fbpx

Mata edukacyjna nie wspiera rozwoju dziecka

  • ZDROWIE
  • 5  min. czytania
  •  komentarze [60]

Cztery lata temu kiedy pierwszy raz zostałam mamą nie było tak wielu gadżetów dziecięcych. Miałam listę rzeczy, które wydawały nam się niezbędne i punkt po punkcie ją realizowałam. Od samego początku wiedziałam, że na pewno nie kupię maty edukacyjnej i leżaczka dla niemowląt. Prosiłam również znajomych i rodzinę odwiedzających nas, żeby nie kupowali nam tych rzeczy. Poniżej wyjaśnię Wam dlaczego.

Mata edukacyjna

Wg mnie “edukacyjność” w nazewnictwie zabawek lub przedmiotów jest mocno nadużywana. Rodzice często z niewiedzy kierują się dobrem dziecka i wybierają rzeczy okraszone taką nazwą.

Założenia maty edukacyjnej są na pewno takie, żeby stymulować rozwój malutkiego dziecka w wieku 0-6m (czasem dłużej). Czy rzeczywiście stymulują? Myślę, że tak, ale nie do końca w taki sposób jak potrzebuje tego dziecko. Czasem nawet przestymulowują, a nawet mogą zaburzyć pewne naturalne odruchy.

Zacznijmy od samego początku.

Wszystkie gadżety  powinny być stosowane “po rodzicu” a nie “zamiast rodzica”. Jest to bardzo ważne stwierdzenie, które najlepiej jest zapamiętać na całe życie. 

20160818-dsc_9622

Podłoga jest najbardziej stymulującą przestrzenią dla małych dzieci. Z poziomu podłogi dzieci mają możliwość obserwacji toczącego się życia rodzinnego. Jest bazą dzięki, której niemowlęta mogą prawidłowo się rozwijać. Warto od samego początku kłaść dzieci na podłogę w czasie aktywności. Dlaczego?

Przede wszystkim, jest odpowiednio twarda i przez to umożliwia dzieciom rozwój przez odpychanie, a nie bardzo powszechne podciąganie. Leżąc na podłodze dziecko może wykorzystywać naturalne odruchy potrzebne do prawidłowego rozwoju. Na miękkich powierzchniach takich jak łóżko, przewijak, kołyska, leżaczek jest bardzo trudno te umiejętności doskonalić, bo są za miękkie i przez to mięśnie są wyraźnie rozluźnione.

Konstrukcja maty edukacyjnej

Maty edukacyjne najczęściej są wykonane z tkanin, pod którą jest gąbka. Taki materiał utrudnia odpychanie się  od podłoża. Jest często śliski i utrudnia prawidłowy rozwój.

Pamiętajmy, że najlepiej jest kłaść dziecko w czasie aktywności w jak najmniejszej ilości ubrań- dzięki temu lepiej poczuje swoje ciało. Rajstopy lub spodenki skutecznie utrudniają doskonalenie nowych umiejętności. Zwróćmy również uwagę czy pielucha nie jest za mocno zapięta.

Stałe przytwierdzenie pałąków w macie edukacyjnej nie sprzyja wszechstronnemu rozwojowi niemowlęcia. Są zawsze umieszczone w tym samym miejscu i ograniczają poznawanie świata. Najlepiej jak zabawka jest zawieszona tuż nad pępkiem dziecka, a nie w wielu miejscach (niekoniecznie symetrycznych).

Zabawki

Zawieszki najczęściej zawieszone są w jednej wysokości, a przez to nie uczą dziecka postrzegania głębi. Wiszące zabawki bardzo rzadko są zmieniane i przez to nie dostosowują się do aktualnego rozwoju dziecka. Niemowlę na każdym etapie potrzebuje zmienności i różnorodności, a nie stałości. 

Zabawki najczęściej są bardzo pstrokate, często błyszczą, mienią się, a czasami nawet wydają dźwięki. Stymulują wszystkie zmysły na raz i przez wprowadzają dezorganizację w układzie nerwowym.

