fbpx

Jak wspierać samodzielność dzieci?

„Ja siam”, „Siama” – codziennie słyszymy te słowa z ust dzieci. Jednak często nie traktujemy ich poważnie. Dlaczego? Boimy się bałaganu, spóźnienia, czy też niezbyt dokładnego wykonania tej czynności przez dziecko? Zapewne jest wiele powodów, a ja dziś postaram się Was przekonać, dlaczego warto przestać się tym przejmować i pozwolić dzieciom uczyć się świata.

Partnerem dzisiejszego wpisu jest marka Baby Dove, która wspiera mamy w ich codziennych wyzwaniach.

Oczywiście zdecydowanie łatwiej jest nam ubierać dzieci, myć im ręce, zakładać buty i czapki. Zajmie to nam mniej czasu, a przy okazji nie zachlapiemy całej podłogi w łazience. Jednak przyjdzie taki czas prędzej czy później, że zaczniemy od dzieci wymagać tego, żeby same się obsługiwały. Tylko, że wtedy jest już odrobinę za późno. Minie ten okres wrażliwy i niestety nie będzie to dla dzieci ani atrakcyjne, ani też rozwijające. Będzie za to nudne, a my z tego powodu będziemy się denerwować.

Pomóż mi to zrobić samodzielnie –

Maria Montessori

Gdybym mogła wybrać jeden cytat, który odzwierciedla moje macierzyństwo to byłoby właśnie to.

Samodzielność daje wolność, która jest niezbędna do rozwoju

Nie da się być ciągle zależnym od drugiej osoby i uczyć nowych rzeczy. Jest to podstawowa potrzeba małego człowieka.

Co daje samodzielność i dlaczego jest taka ważna?

Przede wszystkim buduje poczucie własnej wartości. Naprawdę w życiu jest tak niewiele czynności, których efekt widać od razu. Tak jest właśnie z samodzielnym ubieraniem się. Nawet to, że dziecko ściągnęło jedną skarpetę może być dla niego budujące. To właśnie wtedy uczy się, że ma moc sprawczą.

Wie, że ma wpływ na siebie i swoje otoczenie

Jest panem swojego ciała. Uczy się, że to co robię jest ważne i widzę efekt mojej pracy.

Dzieci poznają świat przez zmysły i to właśnie one pozwalają mu na budowanie swojej świadomości. Jest taki cytat, który jest niezwykle inspirujący:

„Czego nie ma w zmysłach, nie ma też w umyśle”

Maria Montessori

Codziennie, w każdej czynności staram się dostrzegać coś, co może moje małe dziecko SAMO zrobić. Czasem jest to wyrzucenie czegoś do kosza albo otworzenie. Te małe czynności, które moglibyśmy wykonać szybciej i sprawniej sami to DOSKONAŁA lekcja dla dzieci.

Myślę, że wielu rodziców robi to za dzieci tylko dlatego, że nie zdaje sobie z tego sprawy. Czasem się z tego śmieje, że utrudniam moim dzieciom życie, tylko dlatego żeby później miały łatwiej. Wymagam od nich wieszania, rozcinania, zdejmowania itd. Mogłabym to zrobić sama, ale po co.

Przestańcie wyręczać swoje dzieci

Spójrzcie na nie i pomyślcie, co może zrobić samo. To jest o wiele bardziej cenne niż zabawka, czy nawet książka. Taka samodzielna praca jest doskonałym ćwiczeniem dla zmysłów.

Jak ćwiczyć samodzielność

Jeżeli rano nie macie czasu na pozwolenie swojemu dziecku na samodzielne mycie, ubieranie itd. to poświęćcie na to czas o innej porze dnia. Fajnym pomysłem jest ustawienie kosza do zabawy w przedpokoju. Odkąd pamiętam moje dzieci bawiły się czapkami, szalikami, a nawet butami. Ćwiczyły najpierw zdejmowanie (jest zdecydowanie łatwiejsze), a później zakładanie. Możecie dać im większe czapki, takie łatwiej jest założyć.

Toaleta i dbanie o siebie

Warto też wykorzystać czynności pielęgnacyjne do nauki samodzielności. Takie z pozoru zwykłe mycie rąk jest  doskonałą lekcją, której nie zapewni im żadna zabawka.Myślenie przyczynowo-skutkowe, nauka na błędach, obserwacja, obustronna koordynacja, do tego stymulacja zmysłowa – to nie jest opis super drewnianej zabawki za kilkaset złotych. To opis mycia rąk.

