Już jakiś czas temu zauważyłam u siebie ten problem. Z dnia na dzień postawiłam na zmianę. O pewnych porach po prostu odkładam telefon na półkę. Jestem w stu procentach w domu. Chociaż trudno w to uwierzyć mam dzięki temu więcej czasu! Aniu bardzo dobry wpis!
Taaak, dokładnie! Ja też jak mniej korzystam to mam masę wolnego czasu, nawet z dwójką dzieci. Nie mówiąc już o korzyściach płynących z czasu razem.
Bardzo potrzebny wpis dotyczący coraz powszechniejszego zjawiska spolecznego. Ja rowniez jako mama mam wyrzuty, ze za często korzystam z telefonu – nawet nie tyle dla rozrywki, co żeby szybko odnaleźć informacje, przepis, godziny otwarcia czy umówić się na spacer z koleżankami i ich dziećmi… Niby nic, a jednak przez tych kilka chwil oczy patrzą w wyświetlacz zamiast na najukochansze buźki. Kluczowe pytanie: jak z tym walczyć? Być zupełnie offline czy wyznaczyć granice,np. Raz dziennie sprawdzam maila i fb? Co radzą eksperci?
Nie mam pojęcia, ale czytałam badania, że dzieci czują się wtedy zlekceważone. Smutne to jest. Dla mnie telefon jest notatnikiem, czytnikiem, pogodą, kalkulatorem, kalendarzem, aparatem itd. Dlatego, niestety bardzo często mam go w dłoni:( Od niedawna ograniczam i widzę, że jak nie mam go w zasięgu wzroku to nie korzystam. Naprawdę wolę usiąść na pół godz przy kompie i się dowiedzieć wszystkiego niż 10 razy “siedzieć na telefonie”.
Ja mam taki nawyk, że jeśli sprawdzam pogodę czy jakiś przepis itp. to mówię do córki co robię. Wymagamy by dzieci nie były tabletowe choc sami robimy to samo, wydaje mi sie ze trzeba im komunikować dlaczego się korzysta z komórki w danym momencie. Ale generalnie staram sie nie używać czesto przy dzieciach , choć wychodzi mi to w kratkę 🙂
Mi dużo czasu zajmuje czytanie ulubionych blogów Ale tylko jak dzieci śpią. Ponieważ za dużo czasu spędzałam z telefonem w dłoni na spacerze, wypisałam się z wirtualnej grupy mamusiek. Teraz szukam kontaktów tylko w rzeczywistości i wolę do danej osoby zadzwonić niż pisać przez messengera. Tyle cennych chwil umyka przez nowe technologie. Że nie wspomnę o manii łapania Pokemonów…….Dlatego stawiam sobie limity i wolę chwile z książką w ręku kiedy dzieci śpią….
ja mam podobne wyrzuty sumienia jak po odebraniu córki ze żłobka zaczynam sprzątać, robić pranie, zmywać naczynia i gotować a dziecko siedzi samo w pokoju obok i układa klocki (nie narzeka ale może się już po prostu przyzwyczaiło). Czasem może należy założyć zegarek na rękę (żeby nie mieć “wymówki” do sprawdzania godziny na telefonie a przy okazji 1000 innych rzeczy) zostawić niepozmywane naczynia i kurz na podłodze (niech je licho!) i wyjść z dzieckiem na rower do parku 😉
To jest straszne. Póki zwracał mi uwagę maż, to na niego krzyczałam, kiedy robi to moja 3 letnia córka łzy stają mi w oczach. Mam ogromne wyrzuty sumienia, że zamiast z nią spędzam czas z komórką. Tylko dlaczego tak trudno się od tego nałogu uwolnić…
Strasznie czyta się prawdę o sobie ..:. U mnie zaczęło sie to odkąd mam IPhone, nie pamiętam kiedy korzystałam z laptopa. Kiedys miałam pół godziny dla sie siebie, jak dziecko poszło spać zasiadałem przed ekranem przeglądałam co trzeba . Teraz niestety telefon rządzi…. Uzależnienie…. Złodziej czasu…
Nie używam przy dziecku komórki, bo jak tylko ją widzi, to chce ją dostać w swoje łapki. Więc telefon ciągle schowany. Nadrabiam nocami, jak widać 😉 Od dwóch miesięcy nie włączam netu w niedziele. W ogóle. Coś wspaniałego. Więcej się bawimy, więcej czytam, piszę. Naprawdę polecam.