“Dla tak małych dzieci najlepsze są zabawki, które stymulują jeden zmysł na raz. Oczywiście dziecko poznaje ją wszystkimi zmysłami, ale dzięki temu, że intensywniejszy, bardziej zmienny jest jeden bodziec to jest w stanie szybciej go rozpoznać i nauczyć. Kiedy mamy do czynienia z zabawką, która drga, wydaje dźwięki, jest bardzo kolorowa i skonstruwana jest z wielu faktur, często dziecko bawi się nią, ale korzyści płynące z  tej zabawy są dużo mniejsze, niż gdyby te wszystkie bodźce  dotarły do dziecka po kolei”

Agnieszka Słoniowska fizjoterapeuta, terapeuta NDT Bobath

Zabawy od małego wielokolorowymi zabawkami, które stymulują wszystkie bodźce na raz może w prowadzić do rozdrażnienia, w efekcie przestymulowania.

Warto się nad tym zagadnieniem głębiej zastanowić i rozejrzeć się po przestrzeni, w której jest lub będzie przebywało dziecko. Czy bodźce nie przytłaczają dziecka i czy ma możliwość poznawania świata na swoich warunkach, a nie narzuconych z góry.

Jaka alternatywa?

Zdecydowanie wolę maty piankowe. Przy pierwszym dziecku miałam matę Mały geniusz, z której później korzystały moje przyjaciółki i również były  zadowolone.

Miałam również stojak z zabawkami Leka z  Ikei- jednak do końca nie byłam z niego zadowolona. Ma zbyt mały rozstaw nóg i dziecko w czasie aktywności uderza w niego rękoma. Boczne, obrotowe zawieszki mogą powodować asymetrię ułożeniową (którą miała Lilka).

Tym razem jeszcze bardziej zgłębiłam temat i wybrałam nowość na polskim rynku Baby gym Litte Leaf. Dokładnie czegoś takiego szukałam w pierwszej ciąży, ale niestety nic takiego nie znalazłam.

Stelaż wykonany jest z polskiego drewna bukowego, które jest bardzo gładkie w dotyku i nie potrzebuje żadnych lakierów. Jest bardzo stabilny, a szeroki rozstaw nóżek umożliwia swobodną zabawę i nie przeszkadza w obrotach na brzuch.

Najbardziej podoba mi się to, że można zmieniać zawieszki bez problemu i ustawiać w odpowiednim miejscu (tak żeby bodziec był nad pępkiem). Dołączone zawieszki można zdjąć i dać do zabawy lub można powiesić je na szerokiej gumie tak żeby dziecko mogło do nich dosięgać.

Przemawia do mnie, bo jest multifunkcjonalny i dostosowuje się do etapu, na jakim dokładnie jest dziecko, a nie tak jak mata to dziecko ma się dostosować do tego co jest elementem stałym.

20160818-dsc_9593
20160818-dsc_9568

Widzę również same plusy podczas użytkowania maty piankowej (w odróżnieniu od typowej maty edukacyjnej)

  • nie roluje się i jest zawsze przy podłodze
  • jest na tyle miękka, że zamortyzuje uderzenie np. głowy (w porównaniu z podłogą)
  • jest zdecydowanie większa niż standardowa mata edukacyjna i nie ogranicza dziecka
  • można zmieniać jej wielkość dowolnie (a nawet podzielić na pół) i mieć maty w dwóch miejscach dla mniejszego dziecka
  • dobrze izoluje zimno z podłogi, więc doskonale sprawdzi się również w domach
  • łatwo utrzymać jej czystość- łatwo można wytrzeć ślinę lub mleko, które często wypływa w pozycji na brzuchu
  • polecam ją szczególnie do mieszkań gdzie dziecko nie ma swojego pokoju. W ten sposób zorganizujemy kącik do zabawy dla dziecka. Będzie miało poczucie, że ma swoje rzeczy i pomoże w odnajdywaniu zabawek.
  • mata piankowa służy o wiele dłużej niż zwykła mata edukacyjna- można się na niej później bawić, czytać książki, a nawet budować z jej elementów konstrukcje przestrzenne.
20160914-dsc_0041

4 puzzli używam w mniejszych pomieszczeniach: kuchni i łazience

20160818-dsc_9615
20160818-dsc_9617

Na co warto zwrócić uwagę kupując matę piankową?

