fbpx

Żadnego smogu nie było i nie ma! To zwykła ściema

  • ZDROWIE
  • 8  min. czytania
  •  komentarze [35]

„- Wyjąć Julka! Wyspałaś!”

„- Wyjąć z łóżećka, juś”

Unosisz ciężkie od snu powieki. Patrzysz na wyświetlacz – wciąż łudząc zmysły, iż wszechobecna szarość oznacza środek nocy i pobudzony synek da się spacyfikować zapachem rodzicielki. Jest 7.07. Podejmujesz próbę mobilizacji wciąż śpiących partii mięśni, jeszcze nie do końca wiesz na jakim jesteś świecie, a już coś Ci nie pasuje. Tego burego dnia też tak miałam. Naprawdę rzadko kłócę się z moim mężem, ale tym razem atmosfera jest gęsta od samego rana. Nie pomaga nawet aromatyczna kawa, której rano potrzebuję bardziej niż podmuchu powietrza.

post sponsorowany przez Electrolux

Trzymam w ręku parujący kubek z pobudzającym płynem. Wyglądam przez usmolone okno i widzę, że dziś jest znów ten dzień. Można siekiery wieszać. Ot i moje spacerowo-dzieciowe plany odlatują niniejszym z głośnym sykiem w siną dal.

Mówią: „Nie ma złej pogody, jest tylko nieodpowiednia odzież”.

Niestety, to powiedzenie się w Polsce zdezaktualizowało.

Co ja mam odpowiedzieć dziecku, które stoi pod drzwiami i prosi: „Spacel, Mamo, juś! MAMO! Tejaz!”

„Przepraszam synku, ale mamy tak trujące powietrze, że niestety musimy zostać dziś w domu.”

Nie tak sobie wyobrażałam moje wyśnione macierzyństwo! Każdy rodzic ma wiele problemów, ale żeby jeszcze musiał się dodatkowo zamartwiać o „morowe powietrze”, które duszącym smrodem wypełnia cały świat się za oknem?

To mnie martwi, wkurza, doprowadza do szału! To mi się nawet śni!

Tego dnia, jak zwykle zostaję z dziećmi w domu i próbuję animować towarzystwo różnymi propozycjami edukacyjno-rozwijającymi w duchu Montessori. 10.45. Koniec pomysłów. Mieszkanie wygląda jakby przeszło przez nie stado małp, a nie dwójka przeciętnie, z siatkę centylową rozwiniętych i wcale nie hiperaktywnych dzieci w wieku 2 i 5.

Jak dotrwać do 20.30 nie wychodząc z domu? Są właśnie takie dni, kiedy naprawdę odliczam nie godziny i nie minuty, a sekundy do przyjścia męża z pracy. Zamknięta w czterech pomazanych kredkami ścianach bez możliwości wyjścia na zewnątrz, z telefonem w ręku nerwowo sprawdzam na aplikacjach, czy może łaskawie PM2.5 i PM10 straciły na mocy.

Mąż wraca z pracy. Po całym dniu „siedzenia w domu” (bo siedzeniem tego bym nie nazwała) jestem tak wściekła na to, że nie mogę wyjść z dziećmi chociaż przed blok na godzinę, że wystarcza naprawdę niewiele.

To typowa środa – mąż zabiera wtedy dzieci na 2 h i jadą dla przygody, celowo metrem do centrum na angielski. Tego dnia, mimo że wszem i wobec  – wszelkie media trąbią „Ogłaszamy warszawski alarm smogowy!” – mój mąż wcale nie zamierza porzucić swego rutynowego planu i sam się o to prosi, uruchamiając mnie prowokacyjnym:„ – Przesadzasz!”

Odbiera moje wmurowanie jako brak rzeczowych argumentów, pogrąża się z prędkością ponaddźwiękową:

„- I do tego dramatyzujesz jak rozhisteryzowana nastolatka”

„Całe życie, jak żyję, był smog, a nagle teraz się o nim niby zrobiło głośno, to zwykła ściema” – próbuje argumentować mój nieświadomy zbierającej się nad nim gęstej chmury burzowej małżonek. Oczywiście, że był, ale nigdy nie było tak źle. A właściwie to jest coraz gorzej. Bardzo dobrze, że jest głośno o smogu i powinno być jeszcze głośniej. Może w końcu po rozdmuchaniu tematu, osiągniemy masę krytyczną i przyjazny klimat by zadziałać.