Ja jestem dinozaur widzę, bo telefon służy mi do dzwonienia i sprawdzania stanu konta w przymierzalni. Oprócz banku mam tylko aplikację z rozkładem jazdy i do opłacania parkingów. Nawet zdjęcia robi nędzne, a kont na FBi innych instach po prostu nie mam. 😛 Ale żeby nie było, że ja taka idealna, to nadrabiam przed komputerem jak dziecko uśnie. 😉
ja się uczę popołudnia spędzać bez telefonu… ale jakie to trudne? o matko! a moja Ewa też czasami mówi: “Mamuś, przestań już pisać na telefonie!” – to takie smutne. Tak wiele chcemy dzieciom dać – a przecież to czas, który z nimi spędzamy jest najcenniejszy i najpotrzebniejszy! Ja będę dalej próbować być off po 16:00 ( do 16:00 jestem w pracy)! trzymajcie kciuki!
Bardzo fajny artykuł, aczkolwiek ja patrząc na tych wszystkich rodziców “zawieszonych” na telefonach obiecałam sobie, że taka nie będę. Idąc na plac z dzieckiem telefon służy mi jedynie za zegarek, wiadomo czasem na niego zerknę ale ogólnie staram się nie używać. Telefon służy mi do wyszukiwania informacji, przepisów itd, nie używam facebooka itp , nawet nie wiem co to jest snapczat. Kiedyś ktoś powiedział że technologia nas zabije i to jest niestety prawda 🙁
Mi sie wydaje, ze akurat Ty Aniu jestes w innej syt. To Twoja praca. I chyba lepsze to niz wrocic do domu po ok 9 godz i jeszcze tam nadrabiac. Fajnie, ze mozna pracowac przy dziecku i z nim. Widze, ze wielu ludziom ratuje to zycie, bo gdy dziecko zajmie sie np. Na placu zabaw to oni moga pracowac na telefonie. Nie musza tego robic pozniej po nocach dzieki czemu maja lepszy humor na drugi dzien. To tez ulatwia wiele spraw. Nie oszukujmy sie. Czasem oszczedza czas, nie musze biegac do banku, na poczte… Ulatwia tez kontakt z bliskimi, gdy mieszka sie daleko, jest za darmo i latwe w obsludze, np. Fb 🙂 Mozna sie uczyc “on the go” 🙂 liczy kcal, nie mysze pisac w zeszycie, ktory czasem gdzies wsiaknie 😛 liczy kroki, ulub przepisy i cw w zasiegu reki. Maz mi kiedys wspominal, ze mozg sie przyzwyczaja i pozniej, ze sie tak wyraze prosi sie o taka stymulacje. Niestety 🙁 czlowiek bez niej bywa nerwowy, niecierpliwy itp. Najlep wylaczac 2godz przed snem. Moja rada? Chyba tylko umiar w zaleznosci od potrzeb. Wielu ludzi z tel pracuje, ale jest mnostwo ludzi, ktorym do pracy potrzebny nie jest a siedza na tel wiekszosc dnia :O widze pielegniarki przez okno i kazda (!), a widze je kilka x dziennie zanim wyjdzie do pacjentow spr tel :O cos pisze, ale tez znow po wejsciu do auta! :O Jaki sajemy przyklad dziecion? Nasi tel nie mieli w ogole a my tak czesto na nich potrafimy siedziec i duzo :/ moze pozniej bedzie jeszcze cos innego…
http://lulastic.co.uk/parenting/10-things-that-are-worse-for-your-child-than-playing-on-the-ipad/ troche na temat 😛 Wczoraj siedzac na ławce na placu zabawa obok mamy z tel (ja z książką 😛 ) zastanawiałam się czym się tak naprawdę różnimy 🙂 Kilka tyg temu bedac w kafejce obok nas siedziała starsza para 🙂 Oboje na tel. :O Ale nie na fb, a czytali gazety 🙂 jak wielu innych klientów, z tym, ze ich były w tel.
Dla mnie największym problemem jest presja otoczenia. Partner, rodzice, koleżanki z pracy – wszyscy oczekują że będę dostępna, “pod telefonem”. Jak mówię że najchętniej zrezygnowałabym z komórki to patrzą na mnie jak na wariatkę. Tymczasem kiedy zgubiłam telefon odczułam ulgę, naprawdę było mi lżej… dopóki znalazca nie zwrócił mi telefonu. Mam nadzieję że kiedyś wystarczy mi odwagi żeby zamienić komórkę na zwykły stacjonarny telefon 🙂