam tylko te ukochane maskotki, a i tak piorę je raz tygodniu na 60 stopni. Niestety w sztucznych futerkach osadza się kurz i samo odkurzanie nie jest skuteczne.

7. Zabrałam kwiaty z sypialni i pokoi dzieci

Kwiaty doniczkowe zwiększają wilgotność w pomieszczeniu, a gleba może być rezerwuarem dla pleśni. Najlepiej zabrać je z sypialni.

8. W okresie grzewczym stosuję oczyszczacz powietrza

Dzięki temu powietrze jest oczyszczone i pozbawione alergenów.

9. Wyniosłam dywan

Niestety dywan, który był w pokoju nie nadawał się do częstego prania i utrudniał pracę robotowi sprzątającemu, więc się go pozbyłam

10. Większość rzeczy chowamy w zamkniętych szafkach

Łatwiej jest wtedy utrzymać porządek a kurz tak nie osiada na przedmiotach.

Jak widzicie wiele osób może mieć alergię na roztocza, ale o tym nie wiedzieć. Na szczęście zmiany, które wprowadzimy w nasze życie mogą przynieść poprawę.

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

10 rzeczy, o których nie wiedziałam zanim zostałam rodzicem

Podobno najwięcej o dzieciach wiedzą ludzie, którzy jeszcze ich nie mają. Tak, ja też zaliczałam się do tego szanownego grona. A najbardziej interesujący jest fakt, że czułam się alfą i omegą w tym temacie, bo przecież miałam dyplom magistra z pedagogiki. Więc moje przekonania i wiedza o dzieciach była o kilka poziomów wyżej niż przeciętnego Kowalskiego.

Możecie sobie wyobrazić, jak duże było moje rozczarowanie, kiedy zostałam rodzicem i tak naprawdę teoria ze studiów zupełnie nie zgadzała mi się praktyką.

Do napisania dzisiejszego wpisu zaprosiła mnie marka MomMe, która wspiera rodziców w codziennych wyzwaniach

Dziś chciałbym się z Wami podzielić moimi doświadczeniami – osoby, której WYDAWAŁO się kiedyś, że wie wszystko o dzieciach. A rzeczywistość jak zwykle okazała się inna.

1. Nie wiedziałam, że dzieci mogą tak dużo chorować

Kiedyś wydawało mi się, że jedna choroba na sezon to i tak jest dużo. Nie zdawałam sobie sprawy, że 12 infekcji na rok to jest norma. Pamiętam czas, kiedy moje dni wyglądały dokładnie tak samo, a rytm im nadawał taki ciąg: nebulizacja, oklepywanie, odciąganie kataru i tak 3 razy dziennie. Chodziłam jak robot, a najlepsze jest to, kiedy moje dzieci były już praktycznie zdrowe, a mi opadał poziom adrenaliny – to mnie rozkładało na kolejny tydzień.

2. Nie wiedziałam, że trzeba wychodzić na spacery

Przyznaję, zanim zostałam rodzicem to uważałam, że spacery to są emeryckie rozrywki i takie chodzenie bez celu wiało nudą. Dlatego dość długo nie mogłam się przemóc żeby zacząć chodzić na spacery z dziećmi, a i tak za każdym razem musiałam mieć cel. Chodzenie w koło bloku to absolutnie nie mój klimat. A kiedy dzieci urosły, sporo czytałam o budowaniu odporności to dowiedziałam się, że jest to ważne.

Spacer to trening dla układu immunologicznego.

3. Nie wiedziałam, że trzeba dzieci smarować kremem na zewnątrz, szczególnie jak jest słońce, wiatr lub mróz

Przyznaję, że popełniłam ten błąd i moje starsze dziecko ma 2 pęknięte naczynka, po tym jak wyszłam z nim na mróz bez żadnej ochrony. Nie wiedziałam, że skóra dziecka jest tak cienka (nawet 5 razy cieńsza niż dorosłego) i wymaga odpowiedniej ochrony. Dodatkowo takie czynniki jak smog i zanieczyszczenia wnikają w skórę, dlatego warto posmarować buzię odpowiednim kremem.

Żałuję, że tak mało mówi się na temat wpływu zanieczyszczeń powietrza na skórę dzieci. W kobiecej pielęgnacji są już nawet całe linie produktów, które pomagają w zatrzymywaniu mikrocząsteczek na powierzchni skóry. Dlatego warto zaopatrzyć się w krem, który zabezpieczy delikatną skórę dziecka. Brak naturalnych barier ochronnych przyczynia się do powstawania reakcji alergicznych: pokrzywki, zaczerwienienia, podrażnienia.

W naszym jesienno – zimowym niezbędniku są naturalne kremy dla dzieci Momme. Będą przydatne przez cały sezon i zadbają o delikatną skórę dziecka. Mają świetne składy, które oprócz ochrony pielęgnują skórę dziecka. Krem zimowy nie zawiera wody, a jest to bardzo ważne przy takich kosmetykach. Sam podkradam go do spierzchniętych dłoni.

Teraz oba krem są w promocji: Jesienno-zimowy niezbędnik Momme KLIK

4. Nie wiedziałam, że z taką łatwością będę mówiła różne słowa, które wcześniej nie przechodziły mi przez gardło

Kupa, siki, wymioty, bąki, wszy itd. Aż nie mogę się nadziwić jak bardzo bogaty stał się mój język – odkąd zostałam mamą i z jaką łatwością będzie mi przychodziła rozmowa na tematy, które kiedyś mnie obrzydzały.

5. Nie wiedziałam, że nadepnięcie na klocek LEGO tak boli

Zostawię bez komentarza, ale ten pierwszy raz boli najbardziej. Jeżeli możecie sobie wyobrazić to stanęłam na ten najmniejszy kwadracik. AŁAAA!

6. Nie wiedziałam, że pora pójścia spać dziecka nie wpływa na godzinę pobudki

Logicznie rzecz ujmując, kiedy zarwiesz noc, to masz chęć odespać. Prawda? Tak samo myślałam, że jest z dziećmi i do dziś nie potrafię wyjaśnić tego fenomenu. Nieważne czy pójdą spać 3 h później niż normalnie to i tak wstaną z samego rana. Za szkoda jest dnia na spanie.

7. Nie wiedziałam, że kolor kubka może zrujnować cały dzień

Kiedy jeszcze nie miałam dzieci, to wydawało mi się, że afery dotyczą naprawdę poważnych problemów, ale jeszcze nie wiedziałam, że kolor kubka jest w życiu dziecka jest tak istotny. Inaczej ich poczucie bezpieczeństwa jest zaburzone, a jedyny sposób to krzyk i płacz, a nie komunikat: “Mamo, jestem poważnie zaniepokojony faktem, że dziś podałaś mi kubek czerwony, skoro na co dzień zawsze korzystam z niebieskiego”.

8. Nie wiedziałam, że jak coś jest brudne to NIE WOLNO tego wąchać

I kilka razy odruchowo popełniłam ten błąd 😂

9. Nie wiedziałam, że nie trzeba dzieci codziennie kąpać

Powiem szczerze – miałam gdzieś z tyłu głowy wdrukowane, że dzieci trzeba dzień w dzień kąpać. Ale jakieś 2 lata temu przeczytałam, że jest to nawet niekorzystne dla mikrobiomu skóry. Starsze dzieci nie brudzą się aż tak bardzo jak maluchy i nie ma potrzeby żeby kąpały się codziennie (chyba, że faktycznie jest taka potrzeba). Warto też zwrócić uwagę, czy płyn do kąpieli jest łagodny i czy nie zawiera SLS, które mocno wymywają skórę również z potrzebnej warstwy lipidowej.

10. Nie wiedziałam, że aż tyle nie wiem

Mam wrażenie, że będąc rodzicem nauczyłam się znacznie więcej niż przez 18 lat edukacji. I to nie tylko o dinozaurach, o których mój syn ma większą wiedzę od studenta archeologii, ale ogólnie o życiu. Co tak naprawdę jest w życiu najważniejsze i dlaczego warto być zawsze sobą.

