fbpx

Biblioteczka rodzica – “Twoje kompetentne dziecko”

Dziś zrecenzuję Wam książkę duńskiego terapeuty i pedagoga Jespera Juula. O tym autorze mówiła również Agnieszka Stein na Konferencji Bliskości. “Twoje kompetentne dziecko” zaczęłam czytać już bardzo dawno, ale dopiero teraz JA sama czuję się kompetentna aby opisać Wam tę pozycję.

Dla kogo jest ta książka?

Myślę, że nie tylko dla rodziców. Wiele wątków okazało się pomocnych nie tylko dla mnie jako rodzica, ale  i terapeuty, który pracuje z dziećmi i ich rodzinami. Pewnie się zdziwicie, ale ta książką dała również do myślenia mi jako żony.

Po lekturze, czuję, że nabyłam nowe KOMPETENCJE, a może je tylko odzyskałam?

Nie mam już wątpliwości czy pozwalam córce na zbyt wiele…

DSC_2879

Już na pierwszych stronach odnalazłam odpowiedź na moje teraźniejsze  problemy.

BUNT DWULATKA – oh, ile razy słyszałam to stwierdzenie.

Płacze? to bunt dwulatka.

Nie chce się ubrać? to bunt dwulatka

Nie zjadło obiadu? to bunt dwulatka

U niektórych zaczyna się nawet ok. 18 m.ż.. Jeżeli będziemy źle postępować to może zakończy się wieku 18 lat, a może i nie.

Jesper Juul otworzył mi oczy… “Ja sama” “Ja nie chcę” “Lila nie lubi”  to nie jest BUNT

Bunt będzie dopiero wtedy kiedy zaczniemy narzucać dziecku swoje zdanie i będziemy zawsze wiedzieć lepiej.

Cytat “Jeśli rodzic odniesie się do kiełkującej niezależności swego dwuletniego dziecka z niechęcią lub oporem, w ciągu kilku miesięcy  dziecko albo zacznie się buntować- na opór odpowiadając oporem- albo całkowicie straci inicjatywę i stanie się jeszcze bardziej zależne”

Te słowa powtarzam sobie codziennie jak mantrę…

Książka nie jest łatwa w odbiorze, uderza w samo sedno rodzicielskich błędów. Ja dzięki niej spojrzałam krytycznie na niektóre swoje zachowania. Zajęło mi to dość długo, ale teraz już wiem, że postępowałam źle. Najciekawsze jest to, że wcześniej się zastanawiałam:” Czy aby na pewno dobrze postępuję?” Dałam się ponieść konwenansom , a nie słuchałam siebie.

“Musimy traktować ich tak, jak chcemy by traktowali swoje dzieci”  Widzicie jakie to proste?

Myślę, że nie wszyscy rodzice są gotowi na tę książkę. Wiecie dlaczego? Bo będą się bali, że dzieci “wejdą im na głowę”. Dzieci mają być grzeczne (czyt. uległe). J. Juul obala ten mit! Nie ma takiej potrzeby żebyśmy rządzili dzieckiem.

W jednym z rozdziałów autor pisze o poczuciu własnej wartości,  wierze w siebie oraz o tym, że te terminy często są ze sobą mylone. Pamiętacie mój post Kocham, nie chwalę? W komentarzach wiele z Was miało wątpliwości co do skuteczności tej metody. Polecam właśnie Wam przeczytanie tej lektury. Wiecie, że nadmierne pochwały w stylu “wspaniały “cudowny” “fantastyczny” mogą przynieść więcej szkody niż pożytku? Te słowa nie wzmacniają wiary w siebie…

Juul nie tylko krytykuje złe zachowania, ale również tłumaczy jak postąpić inaczej. Dlatego ta książka jest trudna. Pozwala zrobić rachunek rodzicielskiego sumienia, ale również krzepi. Nikt nie jest idealny. Dziecko potrzebuje prawdziwego rodzica z trudnymi emocjami, ze złym humorem, z bolącą głową, popełniającego błędy…

A teraz o rozdziale, który ciągle przepracowuje w głowie.

Granice

Juul podaje IMO rewolucyjne rozwiązanie. Zamiast nakładać ograniczenia na dzieci, wytyczmy granice dla siebie.

“Uniwersalny zestaw zasad nie istnieje. Rodzice muszą nauczyć się ustalać SWOJE indywidualne granice w relacjach z dziećmi. Innymi słowy muszą zbudować własny autorytet, a nie sprawować władze autorytarną”.

Ja już od jakiegoś czasu miałam to w głowie. Juul nazywa to “automatyczną rodzicielską sekretarką”. W sytuacjach kryzysowych zadaję sobie kilka pytań:

“Czy rzeczywiście wierzę w to co mówię?

Które z moich uwag są zbyteczne? Które zostały przejęte od moich rodziców lub dziadków”

Język osobisty… to jest to z czym mam problem. Na podstawie tej książki uczę się używać czasownika “chcę” zarówno w rozmowie z dzieckiem jak i ze sobą.