  • czy nie zawiera szkodliwego formamidu lub PVC
  • czy nie ma ftalanów
  • czy nie zawiera Bisfenolu A (BPA)
  • czy nie zawiera małych elementów

 Nasza mata to Skip hop Chevron dostępna najtaniej tutaj

Stojak drewniany i zawieszki gryzaki Little Leaf dostępny tutaj 

20160818-dsc_9634
20160818-dsc_9632
20160818-dsc_9646

Jeżeli spodobał Ci się ten wpis kliknij poniżej:

Komentarze

    A czy przypadkiem maty Skip Hop nie zostały wycofane ze sprzedaży we Francji i Belgii, ze względu na zawarte w nich szkodliwe substancje? Już w kilku miejscach przeczytałam takie info i postanowiłam na wszelki wypadek omijać je szerokim łukiem, mimo, że Twoja mata szalenie mi się wizualnie podoba 😉

    To było ponad 4 lata temu. Teraz maty są wytwarzane z bezpiecznej pianki EVA.

    Niestety nie. Skład się nie zmienił, wtedy też była Eva… Sami też mieliśmy tą matę…

    Ok, dzięki za informację 🙂 dobrze wiedzieć

    Mam informacje, że wszystkie maty Skip hop dostępne w Polsce spełniają normy Sanepidu i są w 100% bezpieczne.
    To o czym piszesz miało miejsce ponad 5 lat temu i te maty zostały wycofane.

    Mata piękna i chciałabym być pewna,że tak właśnie jest z ta pstrokacizną.
    Ale co masz przeciwko leżaczkowi? My mieliśmy Baby Bjorn prosty i niezwykle funkcjonalny(np.zajmuje bardzo mało miejsca po złożeniu,ale i rozłożony niewiele)a dziecko mogło widzieć nas wtedy gdy jedliśmy i w ogóle dzięki niemu mogliśmy zjeść w spokoju. Ja go serdecznie polecam,te śmieszne z gadzetami plastikowe tez do mnie nie przemawiają.Niektórzy chwalą sobie jeszcze leżaczek Stokke tez montowany na krzesełku bo dziecko od urodzenia ‘siedzi” z rodziną przy stole albo ten drugi z pałeczkiem do zawieszenia czegoś,ale już mnie nie ujął prostota jak Baby Bjorn,gdzie po prostu kawałek materiału naciagnieto na drut i na drucie jest tez drewniana zabawka niczym te do wóżków. Z wielkim sentymentem go wspominam.

    Przeczytałam wpis i od razu przeszłam do sprawdzania gdzie taką matę można zamówić… a potem przypomniałam sobie dlaczego pierwszemu dziecku jej nie kupiłam. Otóż nie nadaje się ona do domu, w którym są koty – pianka to coś, o co najlepiej “ostrzy się” pazury (w moim domu trzeba chować nawet japonki ;))! Szkoda, bo to naprawdę dobra rzecz.

    Mamy kota, dziecko i matę piankową :-). Fakt, ostrzy pazurki. Ale nie jest tak źle. Mata to ulubione miejsce mojego Synka i kota 🙂

    Nagłówek i wstęp świadczą o tym że mata edukacyjna to zło, podczas gdy okazuje się że nie do końca – mata materiałowa z pałąkiem to zło, a mata piankowa z osobnym drewnianym pałąkiem jest super. Hmm… ?

    U nas zwykła mata edukacyjna sprawdziła się w miesiącach 3-6 bo wtedy synek wcale nie był taki mobilny żeby coś go ograniczało. A z kolei za pałąki chętnie łapał i się do nich przyciągał. Po drugie na pałąkach od tradycyjnej maty też można wieszać zabawki w różnych miejscach i konfiguracjach (również jedną nad pępkiem) – wystarczy mieć klipsy, sznurek i chęci. Można wieszać szyszki, liście, kawałki materiału, wcale nie muszą to być pstrokate zabawki z zestawu. Nie sądzę żeby posiadanie drewnianego pałąka wpłynęło na “chce się” rodziców aby zmieniać częściej zabawki. Albo się chce albo się nie chce.

    Jeszcze apropos leżaczków 🙂 Kiedy w ciąży przeczytałam Twoją wielką naganę dla tego sprzętu to wykreśliłam z listy wyprawkowej i znienawidziłam. Jednak po 3 miesiącach zmieniłam zdanie i wcale nie uważam że leżaczki to zło. Trzeba tylko używać ich rozsądnie, a nie wkładać tam dziecko na 2 godziny. Po pierwsze dziecko widzi z innej perspektywy – może oglądać pokój i rodziców (nie każde lubi leżeć na brzuchu – mimo usilnych starań). Po drugie może się bawić powieszonymi zabawkami również z innej perspektywy. Po trzecie bywa wybawieniem dla matki. Pamiętam że dzięki niemu mogłam wziać szybki prysznic w wannie, podczas gdy synek siedział w leżaczku i wszystko obserwował. Nie wyobrażam sobie położyć go na podłodze w łazience, gdzie widziałby płytki.