Fotki Maciej i Małgosia

Rodzicielstwo jest naprawdę ciekawą przygodą i nauką. Najwięcej w tym czasie dowiedziałam się o sobie i nauczyłam się wielu nowych rzeczy

Napiszcie koniecznie, czego Wy nie wiedzieliście – dodacie innym rodzicom otuchy 🙂

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Złota siódemka na odporność – nasz zestaw na ten sezon

  • DZIECKO
  • 6  min. czytania
  •  komentarze [7]

Chyba jesteśmy rekordzistami, bo w tym roku młodszy syn był w przedszkolu dokładnie 2 dni. Tyle wystarczyło żeby się przeziębić. Na szczęście układ odpornościowy wspomagany olejem z czarnuszki szybko zareagował i po 2 dniach po katarze nie było śladu.

Z lekkim przerażeniem weszliśmy w ten sezon szkolno-przedszkolny, bo pogoda od początku była niezbyt sprzyjająca. Postanowiłam odpalić działa wspomagające odporność znacznie szybciej niż zwykle.

Dziś razem z Olini.pl napiszę, jak w tym roku będziemy się wspomagać i co będziemy stosować. Mam kilka swoich pewniaków, które będą nas wspierać aż do wiosny.

Materiał sponsorowany przez rodzinną olejarnię Olini

W Olini w tym roku kilka naszych ulubionych produktów zyskało nowe, dziecięce etykiety i weszło w skład kolekcji KIDS! Znajdziecie w niej produkty z każdej kategorii, które wspólnie tworzą zdrową bazę – idealny zestaw naturalnych wspomagaczy diety Waszych dzieci. Na końcu pokażę Wam też fajny sposób na zachęcenie maluchów do przyjmowania tych wszystkich wyszukanych przez mamę specyfików.

Moja złota siódemka na odporność (nie tylko dla dzieci!):

1. Olej z czarnuszki

Stosujemy już od 3 lat i wiele razy wspominałam, że działa wspomagająco na odporność, a do tego skraca czas infekcji. Jest jak eliksir, który pomaga nam na wiele problemów ze zdrowiem

Na co działa jeszcze olej z czarnuszki?

  • wspiera przy astmie – regularnie stosowany zmniejsza katar sienny oraz łagodzi objawy kaszlowe. Szczególnie dobre efekty uzyskano w badaniach u małych astmatyków.
  • leczenie alergii – olej z czarnuszki ma również działanie przeciwalergiczne i przeciwzapalne. Stosuje się nią również w alergicznych nieżytach nosa i już po 14 dniach są widoczne efekty
  • leczenie AZS i łagodzenie objawów – olej stosowany bezpośrednio na skórę ma podobne działanie do maści sterydowych. Można go również stosować na poparzenia słoneczne. 
  • działanie przeciwbakteryjne, przeciwwirusowe i przeciwgrzybiczne – kuracja od 3 do 10 dni może zahamować działania patogenów, w tym Candida
  • ma działanie przeciwnowotworowe

Jego aktywny składnik to Tymochinon – Olini przebadało swój olej z czarnuszki na zawartość tego kluczowego składnika i otrzymał on rekomendacje Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. Tu możecie poczytać o tym badaniu KLIK

Jak podawać olej z czarnuszki dzieciom?

Olej z czarnuszki polecany jest od roku. 

Dzieci powyżej 12 miesięcy – 1/4 łyżeczki dziennie, od 2 r.ż. 1/2 łyżeczki.

Dla dzieci do 3 r.ż dzienna dawka to 1/2 łyżeczki (2,5 ml) dziennie, a powyżej 3 r.ż to jedna łyżeczka (5 ml) dziennie.

Przez ten czas zdążyliśmy przerobić olej z czarnuszki na wiele różnych chorób.

A jak u nas smakuje najlepiej?

1 łyżeczka miodu akacjowego + 2 łyżeczki oleju i energicznie mieszam – i to jest dawka dla dwójki

Olej podaję na noc, po kolacji, a przed myciem zębów.

A jeszcze więcej inspiracji we wpisie Olej z czarnuszki

2. Zakwasik

Zamiast podawania probiotyków z apteki postawiłam na zakwas. Niektórzy nazywają go naturalną multiwitaminą, bo zawiera: żelazo, fosfor i magnez, witaminę C, witaminę A i kwas foliowy. Zakwasik z krokodylem to multikiszonka – oprócz buraka znajdziecie w niej jarmuż, pietruszkę i cytrynę, a wszystko to ma smak, który akceptują moje dzieci!

A za co odpowiada i w czym wspomaga układ odpornościowy?

  • ma dużą zawartość witaminy C
  • zawiera moc bakterii probiotycznych, które mają wpływ na mikrobom w jelitach
  • świetnie wpływa na trawienie i zaparcia
  • jest źródłem łatwo przyswajalnego żelaza

Podaję najczęściej w formie shota lub dodaję do soku owocowo-warzywnego

3. Olej dla dziecka

To, że dzieci lubią masło to jedno, ale potrzebne są też inne zdrowe tłuszcze w diecie. A kiedy pojawiają się warzywa, to zawsze skrapiam je olejem żeby witaminy A, D, E i K rozpuściły się w tłuszczach. Dzięki temu są lepiej przyswajane i działają wspierająco na odporność dla dzieci.

Olej dla dziecka to połączenie olejów rzepakowego i słonecznikowego. Ma delikatny, neutralny smak, który nie zmienia smaku posiłków, dlatego będzie idealny nawet dla najbardziej wybrednych maluchów.

Do czego używam oleju w diecie dzieci:

  • dodaję do koktajli i soków owocowo-warzywnych
  • skrapiam warzywa pokrojone w kawałki
  • dodaję do ostudzonej zupy, kasz i ryżu
  • lekko podgrzewam potrawy na oleju

4. Miód z dobrego źródła

Podaję dzieciom odkąd skończyły rok (wcześniej nie podajemy ze względu na ryzyko choroby zwanej Botulizmem dziecięcym). W zeszłym roku dzięki Olini odkryliśmy miody smakowe, które Julkowi bardzo posmakowały. W ramach kolekcji kids znajdziecie nowy, najbardziej owocowy z miodów smakowych Olini, czyli Miodek z malinami, truskawkami i jagodami kamczackimi. Zawiera aż 15% owoców.

Jak miód wspiera odporność:

  • jest źródłem witamin C, E i A, związków polifenolowych i enzymów
  • stosowany w czasie choroby ma właściwości jak naturalny antybiotyk: przeciwwirusowe i przeciwbakteryjne
  • rozpuszczenie miodu w herbacie lub wodzie (maksymalna temp. 40 stopn) zwiększa jego lecznicze właściwości

Miody kremowane z Olini są idealnej konsystencji, nie krystalizują się, nie kleją i nie brudzą, a do tego pysznie smakuje.

Można używać go:

  • do owsianek i jaglanek
  • do smarowania placków, gofrów, naleśników, kanapek
  • osłodzenia ostudzonej herbaty
  • zamiast lukru do zdrowych wypieków

5. Sok z jagody kamczackiej

Nazywany przez niektórych eliksirem zdrowia. My też używamy soku z jagody kamczackiej od roku: w czasie infekcji i na co dzień. Jest to sok o intensywnym kolorze i smaku, dlatego wystarczy go niewiele. Sok z Olini jest wyciskany bezpośrednio z jagód i bez żadnych dodatków.

Właściwości jagody kamczackiej:

  • ma bardzo dużo witamin, głównie A i C (nawet 4 razy więcej niż pomarańcza)
  • ma dużą zawartość polifenoli, głównie antocyjanów
  • wykazuje działanie przeciwzapalne na poziomie komórkowym
  • wykazuje też działanie przeciwwirusowe i przeciwbakteryjne
  • można robić z niego płukanki do jamy ustnej przy chorobach dziąseł i anginie
  • wg indeksu ORAC (który pokazuje, jakie dany produkt ma zdolności antyoksydacyjne) ma wartość aż 13 400. Więcej niż jagoda goji i aronia

Do czego używamy?

  • aby podkręcić smak soków z wyciskarki wolnoobrotowej
  • do wypicia w formie shota
  • jako barwnik do owsianki, jaglanki, gofrów
  • do picia z wodą

tu cały wpis tylko na temat Sok z jagody kamczackiej

Z dziecięcą etykietą znajdziecie teraz nowość czyli syrop z jagody kamczackiej i maliny – jest trochę słodszy niż czysty sok z jagody, więc będzie fajną opcją dla dzieci, które wolą słodszy smak. To fajny dodatek do oleju z czarnuszki.

