fbpx

Jedna z najważniejszych rzeczy, której chcę nauczyć moje dzieci

Ze swojego dzieciństwa pamiętam nie do końca dobrze umyte ogórki prosto z ogródka od babci, kwaśne czarne porzeczki, których nie lubię do dziś i papierówki urywane prosto z jabłonki na podwórku. To był smak, który zapamiętam na całe życie! A pomiędzy wcinałam placki ziemniaczane posypane cukrem lub pajdę wiejskiego chleba z chrupiącą skórką posmarowaną grubą warstwą masła.

Niedaleko pada jabłko od jabłoni

Kiedy byłam dzieckiem nie przykładało się aż tak dużej wagi do jedzenia warzyw i owoców. Rodzice absolutnie nie przejmowali się faktem, że ziemniaki były jedzone trzy razy dziennie w różnej postaci. Sama pamiętam takie smażone, pokrojone na plasterki z liściem laurowym.

Aż przełknęłam ślinę.

Wówczas nikt nie zdawał sobie sprawy, że jedzenie ma taki duży wpływ na nasze zdrowie. Od kilkunastu lat panuje trend zdrowego odżywiania. Ja również chciałabym zapewnić moim dzieciom dobry start w przyszłość i dokształcam się w tej dziedzinie.

Jaka marchew taka nać – taka córka jaka mać, jakie drzewo, taki klin – jaki ojciec, taki syn.

Nie ukrywam, że zależy mi na tym aby moje dzieci jadły warzywa i owoce od małego. Jednak wiele razy zdarzyło się tak, że nie chciały tknąć nawet palcem niczego co miało kolor zielony lub czerwony i zachęcająco wyglądało na talerzu. Ile to razy zbierałam brokuły z podłogi i wycierałam wtarte pomidory w stół?  W buzi zazwyczaj lądowało niewiele, a ja się zastanawiałam dlaczego?

Ostatnio wrzuciłam na naszym profilu na Instagramie zdjęcia obiadu Juniora z opisem, że po raz 22 podaję mu pomidora i do tej pory jeszcze go nie zjadł, ale nie tracę nadziei. Wiele z Was napisało, że również ma podobną sytuację.

Zdaję sobie sprawę, że jest to normalne. Moje dzieci do niedawna również nie przepadały za warzywami. O ile owoce (niektóre!) gościły w ich małych dłoniach dość często, to warzywa były zawsze witane niezbyt wylewnie. Jednak widzę u mojej starszej córki sporą przemianę.

Wpadła jak śliwka w kompot

Z dziecka, które jadło: pomidory, ogórki, paprykę przemieniła się prawdziwego smakosza warzyw. Co się zmieniło? Nie uwierzycie, moje codzienne gadanie o tym co jest dobrego w jedzeniu warzyw i owoców przyniosło skutki.

Ogromny wpływ ma też edukacja w przedszkolu. Wczoraj przy obiedzie prawie uroniłam łzę wzruszenia. Kiedy podałam gotowane brokuły moja starsza, która raczej za nimi przepada rzekła:

„Mamo, to są teraz moje ulubione warzywa. Brokuły są bardzo zdrowe i wyglądają jak takie małe. słodkie drzewka”

Po czym zjadła WSZYSTKIE z talerza.

Mało nie spadłam z krzesła jak to usłyszałam. Jak to? Okazało się, że Lilka w przedszkolu polubiła kilka nowych warzyw i nie raczyła mnie nawet o tym poinformować. A ja nie przepytuję jej codziennie co zjadła, a co nie.

Ja oczywiście  rozmawiam z nią o tym, że warzywa są zdrowe i warto je jeść. Pokazuję też, że lepiej jeść owoce w skórce i żeby soki pić tylko okazjonalnie. Jednak widzę, że edukacja w przedszkolu przynosi naprawdę dobry skutek.

