Dla mnie artykuł Gosi Musiał z dobrarelacja.pl również pozwolił mi inaczej spojrzeć na moje obowiązki, a raczej wybory. Dzięki za jego przypomnienie i podzielenie się własnym doświadczeniem, bo ciągle zdarza mi się wpadać w wir obowiązków. Ja jako odpoczynek traktuję moją pasję – czyli fotografowanie życia mojej rodziny. Trudne bywa to, że to jest moje zajęcie poza etatem, więc codziennie potrzebuję znaleźć ten czas, żeby posiedzieć trochę przy komputerze i często zarywam przez to noce. Ale robię postępy i realizuję od kilku miesięcy projekt fotograficzny 365, no i zaczęłam pracę nad przygotowaniem książki fotograficznej, która obejmie cały rok, a to bardzo pracochłonny proces. Zaczęłam też czytać polecaną przez ciebie książkę “Mama bez komórki”, ale na razie to początki, może to też pozwoli mi na trwałe zmienić moje złe nawyki. Oglądałam też ostatnio na TED ciekawe wystąpienie “How to multiply your time” https://youtu.be/y2X7c9TUQJ8 i też polecam. Pozdrawiam, Kamila
Dzięki Kamila za Twój komentarz. Jak widzisz pewnie ja też dużo czasu spędzam przed komputerem, bo to moja praca. Czas kiedy młodszy ma drzemkę- wykorzystuję właśnie w 100%- zero przeglądania fejsa czy insta. Też myślę o tym projekcie i pewnie go zrobię! A napisz, proszę gdzie robią dobrej jakość fotoksiążki? TED-a obejrzę, bo akurat tego nie oglądałam. Pozdrowienia
przy tej okazji mam jeszcze jedną refleksję, że my z mężem za mało włączamy nasze dzieci (3 i 6 latek) do domowych “obowiązków”, w skutek czego wiele rzeczy robimy za nich. Tak się złożyło, że wczoraj wróciłam do Twojego wpisu o zadaniach, w które możemy dzieci angażować, i będziemy nad tym mocno i stopniowo pracować, zachęcając dzieci do współdziałania. Na razie nie mogę nic polecić jeśli chodzi o fotoksiążkę, bo jestem w fazie przygotowań, mam swoje typy, ale napiszę co polecam, jak już będę miała książkę w ręku:) Jak widać Twoje wpisy inspirują do działania, i to bardzo lubię, dzięki!
Aniu, ja jestem zadowolona z fotoksiążek printu. Od siebie dodam, że nie wyobrażam sobie zrezygnowania z mojej pasji, która jest dla mnie mega-odpoczynkiem. 3h tygodniowo w piwnicy bez zasięgu. Praca manualna, czasem fizyczna, głowa odpoczywa. Dookoła przyjaźni ludzie. Pełen relaks. 🙂 Sama jestem ciekawa czy “odpoczywanie” z dwójką będzie łatwiejsze niż z 1 dzieckiem. 😉
W pełni się zgadzam… z takich chwil należny korzystać, bo gdy mama sfrustrowana to dziecko ( tym bardziej takie małe jak Julek) wszystko odbiera ze zdwojona silą, i kolo się zamyka… ja ciesze się ,że moja 2-letnia córka pozwala mi już na przeczytanie w jej obecności kilku kartek książki ( po ok 40 sekundach zaczyna się batalia ). – jeśli ktoś jest książkoholikiem , to wie co oznacza nie móc przeczytania do końca rozdziału 🙂 wrrrrr 🙂 ale zastanawia mnie tęż pewne Twoje stwierdzenie cytuje : “..ostatnio rzadko i codziennie od 16.30 do 19.00 go nosimy.. “” hmmm ???? czy czasem sami nie pozwoliliście sobie na to ..? 🙂 Pozdrawiam…
No właśnie ja też wcześniej ubolewałam, że nie mogę tak usiąść i ciurkiem czytać kilkadziesiąt stron. A teraz czytam po kilkanaście i też jest dobrze. A co do cytatu.. Wygląda to tak, że o tej porze zaczyna przetwarzać wszystkie bodźce, które dotarły do niego w ciągu dnia i jest zwyczajnie marudny. Nie da się go położyć na macie i nawet być blisko- po prostu całym sobą wyraża niezadowolenie. Pewnie, pozwalamy sobie, bo innej opcji nie ma;)
Też mam w domu dwójke maluchów- 2,5letnia córcie i 5 msc synka. Praktycznie nie mam wolnej chwili dla siebie (post dla mnie 😉 Ale jak już uda mi się znaleźć choc kilka wolnych minut zwykle sprawdzam co u Was… jakoś tak pokrzepiajaco na mnie działacie! Dzięki. P.S. Może uda mi się wprowadzić w życie Twoje rady i będzie lepiej.
O to bardzo podobnie:) Tylko, że moja starsza już w przedszkolu i nie powiem, że w takie deszczowe dni jest wybawieniem, bo jednak są dzieci i może się bawić. Dziękuję Ci bardzo:) Pozdrowienia
Wybacz ale troche sie mądrzysz. Jesli starsze dziecko masz w przedszkolu a młodsze sypia w dzien to masz bardzo dużo wolnego czasu. Moje starsze dziecko ciagle choruje wiec nie chodzi do przedszkola a nowodrodek wymaga ciągłego karmienia i lulania. Jak wtedy sie odpoczywa? Pierogi od tesciowej… fajnie masz…
Wyobrażam sobie Twój odpoczynek;) Spokojnie, ja też tak miałam- 2 miesiące bez przedszkola i maluch w domu. Wtedy to przynajmniej ciepło było. A teraz ta dobijająca pogoda- współczuję. W końcu i u Ciebie się unormuje. Są okresy lepsze i gorsze. p.s. Pierogi niestety mamy tylko 2 razy w roku- teściowa wysyła aż z podkarpacia, ale i to się liczy:) Zdrówka dla starszego!
