W temacie kombinezonów jednoczęściowych: są ich wersje narciarskie z szerokim paskiem (w pasie ;)) i wtedy w restauracji wystarczy zdjąć kurtkę i dziecko spokojnie może zjeść, czy sią pobawić. Dla dzieci do ok. 4-5 roku życia to chyba najlepsze rozwiązanie. Mieliśmy dla synka kombinezon Spyder, który dodatkowo miał “zaszyty” rozmiar w rękawach i nogawkach i korzystał z niego przez pełne 3 sezony. Generalnie ubrania narciarskie z “zaszytym” rozmiarem są genialnie (teraz używamy 3 sezon kurtkę narciarską, choć syn w międzyczasie urósł >20cm). Polecam poszukać…
Piękne te dziecięce ubranka ale z mojego doświadczenia w wyjazdach narciarskich z dziećmi (a jeździmy co roku minimum na tydzień) mogę powiedzieć że np. zwykłe spodnie z Lidla czy kurtki ze Smyka też dają radę i są naprawdę wystarczające nawet jeśli ktoś tak jak my spędza z 5-6 letnimi dziećmi cały dzień na stoku z przerwami na posiłki 🙂 Kaski dość przystępne cenowo są w Decathlonie. Buty i narty zawsze kupuje używane, nie mam tez jakiegoś wielkiego strachu przed sprzętem z wypożyczalni – w dzisiejszych czasach kaski i buty sa dezynfekowane i nie stanowią dużego zagrożenia. Oczywiście fajnie mieć wszystko nowe i piękne ale jeśli to za drogo to lepiej wybrać tańszą opcję niż rezygnować z wyjazdu. Natomiast w 100% zgadzam się z tym że jednoczęściowy kombinezon jest niepraktyczny, nieprzemakalne buty absolutnie NIEZBĘDNE – zwłaszcza w polskich górach gdzie śnieg przeważnie jest mokry i skórzane buty są mokre w 5 minut, bielizny termicznej tez używamy i sobie chwalimy 🙂 Wspomnę jeszcze o rękawiczkach – my mamy zawsze ze sobą po 2 pary dla dzieci, oczywiście rękawiczki są nieprzemakalne ale moje dzieci bawią się śniegiem a potem wkładają mokra łapę w rękawiczkę, albo rękawiczka wpada pod kran przy myciu rąk itp. a niestety bez rękawiczek nie ma dalszej jazdy więc lepiej być na to przygotowanym 🙂 A poza tym jazda z dziećmi na nartach jest super 🙂
Jeśli chodzi o czapki i ich brak pod kaskiem – bywają takie warunki (temperatury), że jednak sam kask nie wystarcza. W takich sytuacjach bardzo dobrze sprawdzają się takie funkcyjne kominiarki narciarskie – one są cieniutkie, szybko schną i rewelacyjnie chronią tak przed zimnem jak i wiatrem. W tym roku zima jest bardzo łagodna, ale nam się zdarzało już zjeżdżać z dzieciakami i w -10stopni. Rękawiczek warto mieć więcej niż jedną parę, zwłaszcza jak dzieci już są ciut starsze i zaczynają kombinować albo jeździć na snowboardzie. Jak nie ma kieszonki na skipass w rękawie, to można do suwaka kurtki przyczepić taki specjalny breloczek Z dodatkowych przydatnych gadżetów polecam kubek termiczny a w nim kakao (dla dzieci, dla dorosłych kawka) – nie raz nam ratował sytuację, gdy dzieci (te najmłodsze) były już zziębnięte albo miały spadek nastroju. I jeszcze takie ogrzewacze do rąk – można się nimi pobawić i troszkę rozgrzać ręce jak się jedzie wyciągiem. Ja jeżdżę z takim malutkim lekkim plecaczkiem – mam w nim zapas chusteczek higienicznych, kubki termiczne, coś słodkiego, zapasowe suche rękawiczki. Po zejściu ze stoku warto mieć suszarki do butów – my ich używamy nie tylko do butów ale też do rękawiczek. Co do ubrań, to my akurat jeździmy mocno budżetowo – kupujemy ciuchy w Lidlu, tylko niektóre mamy z wyższej półki. I ja np. bardzo lubię swoją kurtkę i spodnie – nie mam z nimi żadnych problemów. Mąż natomiast bardzo się poci dlatego zamiast kurtki jeździ w softshellu – takim lepszym, z wyższą ochroną przed wiatrem. Wszyscy mamy bieliznę termiczną z Lidla albo Decathlonu – jest ok. Grunt to jeździć – narty/ snowboard są super. Co do miejscówki – polecam Paseky nad Jizerou w Czechach.
