Czytałam ostatnio artykuł o tej książce. Do samej książki nie dotarłam, natomiast wprowadziłam własnie u nas częściowo układanie rzeczy pionowo – w szufladach, a nawet udało się z pudłami w szafie, zamiast zwykłego układania na półce. Fajnie się sprawdza 🙂
Kiedyś także chomikowałam, ale od kilku lat po prostu wyrzucam. Często po kryjomu przed mężem, bo zaraz byłoby, że się przyda. Mieszkamy w dużym domu po rodzicach. Kuchnia, dwie łazienki, 8 pokojów i pokoików, pomieszczenie, gdzie mam pralkę, odkurzacz, deskę do prasowania itp; strych i piwnica. Masakra, co? Wszystko na mojej głowie, bo mąż dogląda firmy. Aha do tego podwórko. Marzę o czymś nowym dla nas, przede wszystkim nniejszym, ale na razie musimy na to zapracować.
Czytałam już w kilku miejscach o tej książce i mnie zainteresowała, chociaż mój umysł techniczny nie do końca radzi sobie z trzymaniem w ręku skarpet w celu stwierdzenia, czy budzą we mnie pozytywne skojarzenia. 😉 Rozumiem jednak generalną ideę, bo mam sporo ubrań “teoretycznie mój fason i kolor, ale nie lubię nosić” i wiszą. Ja jestem typem “nie potrafię tego ani odłożyć, ani wyrzucić”. Mi mam męża w tym samym typie. I małe mieszkanie. 😉 Mój problem to trzymanie rzeczy, których nie używam, ale są dobre/nowe, a przecież nie wyrzucę rzeczy niezepsutych/niezniszczonych, a nie wiem gdzie/komu oddać. No mam problem z generowaniem śmieci… Ale guzików zapasowych nie wyrzucam, bo często giną w praniu i doszywam zapasowe. 😉 Za to układanie pionwe uważam za świetny pomysł, bo do wszystkiego mamy od razu dostęp.
Ciekawe jak my sobie poradzimy z tym tematem. Mój mąż wyrzuciłby wszystko, a ja nad jedną rzeczą zastanawiam się 5 minut.
Tylko z jedn punktem ciezko mi się zgodzić: książki. Jest ich u mnie fura. Czasem przeczytam w wersji elektronicznej i kupuje w papierowej, żeby mieć. Kupa książek też czeka na przeczytanie… Jak przeprowadzałam się z Hiszpanii do Meksyku, to dwie pełne walizki wysłałam osobno. A zamiast wywozić książki do rodziców, my je zwozimy. Z Polski zawsze coś przywiozę w walizce, albo proszę żeby mi przesłać. Jak likwidowaliśmy dom po mamie męża, to musieliśmy regały dokupywać… Takie małe zboczenie… może nie takie znów małe…
dziękuję za skrót książki 🙂 jestesmy w podobnej sytuacji – nie mieścimy się z rzeczami, a nie jest to dla nas powód do zmiany mieszkania (o podobnej wielkości jak Wasze). Niektóre rady są świetne poza paroma kwestiami, ktore mnie nie przekonują. Nie rozumiem tego układania ubrań pionowo – jak to zrobić, zeby koszulki itd trzymały się w pionie i nie rozwalały po tym, jak kilka zostanie wyjętych (bo np. są już w praniu)? Ogolnie lubię szuflady, bo wystarczy wysunąć i widzę, co w nich jest, ale sprawdzają się tylko do pewniej wysokości. Co wyżej? Pudełek zamiast szuflad próbowałam i kompletnie się nie sprawdziły. . Nigdy nie wiedziałam, co w nich jest, denerwowało mnie ich zdejmowanie i wkładanie i w efekcie nie używałam rzeczy, ktore tam wkładałam.
Tez jestem podobnego zdania co do układania w pionie – jak to zrobić by utrzymać porządek? … Mam naturę “porzadnicka” i staram sie utrzymywać porządek w szafach – po tym wpisie zrobię kolejny rekonesans . Pozdrawiam!
