Jaka sliczna apteczka! 🙂 Ja zawsze woze przynajmniej podstawowe: przeciwgoraczkowy, wapno, wit C, sol morska do nosa, plasterki. Termometr niekoniecznie, bo mam w dloni, myle sie o 3 kreseczki max :D. (dzieci nie maja drgawek, syrop podaje powyzej 38,5. Dwa tygodnie temu zostawilam mlodsza mojej mamie na kilka godzin, okazalo sie ze dziecko ma 39,6, hmmm – byla letnia kapiel i zimne kompresy na czolo. Da sie bez syropu? Da! Moja mama ma duze doswiadczenie, ja duzo chorowalam…) Na bol brzucha – smecta i herbata rumiankowa plus dieta i przytulasy. Na biegunke nic nie daje bo nie powinno sie podobno powstrzymywac (podobnie jak wymiotow, a tylko orsalit podawac po). Natomiast woze lactulose na zaparcia (czesty problem) albo ksylitol :). Inhalatora nie wozimy. Baniek tez nie 😉 Cala nasza rodzinna apteczka wchodzii do takiej sredniej kosmetyczki. (nam dorzucam krople na zoladek, ibum i furagine. Kleszcze wyjmuje peseta z przybornika i polewam spirytusem/perfumami) PS. Pamietam, jak znajomi mieli kiedys duze plastikowe pudelko z Ikea pelne lekow… dla trojga. Po czym on robil dziecku syrop z cebuli na kaszel. Hm.
Ja wożę jeszcze zawsze sterydy wziewne, ze względu na syna astmatyka oraz adrenalinę na wypadek użądlenia, też ze względu na alergika.
Mam wśród znajomych alergika na użądlenia. Oj ciężko mu jest latem. Chodził na odczulania, ale niezbyt to pomaga.
Super apteczkowy wpis, z listą sie zgadzam pod warunkiem że jedziemy autem na wakacje. Nie wyobrazam sobie zabierac inhalatora do samolotu- zazwyczaj nawet z maluchem pakujemy się w bagaże podręczne 🙂
Jesteśmy świeżo po powrocie z wyjazdu wakacyjnego (a raczej wylotu) z 2,5 letnim dzieckiem. Apteczkę spakowałam oddzielną dla córki. Zestaw mniej-więcej podobny jak ten we wpisie, ale bez inhalatora i aspiratora. Na tabletki do ssania jest jeszcze za mała, zamiast tego mamy Tantum Verde aerozol – ja niemal przy każdym spotkaniu z klimatyzacją (wystarczy godzina w centrum handlowym) kończę co najmniej z bólem gardła, o ile nie z zapaleniem, a nawet anginą, także aerozol mam dla siebie i dziecka. Peroxygel zamiast Ocetniseptu – mniejszy do spakowania 😉 Spoza listy powyżej mamy jeszcze D-Pantenol na oparzenia słoneczne (oczywiście obowiązkowo używamy flirtów SPF50), furaginę i żuravit w kroplach na drogi moczowe (ach te baseny) oraz orsalit.
Dodałabym jeszcze elektrolity, konieczne przy biegunce, a podczas dużych upałów też się przydadzą. A w ogóle to życzmy sobie, żeby te apteczki w nienaruszonym stanie wracały do domu po naszych urlopach. ?
Woda utleniona oczyszcza rany i jeśli jej nie ma, można użyć ciepłej wody z mydłem, woda utl nie zwalcza drobnoustrojów. Octeniseptu nie używam, nie sprawdził się przy pępku noworodka i likwiduje florę bakteryjną skóry, chociaż może być pomocny przy usunięciu ewentualnego tężca:). Dziecko zaszczepione pp tężcowi , ma odporność na 5-10 lat. Do ran stosuję opatrunki ze srebrem, tzn. azotanem srebra,są bakteriobójcze, zamiast octeniseptu, bardzo wysoka skuteczność gojenia, nie niszczy flory. Trzeba tylko uważać, wiele osób jest uczulonych. A jak ktoś przedawkuje , to robi się niebieski;)
Myśle, ze woda utleniona i octanisept to zdecydowanie przeżytek. Do przepłukania rany zdecydowanie sól fizjologiczna w ampułkach, potem niekoniecznie srebro, bo tez można srebrem zrobić krzywdę, nie wszystkie rany się nadają na srebro. Lepiej użyć podchloryny, np. granusept, ten preparat tez można używać przy gojeniu pępka u noworodka 😉
Nasza apteczka jest bardziej dostosowana do wyjazdów w dalekie destynacje (w tym roku był to Wietnam), więc trochę zmodyfikowana pod strefę klimatyczną, jak i doświadczenie (także nasze w podróżach po Azji): ibuprom i paracetamol, sudafed, gripex, plastry, plastry chirurgiczne, ulgix, sól fizjologiczna, aspirator, rennie, aerius (dziecko alergiczne), momester (przed lotem), probiotyki (takie, których nie trzeba przechowywać w lodówce, brane przed i w trakcie wyjazdu), elektrolity (także w płynie), termometr, płyn na komary (miejscowy), fenistil w kremie, smecta. Do codziennego użytku i w przypadku przemycia ran – płyn antybakteryjny, ale głównie korzystamy wtedy z wody i mydła (jak ktoś napisał powyżej).
