Różnica wieku pomiędzy Twoim a moim synem jest idealna – zawsze gdy dobrniemy do etapu w którym dziecko coś “powinno” Ty już masz to za sobą i zdążysz nawet na ten temat coś mądrego napisać 😉 mój Antoś wczoraj skończył 6 miesięcy i przymierzaliśmy się do rozszerzania diety, ale również nie jest jeszcze zainteresowany siedzeniem, a na dodatek rozchorował się. więc tym bardziej nie chcę go męczyć. No i również stawiam na BLW, no ale w tej sytuacji to niewykonalne, ale z pierwszą papką jeszcze trochę się wstrzymam. Póki co na spokojnie gromadzimy “sprzęt”. No i lecę na instagram bo te maty już jakiś czas temu mi się spodobały, więc a nuż mi się poszczęści 🙂 Pozdrawiam!
Ojjj kiedyś był u Coebie wpis, że bidony skip hop są beznadziejne… no nic, pewnie moj wpis sie nie ujawni nie szkodzi 🙂 a ja posugerowalam sie tamtym wpisem i nabylam wlasnie little life i nie zaluje bo jest swietny, wiec dzieki za tamten artykuł 🙂 Kolezanka nabyla zas skip hopa i potwierdzila, ze beznadzieja…
O, a wiesz, że tylko tym nauczyłam go zasysać? Little life nie chciał. Woda się nie wlewała do rurki. Może je zmienili, z naszym nic się nie dzieje (tamten ciekł i się napis ścierał).
Pozwolę sobie nie zgodzić z pewną nieścisłością. Jest różnica między siedzeniem, a siadaniem. U nas Zosia gotowa była pod każdym względem (zęby nie są objawem gotowości – gryziemy trzonowcami, odgryzamy przednimi, a zanim odgryzanie jest kąsanie, a jeszcze wcześciej całe kawałki – z notatek z logopedii). U nas jedyny wyjątek stanowiło to, że Zosia siedziała na kolanach, ale nie siadała samodzielnie. Robiła to w 10 miesiącu, w 11 zaczęła raczkować. Konsultowaliśmy się z fizjoterapeutą, nie miała nic przeciwko jedzeniu na siedząco. Twierdziła nawet, że dziecko z podnóżka dostaje już doświadczenia zmysłowe do stopy. Rozumiem zamysł powstania wpisu. Łyżeczki z Tupperware – anatomiczny kształt, wąskie. Polecane u mnie na zajęciach z wczesnej interwencji logopedycznej z p. Regner.
Z niecierpliwością czekam na post o krzesełku. Jesteśmy na etapie kupna i jestem bardzo ciekawa które wypada lepiej kidsmill czy tripp trapp?
Bardzo dziękuję za ten wpis! Moja córka skończyła 3 dni temu 7 miesięcy. Rozszerzanie diety zaczęłam nieco wcześniej, ze względu na to, że mała jest karmiona mlekiem modyfikowanym. Szczerze mówiąc miałam cichą nadzieję, że dosyć szybko zacznie siedzieć, lecz niestety jest na etapie pełzania i nie za bardzo garnie się do raczkowania. (taki trochę leniuszek) Zastanawiałam się z każdym dniem w jakiej pozycji ustawić dziecko do jedzenia. Do tej pory robiłam to w ten sposób, że na łóżku kładłam dwie poduszki nałożone na siebie i w ten sposób mała była w pozycji półleżącej. Sama przyrządzam mojemu dziecku obiadki. Na początku byly to bardzo gładkie konsystencje, teraz gdy ma już 3 zęby nie miksuję całości na gładką papkę a zostawiam konsystencję bardziej grudkowatą i obserwuje jak mała radzi sobie z przemieleniem tego w swojej buźce. Jak tylko nauczy się siedzieć, to napewno zastosuję metodę BLW. Mam nadzieję, że niedługo to nastąpi. Co do picia, codziennie daję jej kubek niekapek niestety ani myśli z niego pić. Gryzie sobie ustniczek w najlepsze, bo przynosi jej to ukojenie na swędzące dziąsełka. Narazie jeszcze płyny pije z butelki chociaż chciałabym jej tego oduczyć.
Ciężko byłoby mi z córką starszą czekać aż do samodzielnego siedzenia z rozszerzaniem diety, bo miała 9 miesięcy, kiedy sama usiadła, ale posadzona (nie sadzaliśmy, dopóki nie zrobiła tego na kontroli pediatra), siedziała długo i stabilnie, po prostu nie umiała dojść do pozycji siedzącej. Sama też nie mogłam się doczekać rozszerzania diety, ale mimo wszystko dopiero kiedy skończyła 5 miesięcy i okazywała zainteresowanie jedzeniem, dawałam jej spróbować co nieco np. gotowane ziemniaki czy mus z jabłka. Pewnie szły byśmy dalej standardowym schematem, gdyby nie zachorowała, trzy tygodnie antybiotyku, w tym tydzień w szpitalu, więc nie męczyłam jej nowościami. A po tygodniu w domu, to ja nagle wylądowałam w szpitalu z wyrostkiem :/, Osłabiona po antybiotyku, nagle bez mamy, córka w ogóle nie chciała jeść, ani mm z butelki, ani kaszek ani słoiczków, na siłę strzykawką karmił ją mąż, a jak wróciłam i tak była już słaba i odwodniona :/. Dałam nam trochę czasu na powrót do normalności i dopiero ok. 9 miesiąca tak naprawdę zaczęła jeść różne rzeczy, czasem łyżeczką jakiś słoiczek, ale głównie samodzielnie metodą BLW. Mając 11 miesięcy dostawała już miskę gęstego z zupy i wcinała ;). Mniej więcej w tym samym czasie zaczęłam też obok jedzenia kłaść łyżkę lub widelec i jeśli miała ochotę, to mogła próbować posłużyć się i nimi. Teraz czekam na drugą córeczkę i na pewno postawię na BLW, choć też nie będę całkowicie unikała łyżeczki. Sama jestem ciekawa, jak to tym razem będzie :).