„Smog nie jest tak szkodliwy żeby AŻ nie wychodzić z domu” – tym argumentem próbuje mnie przekonać – mój wykształcony w kierunkach humanistycznym mąż. Ja tę dawkę chemii „łyknęłam” już jakiś czas temu. Niestety, jego wiedza na ten ten temat jest znikoma, bo kiedy go pytam o pyły zawieszone, benzo(a)piren i ich wpływ na zdrowie, to nie ma bladego pojęcia o co kaman. Ale na szczęście jest osobą, która nie opiera się wiedzy i nie sprzecza z faktami.  Posyłam mu kilka linków do poczytania. W końcu dziś będzie samotnie i bez mojego słodkiego towarzystwa spędzał szare, długie i nudne wieczorne godziny. Foch!

„Bez przesady, nie musimy specjalnie się bronić przed smogiem”– nadal nie jest do końca przekonany, że maski i oczyszczacze faktycznie działają. Oczywiście, że aktywnie pomagają – filtry węglowe bardzo dobrze oczyszczają powietrze i pozwalają nam oddychać pełną piersią. Ech, żeby tak mogły w tym samym czasie równie skutecznie oczyszczać duszną od kłótni małżeńskiej atmosferę! No cóż, na to się ma szczęście ma inne sprawdzone sposoby i sposobiki….

Wiem, że on naprawdę ma w nosie ten temat.

Na szczęście jest osobą, która lubi czytać i wiem, że jak już opadną emocje, przestudiuje skrupulatnie artykuły i badania, które mu wysyłam. Znam go na tyle że na początek podeśle mi link do swojego ulubieńca Korwina, który powie: „ Żadnego smogu nie było i nie ma! Jest to zwykły spisek wszelkiej maści lobbystów!”. Ale jestem pewna, że po rzetelnym obadaniu tematu, kiedy już nie będzie tylko szukał kontrargumentów, byleby nie wyszło że się myli… cicho i pod nosem przyzna mi rację.

Zasypiam wieczorem niespokojna – całym dniem na chacie zmordowana. Prześladowana przez uporczywą myśl, że nie wyobrażam sobie naszej przyszłości w kraju, gdzie czyste powietrze to luksus, którego nawet nie można sobie kupić.

W końcu zmęczona pojedynkiem z myślami odlatuję w szaro-burą przestrzeń.

Sen jest przedziwny. Tak realny! Jednocześnie przerażający…

Budzę się w super nowoczesnym mieszkaniu, całym z błyszczącego szkła i lśniących luster. Wyglądam za okno i zupełnie mnie nie dziwi wszechobecny smog. Interaktywny wyświetlacz pomiaru smogu, radośnie na jaskrawo-czerwono pokazuje stan alarmowy. Sprawdzam kontrolki na oczyszczaczu powietrza. Upewniają mnie, że w mieszkaniu powietrze jest krystalicznie czyste.  Podlewam przestarzałym zwyczajem antysmogowe rośliny na parapecie i pędzę sobie zaparzyć poranną kawuchę.

W domu otaczają mnie dziwne przedmioty, które przypominają gadżety z filmu science-fiction. Pralka, która sama selekcjonuje pranie wg koloru i sposobu odświeżania. Komoda, która po wrzuceniu do dolnej szuflady sterty wysuszonego prania – sama selekcjonuje, składa, prasuje i przesuwa wszelkie części garderoby do odpowiednich szuflad. Sama jestem zdziwiona moim nowym apartamentem i wiem, że to nie są moje czasy. Sprawdzam Aj-fona XXS i okazuje się, że jest rok 2030, a ja nadal mam tyle lat co teraz, a moje dzieci 2 i 5, czyli nadal siedzę w pieluchach.

Najbardziej zastanawia mnie fakt, że zupełnie nie przejęłam się, tym że powietrze na zewnątrz jest tak beznadziejnie zanieczyszczone

Do tego da się przyzwyczaić? Możliwe, skoro ludzie od 20 lat nic z tym nie zrobili…. Sprawdzam na aplikacji, że dziś, czyli 31.01 w Warszawie jest dzień bez samochodu, czyli po mieście mogą się poruszać tylko pojazdy Solarnej Komunikacji Metropolitalnej im. ministra Szyszko. Jak zwykle wybieram mój preferowany środek transportu, czyli własne nogi. Właśnie kończą nam się filtry do masek, więc do Stacji Antybenzo(a)pirenowej naginam na moim składaku.

