Świetny wpis! Podpisuje się rękami i nogami! To, że jesteśmy kobietami nie znaczy, że musimy być piękne, zadbane, mieć męża i wiecznie się uśmiechać. Nie znoszę podziałów na to, co męskie i damskie. Uwielbiam jak mój syn bawi się w dom, chwyta za lalki i ogląda moje kosmetyki. Masz świetne podejście do życia Kochana!
A mi się wydaje że Twoja córka lubi brokat i lalki, bo… jest to naturalne, a nie akurat podpatrzyła u innych dziewczynek które “nie mają tak wyzwolonych rodziców”. My nic nie narzucaliśmy synowi a on sam wybrał auta, koparki i wozy strażackie, lalkami i misiami gardzi. W jego przedszkolu dziewczynki rysują, czytają książki, bawią się w dom, chłopcy biegają, przepychaja się, bawią się autami. Oczywiście sa wyjątki, i to normalne. Podkreślę jeszcze że jest to demokratyczne przedszkole w oparciu o montessori, gdzie nikt nikomu nic nie narzuca. Chodzi mi tylko o to że ostatnio często zauważam popadanie w druga skrajność i wmawianie dziewczynkom że powinny bawić się autami, być brudne i łobuzować, a chłopcom, że różowa sukienka jest fajna.
Hmmm, wiem co masz na myśli i się zgadzam. Oczywiście dziewczynki mają wkodowane w geny opiekę i np. zabawa lalkami, czy misiami jest wpisany w ich naturę. Ale czy brokat i róż? Według mnie raczej nie, bo róż tak naprawdę jest dziewczęcym kolorem od niedawna. Kiedyś był to kolor chłopięcy. To, że teraz wybiera takie rzeczy jest uwarunkowane środowiskowo i to jest ok. Nie chodziło mi o żadne wmawianie, tylko o wolność wyboru. Znam wielu chłopców, którzy świetnie bawią się wózkiem dla lalek, a rodzice mu ich nie kupią.
Ja się w 100% z Tobą zgadzam. Mojej 4-letniej corce tez pokazuje że może być kim chce i bawić się czym chce. Na gwizdkę w minionym roku zazyczyla sobie straż pożarna i jak ją dostala to byla tak szczesliwa ze z nią spala. Jej ulubiony kolor to niebieski a od zabaw lalkami woli bieganie z chlopakami. Mam córkę a czasami się śmieje ze prawie jakbym miala córkę i syna. I nawet nie wiecie jak trudno jest kupic na dziale dziewczynek niebieskie ubrania bez krainy lodu…
Wspaniały tekst! Udostępniam, bo wspinałam się na drzewa, chodzę bez makijażu, jestem inżynierem, a swojego męża spotkałam gdy miałam 30 lat i był to nasz wybór, a nie bo muszę znaleźć męża 😀
Aniu a czy Lilka nie dopytuje o dziadka? A czy Ty znałaś swojego tatę? Czy teraz w dorosłym życiu masz z nim kontakt czy nigdy go nie poznałaś bo odszedł kiedy byłaś malutka albo umarł? Przepraszam za zbyt osobiste pytania, to na pewno trudny temat. Wydaje mi się , że stworzyłaś /tworzycie fajną rodzinkę, a Ty przecież wychowywałaś się bez ojca, który ponoć w wychowaniu dziecka jest tak samo ważny jak mama, o ile jest dobrym człowiekiem, bo w innym razie lepiej żeby dziecko wychowywało się tylko z jednym rodzicem.
Jeśli zadaje się komuś tak osobiste pytania, to może warto by chociaż się przedstawić z imienia i nazwiska…
Imię i nazwisko jest w mailu. Może nie komentuję często, ale nie jestem anonimowa ( wiadomości na FB).
