fbpx

Rozstania nadszedł czas

15 lat minęło szybko. Myślę, że nawet za szybko. Ostatnie lata, miesiące, dni były jak w kołowrotku. Miałam wrażenie, że wstaję i już się kładę zmęczona do łóżka, a znów więcej o jeden dzień w mojej nieskromnej już metryce. Razem podjęliśmy decyzję, że mówimy STOP.

Ta miłość od początku była trudna. Mimo tego, że na większość rzeczy przymykałam oko, to w końcu moje zasoby się skończyły. Zamiast zalet zaczęłam dostrzegać więcej wad. Czułam, że marnuje swój czas.

Na początku, wiadomo – zauroczona chłonęłam wszystko. Był nawet moment, że się zachłysnęłam tym wszystkim, co potrafi zaoferować. Brałam tak dużo, że nie widziałam jakim kosztem. Byłam pewna, że moje dzieci są szczęśliwe, ale wtedy przyszedł pewien pochmurny dzień, kiedy siedzieliśmy razem w kuchni przy filiżance herbaty i rozmawialiśmy o naszej przyszłości.

Decyzja okazała się łatwa do podjęcia i rozwiązywała wszystkie nasze problemy.

Czy było mi trudno? Nie! Wiedziałam, że to jest tylko etap w naszym życiu. Rozstajemy się bez żalu, z wielkimi nadziejami na lepsze dni.

Wielu osobom nasza decyzja wydaje się szalona, a my w końcu odetchnęliśmy z ulgą. Może się starzeję i stąd te zmiany? A może jest to etap w życiu każdego człowieka? Tylko nie każdy decyduje się na taki odważny krok.

Ja miałam dość i czułam, że się duszę (czasem nawet dosłownie od stężenia benzopirenów;). I kiedy nasza decyzja już zapadła, to poczułam się znów szczęśliwa, że nie będę musiała się martwić o naszą przyszłość.

Tak więc, żegnaj Warszawo – to było dobre 15 lat, ale już wystarczy. Czas na nowy etap w Zielonych Płucach Polski.

p.s. Nie martwcie się, do Warszawy wciąż będziemy przyjeżdżać i opisywać dla Was wszystkie piękne miejsca. W końcu to tylko 1,40 h trasą S8.

Komentarze

    Jakie wspaniałe wieści! Gratuluję odwagi w podejmowaniu radykalnych decyzji. My też właśnie na podobnym etapie, z tym, że to już będzie moja siedemnasta! przeprowadzka w życiu. Dwa lata prób i w końcu udało się zaczepić w wymarzonym Berlinie 🙂 Powodzenia dla Was!

    Gratuluje decyzji! My tez musielismy sie z roznych przyczyn wyprowdzic z A’damu,ale ja tesknie choc mam tylko 25 km do Niego. Ale tam powietrze bylo ok,tylko harmider i ceny nas wywialy nad morze. Jednak tesknie,morze to nie miasto pelne fajnych rzeczy. Mam nadzieje,ze u Was bedzie inaczej. Powodzenia !

    Nie dziwię się. Sama chętnie bym uciekła stąd ale nie widzę opcji pracy :((Myślę ,że jednak będąc prawie 2h dalej to już trudno będzie być tak na bieżąco ale to czas pokaże. Czekam na dalsze wieści i trochę się czuje jakby dobra koleżanka opuszczała miasto.

    Cudna wiadomość 🙂 jako Podlasianka cieszę się ogromnie 🙂 wielu moich znajomych, którzy wyjechali do W-wy też myśli o powrocie w rodzinne strony, trzyma ich tam tylko praca i większe możliwości jej zmiany. Ale Podlasie ma wiele do zaoferowania 🙂

    Jestem ogromnie ciekawa tych wad i zalet Warszawy i Białegostoku, jak do tej decyzji doszliście, jakie były argumenty? Obserwuje Cię już długo, ostatnio z mężem byliśmy w Warszawie i zachwycaliśmy się ze wszystko tu macie na miejscu i na pewno jest Wam łatwiej a może wcale tak nie jest i to tylko takie właśnie błędne spojrzenie ludzi z małego Wrocławia? ? nam się tyle miejsc podoba ale rodzina nas trzyma. Ciekawa jestem co Was zmęczyło w Warszawie i co przekonało do wyprowadzki 🙂

    Czego jest więcej w Warszawie w porównaniu do Wrocławia? Przecież Wrocław dorowbiez się miasto.