Później wybieram się z dzieckiem na spacer, oczywiście odpowiednio przygotowana. Przed samym wyjściem szukam, jak zwykle, po wszelkich zakamarkach naszego przenośnego oczyszczacza do wózka, który pozwala małym dzieciom, w swoich bezpiecznych pokrywach oddychać świeżym powietrzem. Huncwoty są za małe by chodzić w maskach, a to one właśnie potrzebują spacerów najbardziej. Biorę też dla niego smoczek (ja zdeklarowana logopedka…). Wiem, że kiedy dziecko trzyma go w buzi to oddycha przez nos – a wtedy powietrze też jest trochę czystsze.

Do swojego nosa wsuwam moje nieodłączne filtry, z którymi się nie rozstaję oraz designerską maskę z filtrem HEPA

Zabezpieczeni przez te we wszystkie gadżety wychodzimy z domu na spacer. Moim telefonem z nadgryzioną gruszką mierzę laserowo poziom pyłów w powietrzu i jest porównywalny do 30 piętra, na którym mieszkamy. Na ulicach od dawna nikogo nie dziwi fakt, że ludzie chodzą w maskach i w założonych filtrach w nosach. Niektórzy mają nawet fikuśne biżuteryjne filtry, które stały się hitem na ulicach. Dziewczyny noszą takie nawet z diamentami. Dzieci, które są za małe na maski jeżdżą w wózkach z pokrywami, a w środku mają małe przenośne oczyszczacze powietrza.

Chociaż tego dnia normy są przekroczone parokrotnie, nikt się tym absoutnie nie przejmuje. Ludzie starają się przejść z punktu A do punktu B w możliwie jak najszybszym czasie żeby nie przebywać długo na zewnątrz. Naprawdę nikogo nie dziwi smutny portret Warszawy w masce antysmogowej. Każdy ma ją, jak przyszytą na twarzy. Tak jak kiedyś kochałam to miasto, to teraz naprawdę ciężko żywić do niego ciepłe uczucia.

Nie kocham Cię już.

Większość klimatycznych kamienic zastąpiły bardziej efektowne wysokie wieżowce, które skutecznie uniemożliwiają przepływ powietrza w mieście. Wszędzie szaro i ponuro od osadzającego się pyłu.

Nagłówki gazet: Polska najbardziej zanieczyszczonym krajem świata.

Wieczorem jest coraz gorzej. Wtedy nigdy nie zabieram ze sobą dzieci.

smog zdjęcia
smog warszawa

„- Wyjąć Julka! Wyspałaś!”

„- Wyjąć z łóżećka, juś”

Unoszę ciężkie od snu powieki. Mój łapiący ostrość wzrok pada na męża. Siedzi z nosem w telefonie i acz niechętnie ale jednak sprawiedliwie przyznaje, że niestety miałam rację. Przeczytał w nocy raporty i wyniki badań. Oddycham z ulgą, że stoimy po jednej stronie wobec wspólnego wroga. Podnoszę się z łóżka, sprawdzam kontrolki na oczyszczaczu powietrza, nawadniam rośliny antysmogowe i pędzę sobie parzyć kawę. Mam nieodparte poczucie deja vu…

Wpis powstał z premedytacją i rozmysłem

a współudział należy do marki Electrolux – producenta oczyszczaczy. Nasz model oczyszczacza to EAP450 – pogromca pyłów zawieszonych i innych świństw, które wiszą w powietrzu. Ma filtr HEPA, który skutecznie zatrzymuje tablicę Mendelejewa w środku. Nie trzeba go nosić po mieszkaniu, bo bez problemów ogarnia 103 m2. Właściwie jest bezobsługowy, bo na trybie automatycznym sam wykrywa zwiększone zanieczyszczenie i wtedy zaczyna mocniej pracować. Z nim możemy spać spokojnie, bo nawet nie słychać go w trybie nocnym.

Naprawdę niesamowite jest tych kilkadziesiąt sekund tuż po wejściu do domu, kiedy powietrze na zewnątrz śmierdzi spalenizną, a w domu czuć świeżą bryzę. Powinno być odwrotnie, ale cóż żyjemy takich czasach, że oczyszczacz powietrza stał się podstawowym produktem AGD w mieszkaniu.

Ma tylko jeden minus – nie oczyszcza atmosfery po małżeńskiej kłótni;)

Pomysł i realizacja własna

Zdjęcia Justyna Duszak

Makeup Kasia Opolska

Komentarze

    Wow! Super wpis (chociaż przerażający)! Czytałam z zapartym tchem, mam nadzieję jednak, że przyszłość będzie nieco pogodniejsza ?

    Dzięki, ja też mam nadzieję, że ten sen się nie spełni. Ciągle liczę na to, że ktoś wymyśli coś tak genialnego, że nie będziemy musieli bać się o przyszłość, bo niestety teraz jest kiepsko.

