fbpx

Hart ducha żeby hartować

  • DZIECKO
  • 4  min. czytania
  •  komentarze [30]

Dziś pogoda byle jaka. Lekko na plusie, buro i ponuro. Lilka spogląda przez okno i wypatruje dzieci. Na próżno.

Dzieci w taką pogodę nie wychodzą na podwórko, przynajmniej u nas. Siedzą w domu i  wchodzą rodzicom na głowy. Dosłownie.

W placówkach montessoriańskich wychodzi się na zewnątrz do -10 stopni.

Często ta informacja podawana rodzicom na zebraniu wprawia w ich osłupienie, a nawet wznieca protest. “Jak to? W taki ziąb? Poprzeziębiają się tylko. Po co?” -słychać w tylnych rzędach.

A po to żeby się hartować. Po to żeby doskonalić samoobsługę. Powodów jest wiele. Często samo ubieranie  trwa dłużej niż sam pobyt na zewnątrz. Samodzielne smarowanie buzi kremem często dla niektórych jest bardziej przyjemne niż jeżeli robi to Pani.

Nie ma złej pogody, jest tylko nieodpowiednie ubranie.

Moja znajoma ostatnio mi opowiadała, że dzieci jej koleżanki w Skandynawii śpią w wózkach na podwórku do -10. Ten fakt w ogóle mnie nie zdziwił. Ale myślę, że takie praktyki nie przeszłyby w Polsce. Może i by ktoś się odważył, ale byłby bohaterem u Jaworowicz.

W okresie zimowym często wspominam moje ferie u babci na wsi. Nie mieliśmy wiatroodpornych i woodopornych kombinezonów ani kremów do twarzy, a radziliśmy sobie świetnie. 3 pary rajstop plus sztruksy dobrze trzymały ciepło. Kurtki po starszym rodzeństwie sięgały do kolan i lepiej chroniły przed zimnem. Na podwórku potrafiliśmy być aż do zmroku. Po kilka godzin tarzać się w śniegu. Jeździliśmy w za dużych łyżwach po zamarzniętym jeziorze. Graliśmy w hokeja zwykłymi patykami. Za krążek służył nam zaschnięty krowi placek. Mieliśmy tylko jedne sanki, dlatego dziadek wypychał nam nylonowe worki po nawozach sianem, związywał i tak ślizgaliśmy się jak na bobslejach (prędkość podobna). Wracaliśmy przed zmrokiem z bordowymi policzkami do domu. Przed wejściem miotłą każdy zgarniał z siebie grudy śniegu przymarznięte do ubrań. Wtedy szybko wskakiwaliśmy na ścianówkę i grzaliśmy ręce ciepłą herbatą. Na podwórko chodziliśmy codziennie!

I trochę mnie dziwi to niewychodzenie na podwórko jeżeli termometr wskazuje temperaturę niższą niż 10 st na plusie.  Nie będę rozpisywać się o przegrzewaniu, bo to już było.

Z roku na rok, ubieram Lilkę coraz lżej, bo coraz więcej się rusza.

Grunt to ubranie trzymające ciepło, porządne buty i czapka.

A sama sobie kupuję coraz cieplejsze ubrania, bo jestem zmarźluchem. Elegancki płaszczyk i pantofelki zamieniłam na pikowany “śpiwór” z futrem i Emu.

DSC_4328
DSC_4356
DSC_4336
DSC_4345
DSC_4805
DSC_4807
DSC_4815
DSC_4827
DSC_4850
DSC_4853
DSC_5049
DSC_5040
DSC_5055
DSC_5060
DSC_5063
DSC_5086
DSC_5089
DSC_5095
DSC_5096
DSC_5102
DSC_5106

Aż zasnęła:)

Moje Podlasie:

DSC_5108
DSC_5110
DSC_5115

 Tej zimy w końcu zdecydowałam się na porządny śpiwór do wózka. Bardzo żałuję, że dopiero teraz, bo jest od urodzenia, a nam wystarczy jeszcze na następną zimę. Ekstremalnie ciepły Lodger

