Wstaję o 5.30 i szykuje się do pracy. Ubrania szykuje dzieciom dzień wcześniej A na śniadanie jedzą to co zrobię. Jak nie pasuje to trudno. O 6.30 wychodzę i wstaje mój mąż który podaje lub ewentualnie konczy przygotowanie śniadania, ubiera młodego i o 7.30 wyjeżdżają do szkoły i przedszkola. Wszystko co się da szykuję wieczorem dnia poprzedniego.
Poranki to koszmar. Co rano boli mnie gardło bo bezskutecznie próbuje przekrzyczeć wrzask i pisk mojej 5-latki. Zen na nią kompletnie nie działa. Nic jej z rana nie pasuje. W sumie jak się zastanowię, to nigdy nic jej nie pasuje. Generalnie od pięciu lat spędzam każdą możliwą chwilę z nią (najpierw urlop macierzyński, potem depresja po poronieniu, potem praca w domu a teraz od prawie roku bezrobocie :/) i szczerze to stwierdzam, że się do rodziny nie nadaję. Już mi się nie chce.
Nasze poranki to tragedia. Oczywiście ubieram i 5-latke i 2-latka. Najgorzej u nas z tym, że 5-latce zawsze coś nie pasuje w skarpetkach, majtkach albo rajstopach. No i to mycie zębów i czesanie. Wychodzimy w sumie 40 min od wstania, więc może nie jest źle. Śniadań nie jemy w domu, bo wychodzimy po 6, więc nawet nie ma czasu. U nas edukowanie ubrania wieczorem się sprawdza i trochę przytulania rano 🙂
Ja wstaje 6:50, dzieci przewaznie zaraz po mnie. Póki nie ogarniają bazy ją szybko szykuje śniadaniowki (wiadomo, bez pokazywania co w środku, bo wtedy wszystko jest nie takie jak trzeba). Potem szybkie ubieranie, zęby, włosy i wyjście. W międzyczasie modlitwa żeby nie zaczeli się bawić 😉
Aha! Mój game changer: jak widzę kwaśną minę na samym wstępie, to od razu uderzam w ton np. “a co to za puchaty kotek wstał taki zaspany?” I zaraz potem prowadzę miauczace, zadowolone (mniej lub bardziej) kotki do kociego przedszkola. Albo koalkowego, albo kroliczkowego… Jakby mi ktoś to przepowiedział parę lat temu, to odesłalabym go do psychiatry. Nie pojmie granic absurdu ten, kto nie miał.dzieci… 😂
Hehe Nie lubię zimy za dużo ubierania 😇 Mój budzik 7:30 ogarniam sie, chłopaki albo sami wstają albo budzę ich 7:55 No i zależy jaki humor maja albo idzie gładko albo muszę 10x powtarzać – śniadanie płatki – ja to z dzieciństwa swego pamietam ze płatki czy inna kasza z mlekiem była oj długo 🙂 I na 8:30 sa w przrdszkolu. Od września trochę mi sie zmieni.
Mój Mąż mawia (i ja także przejęłam to powiedzenie): “Kto ma dzieci, ten w cyrku się nie śmieje”. :)) Temat zwierzaczkowy to silna broń 😉
Mój tip na śniadanie: owsianka gotowana wieczorem!Rano tylko podgrzać-to chwila! Tak nam się to sprawdza,że syn je ją codziennie od 6lat😂A gdy czasem jedzą płatki kukurydziane,wsypuję je do oddzielnej miseczki i wsypują do mleka po troszku-wtedy nie rozmiękają!💪
A ja wstaje ok 5:50, 5:20 – czasem poleżę,ale jestem rannym ptaszkiem od zawsze. Rano zazwyczaj modlę się, szykuję resztę na lunch i śniadanie – poprzedzony dzień wcześniej wieczorem – krojenie warzyw zależy co księżniczka sobie zażyczyła na lunch (przeważnie by jadła makaron świderki z groszku plus warzywa które sama mi mówi jakie mam dać ). Generalnie ustalam sobie menu choć nie trzymam się kurczowo i mam wypisane ulubione śniadania i kolacje córeczki. Gęsina jest budzona o 7 rano ,bo może jeszcze ciut poleżeć i mąż pomaga jej się ubrać z rajstopami i też ona lubi jak ktoś zwraca uwagę na nią i poświęci chwilę czasu, takie mizianie poranne. Na śniadanie jaglanka, granola lub koktajl z jaglanki – owoce mrożone wyciągam dzień wcześniej. 8 rano je śniadanie , 8:25-30 wychodzimy do auta. Córka 6,5 lat – tak chodzi do szkoły już trzeci rok – mieszkamy w innym państwie.