Ciekawie mi się czyta takie wpisy. Szczerze mówiąc dużo ich, więc “to musi być prawda”. Jestem chyba na tym świecie dość dyskryminowana, bo…..No właśnie. Wychowałam się na wsi (Podlasie) gdzie nigdy nie było problemów dziewczynki- chłopcy. Każdy robił to co chciał, ubierał się w to co było. Kolor? Nie miał zupełnie znaczenia. Pochodzę z rodziny “silnych” kobiet, gdzie rola mężczyzny na pewno nie była umniejszana, ale też nie gloryfikowało się jej. Żyliśmy obok siebie jakoś tak naturalnie i zgodnie. Nikt mi nigdy nie powiedział, że coś powinnam bo jestem dziewczynką. To, że mam być dobra i mam postępować godziwie- i owszem, ale to samo słyszeli moi bracia. To było bardzo naturalne. W szkołach nie odczułam, że czegoś nie mogę, wręcz przeciwnie- mogłam wszystko. W pracy nigdy nie odczułam tego o czym się mówi- dyskryminacji mnie, kobiety. Załamuję się. Gdzie ja żyję? Dlaczego wokół mnie nie ma innego traktowania dziewczyn i chłopaków? Czy tylko takie sytuacje przyciągam? Patrzę, widzę, rozmawiam. Widzę na piedestale kobietę, widzę na piedestale mężczyznę. Tak jak trzeba. Ręka w rękę. Mój syn wybiera sam to czym chce się bawić. Nie przyszło mi przez myśl nawet aby mu powiedzieć coś może albo nie może bo jest….chłopakiem. Nigdy też nie słyszałam aby ktoś tak mówił do swoich dzieci. Argument, że coś można albo nie ze względu na płeć? O tym tylko czytam wpisy, artykuły, komentarze. Naprawdę spotykacie się z tym w życiu? PS. Właśnie zdałam sobie sprawę, że być może problem mnie nie dotyczy i nie dotyczył bo…nigdy nie miałam telewizora i nie korzystałam z informacji medialnych więc nie wiem czym żyje świat (tak realnie wiem bo moja praca polega na częstych wyprawach w różne rejony globu, medialnie natomiast pojęcia nie mam).
Tak, niestety tak. Mieszkamy w dzielnicy, gdzie jest mnóstwo starszych osób i nie raz (i nie dwa) ktoś zwrócił uwagę mojemu dziecku żeby nie płakało, bo dziewczynki brzydko wyglądają jak płaczą. W przedszkolu też jest podział na kąciki: chłopięcy i dziewczęcy.
Pirania – zgadzam się z Tobą w 100% (i też od lata nie mamy TV)! Myślę, że świat teraz popada w skrajność i wręcz zbytnio gloryfikuje kobiety, co gorsza – kosztem mężczyzn! Też się w swoim życiu nie spotkałam, żeby mi czegokolwiek zabraniano, “bo jestem dziewczynką” (?!), albo coś nakazano, bo nią jestem. A wmawianie dziewczynkom, że muszą mieć męża, to chyba jakieś odniesienie do XIX-wiecznej Anglii 😉 W rodzinie i wśród znajomych nie zabrania się chłopcom zabawy lalkami, ale też się im nie wmawia, że w dzisiejszych czasach powinni się nimi bawić, bo jest “gender”… Mój Mąż nie chodzi na mani mani i mnie to akurat odpowiada 😀 Ja też zresztą nie chodzę! 😀 Zarabiam kilka razy więcej od Męża, ale żadne z nas nie ma z tym problemu. Cieszymy się, że sobie finansowo radzimy. Podziwiam i stawiam sobie (w pewnym sensie) za wzór Sheryl Sandberg i Marisse Mayer, ale nie uważam, żeby były lepsze od mężczyzn. Faktycznie takie wpisy na blogach są popularne, ale takie sytuacje w ogóle nie mają odzwierciedlenia w moim życiu i otoczeniu i dziwię się (naprawdę!), że tak jest akurat w Warszawie… Wydaje mi się, że są trochę na wyrost, na pokaz… A w autentyczność tego plakatu z postulatami dziewczynek mocno wątpię, jest bardzo tendencyjny. Niedługo zaczniemy mówić dziewczynkom, że nie muszą rodzić dzieci, bo za kilka lat przeszczepią facetom macice i będą podawać prolaktynę, żeby mogli karmić piersią. Bardzo bym takiego świata nie chciała… Kobieta była, jest i będzie centrum domowego wszechświata i to jest moim zdaniem ZDROWE! Niech robi karierę, zdobywa koronę ziemi, bawi się autami, zostaje pilotem lub neurohirurgiem, dostaje Nobla za odkrycie leku na raka! Ale niech kobieta będzie kobietą, a mężczyzna mężczyzną i dajmy im do tego prawo! 😀 Jestem feministką i wierzę w kobiety, ale bardzo nie lubię jak się tę moją kobiecość umniejsza i na pewno bym tego nie chciała dla swoich córek. Synka uczę gotować, wstawiać pranie i zmywać podłogi, bo jego Tatę też musiałam tego nauczyć. Kocham swojego Męża za to, że jest męski, a siebie lubię za swoją kobiecość 😉 Dziękuję 🙂
hmmm, może źle mnie zrozumiałaś. Ja też nie jestem wojującą feministką – niech każdy robi tak jak chce. Oczywiście, że tak jest. Nie raz słyszałam, że dziewczynki nie mogą płakać, bo brzydko wtedy wyglądają. Ty również wybiegasz mocno w skrajność (przecież tak nie będzie). Czy ja wiem, czy tendencyjny? Mam znajomą, która nie obetnie swojej córce włosów (chociaż ma 3 na krzyż) bo będzie wyglądała jak chłopak. To jest mocno w nas zakorzenione i chciałam tylko to ukazać.
