fbpx

Dzieciństwo napędzane grą w gumę i gumą w kulkach

  • RODZICE
  • 4  min. czytania
  •  komentarze [3]

Siedzę zapłakana na klatce schodowej w moim bloku. Łzy spływają mi po policzkach, które jeszcze chwilę temu były obklejone gumą balonową. Ściskam w ręku opakowanie po piciu w woreczku, a w drugiej ręce mój segregator. Mój skarbiec, paszport do bycia fajniejszą koleżanką i dowód na to, że jako 8-latka mam niezłe umiejętności handlowe.

Jednak nie tym razem. Agnieszka z ostatniej klatówki, nie chciała się wymienić na karteczkę do segragatora z koniem. Pachnącą. I z brokatem.

Do powrotu do wspomnień z mojego cudownego dzieciństwa zaprosił mnie Disney Channel Polska

Mam 8 lat i sensem mojego życia jest gra w gumę. Moją gumę kupiła mi mama w pasmanterii i jest niczym innym jak elementem bieliźnianym. Kiedyś była biała i sprężysta, a teraz jest szara i wyciągnięta, bo gramy  w nią non stop w Smik smak smok, przedeptujemy gumę do nierównego chodnika.Kreszowy dres na wycieczce w Warszawie

Kreszowy dres na wycieczce w Warszawie

Mam 8 lat i kiedy tylko rzucę plecak w kącie w domu lecę na podwórko. W jednej kieszeni mam wspomnianą wcześniej gumę, a w drugiej paczkę czarnych pestek. Mam bardzo poważne problemy takie jak np. brak 3 osoby do gry w gumę. Wtedy zawiązujemy ją o trzepak – miejsce bardzo ważne w hierarchii na naszym podwórku. To właśnie tu przesiadujemy z chłopakami i gadamy o poważnych sprawach.

Zupełnie nie przeszkadza nam smród ze śmietnika, który stoi obok. Na trzepaku toczy się życie towarzyskie całego osiedla. Mięśnie mam wytrenowane od zwisu w dół i fikołka do tyłu. Poważne, egzystencjalne dywagacje na temat wyższości gry w chowanego nad podchodami przerywa niechciany krzyk: „Ania, do domuuuu” i wtedy nie ma już zmiłuj. Idę i już.

Na kolację jem kanapkę z pasztetową, która bardzo mi smakuje, bo ilość wybieganych kilometrów w podwórkowej grze w „Policjantów i złodziei” napędza mój apetyt.

Kąpię się w wannie i podziwiam wszystkie otarcia, siniaki i rany, które są pamiątką po grze w klasy na nierównym betonie. Siniaka na dłoni zarobiłam podczas niezbyt udanej próbie zabawy z Tiki tiki. Oj bolało jeszcze dwa tygodnie. Kolano, które zdarłam podczas jazdy na wrotkach nie chce się zagoić od dwóch tygodni. Wtedy o tym jeszcze nie wiem, że te wszystkie szramy będą pamiątką na całe życie. Pamiątką, którą życzę każdemu dziecku, bo świadczy o tym, że miałam wyjątkowo aktywne i udane dzieciństwo.

Po kolacji wyczekiwana przez cały dzień Dobranocka, a tam serial animowany „Kacze opowieści”

i już leci:

Dzioby w górę, zgodnym chórem

Kaczki! (uuu-uuu)

Raz na wozie, raz pod wozem

Kaczki!

To jest dopiero coś! W szarym-betonowym dzieciństwie, gdzie kolory sami sobie rysujemy kredą na chodniku – bajki i seriale animowane są czymś niezwykle ważnym. Każdy odcinek przegadujemy póżniej na trzepaku lub na huśtawkach bujając się do pety.

Mój pierwszy rower nazywa się AUCM. Tak go nazywam.