Jako mam 3 dziewczyn 7,5 i 5,5 oraz malutkiej 7,5 miesiąca mamy wyzwanie szczególnie teraz gdy mała raczkuje 😊😁 Wizja września była przerażająca. Jednak w rzeczywistości okazało się super ponieważ okazało się, że starsze super sobie radzą i pamiętają o wszystkim, pomagają sobie. Wstaje 6.30 karmienie małej, brzuszek pełny więc jest super. Rano przutulasy w łóżku i zaczyna się szaleństwo które kończy o ok 7.30 odechem. Najgorsze są poniedziałki jak zapomnę naszykować pościeli i piżamki dla średniej 🤣🤣🤣 Mała zasypia w drodze do domu po odwiezieniu starszych i wtedy jest kawa i czas dla mnie lub drzemka z małą 😍
Od razu mi się lepiej na sercu zrobiło jak przeczytałam ten tekst 😉 jakbym widziała swój poranek i cały ten harmider zwiazany z wyjściem z domu. Tak naprawdę to wszystko jeszcze przede mną, bo do tej pory musiałam wyprawić do szkoły ” tylko” 8 latka. Od marca wracam do pracy i trzeba będzie ogarnąć jeszcze szykowanie się do żłobka. Na pewno skorzystam z Twoich protipow:)
Mam 3 latka, rano wstaje i płacze za tata 😒 wiec muszę stawać na rzęsach żeby zadowolić, wiec robie mega maszynę i lecę z nim do łazienki lub inne a czasem jak wstanie dużo za wcześnie to czekam aż zawoła mamę, pół roku nie może przeboleć że tatusia nie ma rano 😜. Później śniadanie było spoko dopóki nie zachorował i odkrył że rano jest psi patrol w tv (dzięki tato 😒) śniadanie, pianka z ekspresu i wsypuje sobie płatki (wiadomo musi chrupać wiec ma w pojemniku) ubieram jak kończy się bajka, później już jest bieg na autobus mamy 3 minuty 🤪 2 miesiące bez bajki to byliśmy pół godz wcześniej w przedszkolu…. Do żłobka ogarniał go ojciec miał gorzej dużo gorzej bo mój syn ma tatozę i chodzili na 7, ale ta bywał gościnnie bo tak chorował.
Ten styl pisania znacznie różni się od innych treści na blogu – nie jest spójny z reszta, jakby pisał go ktoś inny. Gdyby taki był od początku, nie czytalabym tego bloga. Pozdrawiam
witam, niestety, ale zgadzam sie z przedmówczynią. kiedyś czytalam / sprawdzałam bloga każdego dnia, a od kilku miesięcy przewaga rozczarowań. reklamy, diety/gimnastyka, wnetrzarstwo, powtórki z rozrywki. szkoda.
komentarze bez “och, ach, jak wspaniale” są usuwane. kolejny dowód, że blog stał się slupem reklamowych z peanami na czesc autorki. szkoda, ale widać, że to miejsce tylko potwierdza regułę. pozdrawiam, nie wracam.
Moje dzieci są już duże i ubierają się same w to co lubią i chcą ale gdy były całkiem małe to moim top patentem było tzw. Ubieranie na śpiocha. Zaczynałam budzić dzieci dopiero gdy już miałam przygotowane śniadanie na stole i ubranie dla każdego. Wtedy powoli budziłam maluchy i gdy były oporne zabierałam się za powolne ubieranie ich i jednoczesne wybudzanie. To pomagało, wstawały już ubrane 😉 a powolne ubieranie pomagało się dobudzić. No i odpadał problem „mamo ziiiiimno mi” przy wyjściu spod kołdry bo już były ciepło ubrane 🤣 patent sprawdził się na medal w moim domu! Polecam 😉 Aha No i wstawanie do muzyki i koniecznie lista ulubionych energicznych piosenek dzieci – to w większości dni dawało gwarancję dobrego humoru! Polecam wszystkim!
