Uwielbiam owsiane ciasteczka!w.wersji fit z bananem i żurawina i nie-fit kruche. A Lily no love.. The Beatles + pantera dobre polaczenje:)
Lili w roli kuchareczki prezentuję się super! Zwłaszcza podczas odpoczynku:D Ciasteczka na pewno smaczne a z pewnością zdrowsze niż te sklepowe:)
Nie no, Lili wymiata wszystko:) i wszystkich:) a skąd macie taki fajowski świnko-talerz? 2malestopki.wordpress.com
Super takie wspolne pichcenie !! Ja jedak się obawiam ze Jagoda to by tą surową mąkę wyjadała, a skutki bylyby raczej nie przyjemne 🙁 Lilly do MasterChef Junior !
Jest moc! Cudownie, że u Was wspólne pieczenie kończy się podobnie:D do bloga jadłonomia też zaglądam:) Owsiane uwielbiam! No, ale kurde, skąd macie taki fartuch? Oddać nam fartucha!!! Lila słodka jak ciacha!
A ja mam pytanie odnośnie Ciasteczkowego Potwora… jestem mamą niemwlaka, któremu kupiłam ostatnio śpioszki w ciasteczkowe potwory właśnie. Kiedy zobaczyła je Babcia i usłyszała o tym słodkim potworku oburzyła się no bo jak można zmieniać znaczenie słowa “potwór”. Zaczęłam jej tłumaczyć, że to taka bajka, że potworek jest miły itd, ale Babci argumenty nie były głupie. Babcia twierdzi, że potwór to potwór i nie należy dziecka uczyć, że potwór jest dobry, że słowa mają swoje znaczenie i jest w tym cel, że jak ktoś powie dziecku na przykład: “nie idź tam, tam jest potworny pies” to chodzi o to by ostrzec dziecko przed niebezpieczeństwem, nie chcemy przecież by dziecko zrozumiało, że tam jest zabawny i miły piesek, dziecko przecież nie zrozumie dwuznaczności. Czy takim zmienianiem (lub chociaż zmiękczaniem) znaczeń słów nie wyrządzamy naszym dzieciom krzywdy? Ciekawa jestem co myślisz na ten temat, cenię Twój punkt widzenia i bliski jest mi Twój sposób wychowywania dzieci. Pozdrawiam gorąco, Karolina
Moja mama sądziła, że kolor czarny nie jest dla dzieci i bardzo długo nie mogła sie do tego przyzywczaic. Az tak tym nie analizowała kaDego słowa:)