fbpx

Czy to prawdziwe Montessori?

Pedagogika Montessori z roku na rok robi się coraz bardziej popularna.

Powstaje wiele nowych placówek, które w nazwie mają  nazwisko włoskiej lekarki. Nam rodzicom – ta etykieta kojarzy się zazwyczaj bardzo dobrze. Jeżeli gdzieś usłyszymy “Montessori” to od razu wiemy, że miejsce jest godne uwagi.

Montessori – to słowo haczyk, na których łapie się wiele rodziców.  Z jednej strony ogromnie mnie to cieszy, a z drugiej lekko przeraża. Termin “Montessori” jest już jak worek, do którego każdy może coś dorzucić albo dodać od siebie. Tylko, że to już wtedy nie jest TA pedagogika.

Maria Montessori stworzyła bardzo konserwatywną formę pracy z dziećmi i tak naprawdę aby cała metoda była spójna i logiczna nie powinniśmy za dużo dodawać od siebie, a już absolutnie nic nie zmieniać w głównych założeniach. Tak więc przedszkole, które ma “Montessori” w nazwie wcale takie być nie musi. Znalezienie autentycznej placówki może okazać się nie lada wyzwaniem.

W dzisiejszym poście napiszę Wam jakie ABSOLUTNIE OBOWIĄZKOWE punkty powinno spełniać przedszkole lub żłobek.

1. Wyszkolona kadra nauczycielska

Osoby pracujące bezpośrednio z dzieckiem powinny mieć ukończone odpowiednie studia lub kursy Pedagogiki M.Montessori.

2. Odpowiednie podejście do rodzica i dziecka

W przedszkolach Montessori nauczyciele powinny zwracać się do dziecka  z ogromnym szacunkiem. Nauczyciele często schylają się lub kucają przy dzieciach, abo móc rozmawiać cicho, twarzą w twarz. Nie dopuszczalne jest żeby nauczyciel podczas pracy własnej wołał dziecko  z drugiego końca sali. Musi podejść, poczekać aż dziecko skończy i wtedy je poprosić.

3. Brak kar i nagród.

4. Przystosowane otoczenie.

Miejsca do pracy- niskie stoliki z krzesełkami odpowiednimi do wzrostu dziecka oraz przestrzeń na dywanie. W koszu powinny być umieszczone małe dywaniki do pracy na podłodze. Szatnia, łazienka i jadalnia powinna być przystosowana do potrzeb dzieci

5. Brak fikcyjnych postaci.

W przedszkolach montessoriańskich nie powinniśmy spotkać Kubusia Puchatka na ścianie, ani książki ze Świnką Peppą na półce. Powinny znaleźć się tam książki bez fikcji. Więcej na ten temat możecie przeczytać we wpisie – Kreatywnie nie koniecznie

6. Materiał rozwojowy

Na półkach powinien się znaleźć materiał rozwojowy, który opracowała sama M.Montessori. Co ciekawe każda pomoc jest tylko w jednym egzemplarzu aby dzieci mogły nauczyć się czekania na własną kolej.

Podzielone tematycznie:

  • pomoce do praktycznych ćwiczeń dnia codziennego,
  • pomoce do kształcenia zmysłów (sensomotoryczne),
  • pomoce do edukacji matematycznej,
  • pomoce do edukacji językowej,
  • pomoce do wychowania kosmicznego
  • pomoce do wychowania religijnego

Najbardziej rozpoznawalną pomocą jest różowa wieża. Przykłady:

różówa wieża montessori

7. Inne pomoce

Oprócz materiału montessoriańskiego w przedszkolu znajdują się również inne pomoce. Raczej nie ma miejsca na plastik i pstrokaciznę.

8. Samoobsługa

Przedszkole wspiera samoobsługę “Pomóż mi to zrobić samodzielnie”- to maksyma tej metody. Dzieci ubierają się same, nakładają sobie jedzenie, a nawet po sobie zmywają.

9. Grupy są mieszane wiekowo

Niezwykle ważne do prawidłowego rozwoju społecznego i emocjonalnego dzieci. Podobnie jak w rodzinie wielodzietnej dzieci mają możliwość bycia najmłodszym przez rok i z wielkim zainteresowaniem obserwować dzieci starsze. Za  rok będą opiekowały  się i pokazywały przedszkole dzieciom młodszym.

10. Praca własna

Praca własna w godzinach porannych. W tym czasie dzieci same wybierają sobie pomoce i z nimi pracują.

11. Kontakt  z naturą

Oraz  długie przebywanie na podwórku.

