fbpx

Pierwsza zasada rodzica: Nigdy nie mów, że dzieci są zdrowe! – poznaj moje sposoby, aby nie dać się chorobie

  • DZIECKO
  • 5  min. czytania
  •  komentarze [12]

Mimo tego, że jestem mamą od 9 lat i niejedną chorobę mamy za sobą, to ostatnio w przypływie radości powiedziałam głośno: “A moje dzieci są zdrowe”, a w domyśle miałam: “Dawno nie chorowały”.

Zgadnijcie ile czasu minęło żeby nasz młodszy syn zaczął kaszleć?

Dokładnie 1 dzień.

Do podzielenia się moimi doświadczeniami zaprosił mnie w ramach płatnej współpracy producent produktu leczniczego Pyrosal, który codziennie wspiera rodziców w chorobach dzieci.

Naprawdę nie mam pojęcia, jak to się dzieje, ale popełniłam błąd amatora. Przecież wszyscy rodzice wiedzą, że nie można na głos wypowiadać takich słów:

  • Moje dziecko jest zdrowe (ani werbalnie, ani niewerbalnie – SMS-y też się liczą!)
  • Moje dziecko dawno nie chorowało (nie dopuszczajcie nawet tej myśli)
  • Moje dziecko nie opuściło dawno dnia w szkole (uważajcie na przechwałki!)
  • Moje dziecko ostatni raz było chore rok temu (może się to zmienić w ciągu godziny)

A znacie klątwę inhalatora?

W sezonie chorobowym inhalator non stop stoi u nas w salonie. Kiedy tylko go schowam, to zaraz ktoś jest chory. Ja nie wiem jak to działa, ale traktuję go jako stałe wyposażenie naszego nowoczesnego wnętrza. Dopóki stoi na widoku, nikogo wirusy nie biorą – jest jak amulet. Tak samo jest z wyjazdami, jak włożę nebulizator do walizki, to nigdy się nie przydaje. A wystarczy, że pomyślę: “A nie będę go brała, przecież wszyscy są zdrowi” – to jest gwarantowane, że ktoś na wyjeździe zacznie kaszleć. Też to znacie?

Wyjazd z dziećmi – zawsze bookuj z opcją odwołania rezerwacji

Podziwiam rodziców, którzy bardzo lekko podchodzą do planowania wyjazdów bez opcji odwołania rezerwacji. Ja tak “zaszalałam” tylko raz i właśnie wtedy dzieci się pochorowały. A skąd one o tym wiedzą – przecież nie mają dostępu do Bookingu? Nie mam pojęcia, jak to się dzieje, ale właśnie tak jest. Od tamtej pory, kiedy straciliśmy pieniądze za wyjazd, a sami wycieraliśmy im nosy w domu – zawsze dajemy sobie furtkę odwołania rezerwacji.

Piąteczek 18.30 – dziecko zasypia na kanapie i Ty już wiesz – to klątwa weekendu

Kiedy dzieci na całym świecie zaczynają chorować najczęściej? W weekend! A już kiedy masz plany na te wolne dni, to jest jeszcze większe prawdopodobieństwo, że jakiś paskudny wirus zaatakuje ze zdwojoną siłą. Mój sposób? Nie planuję za dużo, działam spontanicznie.

Wszystkie wymienione wyżej sytuacje nie mają potwierdzenia w badanych naukowych;) Ale kto ma dzieci ten wie, że lepiej dmuchać na zimne. A taki dowód anegdotyczny pozwala rozładować nerwy i napięcie.

A jakie mam sposoby, które mają udowodnione działanie żeby nie dać się chorobie?

Mam w domu produkt leczniczy, który podaję dzieciom, kiedy widzę, że coś je bierze. Jak pojawiają się pierwsze objawy infekcji, takie jak:

  • katar
  • pierwszy kaszel
  • temperatura

To podaję ten syrop zgodnie z zaleceniami pediatry. Ten preparat nie jest suplementem diety, bo takich nie kupuję – wolę w domu sama mogę przygotować coś wspomagającego odporność. A Pyrosal, bo o nim mowa ma udowodnione działanie naukowe. Ma takie składniki:

  • bez czarny, który ma działanie napotne
  • lipa drobnolistna, ma podobne działanie jak bez
  • podbiał pospolity, ma działanie powlekające drogi oddechowe
  • wierzba purpurowa, ma działanie przeciwzapalne

To nie jest preparat wspomagający odporność, a produkt leczniczy – możecie zapytać o niego pediatrę. Nam właśnie poleciła go lekarka na początku infekcji.

Do tego ma prosty skład. Można podawać go dzieciom od 3 roku życia, przez 3 dni jeżeli nie obserwuje się poprawy. Zapytajcie o niego pediatrę lub mgr farmacji w aptece. Nam ostatnio pomógł, bo jak zwykle jedno dziecko już rozchorowało się maksymalnie, to drugiemu podałam Pyrosal 2 razy na noc i udało się zahamować infekcję. Ten syrop ma działanie napotne, rozgrzewające i działa przeciwgorączkowo. Jeżeli go nie znacie, to zapytajcie 🙂

Co jeszcze robię żeby nie dać się chorobie?

Nie wiem, czy to tylko ja mam wrażenie, że największym sprzymierzeńcem chorób dzieci jest przegrzewanie. Ba, sama nawet kiedyś wpadłam w tę pułapkę i ubierałam dzieci zupełnie inaczej niż teraz. Kiedy widzę dzieci w kombinezonach i czapkach zimowych przy 8 stopniach na plusie, to zastanawiam się, co będą nosić kiedy będzie -8. Wydaje mi się, że to takie nasze przyzwyczajenie, z którym ciężko walczyć.

