Wow, jestem w szoku! Nie miałam pojęcia, że leżaczek w nadmiarze może powodować takie problemy. Dziękuję za ten tekst! My po leżaczek sięgnęliśmy dopiero, kiedy dziecko zaczęło się turlać. Używamy, kiedy trzeba na moment malucha unieruchomić dla jego własnego bezpieczeństwa, na przykład podczas brania prysznica (przez nas, oczywiście). Ale znam dzieci, które w leżaczkach spędzają długie godziny, a nawet w nich śpią… Nie mówiąc już o sytuacjach traktowania fotelika samochodowego jak zamiennika gondoli, leżaczka i łóżeczka… :-/ Twoje dzieci korzystały z leżaczka?
Doskonały wpis! Gratuluję! Ludzie mocno się dziwią za każdym razem jak słyszą, że wychowałam dwoje dzieci bez leżaczka i na podłodze. 🙂 pozdrawiam!
Dziękuję. Okazuje się, że pani Agnieszka prowadzi warsztaty niedaleko mnie. I mam kolejny problem z głowy (skąd wytrzasnąć zaufanego rehabilitanta, który przypomni nam prawidłowe noszenie, odkładanie i pielęgnacje noworodka, bo do pani, która była u nas po urodzeniu Madame kontakt nam zaginął). I tylko 1 pytanie mam: od kiedy kłaść dziecko na podłodze: od pierwszego dnia w domu? Na brzuchu, na plecach? Kurcze, już nic nie pamiętam. Dla Madame miałam i leżaczek i huśtawkę… jaj! Na razie leżą w piwnicy. Chyba trzeba by wyjąć i sprzedać. 😉
Twarde podłoże nie musi oznaczać podłogi chyba że chcemy umożliwić dziecku większy obszar do obserwacji ale to ma sens dopiero od ok 3 m.ż. Wystarczy twardy materac. Na brzuchu należy kłaść niemowlę, gdy kontroluje głowę tzn. samodzielnie unosi nad podłoże. Oczywiście w pierwszych miesiącach życia nie zostawiamy dziecka samego w ułożeniu na brzuszku. Jeśli nie kontroluje głowy a układamy w ten sposób to należałoby dopilnować,aby mniej więcej równy czas leżało ułożone z głową zwróconą w prawą i lewą stronę. Pozdrawiam.
nie mama leżaczka, ale czasem synka wkładam do fotelika samochodowego. Ciekawe jak to sie ma do leżaczków jaka jest różnica( nie chodzi tylko o samo bujanie). I w ogóle ciekawa jestem czy podróżowanie kilka godzin w foteliku ma jakiś negatywny wpływ na rozwój.
Tak samo ma sie to do fotelikow. Tu chodzi o podloze. Tak samo mowiac podloga kladziemy dziecko na cienkim kocyku czy dywanie a nie na 50 kocykach. Chodzi o stymulowanie dziecka i oto by nie lezalo w wymuszonej pozycji, ktore te stabilizacje robi za nie czyli leżaczki foteliki itp
Przefantastyczny i bardzo ważny artykuł. Bardzo dużo się dowiedziałam, o wielu rzeczach nie miałam pojęcia. Dziękuję za tę wiedzę. 🙂
Jestem mama dwójki( wkrótce trójki) dzieci. Czy słyszałaś o kołsko-huśtawce Memola? Planuję ją kupić dla trzeciego dziecka . Ale po przeczytaniu tekstu nie jestem już taka pewna czy to odpowiedni wybór…
Bardzo interesujący wpis, z zaciekawieniem przeczytałam. Mamy leżaczek i korzystamy sporadycznie – np. gdy jem śniadanie. 7-miesięczna Lusia zdecydowanie preferuje przebywanie na piankowej macie lub po prostu na podłodze, gdzie ma większe pole manewru wszelakiego. Bawimy się też na piłce gimnastycznej. Dowiedziałam się od fizjoterapeuty, że balansowanie na piłce bardzo pozytywnie wpływa na rozwój motoryczny malucha, dostarcza bodźców, ćwiczy równowagę. Spotkałam się kilka razy z fizjoterapeutą i przyznam, że o chuście i nosidłach owszem, usłyszałam, ale o leżaczku nic. Tym chętniej przeczytałam ten artykuł.
