fbpx

Wychowujesz dziecko dla świata

nie dla siebie.

Pamiętaj!

Wracam myślami do września ubiegłego roku i na samą myśl wilgotnieją mi oczy. Miało być wspaniale, wesoło i w podskokach. Pierwsze dni w przedszkolu okazały się o wiele trudniejsze niż mogłam się spodziewać – szczególnie dla mnie.

Byłam pełna optymizmu kiedy zapisywałam córkę do przedszkola. Wiedziałam, że ona tego bardzo chce. Chciała być wszędzie tam gdzie były dzieci, a kiedy wracałyśmy do domu opowiadała o tym jakie znajomości zawarła przy czerwonej drabince.

Cieszyła się na każde spotkanie – nawet na placu zabaw.

Uznałam, że przedszkole będzie najlepszą formą spędzania czasu kiedy ja pracuję. Przygotowywałam ją do nadchodzących zmian w jej życiu. Dużo czytałyśmy, rozmawiałyśmy i wybierałyśmy razem kapcie.

Dałam z siebie naprawdę wiele żeby nie przeżyła szoku. Po piętnaście razy opowiadałam o planie dnia w przedszkolu. Ona tylko się uśmiechała. Była gotowa.

A ja? W tym wszystkim zapomniałam o sobie. 

Spędziłam z nią w domu 3 cudowne lata pełne porannych przytulasów i wieczornych kołysanek. Dni, których może nawet nie będzie pamiętała jak będzie dorosła. Więź, którą zbudowałyśmy – codziennie wzmacniałyśmy rutynowymi czynnościami. I nagle ją oddałam. Dla świata, właśnie.

1 września wychodząc z przedszkola miałam oczy mokre od łez. Wiedziałam, że sobie poradzi, ale było mi trudno to zaakceptować. Po tym jednym dniu pojawił się kryzys, że jednak przedszkole nie jest do końca takie jak sobie wyobrażała, a ja swoim zachowaniem pokazałam jej, że nie musi tam chodzić.

Ona to zauważyła. Myślałam nawet żeby wypisać ją z przedszkola. Tak ciężko było mi ją przekazać pod opiekę innych osób, że trochę na siłę chciałam ją przy mnie zatrzymać.

Po kilku dniach było już lepiej, a ja dalej przeżywałam nasze rozstania tak samo bardzo.

Tak wiele mówię o przygotowywaniu dziecka do przedszkola. Ale bardzo żałuję, że dopiero teraz mogę Wam powiedzieć jak trudno mi było. Usłyszałam wiele razy, że koleżanki zdanie jest ważniejsze niż moje lub Pani w przedszkolu wie lepiej.

Ciężko było mi to zaakceptować, ale wiedziałam, że muszę. Mama nie będzie zawsze autorytetem, dziecko musi poznać również opinie innych ludzi żeby wiedziało co jest dla niego najlepsze. To właśnie dzięki codziennym tłumaczeniom, czasami nawet po 20 razy będzie potrafiło rozróżnić dobro od zła.

Drogie mamy, które za chwilę odprowadzą swoje pociechy po raz pierwszy – zadajcie sobie pytanie, czy wychowujecie dzieci dla siebie, czy dla świata. Swoją postawą i zachowaniem wspierajcie dziecko. Nie mówcie, że musicie zostawiać swoje pociechy w przedszkolu. Traktujcie to jako przygodę i okazję do świetnej zabawy.

Adaptacja to dość długi proces i naprawdę jest niewiele dzieci, które nie płaczą na początku. To jest całkowicie normalne. Pamiętajcie o tym!

20160806-DSC_9441

Mamy na sobie identyczne sukienki z  Lookmadewithlove

Komentarze

    Aniu tak bardzo potrzebowałam tego wpisu i chociaż czytając splakalam się jak głupia dodało mi to siły 🙂 dzięki p.s oglądałam Was w pnś wypadlyscie cudnie. Masz kojący głos i w ogóle oaza spokoju a Lil no cóż do schrupania.

    To wcale nie jest takie proste odciąć pępowinę. Często dzieci są bardziej gotowe niż my, prawda?
    Dziękujemy:)

    Płakać mi się chce. Ja to od miesiąca przeżywam i boję się co będzie. Nie dość, że synek idzie do przedszkola to jeszcze ja wracam do pracy. Szybko minęły te ponad trzy lata. Pocieszające, że nie tylko ja mam takie rozterki. Dziękuję za ten wpis.