Żeby wszystko przebiegło sprawnie i bez zbędnej naszej ingerencji warto przystosować otoczenie do wieku i umiejętności dziecka. U nas w łazience mamy taki zestaw:

  • lekki podest, które dziecko umie samodzielnie podnieść i postawić, a kiedy na nim stanie dosięga do mydelniczki i kranu
  • mydelniczka i na niej kostka myjąca
  • nisko wieszaczek i ręcznik z pętelką, którą dziecko jest w stanie zawiesić
  • mamy też nisko zawieszony uchwyt na szczoteczkę do zębów, ale pastę wyciskamy sami (pilnujemy aby to było ziarenko grochu)

Nie używamy mydła w płynie z kilku względów. Po pierwsze małemu dziecku jest ciężko wycisnąć, a po drugie zdecydowanie wolimy kostki myjące (nazywane też syndetami) od mydła. Czym się różnią?

Kostka myjąca Baby Dove nie jest mydłem, nie zawiera mydła. Ma kwaśne PH i odpowiada naszej skórze, która ma PH w granicach 4,5- 5,5. Do tego wzbogacona jest o 1/4 kremu nawilżającego, który nawilża skórę i zapobiega wysuszeniu. Zawsze w sezonie zimowym miałam suche dłonie od częstego mycia rąk ( którego bardzo pilnuję u siebie i dzieci) i one się skończyły, kiedy używamy tej kostki myjącej. Jest ogólnie dostępna w sieci sklepów Rossmann i kosztuje 3,99 zł.

A już nie wspomnę, że trzymanie kostki w rękach i jej obracanie w mokrych rękach jest lepszą zabawą i do tego wydłużającą mycie niż używanie mydła w płynie.

Zdaję sobie sprawę, że pozwolenie na samodzielne mycie rąk może się skończyć mokrą podłogą, zachlapanym lustrem, mokrym ubraniem, ale to jest tego warte. Dziecko widzi swoje błędy i następnym razem postara się je skorygować. Oczywiście za pierwszym (pierwszymi kilkoma razami) warto jest być w łazience i pokazać dziecku, jak to zrobić żeby było jak najmniej „strat”. Ja jeszcze nie wymyśliłam, co mogę zrobić żeby Jul nie odkręcał wody „na full”. Ale staram się tym nie stresować.

Tak samo jest z ubieraniem – to doskonała zabawa, w czasie której dzieci uczą się koordynacji, równowagi. Obszerny wpis o ubieraniu się i naszych sposobach przeczytacie TUTAJ. A ja Was zachęcam do wyluzowania i spojrzenia na wszystkie próby samodzielności dzieci, jako lekcji, z której nauczą się więcej niż z książki.

Komentarze

    Wydaje mi się że można założyć na kran perlator (ta kratka na końcu) zmniejszający zużycie wody, wtedy nawet odkręcona na maksa nie leci tak mocno. Moi teściowie takie mają i faktycznie dzieciaki w łazience i w kuchni raczej nie robią potopu 🙂

    Aniu, a czy taka kostka nie jest siedliskiem bakterii? Tylkl dlatego nie kupuję takich mydeł ale może się mylę

    Hmm, ciężko powiedzieć, powinna na pewno być na mydelniczce z ociekaczem, bo musi wysychać. U nas też jest dobra wentylacja w łazience i kostka wysycha.

    Super wpis! Mnie najbardziej stresuje odkręcanie wody na full, a syn oczywiście zanosi się śmiechem.?
    I oczywiście ubieranie się przed wyjściem. Ale tak to cały czas próbujemy samodzielności, dlatego pozwalam synkowi gotować ze mną.❤

    Moim zdanie trzeba po prostu podpowiadać i nie karać za to, że coś nie wyszło 😀

    Czytając ostatnio książkę o odpieluszkowaniu malucha spodobał mi się bardzo fragment o tym że w dzisiejszych czasach zapisujemy dzieci na masę dodatkowych zajęć i stawiamy na to żeby potrafiły robić wiele różnych rzeczy, którymi możemy się potem pochwalić a nie stawiamy na uczenie naszych dzieci podstawowych czynności, dzięki którym będą się czuły mądre i wartościowe. Nikt nie lubi musieć o coś prosić, dzieci chcą być samodzielne tylko trzeba im na to pozwolić. Trzeba pozwolić dzieciom eksperymentować i obserwować co w danym czasie ma szansę się u nich rozwinąć. Zaobserwowałam na przykład u Ciebie że Jul używa zwykłego talerza i pomimo słodkości talerzyków dla dzieci, zaczęłam dawać synowi jeść też na zwykłym talerzu, bo chętniej z niego je. Ma półtorej roku i tylko jedną szklankę na sumieniu, a praktykujemy ten zwyczaj już od kilku miesięcy i co ważne nie bawi się talerzem, jest to dla niego po prostu naczynie.