    Małego Wrocławia?a my się zastanawiamy czy z niego tez nie uciec kiedyś w strony gdzie życie aż tak nie pędzi …

    Ja uwielbiałam Warszawę jak jeździłam co dwa tygodnie na studia, ale mieszkanie w niej na stałe jest nie dla mnie. Kiedyś przez rok mieszkałam w Krakowie, w Paryżu 2 lata i w Londynie 2 lata (na bardzo dobrym poziomie) i jednak ogromne miasto mnie męczy. Białystok zauroczył nas i jeździmy tam na kilka dni chociaż raz w roku. Po ostatnim pobycie zaczęliśmy przeglądać oferty mieszkaniowe 🙂 Białystok jest czyściutki, nie przytłacza biurowcami i korkami, wszędzie jest blisko, centrum jest zwarte, z parkami. Na wychowywanie dzieci to wspaniałe miejsce, nie za duże, nie za małe, w sam raz. Powodzenia! Ps. może kiedyś spotkam Was w Fly Coffe ?

    Och, a już myślałam, że piszesz o rozstaniu z mężczyzną ? Trzymałaś mnie w napięciu do samego końca ?

    Dużo szczęścia i radości w nowym miejscu ? i lepszego “jutra”, będziemy czekać na nowe pełne szczęścia wpisy, pozdrawiam ?

    Warszawa to moje miasto i po prostu nie wyobrażam sobie życia w innym miejscu.Nigdzie mi się nie podoba na tyle bym mogła tam zamieszkać.My jednak mamy to szczęście,że mieszkamy na zielonym osiedlu przy parku z dwoma placami zabaw.Wokół wszystko,co potrzebne do życia,a nawet więcej 🙂 W zasięgu 10 minut na piechotę mam las.Wokół rodzina,przyjaciele i znajomi.Dla mnie Warszawa jest wspaniała i nie zamieniłabym jej na żadne inne miasto.
    A pochmurne dni bywają wszędzie .
    Życzę szczęścia!!!

    Warszawę kochają Warszawiacy, bo się w niej wychowali. Nie wiedzą ze można zyc bez korków, tłumów itp. Ktoś kto zasmakował trochę innego życia po pewnym czasie gdy praca mu na to pozwala wyjeżdżą. Tak tez było ze mną. Jako studentka byłam zachwycona tym tempem, mnóstwem imprez itd. Jako bezdzietna mężatka tez lubiłam stolicę,ale dziecko szybko zweryfikowało wszystko. Wróciłam do swojego rodzinnego Lublina. Mam tu pomoc dziadków i miasto niezakorkowane. Mieszkam 7min autem od scislego centrum w DOMKU jednorodzinnym z ogrodem (w Wwie za ta kase ciasne blokowiska okno w okno). Do lasu też blisko. W Warszawskich lasach ogarnia mnie śmiech… niby las,ale tlumy takie ze nie ma jak zebrac mysli. Podobnie zalew Zegrzyński-cała Wwa jedzie nad jeden zbiornik wiec ciasno i jeden na drugim wypoczywa. Ja mam 45min na Pojezierze (15 jezior do wyboru). A z tym kawiarni, imprezami w Wwie itd. to mocno przereklamowana sprawa.Nie ma na nie czasu gdy się pracuje do 17,. Współczuje tamtejszym dzieciom-pol zycia spedzaja w przechowalni pt. pkole/szkoła bo zanim mama się przebije przez te korki jadąc ze swojej korpo to juz poźno.
    Moja siostra obecnie mieszka w stolicy, początkowo zachwycona, teraz juz mniej a dzieci jeszcze nie mają. Trzyma ja tylko praca, bo komfort zycia żadny i jak tylko może ucieka w rodzinne strony. Nie chciałabym mieszkac w miescie powiatowym, ale miasto wojewódzkie typu B-stok, Lublin uwazam za bardziej przyjazne dla rodzin z dziećmi,