no bo…będzie wyglądała jak chłopak, ale czy to coś oznacza? Nie dorabiałabym filozofii 🙂 a podział na kącik dziewczęcy i chłopięcy może mieć pewien sens i wcale niekoniecznie “przeciwko dziewczynkom”. Kiedyś w szkole zrobiliśmy doświadczenie. na tydzień podzieliliśmy klasę na dwie- żeńską i męską. Nasza podzielona klasa oraz druga równoległa dostała pewien materiał do nauki. My poradziliśmy sobie z trudnym materiałem w dwa dni (chłopcy i dziewczyny tak samo), klasa mieszana nie zrobiła materiału w tydzień. Efektywność uczenia się oraz skupienie w grupie jednopłciowej było znacznie wyższe. Tu nie pomogą przekonywania genderystów. Wielokrotnie dowiedziono, że edukacja zróżnicowana skuteczniej niż koedukacja zwalcza utrwalanie się stereotypów płciowych. Nie można ignorować różnic, jeżeli chce się osiągnąć pełną równość płci. Chłopcy i dziewczynki w różny sposób uczą się określonych przedmiotów, mają często odmienne zainteresowania i inaczej reagują na różnorodne bodźce. ~SSMM bliska mi jest Twoja postawa, a ostatnie zdanie lubię najbardziej 🙂
Ale jest to sztuczny podział (tak czy inaczej) – nigdy nie będziemy pracować z dorosłymi ludźmi w tym samym wieku i tej samej płci.
Moja pięciolatka lubi brokat, nie cierpi szarych dresów, uwielbia spódnice i pantofelki. Przyjaźni się z chłopcami, nudzą ja zabawy w magię, w Annę i Elsę, może dlatego, że nie oglądała tego? Marzy o tym ,żeby zostać baletnicą albo aktorką w teatrze. Chce spróbować wszystkich sportów świata, kilka miesięcy temu nauczyła się jeździć na rolkach, a po obejrzeniu Neli Małej Reporterki, bezustannie pyta, kiedy będzie mogła nurkować. Jeśli chodzi o przekaz medialny dot. kobiet, to jest on bardzo stereotypowy. Na większości billboardów występują kobiety w seksownych pozach, bo to kobiety mają pragnąć bycia piękną, potrzebują też wielu gadżetów, żeby ich gniazdko było przytulne i estetyczne, zakupy i uroda mają być dla nich najważniejsze. Do małych dziewczynek, kierowane są bajki, gdzie bohaterki mają wielką głowę, ogromne oczy i snują jakieś wyimaginowane intrygi, które nie mają miejsca w realnym świecie. Słyszałam natomiast nie raz na własne uszy ,że mamy nie pozwalają dzieciom się brudzić na placu zabaw, zarówno chłopcom jak i dziewczynkom. Miałam też w sąsiedztwie chłopca, który bawił się lalkami, a na komunię dostał wymarzone lego friends i matka nie robiła z tego problemu, a mieszkam w Polsce B- czyli w Białymstoku. Uważam, że to media, w tym społecznościowe robią sieczkę z mózgu dziewczynom, kobietom. To kobiety pokazują na insta swoje wystylizowane dzieci, modną fryzurę, sałatkę, szpagat w podskoku i nowe szmatki. Ale my to chyba lubimy:) Zakupy, gadżety, chwalenie się dziećmi. Co nie zmienia faktu, że możemy być kim chcemy. Tylko czy nam się chce?