U nas fizjoterapeuta odradza p osadzenie dziecka póki samo nie usiądzie z boku lub z czworakow. Grozi to poważnymi wadami postawy w późniejszym czasie. Pozwolił usa dziczyzny na swoich kolanach ale w pozycji fasolki a blw niestety jest strasznie niewygodne Więc póki co to taka zabawa
Przesadziłam go dość wcześnie, bo mi prawie wyskakiwał z gondoli (na brzuch i od razu na czworaki). Na szczęście miałam spacerówkę nie kubełkową, rozkładaną prawie na płasko i tak go woziłam bardzo długo.
Aniu, super, że o tym piszesz. Ja też stosuję BLW, ale niektóre potrawy po prostu łatwiej mi podać łyżeczką: zupy, koktajle, musy owocowe – rzeczy, które gotuję dla całej rodziny i po prostu nie chce mi się ich szykować dla córki formie “do rączki” 😉 To maks. 20% tego, co je Irka. Zwykle karmię ją kilkoma łyżeczkami, a potem daję jej łyżeczkę, żeby sama się pouczyła (czytaj: potaplała). BLW jest super, ale nie ma co być niewolnikiem tej metody 🙂 Wydaje mi się, że warto nauczyć dziecko jeść z łyżeczki (np. na wypadek podawania lekarstw). Poza tym karmienie wnuczki to wielka frajda dla babci i nie chcę odbierać jej tej małej przyjemności 😉 😉 😉
Świetny wpis, zaczęliśmy rozszerzać dietę 2 miesiące temu i upewniłaś mnie w tym, że idziemy dobrą drogą. Opieramy się głównie na BLW, mamy talerzyki EZPZ, które nie latają i mamy świetne śliniaki od moonbloom. Gdyby nie dobrej jakości akcesoria i np. też mata ochronna pod krzesełko to można by było oszaleć od tego bałaganu. Ale czego się nie robi dla naszych małych kubków smakowych oraz ich doznań sensorycznych.
Bardzo rozsądne masz podejście moim zdaniem. Jeśli Julian nie siedział, to trudno, żeby zaczynać od BLW. U nas też tak było. W wieku 6 miesięcy zaczęliśmy rozszerzanie diety łyżeczką i przez półtora miesiąca karmiliśmy Leona na kolanach, bo nie był w stanie utrzymać pozycji siedzącej w żadnym krzesełku, za to jadł od początku chętnie i coraz większe porcje. Teraz ma 8 miesięcy i nadal nie siada i nie siedzi bez podparcia, ale w krzesełku siedzi już bardzo dobrze i zaczęliśmy dawać mu kawałki do ręki. Niestety na razie praktyczne nic w ten sposób nie je, bawi się jedzeniem, a jeśli coś trafi do buzi to krztusi się. Mam nadzieję, że niedługo się nauczy. Za to łyżeczką już nie papki a grudki typu risotto zjada bez problemu porcje nawet 200 g i mam pewność, że ma dostarczone wszystkie składniki odżywcze. Zaczął też przybierać na wadze jak szalony, bo mleka z piersi pije nadal prawie tyle samo. Mam wrażenie, że BLW stało się bardzo modne i jest na nie presja wśród niektórych mam. Moim zdaniem najważniejsza jest gotowość dziecka i jego wybór. Są dzieci, które są gotowe i chętne do jedzenia kawałków od początku, a są takie, które chcą jeść, ale fizyczne nie są w stanie jeść same. W takiej sytuacji BLW jest piękne tylko w teorii. Dziecko się frustruje, bo chciałoby jeść, a nie umie.
My z synkiem nie zaczynaliśmy od BLW. Na początek poszły “pierwsze łyżeczki” hipp-a – jabłuszko, gruszka i nasz faworyt – dynia piżmowa 😉 Potem kolejne z serii słoiczki dla starszych miesięczniaków – z dodatkiem ziemniaczków i finalnie mięskiem. Też się oswajał fajnie dzięki temu z kolejnymi rodzajami jedzonka, a jednocześnie dostawał to co już znał i lubił.
Syrop z agawy to wciąż syrop glukozowo-fruktozowy, dlatego używanie go jako zamienniku cukru to jakieś nieporozumienie.