fbpx

Sama to sobie robisz – dramat w Twojej głowie

Gdyby istniał zapis Twoich codziennych myśli, to powstałby elaborat, w którym znalazłyby swoje miejsce wszystkie gatunki literackie. Sama się zdziwisz, ale to prawda.

Tren

Płacz żałobny o 5.20 kiedy cały dom jeszcze śpi, ciemno jest i cicho. Otwierasz oczy i masz wrażenie, że położyłaś się godzinę temu. A dzieci Twe rześkie i wypoczęte jak po 3 sesjach w kapsule floatingowej. W głowie Twojej scenariusze czarne, w oczach gromy, a w ustach smak cierpkiej kawy. Dobrze, że chociaż mleko było. To właśnie wtedy odpalasz „sama-to-sobie-robisz”.

Rozkminiasz, co jest nie tak ze mną, a może z moimi dziećmi, a może z oknem, które za dużo wpuszcza jasnych promieni, że te dzieci wstają o TAK NIEBOŻEJ GODZINIE. Siorbiesz kawę i układasz gotowe scenariusze: „Dziś położę je później”, „Albo nie! Dziś bardziej je zmęczę” „A może to dlatego, że na kolację był cukier i biała mąka?” „A może to pasożyty?”.

Sama-to-sobie-robisz i zaczynasz poranne myślenice.

Później lekka fraszka

„Na przytulanie”

Przytulanie na kolanie,

Takie fajne – więzi cementowanie,

Duszy balsamowanie,

Lila skacze po Julianie,

I już koniec fraszki „Na przytulanie”

Patrzysz na nich, serce rośnie, przez 5 minut nikt nie płacze.

W głowie hymny pochwalne, wznoszone do góry: „Jak dobrze, że ich mam i tak ich kocham. Co ja bym bez nich zrobiła?”. Wycierasz łzę wzruszenia i z tej  jakże wzniosłej chwili wybija Cię: „Mamooo, zabierz gooo, wlazł na stół”.

To już dramat właściwy, a prawie i tragedia, bo łapiesz berbecia dosłownie w locie. Mimo tego, że udało się uniknąć nieszczęścia to w głowie Twojej: elegia z preludium c- moll jako soundtrack. Marsz żałobny pobrzmiewa w tle, a Twoje dziecko już dawno zapomniało, że dzięki Tobie nie runęło jak Ikar. „Co by było jakby spadł, złamał rękę, nogę nos? A ja w kuchni śniadanie robię.”

Już przed oczyma masz ambulans pod Twoim oknem i lekarza w białym kitlu, który palcem grozi: „Zła matko, Ty!”, „Nie rób dzieciom śniadania, tylko pilnuj ich”. Rozpamiętujesz tę sytuację jeszcze 15 razy w ciągu dnia i „sama-to-sobie-robisz”.

Psalmy dziękczynne

do samego wieczora pobrzmiewają w Twojej głowie, że nic się nie stało, ale samobiczowanie w głowie nie daje Ci żyć: „To moja wina, moja bardzo wielka wina, że poszłam robić śniadanie umalować oko/ załatwić potrzebę fizjologiczną”. Oj lubisz rozpamiętywać i się zamartwiać sytuacjami, które (NA CAŁE SZCZĘŚCIE) nie doszły do skutku.

Posiłki w zależności od różnych okoliczności mogą być przyjemną fraszką, ale i dramatem z punktem zapalnym w postaci koloru talerzyka, tudzież kształtu ziemniaka.

Fraszki mogą byś rozmaite:

Biesiadne:

„Na Bar mleczny”, „Na pierogi od teściowej” lub też powszechnie znana „Na słoik”. Jednak często po każdej z w/w pojawiają się też znane chyba wszystkim matkom: WYRZUTY SUMIENIA, że u innych to napewno zupa i drugie, no i kompot posłodzony ksylitolem. A wszystko eko i bio albo od wujka rolnika, co specjalnie co tydzień warzywa dowozi.

Tak myślisz?

U mnie „laptopy” po mielonych z baru mlecznego to top zabawka, a do tego DIY i z odzysku.

Sama-to-sobie-robisz, nie musisz dokonywać charakterystyki porównawczej. Kiedyś na tapecie był Cześnik i Rejent, a dziś doskonalisz ten styl porównując siebie i sąsiadkę, która wszystko ogarnia albo, co gorzej, jakąś blogerkę.