Ooo moj temat 🙂 Uwielbiam wyrzucac. Raz na kwartal robie taka akcje i wynosze z domu torbe z Ikei pelna niespodzianek 🙂 dziecku wynioslam juz tyyyle tandetnych zabawek i spranych ubranek. Wszystko w tajemnicy bo moim domownikom wszystko sie przyda 😉 [Za: Anthony de Mello]: Będąc prawdziwym filozofem, Sokrates wierzył, że człowiek mądry będzie instynktownie wiódł skromne życie. On sam nie nosił nawet butów; jednakże stale ulegał czarowi targu i często tam chodził, żeby popatrzeć na te wszystkie wystawione towary. Kiedy jeden z przyjaciół zapytał go, dlaczego tam chodzi, Sokrates powiedział: „Uwielbiam odkrywać, bez jak wielu rzeczy, jestem doskonale szczęśliwy”
Ja przeczytałam książkę jakieś 3 miesiące temu. Przekonała mnie i zabrałam się za porządki. Oddałam 12 worków z ubraniami – tylko moimi. Poukładałam wszystko pionowo, skarpetki też (nie mówię do nich, ale faktem jest, że poukładane w ten sposób dużo lepiej wyglądają i łatwiej je znaleźć). Różnica jest ogromna! Teraz wchodzę do szafy i wreszcie mam w co się ubrać! Rzeczy są pięknie ułożone – od razu widać co jest a czego nie ma bo jest w praniu. Wszystkie bluzki w jednym miejscu, sukienki na wieszakach, spodnie i spodenki pionowo stoją w kartonie. Mój mąż trochę sceptycznie podchodził do tematu aż przekonało go to, że w mojej części szafy cały czas jest porządek. Sam zrobił remanent 2 tygodnie temu. Efekt jest nie do opisania. Jeśli ktoś się waha zachęcam do przeczytania książki (dla mnie niestety żadne streszczenie nie daje rady, bo najważniejsze to przekonać samego siebie że się chce i potrafi pożegnać ze wszystkimi nieprzydatnymi rzeczami! KonMari w tym bardzo pomaga).
Powiem tyle, że dałaś mi takiego kopa i taką motywację , że po przeczytaniu posta wyniosłam 3 duże wory bezużytecznych ubrań (również tych sprzed ciąży i sprzed 10 kg które były odkładane do ogromnego pudła przez 3 lata :)) oraz jeden wielki karton śmieci domowych -ładowarki, kable, jakieś nieudane prezenty i ogarnęłam mieszkanie i teraz postaram się utrzymać taki stan 🙂 Dzięki :*
Może trochę z innej beczki ale podzielę się z Wami metodą sprzątania biurka z papierów, które na nim zalegają. Otóż każdy z nich (dokumenty, ksera, notatki itd.) bierzemy do ręki i odkładamy na jedną z trzech częsci: nr1 “ważne” nr 2 “nieważne” nr 3 “średnio ważne.”. gdy to zrobimy rzeczy nieważne wyrzucamy, ważne chowamy a część nr 3 znów dzielimy z tym że już na dwie części “ważne” i “nieważne”. i znowu “ważne” zostaje, “nieważne” do kosza. powodzenia 🙂 K&U
Hmmm, kontrowersyjnie. Albo bardziej – ostro, bo bez sentymentów. Ja również mieszkam na 50 metrach i cierpię na brak dodatkowych schowków. Owszem, przyszedł mi do głowy pomysł z wyrzuceniem/sprzedaniem kilku rzeczy. Zrobię plan według tego, co napisałaś. Pominę jednak akapit o książkach i magazynach. Wszystkie lubię! 🙂 Nawet te nieczytanie, a właściwie je najbardziej, gdyż skrywają tajemnicę 🙂 A Tobie udało się wcielić plan w życie? 🙂
My planujemy wielkie sprzątanie w ten weekend. Zobaczymy czy się uda. Ale już teraz przemierzam mieszkanie i selekcjonuję rzeczy do odstrzału.
Oj masz dużo racji, moje dzieci przychodzą ze szkoły, położą na stole ksiażkę, za chwilę na niej ląduje komiks, czasopismo, kolejna książka i nie obejrzysz się a cały dom tonie w przypadkowych przedmiotach. Trzeba pilnować dyscypliny żeby nie zagracić domu i ustalić wspólny harmonogram sprzątania.
Ha! Ta książka rządzi. Wiele ciekawych rzeczy się z niej dowiedziałam. Na kilka całkowicie zmienił mi się pogląd po jej przeczytaniu. Pozdrawiam. 🙂