    A czego zabrakło Ci w rodzinnym mieście,że postanowiłaś przyjechać do tej przereklamowanej Warszawy?
    Jak kogoś nie stać na życie w dobrym standardzie w Warszawie to rzeczywiście dobrym rozwiązaniem są mniejsze miasta.Ale dorabianie do tego jakiejś dziwnej historii straaaaasznie męczącej Warszawy jest niedorzeczne.
    A w domu to może zamieszkam na emeryturze.

    Czego mi zabrakło w moim mieście? Mąż miał pracę w Wwie, a ja miałam możliwość i u siebie i w stolicy. Warszawa jest męczaca, nie mieszkałaś gdzie indziej to nie wiesz o czym piszę. W stolicy trzyma ludzi praca, nie komfort życia. Co do domu na emeryturze- dom jest najbardziej potrzebny gdy dzieci są małe-przestrzen + ogród. Na emeryturze to ja sobie kupie kawalerkę:) Gdy dzieci są małe potrzebny jest też dla nich czas,Sorry stojąc w korkach do wieczora ile miałabym dla nich czasu?

    Nie mieszkałam gdzie indziej ale mam oczy i widzę jak to wygląda.Ludzie wyprowadzają się z Warszawy bo po prostu nie mogą tu żyć na takim poziomie na jakim by chcieli.A jest to możliwe w mniejszych miastach bo tam jest taniej.I tyle.
    W pędzie można żyć wszędzie.I w Warszawie i w Ostrołęce.To zależy od tego jak sami sobie zorganizujemy nasze życie.

    Warszawa jest męcząca dla Ciebie.Ja cenię sobie możliwości i wybór,który to miasto daje.Komfort życia mam doskonały.Ja akurat pracuję z domu więc problem dojazdów zupełnie mnie i moich dzieci nie dotyczy.
    Moje dzieci nie muszą kisić się codziennie w tym samym ogródku lecz mają wybór – kilka placów zabaw w odległości 10 minut na piechotę,a rowerem w 15 minut to chyba na 30 można dojechać.To nie małpki,które można zamknąć w klatce (ogrodku) żeby mieć święty spokój.Lubią towarzystwo innych dzieci,lubią jak coś się dzieje.Uwielbiają różnorodność. A w przyszłości nie będą musiały (ale będą mogły) szukać szczęścia daleko od domu bo tu mają możliwości.
    Kończąc-każdy ma to,co lubi.I tego się trzymajmy.Dla mnie Warszawa jest bezkonkurencyjna.

    Nie do końca się zgodzę, że tylko dlatego. U nas jednym z ważnych powodów był smog.

    Gratuluję decyzji. Z mężem mieszkaliśmy tam 10 lat. Po drodze kilka przeprowadzek po różnych kawalerkach. Gdy urodził nam się syn postanowiliśmy uciekać na naszą Lubelszczyznę i tak już 7 lat minęło we własnym domku z podworkiem. To była najlepsza decyzja ever. Kocham tu być, to jest nasze miejsce.

    Życzę szczęścia i wszystkiego dobrego. Ja nie byłam zachwycona tamtymi okolicami ale to w końcu Wam ma się podobać. P.S. nie wyrzucaj negatywnych opinii. Białystok ostatnimi czasy nie jest centrum tolerancji delikatnie rzecz ujmując. Każdy przeciez powinien miec prawo do swojej opinii.

    Niestety mieszkając w Warszawie bardzo często się spotykam też z czynami nienawiści i ksenofobii. Nigdy nie wychodzę np. na ulicę w święto 11 listopada. Ja też patrzę troszkę inaczej, bo 800 osób wyszło na marsz równości i jestem z nich dumna. Myślę, że niestety w każdym mieście znajdą się takie osoby, które przejawiają takie zachowania 🙁 to jest strasznie smutne.