12. Duch M.Montessori

W tych placówkach naprawdę można poczuć obecność pewnego mistycyzmu. Wychodząc z placówki, która rzeczywiście jest prowadzona tą metodą ma się wrażenie lekkiego katharsis- piszę serio.

Tak wygląda poranek w przedszkolu prowadzonym tą metodą:

Komentarze

    Film cudo:) nakrywanie do stołu szklanymi naczyniami, nalewanie wody:) Pisanie literami pisanymi w liniach, odkładanie wszystkiego na miejsce:) Jestem ciekawa jak wygląda taki dzień przez pierwsze tygodnie września:)
    U nas w pobliżu takiego przedszkola nie ma. Ja sama zastanawiam sie nad kursem, podyplomowymi studiami z tej pedagogiki, coraz bardziej sie mi podoba. A po tym filmie to już w ogóle:) Bardzo mi się podoba brak kar i nagród, by jak sądzę nie pozbawiać dzieci motywacji zewnętrznej.
    Tylko jak “uchronić” dzieci przed spaidermanem i barbie jak są wszędzie?
    Pozdrawiam serdecznie
    Żaneta

    Ja tez uwielbiam ten film! W przedszkolach rzeczywiście panuje cisza, bo wszyscy pracują. Pytasz czy da sie uchronić przed spidermanem i Barbie? Pewnie tak, od samego początku kształtując gust dziecka. W przedszkolach Montessori dzieci maja trochę inne zainteresowania np. kosmos, zwierzęta, rośliny. Do przedszkola nie przynosi sie zabawek, wiec jeżeli znajda sie podobni rodzice to i Spidermena nie bedzie;)

    Z tymi bajkowymi postaciami to chyba trzeba by bardzo selekcjonować towarzystwo dla dziecka (ba! nawet rodzinę), co dla mnie byłoby przesadą, aby nie poznało tych bajkowych postaci. Moje dziecko przy mnie nigdy nie oglądało ani bajki, ani serialu o owym gościu a wie co to za postać. Zna też Hello Kitty (bez komentarza). Wiktor lekko się zdziwił, gdy mu oznajmiłam,że jegomość nie istnieje, że to tylko postać z bajki… że to tak “na niby”(bo ludzie nie skaczą po budynkach itp.).

    A przedszkole Montessori to super sprawa,ale niestety nie każdego na nie stać i do takich placówek w większości mają dostęp tylko dzieci z większych miast. Nie każde “standardowe” przedszkole jest złe,ale to montessoriańskie, trzeba przyznać, jest faktycznie inne.

    Szkoda, że pomoce są takie drogie ;/

    Wiele przedszkoli szczyci się, że pracuje według metody M.Montessori, ale niestety metoda pracy odbiega o ideologii. A hasło “pracujemy wg. Metody Montessori” jest tylko pustym tekstem reklamowym. Szkoda.

    Zgadzam się. To głównie dlatego, że panuje niewiedza na temat pedagogiki Montessori. Nie wystarczy kupić pomoce. Zasady są WAZNE. Jestem dyplomowanym n-lem 2,5 – 6, realizuję program żłobkowy i szkolny. Prowadzę placówkę montessoriańską. Szkolę praktykantów Montessori, produkuję pomoce i WIEM CO GADAM. 🙂

    Jest dokładnie tak jak piszesz, powstaje wiele pseudo przedszkoli Montessori, które oprócz nazwy niewiele mają z nim wspólnego. To smutne, że rodzice dają się na nie nabrać. Posyłając dziecko do przedszkola Montessori trzeba wiedzieć co to za metoda, poznać ją, ponieważ należy kontynuować ją w domu. Inny front w domu a inny w przedszkolu nie wpłynie korzystnie na dziecko.

    Witaj Aniu,
    Ja nie jestem jakoś szczególnie przekonana do pedagogiki Montessori bo wydaje mi się być nieprzystająca do rzeczywistości otaczającej dziecko.Dzieci oprócz przedszkola funkcjonują przecież w różnych kontekstach – podstawowe to choćby dom czy place zabaw.W moim odczuciu,żeby to, czego dziecko doświadcza w przedszkolu miało sens, wszystkie konteksty, w których funkcjonuje dziecko musiałyby być podporządkowane zasadom Montessori, a to jest niewykonalne. Moim zdaniem tej pedagogiki nie da się pogodzić ze światem, w jakim żyjemy obecnie.A jak to jest Twoim zdaniem?I jak ty to godzisz?