Ostatnią majówkę nie wspominam najlepiej, córkę tak pogryzły komary i tak się drapała że jej się normalnie rany porobiły na ciele. I nic nie pomagało. Teraz używam bite away, fajny produkt. Polega to na tym, że przystawiasz do miejsca ukąszenia i wydziela się takie ciepło, które zabija te komarze toksyny w ranie. Całkiem bezpiecznie. Działa szybko i skutecznie.
My od czasu pobytu w szpitalu i drgawek używamy zwykłego elektronicznego pod pachę. Elektroniczny pokazywał ledwo 37,5 a było dużo więcej /czułam, ze musi być więcej ale leku już podać nie mogłam/ i podwójne drgawki zanim przyjechała karetka:(. Dzieci się przyzwyczaiły, nawet roczna wtedy córeczka.
My zawsze zabieramy jeszcze sól fizjologiczna w ampułkach vit C elektrolity spray do gardła węgiel w płynie srodki na komary (spray i atomizer do kontaktu).
Zgadza się, sporo osób o tym nie wie ale sól fizjologiczna jest bardzo ważna, do przemywania ran czy oka do którego coś się niepostrzeżenie dostanie. Też mamy ją u siebie w apteczce
Oilbas oil świetnie odkaza nos i zatoki podczas inhalacji nad gorącą para z tymze olejkiem (bol zatok i katar odchodza momentalnie) oraz masc Vick:)
Ja zabieram dodatkowo czopki na zaparcia evaqu bambini. Moje dziecko na wyjazdach częściej ma zaparcia niż biegunkę. A bolący i spuchnięty brzuszek to raczej nie zbyt przyjemna perspektywa na wakacje. Te czopki działają już po 15 minutach i co ważne nie trzeba trzymać ich w lodówce.
Super apteczka, ja już od co najmniej trzech lat? korzystam z Twojej listy….dodaje swoje smaczki, dołożyłbym coś na poparzenia/ oparzenia nie wymagające konsultacji( coś mi świtą że fenistil też można, ale nie pamiętam ulotki), i maści typu Altacet. Często na długie wyjazdy proszę pediatrę o awaryjny antybiotyk. Kiedyś jeszcze bez dzieci byliśmy w Egipcie, i boy hotelowy pytał sprzątając czy my na coś chorujemy, bo widział apteczkę 🤣🤦🏼♀️wtedy powiedział mi że to dziwne bo rzadko ludzie wożą że soba leki😓uratowałam go wtedy od bolu głowy etopiryna, a on mi w podziękowaniu przyniósł czekolady oryginalne, egipskie, jak ja byłam szczęśliwa 😁🤩
Fajny wpis, moja apteczka jest bardzo podobna. Niedawno u Pauliny z bloga Domowa.tv podchwyciłam pomysł na plastry – tejpy. Na zdarte kolano czy łokieć są super, bo mocno się trzymają, rozciągają, nie odklejają. Wystarczy przyłożyć gazę na rankę i na to tejpa.
Jako pielęgniarka tylko wspomnę, że od wody utlenionej i Octaniseptu się zdecydowanie odchodzi, to już przeżytek. Udowodnione jest, że po wodzie utlenionej chociażby powstają większe blizny niż bez niej, octanisept tylko i wyłącznie przy delikatnych rankach, bądź przy ranach szytych niezainfekowanych, zgodnie z aktualną wiedzą medyczną zdecydowanie lepszy preparat na rany jest na bazie np. podchloryny (Granusept). Trzeba iść zgodnie z najnowszymi badaniami 😉