Aż ciężko się piszę ze lzami w oczach. Takie beznadziejnue denerwujące przygotowania do świat przeżywam w tym roku. Moje oba maluchy walczą z zapaleniem oskrzeli. O ile starszak daje radę o tyle malenka 8miesieczna męczy się straszliwie. Leki średnio pomagają,dopiero teraz po prawie 2 tyg zaczęła gorączkowac. Ja też się rozłożyłam. Dla mnie w tym roku świąt nie będzie. Jestem wykończona fizycznie,psychicznie i emocjonalnie. Walcze o zdrowie dziecka,a poprawy brak. Brak też już sił… Wszyscy w około krzyczą czego to nie gotują,czego to nie kupują,a ja tylko wsłuchuje się w oddech mojego dziecka. I tak straszne żal mi starszaka. I co z tego,że za rok też będą święta,alw będą to już inne święta,możliwe że w innym gronie. Mimo wszystko dla was wesołych świąt.
Drogie Czytelniczki, skoro jest nas 100 000, to jeżeli każda z nas wpłaci choćby złotówkę – rachunek jest prosty ? Bardzo współczuję tym Mamom i zarazem doceniam jak dużo mam.
A ja dzisiaj byłam na pogrzebie koleżanki, która odebrała sobie życie 41 lat a miałam się z nią spotkać w styczniu bo wracam do pracy i nie zdążyłam ?
Piękne mądre i życiowe teksty Aniu u Ciebie. Jesteś bardzo empatyczną i ciepłą osoba. Mam swoje dwie ukochane blogerki Ty i Julia Rozumek gdzie każdy tekst ma niesamowitą wartość i zmusza do reflekskji. Dziękuję
Myślę,że większość z nas może przywołać w pamięci smutne Święta.Z różnych powodów.Ja także pamiętam takie Święta.Takie jest życie – nie musimy być wiecznie szczęśliwi.I nie od dziś na świecie są nieszczęśliwi ludzie.Warto zabiegać o życzliwość i pomoc na co dzień,a nie tylko wtedy kiedy są Święta.Tym ludziom każdego dnia jest ciężko. A firmy nie afiszują się z pomocą,żeby nie dostawały zbyt wielu próśb…
Mylisz się, po prostu nawet większość ludzi nie wie jak się z nimi skontaktować. Po za tym to wcale nie jest proste prosić o pomoc i często osoby potrzebujące o nią nie proszą.
Dodatkowo jest to dom prowadzony przez Kościół.Nie ma bogatszej instytucji więc z finansowaniem nie powinni mieć problemu.Są na pewno inne takie instytucje z dużo gorszym zapleczem finansowym.
Edyta, dom jest w całości finansowany z datków i kościół w żaden sposób nie przykłada się do jego prowadzenia.
No i właśnie to jest problem.Bo na stronie jest info ze jest to dom archidiecezji warszawskiej. Co jak co ale Kościołowi pieniążków nie brakuje więc to,ze wyciągają rękę do ludzi jest dla mnie po prostu nie fair.
Tak jest, ale utrzymują się z datków ludzi dobrej woli. Jeżeli nie chcesz to nie pomagaj. Ja tam byłam i wiem, że będę im pomagać, jak tylko będę mogła.
Ja nie pomogę bo uważam,że są miejsca wymagające wsparcia z gorszym zapleczem finansowym niż tak ogromna instytucja jak Kościol katolicki.Wolę pomóc choćby jakiemuś domowi dziecka albo wpłacić pieniądze na fundację zajmującą się chorymi dziećmi.
Popłakałam się. W moim życiu wiele było świąt smutnych, pełnych łez i zupełnie nie “świątecznych”. Mimo swoich 32 lat myślę że mam już solidny bagaż doświadczeń. Wiem co znaczą święta po odejściu kogoś bliskiego, co to za święta kiedy bliska tobie osoba jest śmiertelnie chora i zdajecie sobie sprawę że prawdopodobnie to już ostatnie spędzone razem chwile, Wiem tez jak boli gdy siedzisz w święta tylko w dwie osoby bo nie masz nikogo kto chciałby świętować z wami. Tez jestem samotną mamą, ale na szczęście mam do pomocy jeszcze swoją mamę. Nie wiem jak długo bo podstępna choroba już raz chciała mi ją zabrać, ale na szczęście wywalczyłyśmy jeszcze trochę czasu. Tak na prawdę codziennie walczymy, Tak jak większość ludzi. Dziękuję że natchnęłaś mnie pomysłem żeby pomóc tym mamom. Dla mnie w tym roku święta po raz pierwszy od wielu lat będą wreszcie radosne. Wreszcie nie będę musiała silić się na świąteczny entuzjazm tylko dla dzieci. Wreszcie poświęcę im dużo czasu i będziemy wspólnie szczerze się śmiali. Chciałabym żeby inni tez tak mogli.
Mnie w tym roku czekają najtrudniejsze Święta w życiu. Pół roku temu zmarł mój kochany mąż… Byłam wtedy w 7 miesiącu ciąży z drugim synem. Na szczęście Julek urodził się zdrowy. Nie jesteśmy sami, dzieki Bogu mamy ogromne wsparcie w rodzinie. Ale bardzo boję się tych pierwszych Świąt bez niego… 🙁
Wzbudziłas moja sympatie od pierwszego artykułu jaki poleciła mi kolezanka na Twoim blogu jakies 1,5roku temu… z kazdym tekstem zaskakujesz ? Anka z Ciebie naprawde fajny czlowiek, fajne rzeczy robisz ?? Obys miala jak najmniej smutnych dni nie tylko swiat, a swiat teraz cieplych i rodzinnych ??