    Ania, mogłabyś napisać o nauce samodzielnego zasypiania? Gdzieś wspomniałaś, że jeszcze usypiasz Lilkę, my mamy taki “problem” (no własnie nie wiem czy to problem), że córka ma 5,5 roku i nadal chce żeby posiedzieć/poleżeć przy niej zanim zaśnie (najpierw czytamy). Nie ukrywam, że czasem to jest męćzące, a czasem ze zmęczenia rodzic też zasypia… Czytałam różne opinie na ten temat, np. żeby im wczesniej tym lepiej nauczyć dziecko samodzielnego zasypiania, bo jak się przegapi moment, to będzie to trwało i trwało, albo że samo dorośnie do tego… Sama już nie wiem. Czy to jest normalne w tym wieku?

    Dla mnie jest normalne i ja usypiam dzieci. Jak będzie trzeba to nawet do 18 😉 dzieci potrzebują takiego czasu wyciszenia i żeby ktoś był obok. Ja nie widzę w tym nic nienormalnego. Ja też szybciej zasypiam, jak jest mój mąż. Oczywiście, czasem mam dość, ale wtedy na przykład puszczam im muzykę cichutko (Kołysanki utulanki) i siedze w pokoju aż zasną.

    My oprócz podestu zamontowaliśmy jeszcze przy kranie przedłużkę (mamy akurat firmy Prince Lionheart, ale pewnie są też inne dostępne ) i radość Dziecka wielka, że woda dolatuje do rączek 🙂

    Aniu, ja od początku dawałam dzieciom dużo swobody i pozwalałam na samodzielność. Takie błahostki jak woda lejąca się na full z kranu w ogóle mnie nie rusza:)Teraz starszy syn -4,5 roku – po okresie “ja sam”, który już dawno przeminął każe sobie we wszystkim pomagać…ubieranie, jedzenie etc. Czy po okresie fascynacji samodzielnością to jest normalne?Czy walczyć z tym czy raczej “wyręczać” go jak o to prosi? Ma teraz młodszą siostrę – prawie 2 latka- może zrezygnował z samodzielności, bo też chciał żeby się nim więcej zajmować?Czasem czuje się, że ten cały czas poszedł na marne…ładniej jadł sam w wieku roczku;)

    Gosiu mam córki dokładnie w tym samym wieku i identyczną sytuacja ze starszą.

    Wpis jest bardzo potrzebny. Pamietam, ze miałaś już podobny. Dzięki temu od dawna stosujemy się do Twoich rad. Synek 3 lata sam myje raczki właśnie kostka, bo tak fajnie. Przynosi schodki itp.
    Córeczka 1,5 roku naśladuje brata i robi dokładnie to samo.

    A co z takim egzemplarzem, który powtarza: Nie mamo, Ty zrób? I pół godziny siedzi z butami na nogach i kurtce bo mama ma zdjąć…

    U każdego dziecka są takie sytuacje 🙂 ale jeżeli jest tak cały czas to warto się przyjrzeć, co jest powodem.

    No właśnie, ale czy przekonywać że może sama, że da radę… Czy odpuścić na jakiś czas? Podejrzewam, że to mamine wyręczanie ?

    Taka mala sugestia : zmniejsz cisnienie w kranie.
    A tak juz co do samodzielnosci, to planuje mojego 5cio miesieczniaka karmic metoda BLW – czyli ze bedzie sie sam karmil 😉 trzeba zaczac od malego 😉 Maz troche przerazony (szczegolnie zakrztuszeniem) ale powiedzialam ze sprobojemy, metoda polega na tym zeby dziecku zaufac.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Bądź z nami na bieżąco
Dołącz do nas na Facebooku
NEBULE NA FACEBOOKU
Możesz zrezygnować w każdej chwili :)
close-link