I pewnie tylu zdjęć, na których jesteś Ty to od dawna nie miałaś ;D PS Piękne kadry. Ale 3.20… Auć ;D
Ale się uśmiałam w tego Macdonaldzika 🙂 U nas jest dosłownie to samo tylko gdy widzimy na horyzoncie wielkie żółte ” M “pada komenda “Mama frytki!!”. Super relacja Aniu!! Wpis jak najbardziej życiowy 🙂 Okolice przepiękne a Twoje włosy…po prostu extra(używasz prostownicy???)!!! Pozdrawiam
Żółte “M” to była pierwsza litera, która Lilka zaczęła rozpoznawać. Aniu, nie używam prostownicy od 3 lat:) zmieniłam diametralnie pielęgnacje i moje włosy mi sie odwdzięczyły. Planuje post na ten temat.
Zdjęcia cudowne, a taki wyjazd zawsze wychodzi na plus . Nawet jeśli tęsknota się pojawia ( a pojawia się ) to uświadamia nam, że kochamy 😉
piękny wpis, aż się rozmarzyłam jak czytałam kolejne linijki. też jestem mamą i też ciągle z nim i tak dotarło do mnie w końcu, że w tym byciu z nim i dla niego zapomniałam zupełnie o sobie, o swoich marzeniach, znajomych, świecie..! czas zrobić coś wspaniałego dla siebie! ”natentychmiast” 😉
Czytam każde słowo i mocno się uśmiecham 🙂 To nie jest wpis typowy dla Nebuli… ale byłby typowy dla mnie, gdybym wróciła do takiej formy bloga, jaką zaczęłam lata temu. Własnie dlatego kocham swój zawód, to, że robię zdjęcia bez dziecka u boku, że podróżowanie samotnie w aucie jest dla mnie codziennością….. kocham to i jestem wdzięczna za to, że mimo 3latki w domu, mam ten stan dosyć często. Najbardziej to do mnie dotarło, gdy ponad rok temu robiłam ślub w Berlinie- trzy dni na kompletnym haju. Przywiozłam tyle dobrych zdjęć, że sama do tej pory oglądam je co kilka dni. Dwa miesiące później pojechałam dokładnie w te same miejsca z Polą i Patrykiem (no, bo przecież tak genialnie tam było!) i hola hola! Zdjęcia powstały kiepskie, robione głównie dziecku. Uroku otoczenia już nie dostrzegłam, za to irytację, zmęczenie, zapchane kawiarnie , długie oczekiwanie na posiłki w knajpie… już tak. To były dokładnie te same ulice…
Alicja, tak wiem, że jest nietypowy. Ale dokładnie tak sie czułam. Do domu zadzwoniłam 2 razy, bo nie miałam czasu. Dopiero teraz widzę, że tak bardzo potrzebuję oddechu od spraw dziecięcych. Pewnie niedługo bedzie to widać na blogu. No ileż mozna o tym pisac?;) troszkę Ci zazdroszczę tych wyjazdów! A Berlin cudowny, bylismy tam dobę przed wylotem na Kubę.