6. Witamina D3

Prawidłowy poziom witaminy D3 we krwi jest niezbędny do funkcjonowania układu odpornościowego. Podaję dzieciom witaminę w formie leku w kropelkach i raz na rok sprawdzam poziom.

7. Kwasy DHA

Niestety moim dzieciom nie może wejść w nawyk regularne jedzenie ryb, dlatego suplementujemy kwasy DHA (czyli omega-3) z oczyszczonych alg.

Jak kwasy DHA wpływają na odporność?

  • w badaniach naukowych udowodniono, że mają wpływ na układ oddechowy: „U dzieci w wieku 18 miesięcy do 36 miesięcy otrzymujących w suplementacji 130 mg DHA dziennie (badanie z randomizacją) stwierdzano mniej infekcji dróg oddechowych” ŹRÓDŁO
  • wydłużają sen, a kiedy organizm jest wypoczęty tym bardziej odporny na choroby ŹRÓDŁO – a tu cały artykuł na ten temat Podaję moim dzieciom suplement diety, dzięki któremu dłużej śpią.

Dlaczego omega-3 są ważne?

Najprościej tłumacząc – budują mózg. Jest to grupa fosfolipidów, która wpływa na komunikację komórkową w mózgu. Odpowiedni poziom omega-3 znacząco poprawia działanie synaps.

Jak widzicie mam w domu naturalną aptekę, która pomaga na odporność dla dzieci. Staram się aby dieta dzieci była urozmaicona, a gdzie tylko mogę przemycam moje multiwitaminy, eliksiry i mieszanki. Mam cichą nadzieję, że i w tym roku uda nam się przejść przez sezon chorobowy bez większych problemów.

My te produkty używamy już od dłuższego czasu, więc moje dzieci przyjmują je bez problemu, mamy też wypracowane swoje metody. Jeśli jednak dopiero startujecie ze zdrowymi nawykami i chcecie zachęcić do nich dzieci zerknijcie na planszę z naklejkami KLIK, którą Olini przygotowało tej jesieni. Zbieranie naklejek to strzał w 10 jeśli chodzi o motywowanie maluchów do regularności. My wykorzystamy tą formułę do innych, mniej lubianych przez moje dzieci aktywności.

Jeśli też uzupełniacie swoje półki w naturalne wspomagacze, to możecie skorzystać z kodu Nebule do Olini.pl – daje on 10% zniżki. Zamawiając tam mam pewność, że produkty są najlepszej jakości i przygotowane w taki sposób aby wspierały nasze zdrowie.

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Domowy gabinet – pomysł na aranżację

Kiedy szukaliśmy domu to bardzo nam zależało aby na górze były 4 pokoje. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że pokój do pracy online będzie potrzebny właściwie u każdego. Pracuję zdalnie od wielu lat i wiem, że dobrze zaprojektowany gabinet naprawdę ułatwia pracę.

Tak też jest u nas – dziś pokażę Wam nasz nieduży, ale funkcjonalny kącik do pracy.

Jak wybrałam pomieszczenie na gabinet?

Wybór był dość prosty i dostosowany do godzin mojej działalności. Zależało mi żeby było w nim największe okno w domu, bo do pracy z aparatem potrzebuję jak najwięcej naturalnego światła. Pokój jest bardzo dobrze oświetlony i przyjemnie się w nim pracuje. Kiedy prowadzę rozmowy wideo jestem zwrócona twarzą do okna – tak aby moi rozmówcy widzieli mnie w naturalnym świetle.

Jaki wybrać kolor ścian?

W gabinecie najlepszym kolorem jest biały, bo rozświetla pomieszczenie i sprawia, że pomieszczenie jest większe. A dodatkowo jest dobrą bazą do dekoracji.

Zależało mi żeby farba była zmywalna i plamoodporna. Wybraliśmy farbę ceramiczną Magnat w kolorze Szlachetna biel z linii Magnat Ceramic Care.

Jeśli interesują was kolory w innych pokojach koniecznie zobaczcie też wpis Kolory ścian w naszym domu

Na ścianie mamy powieszone grafiki Styrylska na masę mocującą samoprzylepną żeby nie robić dziur w ścianie.

Za kanapą jest tapeta Esta Let’s play – fajnie komponuje się całym wnętrzem.

Meble do gabinetu

Z poprzedniego mieszkania przyjechało z nami biurko Minko SLIM. Ja mam wersję 50 cm szerokości i żałuje, że jednak nie wybrałam standardowego (60 cm). A samo biurko jest świetne i nadal wygląda jak nowe.

Przy biurku jest krzesło Fameg Stick z tapicerowanym siedziskiem KLIK – jest bardzo wygodne i dobrze mi się na nim pracuje.

Tuż obok biurka jest duży regał (wykonany wg mojego projektu przez naszego stolarza), którym mieści niezbędne sprzęty: drukarkę, aparat, obiektywy i dokumenty. Siedząc przy biurku mam właściwie wszystko w zasięgu ręki – jest to bardzo wygodne.

Oprócz otwartego regału mamy też zamkniętą szafę, która mieści rzadziej używane książki, kable i statywy. Również została wykonana przez stolarza.

Głównym elementem gabinetu jest musztardowa kanapa Olbia z Gala collezione (tkanina Mystic 514). Przyznam, że był to świetny zakup, bo jest bardzo wygodna. Jak przyjeżdżają do nas goście to często na niej śpią. Kanapa ma swój własny materac, który rozkłada się do spania w kilka sekund.

Na całej górze domu mamy położoną Deskę Barlinecką Jesion kolor Lemon Sorbet. Sprawdza się doskonale i nadal uważam, że był to świetny wybór. Podłoga się nie brudzi, a do tego jest twarda i wytrzymała. Często robię zdjęcia na podłodze, bo jest doskonałym tłem do fotografowania.

Co na podłodze?

Tak wygląda nasz gabinet do pracy w domu i chociaż czasami wolałabym mieć biuro poza domem, to przyjemnie mi się nim pracuje.

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Lunchbox dla dzieci – test 5 pudełek śniadaniowych

Lunchbox dla dzieci to jeden z punktów wyprawki do szkoły, który może sprawiać rodzicom kłopot. Na rynku dostępnych jest mnóstwo modeli, a im większy wybór tym trudniej podjąć decyzję. Dziś pokażę Wam 5 pudełek dla dzieci, na które warto zwrócić uwagę.

Jak wybrać najlepszy lunchbox dla dzieci?

Najlepiej jest określić nasze potrzeby przez zadawanie pytań sobie i dziecku

  • Co najczęściej do jedzenia nosi dziecko do szkoły? Czy ciepłe posiłki, czy kanapki, czy owoce?
  • Jak duży ma być? W zależności czy dziecko je posiłki w szkole, jak długo w niej przebywa? Najlepiej wybrać taki lunchbox, który mieści wszystko
  • Zwracajcie uwagę czy lunchbox dla dziecka ma oznaczenie bez BPA (plastikowe pudełka z dyskontów często nie mają tej naklejki, a jest to ważne)
  • Waga – są duże i ciężkie lunchboxy, które nie są poręczne

Dziś pokażę Wam modele, które testujemy i mam nadzieję, że pomogą Wam wybrać najlepszy lunch box dla dziecka

1. Lunchbox B.box

Dostępny w najlepszej cenie TUTAJ

(jeżeli zdecydujecie się go zamówić to zwróćcie uwagę czy nie zamawiacie MINI, który jest tańszy i mniejszy, a wygląda z zewnątrz identycznie)

  • Cena: od 72 zł
  • Wielkość: 23,5 x 21,5 x 6,5 cm
  • Waga: 445 g
  • Pojemność: 2 L
  • NIE zawiera BPS, PVC, BPA i ftalanów
  • Dodatkowe atuty: po ponad roku używania wygląda bardzo dobrze (był myty w zmywarce), ma wystarczającą ilość przegródek i pomaga rodzicom komponować różnorodne posiłki (aż się chce włożyć coś do każdej z przegródek), ma wkład chłodzący, który jest przydatny przy wysokich temperaturach, mieszczą się w nim bez problemu wysokie muffinka lub całe jabłka, ma uszczelki i nie przecieka
  • Minusy: jest duży