Ja na razie z jednym szkrabem, więc mam trochę więcej czasu na wszystko. Ale pozostając w temacie odpoczynku i czasu dla siebie, Mamom karmiącym polecam zorganizowanie sobie specjalnego miejsca do karmienia. Ja sama przygotowując się na nadejście dziecka, gdy czytałam wszelkie porady dotyczące wyprawki i urządzania kącika dla dziecka ignorowałam tę informację. W rezultacie na początku karmiłam tam, gdzie akurat się z dzieckiem znajdowaliśmy, czy to w sypialni, czy w salonie na kanapie. Przez pierwsze dni rzeczywiście 100% mojej uwagi było skupione na dziecku, jednak gdy oboje doszliśmy do wprawy w tym karmieniu zaczęło mi się nudzić. Stwierdziłam więc, że to idealny czas na czytanie książek, tylko że nie zawsze pamiętałam żeby przed karmieniem jeszcze odnaleźć tę książkę. W końcu zdecydowałam, że będę karmić tylko w jednym miejscu, w którym cały czas książka na mnie czeka i mówiąc szczerze, chyba nigdy wcześniej nie miałam tyle czasu na czytanie co teraz 🙂
Trochę mnie podbudowałaś tym wpisem. Mój starszy ma 3 lata. Nie chodzi do przedszkola, bo czekamy na miejsce do końca października (uff już ostatnia prosta). Młodsza 10 mcy. Miesiąc temu się przeprowadziliśmy. To była masakra. Nigdy w życiu nie byłam tak zmęczona. Mieszkamy w Anglii, także dziadków pod ręką też brak. Całe szczęście, że tu w sklepach jest mnóstwo gotowych obiadów, nawet można znaleźć takie bez chemicznych ‘dodatków’. Od miesiąca udało mi się ugotować 1 obiad. Wspominam te szczęśliwe czasy,kiedy to syn chodził do przedszkola. morze wolności. Ale da się 🙂 jeszcze tylko tydzień! 🙂 A o wyjściu z mężem to już nawet nie marzę. (własnie mi dostarczyl córe, bo sie przebudziła i trzeba nakarmic). Mi sie udaje wieczorami na spacer chociaz samej wyjsc… A poza tym staram sie nie robic nic, co nie jest konieczne. Jak maż wroci z pracy, to zrobi 🙂
Zdjęcia są tak magiczne, że nie mogłam się od nich oderwać, po prostu cudne! 🙂 A co do tekstu, to masz rację, trzeba sobie jakoś ten odpoczynek przewartościować w głowie. Pierwszy raz to odkryłam, gdy dziecko skończyło pół roku, zaczęło lepiej spać, a ja wraz z nią. Zobaczyłam, ile czasu traciłam na stres. Stresowałam się wszystkim wokół, przez co nie spałam nawet wtedy (z nerwów), gdy dziecko wreszcie zasnęło, a spało bardzo mało. Teraz ma 2 lata i śpi sporo, ale ja znów wpadłam w jakiś wir stresowania się byle pierdołami, przez co koniec końców nie wyrabiam się z niczym. Również przez to, że za dużo rzeczy robię na raz. Mam dość. I chyba faktycznie muszę przystopować…
Ja też ciągle uczę się znaleźć czas dla siebie, kiedy spędzam go praktycznie cały czas z dzieckiem. Kiedy córeczka miała drzemki w ciągu dnia, miałam prawdziwą chwilę wytchnienia tylko dla mnie. Teraz dni bez drzemek bardzo intensywne ale za to pora wieczornego spania przesunęła sie o godzinę wcześniej, wiec tak też jest dobrze. Wiem już, że nie mogę polegać na raz wypracowanej rutynie, bo ona co kilka miesięcy, czy tygodni się zmienia. Tym samym, chwila dla mnie w ciągu dnia też się zmienia. Przyłapałam sie na tym, ze wypoczywam, kiedy patrzę, jak moja córeczka pięknie się bawi, jak skacze wesoło, wymyśla sobie coraz to inne zabawy. Nauczylam sie sobie odpuszczać. Już nie muszę robić wszystkiego, bo zwyczajnie nie jest to możliwe, tak jak było kiedyś. Odpuszczam z pewnymi obowiązkami, podzielilam z mężem, porozkladalismy wszystko na dni tygodnia, zeby codziennie coś do zrobienia ale troszkę, bo kiedy przez cały dzień biegam i troszczę sie o innych, wieczorem po prostu chce zatroszczyć sie sama o siebie 🙂 Przepiękne fotoksiążki zamawiam na printu.pl Rewelacyjna jakość, wykonanie, proste projektowanie przy pomocy szablonów lub bez. Zdjęcia na całych stronach wyglądają naprawdę niesamowicie!!! Ogromnym plusem jestbresztka to, ze zaprojektowana raz książka jest na serwerze przez około dwa lata, wiec łatwo można wrócić do swojego,szablonu, zdjeć, skopiować książkę np na prezent. Naprawdę super! Warto zrobić projekt i czekać na promocję. Wczesniej zamawiałam fotoksIążkę na alboom.pl jednak jakość wydruku nie była dla mnie zadowalająca. Na alboom.pl zamawiam co roku przepiękne duże kalendarze ścienne personalizowane na 12 miesięcy. Wspaniałe!!!! Polecam. Jedyny problem to wybrać tylko 12 zdjeć 🙂