Nie rozumiem dlaczego w artykule ciągle piszemy o zakrztuszenie skoro nie są to tak niebezpieczne sytuacje. Najwiekszym problemem sa, jak zresztą na początku jest wspomniane, zadławienie, i czasem niestety nie pomogą nawet zasady przytoczone we wpisie. Mój synek niestety przyprawił mnie o zawał cztero- może pięciokrotnie kiedy siedząc normalnie w foteliku zadławił się jedzeniem (miękkie warzywa i owoce). Oczywiście moje reakcja była natychmiastowa i wszystko dobrze się skończyło, ale te duże przestraszone oczy i nieumiejętność złapania oddechu będą mnie prześladować. Przez to powiedziałam BLW zdecydowanie nie i przez pół roku byliśmy na papkach. Teraz ma 1,5 roku i już dawno nie doszło do takiej sytuacji, je wszystko normalnie, ale chciałam tylko podkreślić że czasem po prostu pewne zasady się nie sprawdzają q BLW może nie być dla każdego:)
Kiedy wprowadziła Pani do diety BLW? Ja jestem po dwóch próbach i nieciekawych przypadkach, dlatego chyba wolałabym zostać przy papkach niemniej jednak martwię się, że nie dając BLW mogę córce zaszkodzić.
Moja siostra kiedyś załatwiła się landrynka (przestrzegam). Miała chyba z kilka lat kiedy usłyszałam w pokoju paniczny krzyk i płacz mojej mamy. Gdy wyszłam z pokoju siostra była czerwona i nie mogła złapać oddechu. Byłam wtedy nastolatka, chodziłam do liceum i akurat niedawno miałam zajecia z pierwszej pomocy! Nie wiem jak to zrobiłam ale zachowałam zimną krew i pomogłem jej, złapała w pół i skierowałam w dół uciskając nadbrzusze i pechowy cukierek poturlał się po podłodze…to było wielkie przeżycie. Dziś minęło ok 15 lat i sama mam dwoje dzieci. Córka 13 lat -na szczęście nie było groźnych sytuacji może dlatego, że jestem przeczulona na punkcie zadławień i zawsze pilnowałam przy jedzeniu. Synek ma 5 miesięcy i dopiero zaczyna przygodę z jedzeniem. Mam nadzieję że nie będzie podobnych sytuacji.
Oj tak, siedzieliśmy kiedyś przy obiedzie z moim synkiem i bratanicą. Dzieci się śmiały i wygłupiały, trudno było je uspokoić. Ale jakoś się udało. Zapadła cisza. I po chwili patrzę, a cisza zapadła bo moja bratanica już była sina na twarzy i ledwo oddychała (siedziała obok mnie, ale karmiłam młodszego syna i byłam do niej odwrócona plecami). Dławiła się jedzeniem, moja mama zamarła w przerażeniu i nie mogła się ruszyć. Złapałam małą i nacisnęłam na przeponę, głową w dól, jedzenie wypadło a ona zaczęła płakać….. To było tyle lat temu, ale ciągle mam przed oczami… 🙁 Innym razem ciocia zajmowała się dziećmi sąsiadów, dostały cukierki i zaczęły skakać po kanapie. Chłopiec się zakrztusił, a ciocia tak go ratowała, że mu jedno żebro złamała. Nie miała nigdy kursu ratownictwa, więc zrobiła, co jej instynkt podpowiedział… Kurs pierwszej pomocy powinien być obowiązkowy! Sama przeszłam go kilka razy, w tym 2 w ratowaniu dzieci.
Dziękuję za udostępnienie mojego filmu. Zapraszam na kanał kursysos.pl na youtube. Pokazuję jak ratować życie