2. Lunchbox B.box MINI

Dostępny w najlepszej cenie TUTAJ

  • Cena: od 60 zł
  • Wielkość: 6,7 x 17 x 18,5 cm
  • Pojemność: 1 L
  • Waga: 323 g
  • NIE zawiera BPS, PVC, BPA i ftalanów
  • Dodatkowe atuty: jest mniejszy i lżejszy – jeżeli dobrze zaplanujecie posiłek, to może Wam wystarczyć, ma uszczelki i nie przecieka, zajmuje mało miejsca w plecaku. Idealny dla małych dzieci.
  • Minusy: jeżeli dziecko nie ma posiłków w szkole to może być za mały

3. Pojemnik na przekąski B.box

Dostępny w najlepszej cenie TUTAJ

  • Cena: od 41 zł
  • Wielkość:5,7 x 16,5 x 11 cm
  • Waga: 163 g
  • NIE zawiera BPS, PVC, BPA i ftalanów
  • Dodatkowe atuty: jest najmniejszy z rodziny bboxów i wg mnie super już dla niemowląt. W letnie dni służy mi jako pudełko na owoce i orzechy, kiedy idę z dziećmi na spacer lub krótką wycieczkę. Mieści się w małych plecaczkach i torebkach
  • Minusy: nie widzę

4. Lunchbox dla dzieci Sistema Snack Attack

Dostępny w najlepszej cenie TUTAJ

  • Cena: od 26 zł
  • Wielkość: 158 x 197 x 60 mm
  • Pojemność: 975 ml
  • Waga: 173
  • Nie zawiera BPA
  • Dodatkowe atuty: bardzo dobra jakość w stosunku do ceny, można myć w zmywarce i podgrzewać w mikrofali, jest lekki
  • Minusy: mało przegródek (trzeba użyć np. silikonowych foremek do owoców i warzyw), pokrywka jest zdejmowana całkowicie (dla mnie to minus bo często mi się gubią)

5. Lunchbox Yumbox Panino

Dostępny w najlepszej cenie TUTAJ

  • Cena: od 140 zł
  • Wielkość:  220 x150x50 mm
  • Waga: 486 g
  • Pojemność: 0,72 L ( mała pojemność w stosunku do rozmiaru i wagi)
  • Nie zawiera BPA, BPS i ftalanów
  • Dodatkowe atuty: design, wyjmowana tacka, możliwość dokupienia elementy na wymianę
  • Minusy: jest dość niski i nie mieści nawet 3 wafli ryżowych, jest ciężki, uszczelka nie jest wyjmowana i mam wrażenie, że będzie się ciężko myć, jest dość drogi

Tak wyglądały nasze testy – napiszę szczerze, że po lunchboxie Yumbox spodziewałam się trochę więcej. Wymiary, co prawda mogłam sprawdzić, ale to, że nie da się wyjąć uszczelki do mycia jest dla mnie dużym minusem. Podsumowując najlepszą opcją w super cenie jest Sistema, a drugim wyborem duży B.box.

A tu łapcie przegląd Plecak do pierwszej klasy A tu macie świeżutki wpis Plecaki szkolne tutaj Kapcie do szkoły

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Kącik szkolny – jak urządzić?

U nas końcówka sierpnia to zawsze czas przygotowań do szkoły i przedszkola. Lubię mieć wszystko gotowe kiedy wracam z ostatniego wyjazdu wakacyjnego.

W tym roku oprócz szykowania przyborów szkolnych postanowiłyśmy również wprowadzić niewielkie zmiany przy biurku. Raczej jest pewne, że lekcje będą odbywać się również tutaj. Jeszcze kilka lat temu nie przyszłoby mi do głowy, że biurko dziecka w klasie 1-3 będę przystosowywać pod komputer.

Dziś chciałabym Wam pokazać, jakie nieduże zmiany wprowadziliśmy żeby praca przy biurku była przyjemniejsza.

Więcej miejsca na biurku

Nie wiem jak u Was, ale u mnie na biurku zawsze jest masa rzeczy. Czasem zupełnie niepotrzebnych, czasem przypadkowych, a tych, które faktycznie powinny tam być jest tylko ułamek. Przez to sprzątnięcie biurka zajmuje dużo czasu, a przez to nie mam na to chęci.

Kiedy wybierałam biurko, to zależało mi na kilku schowkach, szufladach tak żeby mieć wszystko pod ręką ale schowane. Dzięki temu łatwiej jest zachować porządek i odkładać rzeczy.

W tym biurku są głębokie szuflady i nadstawka, która jest bardzo przydatna.

BIURKO LILI jest z polskiej marki Minko – ma już 3 lata, a jest w doskonałym stanie.

A krzesło NOMI – KLIK

Przymocowaliśmy nową półkę na książki i zeszyty – po to żeby na biurku było miejsce na laptopa i książki. Wszystkie nieużywane w danym momencie są wyżej i dzięki temu nie przeszkadzają.

  • Półka MONTHEY KLIK

Oświetlenie przy biurku

Na górze mamy kinkiet, ale potrzebne było jeszcze dodatkowe źródło światła, które może przesuwać i regulować. Taka fajna lampka daje sporo światła, a do tego można powiesić na niej słuchawki lub zapiąć klipsy do papieru.

  • Klipsy do papieru, które mogą służyć jako wieszaki na prace CLIPPY KLIK

Upewnij się też Czy twoje dziecko siedzi prawidłowo przy biurku

Pojemniki na przybory szkolne

Większość przyborów jest w szufladach, a te najpotrzebniejsze umieściłam w niedużych pojemnikach. Są zawsze pod ręka i dzięki temu, że są nieduże to łatwo wszystko ich znaleźć.

  • Pojemniki żyrafy z żywicy CALLIE KLIK

A fajnym dodatkiem jest też pojemnik w kształcie kangura, u nas wykorzystany na plastelinę, a w przyszłości będzie pasował na telefon

  • Figurka w kształcie kangura ROO KLIK

Drobne rzeczy pochowaliśmy w kartonowych pudełkach – dzięki temu są pod ręką, a nie zajmują miejsca na biurku.

  • Komplet 3 pudełek DIZZY KLIK

Przy biurku są też kosze: 1 na papier kolorowy, a drugi na śmieci

  • Kosze metalowe AXÅN KLIK

Po drugiej stronie biurka są dwa kosze – są głównie po to żeby zachować wizualny porządek. Można tam trzymać plecaki, artykuły papiernicze, kable i ładowarki.

  • Kosz z juty i bawełny pomponami POMPOM KLIK

Strefa do czytania

Pod oknem jest też pufka, która przydaje się przy czytaniu książek lub słuchaniu muzyki

Tak wygląda kącik naszej córki – jest wesoły i funkcjonalny, mam nadzieję, że będzie dobrze jej służył.

Tu macie Kapcie do szkoły a tu Plecaki szkolne

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Dzieci go kochają, a rodzice nie rozumieją fenomenu – Pop it

  • ZABAWKI
  • 4  min. czytania
  •  komentarze [3]

Ot, zwykły kawałek silikonu dostępny na każdym straganie od Bałtyku aż po Tatry. To dlaczego jest na nie taki szał? W dzisiejszym wpisie znajdziecie odpowiedź na to pytanie i moją opinię na temat Pop it.

Pop it – co to jest i skąd się wziął?

Pamiętacie Fidget spinner, który opisywałam Wam 3 lata temu? Nie byliśmy tego świadomi, ale zapoczątkował trend na tzw. fidget toys. 

Fidget toys są to ciche zabawki sensoryczne, które pomagają w samoregulacji. Przyszły do nas z USA, gdzie są powszechnie używane przez terapeutów i nauczycieli. Dla kogo są dedykowane? Dla dzieci, które mają trudności ze skupieniem się na lekcji. 

Czyli dla dzieci, które ciągle się kręcą, odwracają, rozmawiają. Są także pomocne dla dzieci z ADHD. 

I tak, dobrze czytacie – Pop it można używać na lekcjach, bo pomagają w koncentracji. Oczywiście każda szkoła ma swoje zasady dotyczące używania fidget toys. 