Buty Mrugała – tu 

Sanki baranie rogi – Allegro

Panterowa czapa – sale H&M

*na zdjęciach moje siostry cioteczne i jeden brat 🙂

Komentarze

    Podpisujemy się. My wychodzilismy ostatnio w -8 -10 codziennie na spacer i jak Boga kocham miałam wrażenie ze wszyscy mijają mnie z rozdziawiona buzia. Fakt w parku psa z kulawą noga nie mówiąc o dzieciach. Pytanie do Ciebie kochana czy Lilce nie marzna stopki w tych bucikach? Mój Igi nie mówi i zawsze się zastanawiam bo wkładam mu normalna skarpetke tylko…

    Tak to jest! Kiedys taki widok nie dziwil. To wrecz byla norma. Chyba przez to globalne ocieplenie;) Na podworko zakladam jej rajstopy i buty i stopy sa cieplutkie. Jak byl duzy mroz to dodalam jeszcze cienką skarpetkę i też było ok.

    ja również uważam, że nie ma złej pogody, tylko nieodpowiednio dobrana odzież (tak mieli w zwyczaju mówić Norwedzy, u których swego czasu byłam au-pair)
    słyszałam też o Szwecji, że często wózki ze śpiącymi maluchami stoją przed kawiarniami, w których ich opiekunowie delektują się kawą i ciastkiem (tzw fika)
    uwielbiam jak mróz szczypie w nosek, zabieram synka na spacer również zimą, mam bardzo ciepły śpiwór na wózek dla niego, ostatnio mały przespał tak dość rześki Orszak Trzech Króli w moim mieście
    pamiętam, gdy położna mówiła mi, że mroźna, słoneczna pogoda jest świetna dla maluchów
    brakuje nam jedynie sanek póki co, ale mam to w planach
    Świetne te zdjęcia śpiącej i wożonej w sankach Lili

    W Pl juz by dzownili do opieki spolecznej jakby mama kawe pila w kawiarni a dziecko na mroZie spala;) na tez lubie mroz. Szczegolnie jak sloneczko swieci i snieg skrzy.

    O jaaaaaa, moje dzieciństwo…. w dodatku tak ładnie opisane i fotki takie cudne!! Ania, szacun! 🙂

    Piękne to Twoje Podlasie. Zazdroszczę takiej zimy.
    Co do wychodzenia na dwór masz całkowitą rację. Mój syn urodził się zimą, i od urodzenia miał drzemki na dworze przy dużych mrozach. Może dzięki temu jest taki zdrowy.
    A Lodger – żałuj że dopiero teraz kupiłaś. Nam towarzyszy od początku.

    To tylko niektore momenty:) uwielbiam wracac na podlasie! Ja tez sie urodzilam zima:)

    Nie moge odzalowac, ze kupilam rok temu jakiegos no name i sie wkurzalam tylko na niego

    Chciałabym zapytać o ten śpiwór, planowałam kupić go już dla noworodka ale oglądając w sklepie zauważyłam iż jest wyprofilowany do pozycji siedzącej. Stad mimo informacji ze nadaje sie od urodzenia mam watpliwości czy przyda sie dla dzidziusia leżącego na płasko. Termin mam na listopad?

    Mysle, ze tak, bo to wyprodukowanie zaczyna sie tam gdzie noworodkowi kończą sie nogi.

    Tez mamy Bunkier Lodgera,od 7 miesiaca tzn od momentu rozpoczecia pierwszej zimy.jest boski,cieply i duzy,luzny,czy sluzy Wam jeszcze tej zimy? U nas druga,N. Ma 1,5 roku,ale jest nie mala.

    Drugi rok używamy Lodger Bunker i uwielbiam … w tamtym roku z wkładka , w tym już tylko sam śpiwór … ale nie wyobrażam sobie nic

    Ha! I widzisz, jako osoba która wychodzi z dziećmi nawet przy -20, ciągle dostaję po głowie, jaka to nieodpowiedzialna jestem… Chociaż tak na prawdę zdecydowana większość ludzi z mojego otoczenia, nie toleruje wychodzenia właśnie poniżej +10.
    przy -10 Filip spał po 4h na balkonie, albo spacerowałam z nim po 3h po lesie.
    Oczywiście dookoła żywej duszy brak.
    Tylko przy mocnym wietrze + mróz, + deszcz – daruję sobie wyjścia.
    Na temat ubierania, też już się nasłuchałam…. Jak to krzywdzę dzieci, ale jeśli przy 0st, mojej córce jest ciepło w wózku, jedynie w bodziaku z długim rękawem, cienkich dresach, i w cieńszej bardziej jesiennej kurtce, i śpiworku, to nie będę jej ubierać cieplej bo po co?
    a ja dalej robię tak jak robiłam 😉 i szkoda mi dzieci, które długo nie zaznają mrozu na polikach.
    Tak, takie też miałam dzieciństwo, i nie zamierzam zabierać tego moim dzieciom.

