fbpx

Mama to nie jest to samo, co tato – o korzyściach płynących z zajmowania się dziećmi przez ojców

Widzę Cię na dywanie z dziećmi łażącymi po Tobie i zrzucającymi Ci okulary. Słyszę, jak spokojnym tonem tłumaczysz dlaczego deska sedesowa nie jest miejscem na układanie klocków LEGO. Dotykam blatu w kuchni, który cały był ulepiony, a teraz lśni. Czuję zapach smażonych ziemniaków, które robisz sobie na kolację, a dzieci stoją niecierpliwie przy Twojej nodze czekając na ten rarytas. Jem te ziemniaki z Wami, chociaż nie powinnam – smakują wybornie.

W moim domu, który tworzyłam tylko ja i moja Mama, zawsze było tak samo. Nie miałam okazji obserwować innych nawyków, słuchać innych komunikatów, swoją energię zamiast na dywanie pożytkowałam na trzepaku. Z wielką uważnością obserwowałam innych dorosłych mężczyzn, którzy byli w moim otoczeniu, ale nikt nie miał na mnie takiego wpływu, jak moja Mama.

Często się zastanawiam jak to by było, gdybym jednak ten wzorzec miała. Czy byłabym zupełnie inna? Tego nie wiem, ale tak, jak ma się dwójkę rodziców i kocha ich się nad życie, to tak dzieci, których rodzice wychowują dzieci samodzielnie, odczuwają miłość i wdzięczność kilka razy mocniej. Szczególnie wtedy, kiedy sami już mają dzieci i widzą, jak to jest potwornie trudne.

Dlatego z wielkim zdziwieniem zdarza mi się obserwować ojców, którzy po narodzinach dziecka nie czują się do końca spełnieni. Nie doceniają tego, jak niesamowite mają szczęście i nie do końca wiedzą, jak to jest ważne. Więź z dzieckiem, które teraz uważa nas za swojego idola jest jedyna w swoim rodzaju. To często ojcowie są tak postrzegani przez dzieci, a nie matki. Kiedy relacja ojciec-dziecko jest mądra, wspierająca, to tak, jakbyśmy dawali dziecku ogromny dar, którego nie da się kupić za żadne pieniądze.

Dlaczego czasami ojcowie nie dostrzegają tego daru?

A opiekę nad dzieckiem postrzegają tylko jako obowiązek? Do końca nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie, bo każdy z nas jest inny. Do tego myślę, że sporo z nas ma zupełnie inny obraz ojca z czasów, kiedy my byliśmy dziećmi. Myślę, że niewielu ojców bawiło się z dziećmi na dywanie, gotowało im obiad i myło zęby.

Jesteśmy świadkami rewolucji, która dzieje się na naszych oczach, kiedy ojcowie zaplatają córkom warkocze, zabierają je na balet i uczą się pozycji demi plie. To jest wspaniałe – jestem przekonana, że te wszystkie momenty, które mogą się wydawać jako nieważne, właśnie budują relacje i poczucie wartości dziecka.

Badania Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju, wykazują, że statystyczny polski ojciec spędza z dzieckiem mniej niż godzinę dziennie w tygodniu.

Przy czym warto zwrócić uwagę na jakość tego czasu. Godzina przed telewizorem z plątającym się dzieckiem wkoło daje 0. Ale już kolacja, kąpiel, czytanie książki – cokolwiek robione twarzą w twarz sprawia, że to właśnie te małe dwa oczka będą patrzeć na Waszego mężczyznę z podziwem.

Tata, pierwszy mężczyzna w życiu córki, pierwszy wzór męskości dla syna. 

Cała prawda zawiera się w tym zdaniu. To pewnie takiego męża będzie szukała Wasza córka, a syn będzie dążył do takiego wzoru.

tato na molo

Nasze dzieci obserwują też relacje między nami – te wzorce z dużym prawdopodobieństwem zostaną przeniesione na ich dorosłe związki.

Mój mąż nie pomaga mi w domu…

robi wszystko na równi ze mną. Na swój własny sposób, ale wcale nie gorszy – po prostu inny. Nawet jakbyśmy (hipotetycznie) mieszkały z inną kobietą, to ona również robiła by różne rzeczy zupełnie inaczej niż my – dlatego warto odpuścić pouczenia, instrukcje wypisane na kartce i krytykę. Ja też nie zajmuje się dziećmi NAJLEPIEJ na świecie i popełniam błędy, a podczas mojej obecności zdarzają się wypadki. Tak się dzieje i już.