    Podsumowując i leżaczek i matę uważam za bardzo przydatne – trzeba tylko myśleć.

    Uff ale elaborat. Pozdrawiam 🙂

    Zgadzam się z opinią o bujaczku! Nasze dzieci spędzały większość czasu na podłodze (dzięki mojej lekturze Glenna Domana) przez co starsza córka zaczęła pełzać w wieku 5 msc i w pełni raczkować w wieku 6.5 msc. Nie zmienia to faktu, że bardzo wykorzystaliśmy bujaczek babybjorn – uważamy go za cudowny produkt! Żadnych zbędnych zabawek dyndających przed oczami dziecka, naturalny, łatwy w praniu materiał, optymalna pozycja ciała w leżaczku. Karmiliśmy w nim małą, nosiliśmy leżaczek na plażę, do restauracji i do sąsiadów, po prostu wszędzie gdzie nie było podłogi przygotowanej pod niemowlaka! Dla mnie super.

    O jakiej lekturze Domana Pani mówi? Proszę o podanie tytułu 🙂

    Też jestem ciekawa… Bo mi się kojarzy tylko z czytaniem globalnym

    Najlepsza mata jaką spotkałam i ostatecznie taką właśnie wybrałam to polska bezpieczna mata Iggy Mats.
    Kiedy byłam na etapie wyboru maty edukacyjnej dla swojego dziecka, nic nie mogłam znaleźć. Szukałam stonowanej w strukturze i kolorze powierzchni, na której moje dziecko będzie mogło bezpiecznie spędzać czas i nie będzie stymulowane non stop jednocześnie dziesiątkami kolorów, wzorów, struktur, dźwięków itp.
    Dla ńiemowlaka sprawdzaja sie nie więcej aniżeli trzy rożne kolory lub przedmioty. Nie rozumiem trendu, ze im bardziej pstrokata mata, tym lepsza dla dziecka.
    Wprost przeciwnie. Im mniej, tym lepiej,
    Z Iggy Mats wzór beżowe groszki z brązem, każda zabawka spełniała swoje zadanie, a przede wszystkim ćwiczyła koncentrację, wyostrzała zmysły i pobudzała do aktywności.
    Przyszylam do boków maty miękki pałąk, na którym ząwieszalam rożne kombinacje gryzaków, pluszowych grzechotek, ciekawych zabawek.
    Najbardziej żywo córeczka reagowała na cieniutkie spiralne wstążeczki, które kiedyś odwiązałam z prezentów i byłam ciekawa jak spodobają sie córeczce, wiec przyczepiłam je na pałąku i zaczęłam nimi potrząsać.
    Zaskoczona tym, jak zwykle wstążeczki przyciągają uwagę mojej córeczki, zaopatrzyłam sie w kilka kolorów szerokich wstążek, którymi,bawiłyśmy sie często na rożne sposoby. Córeczka bardzo szybko poprawnie wskazywała, wybierała wstążkę we właściwym kolorze.
    Pozniej wykorzystałam szerokie wstążeczki rożnych kolorów do
    Mata niezastąpiona na etapie raczkowania.
    Córeczka skończyła już dwa lata, a Iggy Mats nadal nam służy. To rownież ulubiona mata mojego męża, kiedy po pracy spędza czas z córeczką, jednoczesńie odpoczywając sobie na wygodnej macie 🙂

    Mam informacje, że wszystkie maty Skip hop dostępne w Polsce spełniają normy Sanepidu i są w 100% bezpieczne.
    To o czym piszesz miało miejsce ponad 5 lat temu i te maty zostały wycofane.

    Niestety producent może napisać, że mata nie posiada formamidu jeśli jego stężenie nie przekracza jakiejś wartości (nie pamiętam jakiej). Prawdę mówiąc nie sądzę, aby nasz sanepid w tej kwestii był szczególnie wyczulony. My kupiliśmy matę skip hop, za 350zł, która miała być bezwonna, a jej ‘zapach’ był bardzo intensywny. Córeczka po kilku dniach przebywania na macie miała czerwone szorstkie placki na różnych częściach ciała i ją wyrzuciliśmy. Teraz szukamy innej ale po tej historii oraz czytaniu o tych matach ręce mi opadają.