    A mi sie wydaje, ze wlasnie ta metoda przystosowuje dziecko do otaczającego go świata. Jeżeli 3 latek ma chęć do nauki geografii to moze wlasnie tam realizować swoje pasje. Wydaje mi sie wlasnie, ze metoda Montessori jest świetna w dzisiejszych czasach, bo dziecko ma możliwość samodzielnego działania, nauki jak dbać o siebie i swoje otoczenie. Od początku sa uczone porządku i sprzątania po sobie. W dobie wszechobecnych ekranów ta metoda jest świetnym antidotum.

    Bardziej nie moglas sie utrafic z tym postem. Wlasnie dzisiaj maz poszedl na dzien otwarty do przedszkola Montessori do ktorego chcemy Kacperka poslac. 🙂 Zastanawiamy sie tez nad takim gimnazjum dla starszej.

    Niedamowity film. Ale mnie jakos zupełnie ta metoda nie przekonuje. Zupelnie odstaje od rzeczywistosci i od współczesnego świata. Mam wrażenie że mój czterolatek zupelnie innego modelu wychowania potrzebuje. Jest zbyt żywym dzieckiem które na dodatek nie cierpi prac manualnych. Uwielbia za to budowac z klockow. Mimo iż nie puszczamy mu bajek uwielbia strażaka Sama i świnkę Peppe;) Dużo czytałam o tej metodzie, pamiętam twój post z testem dla rodziców 😉 juz wtedy mi wyszło, że to nie jest metoda dla mnie ani dla mojego dziecka. Ale wierze że jest bardzo rozwijająca. Ale nie dla każdego

    Aniu, dzięki za ten wpis i jego idealny timing. Byliśmy dziś w naszym wybranym przedszkolu Montessori i wszystko się zgadza! Teraz tylko mamy nadzieję, że uda nam się do niego dostać 🙂

    Wyjątkowo ciekawy filmik 🙂 pewnie gdybym mogła, wysałabym dziecko do takiej placówki. Wiele elementów tej metody wprowadziłam intuicyjnie do wychowania mojej córeczki. Dzięki Twojemu blogowi Aniu zagłębiłam się bardziej w temacie pedagogiki Montessori i uważam, ze doskonale nadaje się ona dla dzieci, bo pozwala im na odkrywanie realnego świata i nauki samodzielności. W dobie transformersów, superbohaterów i wyimaginowanych księżniczek dzieci nie wiedzą czym jest pełnia księżyca czy rosa. Aniu, ujęło mnie najbardizej, jak zobaczyłam dzieci piszące literkami pisanymi w liniaturze. Moja Zosia zaczęła czytać chwilę przed 4-tymi urodzinami, pisze wielkimi literami drukowanymi – poradź mi proszę (jak będziesz miała czas) co zrobić, żeby dziecko pisało tak, jak dzieci na filmie? Nie wiem jak podejść do tematu.
    Pozdrawiam serdecznie 🙂
    Ania

    Bardzo się cieszę, że tak dużo moich czytelników czerpie z bloga. Co do pisania. Kiedyś już chyba poruszałam ten temat. W tej metodzie wprowadza się od razu alfabet ruchomy pisany. Jeżeli uda się go opanować to dziecko również będzie umiało czytać drukowany. Co w tej sytuacji możesz zrobić? Może zainwestować w ruchomy szorstki alfabet pisany?

    Aniu , Aniu prosimy o post na temat literek i alfabetu ruchomego 🙂

    Oczywiście, pomyślę nad tym. Nie wiem jeszcze w którą stronę u nas to pójdzie, bo L. zna już ok 10 liter. Pociągniemy ten temat:)

    Aniu, także jestem z Warszawy i me dziecko jest ciut młodsze od twojego, ale już myślimy o odpowiednim przedszkolu dla Amki. Ja jako dziecko, chodziłam do FATALNEGO przedszkola. Nadal mam przed oczami beznadziejne nauczycielki. Mój brat też. Dla nas to była prawdziwa TRAUMA. Opóźnienie w rozwoju, problemy z kontaktami międzyludzkimi ciągneły się u mnie do gimnazjum. Oto powód, przez który tak drżę nad przedszkolem dla młodej. Jaka placówka jest dla Ciebie Topem w
    W-wie? To dla mnie ważna i trudno decyzja, a do ciebie i twojej wiedzy mam ogromne zaufanie 🙂

    Napisz na priv:) ja tez na kolanach w kacie stałam na woreczkach z fasola z rekami do góry 🙁

    A czy możesz podpowiedzieć gdzie jak już kupować pomoce? Wiem żę z tym jest ciężko, jest kabum, educarium, allegro czy może jednak warto u Czechów? Z góry dziękuję

    Aniu, wlasnie myśle czy szorstkiego u nich nie zamówić. Zrobię rozeznanie i dam znac:)