Tworzenie takich głębokich relacji między ojcem, a dziećmi jest tylko możliwe wtedy kiedy ojciec jest na równi współodpowiedzialny za wychowanie, a nie jest tylko “tym od zabaw”. Wiadomo, że jest to tylko ułamek czasu spędzanego z dzieckiem.

Współcześni ojcowie albo naśladują swoich zaangażowanych ojców

albo na zasadzie przeciwieństwa tworzą własny obraz tacierzyństwa. Rozmawiają z kolegami, czytają różne książki, a nawet chodzą na warsztaty. Jest to niesamowite, jaka rewolucja świadomego ojcostwa właśnie w naszym społeczeństwie zaczyna kiełkować. Wiem, że jest to tendencja wzrostowa – tylko z korzyścią dla nas – matek, jak i naszych dzieci. Już nikogo prawie nie dziwi partner na szkole rodzenia lub na warsztatach z chustonoszenia.

Nie wiem jak Wy, ale ja kocham ten widok, kiedy to właśnie Tata zajmuje się dziećmi – zaangażowany tata. Nic, dosłownie nic mnie tak nie wzrusza, jak widzę ojca moich dzieci, który spędza z nimi czas. Stoję, gapię się, zapamiętuję na zawsze. Kocham go wtedy jeszcze bardziej. No dobrze, przyznaję i wtedy kiedy jeszcze posprząta w kuchni;)

tato i syn

Dzieci bardzo wnikliwie obserwują prace domowe Taty i też je kodują. Ojciec daje wzór, który jest już teraz odtwarzany, a w przyszłości będzie powielony. Ja jestem niesamowicie wdzięczna moim Teściom, że taki dawali wzór mojemu mężowi. Tylko miłości do ogrodnictwa niestety nie odziedziczył;) Wiem też, że moje dzieci obserwując swojego Tatę, kiedy robi kolację, zmywa, gotuje, wozi na balet będą od początku miały zaszczepiony dobry wzór na dorosłe życie.

Ojcem może być każdy, ale Tatusiem tylko ktoś wyjątkowy. 

Kiedyś mój mąż spotkał bardzo mądrego mężczyznę na swojej drodze, który miał sukcesy zawodowe za sobą, wspaniałą rodzinę i powiedział, że na łożu śmierci nie mówi się “Za mało pracowałem”, tylko “Za mało czasu spędziłem z najbliższymi”. Już teraz trzeba na to pracować żeby nie mieć tego poczucia.

Ciekawe książki, które mogę polecić to:

Jeseper Juul “Być mężem i ojcem” wyd. MiND dostępna TUTAJ

Lawrence J.Cohen “Siłowanki” wyd. Mamania dostępna TUTAJ

Kamil Nowak “Idealny rodzic nie istnieje” TUTAJ

Komentarze

    Hej, lubię Twoje teksty i zawsze czekam na kolejne, ale w tym rażą mnie trochę uproszczenia i pewne..hmm.. naiwności. I mówię to z perspektywy osoby, której mąż jest bardzo zaangażowany w opiekę nad dzieckiem i ma z nim świetny kontakt. Na przykład zdanie “Dlatego z wielkim zdziwieniem zdarza mi się obserwować ojców, którzy po narodzinach dziecka nie czują się do końca spełnieni. ” A czy nie zdarza Ci się obserwować matek, które są nie do konca spełnione, szczególnie w pierwszym okresie? Narodziny dziecka to tak duża zmiana, że mogą pojawiać się ambiwalentne emocje, myslę, że to naturalna reakcja i nie musi się negatywnie przekładać na więź z dzieckiem.
    Kolejna sprawa, to przekonanie “. Ojciec daje wzór, który jest już teraz odtwarzany, a w przyszłości będzie powielony” – w tym przypadku życzyłabym sobie, żeby tak było i myślę, że nie ma powrotu od modelu ojca nieobecnego (oby!). Jednak proste założenie, że dzieci powielą wzory z domu jest chyba zbyt idealistyczne, w rzeczywistości różnie bywa, wzorce można redefiniować itp.
    Generalnie, w pełni sie zgadzam, że więź z ojcem jest niezwykle ważna, ale też przyznam, że ojciec spędzający czas z dziećmi to coś, co w moim odczuciu powinno być czymś oczywistym i naturalnym, a nie źródłem szczególnego entuzjazmu i wzruszeń (choć rozumiem, skąd to się bierze i że nasze pokolenie rzadko tego doświadczało).