Ciekawy artukul. Ale mysle, ze w tym wszystkim wazny jest umiar. Mam 2 corki i mialam lezaczek babybjorn. Uzywalam go, jak gotowalam obiad w kuchni. Dziewczyny dostawaly do reki kopysc, lub inne lyzki i akcesoria ktore nadawaly sie do analizy organoleptycznej, siedzialy sobie i razem gotowalysmy. Do zabaw sluzyla nam mata na podlodze. I uwazam, ze i bez tego lezaczka, ktory musialy sobie same obslugiwac machajac nogami, i bez maty nie poradzilabym sobie. Za jakis czas na pewno pojawia sie art. dlaczego noszenie nie jest dobre,mimo ze teraz jest na to moda. Ja np nie lubilam zadych nosidel jak gotowalam – duzo bezpieczniej bylo w lezaczku. Lub wozku – tam tez czasem sobie lezaly kolo mnie. Kilkumiesieczym dzieciom nudza sie pozycje i trzeba im zapewnic czas na brzuchu, czas na pleckach, czas w pionie jak nosimy bo ciekawscy chca popatrzec w lustro albo pochodzic i z nami porozmawiac. Lezaczek tez jest fajny. Ba – uwazam ze ten nasz to byl najlepszy wynalazek na swiecie! Dodam tez, ze moje dzieci nie mialy zadnych probelmow z napieciem – bylam z nimi u osteopaty po ich urodzeniu. Moze historia bylaby inna gdyby mialy takie problemy. Ale przeslanie do wszystkich mlodych mam mam takie – wszystko z umiarem i lezaczki sa ok! No i lezaczek od pierwszego dnia – tez kiepski pomysl. Ale 3 mies. dziecko bedzie sie swietnie bawilo przez chwile.
Dziękuję za głos rozsądku. Babybjorn to jest super wynalazek, oczywiście używany z rozsądkiem; pytanie dotyczące wpływu korzystania z leżaczka a onanizmu to już było mocna przesada w chęci autorki do zniechęcenia do leżaczków… podejrzewam, że nie ma na poparcie tej tezy żadnych badań.
a co z dziećmi, które z jakichś przyczyn odmawiają leżenia? i to od samego początku? tylko ręce, noszenie, bujanie, pion… moje tak mają i mają pewne problemy rozwojowe, choć nie takie znowu straszne. ale wydaje mi się, że nie tyle to noszenie spowodowało problemy, co problemy, które były od początku spowodowały niechęć do leżenia.
W artykule byla wspomniana mata piankowo. Czytałam, iz sa rakotworcze. Nawet te z najwyższej polki. Nawet w technologii EVA.
Hmmm… Oczywiście można korzystać z różnych wynalazków, ale wszystko z umiarem! Nasza córka sama zdecydowała, że nie chce przebywać w leżaczko-bujaczku. Jest mega aktywna i nudziło ją leżenie. Nie wytrzymała dłużej jak 5-10 min a nogi i ręce ciągle pracowały. W wieku 5 m-cy już samodzielnie siadała a przed ukończeniem 6 m-ca zaczęła raczkować. Przebywała sporo na macie i dywanie. Jednak sądzę, że rozwój w większej mierze jest sprawą indywidualną a leżaczek może mieć niewielki wpływ. Pozdrawiam serdecznie!
Nie rozumiem, leżaczek jest be a chusta ok? Przecież w chuście dziecko również nie musi zbyt dużej pracy wykonywać więc co jest w tym dobrego poza bliskością z rodzicem oczywiście? Chyba że źle zrozumiałam artykuł. I jeszcze jedno pytanie, czy bujanie jest złe ? Również w kołysce, takiej z normalnym twardym materacem? A co z bujaniem w wózku?
Najważniejsza jest różnorodność. W chuście dziecko przybiera bardzo zdrową dla stawów biodrowych pozycję żabki.
Nigdy nie widziałam takiego hamaka na żywo. Pewnie na krótko można, ale lepiej żeby dziecko tam nie spało.
A ja swoja całą trójkę kładłam i bujałam od czasu do czasu na bujaczkach, nieraz zasnęły, nieraz leżaly i bawily sie pałąkiem, w tej chwili są zdrowe tzn. nie maja żadnych skrzywień kręgoslupa czy plaskostopia itp. itd, zaczely siadac kolo 6 miesiaca zycia chodzic ok.11 miesiaca, 12 już biegaly jak szalone 🙂
Chyba nie przeczytała Pani ze zrozumieniem. Ludzkie ciało jest niezwykłe, potrafi kompensować wiele braków – co nie znaczy, że one znikają. Nieprawidłowe wzorce ruchowe są wykorzystywane nadal. Ja byłam takim dzieckiem, bardzo szybko rozwijającym się, wysportowanym. Problemy nie były widoczne w szkole (zresztą “norma” jest bardzo szeroka i nikt nie zagłębia się w szczegóły na tyle, żeby dostrzec braki). Niestety błędy dzieciństwa (nowoczesne urządzenia jak na tamte czasy, nadmierna stymulacja, pęd rodziców do szybkich postępów) odbiły się negatywnie na mojej postawie w dorosłości… a tak naprawdę już w dzieciństwie wpływały na moją postawę i pozornie niepowiązane sprawy -np trawienie. Oby Pani dzieci nie miało żadnych problemów, jednak ma je o wiele więcej osób niż sobie zdajemy sprawę – po prostu nikt nie wiąże pewnych faktów. Podejście “a tam, dziecko x dało sobie radę” jest tylko odruchem obronnym. Nikt nie jest doskonały i każdy popełnią błędy, warto jednak się na nich uczyć.