fbpx

Fotelik rowerowy THULE RideAlong – test i recenzja

W ubiegłym roku złapaliśmy bakcyla rowerowego. W dzisiejszym wpisie przeczytacie o naszych wyborach fotelikowych i dlaczego zdecydowałam się na fotelik rowerowy THULE.

Rok temu bez większego przekonania kupiłam sobie rower. Jak tylko przyszła wiosna to zaczęłam używać go częściej niż auta. Mój mąż mi pozazdrościł i sam też się przesiadł na jednoślad. Najpierw jeździliśmy sami, a później zdecydowaliśmy, że czas kupić fotelik dla Julka. Tak nam się spodobało, że po kilku dniach dokupiliśmy też drugi dla Lili – ścieżki rowerowe w Centrum są dość zatłoczone i ciężko nam się jeździło na 3 rowerach. Tak więc robiliśmy wycieczki rowerowe we 4 – z 2 dzieci w fotelikach.

I wszystko by było super gdyby nie fotelik, który nam się połamał w strategicznym miejscu. W tym roku uznałam, że znajdę coś lepszego i bardziej trwałego i wybór padł na fotelik rowerowy THULE.

Podczas szukania ideału kierowałam się kilkoma wytycznymi, które były dla nas ważne:

  • fotelik do 22 kg (Lila też w nim jeździ)
  • możliwość szybkiej zmiany wysokości pasów i wysokości pasków na nogi
  • ochrona zewnętrzna nóżek
  • wygodne, szerokie szelki, które w bardzo prosty sposób można wyregulować
  • ergonomiczne siedzenie, które niweluje wstrząsy
  • duże siedzisko, w którym mieści się też 6-latka ważąca 19 kg i mierząca 116 cm
  • łatwy montaż

To wszystko właśnie ma fotelik rowerowy THULE

Mam wrażenie, że dosłownie wszystko jest w tym foteliku dopracowane. Porównując do poprzedniego naszego wyboru jest zdecydowanie bardziej przyjazny rodzicowi, który nie musi niczego ciągnąć, szarpać i się denerwować.

Wszystkie regulacje fotelika są płynne i dzięki temu tak sprawnie możemy zmienić wysokość pasów. Fotelik jest też odchylany do spania, jednak my z tej opcji nie korzystamy, bo ciało w śnie jest bardziej wiotkie i podatne na urazy. (Ale w razie długiej wycieczki rowerowej na pewno się przyda).

fotelik rowerowy THULE
fotelik rowerowy THULE
fotelik rowerowy THULE
fotelik rowerowy THULE
fotelik rowerowy THULE
fotelik rowerowy THULE

MONTAŻ:

Najpierw montujemy na ramie kostkę mocującą (wszystkie potrzebne akcesoria znajdziecie w zestawie). Kostka ma też kluczyk, więc możecie być spokojni, że ktoś się na niego połasi. Montaż jest banalnie prosty i ja sama zamontowałam fotelik z bazą na moim rowerze. Jednym ruchem zdejmiemy też fotelik z roweru.

BEZPIECZEŃSTWO:

Tak jak wspominałam pasy są bardzo szerokie, łatwo je dopasować do wzrostu dziecka i do tego szybko zapiąć. Dziecko nie jest w stanie samo rozpiąć sobie pasów. Siedzisko ma opatentowany system zawieszenia DualBeam™ amortyzuje wstrząsy, zapewniając dziecku płynną i wygodną jazdę. Z tyłu jest czerwone światełko.

WYGODA:

Fotelik jest wyścielony dwustronną, oddychająca wkładką. W razie wpadki na wycieczce możecie ją obrócić na drugą stronę. Duże siedzisko amortyzuje wstrząsy i poprawia jakość jazdy.

Podsumowując, fotelik rowerowy THULE RideAlong jest naprawdę wart uwagi

Zdaję sobie sprawę, że jest droższy od innych modeli, ale sprawdziłam też cenę używanych. My będziemy z nim jeździć pewnie przez kolejne 3 lata i po tym czasie fotelik można sprzedać za pół ceny. Jeżeli szukacie ideału to ten właśnie taki jest.

Możecie kupić go w https://scandinavianbaby.pl

Komentarze

    Hej

    Na prawdę wkładasz 6 latkę do fotelika na rower?Właściwie prawie 7 latkę? Jest to fizycznie wykonalne? I ona chce jechać w foteliku? Jakoś mi to ciężko sobie wyobrazić. Dodałaś zdjęcie z Julkiem a z Lila już nie? Jakoś nie mogę sobie wyobrazić tak dużego dziecka w foteliku z tyłu.
    Sama mam 6 latke i prawie 3 latka. Córka jeździ na dwóch kółkach odkąd miała 4 lata. Teraz ma normalny rower z przerzutkami i jeździmy na długie wycieczki rowerowe. W życiu by nie chciała wsiąść do fotelika. Dlatego dziwi mnie, że tak duże dziecko chce jechać w foteliku. Mały już powoli nam się buntuje , że on chce sam.
    Poza tym jazda na rowerze to sama frajda. Po co jechać na wycieczkę rowerowa jak trzeba siedzieć w foteliku?
    Fotelik ok fajny choć bardzo drogi. Za 300 zł można kupić fotelik hamax z podobnymi parametrami i funkcją spania.