    Cóż za piękna mata piankowa! My naszą matę LUDI używamy już od ponad 3 lat – jest to bardzo praktyczne rozwiązanie. A dlaczego nie chciałaś leżaczka (bujaczka)? Nie wyobrażam sobie niemowlęctwa moich dzieci bez 4 gadżetów: materacyka cocoonababy dla noworodka, kołyski na kółkach, nosidła babybjorn i właśnie leżaczka – również babybjorn. Był dla nas zdecydowanie ważniejszy od wózka i krzesełka do karmienia.

    🙂 Mimo, że nasze dzieci większość czasu spędzały na podłodze, leżaczek babybjorn przychodził z pomocą wszędzie tam, gdzie odpowiednio przygotowanej podłogi nie było- jak dla mnie rzecz niezastąpiona.

    Zarowno ja, jak i mój mąż z sentymentem wspominamy nasz leżaczek Babybjorn dla córeczki. Najlepszy zakup ze wszystkich! Sprawdzil sie w wielu sytuacjach. Córeczka go uwielbiała.
    W leżaczku zawsze z wielkim zainteresowaniem obserwowała co sie wokół niej dzieje.
    Zalecany przez pediatrów, terapeutów i fizjoterapeutów. Ze względu na ergonomiczną konstrukcję leżaczka, dziecko przyjmuje swobodną i prawidłową pozycję i wykorzystuje swoje naturalne odruchy potrzebne do prawidłowego rozwoju.
    Machanie nóżkami i rączkami wprawia leżaczek w delikatne kołysanie niezwykle przyjemne dla dziecka.
    Córeczka uwielbiała machać nożkami i uderzać nimi o spód papierowej torby w ciekawe wzory, zawieszonej na kołysce lub krześle przed nią.
    Leżaczek Babybjorn stymuluje rozwój dziecka na wiele sposobów.
    Dodatkowo utula dziecko, uspokaja w razie potrzeby, co tez sprawdziło sie u nas kilka razy, zwłaszcza po szczepieniach w pierwszych miesiącach życia córeczki.
    Nie wyobrażam sobie nie mieć leżaczka Babybjorn.. Mogłam dzięki niemu naprawdę wiele zrobić, mając córeczkę tuż obok, która w leżaczku nigdy sie nie nudziła. Towarzyszyła nam podczas posiłków, lubiła, kiedy któreś z nas wprawiało leżaczek w ruch nogą. W swoim czasie dopominała się o coś do jedzenia, wiec wiedziałam ze najwyższa pora na blw i szybko nauczyla sie sama jeść.
    Wyjścia do znajomych bez problemu. Składaliśmy lekki leżaczek jedna ręka, pakowaliśmy pod wózek i u znajomych córeczka też się nie nudziła, a my mogliśmy spokojnie spędzić chwilę.
    Jak dla nas, produkt rewelacja. Są leżaczki i jest Babybjorn 🙂

    Ktoś Ci płaci? 😉 napiszę post na ten temat, bo moja fizjoterapeutka nie poleca nawet Babybjorn

    Ania, a może wypróbuj sama lezaczek Babybjorn i potem napisz co myślisz na jego temat. Jestem ciekawa czy zmieniłabyś zdanie 🙂
    Pozdrawiam

    To nie chodzi o funkcje, które ma lub ich nie ma. Wg mnie dziecko w czasie aktywności powinno przebywać na podłodze, bo tylko tam może doskonalić wszystkie kamienie milowe. Szykuję już wpis na ten temat.

    Z tego co pamiętam Agnieszka nie negowała całkowicie leżaczków ale za bezpieczny czas spędzony w nim podawała 20 min dziennie tak ze jest to tylko malutki element w różnorodności.

    Tak, pisałam o tym we wpisie o leżaczkach

    Nosidla BB rzeczywiście lipa.
    Natomiast leżaczek rewelacja w opinii wielu i to bez opłacania 🙂
    Każda firma ma swojego flagowego mercedesa wśród wielu takich sobie produktów 🙂

    A ja jeszcze dopytam o matę i dywan. Jestem świeżo po lekturze “Montessori from the start”, więc rozważam tylko rozwiązania podłogowe, które pozwolą się swobodnie ruszać. Ale do rzeczy – rozwaźałam tę matę, ale w sklepie jest opis, że dopuszczona jest od bodajże 10 miesiąca, więc zastanawiam się nad alternatywą. Czy jakiś nie ślizgający się, naturalny, w miarę miękki ale płaski dywan dałby radę? Widzę potencjalny problem z plamami, ale czy pod względem ruchowym byłby okej? Pozdrawiam!