Myślę, że jednak dobrze zrozumiałam. Dziewczynki, kiedy się brudzą też wyglądają brzydko, i w wielu innych sytuacjach. Ja mówię do Synka „złość piękności szkodzi”, ale na pewno bym się nie przejęła, gdyby starsza Pani na ulicy powiedziała mojej córce, że dziewczynka nie powinna płakać, bo brzydko wtedy wygląda. Chłopcu pewnie by powiedziała, że „chłopaki nie płaczą”. Starsze pokolenie wychowało się w zupełnie innych czasach niż my i próba zmieniania go to po pierwsze walka z wiatrakami, a po drugie brak szacunku do tego, w jakich czasach przyszło im żyć, kiedy kobiety nie miały tak ‘fajnie’ jak teraz. Co więcej, to prawda, że płacząca dziewczynka brzydko wygląda. Chłopcy też brzydko wyglądają, kiedy płaczą (mój Synek na pewno :-)) Kąciki dla dziewczynek i chłoców w przedszkolu są moim zdaniem naturalną konsekwencją tego, jak rozwijają się i dojrzewają dzieci, również płciowo i myślę, że nikt w dzisiejszych czasach nie robi tego świadomie po to, żeby ich wpychać w męskie/ żeńskie ramy. Skrajność w moim opisie była grubo podszyta ironią i służyła zilustrowaniu tego, w jaką skrajność popadają dziś rodzice (pod wieloma względami). I pytanie dlaczego mielibyśmy i chcielibyśmy rozporządzać włosami córki naszej koleżanki… 😉
Tak jest właśnie z rozmową w internecie, a nie face to face:) wyczytałam to między słowami: brzydko jak płaczesz-> więc tak nie rób
Nie podoba mi się podział na kąciki dla dziewczyn i dla chłopaków. Tak jak konkursy ,, księżniczki kontra piraci”- to autentyczny konkurs zorganizowany przez Książnicę Podlaską. Dużo na rynku jest produktów: tylko dla dziewczyn, czyli słodkie, wielkie głowy i dużo różu. Nawet napis jest,, tylko dla dziewczyn”. To, że koleżanka nie chce ,żeby córeczka wyglądała jak chłopak, to właśnie siedzi w głowie tej koleżanki- ten przekaz: Moja córeczka musi, ale to absolutnie musi wyglądać jak dziewczynka, bo nie daj boże ktoś pomyli z chłopcem! A tej małej jest pewnie obojętne jakie ma włosy:) Płaczące dzieci wyglądają brzydko? Wyglądają tylko smutno, każdy płaczący człowiek wzbudza we mnie współczucie, a nie myśl,, Fe! Jak brzydko!”.
Kasia, jeżeli córka tej koleżanki ma 5 lat, tak jak Twoja i Lila, to prawie na pewno NIE jest jej „obojętne jakie ma włosy” tak samo jak Twója „lubi brokat, nie cierpi szarych dresów, uwielbia spódnice i pantofelki.” Chyba, że teraz chcesz zaprzeczyć temu, co napisałaś powyżej… Co ma koleżanka Ani w głowie to jej sprawa, a nie nasza. W końcu „niech każdy robi, jak chce.” A to, że się mówi, że dziecko wygląda brzydko, kiedy płacze, nie oznacza „Fe! Jak brzydko” (czyt. nie wolno płakać), tylko, że dziecko nie wygląda tak ładnie, jak np. kiedy się uśmiecha. I ja tak do swojego dziecka nie mówię, a że tak pani na ulicy powie, to mam w nosie, bo ja tej pani edukować nie będę, chyba, że Ty chcesz? Dla dorosłych też są szampony inne dla kobiet i inne dla mężczyzn, gazety jedne dla kobiet inne dla mężczyzn, itd. itd. itd. i jakoś z tym żyjemy, prawda? I może, co gorsza… dobrze nam z tym?… Proponuję Ci zacząc stosować produkty dla mężczyzn, skoro Ci ten podział tak strasznie wadzi… Nie bez powodu matka natura stworzyła rodzaj męski i rodzaj żeński. Nie bez powodu różnimy się budową anatomiczną nie tylko narządów płciowych, ale instnieją też badania naukowe potwierdzające różnice w mózgu i jego funkcjonowaniu. Możecie sobie wrzucać kobiety i mężczyzn do jednego worka, nie będę w takiej dyskusji uczestniczyć, bo ja się z tym nie zgadzam i w takim świecie żyć nie chcę… Ja bym tylko chciała i wierzę w to, że kobiety i mężczyźni są RÓWNI – NIE TACY SAMI. Cenię różnorodność tego świata i nie zamierzam być babochłopem, ani na takich wychowywać swoje dzieci. Skończmy z fanatyzmem.