Mam 8 lat i potrafię sama zapleść bransoletkę z muliny i ze starej skarpety zrobić mojej lalce strój na bal. Mam też zeszyt, który krąży wśród moich koleżanek. Zapisują tam swoje Złote myśli, które naprawdę są na wagę złota i bez tych informacji NIE DA się żyć („na jutro masz przynieść!)”:

Jaką zupę najbardziej lubisz?

Jaki zespół najbardziej lubisz?

Byłaś/eś kiedyś na kolonjach? (pisownia oryginalna)

Jaki masz numer w dzienniku?

Czy mnie lubisz?

Czy na wszystkie pytania odpowiedziałaś szczerze?

Wtedy jeszcze nie wiem, że kilkanaście lat później będę to miała na wallu na Facebooku.

Mam 8-lat i marzę o psie. Mama mówi, że nie możemy go mieć w bloku, a u babci są 3 psy i jeden może być mój. Ale ja nie chcę takiego. W zamian proponuje kupić chomika. Zgadzam się bez wahania i już następnego dnia taszczę wielki słoik po ogórkach kiszonych z rudym gryzoniem do domu. Po dwóch tygodniach zmieniam mu trociny z wielką niechęcią i bez krzty miłości. Nie jest to pies, a ja nie potrafię cieszyć się z tego gryzonia.

Nie mogę go wyprowadzać pod blok, a tam spędzam większość dnia, więc po co mi on. Koleżanka z 4 piętra mówi, że ona chciałby mieć chomika. Bez wahania proponuję jej intratną transakcję i pozbywam się „szczura” w zamian za 2 złote. Z radością na twarzy biegnę do sklepu „na schodki” i kupuję 6 paczek pestek i gumę kulkę. Mama jest zdziwiona początkami mojej przedsiębiorczości.

Wakacje z kuzynami u babci. Spaliśmy w namiocie, bo tak było fajniej.

Na podwórku jesteśmy razem, bo lubimy to samo: piosenki zespołów nagrywanych z radia, kolorowe warkoczyki, które farbujemy mazakami. Siedzimy na ławce i gramy w anse kabanse do zmroku lub do głośnego „Aniaaa, do domuuu” z okna.

Mam 8 plus 25 lat i wciąż się ekscytuję nowym długopisem, który ma 10 kolorów w jednym. Kupiłam go sobie córce. Na podwórku pod blokiem mam trzepak, na którym pokazuję dzieciom, jak powinno się go używać (głową w dół). Do tego cieszę się bardzo, że znów będę mogła obejrzeć Hyzia, Zyzia i Dyzia, czyli siostrzeńców Kaczora Donalda w telewizji, bo premiera serialu „Kacze opowieści” już tuż tuż – 9 kwietnia o 18:30 w Disney Channel.

Komentarze

    Muszę to skomentować. Popłakałam się. Mam osiem plus dwadzieścia trzy lata i właśnie ktoś opisał moje dzieciństwo;) aj low już:*

    Fakt, kiedyś były na dobranockę. A w tym czasie były w sobotę w serii „Walt Disney przedstawia” 🙂

    Eh a teraz… Mam 8 lat i mam lepszy telefon niz ty. Mam 8 lat mama kazała mi wyjsć na dwór nudzę się. Mam 8 lat boję się wejśc na trzepak, zresztą nie mogę się bawić bo się pobrudzę. Najsmutniejsze: Mam 8 lat i mam tyle zadania domowego a potem jeszcze grę na pianinie i dodatkowy angielski, w wolnej chwili wolę pograć bo nawet nie zdążę wymyśleć zabawy.
    A co do bajek Mam 8 lat na dobranoc ogladam Trudne sprawy itp. Wszystkie przykłady z życia wzięte… Pracowałam jako nauczycielka i słysząc to szkoda mi tych dzieci…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Bądź z nami na bieżąco
Dołącz do nas na Facebooku
NEBULE NA FACEBOOKU
Możesz zrezygnować w każdej chwili :)
close-link