    A czy Pani osobiście zetknęła się z nienawiścią w Białymstoku? Ostatni marsz stał się niestety okazją dla środowiska kiboli, żeby zrobić zadymę, o to im chodziło. W Warszawie 11 listopada jest inaczej? Od wielu lat, niezależnie od władzy, Marsz Niepodległości jest miejscem zwyczajnie niebezpiecznym. Teraz mówi się dużo o marszu w Białymstoku, ale proszę zauważyć, że to konkretna grupa doprowadziła do tej sytuacji. To nie oznacza, że w Białymstoku nie żyją normalni ludzie, że codziennie napadają na kogoś na ulicach. Kibole liczyli na zadymę i ją mieli. Ja bym raczej postawiła pytanie, jak to jest możliwe, że prezydent miasta pozwolił im na ten kibolski zlot akurat w terminie marszu równości. Bo przecież to raczej nie przypadek, że kibole akurat tego dnia postanowili się spotkać. Naprawdę proszę czasem pomyśleć głębiej, a nie powierzchownie.

    Czemu akurat do Białegostoku? Jeżeli dobrze pamietam mąż pochodzi z południa. Tam lepiej dostać dobra pracę i blisko na południe Europy

    Ja pochodzę z tego miasta, mam tam całą rodzinę i znajomych. Ważna jest też dla mnie czystość powietrza i odległość od Wawy (bo często będziemy jezdzić).

    Aniu,a w Białymstoku nie ma smogu?Cała Polska – no może z wyjątkiem wybrzeża- ma problem ze smogiem.Sądzę,że w mniejszych miastach może być z tym jeszcze gorzej.Najbardziej zatruwają powietrze ludzie,którzy spalają w domach śmieci i inne wspaniałości,żeby się ogrzać.W okolicach podmiejskich i w mniejszych miastach aż szaro zimą od tego syfu.

    Nie ma – monitorowałam stan powietrza od listopada i były tylko 2 dni z przekroczoną niedużo normą. Cytuję za PAS: “Z kolei stacje pomiarowe o najniższej liczbie dni ze stężeniem PM10 większym niż 50 µg/m3 znajdują się w: Białymstoku (2 dni), Sopocie oraz Suwałkach (3 dni) i Gdyni (5 dni). Benzoapiren: Z kolei stacje pomiarowe o najniższym stężeniu średniorocznym BAP (poza stacjami pozamiejskimi) to: Suwałki (1,1 ng/m3), Białystok (1,1 ng/m3) oraz Olsztyn (1,3 ng/m3)
    A w Warszawie niestety jest zdecydowanie gorzej. Białystok ma też specyficzną architekturę – w Centrum nie ma biurowców, tylko są rozsiane po całym mieście, więc wszyscy nie jadą w jednym kierunku rano. Przy wyborze miejsca też patrzyliśmy, czy w okolicy są stare domy. Po za tym tam bardzo często wieje ( nie wiem od czego to zależy) a brak wysokiej zabudowy i duża ilość zieleni pozwala na czystsze powietrze.

    Wow dokładnie 1,5 roku temu w tydzień podjęliśmy taka sama decyzję!
    Miałam tak samo jak ty od zachlysniecia nią po efekt podduszania!
    Z perspektywy czasu najlepsza decyzja jaka dla naszej rodziny podjelismy 🙂 wawa dała nam wszystko co mogła czas nz inne miasta 🙂 nadal często w niej bywamy i za każdym razem z tą samą siła czuje ze to była dobra decyzja, że to już nie moje miejsce i nie mój świat 🙂
    Powodzenia 🙂

    Wpierw myślałam, że zamykasz bloga, potem, że rozstajesz się z mężem. Ale nam dawkowałaś napięcie! 😉 P.S. Chyba powinnaś napisać jakiś thriller ;p

    Po ostatnich wydarzeniach w naszym mieście coraz bardziej nabieram przekonania, że tam nie wrócę. Mimo wszystko, powodzenia!

