ja też uważam, że wielu rodziców robi krzywdę dzieciom wyręczając je czy to “z miłości”, by dziecko się nie męczyło, czy z przekonania, że ono i tak nie potrafi czegoś zrobić.., A potem rośnie nieporadny życiowo człowiek, który nie wie gdzie są garnki, patelnie w jego kuchni, czy jak włączyć pralkę. Wydaje mi się, że tak częściej robi się w stosunku do chłopców, a dziewczęta uczy się wykonywania prac domowych. Potem chłopcy rosną na mężczyzn, którzy od swoich kobiet oczekują usługiwania im, tak jak “mamusia”. Ja żyję właśnie z takim wychuchanym mężczyzną. Swego syna chcę nauczyć samodzielności, by poradził sobie sam w dorosłym życiu, a może nawet wspierał i wyręczał swoją wybrankę serca w domu. Oby mi się to udało. Dzięki za listę zadań, będę ją wdrażać
Młody nam w wielu czynnościach pomaga 🙂 ale wiesz co jest smutne – ze rodzice często płacą dzieciom za pomoc w domu i to znam takich co trzylatkom dają kasę za wykonywanie swoich obowiązków 🙁
U nas starszak chowa swoją bieliznę po praniu, a oboje (4 i 8 lat) pomagają w rozpakowywaniu zakupów, nakrywaniu do stołu i obowiązkowo sprzątają po sobie po posiłkach. Pomagają też w wynoszeniu śmieci (u nas to niemal rytuał i śmieci zawsze jest sporo – więc dzieciaki noszą np. butelki plastikowe do śmietnika). Wykonywania obowiązków trzeba uczyć od małego. Inaczej – tak, jak piszesz – wyrosną nam takie “łamagi” 😉
Ciekawy artykuł – dzieci faktycznie chętnie garną się do pomocy, która w rzeczywistości jest dla nas rodziców często niemałym utrudnieniem – moja córcia chętnie wnosi ze mną zakupy do mieszkania – wówczas na schodch czuję na torbach dodatkowe obciązenie ok. 20 kg :)))) o myciu podłogi nie wspomnę 🙂 mamy wówczas potop 🙂 ale skoro dziecko tak bardzo chce – to i mama chętnie narobi się podwójnie 🙂 samodzielność dziecka to jedna kwestia – druga to integracja i przyjemnie spędzony czas. Wczoraj Zosia powiedziała mi, że chcialaby kroić cebulę – wyznanie w momencie zakupu stalowego mydełka do usuwania średnio przyjemnego zapachu z rąk :)))Ja jako dziecko ewidentnie unikałam pomocy mamie. W związku z tym, że przywykłam do pewnego standardu w kuchni i estetyki w mieszkaniu, po latach robię dokładnie to co moja mama, bo mi tego zwyczajnie brakuje 🙂 czym skorupka za młodu nasiąknie… 🙂
Przyznam ze nie lubię tego rodzaju wpisywania w ramy. Ze dziecko powinno to czy tamto w danym wieku. Jakbym nie była wyluzowana mama to bym osiwiala bo Felek do dzis nie bawi sie klockami jak”powinien”:) wielu rzeczy nie robi z tych opisów dwulatkowych. Wiele rzeczy sie robi w domu naturalnie, wychodzi to ot tak bo sie tak robi a nie inaczej w kaDym domu. Ale nie wyobrażam sobie dać Felkowi sztućców zeby je ulozyl na stole;)
Tak, zgadzam się w 100 proc. Nasz maluch odkurza jak umie :p, zmiata, wyciera rozlane, próbuje się ubierać itd. Ma 19 miesięcy. I robi to z ogromną radością, traktując jak świetną zabawę 🙂
Dokładnie tak jak piszesz, nie powierza się dzieciom obowiązków z wygody, bo samemu jest szybciej, a pózniej nagle wymaga się nie wiadomo czego… Ja czekam aż moja prawie 7-miesięczna Hania zacznie sobie sama zmieniać pieluchę, na razie jedynie sama trzyma sobie butelkę ?
No mnie rozwala jak dziecku 3 letniemu nic się nie pozwala: np schodzić po schodach (nawet we wlasnym domu), zabieranie z przedszkola do samochodu tylko na rękach, sadzanie na krzesło, itp. No po prostu nie mogę!!! Moja corka 2,5 letnia ma pewne obowiązki i widzę, ze ją to kręci. Jest usatysfakcjonowana swoimi osiągnięciami, ze ona “wszystko sama” i że “ja już umiem”. Pozwalam jej na wiele prób samodzielności, a juz zwlaszcza tych ruchowych (na pieszo do sklepu, na plac zabaw), samodzielne wchodzenie na toaletę (ma podstawkę). Jako terapeuta SI może mam jakieś zboczenie, czy co? 😀