    Nie wiem dlaczego ma być niby od 10 m? Myślę, że dywan niezbyt dobrze się sprawdzi przede wszystkim pod względem czyszczenia. Dzieciom się często ulewa w pozycji na brzuchu i taki dywan ciężko by było wyczyścić. Wydaje mi się, żeby M M żyła w dzisiejszych czasach to wybrałaby matę;)

    Dzięki 🙂 też właśnie dumam nad tym ograniczeniem wiekowym, może napiszę do wytwórcy. Pozdrowienia!

    Jeśli ktoś jest zainteresowany to otrzymałam odpowiedź od producenta, że ograniczenie wynika z przepisów UE dotyczących ryzyka zadławienia małymi elementami – chyba to bardziej kwestia formalna niż rzeczywiste zagrożenie, bo nawet te boczki są chyba duże? Jeśli chodzi o skład maty są bezpieczne i w USA dopuszczone od 0+.

    Aniu, ja tak z innej beczki. Kiedy pojawi się recenzja bugaboo bee? Czekam z niecierpliwością.
    Pozdrawiam i życzę spokojnej niedzieli.

    Tak! Bedzie! Chciałam go przetestować w każdych warunkach żeby móc wyrazić swoją opinie:)

    U nas mata się sama zdyskwalifikowała przez przypadek. 😉
    Matę dla Madame dostałam od koleżanki po jej dziecku. Ucieszyłam się, bo krucho u nas było wtedy z pieniędzmi, a dodatkowo nie grała i nie świeciła. Uprałam i schowałam. Wyciągnęłam jak zaczęła być potrzebna i okazało się, ze na samym środku, tam gdzie leży dziecko jest piszczący nos lwa. Zupełnie bez sensu, bo kto chciałby leżeć na gumowym nosie? :o/
    Matę spakowałam i puściłam dalej.
    Na szczęście dostaliśmy też puzzle piankowe (co się niby w konika składały) marki Tessel. Były kolorowe i trochę mnie wkurzała ich niesymetryczność, ale dały radę. Jak Madame nauczyła się raczkować i zwiała z puzzli tez puściłam je dalej, bo funkcja konika do mnie nie przemawiała. 😉
    Do tego mieliśmy tandetny plastikowy stojak za grosze, kupiony na polecenie rehabilitanta. Był za lekki, bo Madame go przewracała, ale poza tym ok, bo można było go ustawić gdzie się chciało i zawiesić co się chciało.
    Tym razem planowałam do puzzli piankowych dokupić właśnie stojak z IKEA, ale teraz się zastanawiam.
    Jak się zmienia na tym Waszym stojaku zabawki?
    P.S. Czekam niecierpliwie na opinie o wózku!
    I o leżaczku, bo dla mnie też był wybawieniem w chwilach, kiedy chciałam mieć pewność, że dziecko znajdę tam, gdzie położyłam, a nie mogłam cały czas jej obserwować (łazienka!). Nie przesadzaliśmy z czasem w leżaczku, tylko “emergency”, bo Madame kochała leżeć na brzuchu.

    Hej, kupiłam właśnie ten stojak z Ikei bo cena jest przyjemna w porównaniu do innych. Niestety wszystkie zawieszki / dodatki to jest plastik (“stylizowany” na drewno), a z wyglądu byłam przekonana ze te wisiadełka są drewniane i nawet tego nie sprawdziłam. Co do funkcjonalności, to dopiero za dwa miesiące będą testy 🙂 Wydaje mi się też dość niski, jestem ciekawa czy długo posłuży.