Filozoficzno-refleksyjne:

te napadają Cię nad wyraz często, myślisz o tym co jest, a jednocześnie tęsknisz za dawnym życiem. Siedzisz na podłodze, lepisz z masy solnej ludziki, a myślami jesteś tam, gdzie Cię nie powinno być. Jak to było 6 lat temu? Pamiętasz ten czas, kiedy żeby wyjść z domu wystarczyło założyć buty, wziąć torebkę i wyjść?

Teraz zaczynasz się zbierać dużo wcześniej, pakując cały mandżur: różnych-rzeczy-tak-niezbędnych-podczas-wyjścia-z-dziećmi, przechodząc przez poszukiwania buta, którego wywlókł gdzieś Junior. Posądzasz go nawet o wyrzucenie do śmietnika, więc i tam kierujesz swoje kroki. W końcu znajdujesz go- to takie oczywiste żeby but był na półce z książkami. Myślisz i wzdychasz do czasów, kiedy można było włóczyć się po mieście bez celu i nie wracać na porę usypiania. Tu mogłabyś wpisać wiele…

A później znów Cię nachodzi ta miłość wielka i układasz hymny pochwalne, że te dzieci jednak są super i za nic w świecie nie wróciłabyś do swojego dawnego życia.

I weź tu zrozum Matkę?

Komentarze

    Bardzo lubię Twoje takie życiowe wpisy.
    Bycie Matką to nie tylko sama słodycz ale też i czasem łzy.. Jak to w życiu. Ważne żeby się nie nakręcać i częściej jednak widzieć te pozytywy, bo tak naprawdę to my samy kreujemy naszą rzeczywistość.

    A porównywanie się z innymi… Nauczyłam się, że u innych wszystko wygląda bardziej różowe. Może perspektywa inna? Może inni opowiadają niektóre rzeczy ubarwiając je, idealizując siebie?
    “Wszędzie dobrze gdzie nas nie ma”.

    Dziękuję za ten komentarz. Ja uważam, że nie można też demonizować macierzyństwa, bo takie straszne jak niektórzy piszą to ono nie jest:)

    So true!

    Ja bym do tych wyrzutów sumienia dodała jeszcze
    – wyrzuty matki wyrodnej żłobkowych dzieci
    – wyrzuty matki, która kocha swoją pracę (jak to możliwe?!?!)
    – wyrzuty matki, która potrzebuje wyjść z domu bez dzieci (nie dlatego, że idzie na kontrolę do lekarza, po prostu potrzebuje pobyć BEZ dzieci).

    Jeny juz myslalam ze tylko ja tak mam a jestem na poczatku drogi zwanej macierzynstwem – 8 tygodni ma dzieć.

    Wszystkie te “minusy” kazdego dnia u mnie wynagradza ten cudowny bezzebny usmiech ?

    Fraszka zyciowa Aniu 😉

    Dobrze ze jest ta kawa o poranku ? na zdrowie!

    Sciskam!

    Kochanowski gdyby żył, to by karierę zakończył, jak by to zobaczył:) askmdaksdajsdasnd – sorki za spam, ale akurat brawo biłem.:)
    Wielkąś mi uczyniła radość w dniu moim
    Drogi Nebule blogu – swem wpisem swoim
    Pełno ich w sieci – a jakby nie było
    Jeden malutki wpisik – radości przybyło
    🙂

    Świetny tekst! Prawdziwy -czuje się jak by pisano o mnie ;). Chciałam jeszcze dodać, że jest to jedyny blog na ktorego wchodzę po nagłowku z FB czy Insta. Przekonujesz mnie do siebie tekstami na blogu, snapami z ista i wrzutkami z fb. Jesteś prawdziwa i masz dużo mądrego do powiedzenia. Często korzystam z miejsc ktore polecasz ale i artykułow pedagogiczno wychowawczych….Pozdrawiam i tak trzymaj ?

    Wpis jak znalazł na ten ciepły wieczór. W łaśnie relaksuję się przy mrożonej herbacie, czytając o moim życiu 😉
    NIby tęsknie za tym co było 5 lat temu, ale za nic nie oddam tego co mam teraz!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Bądź z nami na bieżąco
Dołącz do nas na Facebooku
NEBULE NA FACEBOOKU
Możesz zrezygnować w każdej chwili :)
close-link