    Niezła histeria we łbie…. ale wiadomka, kaska za reklamki najważniejsza xD

    Swietny wpis! Zdjecia i makijaż super! Pomysl rewelacja!

    To prawda, w Polsce jakoś powietrza jest straszna.

    Mam nadzieję ze świadomość ludzi kiedyś wzrosnie.

    Oby Twoj sen nigdy sie nie sprawdził, nie żebym nie życzyła Ci wielkiego apatamentu ?

    Magda, apartament to ja chciałabym mieć tam, gdzie powietrze będzie czyste. A kto wie, może za kilkanaście lat, będę musiała wynieść się z Warszawy (którą kocham) i zamieszkać w lesie.
    Dziękuję Ci za miłe słowa, nie ukrywam, że długo siedziałam nad tym wpisem, bo uwielbiam takie projekty:) Ujawniają się moje dawno nieużywane talenty;)

    Talenty Twoje to ja naprawde uwielbiam 🙂

    Ja tam lubie las, ale obawiam się że w tych małych miejscowościach jest trak samo źle. Może mniej aut jednak wiem ze nadal ludzie oszczedzaja na wywozie śmieci, pala byle czym i byle jak.

    Chyba ze bez sąsiadów las to ma sens ?

    To fakt, a ja w lesie bałabym się mieszkać… 😉

    Uwielbiam Twoje wpisy sponsorowane i mam nadzieję, życzę Ci aby dobrze za nie płacili- satysfakcjonująco!

    Ewa, dziękuję – bardzo mi miło. Uwielbiam takie projekty, gdzie mogę się wykazać. Nad tym wpisem pracowałam dość długo, ale dał mi ogromną satysfakcję. Cieszę się, żę Ci się podoba.

    Tu jest lista NASA: rapis wyniosły
    gerbera Jamesona
    dracena wonna
    Dypsis lutescens
    figowiec benjamina
    epipremnum złociste
    anturium Andrego
    liriope szafirkowata
    daktylowiec niski
    nefrolepis wyniosły
    Nephrolepis obliterata
    zielistka Sternberga
    aglaonema

    Tak, sporo tego jest. Ja mam akurat wielkiego fikusa- kupiłam go sobie na urodziny:)

    Hej.

    Bardzo fajny pomysł na wpis, bardzo dobre zdjęcia 🙂

    Tylko jedno “ale”. Nie do końca wiadomo duży smog był kiedyś, bo nikt tego sprawdzał. Możliwe że porównywalny. Duża wiec szansa że jako dzieci bawiliśmy się radośnie na śniegu dzień w dzień przy mocno przekroczonych normach. Pewnie część z nas odczuwa tego skutki i wiele chorób płynie właśnie z tego. Nie mniej jednak uważam że trzeba zachować zdrowy rozsądek. Przesiedzenie w domu całej zimy raczej nie miałoby dobrych konsekwencji…

    Dziękuję, miło mi, że Ci się podoba. Pewnie tak, ale był z pewnością mniejszy. Jest coraz więcej aut np. w Warszawie w niedziele nigdy nie ma smogu. Ja to nawet wychodzę jak wieje bardzo albo deszcz pada, bo wiem, że jest dobre powietrze.

    To akurat nie jest prawda, bo udział samochodów w smogu to mniej niż 10%. Większość to dymiące domy jednorodzinne. Kiepskiej jakości węgiel, opalanie miałem, w skrajnych przypadkach śmieciami, do tego nieefektywne piece – to są przyczyny smogu. A węglem paliło się zawsze, dlatego zawsze był smog.

    Cały wpis i zdjęcia na prawdę powalają ? masz talent Dziewczyno ? Choć temat wielce przygnębiąjacy ?
    Jakiś czas temu przy okazji wpisu o alergii Lilki polecałaś inny oczyszczacz, nie mogę go teraz znaleźć. Który z oczyszczacz jest wg Ciebie lepszy i dlaczego? A może polecasz jeszcze jakieś inne modele?

    Magda, wpisz w wyszukiwarkę: ja śpię a on pracuje. Pisałam, że mamy go do testów i używaliśmy około pół roku. Tamten miał jeszcze nawilżacz i trzeba było uzupełniać zbiorniczek z wodą. Ogarniał tylko salon (33m2), a ten jest do 100 metrów. Electrolux ma też filtr węglowy, a tamten nie ma. Kilku użytkowników skarżyło mi się, że Philips wydziela dziwny zapach już od nowości. U mnie tego nie było, ale tak jak pisałam miałam go pół roku.