    Dziękuję za te słowa i cenne wskazówki. Ja też bardzo przeżywałam pierwsze kroki syna w przedszkolu. Przygotowywałam go sumiennie, czytałam, opowiadałam podobnie jak Ty. Jednak mój trzylatek wcale nie jest zainteresowany zabawą z dziećmi. Nie potrafi z nimi współdziałać przez co pobyt w przedszkolu to trudna konieczność. Już teraz, na samo wspomnienie powrotu pojawia się płacz. Nie wiem jak mogę mu pomóc? Skrócić czas pobytu? Nie posyłać go wcale? Jak rozmawiać? Tłumaczyć? Może coś doradzisz Aniu?

    Na początku lipca dwuletni synek poszedł do żłobka. Martwiłam się bardzo, ale okazało się, że po trzech dniach wspólnej adaptacji i dwóch dniach płaczu przy rozstaniu wszystko jest ok. Czasem tak szybko biegnie, że nawet nie ma buziaczka. 🙂
    Cieszcie się, że macie pracę, do której wracacie. Ja muszę szukać nowej, w nowym mieście. To dopiero wyzwanie. 🙂
    Pozdrawiam

    Widzę, że pokazujesz sukienki. Szukam czegoś dla siebie i córki na ślub. Polecisz jakieś strony?

    Ale takie same? W ofercie tego sklepu widzilam fajne, eleganckie jasne sukienki.

    Niekoniecznie takie same. Właśnie widziałam te jasne, ale jednak wolałabym np.w granacie. Coś ciemniejszego.

    Nam jest łatwiej, bo rodzina wielokopoleniowa i nigdy nie planowałam być dla dziecka autorytetem. Po co? Nie wystarczy, że jestem mamą? Mnie starcza w zupełności. 🙂 Nie mogę się doczekać, aż młoda zniknie na cały dzień w przedszkolu. Teraz łaziła sporadycznie do prywatnego na godziny, a to zupełnie inna para kaloszy. Czym się martwię? Że młodą wyrzucą za złe zachowanie. Już zaczynam współczuć paniom, które się moim półdiablęciem weneckim będą zajmować. 😀

    Ja po roku również nie mogę się doczekać września. Nie wiem też skąd brałam cierpliwość jak pracowałam w przedszkolach;)

    Starszak poszedł do przedszkola dwa lata temu. Pierwszy dzień – szok! Został na leżakowanie! Oczywiście były kryzysy (zwłaszcza, że zorientował się, że ja zostaję z Młodszą w domu) ale wszyscy zdawaliśmy sobie sprawę, że musi iść do przedszkola. Wybrałam najlepsze z mi dostępnych i nie miałam najmniejszych watpliwości, że musi chodzić do przedszkola. Ja już nie wystarczałam. Co wiecej, chciałam wiecej czasu dla Młodszej. Teraz Młodsza idzie w ślady starszego brat. Różnica jest tak, że ona jest do tego gotowa jak nikt inny! Codziennie się pyta, kiedy tata zaprowadzi ją do przedszkola. 🙂 ja ze smutkiem patrzę teraz na ostatnie dni naszych porannych rytuałów. I łezka się w oku kręci… 🙂 zwłaszcza, że czeka mnie powrót do pracy po 5 latach…

    Za mną już dwa takie pierwsze dni w przedszkolu – rok temu do starszej dołączyła młodsza. Każdy z nich był trudny … dla mnie 😉 Żal, że tak szybko wszystko mija, że dzieci już takie duże, że ktoś inny będzie spędzał tyle czasu z nimi, … Jednak te przedszkolne opowieści, nowe umiejętności, uśmiech od ucha do ucha kiedy nas widzą w progu przedszkola …. bezcenny 🙂 No cóż, taka nasza rola … najfajniejsza z najfajniejszych 🙂

    Nie powiedziałabym, że wychowuję dziecko dla świata, bo to brzmi jakby miało zostać przez świat wykorzystuję. Raczej wychowuję dziecko, by było otwarte na świat 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Bądź z nami na bieżąco
Dołącz do nas na Facebooku
NEBULE NA FACEBOOKU
Możesz zrezygnować w każdej chwili :)
close-link