Pamietam, bylam wtedy na samym poczatku ciazy i szczescie mieszalo mi sie z “o matko nie wiem nic o dzieciach” ? to byl artykul o wyprawce niemowlaka, a potem przeczytalam wszystkie od poczatku ? i wtedy postanowilam byc swiadomym rodzicem ? teraz sama polecam blog dalej i wyczekuje kazdego nowego wpisu ?
Przedwczoraj mój Tata miał udar mózgu, z dnia na dzień stał się calkowicie zależny od innych, przestał mówić, wstawać. Dalej jestem w szoku. Nie wiem co to będą za święta…. cała rodzina się szykuje a ja nie mam siły na nic, jak się cieszyć Wigilią kiedy bliska osoba leży sama w szpitalu? Nie wiem.
Kinga, to napewno trudny czas. Mam nadzieję, że stan Taty się poprawi – często kluczowe są pierwsze dni. Terapia logopedyczna i ruchowa z pewnością mu pomogą i będzie dobrze. MUSI BYĆ DOBRZE!
Kingo, niestety mam spore doświadczenie z udarami w rodzinie, jest to niebywale trudne doświadczenie, ale wszyscy moi bliscy doszli do siebie po pewnym czasie, nawet mój 86 letni dziadek ma się nieźle, choć wydawało się, że nie ma ratunku! Bądź silna, wierzę, że Twój tato dojdzie do pełni sił! Wszystkiego dobrego!
Co za piekny i wzruszajacy tekst, przeczytany ze lzami w oczach! Jestes inspiracja Ania i to cudowne, ze przypomnialas wszystkim o tak waznej kwestii! Wesolych Swiat dla Ciebie i calej rodziny ♡
Aniu jesteś bardzo wrażliwą i empatyczną osobą. Też uważam, że nie należy pomagać dla poklasku i czasem lepiej robić to w ciszy. Jednak istotne jest również zachęcanie innych do niesienia pomocy, angażowania się w rożne akcje.Dlatego uważam ten wpis za bardzo wartościowy i potrzebny. Poniekąd jednak muszę się zgodzić z Edytą, zadziwiające jest to, że rożne ośrodki będące pod opieką Kościoła są tak naprawdę pozostawione same sobie. Dlaczego to tak funkcjonuję? Jest to głęboko zasmucająca kwestia. Z pozdrowieniami….
Bardzo potrzebny wpis…dla mnie te święta to czas przeogromnej radości ( pierwsze z moim 8-miesiecznym skarbem) .Jednak co roku jest to zawsze okres refleksji nad tymi którzy mają samotne, smutne,chore, cięzkie finansowo święta…ciężko mi myśleć wtedy o samotnych maluszkach, chorych dzieciaczkach, samotnych osobach starszych bo to chyba te grupy wiekowo skrajnie ten ból “smutnych świąt odczuwają najbardziej”….dla mnie niewyobrażalne…od jakiegoś czasu myślę o tym aby jakoś swoje życie pokierować w ten sposób aby robić coś dla innych, pomagać się usmiechać tym którym o uśmiech ciężko… .brak mi pomysłu..zresztą w pojedynkę nie wiele.można zdziałać..ale może kiedyś wpadnę na jakiś pomysł lub ktoś ktoś mi podpowie…choć troszkę chciałabym się podzielić tym dobrem które mnie spotkało…
Mi te święta zazwyczaj kojarzą się ze smutkiem.zazwyczaj płaczę pod choinką. Moja mam też płakała, ale dopiero teraz kiedy też jestem mamą ją rozumiem. Z dwoma mężczyznami jej nie wyszło. Sama z dwójką dzieci. A kiedy miałam 10/11 lat w ciągu roku zmarł jej brat, potem mama, a moja babcia i na koniec mój tata. Jedyne 3 osoby, które były wsparciem. Ciężki czas. Zawsze mnie to motywuje żeby nie być zołzą dla mojego męża. Nie chcę zostać sama.
Gdybyś zmieniła rok 2014 na 2017, ten tekst byłby o mnie… kiedy pierwszy raz – w grudniu – przeczytałam jego tytuł – już wiedziałam, o czym będzie. Wtedy zabrakło mi sił na komentarz, ale dzisiaj już mogę i chcę Ci podziękować! Kiedy ja płakałam moja kochana 3-latka płakała razem ze mną 🙁 A grudzień to miesiąc wyjątkowo złych wiadomości w naszej małej rodzinie. Czy 1.12.2018 mogę się gdzieś zaszyć na cały m-c? 🙂
Przytulam mocno i wierzę, że będzie kiedyś 1.12 kiedy będziesz szczęsliwa i naprawdę nie będziesz o tym pamiętać. Dużo siły:)
Dziękuję 🙂 to może lepiej nie h to będzie szczęśliwy 31.12 – już bez stresu i strachu. Albo do 3x sztuka – niestety aż 3 najbliższe mi osoby były powodem grudniowych łez… Na szczęście przy każdych było już ze mną moje pierwsze Słoneczko, które od tych 5 m-cy kocham chyba podwójnie 🙂 Ściskamy!
Będzie na pewno! wiem, że ciężko Ci to teraz zrozumieć, ale jeszcze znajdziesz tego sens. Ja właśnie teraz tak mam. Po burzy zawsze wychodzi słońce, a po łzach szczęście.
Witaj Aniu, Obiecałam sobie, że zajrzę tu jeszcze, jeśli wróci do nas drugie Szczęście… i oto jest – niespełna rok po naszej wymianie komentarzy ?właśnie z ledwością zasnął w wózku, ma 2,5 m-ca i pomimo, że prawie nie sypiam to nie zamieniłabym tego stanu na żaden inny! Moc buziaków przesyłam!