U nas już 3 sezon narciarski z córką, my sami jeździmy od dzieciństwa. Warto zainwestować przede wszystkim w dobry ośrodek narciarski i naukę. My jeździmy do Austrii, gdzie córka (prawie 6 lat) ma polską szkółkę od 9 do 15 (oczywiście z przerwami na posiłki i zabawy). Ze sprzętem i odzieżą dla malucha nie ma co przesadzać, bo to inwestycja krotkookresowa 🙂 Ubrania narciarskie dla córki kupujemy w Decathlonie lub Lidlu i są zdecydowanie wystarczające, bo w zasadzie wystarczają tylko na 1-2 sezony. Kask warto kupić swój, bo można korzystać nawet 3 sezony, córka nie ma problemu z oddzielnym goglami. Narty i buty wypożyczamy, przy dwójce podobno opłaca się kupować prywatnie używane np. na olx. O ile ma się miejsce na składowanie kilku kompletów 🙂
Zabrakło mi w tym zestawieniu przede wszystkim kominiarek- takich cienkich, bezszwowych. One genialnie sprawdzają się pod kask-chronią głowę przed wiatrem, można je zaciągnąć tez na twarz bo maja specjalne otwory a dodatkowo nie trzeba już używać szalika czy komina. Taka kominiarka jest tez za zabezpieczeniem jeśli ktoś używa kasków z wypożyczalni. Co do kombinezonów to jestem odwrotnego zdania- tylko jednoczęściowe. Uwielbiam akurat Kaxs Protect i nigdy mnie nie zawiodły ale zawsze wybieram wersje jednoczęściowe ponieważ pas śnieżny w kurtkach nie zawsze zdawał egzamin i śnieg przedostawał się pod ubranie. A w schronisku zdejmujemy tylko górę i w razie potrzeby wiążemy rękawy w pasie.
Tez dolaczam sie do glosow, ze pod kask cieniutka kominiarka polarowa obowiazkowo! Gogle nie musza sopadac dziecku z glowy/kasku – kaski maja z tylu takie zaczepy do wsuniecia gumy od gogli… My jezdzimy co roku (od 3 lat) i jeszcze zadne gogle nam nie spadly 🙂 Co do strojow – stawiam na niskobudzetowe stroje porzadne narciarskie z lumpeksow. Za spodnie i kurtki dla dzieci place po 20zl sztuka, ale te z lidla tez sa swietne (syn mial kila lat temu, teraz corka donasza). Rekawiczek – koniecznie co najmniej dwie pary (mamy z decathlona + lumpeksu, zwykle wymiana jest konieczna po ok 2-3 godzinach na nartach). Bielizna termiczna – mam zapas z welny merino (lumpeks oczywiscie) – rewelacja, niezastapiona. Dol z merino + spodnie narciarskie, gora z merino + polar – w takim zestawie jezdzimy od -5 do +5 🙂 (ja bez dolu merino bo nienawidze miec nic obcislego na nogach, do -10 spodnie narciarskie z lidla mi wystarczaja). *** Mnie by bylo zal spedzic tylko godzine dziennie na stoku jesli sa warunki… my robimy jakies 2godz do poludnia, potem obiad i potem znow godzina – dwie, nawet po ciemku. Dzieci maja 7 i 10 lat, na nartach od 3 lat.
My też nie inwestujemy w ubrania. Zazwyczaj lumpex, dzieci tak rosną, że co roku trzeba nowe ubrania. A na stoku jak najdłużej się da. Ok 2 godz przed obiadem, bywało że do 4, 5 popołudniu. Zależy od warunków. Dzieci 5 i 8 lat
Taki wyjazd z dzieciakami wymaga dobrej organizacji, trzeba pomyśleć o każdej ewentualności. Może warto sporządzić sobie listę, aby nie pominąć niczego podczas pakowania czy wcześniejszych zakupów.