fbpx

Jest jedno zdanie, które mówią do mnie dzieci i od razu podnosi mi się ciśnienie… 

Niby to tylko zlepek kilku słów, a działa lepiej niż mocne espresso. Myślę, że każdy z nas dobrze je zna i przewraca oczami, jak tylko je słyszy.

Tylko rodzic jest w stanie zrozumieć, kiedy dziecko powoli zbliża się do nas powolnym krokiem ze spuszczoną głową. Z ciała jakby ktoś spuścił powietrze, w głosie irytacja połączona z buczeniem, a na twarzy grymas.

Materiał sponsorowany przez markę Ravensburger

Uwaga! Nadchodzi i jeńców nie bierze:

“Mamo, nudzi mi się”

🙄

(tu można przewrócić oczami i głęboko westchnąć)

Niby tylko trzy słowa, a nam w głowie kotłują się słowa:

  • “Przecież masz tyle zabawek”
  • “Ale ja mam Ci coś wymyślić?”
  • “Inteligentni ludzie się nie nudzą”

Bierzemy wdech, szukamy dobrych słów, aby stymulować rozwój dziecka, ale nie za bardzo, bo to też niedobrze. I mówimy coś na kształt frazy, którą przeczytaliśmy na znanym blogu parentingowym – jako remedium na nudę:

Ale drogi synku, nie mów: “Nudzi mi się, nie mam nic do robienia”

Tylko: “Mam tyle czasu i mogę aż tyle rzeczy zrobić”.

I dodajemy uśmieszek, że tak elokwentnie wybrnęliśmy z sytuacji, naklejając sobie naklejkę “Dobry rodzic”.

A dziecko, jeszcze bardziej tracąc sztywność w członkach wije się po dywanie i mamrocze: “Ale mi się nuuuudzi”.

Szach mat, droga blogerko parentingowa i co teraz?

Tym przydługim wstępem chciałam Wam przybliżyć sytuację, którą każdy z nas dobrze zna.

Ja też.

Sama też tak reaguję, mimo tego, że skończyłam 5-letnie studia magisterskie na wydziale pedagogiki, miałam wiele kursów i szkoleń. Do tego mam dwójkę dzieci, więc można powiedzieć, że o dzieciach wiem prawie wszystko.

Ale nie w tym przypadku.

Dlatego na potrzeby dzisiejszego wpisu, który powstał przy współpracy z marką Ravensburger przyjrzałam się tej powszechnej NUDZIE i dziś napiszę Wam więcej – wszystko po to żeby ją oswoić. A na końcu pokażę Wam nasze ostatnie odkrycie.

Dlaczego tak reagujemy na słowa “Nudzi mi się”?

Jak za wciśnięciem magicznego przycisku uruchamiają się w nas trudne emocje i czujemy się dziwnie. Myślę, że nasza reakcja na nudę może być również spowodowana tonem, jakiego używa dziecko.

“Mammooo, nuudzi mi się” – każdy z nas zna ten TON – jest jedyny w swoim rodzaju. Trafia w rodzicielski nerw odpowiedzialny za przewracanie oczami.

Rodzic i dziecko są sobą mocno powiązani na poziomie emocjonalnym i odczytują dość szybko swoje emocje. Coś jak rodzicielskie WIFI – dziecko buczy, marudzi i te dźwięki wywołują w nas ALARM. To atawizm – jesteśmy zaprojektowani przez naturę w ten sposób, kiedy coś złego się dzieje naszemu dziecku to choćby nie wiem co, reakcja stresowa u nas się pojawi.

Nasz organizm nie do końca wie, że jest już XXI wiek i zwierzyna nie porwie naszego pacholęcia. Nie ma tak dużo zagrożeń z każdej strony i to, że dziecko jęczy, bo się nudzi nie znaczy, że za chwilę umrze. (Swoją drogą może stąd się wzięło “Umrzeć z nudów”?😜)

Jak się tego pozbyć?

Może być trudno, bo jest to naturalna reakcja na poziomie nieświadomym. Mi pomaga głęboki wdech, który uspokaja nerwy. Daję sobie sygnał, że nic się nie dzieje. Łyk wody też pomaga.

Co jest ważne?

Nuda Twojego dziecka nie jest czymś, co musisz naprawić jak najszybciej.

Uświadomienie tego pomogło mi się wyluzować. Miałam też takie myśli, że moje dziecko ma wszystko: zabawki, artykuły plastyczne, książki – a nie potrafi tego docenić. A jak jeszcze dodacie: “Jak byłam dzieckiem, to nie miałam takich fajnych zabawek…” To i tak nie znajdziecie rozwiązania. Dziecko do tego będzie się czuło winne.

To błędne myślenie i jak najszybciej z niego się wyzwólcie.

Nuda to stan, który nie jest komfortowy i traktuje go, jak inne stany emocjonalne. Staram się używać komunikacji bez przemocy i zazwyczaj formułuję tego typu stwierdzenia:

“Widzę, że się nudzisz, to jest ok. Czy jest coś, w czym mogę pomóc?”