Witaj Aniu , mam pytanie odnśnie jednego przedszkola Montessori w Warszawie, jestem ciekawa czy je znasz i co o nim sądzisz. Byłam już w kilku przedszkolach,sama pracowałam w przedszkolu, ale syna chcielibyśmy zapisać tutaj http://www.hmh.edu.pl/. Jest to dla mnie ogromny stres bo chce dla niego wybrać jak najlepiej, a niestety z doświadczenia wiem, że bywa różnie w i można trafić żle.Będę bardzo wdzięczna za opinię. Pozdrawiam Ania
Zazdroszczę, zazdroszczę po stokroć!!!! Sama mam w tajnych planach krótki wypad bez familii, z którym również wiążę nadzieje relaksacyjno-fotograficzne, ale ciiii…., bo się wyda 😉
Dziwnie się czułam, bo zazwyczaj brzmię jak osoba z zespołem Touretta – tekst położył mnie na łopatki, tak parsknęłam śmiechem, że mi się córka obudziła 😉 Aniu, czytam Cię jakiegoś czasu, staram się być na bieżąco, ale różnie bywa. Nie wiem czy o tym pisałaś (jeśli tak to proszę odeślij mnie): ale jaki macie sposób na “gorsze” jedzenie typu fast food, słodycze itp? Lila nie je w ogóle, tylko gdy ktoś poczęstuje, macie “niezdrowe dni”, a może jakiś inny sposób? Moja córka ma 10 miesięcy i chcę kształtować w niej dobre nawyki, ale ja i mąż bez “grzechu” nie jesteśmy i osobiście prędzej umrę niż porzucę czekoladę…
O, z tym u nas jest rożnie. W domu nie ma zadnych słodyczy. Ja nie jem, maz rowniez. Lilce kupuje zdrowsze wersje: dobre chrupki czy batony z owoców. Ale sama mnie o nic nie prosi. Daje jej od czasu do czasu. Jezeli chodzi o fast food to od czasu do czasu pozwalamy sobie na mniej zdrowe jedzenie na mieście. Jednak króluje subway i ich kanapki. Nie mam obsesji na punkcie zdrowego odżywiania i ilości cukru. Ale mam wrażenie, ze Lilka je go naprawdę mało. Ostatnio oddala mi w połowie loda. Czasami jak bardzo prosi to kupuje jej cos słodkiego. Dzis np poprosiła o ciastka, wiec jej kupiłam. Zdrowy rozsądek i brak terroru jest chyba jedynym wyjściem.
Czytając, czułam się jak na wakacjach. odpoczęłam. dziękuję Ci Aniu. zdjęcia do mruczenia pod nosem. na uspokojenie.
Piekne zdjecia (ulubione z ksiega po hebrajsku :)) i super tekst. Tez sie stresuje jak corki nie widze na siedzeniu za mna 🙂 Ciekawe kiedy ja sie odwaze na wyjazd bez dziecka, na razie mam 2 miesiace zanim urodzi sie drugie, potem moze byz znow ciezko przez jakis czas 😉
Dziekuję bardzo. Jak bedziesz gotowa to napewno Ci sie uda. U Was tak pieknie, ze nie musicie nigdzie wyjeżdżać.Pozdrowienia
O widzę, że miałyśmy podobne dni bez dziecka tylko, że u mnie było ich cztery, a córka była u dziadków 🙂 Nabrałam dystansu i odpoczęłam psychicznie. Pomyślałam dokładnie o tym samym, że zapomniałam, że istnieje też świat bez dziecka i co jakiś czas trzeba w taki sposób odpoczywać. To mój drugi raz, na początku czerwca zostawiłam ją na jedną noc 🙂
Pani Aniu. Mi na zdjęciach, gdzieś chociażby z boku brakuje ” znaku wodnego” tak na wszelki wypadek 🙂 gdyby ktoś chciałsobie pożyczyć 🙂
Śliczne zdjęcia 🙂 przepiękny blog:) widać, że wkłada pani w niego mnóstwo pracy 🙂 kiedyś myślałam, że wystarczy zrobić ładne zdjęcia. Dopiero kol uświadomiła mnie, że często to mnóstwo pracy 🙂 Czy tylko mi się wydaje? Czy na ostatnim zdjęciu rzeczywiście pani kciuk się porusza?! 🙂
Jestem Ania:) to tylko tak wyglada, ze to tak mało czasu zajmuje. Ja bardzo przykładam sie do tego co robie tutaj i jeden wpis powstaje przez 5-6 h ( razem z obróbka zdjec). Tak, dokładnie- na ostatnim zdjeciu ustWiam ciagle ostrość;)
Śliczne zdjęcia 🙂 przepiękny blog:) widać, że wkłada pani w niego mnóstwo pracy 🙂 kiedyś myślałam, że wystarczy zrobić ładne zdjęcia. Dopiero kol uświadomiła mnie, że często to mnóstwo pracy 🙂 Czy tylko mi się wydaje? Czy na ostatnim zdjęciu rzeczywiście pani kciuk się porusza?! 🙂 Chętnie poczytam rowniez o czymś innym 😀
Fajne kadry, cudowny wschód słońca. Oby więcej takich chwil dla siebie i możliwości czerpania radości z fotografii 😉