Mało tego, odchodzi się od nazwy „toys”, a zaczyna się stosować „tool”, czyli narzędzie. Jak się okazuje może on być doskonałym narzędziem do nauki, ale to pokażę Wam później.

Czy w takim razie Pop it fidget toy ze straganu jest zabawką godną uwagi? Uważam, że tak i to bardzo!

Choć są dostępne na każdym straganie – jeśli akurat ich nie widziałaś to parę przykładów TUTAJ, TUTAJ i TUTAJ

Jakie funkcje może mieć ta zabawka?

  • pomaga się skoncentrować i wydłużać czas koncentracji
  • wpływa na samoregulację (uspokaja)
  • pomaga aktywnie słuchać
  • rozwija koordynację ręka – oko
  • stymuluje dotyk
  • wykorzystywany przez edukatorów/pedagogów/terapeutów może mieć doskonały wpływ na naukę i przebieg terapii
  • zastępuje tablet/telefon
  • może być pomocny przy oduczania nawyku obgryzania paznokci

Na straganach jest pełno zabawek, które szybko się psują i są kolejnym śmieciem, a w tym roku są też Pop it. I jak macie już coś dziecku kupić to niech to będzie to. 

Poniżej Wam udowodnię, że można go wykorzystywać na wiele sposobów.

Jeżeli nigdy jeszcze nie pykaliście silikonowych bąbelków, to możecie nie rozumieć ich fenomenu. Ale jak tylko dotknięcie ich pierwszy raz, to gwarantuję, że i Wam się spodoba.

W 100% rozumiem dzieci, które opanował szał na Pop it!

Pstrykanie folią bąbelkową to tylko namiastka tego, co daje ta zabawka. 

Pop itjakie ma walory edukacyjne?

Po wakacjach moda na Pop it fidget toy będzie kwitła i chciałbym aby nauczyciele też przyjrzeli się tej zabawce. Dzięki temu zyskają uwagę dzieci, a kiedy jest motywacja wewnętrzna i zainteresowanie dzieci to nauka idzie w mig. 

Pamiętajcie, że jest to silikon i w domu możecie wykorzystywać go na różne sposoby.

1. Foremka (umyjcie dokładnie przed użyciem)

  • możecie razem z dziećmi zrobić czekoladowe Pop it
  • możecie wlać tam wodę i zamrozić
  • możecie zrobić razem galaretkę
  • możecie użyć do robienia ciasteczek

Czekolada z M&Ms w Pop it (można użyć też orzechów laskowych)

Wystarczy rozpuścić czekoladę w kąpieli wodnej i wlać do Pop it, zostawić do wystygnięcia

2. Foremka:

  • do robienia mydełek
  • do robienia świeczek 
  • do odbijania ciastoliny
  • do odbijania masy solnej
  • do zabawy ze slime
Mydełka we wzór Pop it

3. Motoryka mała

Tutaj możecie wykorzystać go do wzmacniania mięśni rąk i koordynacji ręka-oko

Co jest potrzebne: 

  • małe elementy: pomponiki filcowe, fasola, kamyczki
  • szczypce lub mała łyżeczka

Pokazujemy dziecku jak ma przenosić małe elementy

Kolejną świetną zabawą jest przenoszenie kropelek wody pipetą lub małą strzykawką – gwarantuje, że ta zabawa zajmie dzieci na długo

pop it

4. Nauka z Pop it

Silikonowe bąbelki możecie wykorzystać do nauki:

  • kolorów (również kolory po angielsku)
  • liter (na zewnętrznej stronie wypiszcie litery)
  • powtarzania głosek na terapii logopedycznej
  • liczenia (wciskanie określonej liczby bąbelków)
  • tabliczka mnożenia (przy kwadratowej formie)
dzieci bawią się z pop itami

Możliwości jest masa i dlatego uważam, że Pop it to świetna zabawka, która daje mnóstwo możliwości. 

Jeżeli pracujecie z dziećmi to też kupcie tą zabawkę, gwarantuje, że na terapii lub lekcji od razu zyskacie uwagę dziecka.

A jeżeli się znudzi?

Możecie używać jej w domu np. jako mydelniczka lub zabawka do kąpieli. 

Jeżeli spodobał Wam się ten post udostępnijcie ten post znajomym – podziękują Wam

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Dlaczego dzieci więcej marudzą na wakacjach?

  • DZIECKO
  • 5  min. czytania
  •  komentarze [5]

Czekacie na urlop z wytęsknieniem, pakujecie rzeczy i cieszycie się na wspólny wyjazd z dziećmi. A tymczasem na miejscu albo już w trasie okazuje się, że entuzjazm dzieci przeplata się z marudzeniem.

To prawda, że dzieci więcej marudzą na wakacjach, a ja dziś napiszę Wam dlaczego.

Podzielę się z Wami moją wiedzą i doświadczeniami – a dzięki nim łatwiej będzie Wam zrozumieć zachowania dzieci.

Oczywiście są takie osobniki, które na wakacjach czują się świetnie i od rana mają dobre humory. Ale ja takich nie znam.

Dlaczego dzieci na wakacjach marudzą bardziej?

1. Zmiana rutyny

Kiedy nie miałam dzieci, to nie spodziewałam się, że zamiana kolacji z kąpielą może spowodować taką histerię. Na wakacjach częściej niż w domu omijamy różne czynności, które budują rutynę. Co to powoduje? Dzieci, które w domu wiedziały, że po kolacji jest zawsze kąpiel mogą czuć się zaniepokojone i nie będą umiały powiedzieć, o co tak naprawdę chodzi. Mogą płakać, marudzić albo zrobić aferę z powodu nie takiej pasty do zębów.

  • TIP: Jeżeli w domu stosujecie rutynę i ona ułatwia Wam trudne wieczory, to też stosujcie ją na wakacjach. Nie musicie patrzeć na zegarek, bo przecież dzieci nie wiedzą, która jest godzina. Wystarczy tylko stosować taką samą kolejność jak w domu. Dzięki temu dzieci wiedzą, jakie czynności po sobie następują i to buduje ich poczucie bezpieczeństwa. To normalne, że na wyjeździe robicie co innego niż w domu, ale pozostawcie stałe elementy w takiej samej kolejności. Dzięki temu dzieci poczują się lepiej.

2. Przestymulowanie

Na wakacjach łatwo jest o za dużą ilość bodźców. Wystarczy wycieczka rowerowa, która pobudza układ przedsionkowy, do tego głośniejsza muzyka i światła, a dzieci mogą poczuć, że to dla nich za dużo. My umiemy powiedzieć, że taka ilość bodźców nas męczy i mamy ochotę uciekać, a dziecko tego nie wie. Czasami jedna atrakcja jest tą, która przeładowuje i później ciężko jest wrócić do stanu przed.

  • TIP: Jeżeli widzicie, że dzieci są rozdrażnione, płaczą to zabierzcie je do pokoju na wyciszenie. Naprawdę nie musicie korzystać z tych wszystkich dostępnych atrakcji. A jeżeli dzieciom bardzo na nich zależy to najlepiej skorzystać z nich rano, kiedy układ nerwowy jest wypoczęty i lepiej sobie poradzi z przetwarzaniem.

3. Za dużo cukru

Czy na wakacjach dzieci jedzą więcej cukru? Moje tak! I naprawdę jest mi trudniej to kontrolować niż w domu. I chociaż nadal nie ma wyników badań naukowych, że sam cukier pobudza. To jednak jest wiele doniesień, że uzależnia i kiedy dzieci widzą słodycze to bardzo chcą je zjeść. Czasem żeby to uzyskać płaczą i marudzą. Natomiast kiedy cukier spada we krwi (około 3 h po spożyciu) to dzieci (dorośli również) mogą czuć się rozdrażnione, ospałe – trzeba o tym wiedzieć.

  • TIP: Ja nie umiem nie dawać zupełnie cukru na wakacjach, więc luzuję w tym temacie i się nie przejmuję. Staram się jednak aby słodycz (lody) były bezpośrednio po posiłku – wtedy poziom cukru nie idzie tak mocno do góry.