    Też dzielimy życie pomiędzy Warszawę a Białystok z przewagą Białegostoku i to jest ideał. W Białym jest więcej tlenu, zalew, rzeki, sporo wydarzeń w mieście, a dwa razy w miesiącu jedziemy do Warszawy i jemy mnóstwo butter chickena, bo to największy minus mojego miasta – brak indyjskiej restauracji ? Już się nie mogę doczekać białostockich postów!

    Super, gratuluję i zazdroszczę! My z chęcią też byśmy uciekli z Warszawy, ale jesteśmy z nią póki co zbyt mocno związani – rodzina, znajomi, moja praca… Ale może kiedyś, kto wie 🙂

    A ja kocham Warszawę i nie karateki rodowita Warszawianka
    To kwestia przyzwyczajenia i warnkow w jakich sie mieszka.
    Mamy ponad 100 m mieszkanie blisko parku wszędzie blisko
    W
    Weekendy wyjeżdżamy na wieś a potem wracamy i to jest super równowaga ! Warszawa jest super
    Dużo sie dzieje cały rok
    Mieszkałam kilka lat w Rzeszowie i Gdańsku i Poznaniu i choć było super to nie dorównują Warszawie
    A tak wogole to jestem z Zakopanego ?

    Jestem tego samego zdania.Wszystko zależy od tego jak komfortowo nam się żyje.Ja mam podobnie – przestronne mieszkanie (130 metrow) przy parku.I tak jak pisałam-nie wyobrażam sobie życia w innym mieście.Tu zarówno ja,jak i moja rodzina jesteśmy szczęśliwi.Mamy wszystko,czego potrzebujemy.

    Hmm… Aniu, jeszcze kilka miesięcy temu publikowałas post, w którym zastanawiałaś się czy lepiej czujesz się w mieszkaniu w mieście, czy na podmiejskich osiedlach. Z tego co pamiętam, deklarowałaś, że życie z dala od miejskich atrakcji nie jest dla Ciebie. Czytałam bloga od deski do deski i kilka razy rzuciło mi się w oczy, Twoje przywiązaniree do życia w dużym mieście i możliwości z nim związanych.Ciekawa jestem co zmieniło Twoje podejście do tematu. Zaznaczam, że nie pytam złośliwie, stoje po prostu przed podobnymi dylematami

    Gosiu, ja nigdy nie rozważałam domu na podmiejskich osiedlach. Jak coś, to myśleliśmy o domu w mieście. Jak dobrze zauważyłaś – jestem typem miastowym;) Dlatego wybraliśmy miejsce z dostępem do wszystkiego, czego teraz potrzebujemy, czyli dobrej edukacji, rozrywki, kultury.

    A mnie najbardziej ciekawi wybór edukacji białostockiej. Podzielisz się choćby hasłem.

    Białystok to nie taka dziura jak się Pani wydaje, tam też jest sporo miejskich atrakcji 🙂

    Do samego końca artykułu powtarzałam sobie “nie to nie możliwe, ona nie pisze o rozwodzie” ? Tym bardziej się cieszę, że może w końcu będę miała okazje spotkać cię w jakiejś białostockiej kawiarence ☺️

    Gratuluję! 🙂
    mimo ostatnich wydarzeń lubię Białystok, to ładne miasto.

    czytam ten art i komentarze o 1:50 w czwartek/piatek w pieknym domu z wielkim ogrodem w osl, za oknem jasno pogoda piekna. przeprowadzilam sie z dwojka dzieci w wieku przedszkolnym z rodzinnego miasta wlasnie warszawy. a teraz sie zastanawiamy czy aby nie wracac poki dzieci sie nie zakorzenia. tesknimy do warszawskiego zycia. od klopotow nie uciekniesz nigdzie. zmiane trzeba miec w glowie. powietrze czyste woda krystaliczna dzieci lubia tu byc. nigdy nie ma idealnie. sa plusy minusy i decyzje

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Bądź z nami na bieżąco
Dołącz do nas na Facebooku
NEBULE NA FACEBOOKU
Możesz zrezygnować w każdej chwili :)
close-link