    Katarzyno, jest to tylko moja opinia, być może lekko zakrzywiona przez sytuację życiową. Wzruszam się jak widzę ich podczas zabawy, czy nawet mycia zębów, bo ja tego nie doświadczyłam. Może zbyt uprościłam “spełnienie”- chodziło mi bardziej o to, że niektórzy zupełnie się w tym nie odnajdują – nie zmieniają swojego stylu życia. Matek takich osobiście nie znam, bo nawet takie, które są zagubione to siłą rzeczy nie mogą sobie na to pozwolić. Co do drugiej uwagi: w mniejszym lub większym stopniu i tak będą powielać, czasem nawet zupełnie nieświadomie – chyba się z tym zgodzisz?

    Przeciez to opinia. 🙂
    Mialam Tate, z ktorym bylam blisko, z ktorym zostalam z wyboru, gdy rodzice sie rozstali (9l), ktory mowil: nie graj w pilke, bo nogi zniszczysz, ale wspieral i na prezent dostalam pilke skorzana, wiec za moich czasow 😛 na boisku rzadzilam i musialam grac. 😛 Tata czesal wlosy, robil kucyki, piekl, gotowal, opiekowal sie mna i swoja mama, a usmiechnelam sie, gdy czytalam tekst Ani, bo czuje bardzo podobne. ? I opis blatu… Choc u nas kuchnia zajmuje sie glownie maz.
    Przeciez kobiety tez rodza od tysiecy lat, a maz dziekowal mi za kazdym razem i powtarza jaka to jestem wspaniala. Tez niekiedy stanie patrzac na nas charakterystycznie, a pozniej mowi jaka fajna mama jestem.

    Bardzo wzruszajacy artykuł z którym się zgadzam w 100%. I jednocześnie jeśli mogę spytać. Dlaczego nie można układać lego na desce klozetowej. Chyba ze na otwartej. Ale ja pomyślałam o klapie zamkniętej i zglupialam ?

    Dziękuję, ja raczej nie pozwalam;) nawet zamknięta deska wg mnie nie jest dobrym miejsce na zabawę

    Cudowny poruszający wpis.
    Po tym co stało się w Gdańsku tym bardziej.
    Jutro dzień dziadka. Dzisiaj opowiadałam córeczce o moim nie żyjącym już ojcu, jej dziadku. To prawda, że pamięta się chwilę spędzone razem, opowieści tylko dla nas i czas tylko dla nas.
    Myślę, że od nas kobiet/matek w dużej mierze zależy relacja ojciec-dziecko. Bo im bardziej angażujemy tych naszych facetów w wychowanienie i sprawy domowe, tym bardziej staje sie to dla nich naturalne.
    Podsylam mężowi ten artykuł w formie krótkich esemesow. Bo w takiej formie na pewno przeczyta dokładnie. Zależy mi żeby był naprawdę dobrym tatą dla naszej córeczki.
    Twój tekst daje do myślenia. Powinien przeczytać obowiązkowo każdy ojciec. Może ukaże się w jakimś magazynie. Nie wiem. Ale wciąż dzwiecza mi słowa pożegnania córki zm.Pawla Adamowicza. Za co dziekowala. Za czas razem
    Za chwilę razem
    .Za rozmowy, spacery. Za wszystko to, co nic nie kosztuje.

    Z ciekawością przeczytałam ten artykuł (ten i inne, bo jesteś dla mnie jednym z niewielu autorytetow w kwestiach rodzicielskich) i jak nigdy nie komentuje tak w tym wypadku czuje ze muszę, bo poruszyłaś kwestie z która mamy pewien problem. Mianowicie mój maż niestety pędzi dość intensywne życie zawodowe i nie Ma go tak często jakby on (i ja) tego chciał. Natomiast jeśli już jest pomaga mi we wszystkich pracach domowych(gotuje zupę, wyprasuje, posprząta), chce i lubi bawić się z dziećmi. Natomiast od dłuższego czasu starsza, prawie trzyletnia córka prawie go do siebie nie dopuszcza. Po jego powrocie z pracy wszelkie czynności przy niej ( umycie, położenie do lozka, nawet przeczytanie książki) chciałaby abym wykonywała ja. Absolutnie sprzeciwia się żeby robił to mój maż. Nie ukrywam, ze mężowi jest strasznie przykro i nie do końca wiemy jak wybrnąć z tej sytuacji. Strasznie chciałabym aby miała wsparcie i we mnie i w moim mężu, nie mam pojęcia co może powodować u niej takie zachowanie. Niemniej jednak bardzo gorąco dziękuje Ci za ten jak i za każdy artykuł który do tej pory się pojawił. Nie przestawaj 🙂

    Myślę ze dziewczynka pokazuje w ten sposób żal do ojca że za mało spędza z nią czasu.
    Musi jej być strasznie przykro…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Bądź z nami na bieżąco
Dołącz do nas na Facebooku
NEBULE NA FACEBOOKU
Możesz zrezygnować w każdej chwili :)
close-link