Aniu tak bardzo potrzebowałam tego wpisu i chociaż czytając splakalam się jak głupia dodało mi to siły 🙂 dzięki p.s oglądałam Was w pnś wypadlyscie cudnie. Masz kojący głos i w ogóle oaza spokoju a Lil no cóż do schrupania.
To wcale nie jest takie proste odciąć pępowinę. Często dzieci są bardziej gotowe niż my, prawda? Dziękujemy:)
Płakać mi się chce. Ja to od miesiąca przeżywam i boję się co będzie. Nie dość, że synek idzie do przedszkola to jeszcze ja wracam do pracy. Szybko minęły te ponad trzy lata. Pocieszające, że nie tylko ja mam takie rozterki. Dziękuję za ten wpis.
Dziękuję za te słowa i cenne wskazówki. Ja też bardzo przeżywałam pierwsze kroki syna w przedszkolu. Przygotowywałam go sumiennie, czytałam, opowiadałam podobnie jak Ty. Jednak mój trzylatek wcale nie jest zainteresowany zabawą z dziećmi. Nie potrafi z nimi współdziałać przez co pobyt w przedszkolu to trudna konieczność. Już teraz, na samo wspomnienie powrotu pojawia się płacz. Nie wiem jak mogę mu pomóc? Skrócić czas pobytu? Nie posyłać go wcale? Jak rozmawiać? Tłumaczyć? Może coś doradzisz Aniu?
Na początku lipca dwuletni synek poszedł do żłobka. Martwiłam się bardzo, ale okazało się, że po trzech dniach wspólnej adaptacji i dwóch dniach płaczu przy rozstaniu wszystko jest ok. Czasem tak szybko biegnie, że nawet nie ma buziaczka. 🙂 Cieszcie się, że macie pracę, do której wracacie. Ja muszę szukać nowej, w nowym mieście. To dopiero wyzwanie. 🙂 Pozdrawiam
Niekoniecznie takie same. Właśnie widziałam te jasne, ale jednak wolałabym np.w granacie. Coś ciemniejszego.
Nam jest łatwiej, bo rodzina wielokopoleniowa i nigdy nie planowałam być dla dziecka autorytetem. Po co? Nie wystarczy, że jestem mamą? Mnie starcza w zupełności. 🙂 Nie mogę się doczekać, aż młoda zniknie na cały dzień w przedszkolu. Teraz łaziła sporadycznie do prywatnego na godziny, a to zupełnie inna para kaloszy. Czym się martwię? Że młodą wyrzucą za złe zachowanie. Już zaczynam współczuć paniom, które się moim półdiablęciem weneckim będą zajmować. 😀
Ja po roku również nie mogę się doczekać września. Nie wiem też skąd brałam cierpliwość jak pracowałam w przedszkolach;)
Starszak poszedł do przedszkola dwa lata temu. Pierwszy dzień – szok! Został na leżakowanie! Oczywiście były kryzysy (zwłaszcza, że zorientował się, że ja zostaję z Młodszą w domu) ale wszyscy zdawaliśmy sobie sprawę, że musi iść do przedszkola. Wybrałam najlepsze z mi dostępnych i nie miałam najmniejszych watpliwości, że musi chodzić do przedszkola. Ja już nie wystarczałam. Co wiecej, chciałam wiecej czasu dla Młodszej. Teraz Młodsza idzie w ślady starszego brat. Różnica jest tak, że ona jest do tego gotowa jak nikt inny! Codziennie się pyta, kiedy tata zaprowadzi ją do przedszkola. 🙂 ja ze smutkiem patrzę teraz na ostatnie dni naszych porannych rytuałów. I łezka się w oku kręci… 🙂 zwłaszcza, że czeka mnie powrót do pracy po 5 latach…
Za mną już dwa takie pierwsze dni w przedszkolu – rok temu do starszej dołączyła młodsza. Każdy z nich był trudny … dla mnie 😉 Żal, że tak szybko wszystko mija, że dzieci już takie duże, że ktoś inny będzie spędzał tyle czasu z nimi, … Jednak te przedszkolne opowieści, nowe umiejętności, uśmiech od ucha do ucha kiedy nas widzą w progu przedszkola …. bezcenny 🙂 No cóż, taka nasza rola … najfajniejsza z najfajniejszych 🙂
Nie powiedziałabym, że wychowuję dziecko dla świata, bo to brzmi jakby miało zostać przez świat wykorzystuję. Raczej wychowuję dziecko, by było otwarte na świat 🙂