Świetnie Jull obrazuje ta słowa scenką: Dzwoni telefon, a dziecko nie daje mamie powiedzieć ani słowa.

“Simon, mamusia chciałaby usłyszeć co ciocia mówi przez telefon”- te słowa mówią dziecku, że nie szanuję swoich granic możesz robić co chcesz.

“Simon, chcę żebyś był cicho, kiedy rozmawiam z ciocią” te słowa wyznaczają moją granicę i proszę Cię żebyś je uszanował.

Powiem szczerze, że mam z tym problem. Język osobisty jest u mnie do przepracowania!

Jeszcze jedno stwierdzenie mam do przerobienia. Nie wiem jak Wy, ale często zdarza mi się zwracać do mojego męża “Tato”, a o sobie w rozmowie z nim mówię “Mama”. Juul radzi żeby wyjść z roli. “Jeżeli kobiecie nie podoba się sposób jak jej mąż pomaga synowi w lekcjach, ważne jest, aby podeszła do niego jako jego żona, partnerka , a nie jako matka swojego dziecka”. Rewolucyjne, prawda?

I kilka słów o moralności…

Dlaczego rodzice mają podwójną moralność? Jeżeli relacje ze swoimi dziećmi są dobre to znaczy, że są dobrymi rodzicami. Jeżeli nie układają się pomyślnie to znaczy, że dziecko jest złe. Nie, dziecko nie jest złe! To my- dorośli źle postępujemy. Książka “Twoje kompetentne dziecko” jest właśnie przewodnikiem jak odzyskać bądź nabyć kompetencje do współdziałania z dziećmi.

zdjęcie książki Twoje kompetentne dziecko
Twoje kompetentne dziecko - przód okładki
Twoje kompetentne dziecko - tył okładki

Jesper Juul “Twoje kompetentne dziecko” – wydawnictwo Mind

Komentarze

    Aniu, wołanie dziś zastanawiałam się czy ją zamówić 😉 uwielbiam Stein – przeczytałam ja dzięki Tobie. Jeszcze większe wrażenie na mnie zrobiła książka Dialog zamiast kar. Ta książka bardzo mnie zmieniła i pomogła zrozumieć sama siebie. Nie wiem dlaczego ale mam wrażenie, że Juul jest trochę bezwzględny, szorstki. Może się mylę?

    Cieszę się niezmiernie, że spodobała Ci się. A o ktorej mówisz? Nie znam ksiazki, o ktorej mówisz. Poszukam jej, dzieki:)
    Tak jak pisałam wyżej Juula nie czyta sie łatwo. Ja przerabiałam 5 stron i musiałam je przemyśleć.

    Pewnie już czytałaś o ksiażce Dialog zamiast kar, a jeśli nie to wklejam krótki opis: książka to podsumowanie wieloletniej pracy z dorosłymi i dziećmi doświadczonej pedagożki i trenerki Porozumienia bez Przemocy. Zofia Aleksandra Żuczkowska od lat doradza nauczycielom i rodzicom, jak budować zdrowe relacje z dziećmi i młodzieżą oraz jak rozwiązywać rozmaite konflikty. Korzysta przy tym ze współczesnej myśli pedagogicznej, w szczególności idei Jespera Juula, oraz zasad Nonviolent Communication (NVC) Marshalla B. Rosenberga. Autorka prezentuje bowiem przekonanie, że najważniejsze, co możemy dać dzieciom, to chwile bliskiego kontaktu, które przynoszą obu stronom głębokie poczucie porozumienia. Odniosłam wrażenie, że autorka w jasny i prosty sposób przekazała teorię Juula i Rosenberga. Jestem bardzo ciekawa Twojej opinii. Ps. Stein przeczytałam obie i wszystkie wpisy na jej blogu 🙂

    z racji zawodu przerabiałam na sobie jego książkę o nastolatkach. myślę, że to może być Panikolejny krok- za jakiś parę lat:) ja tymczasem zacznę od podstaw i poprosze mikołaja o proezent na święta.
    pozdrawiam ciepło!

    Jestem tak trochę przeciwniczką wszelkich “przewodników” po rodzicielstwie, bo uważam, że każdy rodzic powinien polegać na swojej intuicji, nie robić nic wg schematów, czy książkowych zasad, zwłaszcza, jeśli miałby robić to wbrew sobie… no ale zaciekawiłaś mnie tą pozycją! i co teraz mam zrobić… cóż, tylko krowa zdania nie zmienia – tak mówią 🙂

    Tej książki nie nazwałabym przewodnikiem. Nie ma w niej gotowych, uniwersalnych recept. Powiedziałabym wręcz, że jest właśnie dla takiego rodzica, jakim siebie przedstawiasz 😉

    Muszę koniecznie przeczytać. Ja w ogóle zastanawiam się nad przedszkolem montessorii. Ty jesteś dla mnie kopalnią wiedzy!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Bądź z nami na bieżąco
Dołącz do nas na Facebooku
NEBULE NA FACEBOOKU
Możesz zrezygnować w każdej chwili :)
close-link