Haha oj bardzo podobnie 🙈❤️ Ale powiem że pandemia i praca z domu pozwoliła mi na maksa wyluzować bo 10 minut przestało mieć znaczenie a to mega odbiło się na naszych porankach bo moje zen w temacie i dzieciaki wyczuły i jakoś wszyscy bez tak zwanej spiny wychodziliśmy. No i ja w wakacje wymieniłam szafę na taką aby sami ogarniali wszystkie bluzki są na wieszakach które sami są w stanie sięgnąć w szufladach mają spodnie a osobno majtki skarpety a ja zamykam oczy na kolorystykę ich wena, jak ja przygotowywałam to skarpetki muszą pasować do bluzki 🙈 Ze śniadaniem sporadycznie jest problem bo głównie są płatki tu opcję mamy 3 bez mleka z mlekiem zimny bądź ciepłym 😂
Dobrze ze nie tylko u nas tak. O której nie wstaniemy te ostatnie 10 monit to jest sprint, nie wiem dlaczego… i w końcu biegniemy żeby się nie spóźnić. W Hiszpanii przedszkole zaczyna się od 3 lat i musisz być punktualnie jak w szkole. Nie można się spóźnić, to samo dotyczy odbioru dziecka. Jeśli chodzi o śniadania, cóż mleko owsiane z kasza do picia jest to jedyne co przechodzi a że w ciągu dnia jedzą dobrze to się nie przejmuje.
Zawsze myślałam, że im dłużej dam moim 5-latkom pospać rano, tym lepiej. Teraz na prośbę mojego męża budzimy je wcześniej ok. 6.50, do tego jakaś wyciągająca z łóżka muzyka taneczna… ale nie każdy musi to lubić (to też pomysł męża). Potem poranna toaleta i albo samodzielnie się ubierają (w tym celu zostawiam na łóżeczku każdej z nich przygotowane ubranka) lub pomagamy im w ubieraniu, jeśli nie wykazują inicjatywy. Dzięki wcześniejszemu budzeniu, mają tak naprawdę czas na jakąś zabawę itp., widać, że tego potrzebują. Na śniadanie głównie jaglanka z jabłkiem prażonym lub w wersji z serkiem wiejskim i ogórek zielony. Kaszę przygotowuje nasz tata, który lubi rano wcześnie wstawać 🙂 Inna opcja to pieczywo. Potem jeszcze do przygotowania śniadaniówka…. Zakładamy mundurki i to jest super rozwiązanie, bo nie ma marudzenia i zbyt dużo wyboru, co założyć i dzieci naprawdę pozytywnie to akceptują. Jedna z mam powiedziała mi kiedyś, że kiedy jej córka nie wiedziała co na siebie włożyć, to przygotowywała dla niej wcześniej dwie wersje np. sukienek i taki wybór działał. Po śniadaniu zbieramy się do wszystkie do wyjścia i to jest czasami trudniejszy moment wymagający naszego wsparcia, zwłaszcza teraz zimą, ale w końcu wiosna tuż tuż 🙂
Rzadko jestem w domu w porze wychodzenia dzieci. Ale jak jestem to błogosławię moją pracę, że od 7 rano😁 Zazwyczaj szykuję Młodemu ubrania i herbatę, starsza córka sama ogarnia co włoży. Dla niej tylko szykuję śniadanie do szkoły. A potem tylko sprawdzam czy na pewno nastawili sobie budzik i z pieśnią na ustach spadam z domu zanim się obudzą😁😁😁 Cały ten majdan ogarnia o poranku pan domu. I całe szczęście, bo chyba bym oszalała jakbym miała całe to towarzystwo zebrać i zawieźć do oświaty a potem dotrzeć do roboty o zdrowych zmysłach😁😁😁😁
U mnie identycznie. Doslownie z menu i kubkami czy miskami kolor, kształt i że sztućce nie te nie ta łyżka ect. Jeśli próbuje zla mine zdusic w zarodku to awantura gotowa. Najgorzej ze starsza córka. Ma 8 lat. Od momentu obudzenia się potrafi się ubierać 30 minut. Jeść jedną kanapje 20 minut, na toalecie spędza 20 minut. Ogólnie jest bardzo aktywna i żywiołowa. Ale czynności zwykle dnia codziennego są rozlane w czasie. Nie pomaga minutnik bo jak czas się kończy to się kończy i tyle a dziecko dalej nieubrane. Zegar nie pomaga bo nie patrzy na niego. Mam tylko jedno wyjście :siedzieć w pokoju i jej pilnować. Budzimy ja 30 minut wcześniej niż młodsza aby miała czas na wyszykowanie się. Ostatnio już godzinę wcześniej wstaje . Ale było i tak że po ubraniu sie poszła spać znów kiedy ja wyszłam z pokoju żeby zrobić śniadanie i obudzić młodsza. Nie liczy czasu. Potem denerwuje się że śniadanie zimne. I zdziwiona że ma 5 minut aby wyjść do szkoły.