4. Za dużo bajek

Bajka z rana, bajka po południu, bajka wieczorem – często na wakacjach odpuszczamy, bo też chcemy mieć trochę czasu dla siebie i to jest ok. Ale jeżeli widzicie, że bajki z rana kompletnie rozregulowują zachowanie dziecka to warto je pominąć. Ja też często na wyjazdach włączam rano bajki, bo chcę dłużej pospać. Niestety później widzę większe rozdrażnienie przez cały dzień.

  • TIP: Możecie spróbować audiobooków, które trochę mniej angażują zmysły albo włączać bardzo spokojne bajki.

5. Jesteśmy zestresowani, a dzieci odczuwają nasze emocje

Wakacje i podróże nie wszystkim kojarzą się z totalnym relaksem. Kiedy my odczuwamy niepokój, złość, rozczarowanie to dzieci doskonale to czują. To normalne zjawisko.

  • TIP: zamiast tłumić te emocje, powiedzcie jasno, co Was stresuje, denerwuje. Takie wypowiedzenie na głos często sprawia, że jest nam lepiej. A dodatkowo nasi bliscy będą wiedzieli o co chodzi.

6. Mamy zbyt duże wymagania wobec dzieci

Bardzo ważne jest to, co tutaj napiszę. Pamiętajcie proszę, że 3-latek na wakacjach to wciąż 3-latek. Nie będzie siedział w restauracji bezczynnie i czekał na swój obiad.

  • TIP: Najlepiej nie miejcie żadnych oczekiwań – możecie się wtedy miło zaskoczyć. Przed wyjazdem kupcie jakieś drobiazgi dla dzieci (naklejki, małe książeczki, pisaki i notes) i wrzućcie do plecaka lub torby. Naprawdę przydają się w najmniej spodziewanych momentach.

7. Przebywanie ze sobą 24h na dobę

Super jest to, że w czasie wakacji możemy ze sobą spędzić tyle czasu. Ale kurczę, to nie wszystkim służy. Kiedy jesteśmy w domu to jednak są momenty, kiedy mamy czas tylko dla siebie. W wakacje wszyscy cisną maksymalnie wspólny czas ze sobą, a czasami wystarczy troszkę odpuścić.

  • TIP: Nic się nie dzieje kiedy rano pójdziemy na samotny spacer albo wieczorem na rower. Nikt nigdzie nie napisał, że wakacje to czas 100 % dla rodziny. Wam też należy się odpoczynek.

8. Komentarze dzieci “to jest głupie”, “nie znoszę tego”, “nienawidzę tego”

Słysząc takie komentarze często odbieramy je personalnie. Ja się staram wymyślić coś ciekawego, a dzieci nie podzielają tego entuzjazmu. Wkurzamy się, bo chcielibyśmy żeby na wakacjach było fajnie i miło, a nie zawsze tak jest.

TO JEST GŁUPIE
NIE ZNOSZĘ TEGO
NIENAWIDZĘ TEGO

Te komunikaty są mniej wstydliwym sposobem na powiedzenie “boję się” albo ” nie wiem jak będę z tym się czuł”.

Wakacyjny czas to też emocjonalna karuzela. Myślę, że jedną z trudniejszych emocji jest rozczarowanie i wiele dzieci (dorosłych również) nie umie jej wyrazić. A tak często towarzyszy nam na wakacjach. Zawiera w sobie: lęk, złość, smutek, wstyd. Warto rozmawiać z dziećmi o tym jak się czują, bo my często oczekujemy od nich, że na wyjeździe będą zawsze szczęśliwe, a tak wcale nie jest. Mogą być rozczarowane zakupem zabawki na starganie, która się popsuła albo atrakcją, która wcale nie była taka fajna.

  • TIP: Wszystko, co wydaje się nam, że jest wymierzone przeciwko nam – tak naprawdę takie nie jest. Dzieci nie potrafią wyrażać swoich emocji na takim poziomie jakbyśmy chcieli. Nie potrafią powiedzieć: “Obawiam się jechać do lasu, bo nie wiem jak się tam będę czuł ” – wolą powiedzieć “to jest głupie i nudne”.

9. Atrakcje ociągają uwagę od potrzeb fizjologicznych

Są dorośli i dzieci, którzy w czasie pracy lub zabawy są tak pochłonięci samą czynnością, że nie odczuwają ani pragnienia, ani głodu, ani potrzeb fizjologicznych. Dopiero kiedy emocje odpuszczą – robią się nagle bardzo głodni, bardzo spragnieni lub bardzo mocno chce się im do toalety. Nie złośćmy się o to, że dziecko nie zdążyło do łazienki, bo naprawdę mogło wcześniej wstrzymywać się – po to tylko żeby skorzystać z atrakcji.

  • TIP: Warto robić przerwy w zabawie, po to żeby posłuchać swojego ciała.

10. Dzieci żyją tu i teraz

Często o tym zapominamy. My umiemy przewidzieć, że jeżeli nie skorzystamy z toalety przed wyjściem to może Wam się chcieć za godzinę. Dzieci tego nie potrafią. Nie umieją też najeść się na zapas, bo później nie będzie. Zwróćcie na to uwagę i nie złośćcie się kiedy godzinę po śniadaniu dzieci są głodne. Albo chwilę po wyjściu z domu chcą do toalety – pamiętajcie, że mają małe pęcherze, które bardzo szybko się zapełniają.

TIP: Noście ze sobą małe przekąski, butelkę wody i bieliznę na zmianę. Mam zawsze taki pakiecik w torbie i się przydaje.

Dlaczego napisałam ten wpis?

Bo często widzę piękne zdjęcia z wakacji, a nigdy nie wiemy co tak naprawdę się za tym kryje. Myślimy sobie, że inni mają takie świetne wyjazdy, zadowolone z wszystkiego dzieci – TAK NIE JEST. Każdy ma swoje problemy, a kiedy na to nałożą się marudzące dzieci, to jest nam zdecydowanie trudniej.

Mam nadzieję, że dzięki tym wskazówkom będzie Wam łatwiej zrozumieć zachowanie Waszych dzieci.

Jeżeli spodobał Ci się ten wpis – udostępnij go – niech pomoże innym rodzicom!

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Ta jedna rzecz, której brakowało nam w salonie

  • DOM
  • 5  min. czytania
  •  komentarze [3]

Chociaż wydawać by się mogło, że mamy już wykończony dom i tak naprawdę nic już nam nie trzeba… Ale kto niedawno skończył się urządzać ten wie, że zawsze jest coś, co można ulepszyć lub wymienić. Prawda jest też taka – często wydaje się nam, że dane rozwiązanie jest dla nas najlepsze, a po czasie widzimy, że jednak nie do końca.

Wpis powstał w ramach współpracy z marką WiZ

Tak też było i u nas

We wrześniu się wprowadziliśmy do naszego nowego domu i przez ten czas spędziliśmy w nim naprawdę dużo czasu. Szybko zorientowaliśmy się, że jest coś w salonie, co można by było ulepszyć i jest przysłowiową “kropką nad i”.

Każdy kto wykańczał dom lub mieszkanie wie, że na samej końcówce remontu nie zawsze ma się taką świeżość umysłu i entuzjazm, jak na początku i często wybiera się rozwiązania najprostsze.

Również u nas ta teoria się sprawdziła

Jak już byliśmy na ostatniej prostej, to nawet nie do końca mieliśmy chęć wyszukiwać ciekawostek i nowinek technologicznych, bo zwyczajnie byliśmy zmęczeni. Uznaliśmy, że ewentualnie coś ulepszymy lub wymienimy, kiedy tu pomieszkamy i zobaczymy, co nam się sprawdza, a co nie do końca.

Kiedy nadeszły długie listopadowe wieczory, to dość szybko zauważyliśmy, że czegoś nam brakuje w salonie. Wszystkie meble były, układ funkcjonalny się zgadzał, a jednak można by było coś dodać.

Jak wiecie świadomie ze względów ekologicznych zrezygnowaliśmy z kominka w salonie. Wiem, że miło jest posiedzieć przy ciepłym świetle wieczorem z herbatą i książką w ręku. Jednak uznaliśmy, że mając inne źródło ogrzewania domu nie byłby to dobry wybór dla nas. Co prawda, klimat kominka jest niepowtarzalny – daje miłe i przyjemne dla oczu światło i stwarza ciepłą atmosferę. Jednak uznaliśmy, że jest nam zbędny i nie będziemy go mieli tylko po to tylko żeby mieć fajny nastrój w salonie.