    Och jak bardzo się z Tobą nie zgodzę! I pięknie, bo każdy ma prawo do własnego zdania. Mata edukacyjna to był fantastyczny zakup. Maluch trafił do niej w 2 miesiącu życia i dzięki temu trafił na bezpieczny teren czyli na podłogę.
    Zabawki są umieszczone w tych samych miejscach – ale dziecko ląduje na macie w róznych pozycjach i ułożeniach. Wszystkie zabawki są zdejmowane! Więc można samemu zdecydować jakie umieścić i można je w każdej chwili zmienić. A pałąki w macie edukacyjnej są tak ustawione że sprawiają większe wrażenie przytulności niż na stelażu jak powyżej. W ogóle nie boisz się że jak maluch zacznie się ruszać to albo w niego uderzy albo przewróci na siebie?
    Jedyne z czym się zgodzę – to że mata edukacyjna spełnia swoją rolę do max 6 miesięcy.

    Mnie natomiast NIC nie przekona do piance na podłodze. Nie wierzę w jej brak toksyczności bez względu co na to Sanepid. U nas byl koc, a jak juz się zaczął ruch to cieplejsze ubranko i ciepłe panele drewniane.

    Ok, tylko moja córka na ten przykład ni huhu nie umiała zastartować z raczkowaniem na panelach. Na zajęciach rehabilitacyjnych na piance zasuwała aż miło, a w domu nic. Dopiero jak kupiliśmy dywan to ruszyła. 😉

    Juz mam dość czyszczenia maty. 😉 Normalnie do pralki wkładasz i się nie połamały te puzzle? Na jaki program?

    A jak się sprawdził pałąk? Chciałabym taki zakupić tylko zastanawiam się czy te zabawki nie wiszą za wysoko, dziecko jest w stanie dosięgnąć?

    A bardzo dobrze, Julek dosięgał bez problemu. My bardzo często zmienialiśmy rzeczy, Zawieszaliśmy je na gumce.

    Gdybym teraz miała kupować – też wybrałabym piankę. Pamiętam, że przy pierwszym dziecku dostaliśmy taką matę “edukacyjną” – pstrokacizna, zwijała się pałąk był zbyt nisko, niektóre zabawki były tak twarde, że można było się nimi porządnie walnąć a przycisk do piszczenia działał tak mocno, że dziecko nie miało szans go uruchomić. Nie pamiętam jakiej firmy była ale kosztowała ponad 300zł. Jak dla mnie pieniądze wyrzucone w błoto. Drugiemu dziecku rozkładałam zwykły kocyk i dawałam zabawki, bo nawet nie chciał leżeć na tej pstrokatej macie…

    A ja z własnego doświadczenia mogę gorąco polecić maty dwingular, nie są najtańsze ale służą dziecku wiele lat, a jak się bawisz z dzieckiem to cztery litery nie bolą ? był to jeden z najlepszych zakupów przy naszej Zosi.

    A czy wiesz, czy maty firmy Babypol są ok pod względem składu? Pozdrawiam 🙂

    Mata piankowa ok- mamy taką- ale tylko cała, nie puzzle. Puzzle leżą w szafie, bo synek uwielbiał je gryźć i baliśmy się, że kiedyś połknie kawałek. Mamy matę, która z jednej strony jest w duże geometryczne biało-czarno-czerwone wzory dla najmniejszego malucha, a z drugiej w obrazki ze wsi (zwierzątka, traktor, pole z warzywami itp.) dla starszego brzdąca, który ogląda i pyta: cio to? i chichra się, jak mama odpowiada, że krówka muuuu. Mata jest obszyta porządnie materiałem dookoła i choćby synek ją gryzł, to jest bezpieczna. Takie maty z pałąkami w ogóle się nie sprawdziły- nie interesowały synka.

    czy baby gym nie przewróci się? podczas zabawy, gdy dzieckopociagnie mocniej, kopnie nóżką w stelaż?

    Czy tej maty może używać dziecko poniżej 10 miesiąca życia ? W opisie maty jest że od 10 miesiąca życia dlatego pytam. Będę bardzo wdzięczna za odpowiedź bo jestem w trakcie poszukiwania maty dla 3 miesięcznego dziecka

    Na wszelkich dostępnych stronach z powyższą matą jest informacje od 12 miesiąca życia.
    Ta mata nie nadaje się dla małych dzieci …

    Czy nie zmieniłaś zdania? Ja wczoraj zapoznałam się z tematem maty kontrastowej i wydaje się naprawdę fajnym pomysłem. Co sądzisz?

    Według mnie najlepsza jest od kinder hop. Nie ślizga się, jest dobrze wykonana

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Bądź z nami na bieżąco
Dołącz do nas na Facebooku
NEBULE NA FACEBOOKU
Możesz zrezygnować w każdej chwili :)
close-link