fbpx

Jak moje dziecko zaczęło jeść warzywa?

Wszystko miało wyglądać pięknie… niestety tylko w teorii. Rozkoszowałam się obrazkami w książce o BLW (Baby led weaning) dzieci umorusanych od stóp do głów warzywami. Snułam plany jak to moje dziecko będzie uwielbiało warzywa i dzięki temu będzie zdrowe.

Życie zweryfikowało moje plany dość mocno. Mimo, tego, że proponowałam córce wiele kolorowych warzyw, nie wyrażała żadnej chęci pochłonięcia choćby kawałka. “Ulubione” brokuły zawsze lądowały na ziemi, a ona zawsze wybierała mięso lub węglowodany. Na początku lekko się tym przejmowałam. Później mi przeszło i zaczęłam szukać przyczyny, dlaczego ona nie chce jeść warzyw.

Po lekturze książki Carlosa Gonzaleza “Moje dziecko nie chce jeść” wyluzowałam bardzo mocno.

Znalazłam kilka przyczyn dlaczego dzieci nie chcą jeść warzyw:

  • warzywa mają bardzo mało kalorii, żeby dziecko najadło się samą zieleniną musiałoby zjeść jej naprawdę dużo. Mózg nakazuje im najedzenie się dużą ilością kalorii jak najmniejszym wysiłkiem (dlatego najczęściej wybierają węglowodany)
  • atawistyczny lęk przed nieznanym– zakodowany w naszym genotypie lęk przed próbowaniem nowych rzeczy, które mogłyby być trucizną
  • zaburzenia sensoryczne– jedzenie warzyw jest powiązane z ogromną pracą zmysłów. Prawie każde warzywo jest kolorowe, ma zapach (niekoniecznie przyjemny) i do tego ma strukturę. Niektóre dzieci od małego mają pewne upodobania i dlatego mogą odmawiać jedzenia pewnych rodzajów warzyw
  • przykład idzie z góry– trudno się spodziewać żeby dziecko jadło warzywa skoro rodzice tego nie robią
  • presja społeczna– w dzisiejszych FIT czasach ciągle mówi się o jedzeniu warzyw itd. Rodzice mają wyrzuty sumienia, że ich dzieci nie lubią jeść warzyw i się tym przejmują. Jako ciekawostkę napiszę Wam, że w podręczniku o żywieniu dzieci z początku XX wieku zalecano żeby warzywa podawać dopiero po ukończeniu 3 r.ż. Nie wiem czy to przypadek czy nie, ale moja córka właśnie zaczęła jeść ich więcej po tym wieku.

Jak sobie  z tym poradziliśmy, że coraz więcej warzyw jest chętnie pochłanianych?

  1. Sami zaczęliśmy jeść więcej warzyw i to nie tylko do posiłków np. jako przekąska papryka pocięta w paski oprószona solą lub ogórek gruntowy.
  2. Po 3 latach zauważyłam pewne upodobania. Moje dziecko nie lubi gotowanych warzyw (i w sumie to bardzo dobrze, bo woli je surowe, a wiadomo, że takie mają więcej witamin). Przestałam serwować gotowane warzywa, a zamiast tego daję surowe i niekoniecznie do obiadu.
  3. Zero spinki i namawiania do jedzenia.
  4. Upodobania sensoryczne: zielony kolor ją przeraża. Staram się nie posypywać dania pietruszką, koperkiem itd., bo wiem, że tego nawet nie ruszy. Uwielbia za to miętę i bazylię, więc daję jej same listki na talerz lub pozwalam zrywać z krzaczka. Lubi też warzywa chrupiące: surowa marchew pocięta w paski, świeży ogórek gruntowy, papryka lekko oprószona solą. Już dawno przestałam gotować brokuły i kalafior ze względu na zapach.
  5. Kolorowe pudełka: bardzo lubi jak się wkłada pocięte warzywa do kolorowego pudełka na lunch (nawet w domu) o takich np. tutaj
  6. Zwykłe zupy zastąpiłam kremami i tam mogę już dodać wszystko co chcę. Do tego często prosi bagietkę i macza ją w zupie.
  7. Najlepiej sprawdza się u nas konsystencja curry, czyli najpierw gotuję i miksuję niektóre warzywa, a na koniec dodaję kawałki np. ciecierzyca.
  8. Koktajle, pudingi i smoothie- sama zaczęłam je pić namiętnie po ciąży. Byłam bardzo osłabiona i one postawiły mnie na nogi. Z racji tego, że w domu nie pijemy soków wszystkie moje mieszanki nazywam właśnie “sokami” i ta nazwa bardzo chwyciła. Najpierw sama obserwowała jak same je pije szklankami, a później sama prosiła. Teraz jak już chodzi do przedszkola, a koktajl robię np. rano to zawsze jej zostawiam szklankę w lodówce. Najbardziej polubiła takie mieszanki: pieczony burak+malina; szpinak, jabłko, banan, krople cytryny; jarmuż, pomarańcza, jabłko, banan, garść daktyli; mleko kokosowe + mango
  9. Sposób podania: w słoiczku lub w przezroczystej szklance, kiedy widzi co jest w składzie, a do tego kolorowa słomka i po minucie szklanka lub słoik jest pusta.
  10. Rozbudzanie apetytu przez wspólne gotowanie. O wiele chętniej coś zje jak widzi z czego to jest zrobione.

