Fantastyczny ten przystanek ksiązka:) nie widziałam jeszcze czegoś takiego:) Jak tam czytaliście juz te ksiazki o księżniczkach? My nie dawno dokupilismy kolejna: “Nawet księżniczki puszczają bąki”, codziennie na tapecie, na razie ulubiona:) Pozdrawiam serdecznie
Mamy wlasnie ja- wypożyczyłam z biblioteki. Ale jakiejs wielkiej fazy nie ma. Co zauważyłam, że faza ksiezniczkowa jest w odwrocie:)
Ach Aniu,u nas dokładnie ta sama zmiana.I teraz tez tak u nas wyglądają poranki,ale niczego nie żałuję. Teraz jestem najbardziej szczesliwa;)Chwilowo trwaj
hahaha 😀 to tak jak ja 😀 i tego lata mam kilka fotek z dziubkiem przez to paplanie 😀 ale to chyba za karę przez to, że nie cierpię i krytykuję te sztuczne dziubki na fotkach 😀
Ach Aniu…też czasami wracam pamięcią do tych beztroskich czasów, kiedy myślało się tylko o sobie…wiele takich chwil spędziłyśmy razem :)…miło się je wspomina ale nie chciałabym przeżywać tego jeszcze raz… w sobotę byliśmy całą trójką na weselu i po 3 godzinach odwieźliśmy malutką do babci..została tam do popołudnia następnego dnia…i kiedy po długiej zabawie obudziłam się w niedzielę o godzinie 11 (szok!) zaraz zaczęłam tęsknić za moją córeczką…brakowało mi jej i było tak dziwnie nie słyszeć z rana “mamunia!”
Aaa my jechaliśmy tam w sobote ale musieliśmy zrezygnować bo nasz niemowlak nie miał fazy na dynie ewidentnie. Za tydzień na bank jedziemy bo Igi juz przebiera nóżkami. Mieliście super pogodę!
Poszczęściło nam się z pogodą, to fakt. Ta dzisiejsza to jakieś nieporozumienie. Mam nadzieję, że jeszcze trochę słońca będzie.
Bardzo udany weekend mieliście. Też lubię Konstancin i tam zaglądamy, ale na farmę dyń jeszcze nie trafiliśmy. Widzę po zdjęciach, że koniecznie musimy to zmienić. 😉 Czy Park Cafe & Rest to ta knajpa z wielkim białym koniem przy wejściu? U nas też weekendy zaczynają się za wcześnie (tak koło 7). I też kombinujemy, żeby nie siedzieć w domu. :o)
To musimy następnym razem zajrzeć, bo omijaliśmy do tej pory 😉 Hugonówki też poszukam, bo beza okrutnie kusi 😉
Odwiedziliśmy farmę dyń. Powiem szczerze, że jak przekroczyliśmy bramę, to nie potrafiłam ukryć rozczarowania, że jest taka mała. Spodziewałam się chyba dyniowych pól po horyzont. 😉 Jednakże wychodząc byłam już zadowolona. Dla dzieciaków jest idealnie: dynie, zwierzaki, trampolina i huśtawka, labirynt do wyhasania. I nikt nie wpadł na pomysł, żeby zainstalowac tam budę z junkfoodem. 😉 I do tego ten mega- pozytywny i energetyzujący kolor dyń. Dziękuję za inspirację. Baterie na cały tydzień naładowane. 🙂 Tylko żałuję, że w Park Cafe & Rest była jakaś impreza i nie znaleźliśmy miejsca. I do Hugonówki też nie dotarliśmy, bo Madame padła. Jedliśmy w knajpie po drugiej stronie ulicy Piłsudskiego (1899), ale nie polecam (ą ę, ale w toalecie brudno).
A ja mam wrażenie, że te spodnie niecelowo takie luźne. Pani Ania chyba bardzo schudła? W każdym razie pięknie Pani wygląda 🙂
Piękne zdjęcia i fajne miejsce 🙂 Ja już nie pamiętam, jak to było bez chłopców, nie tęsknie za tymi czasami – bez nich, chodź bywam wyczerpana 🙂 Kolejny etap w życiu 🙂 Również uwielbiam takie weekendowe wypady, ciągnie mnie najbardziej w stronę natury np. Do Parku Narodowego 🙂
Aniu, pozdrawiamy was ciepło. Uwielbiam czytać. Jestem, ale często czasu brak na napisanie. Mloda jest bardzo aktywna ostatnio: )