Zanim dopisze swoje to też myłam ściany najgorsza choroba jaką do tej pory przechodziliśmy to ta z wymiotami. Byliśmy wszyscy chorzy… ja dostaje ciśnienia jak mamy się rano ubierać. Ale nie że nie chcą chłopaki tylko starszy(8 lat) ma 10 pytań do, akurat wtedy jak zbieram rzeczy do wyjscia. A i druga sprawa to nie ma u nas “tato” tylko najczęściej “mamooooo” (moja wina wiem) i najczęściej jak zaczynam czytać książkę.
Dzieki za ten spis. Dla mnie zdecydowanie numerem jeden zaraz obok chorowania (jestesmy w trakcie jelitowki – z g r o z a!) to alergia na bialko mleka krowiego, soje i jaja. wieczne czytanie etykiet, brak pomyslow na obiady, nie mowiac juz o tym ze na miescie to najbezpieczniejsza opcja sa frytki. Ale ponoc ma z tego wyrosnac. Czekamy, czekamy, czekamy 😉
Polecam blogi z wegańskimi przepisami. My jemy mięso (choć nie dużo), ale przy alergii obu córek (mleko, soja, jaja, orzechy i banany) te przepisy to wybawienie. Można znaleźć naprawdę sporo pomysłów niekoniecznie opartych o soję. Polecam. Z alergią nauczyliśmy się żyć, bo łatwo odpuścić nie chce. Za to najmniejszy katar przyprawia mnie niemal o mdłości. U nas to symfonia narzekań i nasilenie wszelkich nadwrażliwości. 😩 I wychodzenie z domu. Z maluchem i starszakiem to jak zorganizowanie wesela w pół godziny. 😆
Top1: Oczywiście “mamo” , “mamo” , “mamo”. Ciagle “mamo.. ” Top2: Gonitwa z ubieraniem do wyjścia. Buty, apaszka, czapka, kurtka.. dobrze że mieszkanie male bo bym sporo kilometrów zrobila juz przed spacerem. Top3: Wciąż mysle co zrobić córce do jedzenia żeby było pożywne i nie jadla ciagle tego samego.
1) Choroby…aktualnie jedno wymioty, drugie biegunka🙃 2)Wymyślanie co ugotować, żeby było zdrowo, smacznie i żeby nikt nie wybrzydzał. Dzieci bez bmk, do tego ją z wieloma bez… i marudzacy mąż, który zje wszystko, co niezdrowe najlepiej, na resztę kręci nosem… 3) Nienawidzę zmian pór roku, co się wiąże z przeglądem szafy, pudeł schowanych i szukaniem nowych ciuchów i butów 😣
Och to moje top 3- jak ja tego nie cierpię. Rzygusie raz za nami, ale dalej czuje ten smród. Obiady i kolacja to drama-najgorsze jak później sama to jem 3dni bo dziecko powie że chce mleko (owsiane),A niemąż że to nie jego smaki 🤯 Rzeczy zimowe dalej w szafie A za małe dla dzieci na stercie w “pierdolniku”.
Ubieranie się na spacer ciągła gonitwa. Zanim wyjdziemy już jestem zmęczona. Do listy mogę dodać jeszcze mycie zębów.
Rzyganie, ubieranie (i samodzielne rozbieranie zaraz po ubraniu) – nie rusza mnie. Dostaje hiolery jak mowia wszyscy na raz. Maz, dwojka dzieci 8+ i maluch 16mcy ktory akurat wyjatkowo duzo i wyraznie mowi. Wystarczy kwadrans takiego halasu i mam ochote wyskoczyc z balkonu albo ogluchnac. Raz na wkurzu zalozylam sluchawki robocze, zeby sie odciac, Nagle wszyscy zamilkli. Hm…
O tak! alergia na soję! dramat… soja jest praktycznie wszędzie. Za mną 4 lata walki o poszukiwanie alergenu, który uczula, skóra dziecka to była jedna wielka rana, testy nie wykazały alergii. Podejrzenia różnych innych chorób (od atopowego zapalenia skóry, przez alergie na białko, reumatoidalne zapalenie stawów, po te najstraszniejsze, o których nawet nie chce myśleć). I nagle eureka! to “tylko” soja! Było to kilka lat temu. Wyrosło 🙂 Życie jest już normalne, ale na samą myśl mam ciarki. Znam to czytanie etykiet, sprawdzanie, obserwowanie. Trzymam kciuki! U nas minęło 🙂
Ja akurat z Twojej listy wybrałbym tylko chorobę. Z resztą jakoś nie mam problemów, były oczywiście z myciem głowy ale szybko sobie z tym poradziłam i nie było to coś meczacego. Natomiast to czego w danym momencie nie lubię to uzależnienie od innych osób. Np. Umawiam się do fryzjera, muszę prosić kogoś o to by wziął pod opiekę moja 3 dzieci i często mam tak że nie idę bo komuś coś wypadło i przyjść nie może. Dzieci nie są już malutkie najmłodsze 6 lat najstarsze 10 ale nie są tak duże by zostawić ich samych. I to jest to czego nie mogę przebolec. Żeby mnie inne mamy tu nie zjadly to napisze jeszcze ze sytuację gdzie chce wyjść gdzieś sama czy do lekarza czy do fryzjera ( w zasadzie tylko te 2) zdarzają się raz na 3 Mc albo nawet na pół roku. I zawsze mam z tym problem. Dzieci 24h ze mną non stop.. Świątek piątek czy niedziela. Ale to nie problem. Problem właśnie wtedy gdy chce zrobić coś dla siebie i potrzebuje opieki. Z drugiej strony wkurza mnie w rodzicielstwie fakt że