    Jeden z modeli, które brałam pod uwagę. Znajduje się w czołówce na ranking-oczyszczaczy.pl, więc nie miałam wątpliwości, że spisuje się dobrze. Ale w moim malutkim mieszkaniu wystarczył mniejszy model, czyli EAP300.
    Moi znajomi na jego widok reagują podobnymi komentarzami do Twojego męża 🙂

    Po pierwsze świetne zdjęcia ? po drugie po przeczytaniu Twojego tekstu zrobiło mi się smutno na sercu, że taki paskudny świat przekażemy dzieciom ? Póki co zostaje mi się cieszyć, że moje dzieci oddychają w miarę świeżym powietrzem. Oby coś się zmieniło na lepsze w tym temacie w całym kraju. Pozdrawiam

    Super wpis, zdjęcia niesamowite (bardzo klimatyczne). Wczoraj na Kabatach w Warszawie normy były przekroczone 6-krotnie :(((. Czas zakupić maskę antysmogową. Czy mogłabyś zdradzić,gdzie kupowałaś swoją? A filtry do nosa?

    Dziękuję:) Ja mam maskę Vogmask – wrzuć w google. Filtry do nosa są strasznie niewygodne;)

    a ja mam tego philipsa i nic z niego nie smierdzi i na dodatek nawilża. czuć ze jest bardziej rześko w mieszkaniu. i myślę, że ogarnia większą powierzchnię, bo jak smażę coś w kuchni, to pokazuje, że złe powietrze i zwiększa swe obroty. Ja tam jestem zadowolona 🙂

    A ja dzisiaj dostałam smsa od “sympatycznej” sąsiadki, że mnie zgłosi do MOPSU, że w ostatnim czasie nie wychodzę z dzieckiem na spacery! Codziennie sprawdzam poziom zanieczyszczenia powietrza, mamy oczyszczacz w domu, kóry mimo rekuperacji ostatnio włącza się na czerwono, a Wrocław był ostatnio najbardziej zanieczyszczonym miastem świata, w szkołach jest zakaz wychodzenia z dziećmi. A od sąsiadki dostaję smsa o treści: “”Od kilku mesiecy Panstwo nie wyprowadzacie z domu dzecka.Sama wychowalam troje dzieci i wiem aby dziecko miało odporność i nie chorowalo powinno się wychodzic jak najczęściej na spacery. prosze zająć się odpowiednim wychowaniem dzieci,gdyz w innym razie będę zmuuszona zglosic to do Mops.”.

    Aniu a gdzie kupiłaś doniczke? Wogole gdzie kupujesz doniczki. Ciężko mi coś ładnego znaleźć.
    Pozdrawiam

    Ta jest z Castoramy, fikus też. W różnych miejscach kupuję: tkmaxx, ikea, we Flora point są najpiękniesze, na allegro

    Dzięki za namiar na flora point. Rozkręcam moja domową dżunglę i potrzebuje duuzo doniczek;)

    ja co prawda nie mam oczyszczacza elektronicznego, ale mam w oknach zamontowane ramki filtrujące cleanAir z fakro z których również jesteśmy bardzo zadowoleni, spełniają taką samą rolę, nie pozwalają na przedostanie się do wnętrza szkodliwych cząsteczek ze smogu, a także kurzu i pyłków, a spokojnie mogę wywietrzyć mieszkanie. Czyści się je wilgotną ściereczką, więc w utrzymaniu są proste. Do tego w każdym pokoju zielony kąt z odpowiedniej roślinności.Jestem jak najbardziej za podnoszeniem świadomości ludzi i zachęcaniem do inwestowania w zdrowie swoje i najbliższych, tym bardziej, że jak patrzę na to co się wydobywa z niektórych kominów domków jednorodzinnych, lub na mamy które beztrosko wietrzą dzieci na placu zabaw za moim blokiem kiedy alerty smogowe biją na alarm, to widzą, że ta świadomość jest jeszcze u niektórych nawet nie raczkuje..

    a to na wymiar czy jak? ja też myślę o tym rozwiązaniu, bo mam dość kiszenia się w domu. U ans normy 200% przekroczone prawie codziennie. Oczyszczacza nie chcę, bo już miałam i mnie wkurzał 😛

    Te ramki są dostosowane do większości okien dostępnych na rynku. Może warto wejść na ich stronę i doczytać. Ja mam typowe okna w bloku i do nich pasowały bez problemów. Znajomy ma okna dachowe i tez udało mu sie do nich dopasować filtr antysmogowy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Bądź z nami na bieżąco
Dołącz do nas na Facebooku
NEBULE NA FACEBOOKU
Możesz zrezygnować w każdej chwili :)
close-link