    Wiesz ja dopiero niedawno przestalam Lilke grubo ubierac. Mi zawsze jest zimno i myslalam, ze jej tez. A jaki jest tego skutek? Przestala chorowac!

    Za dużo chciałam powiedzieć, i wyszło jak zwykle bez ładu i składu – Przepraszam 🙂

    Ja też pamiętam, że zimą szalało się na śniegu. Latem podobnie, do domu przychodziło się tylko jeść. Teraz dzieciaki siedzą w domach.
    Gdyby nie czapka pomyślałabym, że to moje dziecko. Mamy takie same buty i podobną granatową kurtkę. Ściągnęłam tylko pandy;)

    W domu pewnie maja wiecej “atrakcji”. Moja czasami po “scianach chodzi” i ja razem z nia. O widzisz, podobny mamy gust:)

    Postęp winowajcą.
    A miałam zapytać: Skąd dokładnie pochodzisz? Woj.podlaskie jest kilka km ode mnie.

    Szkoda, że nie mieszkacie koło nas, u nas również pusto jak wychodzimy na spacer w mroźne dni. Piękne zdjęcia.

    W Święto Trzech Króli poszłyśmy z Uli na orszak, w którym się nie zmieściłyśmy 🙂 Piękna pogoda, słońce lekki mróz i poszłyśmy na w miarę nowy plac zabaw. Puściutki. Ula pyta “gdzie dzieci? nie ma dzieci”. Myślę, że to pewnie dlatego ze jest święto i bardziej rodzinnie się je spędza. Obiecałam córce, że na drugi dzień przyjdziemy na ten sam plac bo był całkiem fajny. Na drugi dzień spadło trochę śniegu, zrobiło się chłodniej. no ale skoro obiecałam, poszłyśmy. śnieg prószył, huśtawki lekko ośnieżone (wystarczyło zetrzeć puch by spodnie się ani trochę nie zmoczyły). i znów pusto. myślę, może to dlatego że rodzice w pracy.. Osobiście jestem z tych co zawsze martwią się o to ze dziecko się przeziębi. Ale nie zamykamy się w domu na cztery spusty i życzę sobie spotykać więcej mam z pociechami na przechadzkach. pozdrawiamy K&U

    No to ja sie do Jaworowicz nadaje bo Kacperek , podobnie jak Filip Dolpiny, spal na ganku po 3-4h do -10 od 4 miesiaca. Jak zacinalo sniegiem to wychodzilam raz w trakcie i odsniezalam miotelka:). Zaluje ze od roku ucieka od wozka gdzie pieprz rosnie bo spedzalismy wtedy na dworze po 3-4 h. Chociaz teraz to od miesiaca nawet drzemek juz dziennych nie ma:(.