A czego tak naprawdę nam brakowało?

Klimatu – nastroju, który wieczorem po całym dniu utuli nas do snu. Zrelaksuje i pomoże się wyciszyć.

Na początku myślałam o jeszcze dwóch dodatkowych lampkach – przy fotelu i nad kanapą. Ale znaleźliśmy lepsze rozwiązanie, do tego znacznie tańsze i nie zabierające miejsca. Ideał? Zaraz się przekonamy.

W poprzednim mieszkaniu mieliśmy tylko dwa źródła światła w salonie: lampa górna i lampka. Dlatego nowym domu postanowiliśmy, że chcemy mieć: kinkiety, spoty i lampy górne. Właśnie po to żeby mieć wiele opcji i móc z nich korzystać. A kiedy na końcowym etapie wybierałam już żarówki: ich moc, natężenie i barwę to wybrałam najbardziej uniwersalną opcję.

Teraz już wiem, że zupełnie niepotrzebnie poszłam na kompromis, bo jak wiadomo nie są one do końca dobre.

Ale wtedy jeszcze nie znałam żarówek WiZ. Testujemy je od kilku tygodni i muszę przyznać – żałuję, że nie znałam ich wcześniej.

Na czym polega ich fenomen?

Nie musicie wybierać: barwy i natężenia światła żarówek, bo możecie je dostosować jednym kliknięciem na darmowej aplikacji nie wstając z kanapy lub zmienić sterowaniem głosowym.

Mi brakowało takiej funkcji, bo innego światła potrzebuję jak czytam książkę, a zupełnie innego jak oglądamy TV

Jak wygląda montaż i łączenie?

Na początku wybieracie, na czym najbardziej Wam zależy: czy chcecie kolorowe żarówki, które mogą świecić na milion sposobów, czy wolicie raczej żarówki ze światłem standardowym (ale też możecie zmieniać barwę i natężenie światła). Do wyboru jest kilka ciekawych opcji i możecie wybrać, to co najbardziej Wam pasuje.

My mamy:

  • taśmę LED przyklejoną na lamelach (jest zupełnie niewidoczna za dnia)
  • żarówki filament nad wyspą i nad kanapą do czytania
  • żarówki kolorowe w spotach nad TV

I już te trzy różne źródła oświetlania potrafią zrobić nam bardzo fajną atmosferę w salonie.

Montaż był prosty – wystarczyło wkręcić żarówki, zainstalować darmową aplikację i połączyć z siecią WiFi. Od tej pory możemy sterować oświetleniem za pomocą aplikacji lub głosowo. Obie opcje są fajnym rozwiązaniem, a dla gadżetomaniaków będą idealne.

Co najbardziej zwróciło moją uwagę?

Kiedy wieczorem jestem zmęczona, to drażni mnie ostre światło. Nie lubię kiedy świeci zbyt mocno i przeszkadza w oglądaniu filmu lub czytaniu książki. Teraz ustawiam na aplikacji tzw. sceny świetlne, które zmniejszają automatycznie swoją intensywność żeby jak najmniej ingerować w nasz zegar biologiczny i przygotować do snu. Wieczorem mam już wszędzie ciepłe, wygaszone światło przypominające świece. Uwielbiam ten klimat.

Inteligentne oświetlenie jest proste w obsłudze

Jestem gadżeciara – to fakt, ale ciężko mi się połapać w ustawieniach, konfiguracjach itd. Tutaj poszło szybko, a sama obsługa jest dziecinnie prosta. Wystarczy zainstalować aplikację i już możemy dostosować oświetlenie do naszych potrzeb. Przed instalacją obejrzałam też kilka filmików na YouTube i one mnie przekonały.

Możecie też sterować światłem w domu, kiedy jesteście na wyjeździe – jest to bardzo fajna opcja, z której na pewno skorzystamy.

Ale i tak najbardziej lubię ten wieczorny klimat, który robią żarówki WiZ.

Najlepsze jest to, że gdybym zobaczyła je na półce w markecie, to nie byłabym do końca przekonana, czy to jest fajna opcja dla nas. Teraz, po kilku tygodniach testowania już wiem, że jest to idealny wybór dla nas.

Jeżeli też macie chęć zobaczyć, jak działają inteligentne żarówki to sprawdźcie je TUTAJ.

A jak u Was? Co byście zmienili w swoim domu, co Wam wcześniej nie przyszło do głowy?

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Nie ma medalu za bycie najlepszą Mamą – o tym jak nauczyłam się odpuszczać

  • RODZICE
  • 3  min. czytania
  •  komentarze [12]

Moje macierzyństwo zaczęło się na długo przed porodem. Chciałam być jak najlepszą mamą. Taką, która wszystko wie jak Wikipedia, jest kreatywna jak Pinterest, wyrzuca najnowsze wyniki badań dotyczące rozwoju dzieci jak Pubmed. To była moja wizja macierzyństwa – potęgowana dodatkowo przez presję środowiska.

Każdą wolną chwilę, którą teoretycznie mogłam wykorzystać dla siebie – spędzałam na szukaniu, czytaniu, porównywaniu różnych kwestii związanych z dziećmi. Mój świat się wokół tego kręcił, a jak jak chomik w kołowrotku napędzałam ten mechanizm. Wycinałam jak głupia montessoriańskie pomoce i krzywiłam się, kiedy moje dziecko wolało stary telefon.

Aż któregoś dnia dostrzegłam, że się wypalam. Byłam nerwowa, mój lont zapalał się w 3 sekundy i przestałam odczuwać przyjemność z bycia mamą.

Wstawałam rano i myślałam, że dziś już nie dam rady.

Na szczęście dosyć szybko połączyłam kropki i doszłam do szalenie istotnych wniosków.

Wyjście po zakupy do Biedry nie jest dbaniem o siebie. Nie jest napełnianiem swojego kubeczka, z którego muszę później wszystkim rozlać. Mój kubeczek był pusty, a ja lałam z niego dalej. Jechałam na rezerwie. A droga przede mną była długa.

Miałam nawet takie myśli, że chciałbym trafić do szpitala ( na coś niegroźnego) – to bym sobie odpoczęła! (jak to teraz czytam, to jest to przerażające).

Gdyby macierzyństwo było pracą, to musiałoby być dobrze opłacane żeby ktoś chciał w tym zdobywać kolejne szczeble kariery.

Umówmy się, to byłaby ciężka praca:

  • Nie ma urlopu
  • Szef jest bardzo wymagający, czasem nawet w nocy
  • Szef często zmienia zdanie i potrafi zrobić awanturę o kolor kubka albo pietruszkę w zupie
  • Nie ma premii
  • Nie ma prestiżu, ani fejmu – a do tego wiecznie Cię krytykują, że robisz coś źle
  • Nie pracujesz z domu, tylko mieszkasz w pracy

Serio – nie jest to praca marzeń. I żeby nie była płatna w uśmiechach “bombelka” to nikt by się na nią nie decydował.

I kiedy tak spojrzałam na macierzyństwo jakby to był etat, to zobaczyłam, że ja po tej pracy w ogóle nie odpoczywam. W każdej wolnej chwili czytałam poradniki o rozwoju dzieci, wieczorem szukałam edukacyjnych pomocy i przygotowywałam różnorodne dania, bo przecież makaron to nie jest wartościowy posiłek.

Jak patrzę na dawną siebie, to ja się wcale nie dziwie, że byłam wypalona.

Tyle czasu i zaangażowania, a rzadko kiedy ktoś to doceniał.

Nikt nie daje medali za bycie super matką

Za poświęcenie swojego wolnego czasu, za lody z kalafiora, za gacie wyprasowane na kant. NIKT.

A to jest taka niewidzialna praca, której dzieci nie widzą.

Ale za to widzą Mamę, która jest smutna, przepracowana i wypalona.

Jak poluzowałam?

Powoli, ale skutecznie i w jednej dziedzinie na raz.

