3 lata temu przed 3 porodem cieszyłam się, że idę do szpitala i tam trochę odetchnę od gotowania, sprzątania i dzieci.. Czułam się z tym fatalnie, także doskonale Cię rozumiem i gdy na świecie pojawiła się “moja nr 3” utonęłam.. Czuję to co Ty wtedy, totalnie się wypaliłam jako mama i jak to czytam to myślę sobie, że i dla mnie jest jeszcze nadzieja 🤩🤩dzięki za ten wpis!
Myśle ze wiek dzieci ma jednak kluczowe znaczenie;) zwłaszcza mając high need babies;) niewiele można zrobić mając dziecko które śpi w dzień tylko na człowieku i nie odpuszcza mamy na krok itp wtedy wyjście do biedry czy pepco musi nam wystarczyć;;) ale z wiekiem da się więcej i więcej i wtedy balans o którym piszesz jest MEGA ważny… jak czytałam wstęp o Wikipedii i pinterescie uśmiałam się- świetne porównanie 😉
Dziękuję. Mój kubeczek jest pusty, a ja leje z niego dalej. Doszłam do tego o kilka lat za późno. Pozdrawiam
Czytalam i plakalam, bo to o mnie i mimomze mam tą świadomość co Ty wtedy, to nie umiem odpuścić 🙁 jestem dzisiaj po pierwszej wizycie u specjalisty bo 4 lata w takich nerwach to za duzo. Dziekuje za ten wpis, jesli Tobie sie udalo to mam ogromna nadzieje, ze i ja sie zmienie
Dołączam do grona osób dziekujacych za wpis! Tak to o mnie i dla mnie. Musze nauczyc się odpuszczać, muszę i zrobię to dla pełnego kubeczka 🙂
Wpadłem tu tylko na chwilkę poczytać o Dębkach. Ale jedno muszę napisać do Was kobitki. W końcu zobaczyłyście podejście typowo męskie (przynajmniej u nas w domu tak to wygląda). Zero napinki, dużo luzu. Dziećmi nie trzeba za bardzo sterować, wystarczy kontrolować żeby sobie krzywdy nie zrobiły, a sama obecność rodziców jest dla nich wartością bezcenną. Ja swojej żonie też powtarzam: “odpuść”, “nie przesadzaj”, “daj dzieciakom się ponudzić”. Dzięki temu później każda wspólna chwila jest bezcenna, a każdy wie kiedy i kto ma ochotę na wspólne spędzenie czasu. U nas tylko jedna kwestia jest pod totalną kontrolą. Dzieci (8 i 12 lat) nie mają smartfonów, tablet jest za zgodą rodziców i w ograniczonym czasie (max 1,5h dziennie), podobnie jak gry na komputerze. Dookoła ludzie mówią, że to nie możliwe, utrzymać taką dyscyplinę, a dzięki konsekwencji kilka lat temu teraz sama się utrzymuje.
Mój Boże, prawie wszystko o mnie. Nawet ten pobyt w szpitalu…. 🙂 Naprawdę sobie załatwiłam, żeby odpocząć i oczywiście przy okazji zadbać o siebie medycznie. A mój sposób na odpuszczenie sobie? Skupiłam się bardziej na sobie… Znalazłam miłą nianię dla moich dzieci na dwie godziny, dwa razy w tygodniu wieczorem. W tym czasie poszłam na zajęcia fitness. Poruszałam się, przewietrzyłam głowę, pogadałam z innymi dziewczynami. Zrozumiałam: CZAS DLA SIEBIE jest mega ważny. Potem wracałam do domu rozluźniona, zrelaksowana, bardziej cierpliwa i wyrozumiała. Było mi lepiej… 🙂 Pozdrawiam. Iza.