Albo

“Tak, widzę, że się nudzisz. To takie uczucie, kiedy nie wiesz, co można zrobić. Pewnie niedługo przyjdzie Ci ciekawy pomysł do głowy. “

Elektronika, jako remedium na nudę?

Jest to jedyna rzecz, której unikam jak ognia w takiej sytuacji. Dlaczego? Bo buduje w dziecku bardzo prosty nawyk: kiedy się nudzę (stan przygnębienia, dyskomfortu) to mogę łatwo “dopalić” swój mózg dopaminą, która się w tym czasie wydziela.

Dziecko nie ma czasu poczuć nudy i się w tym stanie odnaleźć. Wy będziecie mieli na chwilę spokój, a przy kolejnej podobnej sytuacji od razu przyjdzie do Was żeby włączyć telewizor lub tablet.

A co z tą nudą? I dlaczego jest ważna?

Przez doświadczanie nudy, czyli takiego stanu kiedy odczuwamy dyskomfort, zniechęcenie możemy dojść do tzw. flow czyli dużej koncentracji i świetnego pomysłu, które angażuje nas bez reszty. Dlatego nuda, mimo tego, że jest niekomfortowa naprawdę ma dobry wpływ na rozwój dzieci.

“Mamo, nuuudzę się” = chcę coś z Tobą porobić

Zauważyłam u nas tez taką zależność, kiedy dzieci się nudzą to chcą z nami dzielić ten stan (który dla nas też jest trudny). I czasami jest to prośba o wspólne spędzenie czasu. Więc jestem i w miarę możliwości mogę w czymś uczestniczyć.

A co się u nas sprawdza?

Najbardziej rozmowa i wspólne wymyślanie. Pytam dzieci, czym ostatnio chętnie się bawiły, co ostatnio budowały, co czytały. W formie totalnie luźniej rozmowy, bez zamkniętych pytań, na które odpowiedź i tak by brzmiała “NIE”.

Widzę, że w stanie nudy chętnie wracają do czegoś, co wcześniej zaczęły. Kiedy nie trzeba wszystkiego rozkładać od początku. Mam też taką propozycję, że jak coś wybierzesz to ja chętnie na koniec po Tobie posprzątam – wtedy zawsze wymyślają coś mocno mnie angażującego😅.

Mamy też różne akcesoria plastyczne, które chętnie dzieci wykorzystują. Ostatnio jest faza na malowanie po numerach. Czyli tworzenie obrazów przez pokrywanie farbą oznaczonych pól. Sama ostatnio tego spróbowałam i wciągnęło mnie totalnie – relaks w czystej formie.

Pokażę Wam bardzo fajne zestawy do malowania dla dzieci i dorosłych po numerach

Wcześniej korzystaliśmy z popularnych zestawów z internetu, a ostatnio testowaliśmy malowanki z CreArt Ravensburger – widzę dużą różnice, bo maluje się znacznie lepiej, a efekt jest bardziej satysfakcjonujący.

W pudełku znajdziecie kompletny zestaw do malowania:

  • farby akrylowe, które są rozcieńczone w wodzie, a do tego wygodna paletka do trzymania
  • drewniany pędzelek z włosiem – z jednej strony jest grubszy, a z drugiej cieńszy
  • wysokiej jakości płótno zrobione z tektury – bardzo dobrze chłonie farby i wybacza niedoskonałości – dzięki temu dziecko ma jeszcze większą satysfakcję
  • wszystkie produkty są opracowywane w Europie – materiały i projekty
  • w CreArt nie ma czarnych konturów – dzięki temu na koniec dzieło wygląda bardzo profesjonalnie
  • dla dzieci już od 7 lat, są również zestawy dla dorosłych
  • do zestawu dołączone są haczyki lub ramka (oznaczone) żeby zawiesić gotowy obraz na ścianie
  • idealnie nadają się na prezenty – ceny zestaw zaczynają się od 45 zł

W czasie malowania dziecko jest skupione i na koniec dumne za swojego dzieła.

Jeżeli szukacie nowego hobby dla siebie lub dziecka, to bardzo polecam malowanki CreArt – idealne na długie jesienne wieczory. Możecie malować razem lub oddzielnie, a po zakończeniu podarować komuś obrazek lub powiesić u siebie na ścianie.

Jest to bardzo fajny pomysł na nudne popołudnia lub dni, kiedy dzieci zostają chore w domu. Mam jeden obrazek schowany w szafie na taką, awaryjną sytuację.

Zestawy CreArt od Ravensburger są dostępne np. TUTAJ

A co z nudą? Była, jest i będzie – choćby dziecko miało najnowsze i najdroższe zabawki świata. Nuda jest wpisana w rozwój. Zostaje nam tylko pogodzić się z nią i oswoić.

Jakie macie sposoby na nudę?

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Bądź z nami na bieżąco
Dołącz do nas na Facebooku
NEBULE NA FACEBOOKU
Możesz zrezygnować w każdej chwili :)
close-link