To są moje sposoby na warzywa. Nie jestem jakąś wielką fanką przemycania warzyw (tzn. żeby dziecko jadło je nieświadomie). Wolę żeby wiedziała co takiego tam jest i mogła nazwać smaki.

Wszystkie nawyki kształtujemy w dzieciństwie dlatego warto o nie zadbać już teraz.

Komentarze

    Nasze dzieci za to od zawsze uwielbiają warzywa, i to w każdej formie – surowe, pieczone gotowane, w całości, starte na tarce, w zupie… Marchewkę, ogórki i paprykę pokrojone w słupki jedzą niemal na kilogramy, a panie w przedszkolu nie mogą się nadziwić, jak przy obiedzie proszą o kilka dokładek surówki z buraków czy kapusty.
    Pewnie to po prostu geny i wrodzone upodobania, ale lubię sobie myśleć, że to moja zasługa 😉

    Tez mnie to zastanawia, czemu niektore dzieci lubia warzywa, a inne nie. Nie mam wielkiego doswiadczenia, bo mam tylko jednego malucha w domu, ktory akurat chetnie je wiekszosc warzyw. Dlaczego mu smakuja – nie wiem. Moze dlatego ze my – rodzice – tak jemy? Moze dlatego ze przy karmieniu piersia otrzymywal juz jakies smaki z tego co ja jadlam? A moze po prostu tak ma i juz 🙂 Sa rzeczy ktore mu nie podchadza np pomidory na surowo, sa rzeczy ktore bardzo lubi od poczatku np dynia czy kapusta i sa rzeczy ktorych nie chcial a nagle nie wiadomo skad zechcial – np cwikla z chrzanem. Koktajle i smoothie tez u nas rzadza. Moglabym tam chyba wszystko wrzucic i zmiksowac i by wypil duszkiem 😛
    Nigdy go nie zmuszalismy do niczego, ale tez nie stosowalismy samego blw, tylko pol na pol. A w sumie nawet glownie lyzeczka na poczatku, ale bez spinki, na zasadzie probowania smakow. Zagadywanie dziecka i wciskanie mu lyzeczki jest moim zdaniem jakas pomylka.
    No ale coz, chyba po prostu kazde dziecko jest inne.

    Ja mogłabym raczej zrobić wpis o przewrotnym tytule “Jak moje dziecko przestało jeść warzywa”. Upraszczam sprawę oczywiście, chodzi o to, że smaki i upodobania dzieci tak się zmieniają, że trudno za nimi nadążyć. Starsza córka będąc jeszcze niemowlęciem pochłaniała WSZYSTKO, z burakami, brokułami, quinoa i łososiem na czele. Teraz tego kijem nie tknie. Młodsza chrupała podpieczony w piekarniku jarmuż – teraz choćbym tańczyła na stole, nie zje warzyw (chyba że w zupie). Nie mogę ogólnie się skarżyć, bo dziewczyny mają w swoim repertuarze kilka warzyw, ktore lubią, yyyy, albo raczej akceptują. Ale szlag mnie trafia jak czytam porady, typu: jedz więcej warzyw, to twoje dziecko też zacznie je jeść. Albo: jeśli dziecko nie lubi warzyw, to znaczy że nie zostało do nich przyzwyczajone lub rodzice nie dają mu przykładu z góry. Bzdura. Nasza dieta to głównie warzywa, mięso jemy max dwa razy w tygodniu, a nasze dzieci, gdyby tylko im pozwolić, jadłyby codziennie parówki.

    Małgosiu, mam niestety identycznie! Zarówno jeśli chodzi o kolejność zmian (od jedzenia wszystkiego do warzywowstrętu) jak i nasz rodzinny styl gotowania (dużo warzyw, bardzo mało mięsa, zero słodyczy i wysoko przetworzonej żywności). Starsza córka kiedyś jadła wszystko, ale mam wrażenie, że po pójściu do przedszkola niestety jej upodobania kulinarne bardzo się zmieniły. Młodsza dopiero skończyła roczek, więc jest na etapie wcinania dyni, brokuła i kiszonej kapusty bez szemrania, ale mam uzasadnione obawy, że może się to niechybnie przekształcić w reprezentowaną przez starszą siostrę podejrzliwość wobec wszystkiego co zielone. Zachodzę teraz w głowę, gdzie popełniłam błąd i co zrobić, by tym razem go nie popełnić. Po cichu łudzę się, że starsza latorośl jeszcze kiedyś zmądrzeje.