Nie, ma roczek. Nie jestem żadną fanatyczką. Kosmetyki są dla mężczyzn i kobiet, bo mają inną budowę, skórę itd. Bez przesady – dokładnie.
Dodam jeszcze, że moja znajoma kupiła swojej pięciolatce książkę pt,, Emi i supertajny klub dziewczyn” i tej małej kompletnie odbiło. Książka ta właśnie traktowała o tym, że ta Emi z innymi dziewczynami ,, walczyła” przeciw chłopakom. Córka mojej znajomej po lekturze zaczęła winić za wszystko chłopców i stała się strasznie infantylna, tak ,że moja znajoma musiała ją ciągle upominać, żeby skończyła już temat o tych niedobrych chłopcach. Więc myślę, że nie powinno być podziałów na dziewczyńskie i ,, chłopackie” i nie ma co sztucznie w dzieciach podsycać świadomości, że coś jest tylko dla dziewczyn a coś tylko dla chłopaków.
Super wpis, udostępniam dalej jako mama 3-miesięcznej córeczki 🙂 podpisuję się pod nim wszystkim, czym można 🙂
Świetny wpis! Dzięki! Również mam córę w domu i szczerze mówiąc jest ona całym zaprzeczeniem “grzecznej dziewczynki”. Ma 2 latka a energia tryska uszami. Nie w głowie jej prowadzanie wózka z lalkami. Ona gania na placach zabawa, a no za kim? za starszymi chłopakami. Zadziora. I ma swoje zdanie. Konsekwentnie nam je manifestuje. Nie to, że mamy z nią jakieś problemy wychowawcze – proszę mnie źle nie zrozumieć. Po prostu pozwalamy jej być kim chce w granicach zdrowego rozsądku. Jej starszy brat pokazuje jej świat ze swojej perspektywy. Ona wpatrzona jest w niego jak w obrazek. Starszak jest dużo bardziej asekuracyjny w swoich podbojach świata. Ona gna w nieznane bez hamulców. Dwa różne żywioły – a tak dobrze się rozumieją. Potrafią bawić się razem, ale jak tylko Starszak idzie oglądać swoje robaczki, śledzić mrówki i ganiać motylki, ona łapie wiatr w żagle i szuka kolejnych wyzwań wspinaczkowych, kolejnych przeszkód do pokonania, lub organizuje biegi długodystansowe. Ostatnio dotarłam do świetnego czasopisma dla dziewczynek @kosmos. Polecam !
Bardzo ciekawy artykuł. Zgadzam się, że nie można narzucać pewnych zachowań dzieciom. Trzeba im dawać wolność wyboru. Ale sa pewne sprawy, w których reguły sa jasne, a dziecko musi je poznać. Bez granic wyrośnie nie wyrośnie na osobę o silnym charakterze, ale osobę nie radząca sobie z rzeczywistością.
Dziekuje za ten artykul.. jestem 39 letnia kobieta w 9 miesiacu ciazy. Bede miala coreczke. Sama bylam wychowywana w toksycznej , koltunskiej rodzinie, gdzie starano sie mnie zlamac jako czlowieka I kobiete. Mialam byc cicha, cnotliwa I usmiechnieta. Bylam przeznaczona na sprzataczko – kucharke a moj brat chowany byl na Pana Wielkiego. Meza znalazlam dopiero dwa lata temu, jestem kriminologiem ( spec. chemia) , uprawiam boks tajski I sama zjedzilam Azje. Chce przekazac mojej ze nie musi byc potulna I usmiechnieta a swiat nalezy do niej. Rozowego koloru rowniez nie znosze.