    Jeeej! jak pisze Pani o swoim dziecinstwie to az chce sie czytac! tak pieknie, ciepko ach… wracaja wspomnienia 🙂 i smutno mi, kazda,matka poswieca sie dziecku rezygnujac na jakis czas z pracy. moje maluszki takiego nie maja, choc staram sie jak moge, rzeczy takich jak pogoda nie przeskocze 🙁
    w kazdym badz razie ma Pani racje, mam 29l. kiedys to bylo dziecinstwo 😀 zwlaszcza na wsi 😀 oczywiscie byly wyjatki. mialam kilka kol co mialy siedziec w domu i sie uczyc, najdalej na lawke przed dom, ktore wraz z drewnianymi plotami chyba gdzies zginely :/ pamietam te zimy 😀 snieg po kolana, mroz… budowanie balwanow, jazdy sankami z naszej ‘gorki’ 😀 slizganie sie po zamarznietej drodze i kuligi 😀 cuuudnie bylo.
    m.in. dlatego dazymy z mezem by wrocic na wies, do Polski (mieszkamy w IP, bo choc bywa roznie to Rodzina jest Rodzina 😀 nie ma tez jak swoj ogrodek, szklarenkai zwierzeta na kazdym kroku, choc i ich co raz mniej 🙁 pamietam sioztre z placzem wracajaca do domu, bo tak marzla, a ja bylam nie do zdarcia :Dnajlepsze, ze to ja bylam chorowita a ona co najwyzej katar! 🙂
    lane poniedzialki 😀 mialam tez fajnych dosc nowoczesnych rodzicow. zreszta nadal tacy sa a to baaaaardzo duzo! 😀
    czasem przypomina.mi sie zdanie z listu od kol (tak, tak, listu. jeszcze kilka lat temu 🙂 ), w ktorym napisala, ze dziekuje (bylam dosc hmm niesfornym 😛 i baaardzo pomyslowym dzieckiem 🙂 ) za nasze dziecinstwo, bo bylo super, nie takie jak jej dzieci tylko przed tv i komp. 🙁
    tu (nie pisze ‘u nas’, bo jakos mi to nie podchodzi :P) od kilku dni tylko pada, lubialam posiedziec w domku zanim… mialam Dziecko 😀 teraz bywa, ze tez ‘lazila bym po scianach’, widze tez, ze i Syneksie meczy 🙁 latem do domu bywalo, ze wracalismy na obiad badz dopuero kolacje. to ze pada to nie przeszkoda 🙂 lubimy poskakac po kaluzach, ale ten okropny wiatr 🙁 najpierw basen zapoczatkowal katar i kaszel, a pozniej, gdy w srode poszlismy tylko kawalek do tzw. mums and tots, gdzie zreszta z powodu pogody byly tylko moje Maluszki i wszyscy chorzy! 🙁 ja sobie zawinilam, tylko w bluzie wyskoczylam, ale Synkowie byli cieplo ubrani, wiec poza krytym placem zabawnie ruszamy sie z domku, wietrzymy ile sie da, a ja po cichu marze o tym sniegu 😀 gdy wreszcie jakies 4l temu byl to w wolna ndz obudzilam meza o 7, bo zobaczylam snieg i jak dzieci wyskoczylismy na dwor by ulepic balwana 😀 co zapoczatkowalo nowymi znajomosciami w sasiedzctwie 😀 te miny 😀 a nawet robili mu zdjecia :O
    choc juz tesknie za latem. na osiedlu na ktorym mieszkam jest wiele dzieci, latem ciagle je slychac, az milo, a jesienia i zima bywa roznie, jest cicho :/
    jeej. przepraszam. znow sie rozpisalam. :/

    moze sie myle, pierwszego Synka przegrzewalam. w ogole byl chowany w sterylnych, ze sie tak wyraze warunkach. 😛 ale nie wiadomo jak to do konca jest… bo dzieci jak i my sa rozne i jedno tbywa odporniejsze od drugiego. ja sie sama hartowalam a chorowalam non stop :O a to zapalenia ucha, zatoki… przynajmniej 2x do roku. w kazdym badz razie czasem sie slyszy, ze nie kazdemu dziecku takie hartowanie na zdrowie wychodzi, bo rodzic przesadzi w druga strone :/ albo jak czy ike dziecko sie meczy (pierwszy Synek to spioch, jak go cozlapie w nocy to czasem mysle co gbardziej mu przeszkadza 😛 przerwany sen czy np. kaszel), ike lekow sie w niego w ciska. mieszkam w UK i gdybym tak sluchala tych gp czy lekarzy we wszystkim to nie wiem! nawet zapobiegawczo paracetamol! 🙁 znajome z pracy mowily mi, ze juz przy 37 st C podaja paracetamol, a chyba organizm powinien sie sam uczyc bronic?!
    jestem typem obserwatora i staram sie nie genaralizowac. mroz mrozem, ale zimne, silne wiatry sa chyba najgorsze :/

    to jak mojemu mezowi 😀 dlatego czasem musze isc na kompromis 😛 slysze: to chociaz to 🙂
    zauwazyl jednak, ze ja sie lepiej czuje jak tak nie grzeje w domu 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Bądź z nami na bieżąco
Dołącz do nas na Facebooku
NEBULE NA FACEBOOKU
Możesz zrezygnować w każdej chwili :)
close-link