    Aga, jak jedziemy wszyscy razem to tak właśnie jedziemy – jest to zdecydowanie bezpieczniejszy sposób jazdy w Centrum Warszawy. Po podwórku jeździ chętnie sama codziennie na swoim rowerze. Naprawdę nie widzę w tym nic złego. Gdybym miała pod domem bezpieczne ścieżki rowerowe, gdzie nie jeżdżą elektryczne hulajnogi to byśmy podróżowali 3 rowerami. Każde dziecko jest inne i myślę, że nie powinnaś porównywać – moja córka od początku miała problemy z napięciem mięsniowym i nauczyła się jeździć dopiero rok temu. Hamaxa też mamy, i owszem – to właśnie od się połamał po kilku użyciach.

    Mogę zapytać jaki się u Was nie sprawdził aby wiedzieć czego nie kupować?
    Pozdrawiam

    To był Hamax Smiley – nie wiem, czy faktycznie takie są czy trafił nam się wadliwy egzemplarz.

    Nie mowie ze wozenie 7 latki w foteliku jest czyms zlym tylko ze dziwi mnie ze ona chce w nim jechac. Szczerze powiedziawszy nigdy nie spotkalam tak duzego dziecka w foteliku a jeżdżę. Codziennie. Hamaxa mam od paru lat. Jezdzi w nim trzecie dziecko i jest jak nowy. A ze kupilam go uzywanego za 100 zl więc na pewno wiecej dzieci wozil.

    Moja prawie 6 latka, choc nauczyla sie jezdzic na rowerze w wieku 4 lat, tez jezdzi w dluze trasy w foteliku, wiec nie ma sie co dziwic. Wszystko zalezy od dziecka i dlugosci trasy. My pokonujemy ok 40-50 km, wiec taki dystans dla dziecka do samodzielnej jazdy to troche duzo, natomiast odcinki ok 10 km pokonuje sama na swoim rowerze bez problemu. My akurat mamy fotelik Hamax Siesta. Pozdrawiam

    🙂 a ja technicznie – jest we wpisie takie zdanie “Kostka ma też kluczyk, więc możecie być spokojni, że ktoś się na niego połasi.” – ktore brzmi jak zacheta do polaszenia sie (= kradzieży). Ja bym tam nie byla spokojna, ze ktos sie na MOJ kluczyk polasi…
    Wydaje mi sie, ze w oryginalnym zdaniu brakuje “nie”? 🙂
    Ja sie tez technicznie zastanawiam nad relacja fotelik-kierowca – moj maz jest duzy gabarytowo, 125kg i 1,9m i juz 2latka w foteliku za nim miala ciasno, a jesli mialm na plecach plecak, to ów prawie opieral sie o jej glowe… maz oczywiscie ma stosunkowo duzy rower – ale to nie pomaga. Widze tez czasem w miescie, jak wiekszy rodzic wiezie w foteliku dziecko, ktore ma nos w plecach (…pupie) rodzica.
    Opcja z holem na dlugie wycieczki wydaje sie kuszaca. A krotkie mozna na wlasnych dwoch kolkach kazdy, a mozna i inaczej – wedle uznania.
    A jak wyglada wsiadanie rodzica na rower, w ktorym juz w foteliku siedzi dziecko? Pomagalam kiedys pewnej pani, ktora kompletnie nie mogla zsiasc z wlasnego roweru – a na tylnym kole fotelik z dzieckiem. Byla przerazona. I sie nie dziwie. Wiem, ze moj maz opieral rower z fotelikiem mocno o sciane i dopiero wsiadal…

    My mamy z przodu plecak przypięty. Ja nie mam problemu ze wsiadaniem i zsiadaniem, myślę, że to kwestia przyzwyczajenia.

    Dzień dobry,
    Czy mogłabym poprosić o model roweru który ma Pani na zdjęciu ?
    Pozdrawiam serdecznie

    To cossack, ale nie jestem z niego zadowlona i po 3 latch zmieniłam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Bądź z nami na bieżąco
Dołącz do nas na Facebooku
NEBULE NA FACEBOOKU
Możesz zrezygnować w każdej chwili :)
close-link