A prawda jest taka, że organizm znacznie lepiej radzi sobie z wychłodzeniem niż z przegrzaniem.

Ustalmy sobie jedno – przegrzanie obciąża układ odpornościowy i infekcja jest gotowa.

Spróbujcie ubrać się tak, jak dzieci i biegać. Gwarantuję, że będziecie mieli mokre plecy, a to już o jeden krok od przeziębienia. Dzieciom, które są w ruchu naprawdę jest ciepło i zupełnie inaczej odczuwają chłód.

Ruch na świeżym powietrzu

Jest to bardzo ważne i widzę, że na mnie ma niesamowity wpływ. Zawsze w tym okresie byłam chora. A w tym roku kiedy jeżdżę regularnie na rowerze i rolkach jest znacznie lepiej (żeby nie powiedzieć … sami wiecie co:)

Zdrowa dieta, bo odporność mamy w jelitach

W sezonie infekcyjnym staram się trzymać dzieciom zdrową dietę, ale kiedy zobaczę, że ich coś bierze to wchodzę w tryb jeszcze zdrowszy. Eliminuję mleko, zimne produkty, nawet podaję herbatę malinową (a normalnie tylko woda). Do codziennego menu wjeżdżają jeszcze częściej: rozgrzewające jaglanki, mnóstwo kasz z dodatkami, zupy. Kiedy ja byłam chora, moja mama tak samo ze mną postępowała. Dodaję też ksylitol, który ma działanie przeciwbakteryjne.

I chciałam jeszcze napisać o jednej rzeczy, która jest darmowa, ale nie każdy ją docenia.

Sen

Kiedy moje dzieci lub mnie coś bierze, to staram się o 19 być już w łóżku. Rozgrzać się, wyleżeć – a nie, brać leki przeciwgorączkowe i cisnąć dalej. Kiedyś tak robiłam i znacznie częściej chorowałam. Tę samą zasadę stosuję przy dzieciach, kiedy widzę, że mają początek infekcji to wcześniej idą spać.

Zebrała się długa lista, ale wiem, że dbanie o zdrowie nie jest łatwe i proste. Staram się we wszystkim zachować umiar i jak jest potrzeba to stosuję leki. Do chorób dzieci też już inaczej podchodzę, kiedyś był to dla mnie bardzo stresujący czas, a teraz kiedy są starsze jestem znacznie bardziej spokojna. Ale i tak nie mówię na głos, że mniej chorują, bo sami wiecie jak to się skończy:)

Komentarze

    Dlaczego należy wyeliminować mleko podczas infekcji? Czy wpływa jakoś negatywie na przebieg choroby? Ja córce daję również ciepłe mleko z miodem, gdy ją coś bierze, ale może nie powinnam?

    zaflegmia… nam w okresie infekcji mleko oraz banany odradzil pulmonolog , za to duzo kaszy jaglanej. Z doswiadczenia widze, ze jak odstawiamy mleko syn kuruje sie szybciej… a zlote mleko robie wtedy z roslinnego… polecam przepis Agnieszki Maciag, moj czterolatek uwielbia☺️ na okres jesienny zawsze robie paste z kurkumy i trzymam w lodowce, w trakcie infekcji grzeje mleko i dodaje pasty 🙂 wszystkie choroby od urodzenia przechodzi bez antybiotyku na domowych miksturach a bylo tego masa, czasem z bezsilnosci az mialam ochote bic glowa o sciane… swoja glowa oczywiscie 🙂

    Dziękuję za inspirację ze złotym roślinnym mlekiem. Mi też się udaje przechodzić przez liczne infekcje dzieci bez antybiotyków, nawet zapalenia oskrzeli (tu jeszcze bańkami się wspomagaliśmy). Ja bardzo polecam regularną suplementację D3z K2Mk7 oraz, zwłaszcza w infekcji, wit.C, najlepiej w postaci wyciągu z aceroli, bardzo smaczny i skuteczny. Podaję często w trakcie dnia. Poza tym: olej z czarnuszki, syrop z cebuli, cynamon, sinupret przy katarze i kaszlu, dieta taka jak Pani opisała.

    W środę powiedziałam w pracy, że cały październik byłam w firmie. Wieczorem informacja o kwarantannie córki 😁 klątwa inhalatora na prawdę istnieje, a jeszcze kaszel, który pojawia się jak tylko wyjeżdżamy do dziadków na weekend

    Pyrosal służy nam od lat! Pomaga. Polecam bardzo “Zestaw na przeziębienie u dzieci” Klaudyny Hebdy… coś niesamowitego. Polecam 👍

    Pani Magdo – proszę spojrzeć na 3 paragraf wpisu – cytuję “Do podzielenia się moimi doświadczeniami zaprosił mnie producent produktu leczniczego Pyrosal, który codziennie wspiera rodziców w chorobach dzieci.”

    Moja córka wczoraj dostała gorączki, a dopiero wyszła z kaszlu… U nas też inhalator stoi na biurku, jak go tylko chowam, to zaczyna być potrzebny.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Bądź z nami na bieżąco
Dołącz do nas na Facebooku
NEBULE NA FACEBOOKU
Możesz zrezygnować w każdej chwili :)
close-link