    To chyba nie jest kwestia błędu. Jemy warzywa w dużej ilości, proponujemy je dzieciom, jednocześnie nie naciskając zbytnio… Czuję, że to jest poza nami… Czasem dzieci nas pozytywnie zaskakują, (np. moja córka pewnego dnia, ot tak, stwierdziła, że lubi paprykę) i mam nadzieję że jeszcze nie raz nas zaskoczą! Tego Tobie i sobie życzę 🙂

    Mam wrażenie, że sporo “wszystkożernych” dzieci ma po pójściu do przedszkola etap “tego jednak nie lubię”. Mój odmówił jedzenia niektórych warzyw i… skórki od chleba. Obstawiam więc, że podpatrzył u innych dzieci, że nie jedzą wszystkiego, i zaczął je naśladować. Nie reagowałam i po jakimś czasie mu przeszło. Choć wciąż jest może nieco bardziej wybredny, jeśli chodzi o warzywa, w każdym razie smak zmienia mu się dosyć często, więc nawet już się nie przywiązuję do myśli, że lubi czy nie lubi kalafiora/sałaty/papryki – jeśli akurat w tym tygodniu lubi, to zje, jak nie, to trudno, więcej dla nas 😉

    mało mięsa = niedobór białka. Mięso też daje siłę, ja tam jem prawie codziennie od dziecka i nic mi się nie dzieje! Owoce i warzywa mają mało pełnowartościowego białka, mięso więcej. zdarzają sie 50kg dzieci, których zapotrzebowanie na białko to 50g na dobę, a jak mięso ma białko to wiadomo że takie dziecko musi jesc więcej mięsa, a jeśli w połączeniu z mlekiem nie ma wymiotów ani sr*czki to śmiało można mu dawać mleko z mięsem

    Zgadzam sie z kazdym przedstawionym punktem, jednak nie spodziewalam sie ze dzieci moga byc az tak podobne np. moj synek tez woli surowe warzywa i to jako przekaske miedzy posilkami, nie wspominajac juz o tej fobii na zielone, czy o smierdzacym brokule.

    U nas w domu warzywa były od początku w diecie dzieci. Nie stosowałam klasycznego BLW – absolutnie mnie ono nie przekonuje. Do obiadu zawsze były warzywa – czy to w formie pieczonej, gotowanej czy normalne surówki. Zupy, zgodnie z wiekiem, przestawały być miksowane, tylko po kolei gniecione i krojone. Odkąd dzieci jedzą śniadania i kolacje, do posiłków też są warzywa (ogórki, pomidory, papryka, sałata, itp.). Surówkę zjedzą każdą, natomiast sałatek nie bardzo. Nie przeszkadza mi to, skoro jedzą warzywa osobno. Starszak jak poszedł do przedszkola to zaczął trochę bardziej wybrzydzać na cukinię, dynię, szpinak. Ale w domu jest zasada, że nie akceptujemy tłumaczenia “nie, bo nie”. Jeżeli dzieci nie chcą czegoś jeść, muszą powiedzieć dlaczego tak jest. Generalnie również wzbudzają zachwyt w przedszkolu pochłaniając każde ilości warzyw i owoców.
    Mówisz, że nie jesteś fanką przemycania warzyw – a jednak robisz zupy kremy, w które (jak mówisz) wkładasz wszystko co chcesz :-). Myślę, że często rozsądek bierze górę i rodzice nawet podświadomie kombinują jak zrobić, żeby było dobrze 🙂
    Miłego dnia! M.

    ja się nie do końca zgadzam z tymi przyczynami. Mam w domu 2,5 latka, który prawie w ogóle nie je warzyw. Przejdą jedynie w zupie (nieliczne), placki z cukinii oraz surówka z tartej marchewki i jabłka. Sami pochłaniamy mnóstwo warzyw, praktycznie do każdego posiłku, więc nie chodzi tu o brak przykładu z góry. Od momentu rozszerzania diety wprowadzałam mu wszelkie możliwe warzywa, żeby poznał jak najwięcej smaków (nawet taka egzotyka jak jarmuż, topinambur czy pasternak). Ale i tak to wszystko na nic. Nie je warzyw i już. Najchętniej jadłby samo mięso, pieczywo i żółty ser. Taki przypadek i już 🙂 Jak kiedyś spytałam go dlaczego nie lubi papryki to odpowiedział “bo jest niezdrowa i bolą ząbki ;)”

    Ula, ale przyznaj sama, że jakbyście nie jedli żadnych warzyw to dziecko też by nie jadło:) Więc może po prostu nie jest jego czas.

    ‘Zielony kolor ja przeraza’-padlam;) a powaznie -czy – jak to ujelas zaburzenia sensoryczne- to takze moze byc lęk przed probowaniem nowych smakow? Bo my sie z tym zmagamy juz dluugooo… Ciekawa jest.Towarzyszy przy kazdym gotowaniu,przyrzadzaniu. Ja juz dotknie,powacha,to i tak nie tknie. (Plus inne objawy z sensoryki – strach przed myciem glowy,twarzy,czesaniem,wkladaniem ubran przez glowe). Ciagle slysze od innych- eee fanaberie….

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Bądź z nami na bieżąco
Dołącz do nas na Facebooku
NEBULE NA FACEBOOKU
Możesz zrezygnować w każdej chwili :)
close-link