My jesteśmy w tej chwili na Rodos z 1.5 roczną córką i nie wyobrażam sobie ją puścić do basenu bez ubranka z filtrem UV50+! Plus kapelusz/czapka również z filtrem. Do wózka parasolka z filtrem. Córeczka nie lubi kremowania, więc jak uda mi się ją z rana to późniejsze „dokładnie” jest trudne a już nałożenie kremu na twarz graniczy z cudem! Całe szczęście ma drzemkę w granicach godziny 12, więc po 11 jesteśmy w pokoju a wychodzimy na plac zabaw/basen dopiero po 15. Zaczerwienienia skóry nie było ani razu! 🙂 ale widać, że jest opalona w szczególności tam gdzie skóry nie przykrywało ubranko z UV. Chwała temu, kto te ubranka wymyślił!!! Dziękuję za wpis!!!
My właśnie wróciliśmy z upalnego Peloponezu z 5 latką i 7 latkiem. Szczerze mam dość promocji ciągle nowych ubrań, rzeczy. Dzieci bawiły się w kapeluszach słonecznych w normalnych ubraniach i strojach. Filtr 50. Od 12 do 14.30 nie wychodzilismy na zewnątrz. Dzieci nie są opazone, b.ładnie lekko równomiernie opalone. Przeraza mnie ten pęd i ciągłe reklamowwnie nowych rzeczy. Zginiemy bo zniszczymy niedługo planetę tymi śmieciowymi nowościami bez opamiętania.
Nie bardzo rozumiem, w tym wpisie niczego nie reklamuję – napisałam tylko o możliwościach. Ja jestem osobą świadomą, bardzo często kupuję ubrania i rzeczy z drugiej ręki. Mam też ubranka z UV właśnie upolowane w second handzie. Do tego kupuję rzeczy lepszej jakości żeby się nie zniszczyły i żeby mogła puścić je w dalszy obieg. Często jeszcze 3 dzieci chodzi w ubraniach po nas.
Ja smaruję siebie i dziecko przez cały rok kremem z filtrem, nawet jeśli nie wychodzimy z domu – z mojej wiedzy wynika, że szkodliwe promienie przechodzą także przez okno. Nie chodzi oczywiście o poparzenie ale o wszelkie negatywne efekty promieniowania.