    Pewne założenia tej metody są bardzo dobre, np. samodzielność, ale niektóre mi się wydają być przesadzone. Wydaje mi się, że kolorowe otoczenie, przytulna atmosfera, typowe zabawki są jak najbardziej dobre. Nie musi być Myszka Miki na ścianie, może być zwykła myszka. Ale takie postacie się dzieciom podobają i nie warto odbierać im dzieciństwa. W tej metodzie zbyt w dużym stopniu z dzieci robi się dorosłych. Nie podoba mi się też jak dorośli mają zwracać się do dzieci, klękać lub się schylać- ok, też to robię jak rozmawiam z dziećmi, ale to, że dorosły ma czekać aż dziecko coś skończy – już wg. mnie przesada. Należy dzieci szanować, ale w granicach rozsądku, dorosły powinien rządzić, nie odwrotnie. Kary i nagrody też być powinny, dzięki tamu dziecko uczy się co jest dobre, co złe, nabiera nawyków w zachowaniu.
    Generalnie nie podoba mi się do czego obecnie świat zmierza, dzieci zaczynają rządzić dorosłymi, stają się mniej posłuszne, bardziej rozkapryszone. Od setek lat panowały określone metody wychowawcze i ludzkość do tej pory przetrwała. Do rodziców się zwracało z szacunkiem, a teraz… Te wszystkie nowoczesne metody do niczego dobrego nie doprowadzą. Dziecku nawet klapsa dać nie można, bo zna swoje i prawa (szkoda, że o obowiązkach zapomina) i nawet grozi, że na policję pójdzie. Ewidentnie obecni dorośli wraz z psychologami na czele doprowadzą ludzkość do autodestrukcji.

    O matko, widzę żelazny argument 🙂 kiedyś było tak źle się i wszyscy żyją. Co pokolenie jest narzekanie, że dzieci nie są posłuszne, nie mają szacunku, że swiat się kończy. Zapewniam, że mówili tak nasi rodzice o nas, nasi dziadkowie o naszych rodzicach itd. Szkoda jedynie, że naprawdę tak mało osób, widzi, że wszystko się rozwija – i te pozytywne i negatywne zjawiska na świecie. Dziś inaczej funkcjonuje rodzina niż 100lat temu bo po prostu zmieniają się realia, potrzeby, priorytety, warunki socjalne, obyczajowość. Wielu za to nie podoba się, że dziecko coraz częściej zrównane jest z dorosłymi na zasadzie partnerstwa a przestaje być podmiotem. Wynika to z prozaicznej przyczyny: coraz więcej dorosłych rozumie jakie trudności mają w swoim życiu I skąd się wzięły. A powstawly właśnie z tłamszenia przez rodziców, zastraszania czy bicia (i tak, klaps to bicie). Ja byłam wychowana bez kar i nagród, bez bicia i krzyku, bez straszenia że jak się nie uspokoje to pan mnie zabierze i innych, irracjonalnych metod. Nigdy nie miałam problemu z poczuciem wlasnej wartości, z nauką (choć nie bylam orlem) z własnym emocjami w dorosły życiu. Wiem że nie muszę się godzić na bzdurne prośby bo ktoś się obrazi, mogę odmówić jeśli coś jest niekomfortowe ale w życiu nie byłam opryskliwa czy agresywna. Także można, bez deprecjonowania dziecka I jego odczuć, emocji i zachowań osiągnąć cel. Tak samo chce wychować swoje dziecko i już po latach widzę efekty tego. Córka ma totalnie inny charakter ale uczy się bo chce a nie bo musi, bardzo dużo wykonuje obowiązków domowych bo chce a nie musi, wie po co to robi, zna ich efekt. Naprawdę wystarczy szanować własne dziecko, jego potrzeby i przyjemne i te mnie fajne. Zrozumieć, że dziewczynka może wolę piłkę nożną, a chłopak bawić się lalkami żeby później, za 20 lat nasze dziecko nie musiało przebijać głową szklanego sufitu.

    Chciałam się zapytać jak to jest z “normalnymi” zabawkami tzn. lalkami barbie, bobasami, samochodzikami czy bajkami Pszczółką Mają i Kubusiem Puchatkiem. Dzieci wychowywane w duchu Marii Montesorii mogą się nimi bawić i oglądać np. takie bajki? Podoba mi się sporo w tej metodzie, ale nie chciałabym rezygnować z “tradycyjnego” kącika zabaw w pokoju mojego dziecka( obecnie jeszcze nie mam). Pozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Bądź z nami na bieżąco
Dołącz do nas na Facebooku
NEBULE NA FACEBOOKU
Możesz zrezygnować w każdej chwili :)
close-link