Świetny ‘timing’ tego wpisu. Zgadzam się całkowicie z tym wyciaganiem asa z rękawa – bezcenne w sytuacjach podbramkowych. Też zawsze staram sie mieć coś takiego! aktualnie jesteśmy w podróży z 2 dzieci w podobym wieku do Twoich, więc nowe pomysły mile widziane. Za nami 2 loty po ok. 10h wiec asów trochę musiałam mieć ? u nas świetnie się sprawdził niewielki woreczek lego (kreatywność syna w budowaniu wzrosła diametralnie dzięki temu) i 6m liny wspinaczkowej(!) dzięki za wpis, będę korzystać w drodze powrotnej? pozdrawiam
Spoko, jak się człowiek (rodzic) przygotuje i w odpowiednim momencie wyjmie, a to nową (cienką acz treściwą) książeczkę a to naklejki, autka lub przekąskę. Tak jak piszesz we wpisie zresztą ? gorzej z roczniakiem, który akurat chodzić się nauczył i nie usiedzi. Polecam nocne loty w miare możliwości i tzw. ‘Basinet seat’ – więcej miejsca na podłodze nawet jeśli nie korzysta się z łóżeczka. Ale wiadomo takie długie loty z małymi dziećmi są męczące.
Super propozycje, skorzystamy bo czekają nas 5godzinne podróże. Poprosiłabym jeszcze o Twoje typy audiobooków bo nie wiem co dla mojej 3,5 latki wziąć na początek.
Luneta- rewelacja, też z niej korzystamy! Córka dostała na urodziny usztywniany notes a w nim wodne kolorowanki z dołączonym pisako-pędzelkiem do którego nalewa się ciut wody i można malować. Na odwrocie napisane było że to zestaw właśnie podróżny 😉 kolorowanki po wyschnięciu wody wysychają i są do ponownego użycia więc gdy się znudzi (bo maluje je non stop od dwóch dni 🙂 ) na pewno schowam na czarną godzinę 😉 aaa ostatnio na zakupy marketowe moja 5latka zabiera pluszaka i sadza go w koszyku jak dziecko – ma niezłą frajdę i zakupy idą gładko!
Fajne pomysły! U nas hitem jest kierownica. Synek sobie wymysla, ze goni nas plicja albo ten przed nami to zlodziej. Gdy mąż hamuje to on tez na swojej wciska guzik stop. Bardzo przydatna rzecz 🙂 audiobooki tez, ale wkolo te same: afryka kazika i poczytaj mi mamo. Nie chce sluchac niczego innego Jeszcze sprawdzają się pacynki na palce z ikei. Zajmują nie wiele miejsca ( wystarczą dwie) a zabawy z nimi, ze ho ho 😉
Nam wiosną zeszłego roku przytrafiła się ponad 18godzinna podróż (najdłuższy przelot bez przerwy około 10 godzin) z dwójką dzieci (wówczas 5 i 2 lata). Uratowały nas książeczki z naklejkami, najlepiej wszelkiego rodzaju ubieranki oraz gry karciane (piotruś, uno). Dla młodszej sprawdziło się też play doh (przy czym na fotelu polecam rozłożyć jednorazowy przewijak ;). Z kolei hitem lotnisk, gdzie też spędziliśmy nieco czasu, była guma do skakania i dmuchana plażowa piłka – zajmują mało miejsca i rozładowują nagromadzoną podczas przelotów energię 🙂 No i oczywiście żelki na start i lądowanie. Do dziś reakcją moich dzieci na plan kolejnych podróży samolotem jest “Będą żelki!!!” 🙂 PS póki co, podróże i pokazywanie dzieciom różnorodności świata to chyba moja ulubiona część rodzicielstwa i jedno z najlepszych doświadczeń, jakie mogę im podarować.
Ja mam jeszcze portfel dla mojego dziecka ze starymi kartami, bo lubi je wyjmowac i wkladac 🙂 magformersy też super się sprawdzają – dziękujemy za polecenie. Teraz może czas na muzykę jakąś 🙂
Mam pytanie. Jakie audiobooki możesz mi polecić dla 4 łatki. Ala również mq chorobę lokomocyjna to moze i nam pomoga podróżować. Nie wiem tylko od czego zacząć żeby ja zainteresowac Pozdrawiam Paulina
Wiesz co jeszcze jest mega – notesik-zdrapywania. Kupiłam na aliexpresie za pare złotych. Ma czarne kartki i rysik, którym sie drapie, a pod spodem jest kolor. Madame uwielbia. Ja zawsze zabieram w podróż samochodem jakaś książkę Tulleta. 😉
U nas jedyna osoba majaca problem z podroza jestem JA 🙂 do auta biora dzieci co chca, do samolotu zabieram kredki, a na lotnisku kupuje gazetki. Mlodsze dziecko nie usiedzi :/ wiec trzeba z nim pochodzic, czasem przespimy 😛 ja zwlaszcza 😀 Dopiero kolo 30 zaczelam zle znosic jazde samochodem, uwielbiam pociagi 😀 autobusy sa ok i samoloty “przejda” 😉 Ogolnie mam tak duuuuzo wokol siebie <3 coz mi wiecej potrzeba 😉 Czasem ludzie tlumacza, ze to dla dzieci, a tak naprawde dla niektorych dzieci najlepsza wycieczka jest ta do babci czy kuzynki <3 Czytasz teksty przed publikacja?
To ja mam odwrotnie, dopiero teraz lubię podróże autem, bo też miałam chorobę lokomocyjną. Teksty czytam nawet i 3 razy, ale często jest to o 23 kiedy padam na twarz, więc jakieś byki mogą się zdarzyć;)
U nas zawsze numerem jeden są książki – w sytuacjach “stacjonarnych” (tzn. restauracja, kolejka u lekarza itd.) papierowe, a w czasie jazdy samochodem w formie audiobooków. Choć do tej pory staraliśmy się unikać podróży dłuższych niż 3-4 godziny, żeby chłopcy przynajmniej połowę przespali 🙂 Staram się też unikać w samochodzie zabawek, bo zawsze, ale to zawsze komuś coś spadnie i jest problem. Za to w podróż pociągiem zabrałam cały plecak nowych książek, naklejek i różnych drobiazgów 🙂 Tutaj faworytami są Tiger, Hoplik i Edukatorek (w Hopliku jest nawet taka kategoria jak “Małe rzeczy, dużo radości”).