popieram! staram się tak samo jak Ty. moi rodzice za bardzo mnie chronili przed wszystkim i teraz miewam absurdalne stresy :/ najgorzej mi ich przekonać, szczególnie tatę, żeby tak traktował mojego synka jak ja bym chciała, tylko robi to po swojemu.
Może wart jakieś lektury pod nos podsunąć? Ja swojego trochę wyedukowałam i teraz jest jeszcze bardziej wyluzowany niż ja;)
Zgadzam sie w 100%. Tez staram sie tak jagode wychowywać, tylko problemem jest to ze jak jestem w pracy to zajmuje sie nią teściowa, która najchętniej by wszystko za jagode zrobiła łącznie z pogryzieniem jedzenia, zeby czasem mała sie nie zaksztusila. Jak widzę jej obawy to staram sie wytłumaczyć ze dziecko musi sie przewrócić, czy samo spróbować sie dostać do zabawki, ale nie jest to łatwe. Ale trwam w swoich postanowieniach, chociaż czasem mam wrażenie ze teściowa uważa mnie za nieczula matkę, jak nie reaguje.
O, wiem co czujesz, bo u nas jest tak samo. Kiedyś nawet na ulicy jakaś baba zwróciła mi uwagę ” Biedne dziecko, mama nic nie pomoże”. Ehhhh
Zgadzam się w 100%! Ja też staram się nie wyręczać we wszytkim Mai i mimo, że niedawno skończyła roczek nie biegam za nią cały czas chroniąc przed wszystkimi zagrożeniami świata (czyt. Ostre krawędzie stołu, śliska podłoga, za wysokie łóżko 😉 Pozdrawiam!
Wydaje mi się ze nasze matki i babki wychowywały dzieci bardziej naturalnie i …pierwotnie. Nie starały się wychować lekarzy czy prawników tylko zdrowych i uczciwych ludzi (oczywiście były wyjątki). Co prawda wtedy były inne czasy nie było tylu możliwości i priorytety były inne. Z moich obserwacji wynika, że teraz matki za bardzo skupiają się na swoich dzieciach i często przekłada się to na brak samodzielności.
Chyba masz racje. Kiedyś też miało się więcej dzieci i nie zwacalo się tak mocno uwagi na wychowanie.
Jestem totalną obserwatorką! Czesto widzę więcej niż niektórzy i niż niektórym się wydaje:D poza tym podejście mam bardzo podobne jeżeli chodzi o Mikołaja, niestety mój Tomek widzi wszędzie potencjalnie zagrożenie życia, walczę z tym i za każdym razem wygrywam i mogę wtedy powiedzieć “a nie mówiłam, że mówiłam”:D całuski Dziewczyny!!!
my tez:-) marcel w wieku dwoch czy troszke wiecej lat na wakacjach sam chodzil po picie do w restauracji jak chcial pic. stal taki maly i powtarzal”łoterplis”az ktos mu podal:-)) dzisiaj ma 6lat i nie ma klopotu z radzeniem sobie z jedzeniem/ubieraniem/kapiela(pod nafzorem )i zadna inna sprawa. rosnie druhi roczny i chcemy go wychowac tak samo. troche coachingowo-na pytanie synka odpowiedzia jest”a jak ty myslisz?” dziala jak cholera. pozdrawiam!
“Łoterplis” haha, dobry jest. Moja też odważna jak nie wiem. Dziś na spacerze zaczepila nas Pani i pyta ja: ” Chodz pojdziesz ze mna”, a ta jak gdyby nigdy nic dala jej reke i poszla.. A pytanie ” A jak Ty myślisz?” jest bardzi montessoriańskie;)
a no kochana to inna sprawa… robilismy tez scenki zeby z nikim nie chodzil. nie bral cukierkow. nie szukal pieska. nawet jak ktos powie ze zna mame jej imie itd… ale na to masz czas jeszcze:-)
Mądre słowa 🙂 Moja ma dopiero 7 miesięcy, ale też staram się jej nie wyręczać np. jak przewróci się na brzuch i nie ma siły już trzymać główki to się zaczyna wściekać…wcześniej co chwilę do niej podchodziłam i przewracałam na plecki a teraz dałam sobie spokój, aż mała nauczyła się, że zamiast buzią wtopić się w łóżku, można położyć główkę na bok i w taki sposób ekspresowo nauczyła się przekręcać z brzuszka na plecki 🙂