Dlatego kiedy zostałam poproszona o bycie Ambasadorem kampanii społecznej „Owoce i warzywa w szkole” zachęcającej dzieci oraz ich rodziców do zdrowego odżywiania, zgodziłam się bez wahania.

Wiem jak ważna jest edukacja.

Moje dzieci są jeszcze małe i na razie to do mnie należy pokazywanie świata i nauka, co jest zdrowe, a co nie.

Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że w Polsce od 2009 roku w szkołach podstawowych trwa akcja, której głównym celem jest budowanie świadomości na temat znaczenia zdrowej diety. W tym unijnym programie wzięło udział aż 90 % placówek i dzieci z zerówek oraz klas I-III. Dzięki funduszom szkoły dostawały warzywa i owoce oraz edukowały sowich podopiecznych na temat znaczenia zdrowej diety.

Więcej o programie „Owoce i warzywa w szkole” możecie przeczytać tutaj: www.owocewszkole.org.

A w tym roku centralnym punktem tej akcji jest genialny edukacyjny serial animowany dla dzieci w reżyserii Tomasza Karelusa „Ekipa Chrumasa”.

Niedawno miał uroczystą premierę w kinie Muranów, a już dziś możecie obejrzeć pierwszy  i drugi odcinek:

www.ekipachrumasa.pl oraz na kanale „Owoce i warzywa w szkole” na YouTube.

fot. Piętka Mieszko/AKPA

W czasie premiery dzieci miały okazję poznać sympatyczną świnkę o imieniu Chrumas, któremu głosu użyczył Jarosław Boberek, królika Uchola (Mirosłw Zbrojewicz), kozę Meee (Julia Kamińska) i Stracha na Wróble – muzyczny narrator (Włodek Paprodziad Dembowski). Serial składa się z pięciu kilkuminutowych odcinków, opowiadających m.in. o roli rodziców w programie, pochodzeniu owoców i warzyw, obecności programu w szkole oraz wpływie wczesnej edukacji na przyszłe wybory dzieci w zakresie żywienia.

Serial jest naprawdę świetny. W prosty sposób pokazuje jak ważna jest zdrowa dieta. Kiedy Lilka zobaczyła na własne oczy dziury w zębach u królika Uchola to się przeraziła i zapytała, czy naprawdę od słodyczy mogą się takie zrobić.

Bardzo fajne jest to, że serial jest ogólnodostępny i każdy może go obejrzeć. Najważniejsze jest to, że „Ekipa Chrumasa” skłania do rozmowy z dzieckiem na ten temat.

My oglądaliśmy „Ekipę Chrumasa” w domu:

Nie zdajemy sobie sprawy jak ważna jest edukacja na temat diety. Nasze dzieci najprawdopodobniej będą jadły tak jak je nauczymy. Mój mąż wielokrotnie wspomina, że w szkole nauczył się tylu niepotrzebnych rzeczy, a brakowało mu np. wiedzy na tem odżywiania, składników, witamin. Dlatego cieszę się bardzo, że świadomość społeczeństwa rośnie, a szkoła te działania wspiera.


Mam jeszcze dla Was Chrumasowy konkurs. Jeżeli chcecie dołączyć do „Ekipy Chrumasa” i po mieście bujać się z taką fajną nerką na drobiazgi napiszcie w komentarzach zabawną nazwę warzywa lub owoca.

Pamiętam jak moja córa na pomidora powiedziała: Pan Midorek 🙂

Wśród odpowiedzi wybiorę 3 naciekawsze i nagrodzę Was takiem fajnym gadżetem.

Komentarze

    Ja na ziemniaczki jak byłam mała mówiłam śmaćki ?
    U nas z warzyw ulubiony jest ogórek. W zupach warzywa znikają, na surowo gorzej :/

    Moja 3-letnia córcia Jagódka, wielka miłośniczka owoców i warzyw niestety nie daje się przekonać, aby spróbować bób. I dziś w trakcie gotowania oświadczyła, ze musi wyjść do pokoju bo ten BUK brzydko pachnie ?