  • Zaczęłam odpuszczać sprzątnie, odgarniałam klocki nogą i zbieraliśmy je dopiero na koniec dnia.
  • Zaczęłam odpuszczać wymyślne ekodania i robiłam dziecięcy comfort food, który nie spotykał się z wyraźnym “ble”. Nowe składniki wprowadzałam oddzielnie, tak aby można było je szybko zdjąć z talerza
  • Przestałam się biczować za płatki na śniadanie, wybieram te bez tony cukru i dzieci żyją
  • Kupuję ubrania, które same są w stanie założyć i zdjąć – a do tego (to ważne) nie przejmuje się, że mogą je zniszczyć. Zawsze po zakupach pytam, czy jest coś co nie do końca się podoba. Jeżeli tak – to oddaję. Nie będę później się stresować, że czegoś nie chcą włożyć. Chodzą jak chcą, może ich outfit nie wyglądają jak z katalogu, ale mam to w nosie.
  • Mniej gotuję, więcej kombinuję. Kupuję pierogi od Leniwej Grażyny. Sporo rzeczy mrożę i wyciągam, jak jest potrzeba. Nauczyłam dzieci jeść paluszki rybne i jestem dumna, bo to jedyna ryba, jaką jedzą. Parówek tylko nie lubią;)
  • Mam w nosie różne teorie, nie jestem do końca konsekwentna i łatwo mnie przekonać.
  • Stosuję metodę Pareto – gdzie 80% wyników wypływa tylko z 20% przyczyn. Te założenie pokazuje, że mniejszymi środkami oraz wysiłkiem można osiągnąć dużo większe korzyści czy efekty. Na przykład robię tylko 1 spoko rzecz z dziećmi dziennie – wyjście na plac zabaw lub robię gofry lub robię bransoletki. Po takiej 1 aktywności moje dzieci są bardzo szczęśliwe i zawsze mówią, że jestem super mamą. A ja nie czuję się zmęczona byciem mamą na FULL TIME.
  • Przejmuję się tylko opiniami innych, na których mi zależy – i opinia sąsiadki o tym, że moje dzieci jedzą popcorn na kolację jest dla mnie nieważna.

Oczywiście, to wszystko jest możliwe, bo zmieniłam myślenie, ale też wiek dzieci ma znaczenie. Jednak trochę żałuję, że te kilka lat starałam się być idealną matką. Dojechałam się, ale odbiłam. Inaczej teraz na to wszystko patrzę i dopiero takie macierzyństwo na 60 % sprawia mi przyjemność. Mam wielkie chęci żeby spędzać czas z dziećmi i nie przewracam już oczami, kiedy proszą mnie o zabawę.

Napełniam ten swój kubeczek wieczorami, w weekendy i później mam z czego nalać.

I wtedy nawet rozlane mleko na drewnianej podłodze mnie nie rusza.

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Mały ogród w mieście – w końcu gotowy

  • OGRÓD
  • 5  min. czytania
  •  komentarze [18]

W końcu jest! Nasz taras jest gotowy, a my możemy delektować się odpoczynkiem na zewnątrz. Nieduży, ale własny, a do tego mało wymagający – na tym najbardziej nam zależało.

Kiedy zaczynaliśmy projektować nasz 40-metrowy taras to miałam sporo watpliwości, a teraz kiedy jest już gotowy wiem, że jest dla nas idealny. Przestrzeń, która zachęca do spędzania czasu na zewnątrz.

Dziś pokażę Wam, jak zaaranżowaliśmy nasz mały ogród w mieście.

Tu możecie na jednym zdjęciu zobaczyć tę metamorfozę

PRZED

PO

Jestem bardzo zadowolona z efektu i właściwie każdą wolną chwilę spędzamy teraz na tarasie.

Za projekt i wykonanie bardzo chcę podziękować naszym architektkom – Ani i Magdzie z Nasz Zespół Projektowy. Dziewczyny zrobiły świetną przestrzeń, a było to niezłe wyzwanie!

Poniżej opiszę Wam wszystkie strefy w naszym ogródku

STÓŁ I KRZESŁA – STREFA POSIŁKÓW I PRACY

Zależało mi na takim miejscu, w którym będzie można zjeść posiłki niezależnie od pogody lub pracować od rana przy komputerze.

Duży stół CALAIS KLIK

Krzesła VABY KLIK – niestety już niedostępne, ale są też inne KLIK

Poduszki na krzesła KLIK

Dywan zewnętrzny ARRE KLIK

Pergola

Drewnianą pergolę zaprojektowały Ania i Magda z Nasz Zespół Projektowy, a wykonał ją świetny stolarz Piotr Gajewski KLIK – wykonuje głównie projekty w okolicach Warszawy. Bardzo Wam polecam usługi Pana Piotra, bo dawno nie spotkałam się z takim profesjonalizmem i talentem. Pergola jest dokładnie tak jak chcieliśmy, a do tego wygląda rewelacyjnie. Zadaszenie KLIK

Zgodnie z projektem wybudowaliśmy murek obłożony cegiełką. Na środku jest lustro ogrodowe, które optycznie powiększa przestrzeń. Jak tylko rośliny urosną, to efekt będzie jeszcze ciekawszy.

Lustro TUTAJ

ZIELNIK

W ogródku zależało mi też na zielniku. Mamy swoje ulubione zioła, które można hodować w doniczkach. Popularne są teraz ogródki wertykalne na balkonach, podobny efekt udało nam się uzyskać na tarasie. Mamy kolendrę, bazylię, curry, tymianek, oregano, a nawet poziomki i pomidorki koktajlowe. Zasadziłam je w doniczkach i pięknie rosną. Stojak TUTAJ

HAMAK

Zdecydowaliśmy się na miękki hamak. Jest bardzo wygodny i nie ukrywam, że zawsze są o niego kłótnie. Mamy TEN

Strefa odpoczynku

Zależało mi żeby połączyć zestaw wypoczynkowy z leżakiem (na który już nie było miejsca) i mamy 2 w 1. Jest idealne rozwiązanie, bo kiedy przychodzą goście, to jest sporo miejsca do siedzenia. A później mogę unieść zagłówek i mogę czytać gazetę na leżąco.

Leżak ALASSIO KLIK

Stolik Kawowy ALSSIO KLIK

OŚWIETLENIE

Z oświetleniem mieliśmy mały problem, bo nie chcieliśmy przeciągać prądu na drugą stronę ogrodu. Wybraliśmy za to najbardziej eko opcję, czyli lampki solarne i girlandę z żarówek.

Bardzo pomocny jest rozgałęziacz PLUGGE – mamy ukryte kontakty w kamieniu

Tak wygląda w świetle dziennym

A tak wieczorem

Girlanda RAGGELITO TUTAJ – świetne też na balkon

Przy murku mamy małe spoty solarne – robią ciekawy klimat

Spot ICECUBE (mamy w sumie 6) – KLIK

Dobrym rozwiązaniem są też świeczki na baterie – można je bez obaw zostawić na tarasie.

Świeca bryłowa PETE KLIK – mamy 3 w różnych rozmiarach

2 z nich stoją w lampionie RELAXA KLIK

DEKORACJE I DONICZKI

Mamy kilka doniczek z roślinami, niektóre z nich wiszą na pergoli.

Duża donica na trawę KLIK, a małe obecnie wyprzedane KLIK

Duża prostokątna donica KLIK

Wazon BULAN KLIK

Świeca twarz KLIK

Tak wygląda nasz taras i muszę przyznać, że uwielbiam tu przebywać. Trudno było znaleźć nowoczesne meble i dodatki ogrodowe, bo większość jest w stylu boho lub romantycznym, ale udało się. Więcej rzeczy w tym stylu możecie znaleźć w Jotex.

Tu mam dla Was kod rabatowy NEBULEJUNE30 – który daje aż 30% rabatu* na całe zamówienie + 5% dodatkowego rabatu* dla cen na czerwono.

* Warunki: Promocja nie łączy się z innymi ofertami i rabatami. Nie dotyczy produktów przecenionych lub oznaczonych „Deal!”. Jednorazowa promocja dla każdego klienta. Do 15.07.2021.

Jak Wam się podoba nasza przestrzeń?

Tu był post w kótrym opisywalam Projekt tarasu – wcześniej było tak:

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Bądź z nami na bieżąco
Dołącz do nas na Facebooku
NEBULE NA FACEBOOKU
Możesz zrezygnować w każdej chwili :)
close-link