    Dla mnie to bardzo trudne, bo sama mam ogromny problem ze słodyczami. A własny przykłąd jest jednak najważniejszy w zdrowej diecie.

    A zastanawiam się z tą skórką, słyszeliśmy, że to taka plotka podobno żeby ludzie nie wyrzucali jedzenia jak nie było nic w sklepach i od znajomych dowiedzieliśmy się żeby nawet jabłka obierać ze względu na pestycydy. I sama już nie wiem. Co Pani myśli?

    Ja mam podobne wspomnienia z dzieciństwa. Wakacje i ferie zimowe obowiązkowo u babci na wsi. Zjeżdżało się całe kuzynostwo, spaliśmy jak śledzie z jednym pokoju. To był niesamowity czas- najpiękniejszy. Pamietam jak babcia zawsze nas wolała – chodźcie na ciasto z rambambarem 🙂 do koncia życia rabarbar zostanie u mnie rambambarem 🙂 pozdrawiam

    Ania w wieku lat 2 w sklepie mówiła Chcę carota
    na truskawki – skawki
    na jabłka – ja puszka

    a teraz w wieku lat 5 kupmy jeszcze witaminki dla chłopczyka i dziewczynki 🙂
    a obydwoje na banany śpiewają piosenkę Minionkową bananana ….

    Pozdrawiam

    Mojej córce już minęło, ale babcia przejęła i wciąż używa. Gandumy (winogrona).

    Moje jakoś radzą sobie z warzywami i owocami. Choć wciąż zaskakuje mnie to, że jednego dnia kalafior jest pyszny, a drugiego dnia okropny (dotyczy wszystkich “jedzeniów” ;-))

    U nas również pomidor był nazywany Midolkiem, a fasolka szparagowa Fasolowymi Frytkami i chyba w dużej mierze ze względu na słowo “frytki” jest niezwykle lubiana zarówno przez naszego 9-cio jak i 4-latka.

    Edukacja to podstawa! Ja też widzę duży wpływ przedszkolnego żywienia na mojego synka…niestety w drugą stronę. Moim zdaniem grunt to do niczego dzieci nie zmuszać (ale konsekwentnie im te warzywa pokazywać i samemu jadać!) i tłumaczyć. Syn jada warzywa raczej chętnie a jeszcze chętniej jada i tłumaczy mi jakie to zdrowe 🙂 Także dzieci głupie nie są – rozumieją bardzo dobrze też te racjonalne argumenty.
    A co do konkursu to zgłaszam ZIEŁKI – K. nie może zapamiętać słowa kiełki i czasem prosi o te takie ziółka/takie malutkie z ziarenek farfocelki/te co sami robimy w słoiku, no czyli te ziełki właśnie 😀

    Moja mała gaduła uwielbia przekręcać słowa i tak pomidor otrzymał ksywkę Pitodol a nektarynka to Witarynka Ale hitem jest Kutafior, czyli kalafior ?

    Byliśmy na premierze serialu i bardzo się dzieciom spodobał. Moi co prawda od zawsze są fanami owoców i warzyw, więc ich przekonywać nie trzeba ale pomysł genialny i serial świetny. Zapewne przemówi do sporego grona dzieci i dorosłych.

    Niopki 🙂 To moje dzieciece okreslenie na… poziomki. Do dzis tak to funkcjonuje w mojej rodzinie. 🙂

    P.S. Owoce w szkole -akcja fajna z zalozenia ale wykonanie zostawia wiele jeszcze do zyczenua. W naszej szkole zamiast zachecic to zniechecilo – dzieci dostawaly codziennie przez caly rok jablko i plastry marchewek gigantow, ktore ladowaly w wiekszosci od razu w koszu w szkole lub u kolezanki krolika w klatce.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Bądź z nami na bieżąco
Dołącz do nas na Facebooku
NEBULE NA FACEBOOKU
Możesz zrezygnować w każdej chwili :)
close-link